13.07.2015 Views

Maj (5MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Maj (5MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Maj (5MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Nr 7 (Rok II, nr 5)L i s t yBUNT MŁODZIEŃCZYPOZNAJEMY OJCOWIZNĘNajlepsi w PolsceWYDARZENIA OPINIE LUDZIEJako pedagog z wielkim wzruszeniem czytałem piękny artykuł MirosławaKwaśniaka „Bunt Młodzieńczy” oraz recenzję książki MarkaCzarnoty „Podania, legendy i opowieści z Rzeszowa i okolic” opracowanąprzez Ryszarda Zatorskiego („<strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> Rzeszów” Nr 6).Otóż przed laty Mirosław Kwaśniaki Marek Czarnota byli moimistudentami w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie. Uczyłemich pedagogiki. Jestem z nich bardzo dumny. Od czasu do czasu spotykamysię, wspominając z łezką w oku naszą Uczelnię. Bardzo dziękujęKoledze Mirosławowi Kwaśniakowi za serdeczną opiekę nad swoimuczniem. Powinni brać z niego przykład nauczyciele i wychowawcypracujący w różnych typach szkół.Adam RZĄSAemerytowany nauczyciel akademickiNAGRODY MIASTA RZESZOWALAUREACI ZA ROK 2005LITERATURABOGUSŁAW KOTULAnagroda I stopnia za całokształt twórczości.MAREK CZARNOTAnagroda II stopnia za całokształt twórczości.KULTURA I SZTUKA (nagrody równorzędne)JANINA WOJTURSKAza wieloletnią pracę choreograficzną z Zespołem Pieśni i Tańca Bandoskai Dziecięcym Zespołem Uśmiech w Rzeszowie.ROBERT INGLOTza wybitne osiągnięcia w twórczości plastycznej i jej upowszechnianiuwśród dzieci i młodzieży.JERZY MAJKAza całokształt dokonań w zakresie popularyzacji i badań nad historiąRzeszowa.ANNA CZENCZEKza wyróżniającą się działalność na rzecz promocji kulturalnej Rzeszowa.JAN WYWROCKInagroda specjalna (pośmiertna) za całokształt dokonań i wieloletniądziałalność na rzecz rozwoju kultury w Rzeszowie.NAUKA I TECHNIKAProf. dr hab. JAN STANKIEWICZnagroda I stopnia za całokształt działalności naukowo-badawczejze szczególnym uwzględnieniem badań w zakresie teorii funkcjizmiennej zespolonej oraz promocji osiągnięć młodych matematykówuczelni rzeszowskich.Prof. dr hab. ZBIGNIEW ANDRESnagroda I stopnia za całokształt dorobku naukowego w zakresie literaturoznawstwa.Prof. dr hab. inż. TADEUSZ MARKOWSKInagroda I stopnia za całokształt działalności naukowej, technicznej i organizacyjnejoraz wkład w rozwój ośrodka akademickiego w Rzeszowie.SPORTBOLESŁAW PEZDANnagroda I stopnia za wieloletnią społeczną działalność na rzecz rozwojusportu łuczniczego w Rzeszowie.TOMASZ KAPŁANnagroda I stopnia za całokształt osiągnięć zawodniczych w dyscypliniesportowej jaką jest bilard.LESŁAW LASSOTAnagroda II stopnia za całokształt osiągnięć trenerskich w lekkiej atletyce.Jego wychowankowie zdobyli liczne medale w imprezach krajowychi międzynarodowychW dniach od 5 do 7 maja br. odbył się w Lesku Zlot LaureatówXIII Ogólnopolskiego Młodzieżowego Konkursu Krajoznawczego,,Poznajemy Ojcowiznę”. Po raz kolejny na najwyższy podium stanęliuczniowie Zespołu Szkół Gospodarczych w Rzeszowie.Grand Prix otrzymał uczeń IV klasy Technikum Hotelarskiego –Krzysztof Jordan, za pracę pt. ,,Co trzeba wiedzieć by zostać flisakiem”.Nagrodzona została również druga praca Joanny Grzywaczi Małgorzaty Pietruchy pt. ,,Relikty kultury szlacheckiej na Podkarpaciu.Obie zostały napisane pod kierunkiem mgr Mirosławy Zwierzchowskiej,która od wielu lat przygotowuje uczniów do tego konkursu.Dzięki niej uczniowie stawali na najwyższym podium już wiele razy.Warto przypomnieć rok 2002 – II miejscem na etapie wojewódzkim,2003 – Grand Prix na etapie ogólnopolskim, 2004 – I miejsce na etapieogólnopolskim, 2005- II miejsce na etapie wojewódzkim. Pani M.Zwierzchowska to prawdziwa pasjonatka ,,ojcowizny”, która potrafii to z wielkim sukcesem porwać swą pasją wychowanków.Podczas zlotu został rozegrany konkurs na ,,najlepszy produkt turystycznyw regionie”. I tym razem reprezentacja rzeszowskiej szkoły(Joanna Grzywacz, Małgorzata Pietrucha i Mariusz Szafran) zdobyłaI miejsce. Pomysł prezentacji poddała mgr Maria Kalinowska– dyrektor ZSG, a scenariusz był dziełem mgr Mirosławy Zwierzchowskiej.Miodownikoweserca, które były jednym z elementów prezentacji,wykonali uczniowie ZSG pod czujnym okiem pani ZofiiJandy i pani Danuty Łach. Dzięki takiej młodzieży nasza ,,Mała Ojczyzna”będzie dobrze znana nie tylko w Polsce, ale i poza granicamikraju. Dziś są oni chlubą naszego regionu i szkoły.CARPATHIA FESTIWALRZESZÓW 2006Program międzynarodowej imprezyW tym roku będzie to druga edycja festiwalu, który macharakter międzynarodowy. Głównym organizatoremjest Urząd Miasta Rzeszowa.18 MAJA (czwartek) Rynek, godz. 18.00Uroczyste otwarcie festiwaluSpektakl wokalno-taneczny pt. „Nie ma jak pompa”, w wykonaniusolistów i grupy artystycznej z Centrum Sztuki Wokalnej.19 MAJA (piątek) Rynek, godz. 13.00 - 16.30DZIEŃ KULTURY PAŃSTW GRUPY WYSZEHRADZKIEJSpecjalny program artystyczny w wykonaniu rzeszowskich instytucjioświatowych i kulturalnych:Zespół Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego(Dziecięcy Zespół Ludowy, Ariadna Pacześniak, Kwintet Dęty,Natalia, Cieślachowska, Bartosz Grzesik, Zespół Rytmiczny);Młodzieżowy <strong>Dom</strong> Kultury w Rzeszowie (Zespół TańczącaÓsemka, Zespół Hit, Zespół Perełki, Elwira Wagner, MałgosiaBukała, Katarzyna Fusiarz, Agnieszka i Basia Hul,Sebastian Lesiczka);Zespół Placówek Oświatowo-Wychowawczych (Kleksy, Kornele).godz. 15.30Wybrane piosenki ze spektaklu „Co nam w duszy gra” w wykonaniusolistów i grupy artystycznej z Centrum Sztuki Wokalnej.godz. 16.30„Brat Jelonek” - spektakl Teatru Babkowe Divadlo z Koszyc.godz. 17.30Recital piosenki w wykonaniu młodych artystów z miast partnerskichRzeszowowi: Krisztiána Bánhidi z Nyiregyhazy(Węgry), Slávki Polončákovej z zespołem Smooth z Koszyc(Słowacja). Recital piosenki w wykonaniu młodych artystek4


<strong>Maj</strong> 2006z Rzeszowa Marioli Niziołek, Anety Łobody i Moniki Łojek- laureatek ogólnopolskich i międzynarodowych festiwali piosenki.godz. 19.00Instytut Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.Koncert w wykonaniu Tomasza Szczepanika z zespołemPectus.godz. 20.00Koncert zespołu Ratatam.godz. 21.00Koncert węgierskiej grupy Mc. Hawer és Tekknő.20 MAJA (sobota) Wojewódzki <strong>Dom</strong> Kultury, godz. 15.30Przesłuchania festiwalowe.21 MAJA (niedziela) Wojewódzki <strong>Dom</strong> Kultury, godz. 12.00Próby akustyczne przed koncertem galowym.godz. 16.00Ogłoszenie wyników, wręczenie nagród oraz koncert galowy;Koncert Tercji Pikardyjskiej.21 MAJA (niedziela) Rzeszowskie Bulwary, godz. 16.00Happy End Carpathia Festival 2006 - piknik familijny, mini wesołemiasteczko. W programie m.in. familijne konkursy i animacje.godz. 17.00„Tygrys Pietrek” – spektakl w wykonaniu aktorów Teatru Maska.godz. 18.00Studio Baletowe Laili Arifuliny.godz. 19. 00Koncert Bartosza Jaśkowskiego – zdobywcy GRAND PRIXCarpathia Festival 2005.godz. 20.00Koncert Gwiazdy Carpathia Festival 2006 - Ryszard Rynkowski.ABSOLUTNY NIEWYPAŁPrzedwyborczy balon PiS i LPRBalon nadmuchany przez PiS rozpadł się przy głosowaniu. PrezydentRzeszowa Tadeusz Ferenc - szanowany powszechnie przezobywateli za niebywałe pozytywne odmienianie miasta, zwłaszczatraktów komunikacyjnych - miał nie otrzymać absolutorium, m.in.za opóźnienia...w inwestycjach drogowych.Radnym PiS i LPR zabrakło jednak jednego głosu. Przedwyborczapara poszła w gwizdek.Tymczasem nigdy dotąd w Rzeszowie nie wydano tak ogromnychpieniędzy na inwestycje w ciągu roku (94 mln zł) i to w ogromnej mierzewłaśnie na modernizację i przebudowę ulic, które uzyskują europejskiszlif i standard najwyższy. Pieniądze na ten cel - z poprawkamiakceptowanymi przez radnych - zostały zwiększone w dwójnasóbw ciągu roku w stosunku do pierwotnego planu.Każdy w Rzeszowie, kto zechce wyjśćpoza własne ściany widzi ten ogrom prac.Zatem, gdy szef klubu PiS Robert Kultysmówił o „porażającej sytuacji” i wskazywałjak to niepolityczna Regionalna IzbaObrachunkowa poparła opinię komisji rewizyjnejrady miasta o nieudzielenie prezydentowiFerencowi absolutorium, odpowiedziałmu głośny śmiech. Podobnie niepolitycznaRadny Kazimierz Greńjest naprędce ponad miesiąc temu zmienionakomisja rewizyjna, z pisowsko-elperowskimskładem, która w niecałą godzinę wydała taki werdykt, ponieważ szefkomisji Jacek Kiczek (PiS) - na co dzień doradca wojewody - nie dopuściłdo dyskusji na komisji, bo „spieszył się na partyjne zebranie” -stwierdził Kazimierz Greń jedyny w tym składzie radny innej barwy,bo z klubu <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> Rzeszów. I tylko on jeden na forum komisji rewizyjnejgłosował za udzieleniem prezydentowi absolutorium.Ale nadmuchany balon przedwyborczy pękł także dlatego,że PiS-owi znowu ubywa.Choć głosami wyborców partia ta uzyskała tylko cztery mandaty,to nagle po wyborach parlamentarnych - poprzez roszady na prawicyi dopisaniu się także do tego grona czterech nowych radnych z przyłączonychdo Rzeszowa sołectw - klub PiS stał się liczebnie najsilniejszy.Razem z LPR miał przewagę. Ale na dzień przed absolutoryjną sesjąklub PiS opuściło dwu radnych i z dwoma innymi niezrzeszonymi utworzyłoklub Solidarna Prawica. Ci radni już nie krępowani partyjnymiobwarowaniami, zagłosowali jak im rozum nakazywał - razem z SLDi <strong>Nasz</strong>ym <strong>Dom</strong>em Rzeszów przeciw politycznemu pomysłowi PiS.Ale to nie jest koniec „niepolitycznych” działań RIO, bo również zarządwojewództwa podkarpackiego staje przed dylematem po negatywnymzaopiniowaniu jego sprawozdania z wykonania budżetu za rokubiegły. W wojewódzkim samorządzie ster dzierżą ludzie PSL i SLD.A od jesieni, gdy PiS jest u władzycentralnej, rzeszowska RIO- jak zauważył marszałek podkarpackiLeszek Deptuła -„dokonuje wręcz ekwilibrystykiprawnej”, by kwestionowaćprawie każdy przedstawianyjej dokument. Marszałek Deptułanie wyklucza nawet wytoczeniaprocesu cywilnego szefowiRIO. Ku oburzeniu prawicyna wojewódzkim forum nie głosowanojednak sprawy absolutorium, bo komisja rewizyjna nie postawiłatakiego wniosku w ustawowym terminie.W przypadku prezydenta Rzeszowa „kuriozalny wniosek komisjirewizyjnej”, jak zauważył radny Karol Wąsowicz (SLD) zyskałjednak niezrozumiałe wsparcie w RIO.Radny Konrad FijołekZespół obrachunkowy działał pod presją zewnętrzną, tak wynikaz przedstawionej opinii – ocenił dokument RIO szef klubu radnychSLD Piotr Rybka. – To rzecz niebywała,że samorządowe sprawozdanie z wykonaniabudżetu RIO skwitowała pozytywnie, a jednocześniena ten sam temat wydała przecież odwrotnądecyzję, gdy poparła wniosek komisjirewizyjnej o nieudzielenie prezydentowi absolutorium.Rozdwojenie jaźni? Konrad Fijołek(SLD) wyraził zdumienie „zażartą obronąRIO przez prawicę”. Dodał, że ci co negują jednąz owych decyzji RIO, oceniają nie instytucję,ale słabe merytorycznie sprawozdanie. Fijołekstwierdził dobitnie, że Regionalna Izba Obrachunkowa nie jest powołanado merytorycznej oceny wydatkówmiasta, ale tylko do określenia czy prawonie zostało złamane i skomentował:– Zarzucanie prezydentowi, który powszechniekojarzony jest z inwestycjami,że nie wykonał jakichś zadań inwestycyjnych,jest po prostu śmieszne.Szef nowego prawicowego klubuAndrzej Dec stwierdził podobnie:- Merytoryczna opinia RIO jest zła,wręcz beznadziejnie słaba. - Zły sygnałwysyłany jest na zewnątrz takimzachowaniem i tak niesprawiedliwąoceną pracy prezydenta – powiedziałZdzisław Daraż (SLD). – Mamy posprzątane miasto, zaplanowaneinwestycje (m.in. przebudowa ulicy Dąbrowskiego) zostaną wykonanew terminie, nie ma powodu by nie poprzeć prezydenta –stwierdziła w imieniu klubu <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> Rzeszów przewodniczącaMarta Niewczas.Ryszard ZATORSKIFot. Krzysztof ZielińskiFot. Krzysztof ZielińskiRadna Marta NiewczasWYDARZENIA OPINIE LUDZIE5


WYDARZENIA OPINIE LUDZIESZEŚĆ GMIN DO MIASTA?Zaskakująca propozycja MSWiAWiceminister MSWiA Arkadiusz Czartoryski osobiście przekonywałradnych Rzeszowa i ich gości do propozycji dobrowolnegopołączenia w jeden organizm miejski stolicy Podkarpaciai okolicznych sześciu gmin: Boguchwały, Tyczyna, Świlczy, Trzebowniska,Krasnego a nawet Głogowa Małopolskiego. Radni rzeszowscypodjęli nawet taką uchwałę.Ale poza wójtem Krasnego Alfredem Maternią pozostali szefowiesamorządów ościennych wyrazili wątpliwość, by mieszkańcy ich gminprzystali na to. Natomiast wójt Krasnego już teraz widzi w tym szansęw aplikowaniu o środki unijne na rozwój i pozyskiwanie nowych inwestorów.Widzi realne korzyści ze współpracy z Rzeszowem.Wedle wiceministra byłby to jednak gigantyczny skok, stwarzającyogromną szansę na rozwój Rzeszowa jako metropolii, co jest nieodzownew konkurencji o inwestycje i pozycję wśród innych ośrodkóww UE, w tym najbliższych – Krakowa i Lublina. Nie wykluczył autonomiisamorządowej miasteczek w ramach takiej metropolii. Wszystkozależy od wewnętrznej umowy i statutu miasta w nowym obszarze.Przypomniał, ze Rzeszów już dwukrotnie skokowo się powiększał –ponad sto lat w 1902 roku temu i w 1951, gdy jego powierzchnia urosławtedy cztery i pół raza. Wskazywał na naturalne uwarunkowania– lotnisko w Jasionce (gm. Trzebownisko) oraz zabudowę mieszkalnąi powstające inwestycje wzdłuż międzynarodowej drogi E-4. Na korzyściwreszcie, jakie mogą odnieść gminy, które się połączą, bo wedleopracowywanej przez rząd ustawy otrzymają dodatkowo więcejsubwencji niż dotychczas. Taki bonus ma być utrzymany przez 10 lat.Wiceminister uznał za niespójne naukowo i nielogiczne obecne koncepcjeposzerzania miasta tylko o sąsiednie wsie, czyli jak określił,wyrywanie ich gminom.Prezydent Tadeusz Ferenc, który widzi sprawy realnie, przypomniał,że przed stu laty oraz w dwu kolejnych decyzjach, bo jeszczew roku 51. i 77. ub. wieku Rzeszów poszerzał się za każdymrazem tylko o poszczególne sołectwa. Miastu pilnie potrzeba no-LEKARZOM WIĘCEJPerły medycyny i konowałyPrezydent Tadeusz Ferencprzy wykazie miejskich zadań inwestycyjnychNr 7 (Rok II, nr 5)wych terenów, bo zagęszczenieludnościjest już podobne jakw Warszawie. Propozycja,aby połączyćmiasto z całymi sześciomaa może nawetsiedmioma gminami(bo jeszcze i Chmielniksię wskazuje),przy oporze owychsamorządów i mieszkańcówmoże natomiastoznaczać zastopowanieobecnychprocedur.Prezydent Ferencuporczywie zatempowraca do koncepcjiposzerzaniaRzeszowa o kolejnesołectwa (PogwizdówNowy, Miłocin,Przybyszówke, Zwięczycę Budziwój, Białą i Matysówkę). Tak trzymać!Bo tak Rzeszów rozwijał się od wieków i tak należy postępowaćdziś. Nie zważać na miraże wiceministra Czartoryskiego, którywidziałby w organizmie miejskim wszystkie okoliczne gminy,co jest tak samo realne, jak owe 3 mln mieszkań, o których PiS trąbiłprzed wyborami.Rozporządzeniem rządu Belki Rzeszów już od stycznia mógł byćwiększy o Zwięczycę i Przybyszówkę, a nie tylko o Słocinę i Załęże.Rząd Marcinkiewicza zamroził bowiem tamtą decyzję, a może i pogrzebałna lata wysuwając obecną propozycję, w której realność na raziewierzy tylko wiceminister Czartoryski, bo wskazane przez niegosamorządy gmin odrzucają głosami swych radnych pomysł dobrowolnegołączenia się z gminą Rzeszów.Piotr BIERNACKILekarze domagają się 30 procentowej podwyżki płac natychmiast.Niektórzy już dopięli swego. Także 100-procentowej podwyżkiw następnym roku, z zastrzeżeniem, że wynagrodzenie lekarzanie może być niższe niż pięć tysięcy złotych.Co stoi na przeszkodzie by wielu strajkującym konowałom, wyłączniekonowałom, przyznać dodatkowo dwa razy w roku urloppo sześć miesięcy? Przez ten czas nie będą szkodzić chorym, nie będąpopełniać błędów w sztuce, której nigdy nie posiedli. Służba zdrowiajest podle opłacana, to wie każdy. Służba zdrowia wymaga nie reformy,a kapitalnego remontu, po którym muszą znaleźć się pieniądze,oczywiście nie dla wszystkich.Dla bardzo wielu lekarzy otrzymywane wynagrodzenie jest obelgąwobec ich zaangażowania i umiejętności. Pośród wielotysięcznej rzeszylekarzy są perły medycyny, ludzie o najwyższych kwalifikacjach zawodowychi moralnych. I ci powinni otrzymywać wynagrodzenie kilkadziesiątrazy większe od lekarzy wyrobników. Nie do przyjęcia jest zagwarantowaniepłacy pięć tysięcy złotych wszystkim lekarzom. Bo dlawielu wynagrodzenie pięćset złotych byłoby niczym nieusprawiedliwionąrozrzutnością.Zawód lekarz nie jest gwarancją umiejętności. Lekarz to nie zawód.To misja i powołanie i dla takich ludzi, a jest ich niemało, którzy takwłaśnie traktują swój zawód, żadne wynagrodzenie nie jest dostateczniewysokie w stosunku do ich umiejętności, poświęcenia i zaangażowania.W naszej służbie zdrowia przeważają niestety lekarze zawodowi,którzy traktują pacjenta jak przedmiot. Pojęcia nie mają, że zdobyciesympatii pacjenta, to zdobycie jego zaufania, a sympatia i zaufanie,to bardzo ważna część leczenia. Twierdzę tak z własnego doświadczenia.Mam niemałą wiedzę o chamskim traktowaniu pacjentów przez lekarzy,takie zachowanie przekreśla umiejętności lekarza, one w oczachpacjenta przestają mieć znaczenie!Następna pokaźna grupa lekarzy, to konowały, którzy w żadnymrazie nie powinni trafić do zawodu. Wielu lekarzy uzależnia podjęcieleczenia od konkretnej sumy pieniędzy - wypisują leki produkowaneprzez zaprzyjaźnione firmy farmaceutyczne, które najczęściejsą gorsze i droższe. Fałszywe recepty, wyłudzanie pieniędzy z NFZza leczenie osób nieistniejących, to nie są jednostkowe wyskoki. Bardzowielu lekarzy posiada majątki, które w żaden sposób nie odzwierciedlająich mizernych oficjalnych dochodów, a to wszystko widząludzie, oceniają i nie może dziwić, że strajki lekarzy nie ciesząsię społecznym poparciem, w przeciwieństwie do strajku pielęgniarek.Nie do ukrycia jest bardzo naganne traktowanie pielęgniarekprzez lekarzy, często uwłaczające ich godności, zepchniętych do rangisłużących. Polecenia typu podaj kawę, zrób kawę, umyj szklanki,są na porządku dziennym, są czymś „normalnym”. Widzą to i oceniajątakże pacjenci.Wielu lekarzy uważa się za pępek świata, mimo, że nie mają żadnychkwalifikacji by być lekarzami. Służba zdrowia wymaga kapitalnegoremontu. Po tym remoncie, odpowiedzialność za swoje czyny powinienponosić sprawca, nie szpital. To sprawca powinien na własny6


<strong>Maj</strong> 2006koszt ubezpieczyć swoje działanie w PZU. To sprawca powinien odpowiadaćprzed sądem nie za błąd w sztuce, a za nieumyślne spowodowanieśmierci lub trwałego kalectwa pacjenta. Taki sam błąd w sztucekierowania popełnia kierowca, który zabija pieszego. Jakoś nikt tegonie chce nazwać błędem w sztuce. Dlaczego?Sprawca - a nie szpital - powinien również ponosić materialną odpowiedzialnośćza skutki swojego niefachowego działania. Każdy dorosłyczłowiek odpowiada za swoje czyny, dlaczego z tej odpowiedzialnościsą wyłączeni lekarze? Nie do przyjęcia jest, by po kapitalnym remonciesłużby zdrowia nadal wypowiadali się biegli lekarze w sprawie szkodywyrządzonej pacjentowi przez lekarza. Biegli sądowi z natury rzeczy,w imię fałszywie pojętej solidarności zawodowej, starają się zminimalizowaćodpowiedzialność kumpla, który spowodował śmierć lub trwałekalectwo pacjenta.Oczywisty brak kwalifikacji, brak staranności, kładą w najgorszymwypadku dla sprawcy, na karb błędu w sztuce! Praktycznie to biegli decydująo odpowiedzialności kumpla, bo to w oparciu o ich opinię sądwydaje wyrok. Tak nie powinno być. Spowodowanie śmierci lub kalectwanie może być traktowane jako błąd w sztuce, ale jako przestępstwonieumyślnego spowodowania takiego zdarzenia, za które pełną odpowiedzialność,tak karną jak materialną, ponosi wyłącznie sprawca. Takieprawo spowoduje, że wielu lekarzy, przestanie udawać lekarzy, wieluzmieni zawód, wielu do niego nie trafi i to będzie ogromny sukceskapitalnego remontu służby zdrowia.Zwiększenie wynagrodzenia lekarzom z prawdziwego zdarzenia(nie o 30 procent a co najmniej o 500) jest ze wszech miar słusznei sprawiedliwe, zwiększenie wynagrodzenia wszystkim lekarzomo 30 proc. jest nieporozumieniem i nie do przyjęcia! Nie może byćtak samo wynagradzany fachowiec najwyższej klasy i wyrobnik, lubco gorsza pospolity konował, od których nie jest wolna nasza służbazdrowia.Oceniam strajk lekarzy jako nieporozumienie, nie do zaakceptowaniasą ich żądania płacowe! Naprzód ocena kwalifikacji, potemmocno zróżnicowane podwyżki płac. I nie dla wszystkich.Anna KOZLOWSKAWYKRZYCZEĆAUTOSTRADĘNie chcemy być odcinani od świataEdward SłupekDwa lata temu 1 maja formalnie przystąpiliśmydo Unii Europejskiej. To wielki dziejowysukces i szansa. Dzięki temu, według naczelnychzasad unijnych, mieliśmy doświadczyćswobodnego przepływu towarów, kapitału, ludzii idei.Co z tego, że tak może być? Dzisiaj swobodniena Podkarpacie docierają jedynie idee. Najbardziejpożądane dla rozwoju kapitały omijają nas, gdyż nie mamy odpowiedniegopołączenia z Europą. Obecnie z Krakowa do Berlina autostradąpodróżuje się w niespełna 7 godzin. Małopolanie z Krakowatryumfują, że na Krakowie kończy się normalna Polska i Europa do inwestowania.I mają rację, dalej nie da się normalnie dojechać.Wszyscy - a szczególnie obcokrajowcy - wiedzą, że jazdado Rzeszowa jest drogowym horrorem. I z czasem w miaręzwiększania ruchu ulegnie pogorszeniu.Dzięki temu do Krakowa i w samym Krakowie trwa inwestycyjnahossa. Ceny mieszkań prawie dwa razy wyższe niż w Rzeszowie i ciąglerosną. Widać w Krakowie zainteresowanie kapitału zachodniegoinwestowaniem w tym mieście. Dlatego, że infrastruktura autostradowa,która kończy się na Krakowie, jest atrakcyjniejsza dla Zachodu.Tam szybko można dotrzeć ze świata autostradą i samolotem na lotniskoBalice.U nas na Podkarpaciu odwrotnie. Ba! Nawet nazwa Podkarpaciesugeruje coś podrzędnego, może nawet drugorzędnego. Uważam,że wykorzystując jakąś sprzyjająca okazję należałoby wrócić do poprzedniejhistorycznej nazwy: województwo rzeszowskie, Rzeszowszczyzna.Lotnisko zbiorowym naciskiem społeczeństwa i polityków udałosię uratować. Ale niestety bez dostatecznej liczby znaczących połączeńz powodu braku przestronnego, nowoczesnego terminala.W Krakowie i innych miastach - jak Łódź, Poznań, Wrocławczy nawet Lublin - słychać zapowiedzi znaczącego inwestowaniaw infrastrukturę lotniczą. O Rzeszowie niewiele słychać, chociażz politycznych wyborów naszego społeczeństwa winno wynikać więcej.Na zapowiedź, że autostradę będzie się budować na Podkarpaciupo 2013 roku wiceprezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji ZagranicznychSebastian Miłosz w wywiadzie udzielonym pani redaktorMałgorzacie Bujarze do Gazety Wyborczej (26 stycznia br.) dziwi się,że w Warszawie nikt nie lobbuje za Podkarpaciem, za drogami Podkarpacia.Twierdzi nawet wyraziście, że „musicie wykrzyczeć autostradę”. W wywiadzie pani redaktor podaje, że Generalna DyrekcjaDróg i Autostrad potrzebuje trzy-cztery lata na prace przygotowawczedo budowy autostrady. Zaś nasze firmy budują autostrady w Kuwejciei Arabii Saudyjskiej – w rok po kilkaset kilometrów. A u nas trzebawybudować na płaskim terenie w linii prostej z Tarnowa 68 km.W lobbing, twierdzi, powinny zaangażować się wszystkie kręgi gospodarczea nawet dyrektorzy teatrów.Powstanie autostrady, to więcej pieniędzy, więcej podatkóww budżecie miasta i województwa.Z ostatnich zapowiedzi po spotkaniu wojewodów, podkarpackiegoi małopolskiego oraz parlamentarzystów w Tarnowie wynika, że autostradado Tarnowa dotrze z Krakowa w 2010 r. O Rzeszowie konkretniesię nie mówi – ma to być jakiś 2013 r. Nie zgadzajmy się otwarciez tym wszyscy, cel nasz połączy.W notatce od siebie red. Małgorzata Bujara wzruszająco dlamieszkańców naszego miasta oznajmia: „Chcę silnego Rzeszowa”(Gazeta Wyborcza z 8 maja 2006 r.). Ja też! Słusznie, ale na raziez wielu powodów porażka. Na ten czas nawet antagonistów powiększeniaRzeszowa należy prosić o „bój” w sprawie przyśpieszenia budowyautostrady. Jestem przekonany, że nie będzie sporu w sprawiejej budowy, choć mogą się ujawnić jakiejś opłotkowe partykularyzmyco do jej przebiegu. Potraktujmy tę sprawę jak politykę zagranicznąpaństwa. Opcje i politycy się zmieniają a podstawowa linia państwawykazuje ciągłość.Tak i w sprawie autostrady. Nikt nie powinien ubijać na niejpolitycznego interesu. Bez względu na czas i opcję autostradajest sprawą wspólną i nieodzowną.Rażą mnie „litościwe” utyskiwania różnych felietonistów mediówogólnopolskich na temat syndromu ściany wschodniej i galicyjskiejbiedy. Nie chcemy litości. Jest to postawa i uczucie obraźliwe. My tylkonie chcemy być różnymi zabiegami odcinani od świata. <strong>Maj</strong>ąc połączenieautostradowe wiele spraw załatwi się samo. Jest to znany mechanizmaktywizacyjny wielu regionów Europy.Odnoszę również wrażenie, że blokowanie naszych potrzebjest w interesie innych regionów. Nie wymienię których, gdyżnie jest elegancko podsycać nastroje, zwłaszcza w sprawach gospodarczych.Posłużę się tylko powiedzeniem Józefa Piłsudskiego, które jakulał obecnie pasuje do określenia naszego regionu: „Polska jest jak obwarzanek,najlepsza po obrzeżach”.Pisałem, że oczekuję permanentnej ofensywy wszystkich w sprawieautostrady. Taka postawa nas zintegruje i marzenia o…silnym Rzeszowiesię ziszczą. Przypomnę priorytety Rzeszowa i regionu, co doktórych nie spotkałem się z zaprzeczeniem: autostrada aż do granicywschodniej, szybka kolej do Warszawy, pełnowartościowe lotnisko.Edward SŁUPEKGOSPODARKA7


Nr 7 (Rok II, nr 5)ODRODZONY SPEEDWAYPowrócili na salonyKarolina KustraPo kilku latach nieobecności w najwyższejklasie rozgrywkowej, żużlowcy z Rzeszowapowrócili na salony. Wreszcie w stolicyPodkarpacia stworzono warunki do tego,by nawiązać do chlubnej tradycji „czarnego sportu” sprzed lat.To właśnie młode pokolenie rzeszowskich żużlowcówprzyczyniło się do powrotu Stali do I ligi.Szkolenie młodych zawodników stało się klubową specjalnością.Ta zdolna młodzież również w 1998 r. wywalczyła brązowymedal drużynowych mistrzostw Polski.Kolejne lata nie były już tak obfite w sukcesy. Stal zostałazdegradowana do niższej klasy rozgrywkowej i wydawałosię, że „biedne” Podkarpacie nie znajdzie odpowiednich funduszy,aby zbudować drużynę, która będzie w stanie powalczyćo awans do ekstraligi.Na szczęście, ku uciesze tysięcy sympatyków „czarnegosportu” po kilku chudych latach przyszły, miejmy nadzieję,dużo lepsze czasy. A wszystko za sprawą dobrej, profesjonalnejorganizacji i co tu ukrywać – dużej „kasy”.SPORTCzy Rzeszów po wielu latach może stać się stolicą polskiegospeedwaya? Czemu nie!Początki żużla w grodzie nad Wisłokiem sięgają 1948 r. Wówczasutworzono sekcję żużlową, do której wstąpili ścigającysię na torze członkowie Rzeszowskiego Towarzystwa Kolarzyi Motorzystów. Tadeusz Fedko oraz Romuald Iżewski – ówcześnizawodnicy ZKS Stal przystąpili do realizacji pomysłubudowy pierwszego polskiego silnika do motocykla żużlowego,który otrzymał nazwę FIS-1. W 1956 roku otwarto przy ulicyHetmańskiej granitowy tor, na którym ścigać się mieli zawodnicyz całej Polski.Na inaugurację przybyły tłumy sympatyków „czarnegosportu”. Rzeszów pokochał speedway! Rzeszów stał się potęgążużlową w latach 60. ubiegłego stulecia. Wówczas dwukrotniez rzędu żużlowcy Stali sięgnęli po tytuł drużynowego mistrzaPolski.W 2005 r. pieczę nad sekcją żużlową nad Wisłokiemprzejęła firma Marma Polskie Folie, a kierownictwo sekcjiobjęła pani Marta Półtorak.Marta Półtorak oraz Janusz Stachyra (w czapeczce)Fot. Jacek Czochara8Florian Kapała, Jan Malinowski, Stefan Kępa, JanuszKościelak, Marian Stawecki, Marian Pilarczyk, WiktorBrzozowski, Hieronim Unicki, Józef Batko - to ekipa,która nie miała sobie równych na krajowych torach.Każdy mecz na stadionie przy ul. Hetmańskiej stawał sięwielkim widowiskiem, które oglądało nawet 20-30 tys. sympatykówspeedwaya. Potem niestety różnie wiodło się żużlowcomz żurawiem na plastronie. W latach 90. o żużlowym Rzeszowieznowu zrobiło się głośno. Tym razem za sprawą bardzo zdolnegomłodego pokolenia żużlowców.Wychowankowie: Rafał Wilk, Rafał Trojanowski,Piotr Winiarz, Maciej Kuciapa oraz Sławomir Sitekdwukrotnie z rzędu zdobyli tytuł młodzieżowego drużynowegomistrza Polski (1994-1995), a w roku następnym wywalczylisrebro.Fot. Jacek CzocharaJej pierwszej wizycie na stadionie Stali towarzyszyły kpiąceuśmiechy „znawców” tematu, bo pani prezes wcale nie kryła,że na meczu żużlowym jest po raz pierwszy. – Na początkurzeczywiście pojawiałam się na meczach z obowiązku. Bardzoszybko jednak to poczucie obowiązku zastąpiła żywa sympatiadla tego sportu i ludzi, którzy się nim parają. Nie spodziewałamsię, że tak łatwo można złapać bakcyla, przyznaję, że żużel stałsię teraz moją pasją – zapewnia Marta Półtorak.Rok 2005 zapisał się w historii rzeszowskiego speedwayazłotymi literami. Po kilku latach przerwy żużlowcy Stali znowuwystępują w żużlowej elicie. Pani prezes postarała się o skompletowaniesilnego składu, bo jak podkreśla, zależało jej nie tylkona powrocie do ekstraligi, ale na zbudowaniu dobrego, mocnegozespołu. Dzięki tym staraniom plastron z białym żurawiempodczas meczów przywdziewają: indywidualny mistrz świataz 2003 r – Duńczyk Nicki Pedersen, Norweg startujący z polskimobywatelstwem – Rune Holta, a także Tomasz Chrzanowski,Dariusz Śledź, Tomasz Rempała, Tomasz Piszczoraz wychowankowie Maciej Kuciapa, Karol Baran i młodzieżowcy:Paweł Miesiąc, Dawid Stachyra.Rzeszowskich żużlowców w drodze do awansu poprowadziłdobrze znany na Podkarpaciu, wieloletni zawodnikStali – Janusz Stachyra.Dzieło powrotu rzeszowskiego speedwaya do dawnej świetnościkontynuuje również w 2006 r. Miejmy nadzieję, że żużlowcyznad Wisłoka powtórzą niebawem wielkie sukcesy z lat 60!Karolina KUSTRA


<strong>Maj</strong> 2006SŁOWA I CZYNYW drodze do społeczeństwa obywatelskiegoPiotr WanatMłoda polska demokracja rozwija się nie beztrudności. Od początku transformacji ustrojowejobserwuje się niewielką aktywnośćobywatelską, stale malejącą frekwencje wyborczą,brak zaangażowania w życie publiczne,postawy roszczeniowe, krytykanctwo, że ktoś za nas macoś załatwić, że wszystkiemu winni są ONI, rządzący.Uważa się, że przyczyny takiego stanu wynikają z przeszłościlub trudnej sytuacji ekonomicznej, istnieją również takie,za które wini się zwykle elity lub społeczeństwo. Częstomożna usłyszeć opinię, że „Polacy nie dorośli do demokracji”.Czy tę surową opinię można uznać za sprawiedliwą? Jest wieleczynników zakłócających rozwój polskiej demokracji. Jednymz nich jest poziom świadomości obywatelskiej polskiego społeczeństwa.Prawdziwym fundamentem demokratycznego państwasą aktywni obywatele, nie tylko z formalnoprawnegopunktu widzenia.Obywatel powinien być uważnym obserwatorem, a w miaręmożliwości, swoich sił, chęci także aktywnym uczestnikiemżycia publicznego. Niektórzy sceptycy twierdzą, że obywatelma wpływ na to, co się dzieje w jego demokratycznym państwietylko w chwili głosowania, chociaż niektórzy uważają,że nie ma sensu chodzić na wybory, bo i tak nic one nie zmienią.Gdy kartka wyborcza zniknie w urnie cała władza zostajemu odebrana. Jest to pogląd, przeciwko któremu można przedstawićwiele poważnych argumentów, np. istnieją niezależnemedia, które pełnią rolę przysłowiowej czwartej władzy, niezależnaopinia publiczna, istnieje wiele form manifestowaniawłasnych poglądów i pragnień przez obywateli.Rządzącym stale trzeba patrzeć na ręce, bo niejednokrotnietak zajęci są rządzeniem, że nie mają czasu pomyśleć.W państwie demokratycznym najbardziej pożądanym procesemjest jednak stałe zagospodarowywanie sfery pośredniej międzyinstytucjami państwa, a prywatnym życiem jednostki.Możemy poprzez aktywność obywatelską, zakładanie stowarzyszeń,fundacji, zgłaszanie inicjatyw, petycji, pisanielistów, organizowanie pikiet, wieców lub po prostu nagłaśnianienurtujących nas problemów społecznych poprzezmedia, przyczyniać się do budowy społeczeństwa obywatelskiego(aktywnego, niezależnego, biorącego za siebieodpowiedzialność, samoorganizującego się).Jedną z takich form obywatelskiego działaniajest praca w samorządzie lokalnym. Najniższą formą samorządnościjest tzw. samorząd pomocniczy funkcjonującyw gminach; w wiejskich jest to rada sołecka na czelez sołtysem, w gminach miejskich może to być radadzielnicy lub rada osiedla. Takie możliwości daje obywatelomustawa o samorządzie terytorialnym z 8 marca1990 r. Uchwała Rady Miasta Rzeszowa w sprawieStatutu Miasta Rzeszowa oraz Statut Osiedla uchwalonyprzez tę radę określają organizację i zakres działaniaosiedla. Każda z rad osiedlowych posiada natomiast regulaminrady osiedla, który określa szczegółowe zasady funkcjonowaniaorganów osiedla.Z formalnoprawnego punktu widzenia do zakresu działańosiedla należy dbałość o zaspokajanie potrzeb jego mieszkańcówpoprzez organizowanie, inicjowanie i koordynowanieprzedsięwzięć mających na celu poprawę warunków życiamieszkańców, wspieranie inicjatyw i działań służących integracjispołeczności osiedlowej, współdziałanie z organizacjamii instytucjami działającymi na terenie osiedla, występowaniedo organów miasta z wnioskami i opiniami dotyczącymi realizacjifunkcji miasta na terenie osiedla, przedstawianie opiniiodnośnie uchwalania planów szczegółowego zagospodarowaniaprzestrzennego osiedla, a także jego zmian oraz utrzymywaniestałej więzi z mieszkańcami osiedla.Warto zaznaczyć, że rada osiedla nie posiada żadnychkompetencji stanowiących, a jedynie opiniuje, konsultuje,wyraża własne stanowisko w sprawach osiedla i jegomieszkańców.Z praktyki dnia codziennego mogę podać wiele przykładówdziałalności Rady Osiedla im. Króla Stanisława Augusta, któranp. systematycznie współpracuje ze Spółdzielnią Lokatorsko-Własnościowąw Rzeszowie w celu poprawy funkcjonowaniai estetyki osiedla (budowa nowych parkingów, chodników,nasadzenia drzew itp.). Systematyczny kontakt utrzymywanyjest z dzielnicowym i funkcjonariuszami Straży Miejskiej,w celu monitorowania bezpieczeństwa na osiedlu.Rokrocznie zgłaszane są wnioski do budżetu miasta Rzeszowaw celu realizacji ważnych inwestycji z punktu widzeniaosiedla (remont ulicy Wyspiańskiego, ul. Reymonta, przebudowaskrzyżowania obok PZM-otu), występowanie do MZDiZw celu budowy parkingów (przy ulicy Krakowskiej, Króla Augusta,Sportowej). Ważnym obszarem działania rady są staraniana rzecz poprawy bezpieczeństwa drogowego (wnioski w sprawiezainstalowania progów zwalniających, sygnalizacji świetlnejna ulicy Krakowskiej czy znaku: „Uwaga - dzieci!” na ulicyReymonta).W 2004 r. rada osiedla mobilizowała mieszkańców ulicySportowa we wspólnym proteście przeciwko budowie blokumieszkalnego przez WAM na jedynym wolnym skwerku naprzeciwkobloku 6 b.Pod protestem do Rady Miasta Rzeszowa podpisało sięponad 500 osób ( mieszkańców osiedla), skutecznie powstrzymująctę nietrafioną inwestycję.Skrzyżowanie ulic: Reymonta, Wyspiańskiego, ks. Jałowego i Krakowskiejfot. Bartosz GroszekW OSIEDLACH9


W OSIEDLACHRada osiedla współpracuje z dwoma szkołami znajdującymisię na osiedlu: Szkołą Podstawową nr 2 i Zespołem SzkółOgólnokształcących nr 3. W ubiegłym roku na boiskach VIIILO zorganizowano imprezę sportowo-rekreacyjną na powitaniewakacji, w tym roku planowanie są dwie takie imprezy organizowaneprzy ogromnym udziale każdej ze szkół.Przedmiotem zainteresowania, na prośbę mieszkańców,była także stacja Shell, plac targowy przy ulicy Wyspiańskiegoi wiele innych spraw. To tylko niektóre przykładowe tematybędące obszarem zainteresowania rady. Niepokoi fakt niewielkiejwspółpracy pomiędzy radą osiedla a mieszkańcami. Pisma,telefony, kontakt osobisty należą jeszcze do rzadkości, chociażw ostatnich latach da się wymienić cenne inicjatywy zgłaszaneprzez mieszkańców, które dotyczą spraw osiedlowych.Informacje o spotkaniach i inicjatywach rady osiedlasą publikowane na stronach Osiedlowej TelewizjiKablowej, a systematyczne spotkania odbywająsię w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca w godz.18.00 do 20.00 w budynku Zespołu Szkół Ogólnokształ-SZAFIROWO-BRYLANTOWERzeszowskie osiedle ZałężeTuż przed wojną dopiero Załęże wydzieliło sięz Pobitnego, które wcześniej od nas stało sięczęścią Rzeszowa. Ale nasze związki z miastembyły od lat nie tylko sąsiedzkie, bo przecieżnależeliśmy do parafii rzeszowskiej podległejFarze.Dopóki nieżyjący już ksiądz infułat Jan Stączek, którego imięnosi teraz główna ulica w naszym osiedlu nie porwał wszystkich załężando budowy kościoła we wsi. Motorem napędowym tej inwestycji,budowniczym - jak się to mówiło - był natomiast ks. Stanisław Słowik(dziś dyrektor Caritasu). Wtedy nie było łatwo budować, brakowałomateriałów. O wszystko trzeba było zabiegać różnymi sposobami.Ale robota szybko postępowała i dość przypadkowo, ale znacząco,bo w pierwszy dzień stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku sam sławnyks. bp Ignacy Tokarczuk poświecił nowy kościół.Ksiądz Słowik był teżpierwszym przewodniczącymspołecznego komitetubudowy szkoły podstawowej.Wymyślił nawetdla niej imię – Ofiar StanuWojennego. I nadaljest to ważna, ale do tejpory nie wykonana inwestycjaw Załężu. Ponad siedemlat temu nawet LechWałęsa objął honorowy patronatnad budową szkołyi obiecał przekazać 100 tys. złotych z instytutu swego imienia, ale warunkiembyło rozpoczęcie inwestycji. Na to nadal czekamy. Bo przecieżteraz dzieci uczą się w starym budynku z początku XX wieku, którynie spełnia już żadnych parametrów, oraz na plebanii. Nie mają sali gimnastycznejani stołówki. Taką to mamy pozostałość po gminie Krasne.Teraz należałoby budować szkołę od razu z przedszkolem. Bo jest zarezerwowanena ten cel prawie 80 arów przy obiektach sportowych.To dobre miejsce, do którego mam sentyment osobisty, bo przezdwadzieścia lat byłem przecież prezesem klubu sportowegoKorona. Teraz kieruje nim Tadeusz Świgoń.10Tadeusz DudekWtedy w dwa latawybudowaliśmypierwszy w gminiei rejonie pawilonsportowy, oddanytuż przed stanemwojennym. PotemNr 7 (Rok II, nr 5)Nie można wytracić tego zaangażowania. Bo w naszym osiedlusą naprawdę społecznicy z krwi i kości, pasjonaci, którzy niepytają za ile, tylko co trzeba zrobić.Gmina Krasne lekką ręką oddała do Rzeszowa - nas i Słocinę- choć te dwa sołectwa dawały do jej budżetu jedną trzecią dochodów.Mógłbym rzec, że to mnie trochę zabolało jako społecznika,bo przecież byłem radnym z mandatu załężan dwukrotnie w IIIRP (od 1994 do 2002 roku), a wcześniej od 1974 roku do końca latosiemdziesiątych. Ale podobnie jak większość moich ziomków jestemteraz zadowolony z obecności w mieście. Dość już tego kłanianiasię, łask gminnych i otrzymywania okrawków tego, co się namnależało.Odkąd jesteśmy częścią Rzeszowa, zrobiło się od razu jaśniejnie tylko w przenośni ale i dosłownie, bo oświetlenie ulicznejest już całonocne, a nie okresowe jak dawniej. Wcześniej już ludziezaczęli korzystać z tańszych biletów MPK, a przecież około40 proc. naszych dzieci uczy się w Rzeszowie. W zimie drogii chodniki były odśnieżane, czego wcześniej doświadczaliśmysporadycznie.Teraz pilnie należałoby kontynuować budowę chodników dalszejczęści ulicy Załęskiej w kierunku zakładu karnego i giełdy sacącychnr 3 przy ulicy Wyspiańskiego 16 a (drugie piętropokój 209).Biorąc pod uwagę powyższe dowody należałoby stwierdzić,że demokracja jest działaniem, bo słowa mają sens dopiero wtedy,gdy towarzyszą im czyny. Aby tak właśnie się działo potrzebatrzech rzeczy. Trzeba wiedzieć, na czym demokracja polega,trzeba umieć uczestniczyć w życiu publicznym i trzeba tegochcieć, a to moim zdaniem niejednokrotnie jest najtrudniejsze.I na koniec może to zabrzmi zbyt patetycznie, szablonowo,sparafrazuję słowa prezydenta USA, nieco je modyfikując: „Niepytaj co Państwo, Gmina może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możeszzrobić dla Ojczyzny tej najbliższej, małej Ojczyzny – Miasta,Osiedla, Wspólnoty Mieszkaniowej”.Piotr WANATPiotr Wanat jest absolwentem historii, studiów podyplomowych z zakresukonstytucjonalizmu, nauczycielem historii oraz wiedzy o społeczeństwiew VIII Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie, przewodniczącym RadyOsiedla nr XX im. Króla Stanisława Augusta, dyrektorem zarządu Fundacji<strong>Nasz</strong>a Szkoła.Szkoła Podstawowa w Załężu.Tomasz Noworól – dyrektor i Tadeusz Dudek (z lewej).obiekty sportowez boiskami do piłkinożnej , siatkówkii koszykówki, zamontowaliśmyteżoświetlenie i nagłośnienie,a zegarboiskowy przywędrowałdo nas z Resovii.Pieniądze na materiały otrzymaliśmy z Totalizatora Sportowego,ale wykonawstwo było własne w czynie społecznym.Społecznikostwo w Załężu było i jest naszą chlubną cechą.Bo przecież tak powstały nie tylko obiekty sportowe, które - mamnadzieję - poszerzone zostaną o nową salę gimnastyczną, gdy będziebudowana szkoła i przedszkole. Podobnie budowaliśmy dom strażaka,gdzie m.in. spotyka się i przygotowuje programy sławny nie tylkow regionie zespół śpiewaczy Kumoszki. To wszystko się organizujebez etatów, społecznie, ale tym ludziom trzeba pomagać, by tych dobrychtradycji załęskich nie pogubić.


<strong>Maj</strong> 2006Piłkarze Korony Załęże z lat 90. ub. wieku - pośrodku trener Stanisław Zając, pierwszyz prawej ówczesny prezes klubu Tadeusz Dudek, a pierwszy z lewej Tadeusz Świgoń,wiceprezes ds. sportowych, obecnie prezes klubumochodowej z uwagi na ogromny tu ruch samochodów, zwłaszczaw niedzielę. Podobnie potrzebne są chodniki przy ul. ks. Jana Stączkai Księżycowej. Wodociągi są, telefony też, kanalizację zakończyliśmyw roku 2000. Prawie jedną trzecią pieniędzy na ten cel wyłożyli miesz-kańcy, reszta pochodziła z budżetu gminy i dotacji Narodowego FunduszuOchrony Środowiska. Ale jeszcze kanalizacji nie mają domy w dawnymprzysiółku Pod Krzyżem (od giełdy samochodowej po zakład karny)oraz przysiółku Za Torami w kierunku Krasnego. Teraz trzeba w osiedluwykonać także kanalizację burzową, żeby obejścia gospodarskie nie tonęły,gdy przychodzą ulewne deszcze. Las pomiędzy stadionem a drogąpowiatową w kierunku Krasnego powinien być przystosowany na miejscewypoczynku i rekreacji.Drogi wcześniej utwardzone, wyasfaltowane zostały po zakończeniurobót przy sieci kanalizacyjnej. Ale są jeszcze ulice po częścitylko utwardzone, jak np. św. Floriana. Rubinową też należy dokończyć.A tak nawiasem, to nasze osiedle można wręcz nazywaćszafirowo-brylantowym, bo wiele ulic zyskało teraz nazwy pochodząceod kamieni szlachetnych. Sam mieszkam przy Szafirowej.Niegdyś mówiło się, że przyległe do miasta Załęże miało byćsypialnią Rzeszowa. Teraz bardziej pasowałaby nazwa osiedlaprzemysłowego, bo jest tu przecież zlokalizowana elektrociepłownia,oczyszczalnia ścieków, elewator zbożowy, giełda samochodowa,zakład karny. Teraz dotarła już do nas obwodnica północnai docelowo cały ruch samochodowy popłynie przez nasze osiedle.Wtopiliśmy się w miasto z wszystkimi udogodnieniami, ale i uciążliwościami.Tadeusz DUDEKW OSIEDLACHWYGRAĆ Z CZASEMSztuka starzenia się z wdziękiemJoanna B. HałajJest jedna sprawiedliwość na świecie.Wiek. Bez względu na to co będziemystarali się zrobić i tak nieubłaganie ludziemuszą przejść wszystkie fazy życia.Od urodzenia do starości. Większośćz nas w perspektywie życia będzieemerytami.Lecz czy równie nieubłaganie musimy być starcami?Nie musimy. Czy sztuką jest zestarzeć się z wdziękiem? Zapewne.Nie każdy może zdawać sobie sprawę z tego, że jest wrogiemsiebie samego. I skazuje się na los starca. Zgorzkniałego,zgnuśniałego. Bycie s…dziesięciolatkiem, nie musi mieć wymiarunegatywnego. Może być to czas „bujanego fotela”, fajkii robótek ręcznych albo aktywnego życia. Wszystko to, jeślidaje zadowolenie, jest wskazane.Natomiast, gdy wolny czas narzucony przez emeryturę,wykorzystywany jest w sposób nie dający satysfakcji, zaczynasię „męczenie z samym sobą” de facto ze stylem życia wybranymprzez samego siebie. Dana osoba może czuć się zmęczona,niezadowolona, niepotrzebna. Może postrzegać wiek i stan,w którym się znalazła za wyłącznie nieprzyjemny. Może pojawićsię uczucie, że jest ciężarem dla innych. Konsekwencjetego stanu widać w zachowaniu: wycofywanie się z życia społecznego,publicznego, brak energii do działania. Osoby takiena ogół podkreślają, jak wielkim nieszczęściem jest starość.A starość, jak każdy wiek, ma swoje blaski i cienie. Mimoże w świadomości społecznej obraz starości nie jest świetlany.Postrzega się ją przez pryzmat stereotypów i mitów. Najczęściejjest to przekonanie, że człowiek w podeszłym wieku traci zdolnośćdo podejmowania trafnych decyzji i rozwiązywania problemów,że ludzie trzeciego wieku nie są w stanie przyswajać sobienowych rzeczy, są „sztywni” umysłowo, co wyklucza ich rozwójintelektualny; tracą pamięć, nie akceptują żadnych zmian.Nie zawsze tak jest.. Okres starzenia się może być równiesatysfakcjonujący i dający poczucie sukcesu jak każdainna faza życia. Prawdą natomiast jest, że wraz z odejściemod aktywności zawodowej pojawia się różny repertuaremocji. Nie należy zakładać z góry żadnej uniwersalnej dlawszystkich reakcji: urazu psychicznego, radości, oczekiwania,wycofania się, zaangażowania w nowe działania. Każdaz tych reakcji jest równie prawdopodobna. Zależy m.in.od poziomu ogólnego zadowolenia z życia. Od osobowości,temperamentu.Idealnie byłoby, aby każdy po przejściu na emeryturę,na miarę swoich możliwości w sposób aktywny zaczął spędzaćwolny czas. Aktywny styl życia jest najlepszym lekiemna niechcianą starość i podbudowanie własnej wartości. A tymsamym poczucie zadowolenia z życia i wieku. Niektórzy bezpodpowiadania wiedzą, jak chcą swój czas zacząć pożytkować.Są tacy, którzy „czują”, że są właścicielami największegoludzkiego kapitału, inteligencji skrystalizowanej. Czyliżyciowej, tej, której nie sposób się nauczyć najinteligentniejszymz najmądrzejszych książek. Bowiem człowiek dojrzałyzastępuje młodzieńczą bystrość umysłu zdobytą przez wiekmądrością. Składa się na nią wiedza, doświadczenie i zdolnośćprzewidywania - słowem wszystko to, co zostało zapisanew naszej pamięci przez wiele lat życia. Taka pozytywnasamoocena dodaje skrzydeł do działania.Aprobujący obraz siebie to antidotum na wiek. Buduje sięgo również przez własną działalność. Jak ją określić? Należydokonać analizy zainteresowań, wartości, satysfakcji i własnychcech osobowych. Istotne jest, aby przekładać pragnieniana konkretne cele. Przykład? Życzenie „chcę więcej udzielaćsię towarzysko”, na cel: „przystąpię do grup i klubów związanychz moimi zainteresowaniami”, lub życzenie „chcę bardziejuczestniczyć w dyskusjach intelektualnych”, na cel: „przystąpiędo Uniwersytetu Trzeciego Wieku”. Wiara w to, że mimowieku wszystko można, przenosi góry. Burzy bariery psychicznei zdrowotne. Dowodzą tego ludzkie przykłady, niesamowitehistorie. Ale w każdej występował niebagatelny wątek.Chęci. A te w znacznej mierze zależą od naszej postawydo życia. Aktywnej bądź biernej.dr Joanna Barbara HAŁAJPOSTAWY11


EDUKACJA SZKOŁY WYCHOWANIECHLUBNA TRADYCJAI Liceum Ogólnokształcąceim. ks. Stanisława KonarskiegoW ciągu wieków szkoła wyedukowała około 30 tysięcy absolwentów.Wśród nich znajdują się: święty Józef S. Pelczar - biskupprzemyski, rektor UJ, Władysław Sikorski - generał, premier rząduRP i naczelny wódz, Ignacy Łukasiewicz - nestor przemysłunaftowego, Stanisław Kot - prof. UJ, wicepremier emigracyjnegorządu londyńskiego i wiele innych zasłużonych postaci.A dziś w liceum – które jest członkiem Towarzystwa Szkół Twórczychnastawionym na pedagogiczne nowatorstwo i członkiem-założycielemKlubu Najstarszych Szkół – uczy się niemal 800 osób w 22 oddziałach.I Liceum Ogólnokształcące im. ks. Stanisława Konarskiegow Rzeszowie ufundowane została w 1658 r. przez Zofię Pudencjannęz Ligęzów i jej szwagra księcia Jerzego S. Lubomirskiego, marszałkai hetmana wielkiego koronnego.Dziesięć lat później erygowane było bullą przez papieża KlemensaIX. Pod zaborem austriackim szkoła została upaństwowiona jakoCesarsko-Królewskie Wyższe Gimnazjum, następnie I Gimnazjumi Liceum. W XVII-XVIII w. miała ona charakter półwyższej uczelni,kształciła nauczycieli szkół, muzyków i prowadziła niższe studiateologiczne.Od początku słynęła z wysokiego poziomu nauczania. Posiadałanajlepszych nauczycieli z wszystkich szkół polskich.Napisali oni połowę podręczników dla Komisji Edukacji Narodowej(O. Kopczyński, A. Popławski, K. i W. Skrzetuscy, I. Zaborowski).Po regresie w dobie absolutyzmu, z klasycznym programem nauczaniaod 1849 r., znalazła się wśród przodujących gimnazjów w Galicji. Do tychtradycji nawiązuje współcześnie - w rankingu najlepszych szkół w PolsceI LO W Rzeszowie od kilku lat znajduje się w pierwszej pięćdziesiątce.Fot. J. ŻygadoOlimpijczycy i ich opiekunowie. Siedzą od lewej: K. Milcarek, J. Wróbel, B. Gergont, M. Byszuk,Zb. Jakubowski, A. Król, T. Ochenduszko. Stoją: po prawej R. Kruk, po lewej W. Pietryka.O to, aby proces dydaktyczno-wychowawczy zorganizowany byłnowocześnie i stał na najwyższym poziomie, zabiega 60 nauczycieli.Pracują oni pod kierunkiem dyrektora Ryszarda Kisiela, absolwentafilologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Obowiązki wicedyrektorapełni Zofia Jakubowska, fizyk z wykształcenia, autorka m.in.„Materiałów pomocniczych do nauki fizyki w klasie I licealnej”.Zdaniem dyrektora Ryszarda Kisiela „chlubna tradycja szkołynobilituje, daje większą pewność siebie, ale także zobowiązuje do ciągłegopotwierdzania wartości, zmusza więc do poszukiwań nowychrozwiązań dydaktyczno-wychowawczych. Między innymi dlategoszkoła związała się z Towarzystwem Szkół Twórczych.Ogromną wartość kształcącą i wychowawczą - podkreśla RyszardKisiel - mają kontakty ze szkołami zagranicznymi.Nr 7 (Rok II, nr 5)– Od 1993 r. współpracujemy z Bundesgymnasium w Klagenfurcie(Austria) – wskazuje dyrektor Kisiel. - Nasi wychowankowie byliwielokrotnie przez jeden semestr uczniami tej szkoły. Od kilku latuczniowie z „Konarskiego” biorą udział w zajęciach tak zwanej klasyeuropejskiej w Bielefeld (Niemcy). Kilkudziesięciu naszych uczniówod piętnastu lat reprezentuje Polskę w sesjach Europejskiego ParlamentuMłodzieży”. Celem wymiany młodzieży polsko-austriackiejjest rozwijanie umiejętności językowych, wzajemne poznawanie historiii kultury. Do Klagenfurtuwyjeżdża co dwalata około 30 uczniów podopieką nauczycieli I LO.Do ubiegłego roku organizacjąwymiany zajmowałsię Henryk Cierpiał.Po jego przejściuna emeryturę, opiekę nadwyjazdami przejął WacławWałach. Uczniowiepracują tam nad konkretnymiprojektami. Ostatniotematem przewodnimDyr. R. Kisiel wręcza Dyplom Szkołybyło „Miejsce Polski w Unii Europejskiej”. Dodatkową atrakcją są wycieczkikrajoznawcze do różnych miast austriackich.Poza tym każdego roku na kilkutygodniowym stypendium przebywaw Bethel Gymnasium w Bielefeldzie dwóch uczniów liceum.W tym roku z takiej możliwości skorzystały Barbara Tobiasz i Joanna<strong>Dom</strong>ino. Tam w specjalnie zorganizowanej klasie uczy się młodzieżz wielu europejskich państw. Uczniowie przez ten czas mieszkająu rodzin niemieckich. Celem wyjazdu jest poznanie kultur, a przedewszystkim rozwijanie umiejętności językowych. Stypendyści w ramachtego projektu zwiedzają także różne zakątki Niemiec.Od 1991r. uczniowie I LO dwa razy do roku reprezentują Polskęw międzynarodowych sesjach Europejskiego ParlamentuMłodzieży.Do tej pory w spotkaniach tych uczestniczyło sześć osób, terazmoże z takiej możliwości skorzystać osiem osób. Jest to duże wyróżnienie.Uczniowie pod opieką Magdaleny Janickiej-Rzeszutek,we wrześniu 2005 roku zorganizowali także w Rzeszowie sesję, którejzadaniem było zintegrowanie młodzieży z Europy. Natomiast pod koniecroku bieżącego przygotują sesję selekcyjną. Na spotkaniu tym zostanąwybrane dwie grupy, które będą reprezentowały Polskę w konferencjachmiędzynarodowych. Uczniowie szkoły są także członkami,a Maciej Ziajor zastępcą przewodniczącego krajowego zarządu EuropejskiegoParlamentu Młodzieży.Liceum podtrzymuje także tradycje konwiktowego teatru pijarskiegoorganizując co roku Festiwal Szkolnych Teatrów Obcojęzycznychi Ogólnopolską Biesiadę Poetycką. Festiwal odbywa się od 1992 r. 20 lutegotego roku miała miejsce już czternasta jego edycja. Opiekę nadimprezą sprawuje Helena Kuśnierz-Rusinek, nauczycielka językaniemieckiego i Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Aktualniefestiwal obejmuje szkoły z Polski południowo-wschodniej. Półfinałyodbywają się w Krośnie, Przemyślu i Tarnobrzegu. Tam wyłaniasię 8-12 zespołów i zaprasza do finału organizowanego w teatrzeim. Wandy Siemaszkowej. Bardzo często przyjeżdżają także gościezagraniczni.Również od 1992r. odbywają się Ogólnopolskie Biesiady Poetyckie.Opiekę nad imprezą sprawują nauczyciele języka polskiego– Bożena Putyło, Barbara Nizioł i Janusz Wróbel. Zajęcia trwająkilka dni. Odbywają się w I LO, Muzeum Okręgowym, Muzeum Etnograficznym.Otwiera je wykład inauguracyjny znanego naukowca.Bywali nimi m.in. prof. Marta Wyka, prof. Alina Kowalczykowa,prof. Józef Nowakowski. Zasadniczą część zajęć stanowią seminariai warsztaty. Jeden wieczór wypełnia spotkanie z poetą. A przyjeżdżajądo Rzeszowa tylko popularni i wybitni. Byli m.in. Bronisław <strong>Maj</strong>,Bogdan Loebel, Marcin Świetlicki, Krzysztof Karasek. Najwię-Fot. J. Żygado12


<strong>Maj</strong> 2006Z WIELKĄ PASJĄWymagać dużo od siebieMirosaw Kwaśniakcej emocji budzi Turniej Jednego Wiersza, który odbywa się zawszew przedostatnim dniu poetyckiej biesiady. Dodatkową atrakcją spotkańmłodych poetów są okoliczne eskapady do Łańcuta, Leżajska lubw Bieszczady. Po każdej biesiadzie pozostaje almanach poetycki.Uczniom w nauce w ostatnich dwu wiekach pomagali wybitni pedagodzy,parający się nauką, piszący podręczniki, awansujący na katedryuniwersyteckie (W. S.Friedberg, A. Przyboś, J. Kijas), obejmującystanowiska ministrów oświaty (T. Łopuszański). - Rzadko która klasarealizuje standard - twierdzi Ryszard Kisiel. - Niemal w każdej wprowadzasię innowacje. W szkole prowadzone są koła naukowe przygotowująceuczniów do udziału w olimpiadach przedmiotowych i konkursach(polonistyczne, historyczne, filozoficzne, matematyczne, fizycznei biologiczne) oraz obozy naukowe (wspomniany Festiwal SzkolnychTeatrów Obcojęzycznych, Spotkania z Fizyką, Seminarium Chemiczne,Seminarium Ekonomiczne). W efekcie tych zabiegów w bieżącymroku szkolnym około 70 proc. młodzieży liceum wzięło udział w olimpiadachi konkursach na szczeblu szkolnym, 136 osób ( 17 proc.) startowałow olimpiadach i konkursach na poziomie okręgowym, a 54 osoby,tj. 7 proc. uczniów, brało udział w eliminacjach centralnych, z czego9 osób zostało laureatami, a 31 finalistami tych zawodów. Wszystkie tedziałania wspomagają proces kształcenia w szkole, pozwalają na osiąganielepszych wyników nauczania i wychowania.Aż 96 proc. absolwentów I LO kontynuujenaukę na wyższych uczelniach.Niezwykłą atmosferę w szkole tworzą zabytkowemury. Liceum mieści się od początku w zabudowaniachwzniesionych w latach 1703-04 przezTylmana z Gammery, najwybitniejszego architektadoby baroku w Polsce. W części starszejbudynku z połowy XVII w. znajdują się wartościowefreski. W pokoju nauczycielskim jest unikatowawśród szkół w Polsce, galeria portretówwybitnych nauczycieli i wychowanków.Freski z końca XVII w.Szkoła w latach 1788-1849 drukowała wykazy uczniów i nauczycieli,tzw. Juventusy. Od 1851 r. wydawała drukowane sprawozdaniaszkolne z rozprawami naukowymi. A od 24 lat sprawozdania z pracydydaktyczno- wychowawczej szkoły. Na temat I Liceum istnieje bogataliteratura , określająca wkład nauczycieli i wychowanków szkołydo nauki polskiej. Liceum zostało odznaczone Krzyżem KomandorskimOrderu Odrodzenia Polski.Joanna WITKOWSKAOd 23 lat z wielką pasją i zaangażowaniemprowadzę Szkolne Koło Techniki i Racjonalizacjiw Zespole Szkół Samochodowychw Rzeszowie. Wyznaję zasadę, że należy wymagaćmało od świata, a dużo od siebie.W dziedzinie Turniejów Wiedzy o Wynalazczości (OlimpiadaWiedzy o Wynalazczości – od 2003 r. ) SKTiR może poszczycić siędużymi osiągnięciami. Świadczy o tym VII miejsce uzyskane zespołowow Polsce w 1987 roku, a pierwsze ucznia Leszka Skoczylasa(obecnie pracownik naukowy Politechniki Rzeszowskiej) i IV miejscedrużyny w 1988 roku na eliminacjach centralnych w Łodzi.Były znaczące osiągnięcia w latach następnych. W 1990 rokuV miejsce drużynowo w Polsce i V indywidualnie Waldemara Dazia.W 1991 Krzysztof Florek został laureatem centralnego turnieju.W 1993 w finale centralnym Robert Bąk i Andrzej Liszka zajęli miejscaw pierwszej dziesiątce. Rok potem nasza drużyna zajęła III miejsce,a Wojciech Alibożek był finalistą turnieju centralnego. W 1995 r. WojciechRzucidło został laureatem. W 1996 roku województwo rzeszowskiereprezentowane przez naszą szkołę zajęło III miejsce drużynowo, a LechKrasoń uzyskał tytuł laureata. W 2000 r. zajęliśmy VII miejsce w Polsce,a Mariusz Kuźniar został finalistą-laureatem i w nagrodę otrzymałstypendium premiera, zwolnienie z obrony pracy dyplomowej i prawodo indeksu bez egzaminu wstępnego (postępowania kwalifikacyjnego)na pierwszy rok dowolnego kierunku studiów technicznych w Polsce.W 2001 roku nasz uczeń Piotr Gierlak został laureatem, a reprezentacjaPodkarpacia zajęła III miejsce drużynowo w Polsce. W 2004 drużynaPodkarpacia zdobyła II miejsce, a Wojciech Rak I miejsce w Polsce.W roku szkolnym 1989/90 Krzysztof Florek, został laureatem eliminacjicentralnych Olimpiady Wiedzy Technicznej i uzyskał prawodo podjęcia studiów bez egzaminów wstępnych oraz do stypendiumnaukowego. W styczniu br. eliminacje XXXII Olimpiady WiedzyTechnicznej zostały przeprowadzone na Politechnice Rzeszowskiej.Zwycięzcą został Marek Pietraszek z ZSS i otrzymał indeks na WydziałMechaniczny Politechniki Rzeszowskiej.Klub prowadzi działalność z zakresu Turnieju Młodych MistrzówTechniki. Od kilku lat prace wykonywane pod moim kierunkiem zajmujączołowe miejsca na szczeblu szkolnym oraz wojewódzkim i kierowanesą na konkurs ogólnopolski oraz biorą udział w wystawachtechniki. W ramach prac dyplomowych nasi uczniowie wykonali wyposażeniesali wykładowej Automobilklubu Rzeszowskiego i JednostkiWojskowej przy ul. Krakowskiej oraz uzupełnili niezbędne pomocedydaktyczne, a także oprzyrządowanie do obsługi i naprawy pojazdówsamochodowych PKS Rzeszów i WKTS w Rzeszowie. Dla WytwórniFiltrów PZL-Sędziszów opracowali kompleksowy sposób wytwarzaniauszczelek gumowych.W konkursie o tytuł Przodującego Szkolnego Klubu Technikii Racjonalizacji nasz SKTiR od wielu lat zajmuje finałowe miejscaw województwie. Jako opiekun klubu utrzymuję stały kontakt z PolitechnikąRzeszowską, Uniwersytetem Rzeszowskim, PodkarpackimWojewódzkim Klubem Techniki i Racjonalizacji oraz serwisami samochodowymi.Popularyzuję ruch racjonalizatorski i śledzę losy swoichuczniów także po ukończeniu naszej szkoły.1989/90 - finaliści turnieju wiedzy o wynalazczości z Mirosławem KwaśniakiemUczniowie finaliści, laureaci, dziś absolwenci, którzy zapisali się pozytywniew ruchu racjonalizatorskim to: Bogdan Kozik, Artur Książek,Waldemar Daź, Krzysztof Florek, Leszek Skoczylas, MateuszKaczmarzyk, Grzegorz Tarnowski, Adam Leśniak, Paweł Więcek,Ryszard Kozuba, Grzegorz Szuba, Wojciech Olszewski, RobertBąk, Andrzej Liszka, Dariusz Załucha, Wiesław Pyzia, SławomirWilk, Wojciech Alibożek, Mariusz Miś, Lech Krasoń WiesławSieczkowski, Grzegorz Krzanowski, Wojciech Rzuciło, SławomirSzuba, Grzegorz Rec, Piotr Rędziniak, Łukasz Strzępek, KrzysztofWiater, Andrzej Ożóg, Rafał Ryba, Mariusz Kuźniar, TomaszWierzbicki, Piotr Pierlak, Karol Starczak, Łukasz Kielar, WojciechRak, Krzysztof Wróbel, Kamil Żarkowski, Marek Pietraszek.Mirosław KWAŚNIAKEDUKACJA SZKOŁY WYCHOWANIE13


Nr 7 (Rok II, nr 5)POLITECHNIKA RZESZOWSKAim. Ignacego Łukasiewiczaul. Wincentego Pola 2, 35-959 Rzeszówtel. centrali (0-17) 86 51 100, fax: (0-17) 85 430 55PROWADZI REKRUTACJĘ NA ROK AKADEMICKI 2006/2007NA NASTĘPUJĄCE KIERUNKI STUDIÓW:WYDZIAŁ BUDOWNICTWAI INŻYNIERII ŚRODOWISKAul. Poznańska 2, bud. P35-959 Rzeszówtel. 0-17 86-51-753, 86-51-248- budownictwo- inżynieria środowiskaWYDZIAŁ ZARZĄDZANIAI MARKETINGUAl. Powstańców Warszawy 8, bud. L35-959 Rzeszówtel. 0-17 86-51-721, 86-51-600- matematyka- zarządzanie i marketingSTUDIAWYDZIAŁ CHEMICZNYAl. Powstańców Warszawy 6, bud. H35-959 Rzeszówtel. 0-17 86-51-270, 86-51-741- biotechnologia*- inżynieria materiałowa- technologia chemiczna* rekrutacja na kierunek będzie prowadzona w przypadku podjęciaprzez Senat Politechniki uchwały w sprawie uruchomienia kierunkuWYDZIAŁ ELEKTROTECHNIKII INFORMATYKIul. Wincentego Pola 2, bud. B35-959 Rzeszówtel. 0-17 86-51-232, 86-51-764- elektronika i telekomunikacja- elektrotechnika- informatykaWYDZIAŁ BUDOWY MASZYNI LOTNICTWAAl. Powstańców Warszawy 8, bud. L35-959 Rzeszówtel. 0-17 86-51-205, 86-51-206- automatyka i robotyka- fizyka techniczna- lotnictwo i kosmonautyka- mechanika i budowa maszyn- zarządzanie i inżynieria produkcjiRekrutację przeprowadza się na podstawiekonkursu świadectw dojrzałościOBOWIĄZUJĄCE TERMINY SKŁADANIA PODAŃ:do 28 lipca 2006 r. na studia stacjonarnedo 15 września 2006 r. na studia niestacjonarneInformacji udzielają dziekanaty poszczególnychwydziałów i Dział Nauczania39-959 Rzeszów, ul. W. Pola 2, tel. centrali:0-17 86 51 100, fax: 0-17 85 430 55Szczegółowe zasady rekrutacji dostępne są pod adresem:http://www.prz.edu.pl14


<strong>Maj</strong> 2006UNIWERSYTET RZESZOWSKIAl. Rejtana 16 C 35-959 Rzeszów, tel. (0-17) 872-10-00 (centrala), fax (0-17) 852-20-44www.univ.rzeszow.plCHCESZ STUDIOWAĆ?WYBIERZ Z OFERTYUNIWERSYTETU RZESZOWSKIEGONA ROK AKADEMICKI 2006/2007WYDZIAŁ BIOLOGICZNO-ROLNICZYRolnictwo – Dziekanat Wydziału Biologiczno-Rolniczego,ul. Ćwiklińskiej 2, tel. 017-872 17 99Biologia – Dziekanat Wydziału Biologiczno-Rolniczego, ul.Ćwiklińskiej 2, tel. 017-872 17 99WYDZIAŁ EKONOMIIEkonomia – Dziekanat Wydziału Ekonomii,ul. Ćwiklińskiej 2, tel. 017-872 16 03, 017-872 16 04Dziekanat Wydziału Ekonomii, ul. Ofiar Getta 4,tel. 017-872 20 83, 017-872 20 84WYDZIAŁ FILOLOGICZNYFilologia polska – Instytut Filologii Polskiej,al.Rejtana 16 c, bud.A1,tel.017-872 12 91,017-872 12 30Filologia rosyjska – Instytut Filologii Rosyjskiej,al. Rejtana 16 c, bud. A3, tel. 017-872 12 20Filologia angielska – Instytut Filologii Angielskiej,al. Rejtana 16 c, bud. A3, tel. 017-872 12 14Filologia germańska – Instytut Filologii Germańskiej,al. Rejtana 16 c, bud. A3, tel. 017-872 12 08WYDZIAŁ MATEMATYCZNO-PRZYRODNICZYMatematyka – Instytut Matematyki,al. Rejtana 16 c, bud. A2, tel. 017-872 11 68Fizyka – Instytut Fizyki,al. Rejtana 16 c, bud. A2, tel. 017-872 11 07,Fizyka techniczna – Instytut Fizyki,al. Rejtana 16 c, bud. A2, tel. 017-872 11 07Edukacja techniczno-informatyczna– Instytut Techniki, al. Rejtana 16 c, bud. A2,tel. 017-872 11 74, 017-872 12 61WYDZIAŁ PEDAGOGICZNO-ARTYSTYCZNYPedagogika – Instytut Pedagogiki,ul. Ks. Jałowego 24, tel. 017-872 18 16Edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej – InstytutMuzyki, ul. Dekerta 2, tel. 017-852 04 81Edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych– Instytut Sztuk Pięknych, Krasne 32A,tel. 017-872 20 00, 017-872 20 02WYDZIAŁ WYCHOWANIA FIZYCZNEGOWychowanie fizyczne – ul. Piłsudskiego 30,tel. 017-872 18-61, 017-872 19 80WYDZIAŁ MEDYCZNYPielęgniarstwo – Instytut Pielęgniarstwa i Położnictwa, ul.Warzywna 1, tel. 017-872 13 89Położnictwo – Instytut Pielęgniarstwa i Położnictwa,ul. Warzywna 1, tel. 017-872 13 89Fizjoterapia – Instytut Fizjoterapii,ul. Warszawska 26 A, tel. 017-872 19 20WYDZIAŁ PRAWAPrawo – Dziekanat Wydziału Prawa,ul. Grunwaldzka 13, tel. 017-872 15 06Europeistyka – Dziekanat Wydziału Prawa,ul. Grunwaldzka 13, tel. 017-872 15 06WYDZIAŁ SOCJOLOGICZNO-HISTORYCZNYHistoria – Instytut Historii, al. Rejtana 16 c, bud.A1. tel. 017-872 13 26, 017-872 13 06Socjologia – Instytut Socjologii, al. Rejtana 16 c, bud. A1.tel. 017-872 13 30, 017-872 13 28Archeologia – Instytut Archeologii,ul. Hoffmanowej 8, tel. 017-872 15 81Politologia – Katedra Politologii,ul. Moniuszki 10, tel. 017-872 20 50ZAMIEJSCOWY WYDZIAŁ BIOTECHNOLOGIIBiotechnologia – 36-100 Kolbuszowa,ul. Sokołowska 26, tel. 017-7445627MIĘDZYWYDZIAŁOWY INSTYTUT FILOZOFIIFilozofia – Instytut Filozofii, al. Rejtana 16 c, bud. A1, tel.017-872 13 49Uniwersytet Rzeszowski proponuje swoim studentommiejsca w siedmiu domach studenckich w Rzeszowie:Laura oraz Filon – ul. Cicha 4, Olimp – ul. Siemieńskiego,Merkury i Hilton – ul. Ćwiklińskiej 2. <strong>Dom</strong> studencki w Weryni– Werynia 500.Informacją o kierunkach oraz przyjmowaniem dokumentówzajmują się poszczególne Kierunkowe KomisjeRekrutacyjne. Informują też o terminach przyjmowaniadokumentów i terminach postępowania kwalifikacyjnego.Fot. Elżbieta WójcikiewiczSTUDIA15


W GALICYJSKIMMIASTECZKU120-lat Towarzystwa Gimnastycznego Sokółw Rzeszowie (1886–2006)Nr 7 (Rok II, nr 5)Stanisław ZaborniakSPORTOWE DZIEJEUzyskanie szeregu swobód politycznych po roku1867 - określanych autonomią galicyjską, któraznosiła między innymi zakaz tworzenia towarzystwpublicznych - wywołał masowe wręcz powstawaniestowarzyszeń.Powstawały one nie tylko w dużych ośrodkachmiejskich jak Lwów i Kraków, lecz również w miastach prowincjonalnych,w których obowiązujące dotąd prawo zaborcze zabraniało takichinicjatyw. Towarzystwa te przez swoją przykładową działalnośćpoprzedzały późniejszy rozwój stowarzyszeń sportowych, w którychwykorzystywano również doświadczenie organizacyjne działaczy. 1W Rzeszowie pierwszym zinstytucjonalizowanym stowarzyszeniem,które odegrało ogromną rolę w upowszechnianiu i rozwojusportu było Towarzystwo Gimnastyczne Sokół, powołane do życiaw 1886 r. z inicjatywy rzeszowskich nauczycieli gimnastyki AntoniegoBieńkowskiego 2 i Władysława Mianowskiego. 3 Pierwszymi dyscyplinamisportowymi, którym w rzeszowskim Sokole zaczęto w tamtychlatach nadawać organizacyjne ramy były: gimnastyka i lekkoatletyka(od 1886 r.), kolarstwo (od 1875 r.), łyżwiarstwo (od 1870 r.), wioślarstwo(od 1870 r.) i lawn-tenis (1895 r.) a później tenis.Gimnastyka sokola i wchodząca w jej skład lekkoatletyka byłyćwiczeniami, które już od momentu rejestracji rzeszowskiego TG Sokółbyły stosowane w zajęciach rekreacyjno – sportowych młodzieżygimnazjalnej Rzeszowa. Łyżwiarstwo i wioślarstwo uprawianebyły na stawie, który zlokalizowany był w okolicach obecnego parkuza dawnym budynkiem Sokoła, czyli obecnym Teatrem im. WandySiemaszkowej, a ulicami Pułaskiego i Cieplińskiego. Kolarstwo rozwijanebyło wśród Rzeszowian wraz z dotarciem mody na ten nowoczesnywówczas wehikuł. Doniesienia ówczesnej prasy i innych źródełwskazują, że w roku 1895 i 1896 odbyły się w Rzeszowie staraniemczłonków oddziału kolarskiego Sokoła zawody kolarskie. 4W prowincjonalnym miasteczku, jakim zapewne pod koniec XIXw. był Rzeszów, rozwijała się kultura fizyczna. Dowodzi tego fakt istnieniaw Rzeszowie już 1873 r. sali gimnastycznej. Była to wówczaspo Lwowie (1871 r.) i Bochni (1872 r.) trzecia sala w Galicji. Potwierdzato również zamieszczony w „Kurierze Rzeszowskim” w 1887 r. artykułAntoniego Bergera „O szwedzkiej gimnastyce lekarskiej ze stanowiskalekarskiego”. 5W Rzeszowie wydawane były również pierwsze prace na ziemiachBudynek TG Sokół (1895 r.) – obecnie Teatru im. W. Siemaszkowejpolskich, traktujące o higienicznej potrzebie wprowadzenia do programówszkolnych ćwiczeń cielesnych. 6 O poziomie i zaangażowaniu w ćwiczeniachlekkoatletycznych świadczy również sukces, jaki odnotował JanWęglarz przedstawiciel gniazda rzeszowskiego na zlocie związkowymSokołów we Lwowie w 1903 r. W międzynarodowej obsadzie konkursurzutu kostką kamienną 10 kg zajął drugie miejsce wynikiem 8,65 mza Czechem C. Zemankiem - 8.74 m.Na uwagę zasługuje również fakt odnotowania w sprawozdaniuz tego zlotu w gronie sędziów „igrzysk jednostek” jak wówczas określanokonkurencje lekkoatletyczne 7 , nazwiska Karola Starego. 8 Byłon trzecim z założycieli sokolego gniazda w Rzeszowie. Dzięki jegostaraniom zaczęły się rozwijać w Rzeszowie gry i zabawy ruchowe,w tym najbardziej popularna wśród młodzieży - zwłaszcza I i II Gimnazjum(1903/1904 r.) - piłka nożna. Karol Stary propagował tę gręna prymitywnych boiskach (szczególnie na boisku w ogrodzie miejskimprzy obecnej ul. Dąbrowskiego), które miało wówczas wymiary58 x 51 m i wyposażone było w bramki, składające się z dwóch żerdek,połączonych u góry taśmą. To właśnie na tym boisku rozgrywały swojemecze gimnazjalne zespoły, z których najlepszą była „drużyna mistrzowska”.Ona też stanowiła trzon powstałej w 1905 r. Resovii.dr Stanisław ZABORNIAKUniwersytet RzeszowskiPrzypisy:1J. Szymczak-Hoff: Życie towarzyskie i kulturalne Rzeszowa w dobie autonomii Galicji. Rzeszów 1993 s. 19.W Rzeszowie były to: Towarzystwo Kasynowe (1848 r.), Klub Urzędników Poczty (1898 r.), Kasyno Oficerskie(prawdopodobnie istniało już w latach 1870–1880 i potem), Towarzystwo Myśliwych (1880 r.),Towarzystwo Wioślarskie (1870-1887 r.), <strong>Stowarzyszenie</strong> Młodzieży Czeladniczej ku Nauce i RozrywceGwiazda (po 1890 r.), <strong>Stowarzyszenie</strong> Polskich Rękodzielników i Przemysłowców Gwiazda (1891 r.), Katolickie<strong>Stowarzyszenie</strong> Robotników Przyjaźń (1897 r.), Towarzystwo Katolickiej Młodzieży Kupieckiej(1902 r.), Związek Katolicko-Społeczny (jako oddział w Rzeszowie powstał w 1907 r), Towarzystwo Św. Zyty(1904 r.), Towarzystwo Siła (1895 r.), <strong>Stowarzyszenie</strong> Kształcące dla Robotników, Robotnic i PomocnikówHandlowych Bruderlichkeit (1895 r.), Związek Młodzieży Polskiej nazywany Zetem, oddziały rzeszowskieTowarzystwa Pedagogicznego, Nauczycieli Szkół Ludowych, Towarzystwo Oświaty Ludowej (1883 r.),Towarzystwa Szkół Wyższych, Towarzystwo Teatru Amatorskiego (1870 r.), Kółko Literacko-Muzyczne(1884 r.), Kółko Przyjaciół Muzyki, Towarzystwo Muzyczno-Śpiewacze Lutnia (1904 r.) i inne. Członkowietych stowarzyszeń byli również działaczami oddziału rzeszowskiego TG Sokół a po 1905 r. KS Resovia.2A. Bieńkowski – był budowniczym miejskim; J. Szymczak-Hoff: Życie tow… dz. cyt., s. 50. Inicjatywazałożenia TG Sokół w Rzeszowie wysunięta została w 1885 r. jego rejestracja przez CK Namiestnictwonastąpiła 4 września 1896 r. Pierwszym prezesem towarzystwa został Wiktor Zbyszewski – adwokat,burmistrz Rzeszowa w latach 1887-1890, poseł na Sejm Krajowy i do Rady Państwa, komisarz wojennyobwodu rzeszowskiego powstania styczniowego 1863 r. Później funkcje prezesów pełnili Roderyk Als(w roku 1897) prawnik z-ca burmistrza Rzeszowa w latach 1863-1875,Julian Malec (w latach 1898-1899) adwokat krajowy, Tadeusz Stanisz(w latach 1900-1905) prawnik, notariusz w Głogowie, Roman Krogulski(w latach 1906-1914) adwokat, burmistrz Rzeszowa w latach 1913-1935 (z przerwą w latach 1914-1918). W 1891 r. przyjęto projekt budowyobiektu sportowego, w 1892 gmach był gotowy, obok znajdowały sięboisko, ogród i stawumożliwiający używanie łodzi wiosłowych w zimiezamieniany na ślizgawkę. Odpowiedzialnymi wówczas za tę inwestycjębyli jako prawnicy Zbyszewski, Als i Stanisz oraz budowniczowie Holzer,Hołubowicz i Adolf Sumper.3W. Mianowski – był adiunktem urzędu podatkowego w Rzeszowie.4Oddział kolarzy TG Sokół Rzeszów (W:) „Koło” 1895, nr 13. s. 165; Wyścigiw Rzeszowie, kolarskie (W:) „Koło” 1896, nr 15. s. 183.5A. Berger O szwedzkiej gimnastyce lekarskiej ze stanowiska lekarskiego(W:) Odbitka „Kuriera Rzeszowskiego” Rzeszów 1887, s 16. znajdujesię w Ossolineum we Wrocławiu.6H.Witowski: Szkółka powszechna T. I. i II. Rzeszów 1863 i 1866 r. zob.K. Hądzelek, K. Toporowicz,: Pierwsze w Polsce publikacje z zakresu wf.(W:) „Wychowanie Fizyczne i Sport” 1970, nr 4, s. 163–178.7Pamiętnik IV zlotu sokolstwa polskiego we Lwowie w dniach 27–29 czerwca1903 r. Lwów 1904, s. 122–123.8Karol Stary – naczelnik okręgu III TG Sokół, członek władz związkowychTG Sokół, uczestnik kursów dla przodowników sokolichw Pradze i Zagrzebiu, nauczyciel gimnastyki w I Gimnazjum i II Gimnazjumw Rzeszowie, sędzia sportowy gimnastyki, lekkoatletyki, piłkinożnej propagator idei H. Jordana na gruncie rzeszowskim w zakresiegier i zabaw na wolnym powietrzu, prekursor piłki nożnej w Resovii,od 1919 r. kierownik szkoły im. T. Kościuszki w Rzeszowie.16


<strong>Maj</strong> 2006OKNO NA ŚWIATRozmowa z Kazimierzem Kopciemi Andrzejem Jeżem, z firmy Korporacja VIPPrezes zarząduKazimierz KopećGONIĆSTRACONY CZASPonowne referendum?W 1991 r. jako jedna z pierwszychrozpoczęła działalność firmaKorporacja VIP produkującaokna i elementy zabudowy z PCVi aluminium. Dziś dopracowała sięokreślonej renomy na rynku i pomimoostrej konkurencji systematyczniesię rozwija.O blaskach i cieniach funkcjonowaniafirmy zechcieli porozmawiaćjej prezesi panowie KazimierzKopeć i Andrzej Jeż.Dziura w ścianie zatkana szybąw ramie – to dobra definicjaokna?Owszem ale tylko w odniesieniu do okna w szopie. W budynkachmontuje się okna wyprodukowane przy zastosowaniuskomplikowanej technologii. Jedno okno składa się z około70 elementów konstrukcyjnych. To wszystko musi jeszcze idealniedo siebie pasować. Wysokie wymogi jakościowe nie tolerująnawet najdrobniejszych błędów.Czy pod waszymi oknami można podsłuchiwać?Chyba że okna są otwarte. Przy zamkniętych nie, ponieważtłumią 32 decybele.Firma pewnie nie samym oknem żyje.Oczywiście. Produkujemy w obu technologiach jeszcze drzwi,zabudowy przestrzenne i rolety.W tym zakresie jesteśmy w staniezrealizować każde zlecenie. W Rzeszowie wykonaliśmyn.p. zabudowy salonów Mercedesa, Citroena czy NBP.Rozumiem, że intruza za wasze drzwi można wyrzucić.A między te drzwi palce włożyć?Nie radzimy! Ich szczelność jest tak duża, że nie mieści siętam nawet strzęp papieru. Nie mogą przepuszczać niczego, dobrzeizolować pomieszczenie od świata zewnętrznego.Bojaźliwy musi przy waszych oknach instalować kraty?Nie, jeśli zamówi okna przeciwwłamaniowe. Wówczas kratęłatwiej pokonać niż takie okno.W czym tkwi tajemnica sukcesu w branży?Wysoka jakość produkcji i precyzyjny profesjonalny montaż.Dlatego do własnego produktu angażujemy własnyperfekcyjny montaż.Jaki u was jest koszt – powiedzmy jednegostandardowego okna?500 -600 zł (za okno O-34). Jeśli ktoś oferujetańsze to tylko kosztem jakości.Jeśli kogoś stać na tanie okna niechajje kupuje. Za kilka lat będzie musiałkupić nowe. Tak naprawdę niemożliwejest pogodzenie sprzeczności: niskiejceny i wysokiej jakości.Plany na przyszłość.Gruntowna modernizacja zakładui szersze wejście na rynki zagraniczne– zwłaszcza unijne.Czego powinienem Panom życzyć?Ucywilizowania urzędników i budowlanegoboomu.Niech się tak stanie.Rozmawiał Roman MAŁEKWiceprezes zarząduAndrzej JeżPrzybyszówka już w 1390 r. była wsią dużą i dosyć zasobnąskoro na rzecz kapituły przemyskiej wnosiła sporąna owe czasy opłatę 3 grzywien i 6 wiardunków. Nie zmogłyjej napady Tatarów budziackich i liczne inne zawieruchydziejowe. Gospodarni mieszkańcy potrafili dbać o interesyswoje i wspólnoty wiejskiej. Do czasu.Członkowie Komitetu Obywatelskiego opowiadającego sięza integracją z Rzeszowem uważają, że od piętnastu lat trwaswoisty drenaż Przybyszówki przez władzę gminną ze Świlczy.Wieś wpłaca do budżetu gminy z tytułu różnych obciążeńnajwyższe kwoty a w korzystaniu ze środków zepchnięto jąna ósmą pozycję w gminie, pomimo że potrzeby społecznościwiejskiej są ogromne.Przewodniczący Komitetu pan Czesław Chlebek z przekonaniemtwierdzi, że najgorsze w tym względzie są ostatnietrzy lata. Uważa że Przybyszówka ma obecnie swoje dziejowepięć minut, ale nie w granicach gminy lecz miasta Rzeszowa.Dlatego zaangażował się w popularyzację tej idei wśródmieszkańców sołectwa. Jeśli do integracji nie dojdzie będziepostępował proces degradacji wsi. Nie żyje ona już z rolnictwalecz pracy zarobkowej głównie w Rzeszowie. Skoro tutaj siętylko mieszka i odpoczywa - warunkująca to infrastrukturamusi ulec radykalnej zmianie. Szybkie osiągnięcie satysfakcjonującegojej poziomu możliwe jest wyłącznie jako integralnaczęść Rzeszowa.Przybyszówka już trzykrotnie małymi kęsami była przezmiasto wchłaniana z dużą korzyścią dla obszarów przyłączonych.Ulica Ustrzycka jest obecnie jakby miedzą graniczną, którai gminie i miastu utrudnia inwestowanie w nią. Nawet dyletantw czytaniu mapy musi przyznać, że wieś jest niemal naturalnączęścią miasta a podział wygląda sztucznie. Względy partykularnewójta Wdowika i podjęta przez niego kampania niechęciwobec idei połączenia spowodowały sporą dezorientację wśródmieszkańców. Przy udziale radnych i zaangażowaniu sołtysa Molendystraszył ludzi dużymi obciążeniami podatkowymi, stratamiświadczeń społecznych i tym podobnymi upiorami.Po opadnięciu emocji przyszła pora refleksji. Ludzie zorientowalisię, że nadal mimo obietnic we wsi nic się nie dziejeco wręcz kontrastuje z obszarem miejskim. Ogromną szansęw połączeniu upatruje także miejscowy proboszcz ks. prałatStanisław Sznajder. Chęć znalezienia się w obszarze miastawyraża coraz głośniej pozostała część Przybyszówki. Już ponad70 proc. złożyło podpisy pod petycją w tej sprawie. Irytujeich opieszałość miejskich radnych, którzy ten oczywisty wniosekponiewierają w nieskończoność po komisjach, jakby robilijakąś łaskę. Komitet rozważa pomysł ponownego przeprowadzeniareferendum akcesyjnego. Za wszelką cenę chcą gonićstracony dla nich czas. Tym, którzy przyczynili się do strat obiecująwystawić rachunek w nadchodzących wyborach samorządowych. Spekulują także gdzie Wdowik po skończeniu wójtowaniabędzie szukał pracy. W Rzeszowie czy na emigracji.Roman MAŁEKPRZEDSIĘBIORCYSĄSIEDZI17


KULTURA SZTUKA RESOVIANAINTUICJA TO ZA MAŁORefleksje w majowe dni kulturyLesław WaisJest postacią znaną nie tylko w województwiepodkarpackim. Ukończył kulturoznawstwona Uniwersytecie Łódzkim. Nieprzypadkowoniegdyś należał do elitarnej grupy osób tworzącychNarodową Radę Kulturę. Rozpoznawanyprzez Polonusów na wszystkich kontynentach z racji światowych festiwaliw Rzeszowie. Od kilkudziesięciu lat bowiem jest animatoremtej imprezy – był dyrektorem programowym festiwalu i kilkakrotnieszefem polonijnych spotkań folklorystycznych w Rzeszowie, które integrująrozsianych po świecie Polaków, stwarzając niepowtarzalnąokazję do kontaktów i współpracy. To on również wymyślił organizowanew Rzeszowie polonijne festiwale teatralne. Lesław WaisOd 45 lat pracuje w kulturze, z tego 40 w Rzeszowie. Z Wojewódzkim<strong>Dom</strong>em Kultury związany jest od 30 lat. Przez połowę tego okresukierował tą wiodąca instytucją kulturalną w mieście.<strong>Maj</strong> był od lat i jest nadal - niezależnie od postępującejamnezji oraz braku zainteresowania wielu czynników i osóbodpowiedzialnych za sprawy kultury - miesiącem zwiększonejaktywności instytucji upowszechniania kultury, organizacjispołeczno-kulturalnych. A także ludzi - uczestnikówi organizatorów działań popularyzujących różnorodnątwórczość i aktywność społeczno-kulturalną. Jest to naturalnyefekt jesienno-zimowej pracy i chęć prezentacji swoichdokonań.W przeszłości ta zwiększona aktywność była także okazjądo merytorycznej dyskusji o sprawach kultury oraz roli tych,którzy na co dzień zajmują się takimi mało spektakularnymidziałaniami, jak edukacja kulturalna dzieci i młodzieży, udostępnianiei upowszechnianie kultury i sztuki, wspieranie ruchuspołeczno-kulturalnego, w tym opieka nad amatorskim ruchemartystycznym. Dziś w codziennym zalewie różnorodnychprzejawów kultury masowej, postępującej komercjalizacji orazinstrumentalnego traktowania działalności kulturalnej, corazmniej uwagi poświęca się problemom rozwoju indywidualnegoczłowieka, kształtowaniu wartościowych postaw, rozwijaniupotrzeb kulturalnych, uzdolnień i talentów.Nr 7 (Rok II, nr 5)Brak pogłębionej refleksji na ten temat powoduje, że caładziałalność kulturalna prowadzona jest intuicyjnie, na zasadziedoraźnych zadań zlecanych przez organizatorów instytucji kultury,albo wynikających z interesów sponsorów lub indywidualnychzainteresowań samych animatorów kultury. W konsekwencjinp. amatorski ruch artystyczny coraz bardziej zatracaswe pierwotne, podstawowe funkcje: wychowawczą, kształcącą,kulturotwórczą. Wiąże się to ze zbyt instrumentalnym traktowaniemtych zadań, jako zwykłej otoczki artystycznej dlaróżnych okazjonalnych działań, obchodów rocznic i świąt.Również o pracownikach upowszechniania kultury i ich statusie,a także społecznych animatorach kultury - którzy w społeczeństwieobywatelskim odgrywać winni coraz większą rolęi to zarówno w konkretnych działaniach jak i procesie decyzyjnym- przypomina się głównie raz w roku, rozdając masowolisty gratulacyjne i dyplomy, rzadziej zaś preferując konkretneformy uznania i pomocy. Oczekuje się natomiast od nichna co dzień dyspozycyjności i społecznikowskiej postawy.Brak jest szerokiej i pogłębionej dyskusji o celach działalnościkulturalnej i drogach dochodzenia do nich, o metodachi formach pracy, niezbędnych warunkach i potrzebach oraz sposobachich zaspokajania.Utyskujemy nad występującymi coraz powszechniej patologiami,zwłaszcza wśród młodzieży takimi, jak pijaństwo,narkomania, chuligaństwo w różnych wymiarach. W miastachblokersi coraz bardziej utrudniają życie mieszkańcom osiedli.Ale jaką mamy dla tej młodzieży ofertę? „To wszystko z nudówwysoki sądzie” - jak śpiewano kiedyś w słynnym STS-ie.Tymczasem niewiele gmin i miast dysponuje sensownieopracowanym programem rozwoju warunków poszerzającychdostęp do tej działalności. Powszechnie natomiast obserwujesię ograniczanie aktywności tylko do opisu działań i do impreznastawionych na doraźny efekt. Nawet Rzeszów - miasto z ambicjamiregionalnego centrum kultury - nie zdobył się dotądna szeroką debatę na temat kultury, w której wypowiedzielibysię skupieni w rzeszowskich uczelniach teoretycy oraz praktycydziałalności kulturalnej.Od lat nie prowadzono także w naszym mieście żadnych badańw tej dziedzinie. Nie wypracowano dotąd strategii działaniana bliższe i dalsze lata, która określałaby cele i priorytety poprawywarunków do rozwoju działalności kulturalno-wychowawczejoraz wskazała metody ich osiągania i realizacji. Nie określonozatem wizji miasta jako stolicy kulturalnej regionu, a tymsamym misji samorządu, prezydenta i jego urzędu, wojewódzkichi miejskich instytucji kultury, środowisk naukowych i twórczychoraz animatorów społecznego ruchu kulturalnego.Lesław WAISNIEDALEKO OD RZESZOWAFotografie Józefa AmbrozowiczaFotografie Józefa Ambrozowicza zebrane w albumie „Niedalekood Rzeszowa” ukazują rzadko na co dzień dostrzeganepiękno małej rzeszowskiej ojczyzny.Składa się nań niewiele odmienionaprzez współczesną cywilizację przemysłowąuroda natury: lasów, łąk,rzek, stawów, ogromnego nad niminieba, łagodnych pagórków, z którychotwiera się rozległa perspektywa spojrzeniana krainę przyjazną człowiekowi.Małe piękno tego krajobrazuwspółtworzyli przez wieki mieszkańcytej ziemi. Ich dziełami są malowniczeszachownice pól i łąk, splątane sieci dróg, założenia parkowe,pamiątki architektury: kościoły, sanktuaria, figury, kapliczkii krzyże przydrożne, pałace arystokracji, szlacheckie dworki,skromna, ale urokliwa architektura małych miasteczek, nieliczniejuż niestety zachowane drewniane wiejskie domy wśród starodrzewia.Mieszkańcy okolic Rzeszowa są przywiązani do tradycjii do dziś kultywują wiele dawnych obyczajów, co przybyszomz wielkich miast może wydać się na początku XXI wieku niecoJózef Ambrozowicz, założyciel i właściciel AgencjiWydawniczej JOTA, fotografik. Dziennikarz (dębickie„Echo Załogi”, „Prometej”, Krajowa AgencjaWydawnicza). Kierował rzeszowskim oddziałem StowarzyszeniaDziennikarzy Polskich, a potem StowarzyszeniaDziennikarzy RP. Autor kilkunastu książeki albumów dokumentujących tradycje i oblicze współczesneregionu.18


<strong>Maj</strong> 2006egzotyczne. Nietrudno też dostrzec, że po prostu kochają swojąziemię, co uwidacznia się w niezwykłej dbałości o wyglądnajbliższego otoczenia: domów i podwórek, osiedli i miasteczekoraz sposobu zagospodarowania ziemi.Józef Ambrozowicz jest piewcą tej krainy i zamieszkującychją ludzi. Utrwala i dokumentuje, co w niej najpiękniejsze,najwartościowsze, najciekawsze. Kiedy ogląda się jego fotografieprzypomina się książka Jerzego Stempowskiego „Ziemiaberneńska” – klasyczna pozycja z dziedziny, nazywanejbadaniem krajobrazu kulturowego. Ambrozowicz – fotografiko dziennikarskich korzeniach - ma naturalne predyspozycjedo takiego widzenia otaczającego go świata, w którym uwidaczniasię owa dobra cząstka współudziału człowieka w dzielestworzenia.Magdalena RABIZO-BIREKPowyższa recenzja została pomieszczona na okładce albumupt. Niedaleko od Rzeszowa, Agencja Wydawnicza JOTA, Rzeszów 2006.PARADA ZŁOCZYŃCÓWPitaval podkarpacki Janusza KlichaKsiążka ta jest pitavalem, a więc zbiorem opisów głośnychspraw sądowych z terenu dzisiejszego województwa podkarpackiego,jakie wydarzyły się w okresie po II wojnie światowejdo lat całkiem niedawnych.Zasługuje zatem na nazwanie jej „pitavalempodkarpackim”. Dołącza onado szeregu pitavali regionalnych, takichjak „Pitaval Praski” Egona ErwinaKischa, „Pitaval Warszawski”i „Pitaval Wielkopolski” StanisławaSzenica, „Pitaval Krakowski” StanisławaSalmonowicza, Janusza Szwajii autorstwa piszącego te słowa. Osobliwościąksiążki jest jej podział na częśćpierwszą, w której autor przedstawiagłośne procesy na podstawie relacjiZAGLĄDANIE W GŁĄB SIEBIE<strong>Maj</strong>ówka w BWAPiotr Rędziniak<strong>Maj</strong>owi przypisano w naszej kulturze wielezadań! Tak, tak - zadań. To miesiąc,w którym koniecznie kwitną kasztany, naszedzieci właśnie dojrzewają. W tym miesiącunajczęściej ludzie się zakochują.Jak maj, to czas majówki, wprawdzie corazbardziej zapominanych obrzędów litanii i odwiedzania kapliczek,bo zamienianych na działkowe grillowanie.W tym roku jakoś i przyroda spóźnia sięz tym wybuchem zieleni, kolorów kwiatów,nie zapominając jedynie o majowych burzach.Reklamy też już ponaglają panie, przypominającim o nieuchronnie zbliżających się plażach,urlopach, a więc zadbaniu o siebie. Rzeczywiściena przestrzeni czasów maj był zawsze tymmagicznym miesiącem szczególnych zabiegów,przemian, rozwoju i kultywowaniu „wiosny”na ciele i w duchu.A może by tak wybrać się na majówkędo BWA? Cóż za pomysł? Myślę, że całkiem niegłupizważywszy, że skończył się już długi weekend,a do tego salonu odnowienia siebie samego– gdzieś tam w środeczku – mamy pewnie po dro-Janusz Klich, absolwent prawa UJ, dziennikarz(w Rzeszowie - „Prometej”, „Nowiny”, a obecnie„Super Nowości”). Był też reporterem warszawskiegoSztandaru Młodych” i tygodnika„Veto, a następnie „Gazety Krakowskiej”oraz tygodnika „Kobra” w Krakowie, z którymwspółpracuje od 1990 r. Od powstania „SuperNowości” (w połowie marca 1997 r.) jest stałympublicystą prawnym w tej gazecie.uzyskanych od praktyków wymiaru sprawiedliwości i częśćdrugą, napisaną tylko na podstawie zachowanych akt sądowych.Autor stworzył panoramę przeróżnych zbrodni i występków,w których zło przeplata się z tragedią, a przypadek z nieuchronnościąlosu.Prof. dr hab. Stanisław WALTOŚUniwersytet Jagielloński w KrakowiePowyższa recenzja została pomieszczona na okładce książkipt. Parada złoczyńców, Agencja Wydawnicza JOTA, Rzeszów 2006.dze z pracy, a na pewno po drodze na targ ze świeżutkimi warzywami,nowalijkami i owocami.W <strong>Dom</strong>u Sztuki kolejne, nowe wystawy, a myślę, że wartezobaczenia. Wszyscy miłośnicy sztuki, śledzący co się w niejdzieje, przynajmniej w naszym mieście i regionie mają rzadkąokazję – bo raz na dwa lata – przejrzeć katalog najświeższychkolekcji prac artystów, których znają przynajmniej ze słyszenia:Haliny Bejtner, Jerzego Biernata, Piotra Kidy, LucjanaKani, Andrzeja Korca, Marka Olszyńskiego, Antoniego Nikiela,Emila Polita, Włodzimierza Piętala, Wojtka Trzyny,Piotra Worońca, czy Piotra Rędziniaka.To naprawdę tylko niektórzy artyści zrzeszeni w rzeszowskimokręgu ZPAP, a to znajduje się w dekadzie obchodów 100-lecia swojego istnienia. Wystawa jest nieskrępowanym tematycznieani formalnie pokazem prac, które powstały niedawno,bo na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Ukazuje dorobek twórczytych, którzy wzięli w niej udział, ale pokazuje również skalęaktywności ich związku.Jest to bowiem największaekspozycja jaką udało sięzorganizować zarządowiokręgu ZPAP w Rzeszowieod paru lat. Możliwośćzaprezentowania swoichprac - poza oczywiście wystawamiindywidualnymi -twórcy zrzeszeni w ZPAPmają dość rzadko. Zobaczymywięc sporo nowalijek.Kupić też można!Nieco większą i zupełnieinną wystawą jest Andrzej Wełmiński – „Sikorka”pre-KULTURA SZTUKA RESOVIANA19


Nr 7 (Rok II, nr 5)zentacja prac artysty mało nam znanego, choć interesującysię teatrem Tadeusza Kantora powinni słyszeć i znać artystęi aktora wszystkich jego przedstawień - Andrzeja Wełmińskiegoz Krakowa. Ze wszystkich niewątpliwie udanych występóww widowiskach Kantora, jedną z najbardziej udanychsztuk jest sztuka bycia sobą w cieniu wielkiego mistrza. AndrzejWełmiński, choć przejawia w swych obrazach, rysunkachfascynację formy, za pomocą której Kantor rozwiązywał problemyplastyczne, to w tych komunikatach Wełmiński mówi jednakwłasnym językiem, przekazuje treści i adresuje swojego autorstwafilozoficzne zadania dla odbiorców.Na wystawie widzimy bowiem kilkanaście dużych płócien,które pozwalają wrócić pamięcią do jakiejś sieni chaty, może korytarzastarej kamienicy, dawno wygasłego pieca, pustej ściany,na której pozostał wyblakły ślad od wałka tworzącego jej niegdysiejszyblask i trendy wzorów. W dyskretny sposób artysta dysponująci pokazując nam obrazy i ślady swojej historii, kieruje nasku naszej. Bo kiedy zobaczymy jakieś stare zdjęcia, przed oczamimamy nasze pożółkłe, rzadko odwiedzane albumy rodzinne.Na pozór wydaje się to być prostym zabiegiem artystycznym.Myślę, że autor w bardzo osobisty sposób wzbogaciłgo w wielu obrazach poprzez zaciekawianie nas znajdującymisię w nich wyłomami, otworami. Do wsadu pieca bowiem możemyzaglądnąć i wsadzić dłoń. Z wykopanego otworu w ziemiwystaje drabina, jakby zachęcała by po niej zejść i sprawdzićco jest w głębi. W głębi ziemi, w głębi nas. Takie zaglądaniew głąb siebie jest każdemu potrzebne. Czyż nie tym wspominkom,oglądaniu ziemi i rodzącej się na nowo przyrodzie, przyglądaniusię ludziom i otoczeniu, wreszcie samemu sobie służyłykiedyś majówki?Piotr RĘDZINIAKKULTURA SZTUKAWŁASNYM RYTMEMRozmowa zeZbigniewemGrzysiemmalarzem i grafikiemedytoremWzorował się Pan na kimś? Kto Panu pomagał w kształtowaniuosobowości artystycznej?Na początku nieświadomie i naiwnie poszukiwałem swojegowidzenia polskiej rzeczywistości u francuskich mistrzów, mającw zasięgu Michałowskiego czy Gierymskiego. To uświadomilimi, tu w Rzeszowie, Koreleski, a później Świderski i Siweckiw krakowskiej akademii. Dzięki nim przekonałem siędo polskiej szkoły koloryzmu i muszę przyznać, że ten kierunekjest mi najbliższy.Nie został Pan kolorystą, uprawia Pan grafikękomputerową.Grafika nie ma tu nic do rzeczy. Zawsze czułemsię malarzem i czuję się nim nadal. Stylizując,świadomie deformuję naturę. Treści anegdotycznezastępuję orkiestracją form linii i plam, przypomocy, których chcę wyrazić to, co wydaje sięniewyrażalne i wywołać u odbiorcy odpowiedninastrój.Na nic piękno obrazów, jeśli galerie sztuki świecąpustkami...To jest postrzeganie uproszczone. Piękno - to sztukaw różnych wymiarach takich, jak malarstwo,muzyka, literatura, fotografika, architektura,film. Piękno to także życie ze wszystkimi swoimiułomnościami. Uświadamianie społeczeństwuwszędzie, nie tylko w salach wystawowych tegoco piękne, co go wzbogaca intelektualnie i duchowo,powinno być posłannictwem artysty.Na ogół jest zupełnie odwrotnie.Bo bywa, że społeczeństwo akceptuje działaniawszelkiej maści nieuków, hochsztaplerów, którzyz hasłem sztuki na ustach wciskali i wciskają nadalspołeczeństwu różne paskudztwa za grube pieniądze.Widać to także na rzeszowskim ulicach.Dlaczego jest to możliwe?Bo kierowcy po zawodówkach decydują o wyglądzie gazetyna przykład, osobnicy nieznający nut stają się gwiazdami muzyki,a zwichnięci psychicznie kreują się na gwiazdy telewizji.Czy można się przed tym ustrzec?Trzeba wierzyć twórcom i nauczyć się od nich, jak odróżnićdzieła dobre od propozycji miernych i złych po prostu. Podobniejak rozróżnia się dobro od zła.Czy i jak Pan oddziałuje na odbiorcę w gazecie codziennejalbo opracowując graficznie książki, wydawnictwa periodycznei reklamowe?Każdy, kto bierze do rąk gazetę albo inne wydawnictwo, nie pozostajeobojętny. Podświadomie ulega przecież zawartości tejlektury. Od ponad 30 lat jestem grafikiem prasowym, a dokładniejgrafikiem edytorem. Wiem, jak wykorzystywać komputerdo przygotowania danej edycji, ale wiem także, co to jest ołówek,gumka i piórko. Umiem się nimi posługiwać. Wiem jak sięręcznie robiło gazetę.Przydatne są te umiejętności grafikowi komputerowemu?Nie znoszę określenia grafik komputerowy, choć niektórzyuważają, że ich to nobilituje. To określenie zostało zdeprecjonowaneprzez wszelkiej maści idiotów, którzy nabyli komputer,oprogramowali go odpowiednio i nauczyli się posługiwać nimjak małpa brzytwą, sami zaś nie potrafią narysować poprawniepudełka od zapałek,nie mówiąc o braku choćbypodstawowej wiedzyz zakresu kultury czy sztuki.Otóż w konsekwencjiulice naszych miast zalewająhektary, delikatniemówiąc, infantylnychwielkich reklam i plakatów,by nie wspomniećjuż o cudactwach szyldówsklepowych.Komputer nie wyręczatwórcy?Komputer to maszyna,która nie zwalnia od myśleniai która nie zrobi nicwięcej niż pozwala jej program.W przypadku mojejtwórczości jest to grafikawykonana przy pomocykomputera. Wykorzystujęto narzędzie pracy taksamo, jak piórko czy pędzel.Nie zostawiam muZbigniew Grzyś – „Uniesienie” możliwości samodzielne-20


<strong>Maj</strong> 2006go rozwiązywania problemu graficznego, bo wtedy efekt tejpracy nie miałby nic wspólnego ze sztuką. Przecież nie chodzio to, by wykonać na przykład czterdzieści jednakowych ilustracjido czterdziestu różnych tekstów. A tak właśnie zrobiłbykomputer pozostawiony bez kontroli. Ilustracja edytorska masłużyć czemuś innemu.A czemu mianowicie?Temu, czemu służy konkretna publikacja. Coś komuś przekazać.Przy okazji należy pamiętać o niebezpieczeństwach związanychz późniejszym oddziaływaniem ilustracji. Bo możnaspowodować dominację formy nad treścią albo, co jest gorsze,bojaźliwe dopełniając treść publikacji można sprawić, że ilustracjawypełni jedynie wolną powierzchnię papieru.Jak należy postępować?Najlepiej, jeśli ilustracja żyje swoim własnym rytmem. Musibyć ona subiektywna, bo tylko wówczas może oddziaływaćna subiektywne przecież doznania odbiorcy. A w jaki sposóbi w jakim stopniu, to zależy od uczciwości twórcy. Nie wyobrażamsobie ilustrowania tekstu bez uprzedniego zapoznania sięnim, bez zrozumienia jego filozoficznego przesłania.Rozmawiała Ewa PĘKALAOd KACPERKA do MASKI50 lat rzeszowskiegoteatru lalekNa inaugurację jubileuszu naszego teatru zawita aż z AustraliiRichard Bradshaw - jeden z najbardziej znanych lalkarzyświata, którego pamiętamy, m.in. z „Muppet Show”Jima Hensona.Bradshaw wystąpi w Teatrze Maskaw Rzeszowie, a potem weźmie udziałw Międzynarodowym Festiwalu SztukiLalkarskiej w Bielsku-Białej. W Polscebędzie po raz pierwszy. Oprócz tego,że jest aktorem, pisze też scenariuszei reżyseruje. Wiele jego sztuk znajdujesię w repertuarze teatrów i lalkarzy solistówna całym świecie. Publikuje takżeteksty naukowo-popularyzatorskieo lalkarstwie.Obchody 50-lecia rzeszowskiego teatrulalek odbędą się od 14-20 majaEwa Piotrowska2006 r. Planowane są z tej okazji takżewystępy teatrów ukraińskich ze Lwowa (17 maja – ze spektaklem„Ali Baba i rozbójnicy”), z Tarnopola (18 maja – „Gąska”)i Użgorodu (19 maja – „Nieporadny z Wertepa”) – orazsłowackiego z Koszyc (19 maja – „Brat Jelonek”). Ale wydarzeniem,którego nie da się nie zauważyć będą na pewno występyThéâtre du Risorius z Francji (17 i 18 maja), który zatrzymasię na rzeszowskim Rynku czerwonym wozem teatralnym,niczym ze starego cyrku. Będzie w nim kilkakrotnie w ciągudnia grany spektakl „Volpino” – propozycja dla dzieci, ale myślę,że powinien on także zainteresować ich rodziców. Théâtredu Risorius jest prowadzony przez Thiery’ego Dupré i SonięIldei. Znany jest z oryginalnych spektakli i warsztatów dramyTeatr z Tarnopola – scena z „Gąski”prowadzonych w szkołach podstawowych i średnich. Na wzórdawnych trup aktorskich podróżuje swym własnym teatralnymwozem, który równocześnie służy za scenę. Odwiedza nie tylkomiasta i miasteczka, grając na placach, rynkach i w parkach.W Galerii Fotografii Miasta Rzeszowa odbędzie się wernisażwystawy zdjęć, lalek i scenografii. Przygotowujemy równieżkonferencję naukową „Bliżej sztuki, bliżej dziecka – współczesnewyzwania teatru lalek w Polsce” oraz warsztaty adresowanegłównie do nauczycieli poświęcone metodyce pracy teatralnejz dziećmi, które - mam nadzieję - będą przydatne w dydaktycei wychowaniu. Teatr i szkoła zbiegają się przecież w celu, jakimjest kształtowanie estetycznych gustów dzieci i młodzieży.Podczas tygodnia jubileuszowego Teatr Maska zaprezentujetakże spektakle z naszego repertuaru. Będą to: „Podróże KoziołkaMatołka” „Mitologia Greków – interpretacje”, „Królowa Śniegu”oraz „Tygrys Pietrek”. Teatralny tygodniowy maraton jubileuszowy,podczas którego na większość imprezy wstęp jest wolny,zakończy parada lalkarzy na rzeszowskim Rynku. Ożyją znowuwszystkie lalki i maski, jakie posiadamy w naszym teatrze,a studenci wydziału lalkarskiego z Wrocławia wystąpią w piątek(19 maja) i w sobotę ze spektaklem ulicznym pt. „Mały”. Na zakończenie,podczas uroczystej gali przypomnimy historię teatru,m.in. wykorzystując archiwalne fragmenty nagrań telewizyjnychdotyczące działalności Teatru Lalki i Aktora Kacperek, któryw roku 1999 - lokując się wreszcie we własnym budynku - zmieniłnazwę na Teatr Maska w Rzeszowie.Wymyślony i założony w 1953 roku w Jarosławiu przez legendęamatorskiej sceny Izabelę Melińską, w trzy lata późniejKacperek był już wojewódzkim teatrem lalki i aktora. Pamiętająco korzeniach amatorskich, jubileusze odnosi się do początkówfunkcjonowania zawodowej sceny, którą w rok później przeniesionodo Rzeszowa. I do nich nawiązuje też spadkobierca i kontynuatortradycji Kacperka – obecny miejski Teatr Maska.KULTURA SZTUKAThéâtre du Risorius – scena ze spektaklu „Volpino”Ewa PIOTROWSKAdyrektor artystyczny Teatru Maska w Rzeszowie21


KULTURA SZTUKADON KICHOTŁĄCZNIKIEMNowiński, Yamacho, SzajnaW foyer Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie zaproponowanooryginalną w wymowie wystawę (czynnado 1 czerwca) zatytułowaną Cervantes „Don Kichote”: Metafory- Metafrazy - Metamorfozy.Prezentowanych jest ponad 30 barwnych rysunków, którychgłównych motywem jest postać Don Kichota. Autorami pracsą dwaj profesorowie - Marian Nowiński i Eduardo Camacho.Ekspozycji towarzyszy projekcja zarejestrowanego przezTV spektaklu „Cervantes” Józefa Szajny. A oto fragmenty recenzjipomieszczonych w katalogu wystawy przez polskiegowybitnego znawcę sztuki i ambasadora Hiszpanii.WŁADYSŁAW SERWATOWSKI:Na wystawie prezentowanej obecnie w Rzeszowie, Don Kichotjest łącznikiem pomiędzy Camacho, Nowińskim i Szajną.To jeszcze jedno motto w księdze wspólnej historii hiszpańskopolskieji polsko-hiszpańskiej.Eduardo Camacho w Hiszpanii, a Marian Nowińskiw Polsce są wybitnymi indywidualnościami artystycznymi.Nie należą do żadnej wydzielonej formalnie grupy malarskiejczy graficznej. Związani z uczelniami artystycznymi, uprawiająspecjalistyczny kierunek twórczości - obrazowanie literatury.Cenią niezależność, która doprowadziła każdego z nich do indywidualnegostylu.Siła i atrakcyjność obrazów Camacho i Nowińskiego tkwiw odkrywczym wydobywaniu coraz to nowych kontekstówi znaczeń zawartych w warstwie fabularnej słynnej powieściCervantesa. Sceny rodzajowe powieści z nowatorsko ukazany-Rozmowa z Jerzym Berdowskim, światowej sławy iluzjonistąwww.magiosso.republika.plNr 7 (Rok II, nr 5)mi postaciami uzyskująinne znaczenia niżte, jakie przypisywanoim na przełomie XVIi XVII wieku.Ci jednak, którzyna wystawie będą szukaćwyłącznie metafor,poczują się zaskoczeni.Bo Camacho i Nowińskisą również mistrzamimalarskiej metafrazy.Potrafią w sposóbdoskonały i wiernyprzekładać tekstCervantesa na obrazwspółczesny.Wystawa Nowińskiegoi Camacho to wspaniałyklucz dla nowe-Eduardo Camachogo postrzegania Don Kichota. Co łączy tych dwóch artystów,to bezpośrednie ukazywanie istoty człowieczeństwa przezwłasne imię i dzieło.RAFAEL MENDIVIL PEYDRO, ambasador Hiszpaniiw Polsce:Dwóch malarzy, dwa punkty widzenia z dwóch krańcówEuropy, dialog dwóch wrażliwości artystycznych i dwóchbardzo osobistych sposobów odczytania tego samego dzieła- Polak i Hiszpan wobec najbardziej uznanej na świeciepowieści hiszpańskiej. A wszystko to w otoczeniu, powiedziałbym,niematerialnym, które proponuje nam Józef Szajna.Albowiem, jeżeli na polskiej scenie próbuje się mówićo Cervantesie i jego dziele, któż mógłby być lepszym mistrzemceremonii?ARTYSTA ILUZJISYLWETKIDlaczego został Paniluzjonistą?Kiedy byłem małybardzo chciałem zostaćkimś. Kupiłempewnego razu książkę,w której zobaczyłemmagika. Zachwyciłmnie jego widok.I tak zaczęła się mojaprzygoda z magią.Co dała Panu iluzja?Dzięki iluzji ludzie zaczęli mnie szanować, a ja poczułem się lepiej.Dzięki iluzji zwiedziłem świat i spotkałem wielu sławnych ludzi.Kogo na przykład?Poznałem prezydenta Reagana, prezydenta Jugosławii Tito, królowąElżbietę i wiele, wiele innych znanych osób. Wszystkie tespotkania były dla mnie cudownym przeżyciem.Co dało Panu spotkanie z norweskim iluzjonistą JohnemCrozbim?W młodości cały czas podpatrywałem różnych wybitnychiluzjonistów. Szukałem czegoś, co mogłoby odpo-wiadać moim warunkom psychiczno-fizycznym. Pojechałemna kongres iluzjonistyczny do Karlovych Varów i tammogłem obejrzeć występ Johna Crozbiego. Wtedy zrozumiałem,że nie liczą się rekwizyty lecz właśnie aktorstwo.Doskonale opanowany warsztat aktorski. <strong>Nasz</strong>e oczy, gest,barwa głosu dają nam możliwość nawiązania kontaktuz publicznością.Kto jeszcze był Pańskim przewodnikiem na iluzjonistycznejdrodze?Bardzo dużo nauczyłem się również od Tadeusza Fijewskiego.Pan Fijewski był taką moją encyklopedią, doskonałym aktorem,posiadającym obszerną wiedzę na temat teatru.A co Pan sądzi o Davidzie Copperfieldzie?Poznałem Davida Copperfielda w Chicago. Miałem przyjemnośćz nim trochę porozmawiać. Według mnie jest on doskonałymmanipulatorem, wspaniałym showmanem. Ma pięknąprezencję. Wszystko co robi jest perfekcyjnie dopracowane.Copperfield jest dobrym iluzjonistą, ale dziś bazuje już przedewszystkim na nazwisku.Jakie sztuczki wykonuje Pan najchętniej?Potrafię zrobić każdy program, ale są pewne takie triki, które,,leżą”...22


WARTO WIEDZIEĆPRAWNIK RADZIWEKSEL IN BLANCOBogusław KobiszNa czym polega ta deklaracja i jakie maznaczenie ? Czy wystawiać weksel? Tak,jeżeli chce się nadal handlować z producentem,który żąda takiej formy zabezpieczeniapłatności za dostarczony towar.Weksel in blanco to weksel niewypełniony,znajduje się na ogół na nim jedynie podpis wystawcy. Weksletakie są wystawiane zazwyczaj jako zabezpieczenie zapłatyprzy umowie sprzedaży lub na zabezpieczenie spłaty kredytu.Konkretna umowa między wierzycielem a dłużnikiem określawarunki jakie muszą zaistnieć, aby weksel ten mógł być wypełnionyi użyty.Umowa w tym zakresie to nic innego jak porozumieniewekslowe zwane niekiedy deklaracją wekslową. Przepisy prawanie określają w jakiej formie ma być zawarte porozumieniewekslowe. Strony umowy mogą przy wręczeniu weksla ustalićtakże ustnie zasady jego wypełnienia. Nie polecam jednaktakich porozumień wekslowych, gdyż zawsze można czegośnie opowiedzieć albo coś zrozumieć inaczej. Dlatego radzę zawszedo weksla in blanco sporządzać pisemną deklarację wekslową.Jeżeli wręczamy wierzycielowi kilka wersji radzę je dodatkowoopisać datą lub numerem. W deklaracji ustalamy jakąmaksymalnie kwotę weksel zabezpiecza, w jakim terminiemoże być wypełniony i po zaistnieniu jakich okoliczności.Taką deklarację podpisuje wystawca weksla i jego odbiorca,nic się jednak nie stanie, gdy nie będzie na niej podpisu wie-CELNYM OKIEMULGI DLA PODRÓŻNYCHTadeusz MilanowskiDobra inwestycyjne i inne wyposażenieprzywożone w związku z przeniesieniemdziałalności z kraju trzeciegodo WspólnotyDobra inwestycyjne i inne wyposażenie należące do przedsiębiorstw* prowadzących działalność produkcyjną lub usługową jakoautonomiczne jednostki gospodarcze - które ostatecznie zaprzestająswojej działalności w kraju trzecim - mogą być przywiezione dokrajów UE z zamiarem podobnej działalności na obszarze celnymWspólnoty i są zwolnione z należności przywozowych.Zwolnienie ograniczone jest do dóbr inwestycyjnych i innegowyposażenia, które:a) za wyjątkiem szczególnie uzasadnionych przypadków byłyfaktycznie wykorzystywane w przedsiębiorstwie przez okresprzynajmniej 12 miesięcy przed data zaprzestania działalnościw kraju trzecim, z którego przenosi ono swoją działalność;b) po tym przeniesieniu mają być wykorzystywane w taki samsposób;c) ich rodzaj i ilość odpowiadają wyposażeniu danego przedsiębiorstwa.Nr 7 (Rok II, nr 5)rzyciela (odbiorcy), gdyż ten potwierdza swą wolę odbierającweksel i deklarację. Radzę, aby na deklaracji były podpisy obustron, czyli wystawcy weksla i jego odbiorcy. Unikniemy w tensposób ewentualnych sporów w przyszłości odnośnie do treści,autentyczności pisma, itp.Deklaracja nie ma wpływu na ważność weksla, jest natomiastnajmocniejszym dowodem na okoliczność kto, kiedy, na jakąkwotę i po zaistnieniu jakich warunków weksel ten może wypełnić.Wierzyciel może więc wypełnić weksel in blanco w rubryce„data-wystawienie” (gdy jej nie ma), data płatności, kwotapłatna bez protestu. Na wekslu in blanco mogą być jeszcze obokpodpisu wystawcy, podpisy poręczycieli wekslowych.Może zdarzyć się i tak, że wystawca weksla realizuje swojezobowiązania terminowo, a mimo to wierzyciel wypełni weksel.Wystawca weksla może wówczas przedstawić zarzuty i powołaćsię na deklarację wekslową. Weksel ułatwia proces sądowy.W praktyce oznacza to, że wypełniony weksel kierujemywraz z pozwem do sądu w postępowaniu nakazowym. Sąd wydajenakaz. Wystawca weksla może się jednak bronić, zarzucając,że weksel został wypełniony niezgodnie z deklaracjąwekslową. I to jest jedyna droga obrony. Gdy dłużnik zarzuca,że weksel został wypełniony nieprawidłowo musi to udowodnić.Jest to jednak niezmiernie trudne, gdy nie ma dokładnej,pisemnej deklaracji wekslowej. Dłużnik może oczywiście udowadniaćswoje twierdzenia wszelkimi środkami dowodowymiprzewidzianymi przez kodeks postępowania cywilnego, w tymzeznaniami świadków, jednakże to samo może czynić wierzyciel.Zalecam sporządzać dokładną deklarację wekslową z podpisamiwystawcy i odbiorcy weksla.Wszystkiego na ten temat można dowiedzieć się dzięki lekturzeustawy Prawo wekslowe Dz. U. 36.37.282 z dnia l l-05-1936 r.Bogusław KOBISZradca prawny Firmy IUS w RzeszowieZe zwolnienia nie korzystają przedsiębiorstwa, które zostająprzeniesione na obszar celny Wspólnoty ze względu na fuzję lubw celu fuzji z przedsiębiorstwem mającym siedzibę na obszarzeWspólnoty, bądź też przejęcia przez takie przedsiębiorstwo beztworzenia nowej działalności.Ze zwolnienia są wyłączone:a) środki transportu, które nie mają charakteru usługowego lubśrodków produkcji,b) wszelkiego rodzaju zapasy żywności przeznaczone do spożyciaprzez ludzi lub zwierzęta,c) materiały pędne i zapasy surowców lub produktów przetworzonychlub półproduktów,d) inwentarz będący w posiadaniu handlarzy bydła.Zwolnienie udzielane jest w terminie 12 miesięcy, licząc oddnia zaprzestania działalności w kraju trzecim.Przed upływem roku (licząc od dnia przyjęcia zgłoszeniado dopuszczenia do wolnego obrotu) dobra inwestycyjne i innewyposażenie korzystające ze zwolnienia nie mogą zostać odpłatnielub nieodpłatnie wypożyczone, oddane w zastaw, wynajętelub odstąpione bez uprzedniego poinformowania właściwychorganów.Naruszenie warunku nie odstępowania spowoduje naliczeniedo zapłaty należności przywozowych za dane dobra wedługstawki obowiązującej w dniu wypożyczenia, zastawienia, wynajęcialub odstąpienia, zgodnie z rodzajem i zastosowaniemwartości celnej uznanej lub przyjętej w tym dniu przez właściweorgany.*Jeżeli przenoszone przedsiębiorstwo jest gospodarstwem rolnym, jego żywyinwentarz również korzysta ze zwolnienia.Tadeusz MILANOWSKI24


<strong>Maj</strong> 2006WIROWANIE NA PLANIEA TO POLSKA WŁAŚNIENo i mamy radę stabilizacyjną – bis, czylipowtórkę z rozrywki pod tytułem koalicjarządowa. Siedem miesięcy mozołu eksplodowałomiksturą trzy w jednym, gdyżrzutem na taśmę załapał się nawet boskodrabnyRomeo. Wszystko odbyło się zgodnie z zasadą – zajdź do naswyjdziesz na swoje. Ażeby satysfakcjonująco uhonorować aliantówprzy minimalnej stracie PiS, dorobiono nieco stołków wicepremierowskichi ministerialnych Najbardziej egzotycznym tworem jest świeżopoczęte Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Rybołówstwa. Aniśladu istnienia jakiejś polityki morskiej, ani tym bardziej gospodarkimorskiej nie uświadczysz. A rybołówstwo? Dwa dorsze i trzy mintajena każdy z pięciu kajaków dalekomorskich rocznie. Trochę łowią bałtyccyszyprowie, ale gdy nowe ministerstwo im zacznie przeszkadzać,to popłyną jak minister Jurgiel (to ten , który przez ostatnie siedemmiesięcy podnosił wydajność z jednego hektara i przenosił na drugihektar). No i Ministerstwo Edukacji. Nawet prezydent wręczający nominacjęnowemu ministrowi jakby za bardzo w to nie dowierzał. Boskodrabnypatrzył na niego za bardzo z góry. Chociaż pan prezydentprawie na wszystkich patrzy z dołu a mówi z góry. Jedynie na Gosiewskiegopatrzy i mówi z góry. Na dzień dobry minister dostrzegłtrzy najważniejsze problemy nurtujące oświatę: zwalczanie narkomanii,przeciwdziałanie przemocy i wychowanie patriotyczne. Z resortuminister Giertych wywalił wszystkich sekretarzy i podsekretarzyobsadzając stołki jajomiotnymi wszechpolakami. Boże chroń naszeszkoły! Zapewne przez przeoczenie nie powołano Ministerstwa Tolerancjii Miłości Bliźniego pod światłym przywództwem zasłużonegodla władzy o. dyrektora. W ramach coraz bardziej taniego państwaliczba wicepremierów i resortów wzrosła do poziomu dawno nie występującego.Gdyby ilość przekładała się na jakość! Chociaż z drugiejstrony dzielny wojak Szwejk mawiał, że na świecie wszyscy ludzienie mogą być mądrzy. Wówczas bowiem tyle tej mądrości nazbierałobysię, że co drugi od tego by zgłupiał. Zatem duża kondensacja mądrościmogłaby poczynić spore intelektualne spustoszenia. Pewniedlatego nadmiaru nie widać.A znajoma emerytka drży ze strachu, że zabiorą jej parapetowyogródek, jedyną radość.KTO RZĄDZIKto rządzi w województwie i mieście – marszałek i prezydent?Nic podobnego – rządzi Regionalna Izba Obrachunkowa. Kontrolai ocena rachunkowo–prawna jednostek budżetowych to już stanowczoza mało. RIO wkracza w sferę merytoryczną i polityczną.Czy o to chodziło ustawodawcy powołującemu tę instytucję? Marszałekdochodzi swoich racji w sądzie po uprzednich uciążliwych sporach,zamiast zajmować się czymś sensowniejszym (czyżby sławetneprawo Parkinsona?). Prezydentowi miasta wpierw RIO opiniuje pozytywniesprawozdanie z wykonania budżetu, a później dla odmianypopiera wniosek o nie udzielenie absolutorium, serwując kuriozalneuzasadnienie. Szanowny obywatel Dżeki Marchewa mówi, że gdybyto pikuś zjadł to coś tam by go trafiło. Urzędnicy z RIO moglibybawić się w swoje gierki, gdyby nie odbywało się to naszym kosztemi za nasze pieniądze. Może już pora postawić na nogi to co stoi na głowie?A tak w ogóle to RIO kojarzy mi się rozrywkowo.Roman MAŁEKFELIETONEPIDEMIA GŁUPOTYWojewoda śląski nakazał wszystkim posiadaczom skrzydlategoinwentarza objęcie go buchalterią. Po dokładnym wyspecyfikowaniukażdy właściciel ptaszyny musi we właściwym urzędzie zarejestrowaćgadzinę według podziału gatunkowego. Dane obowiązkowo musi aktualizować– a różnice usprawiedliwiać przed urzędnikiem. Był rzekomonawet projekt, aby przed urąbaniem dzioba kogutowi przeznaczonemuna rosół – smakosz takowej potrawy musiał uzyskać pisemną zgodę wojewody.Sprawa upadła ze względu na korupcjogenny charakter takiegorozwiązania. Upoważniony bowiem urzędnik mógłby do podania zażyczyćsobie załącznika w postaci wzmiankowanego koguta.W naszym mieście władza widać zaszczepiła się, bo takich pomysłównie ma. Ale w mieście wirus jest. Ogłoszenie AdministracjiOsiedla Śródmieście RSM w Rzeszowie tego właśnie dowodzi.W ogłoszeniu są dwa zdania i pół tuzina błędów. Epidemia ujawnia sięw zakazie posiadania na parapetach własnych okien skrzynek z kwiatami.Rzekomo zagrażają bezpieczeństwu chodzących chodnikamii fajdają elewację. Że podpisała to tylko pieczęć – nie dziwię się. SzanownaPani Administracjo – nie lepiej byłoby pomóc mieszkańcomw realizacji ich upodobań estetycznych aniżeli odwrotnie?Ogłoszony zakaz jest bez sensu. Zagrożenia są inne. Były przypadkiśmierci spowodowanej wyrzuceniem przez okno telewizora,a nawet teściowej – ale nie było od spadającej skrzynki z kwiatami.Dlaczego zatem nie zakazaliście otwierania okien? Elewacje niszcząwarunki atmosferyczne, a nie skrzynki z kwiatami. Zabrońcie padaćdeszczom i świecić Słońcu. Od zaraz zakazać ogłoszeniem wianiawiatrom. Nieodpowiedzialny podmuch może urwać coś tam i kropnąćw głowę Pani Administracji deformując cudny kapelusz. O to co podkapeluszem jestem spokojny. Ot epidemia!25


Nr 7 (Rok II, nr 5)ROZMAITOŚCI26Jerzy MAŚLANKAKOALICJAW Chinach to była „banda czworga”,U nas, gdy karty poszły na stół,To pozostało chyba z pięciorgaJedynie chętnych dwa i pół.Trzynastka dalej jest pechowa.Tylu w sejmowych brakło ławach,Aby ruszyła ta odnowapod wodzą księcia Jarosława.Kilka tygodni sam się głowił,Zakupił wędki z kołowrotkiemI z każdej partii zaczął łowićChociażby jakąś marną płotkę.Nasi wybrańcy zrobią wszystkoKiedy okazja się nadarza,Gdy pachnie dobre stanowisko,Wyrzekną nawet się ołtarza.Za kraj weźmiemy odpowiedzialność,Bo dotąd raczej było marnie.<strong>Nasz</strong> honor, wiedza i lojalnośćZaświeci nowe znów latarnie.W Rzeszowie już się dawno świecą.Co miesiąc nowa gdzieś wyrasta,Aby oświecić choć co nieconaszą kochaną Radę Miasta.Prawe i sprawiedliwe przyszło,Dobre, oszczędne ponad miarę…Z nowych premierów i ministrówNaród znów złoży Ci ofiarę.P.S.Pajacyki, pajacyki,Gospodarki, polityki.Gdy pociągniesz je za sznurek,To podnoszą rączki w górę.Spokój, miłość i optymizmBaran (21 III - 20 IV)Nie przeceniaj własnych możliwości. Zajmij się rodziną.Byk (21 IV - 20 V)To tylko złudzenie, że oddalacie się od siebie. Tamiłość jest dojrzalsza i pełniejsza.Bliźnięta (21 V - 21 VI)Sięgaj wysoko i działaj z rozmachem. Świetnerelacje z partnerem.Rak (22 VI - 22 VII)Czas bez większych sukcesów, ale też i bez porażek.Lew (23 VII - 23 VIII)Wobec konfliktów zachowaj spokój i dystans.Panna (24 VIII - 22 IX)Wiele trudnych spraw szczęśliwie się zakończy. Poddajsię biegowi wydarzeń.Waga (23 IX - 23 X)Twoje powodzenie zależy od Ciebie. Ucz się na błędach.Skorpion (24 X - 22 XI)Posłuchaj osób życzliwych. W finansach powodzenie.Strzelec (23 XI - 21 XII)Nie daj się wywieść w pole. Trzymaj rękę na pulsie.Koziorożec (22 XII - 20 I)Nie daj się prosić – spotkaj się z przyjaciółmi.Wodnik (21 I - 19 II)Naucz się cieszyć miłą chwilą. Więcej optymizmu.Ryby (20 II - 20 III)To dobry czas na naukę. W interesach i finansachwięcej ostrożności.Rzeszowskie anegdotyopowiada Marek CzarnotaŻYDOWSKIERzecz dzieje się po odsłonięciu pomnika Mickiewiczaw Rzeszowie:– Jak mogłeś sze zgodzić na dom dla Micekiewicz?– Czego ti Lejzor taki głupstwo potrzebujesz mówicz– ti nie zrozumiałesz; gojowscy radni ustalili„domb”, a nie dom, oni chcą zrobicz dlaMicekiewicz taki małegi lasyk na Ribewe Targ(na Rybnym Targu, placu przed pomnikiem),a domb z lipamies z trawnikies na skwerek.– Po co Micekiewicz potrzebuje domb, lipesa skwerkes, co był Micekiewicz?– Ón napisał kszążkę.– Co za kszążkę...mówże.– Słuchajże! Ón napisał powieść o Jankielu.– O Jankielu z Sokołowa?– Ej ti głupek Lejzor, nie z Sokołowa, ale o Jankielco lubił gracz (grać) na cymbałkies....(cymbałach)– Aj waj Slojme Sztinkai gra też na cymbałkies,a nikt mu ani „domb” nie stawi, ani lipes, anitrawnikes.Z CK RZESZOWSKIEŚwiętyŚwięty Józef Sebastian Pelczar patron DiecezjiRzeszowskiej wyniesiony na ołtarze przez OjcaŚwiętego Jana Pawa II jako uczeń szkoły powszechnejw Rzeszowie tak całkiem świętymnie był. Trzymały się go dziecięce psoty i figle.W swojej autobiografii „W rzeszowskich szkołach1850-1859” pisał: ... Z łaski Bożej naukaszła mi dobrze i już w trzeciej klasie zostałem premiantem(uczeń który w klasie otrzymał najlepszeoceny ze wszystkich przedmiotów). Miło mi byłowyczytać tę notę w katalogu, kiedy w 1899, jakosufragan, zwiedzałem szkoły rzeszowskie. Obyczajebyły również chwalebne, chociaż z naturybyłem żywy, a czasem do płatania psot Żydom pochopny,bo mieszkałem w dzielnicy żydowskiej.Z PRL-uJojkaW Zakładowym <strong>Dom</strong>u KulturyWSK w Rzeszowie bujnieKRZYŻÓWKA nr 7z widokówką i hasłemPoziomo: 1/ Wernyhora,4/ rozrywka szalikowca, 5/z wielkimi oczami, 8/ też wybryk,11/ lego, 14/ ten jest dopierozmienny, 18/ scenicznyniemowa, 19/ wbite w ziemię,20/ też do siedzenia, 21/ paradnaszabla, 22/ czasem odbija.Rzeszów – aleja Łukasza CieplińskiegoPionowo: 1/ ale wazeliniarz,2/ widzi a nie ma oczu, 3/ katastrofa na giełdzie, 6/siedzą tam szalikowcy, 7/ graniczne zdzierstwo, 9/przypalony cukierek, 10/ skrzydlata konkurencja rybakaz Mazur, 11/ geometria na głowie damy, 12/ Guevara,13/ bazarowe pytanie, 15/ męski wieszak nagarderobę, 16/ Barbie, 17/ Ochman tam w obsadzie.Litery z pól ponumerowanych w prawym dolnym narożniku,wpisane po kolei w diagram poniżej krzyżówki, utworząhasło będące rozwiązaniem.Rozwiązanie krzyżówki nr 6Hasło: WILKOWYJARO-MARys. Ryszard Kudziankwitło życie artystyczne. Działało wiele zespołówteatralnych, muzycznych, dziecięcych, był wśródnich kabaret „Meluzyna”, teatr „Metalowiec”, licznekapele i orkiestry, a także jedyny w Polsce „Cyrkna Scenie”, a że był jedyny taki to otrzymał pięknąnazwę „Curiosum”. W owym Cyrku było wieluuzdolnionych wykonawców nawet z zawodowymiartystami areny stającymi w szranki i do współzawodnictwa.W owym „Curiosum” było zawsze kilkuiluzjonistów. Po jakimś sukcesie niewątpliwieartystycznym z <strong>Dom</strong>u Kultury zwanym wówczas„Mewą” wyszło kilku domokulturowych artystówlekko „zaszczepionych”, czyli „w stanie wskazującym!”Wśród nich jeden z iluzjonistów.Ówże iluzjonista podszedł do kobieciny, któranaprzeciwko fontanny, w podcieniach obok mleczarnisprzedawała jajka na sztuki, które trzymaław skórzanej zszytej z kawałków torbie. Na ile jajka- zapytał ów iluzjonista. Po 15 groszy Panie, taniutko,świeżutkie, kurki moje na pszenicy chowane -w celach reklamowych stwierdziła owa kobiecina.Poproszę dwa - powiedział nabywca, całą kwotętrzydziestu groszy wpłacając właścicielce koszyka.Jakie było jej zdziwienie, gdy nabywca jajeknie czekał aż dojdzie do domowej patelni, by sobiepyszną jajecznicę usmażyć, jeno pierwsze jajko rozbiło filar podcieni i wyjął z niego złożony w kostkębanknot stuzłotowy, lekko białkiem poplamionyi schował go do kieszeni. Zdziwienie owej gospodynijeszcze bardziej wzrosło, gdy z drugiego jajkajego nabywca wyjął kolejną „stówę”.Biorę wszystkie! stwierdził szczęśliwy kupiec usiłujączapłacić naszej gospodyni jedną ze stówekw owych jajkach znalezionych.Loboga Panoczku nie sprzedom mom zaówione,jedna paniusia z osiedla se zamówiła, liboganie sprzedom! I z tymi słowami hodowczynikur umknęła z podcieni i z placu. Ale to jeszczenie koniec anegdotki. Za jakiś czas w podobnymskładzie osobowym, ale już na trzeźwo z Mewywychodzą znowu tamtejsi artyści. I nagle spod filarakoło mleczarni wita ich babski jazgot. Aty cholernikujedyn, jakżeś mie tak ocyganiuł, oszukoł,a jo ci gupio uwieżyłam, ty psiekrwio jedna. <strong>Nasz</strong>zaprzyjaźniony iluzjonista czmychnął czym prędzej,współsprzedawczynie pod filarem na wprostfontanny wysłuchały całej historyjki, którą wyżejopowiedziałem, wysłuchały także pointy z którejwynikało że ponad kopę (60 szt) jojków stłukłaowa kobiecina stówek szukając, a na końcujej chłop sproł jo za to, że tylachna towaru zmarnowała,a on przeztydzień jajecznice jeśćmusioł coby się jojkanie zmarnowały.


<strong>Maj</strong> 2006REKLAMAWykonawstwo obiektów użyteczności publicznej.Główny zakres robót to konstrukcje żelbetonowei beton architektoniczny.Specjalizują się też w robotach murowanych,w tym elewacji z klinkieru.27


Nr 7 (Rok II, nr 5)REKLAMA28

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!