13.07.2015 Views

pobierz pdf - Prestiz Magazyn szczeciński

pobierz pdf - Prestiz Magazyn szczeciński

pobierz pdf - Prestiz Magazyn szczeciński

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Temat z okładki16 | PRESTIŻ| kwiecień 2011spotkaliśmy się w ich mieszkaniu na SaskiejKępie. Ten cichy apartamentowiec o niskiejzabudowie znajduje się w jednej z bocznychuliczek. Nic nie świadczy o tym, że w budynkumieszkają tak popularni ludzie. Nie wisząpaparazzi na drzewach i nie czają się za płotaminatrętni dziennikarze. Anna Dereszowskai Piotr Grabowski prowadzą całkiemspokojne życie. Ania krząta sięw luźnym ubraniu po kuchniprzygotowując jedzenie dlacóreczki. Piotr zbiera gdzieniegdzieporozrzucane zabawki.Jestem przez chwilę świadkiemrodzinnej sielanki, w mieszkaniujakich wiele w Warszawie.Nie zawsze było tak spokojnie.Zawód jaki wykonują maswoje dwa oblicza. Rozpoznawalnościi popularności jakasię z nim wiąże to także częstowchodzenie z butami w czyjąśprywatną przestrzeń. – Gdywybierałem zawód nie byłotakiego szumu wokół aktorówjaki jest teraz – mówi PiotrGrabowski. – Inaczej sobiewyobrażałem takie życie. Niebyłem gotów na ogólnodostępne informacjena swój temat. Mówi się, że aktor musimieć skórę nosorożca i jednocześnie nie tracićwrażliwości niezbędnej do wcielania sięw różne role – dodaje.Dobry żerKilka lat temu Piotr przeprowadził sięz Krakowa do Warszawy i po spokojnym życiuzderzył się z brutalną rzeczywistością stolicy.– Było to trudne doświadczeniem, ponieważzmuszony byłem do czytania bzdurnych wiadomościna swój temat – wspomina. – Niełatwobyło wytłumaczyć mojej mieszkającej zagranicą mamie, że niewiele z tego co czyta nanasz temat w kolorowej prasie, czy internecie,jest prawdą. Do tej pory trudno nam pogodzićsię z tym, że nasze życie jest pożywkądla plotkarskiej prasy – dodaje.A temat dla brukowców był gorący ponieważod kilku lat Piotr jest partnerem AnnyDereszowskiej, popularnej aktorki. Dla niejpostanowił zostawić dotychczasowe życierodzinne i zawodowe w Krakowie. Choćsytuacja ustabilizowała się i para nie jest jużsensacją dla plotkarskich portali, wciąż zdarzasię, że ktoś z ukrycia robi im zdjęcia. – Odjakiegoś czasu jest spokojniej, ale to nie jestkwestia tego, czy jesteśmy grzeczni czy niegerzeczni.Jak przyjdzie na kogoś zlecenie, topaparazzi i dziennikarze brukowców wymyśląi stworzą zlepki historii. Najważniejsze czyktoś na tym zarobi. Tylko o to chodzi w tymbiznesie – tłumaczy Grabowski. – Staramy sięnie brać udziału w przedsięwzieciach takichjak tańcząco-spiewające show. Ich uczestnicysą teraz najbardziej rozpoznawalnymi osobami– mówi.Choć Ania dłużej mieszka w Warszawiei bardziej przywykła do tempa tego miasta,też nie lubi rzucać się w oczy. – Nie ogłaszaliśmyoficjalnie, że jesteśmy razem ale informacjabardzo szybko została odkryta. Napoczatku paparazzii nie dawali nam świętegoPIOTR GRABOWSKIAktor teatralny, telewizyjny i filmowy urodziłsię 8 lipca 1968 w Szczecinie.W 1991 roku ukończył Państwową WyższąSzkołę Teatralną im. Ludwika Solskiegow Krakowie. Na dużym ekraniezadebiutował w melodramacie komediowymWaldemara Szarka "Oczy niebieskie"(1994) u boku Gustawa Holoubka.spokoju. Całe szczęście teraz wszystko sięuspokoiło – dodaje.Ujażmiona stolicaWarszawa dla nich to nie tylko nieprzyjemności.– Lubię tu mieszkać – mówi Ania.– Jestem osobą aktywną, dynamiczną i odpowiadami tempo życia Warszawy. Nauczyłamsię tego miasta. Najpierw w czasie studiówporuszałam się tylko utartymi szlakami, terazcały czas odkrywam nowe miejsca. A gdychcę odpocząć to też nie problem, ponieważw okolicy mamy dużo zieleni – dodaje.Warszawa daje mnóstwo możliwości, a janie umiem siedzieć bezczynnie. Po dwóchdniach już mnie nosi i pytam co chwilę "corobimy?" – dodaje ze śmiechem.Piotr, który pochodzi ze Szczecina trudniejprzyzwyczaja się do nowych miejsc.– Trochę zajęło mi zanim przywykłem doKrakowa. Na początku denerwowało mnieto, że środowisko krakowskie jest straszniemaleńkie, wszyscy się znają i czuć w ludziachpewną specyficzną mieszczańskość. Chociażz czasem je polubiłem, nadal twierdzę, że niema tam otwartości dla ludzi przyjezdnych –mówi.Choć w centrum Warszawy każdy biegniew swoją stronę, to na Saskiej Kępie zatrzymałsię czas. – Panie w sklepach podobnie jakw szczecińskiej dzielnicy Dąbie, w której sięwychowałem znają swoich stałych klientów.Ludzie najczęściej mieszkają tu od dawnai darzą wzajemnym szacunkiem – dodaje.Kultowy SzczecinPiotr z nostalgią wspomina swoje dzieciństwo,które spędził w Szczecinie. – Jestemchłopakiem z Dąbia i zawsze żyłem bardzoblisko wody – wspomina. – Byłem w wodnejdrużynie harcerskiej i jak tylko mogłem pływałemna łódkach. Niestety teraz mam małoczasu na uprawianie sportów, a do pływaniawróciłbym najchętniej. Tym bardziej,że Ania także kocha wodęi ma patent żeglarski. Wysupłaćjednak choć tydzień wolnegoczasu zakrawa na cud – mówiz żalem.Piotr w Szczecinie był niedawno,ale niestety z powodusmutnych okoliczności. Zmarłamu babcia i ciocia. W mieściezostały mu jeszcze kuzynki, alenie bywa tu często ponieważ rodzicerozjechali się po świecie. –Planuję jednak znów odwiedzićSzczecin ponieważ 18 kwietniagram spektakl "Drugi rozdział".Razem ze mną na scenie pojawisię drugi szczecinianin BartekKasprzykowski. Jeśli tylko znajdziemychwilę napewno odwiedzimytak kultowe miejsce jak bar "Pasztecik"– mówi z uśmiechem.Miłością do szczecińskich pasztecikówzaraził Anię. Gdy była u nas ze spektaklem"Bożyszcze kobiet" za jego radą spróbowałatego przysmaku. – Cieszę się, że nic w tejPotrafimy oddzielićzawód od sprawdomowych, rzadkorozmawiamyw domu o pracykwestii nie zmieniło się od lat i to miejsce nadalistnieje. Jest kultowe – wyznaje Piotr.Choć nie planuje długiego pobytuw Szczecinie zawsze z przyjemnościa tu wraca.– Odnowiłem ostatnio kontakt z przyjacielemAndrzejem, którego znam od czasówdzieciństwa. Choć w kwietniu nie zostanę na

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!