13.07.2015 Views

zaproszenie - I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w ...

zaproszenie - I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w ...

zaproszenie - I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Fragment 2Był tam wielki, zdziczały, stary ogród. Wysokie grusze, rozłoŜystejabłonie rosły tu z rzadka potęŜnymi grupami, obsypane srebrnymszelestem, kipiącą siatką białawych połysków. Bujna, zmieszana, niekoszona trawa pokrywała puszystym koŜuchem falisty teren. Były tamzwykłe, trawiaste źdźbła łąkowe z pierzastymi kitami kłosów; byłydelikatne filigrany dzikich pietruszek i marchwi; pomarszczone iszorstkie listki bluszczyków i ślepych pokrzyw, pachnące miętą;łykowate, błyszczące babki, nakrapiane rdzą, wystrzelające kiśćmigrubej, czerwonej kaszy. Wszystko to, splątane i puszyste, przepojonebyło łagodnym powietrzem.Ogród był rozległy i rozgałęziony kilku odnogami i miał róŜne strefyi kl<strong>im</strong>aty. W jednej stronie był otwarty, pełen mleka niebios ipowietrza, i tam podścielał niebu co najmiększą, najdelikatniejszą,najpuszystszą zieleń. Ale w miarę jak opadał w głąb długiej odnogi izanurzał się w cień między tylną ścianę opuszczonej fabryki wodysodowej a długą walącą się ścianą stodoły, wyraźnie pochmurniał,stawał się opryskliwy i niedbały, zapuszczał się dziko i niechlujnie,sroŜył się pokrzywami, zjeŜał bodiakami, parszywiał chwastemwszelk<strong>im</strong>, aŜ w samym końcu między ścianami, w szerokiejprostokątnej zatoce tracił wszelką miaręi wpadał w szał. Tam to nie był juŜ sad, tylko paroksyzm szaleństwa,wybuch wściekłości, cyniczny bezwstyd i rozpusta. Tam, rozbestwione,dając upust swej pasji, panoszyły się puste, zdziczałe kapustyłopuchów – ogromne wiedźmy, rozdziewające się w biały dzień zeswych szerokich spódnic, zrzucając je z siebie, spódnica za spódnicą,aŜ ich wzdęte, szelestne, dziurawe łachmany oszalałymi płatamigrzebały pod sobą kłótliwe to plemię bękarcie. A Ŝarłoczne spódnicepuchły i rozpychały się, piętrzyły się jedne na drugich, rozpierały inakrywały wzajem, rosnąc razem wzdętą masą blach listnych, aŜ podniski okap stodoły.(B. Schulz, Pan [w:] Sklepy cynamonowe, Kraków 1978).Za: Informator. Syllabus. Matura z języka polskiego 2002, Warszawa 2000

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!