13.07.2015 Views

pobierz pdf - Prestiz Magazyn szczeciński

pobierz pdf - Prestiz Magazyn szczeciński

pobierz pdf - Prestiz Magazyn szczeciński

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

zyka albańskiego, a Albańczycyz reguły nie mówią po polsku.Komunikacja była więc dośćutrudniona i zapewne nie każdyz indoktrynowanych przez szczecinianAlbańczyków zrozumiałich ambitny przekaz.Sposób na podróżRóżnice językowe nie byłyzresztą pierwszyzną dla Romkai Jonasza. – W komunikacjipodczas naszych podróży najważniejszyjest zwrot: „nie mamypieniędzy”, i zwrot ten znamw trzydziestu językach – zapewniaRomek.Typowym wśród narodówalbańskich zjawiskiem jest przekonanieo swojej wyższości kulturowej.I dotyczy to generalniewszelkich nacji, które spędziływiele lat w niewoli, pozbawioneniepodległości. Któregoś dnia,podróżując autostopem, szczecińscypodróżnicy wdali sięw dyskusję z kierowcą o historii.Romek wspomniał, że Grecyi Macedończycy spierają sięmiędzy sobą, kim z pochodzeniabył Aleksander Macedoński:Grekiem czy Macedończykiem.– Jak kierowca to usłyszał, zawołałoburzony: „jak to?! PrzecieżAleksander Macedoński byłAlbańczykiem!” – wspominaRomek. – Na co ja, żeby załagodzićsytuację, poprawiłem: „onie! Aleksander Macedoński byłszczecinianinem!”.Jedną z ulubionych zabawRomka i Jonasza podczas przemierzaniaalbańskich dróg i bezdrożybyło liczenie bunkrów. Systemtych żelbetonowych punktówobronnych, zbudowany przezdyktatora Envera Hodżę pokrywacałą Albanię. – Spod ziemiwystają niewielkie stanowiskaogniowe, małe betonowe „grzybki”,pod ziemią połączone tunelami– opowiada Romek. – Trudnoje wyrwać z ziemi, dlatego do dziśpokrywają Albanię, niezagospodarowane,wiele z nich miejscowitraktują jak śmietniki – dodaje.Oprócz szalonych kierowców,zdolnych kłócić się o metodologiępisania smsów w czasiejazdy, albańskie drogi miewajątakże dużo spokojniejszych użytkownikówruchu. Takich, którzynijak nie pasują do stereotypupołudniowca, „gorącej głowy”,wyjętej prosto z wrzącego kotłabałkańskiego. Żółwie, bo o nichmowa, to częsty widok na drogachAlbanii. – Jonasz lubił pomagaćim pokonywać przeszkodyi przenosił na drugą stronę ulicy– wspomina Romek. – Ale częstookazywało się, że żółwie nie chcąprzejść przez ulicę, ale podróżowaćwzdłuż niej, poczuwały sięwięc do bycia pełnoprawnymiużytkownikami ruchu.Właściwa potrawom, gotującymsię w bałkańskim kotle, kulturowai etniczna różnorodnośćudzielała się nawet żółwiom. –Ciekawe, że w Albanii występujążółwie greckie – mówi Romek.Kąpiel w błocieSzczecińskim podróżnikom udawało się niejednokrotniezatrzymywać na nocleg w ruinach zamkówNie wszystkie jednak albańskiedrogi nadają się do przejechanialub przejścia na pieszo,choćby tym pieszym miałby byćgrecki żółw. Romek i Jonasz naswojej trasie natrafili na ścieżkę,której nawierzchnią było …błoto. Dodatkowym urozmaiceniembył trójwymiarowy charakterścieżki; błoto sięgało bowiemdo wysokości kolan. – W okolicynie było żadnej innej drogi, alepostanowiliśmy sprawdzić jakradzą sobie miejscowi – wspominaRomek. – Panowie w eleganckichdresach ściągnęli spodniei przeprawili się w samej bieliźnie,starsza pani w chuście podkasałaspódnicę i także przeszłaprzez błoto. Nie wiem do dziś,czy ta kąpiel błotna miała jakiśuzdrowiskowy charakter, czy poprostu nie było innego przejścia,ale w końcu odważyliśmy sięz Jonaszem na przeprawę. Ciekawedoświadczenie, ale nie utrzymaliśmypowagi, zaczęliśmy sięobrzucać tym błotem – dodaje.Kulturową ciekawostką byłfakt, że na bałkańskiej prowincjimężczyźni całe dnie przesiadująz piwem na zewnątrz. – Byćmoże prawdziwa jest legenda,że to kobiety ich wyganiają, żebynie przeszkadzali podczas robótdomowych – śmieje się Romek.Mimo patriarchalnej kultury,albańskie kobiety potrafią zatembrać sprawy w swoje ręce. – Niesą to plastikowe „piękności”z wybiegów dla modelek i seriali,ale mają coś w sobie, naturalnąurodę i dumne rysy – mówiZańko.Były jednak momenty, w którychRomek i Jonasz sami moglipoczuć się w Albanii jak modelena wybiegu. – W małych miasteczkachalbańskich codziennieo 17ej zamykają główną ulicęi zaczyna się impreza – mówiRomek. – Wszyscy wychodząna ulicę i bawią się przy muzyce,takim odpowiedniku naszegodisco – polo. My z Jonaszem teżtak spacerowaliśmy sobie z plecakamijak na wybiegu, lansowaliśmysię po całym miasteczku– dodaje.Generalnie Romek bardzopozytywnie wspomina swojezetknięcie z prowincją albańską.– Nie potwierdziły się stereotypyo przestępczości, o tym, że naprowincji rządzi mafia – mówi.– Zresztą, dziwne byłoby, żebygangsterzy napadali na albańskichwsiach na turystów, którzyprzybywają tu raz na kilka lat.29 | PRESTIŻ | kwiecień 2011

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!