13.07.2015 Views

zaproszenie - I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w ...

zaproszenie - I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w ...

zaproszenie - I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

moŜe być jedyna tak okazja. Dlatego juŜ miał zacząć przepraszać, błagać, rzucić się dokolan nauczycielki, gdy nagle wzrok jego zawiesił się na zamyślonym Adamie. To onjest temu winien. Ta jego obcość. PrzecieŜ wie, Ŝe na dzisiaj się umówiłem.Obwieściłem to rano całej klasie. M<strong>im</strong>o to jest całkowicie obojętny, tylko patrzygdzieś tępo w dal. – myślał Paweł i aŜ wrzał z gniewu. JuŜ nie chciał się ukorzyć.Wstał i poszedł ze spuszczoną głową za nauczycielką, w duchu planując zemstę.Natomiast Adam stracił kontakt ze światem. Jego myśli zdominował rzucony wszyderstwie temat.- Samotny Bóg. Czy Bóg moŜe być samotny? PrzecieŜ ma anioły. ChociaŜ…wszakŜe one Go zdradziły. A człowiek? Najdoskonalsze dzieło BoŜe? Niekoniecznie.Ale na pewno najbardziej przez Niego ukochane. Czy jednak człowiek kocha Boga?Zaprzątnięty myślami Adam nie usłyszał dźwięku, na który odpowiedziano w całejszkole echem szczęśliwych rozmów, radosnych śmiechów i szurania krzesłami.Dopiero po dłuŜszej chwili wstał i samotnie skierował się do wyjścia.„(…) Jam ciebie szczepił, winnico wybrana, / A tyś mnie octem poił, swego Pana.”- Adaś, Adaś, wstawaj kochanie. JuŜ czas do szkoły – wyszeptała postać,schylona nad łóŜkiem śpiącego chłopca.- Mamo, jeszcze chwileczkę. PrzecieŜ się chyba nie pali – wymruczał spodpoduszki.- Synciu, juŜ najwyŜsza pora, Ŝebyś wstał. Nie zapominaj, Ŝe dziś jest twójpierwszy dzień w nowej szkole.- Taaak. Pamiętam – potwierdził Adam, przeraźliwie ziewając i przecierajączaspane oczy.- Dobrze, to myj zęby i biegnij na dół na śniadanie – powiedziała matka, patrzącczule na swą jedyną pociechę, na tego wysokiego blondyna, wyjątkowo jak na swójwiek rozgarniętego i powaŜnego. Ten widok jak zwykle dał jej szczęście i radośćpłynące z głębi kochającego matczynego serca.Śniadanie nie było jednak tym najzwyklejszym posiłkiem, na którym zbiera sięrodzina, aby zebrać energię do walki z nadchodzącym dniem. Tym razem dominowałbliŜej nieokreślony niepokój, który dał się odczuć wszystk<strong>im</strong> bez wyjątku. Brakowałozwykłego gwaru, śmiechów, Ŝartów czy choćby drobnych, rodzinnych sprzeczek.Chodziło o Adasia. O tego zamyślonego chłopca, który ledwo zauwaŜył zmianę wzachowaniu rodziny i nawet nie próbował dociec jej przyczyny, zatopiony w otchłaniwłasnych myśli. Rodzice zastanawiali się, czy da sobie radę w zupełnie obcymświecie, daleko od rodziny i wśród nieznanych ludzi. To ostatnie martwiło ichwłaściwie najbardziej, poniewaŜ Adam nie przywiązywał zwykle zbyt wielkiej wagido stosunków międzyludzkich. Samotność mu odpowiadała. On jej wręczpotrzebował. Tylko w całkowitej ciszy i nieobecności innych tworzył najwspanialszewiersze. Tylko wtedy mógł w pełni kontemplować otaczający go świat – dzieło Boga.Tylko wtedy mógł poczuć się jak Stwórca, zachwycony swym dopiero coukończonym dziełem i cieszący się n<strong>im</strong> w samotności. Właśnie to dziwnewyobcowanie sprawiało, Ŝe rodzina naprawdę bała się o los Adama. Dlatego, gdyzabrzmiał klakson zatrzymującego się autobusu, przez plecy domowników przebiegł

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!