13.07.2015 Views

nic ich nie zatrzyma nic ich nie zatrzyma - echo CHRYSTUSA KRÓLA

nic ich nie zatrzyma nic ich nie zatrzyma - echo CHRYSTUSA KRÓLA

nic ich nie zatrzyma nic ich nie zatrzyma - echo CHRYSTUSA KRÓLA

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Nasze sprawyNasze sprawyListopad jest czeka<strong>nie</strong>m. Czeka<strong>nie</strong>m na czeka<strong>nie</strong>.Ciągle w parzeWZRASTANIEŚwiętość wydaje się być luksusemdostępnym tylko dla <strong>nie</strong>wielu.Tymczasem Boża „Droga do gwiazd”bieg<strong>nie</strong> bardzo zwyczaj<strong>nie</strong> – po ziemi.Poprzez normalne, ludzkie życie.Świętych znamy z kalendarza liturgicznego,litanii, pobożnych książek i święta,które obchodzimy 1 listopada. Zwyklemamy takie (błędne zresztą) przeświadcze<strong>nie</strong>,że święci żyli dawno i zupeł<strong>nie</strong>inaczej niż my. Nie poznajemy <strong>ich</strong> biografiina tyle, by odkryć, że <strong>nie</strong> od razu Bóg stałw <strong>ich</strong> sercach na pierwszym miejscu. Żebyje zajął, czasem potrzebna była choroba(św. Franciszek) albo religijna matka (św.Augustyn). Chrześcijanom XXI wieku najczęściejwydaje się, że <strong>nie</strong>bo to za wysokieSzli do <strong>nie</strong>ba <strong>nie</strong> tylkow butach „na <strong>nie</strong>dzielę”,ale i w trampkach do szkoły,w kapciach, a nawet na bosaka.Jak w życiu.progi dla <strong>ich</strong> poszarpanej modlitwy, skupienialiturgicznego na mocno średnim poziomiei życia zawalonego pracą, obowiązkami,w którym brak czasu na wszystko,a szczegól<strong>nie</strong> na Pana Boga. Święci, którychmaluje się na obrazach i prosi o wstawien<strong>nic</strong>twona nabożeństwach czynili <strong>nie</strong>samowiterzeczy, a w naszym życiu cudu jak <strong>nie</strong>było, tak <strong>nie</strong> ma.C’est la vieTymczasem kolejne szczeble drabinyświętości to zwyczajna ludzka codzienność,<strong>nie</strong>raz twarda jak ziemia po którejstąpamy. Mówi się czasem z <strong>nie</strong>smakiem:– C’est la vie – „samo życie”. Jednak takzdecydował Przenajświętszy Bóg, który <strong>nie</strong>bał się przetłumaczyć na język człowieka,objawiając światu Swojego Syna – a Ten –przecież <strong>nie</strong> latał, tylko chodził, normal<strong>nie</strong>jadł i ciężko pracował. Zmartwychwstał dopieropotem. Zanim w<strong>nie</strong>bowstąpił, bał sięi cierpiał. Nic (prawie) co ludzkie <strong>nie</strong> byłoMu obce – poza grzechem. Ale może właś<strong>nie</strong>dlatego jadł z celnikami i grzesznikami,a pierwszym świętym Kościoła ogłosiłDobrego Łotra – by pokazać, że świętymizostają grzesz<strong>nic</strong>y. Bo innych na tym świecie<strong>nie</strong> ma i <strong>nie</strong> będzie. Start mamy zatemten sam – życie. A meta pomieści wszystk<strong>ich</strong>,którzy <strong>nie</strong> ustaną w biegu. Trzebaspełniać tylko jeden warunek – kochać.Miłość do Boga <strong>nie</strong> musi oznaczać szeregupostów i wyrzeczeń, całych nocy spędzonychna medytacjach czy trzech różańcachz rzędu. Nie dla wszystk<strong>ich</strong> chrześcijan ekstazyi biegi ekstatyczne to życiowa norma –gdyby tak było, <strong>nie</strong>bo świeciłoby pustkami.Święty bólChoć świętych na obrazkach zwykleprzedstawia się już z aureolką i na klęcząco,za życia na głowie nosili zwyczajneczapki. I pew<strong>nie</strong> bolały <strong>ich</strong> <strong>nie</strong> tylko kolanaod klęczenia, ale i nogi od chodzenia, ręceod pracy, głowa od wrzawy miast w którychżyli. I serce od ran, które zadawał im świat.Szli do <strong>nie</strong>ba <strong>nie</strong> tylko w butach „na <strong>nie</strong>dzielę”,ale i w trampkach do szkoły, w kapciach,a nawet na bosaka. Jak w życiu.W procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnychbada się, czy kandydat na ołtarzezdołał w swoim życiu osiągnąć w stopniuheroicznym cnoty teologalne (wiarę, nadzieję,miłość) oraz moralne (roztropność,męstwo, umiarkowa<strong>nie</strong>, sprawiedliwość).Na samą myśl o „stopniu heroicznym” czegokolwiekw naszym życiu doznajemy <strong>nie</strong>ustannegopoczucia winy i rozczarowania.Zresztą pew<strong>nie</strong> <strong>nie</strong>jeden z nas zna kogoś,kto za cel obrał sobie moralną doskonałośći… w rezultacie okazuje się, że jest <strong>nie</strong> doz<strong>nie</strong>sienia – <strong>nie</strong>ustan<strong>nie</strong> krytykuje innych,chce być święty, ale <strong>nie</strong> zawsze pozwala innym,aby też się świętymi stawali. Jak więc„ugryźć” tę świętość? Chyba po prostu postawićna to, co <strong>nie</strong>zawodne – na podobieństwodo Chrystusa. Najlepiej upodobnićsię do Niego poprzez miłość. Ona <strong>nie</strong> jest<strong>nie</strong>omylnością, ani pełną doskonałością.Jest prag<strong>nie</strong><strong>nie</strong>m pełni, tęsknotą za dobremi pięknem, uzna<strong>nie</strong>m własnych słabościfizycznych i duchowych i nade wszystkoświadomością, że miłość ma ostatecz<strong>nie</strong>jedno źródło – Boga. W Jego oczach jesteśmy<strong>nie</strong> tylko tym, kim jesteśmy, ale i tym,kim moglibyśmy być. Do świętości dochodzisię przez zwykłość dnia.Małgorzata Ja<strong>nie</strong>cfot. ks. Grzegorz ZabagłoDrogi pokrywają się liściastymi dywanami,a zapadający za oknami mrok jest doskonałympretekstem do tego, aby zapalićświece, włączyć Chopina. Na cmentarzachmigocą tysiące światełek, a szaliki, czapki,rękawiczki ponow<strong>nie</strong> stają się codziennymitowarzyszami. Stajemy nad grobamiblisk<strong>ich</strong>, by choć na chwilę <strong>zatrzyma</strong>ć się,zwolnić <strong>nie</strong>co codzienny rytm. Okazuje sięwtedy, że tak <strong>nie</strong>wiele trzeba, żeby zanurzyćsię całą duszą w tajem<strong>nic</strong>ę czekania.W modlitwie brewiarzowej przypadającejna pierwszego listopada pojawiają sięsłowa: ,,O jak wspaniałe jest Królestwo,w którym wszyscy Święci radują się z Chrystusem.Odziani w białe szaty towarzysząBarankowi, dokądkolwiek pójdzie”. Oni <strong>nie</strong>czekają, po<strong>nie</strong>waż życie wieczne stało sięjuż <strong>ich</strong> udziałem. Błogosławieni, szczęśliwi,oglądający Boga twarzą w twarz. Oni jużdoświadczają tego, w co my wierzymy, aleczego ist<strong>nie</strong>nia <strong>nie</strong> jesteśmy sobie w sta<strong>nie</strong>nawet wyobrazić. Nie przeczuwamy nawet,jak wspaniałe jest to Królestwo.Właś<strong>nie</strong> stojąc nad grobami doświadczamynajmoc<strong>nie</strong>j, że życie bardzo szybkoprzemija. Nie jakieś ogólne, uniwersalneżycie, ale to subiektywne, konkretne. Mojei twoje. Przemijaniu w zupeł<strong>nie</strong> naturalnysposób towarzyszą nostalgia, smutek, zaduma.Ale także obawa i <strong>nie</strong>pewność, cobędzie dalej. To, co <strong>nie</strong>znane, choćby upragnione,zawsze wzbudza strach. Nauczyłnas tego On sam, tamtej nocy w OgrodzieOliwnym, gdy drżący, przerażony czekałna to, co było <strong>nie</strong>uniknione. I sami się tegouczymy, gdy w naszym życiu przychodziczas na zmiany i <strong>nie</strong> wiemy, co będzie dalej.Gdy zdałeś maturę, musisz wybraćuczelnię, kierunek studiów, musisz się określićco chcesz w życiu robić. Gdy obroniłeśpracę magisterską, musisz znaleźć pracę,zostawić wszystko co bezpieczne i znane,zacząć zupeł<strong>nie</strong> od początku. Kiedy zakładaszrodzinę i <strong>nie</strong> masz pojęcia, jak sięw tym odnajdziesz. Kiedy twoje dzieci usamodzielniająsię i opuszczają dom. Kiedyodchodzi ktoś, kto był całym twoim światem,a ty <strong>nie</strong> wyobrażasz sobie, jak miałbyśdalej oddychać.Śmierć i życie są ze sobą <strong>nie</strong>rozerwal<strong>nie</strong>związane. Pięk<strong>nie</strong> pokazuje to rokNie ma Zmartwychwstaniabez śmierci.Ale też <strong>nie</strong> ma Życiabez Zmartwychwstania.liturgiczny. Ukazuje on w listopadzie chwałęzbawionych. Jednocześ<strong>nie</strong> stawia naswobec naszego własnego oczekiwania.A przecież listopad to <strong>nie</strong> tylko UroczystośćWszystk<strong>ich</strong> Świętych i Wspom<strong>nie</strong><strong>nie</strong> WiernychZmarłych. Jest to także miesiąc modlitwyza dusze w czyśćcu cierpiące, czaspogłębionej refleksji nad tym, co w życiujest ważne. Zupeł<strong>nie</strong> <strong>nie</strong>zwykłe rekolekcjenad grobami. Listopad stawia nas także naprogu adwentu, na progu oczekiwania nacud nowego życia.Śmierć i życie ciągle idą w parze, nawetpoprzez rok liturgiczny, czy rok kalendarzowy.Wyjątkowo prawdziwe stają sięwtedy słowa Chrystusa: ,,Ja jestem Zmartwychwsta<strong>nie</strong>mi Życiem. Kto żyje i wierzywe M<strong>nie</strong>, to choćby umarł, żyć będzie.Każdy, kto żyje i wierzy we M<strong>nie</strong>, <strong>nie</strong> umrzena wieki” (J, 11, 25 – 26).Nie ma Zmartwychwstania bez śmierci.Ale też <strong>nie</strong> ma Życia bez Zmartwychwstania.Taka jest właś<strong>nie</strong> kolejność: śmierć,Zmartwychwsta<strong>nie</strong>, Życie. Wobec takiejrzeczywistości zupeł<strong>nie</strong> innego wymiarunabiera każde nasze czeka<strong>nie</strong>, każde rozsta<strong>nie</strong>,każde przemija<strong>nie</strong>.Życie każdego człowieka składa się bowiemz <strong>nie</strong>zliczonego czekania, rozstań,przemijania. Ale wystarczy w listopadowywieczór pochylić się nad grobami blisk<strong>ich</strong>,wystarczy zasłuchać się w słowa bardzostarej i bardzo prawdziwej Księgi, wystarczysię na chwilę <strong>zatrzyma</strong>ć, żeby zrozumieć,że wszystko to <strong>nie</strong> ulatuje w próżnię.Każde czeka<strong>nie</strong>, rozsta<strong>nie</strong>, utrata, będąnam oddane. Znajdziemy je w domu, któryma na imię Wieczność.Magdalena Wasilewiczfot. Anna MatusiakWZRASTANIE2 3


Nasze sprawySPIS TREŚCIlistopad2010Co zyskuje?Co traci?Śmierć – tragedia, dramat, rozsta<strong>nie</strong>.Dla wielu to jednak przede wszystkimpoczątek nowego życiaw całkowitej jedności z Bogiempoza doczesnymi gra<strong>nic</strong>ami czasoprzestrzeni.Co na ten temat mówią nam listy Św. Pawła?Czas odejścia z tego świata prawie zawszeodbywa się w dramatycznej scenerii,pełnej ogromnych emocji, poczucia stratyi trudnego do opisania bólu. Wiedzą o tymnajlepiej ci, którzy musieli pożegnać ukochanąosobę. Warto w tym miejscu, ku pokrzepieniuserc, wspom<strong>nie</strong>ć, że w listachpawłowych, podob<strong>nie</strong> zresztą jak w całymNowym Testamencie, śmierć pojawia sięnajczęściej w kontekście zmartwychwstania:„Przez człowieka przyszła śmierć, przezCzłowieka też dokona się zmartwychwsta<strong>nie</strong>.I jak w Adamie wszyscy umierają, takteż w Chrystusie wszyscy będą ożywieni:lecz każdy według własnej kolejności”(1 Kor 15 21-22)Ile realizmu jest w tych słowach! ApostołNarodów <strong>nie</strong> mydli nam oczu, stawiasprawę jasno – śmierć <strong>nie</strong> omi<strong>nie</strong> nikogo.Zaraz jednak dodaje wyraź<strong>nie</strong> – każdy dostąpizmartwychwstania. Trzeba tylko poczekaćna wyznaczoną przez Boga kolej.Z czeka<strong>nie</strong>m najtrud<strong>nie</strong>j jest nam się pogodzić.To wbrew naszej <strong>nie</strong>cierpliwej ludzkiejnaturze. Tymczasem Bóg ustami św.Pawła mówi wyraź<strong>nie</strong> – poczekaj na swojąkolej! Św. Paweł idzie nawet krok dalej.W Liście do Filipian stwierdza:„Dla m<strong>nie</strong> bowiem żyć – to Chrystus,a umrzeć to zysk” (Flp 1, 21)W chwili śmierci kogoś bliskiego trudnonam myśleć w tych kategoriach. Warto jednakzastanowić się nad tym, co zyskuje ten,który stąd odchodzi? Czy coś traci? Niewątpliwie– ból, strach, troski doczesne. Co zyskuje?Pełnię życia w Chrystusie. Warto topodkreślić – pełnię. Czasami zdarza się namulec złudzeniu, że w życiu osiągnęliśmy jużwszystko – mamy rodzinę, przyjaciół, dobrąpracę, <strong>nie</strong>ustan<strong>nie</strong> się rozwijamy. Tymczasemjest to jedy<strong>nie</strong> pewna namiastka prawdziwegożycia, które zyskamy w pełni dopierowtedy, gdy całkowicie zjednoczymysię z Chrystusem na końcu czasów.Nie jest łatwo pogodzić się ze śmiercią,zwłaszcza ukochanej osoby. Częstokroćżadne słowa, żadna wydumana teologia,<strong>nie</strong> są w sta<strong>nie</strong> ukoić bólu, jaki odczuwamyw takiej sytuacji. Jak można pomóc?Oczywiście drogocenną modlitwą, ale mylisię ten, kto uważa, że może ona całkowiciezastąpić spotka<strong>nie</strong> z drugą osobą. Niezwyklecennym darem jest też po prostuzwyczajna obecność, uśmiech, okazywa<strong>nie</strong>troski i pamięci w najbardziej prozaicznychsytuacjach życiowych. Bogu <strong>nie</strong>ch będądzięki za wszystk<strong>ich</strong> tych, którzy <strong>nie</strong> ustająw modlitwie, ale równocześ<strong>nie</strong> potrafiąofiarować innym bezinteresowny dar z samegosiebie.„Zmarli zawsze żywi przychodzą do ludzi”– pisał ks. Twardowski.To prawda, a kto <strong>nie</strong> wierzy, zawszemoże sięgnąć po listy świętego Pawła. Obyśmy,pochylając się nad nimi w te listopadowedni, dostrzegli wyraź<strong>nie</strong>j, że po wielkopiątkowychmękach Jezusa nastał poranekwielkanocny. Nasta<strong>nie</strong> on dla nas wszystk<strong>ich</strong>,bez względu na ciężar krzyża, z jakimdane jest nam zmagać się każdego dnia.Alicja Gębarowskafot: Anna MatusiakKatolicki Miesięcznik dla Młodzieży “WZRASTANIE”Wydawca: Wydaw<strong>nic</strong>two “GOTÓW”Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieżyasystent generalny: ks. Zbig<strong>nie</strong>w Kucharskiwww.ksm.org.plWspółpraca wydaw<strong>nic</strong>za: Stowarzysze<strong>nie</strong>Wspiera<strong>nie</strong> Rozwoju Młodzieży “Wzrasta<strong>nie</strong>”,Redakcja: Jolanta Niewińska - redaktor naczelna, Andrzej Solak - sekretarzredakcji, Joanna Solak - serwis fotograficzny i archiwum;członkowie radakcji: ks. Zygmunt Bochenek (redaktor założyciel pisma),Grzegorz Mleczko (archiwum tekstów), Magdalena Wolak, Łukasz Wrona,Jacek Zając, Paulina MatrasStała współpraca: Halina Bednarczyk (współzałożycielka pisma),Jacek Magdoń, ks. Marek Dziewiecki, Urszula Ja<strong>nic</strong>ka-Krzywda,Julian Kania,Natalia Kania, Magdalena Korzekwa, br. Hieronim Majka CSSp,ks. Stanisław Saletnik, Zbig<strong>nie</strong>w Ważydrąg, Magdalena Guziak-Nowak,ks. Bolesław Karcz, Alicja Bronakowska (korekta),konsultacje: Ireneusz Wilk, Andrzej KazimierskiDział reklamy: Grzegorz MleczkoOpracowa<strong>nie</strong> graficzne i ilustracje: Anna MatusiakDruk: Printgraph, 32-800 Brzesko, ul. Mickiewicza 19,tel. 014 663 07 50,fax: 014 663 07 25Patronka “WZRASTANIA”: bł. Karolina KózkównaAdres redakcji:ul. Uczestników Ruchu Oporu 232-800 Brzeskotel. 014 686 27 23e-mail: wzrasta<strong>nie</strong>@poczta.fmwww.wzrasta<strong>nie</strong>.plwww.ksiegarnia-ksm.plRegularne otrzymywa<strong>nie</strong> pisma można zapewnić sobietylko poprzez zamówie<strong>nie</strong> prenumeraty.Zamówie<strong>nie</strong> można złożyć za pośred<strong>nic</strong>twem Internetu wysyłając e-mailna adres redakcji wzrasta<strong>nie</strong>@poczta.fm oraz dokonując wpłaty zgod<strong>nie</strong>z poniższymi zasadami, na konto:Wydaw<strong>nic</strong>two „Gotów” KSMul. Uczestników Ruchu Oporu 2, 32-800 Brzeskonr konta: 27 1240 4533 1111 0000 5421 7032Zasady prenumeraty:1. Prenumerata roczna (obejmuje 11 kolejnych egz.- numer wakacyjny jestpodwójny) wraz z kosztami wysyłki wynosi:- 1 egz. - 55,00 zł- 2 egz. - 105,00 zł- 3 egz. - 145,00 zł2. Przy zamówieniach większych ilości egzemplarzy należy ilośćegzemplarzy odpowiednio zwielokrotnić przez kwotę 45,00 zł.Nie naliczamy kosztów wysyłki.Specjalna oferta przy zamówieniach przez parafie.3. W razie pytań prosimy o kontakt: wzrasta<strong>nie</strong>@poczta.fm,tel. (014) 68 62 723 – od po<strong>nie</strong>działku do piątku w godzinachod 8.00 - 16.00.Nie zwlekaj! Zamów już dziś!fot. FotoliaNasze sprawy2 Święta codzienność Małgorzata Ja<strong>nie</strong>c3 Ciągle w parze Magdalena Wasilewicz4 Co zyskuje? Co traci? Alicja GębarowskaPasje6 Realna przyjaźń w wirtualnym świecieBartłomiej BartoszekProwokacje8 Zamach na Obregona Andrzej SolakHoryzonty duchowe10 Oczarowa<strong>nie</strong> Magdalena Wolak11 Moje wzrasta<strong>nie</strong>12 Halloween - oswaja<strong>nie</strong> ze złemMirosław Salwowski14 Lenin – morderca zza biurka Grzegorz Hajduk16 Obrona wolności Magdalena Korzekwa17 Rajd dla Życia Katarzyna Łasek18 Z życia KościołaOna & On19 Radość czekania Ag<strong>nie</strong>szka Ujazda20 Ślub za 2000 euro Joanna PilszykZ 4 stron świata22 Ostatnia krucjata Europy Urszula Ja<strong>nic</strong>ka-Krzywda24 „Był plecak i góry, piosenki Stachury…”Anna BulaPoznaj siebie25 Pokonać strach Joanna MaksońTeraz Ty!26 Szkolne koła Caritas ks. Zbig<strong>nie</strong>w Sobolewski28 Ochrona rozsądku Henryka Machej30 XXX-lecie Krucjaty Modlitwy w Obro<strong>nie</strong>Poczętych Dzieci dr inż. Antoni Zięba32 Flaga w twoim ok<strong>nie</strong> Aleksandra Stankiewicz33 Woreczki zapachowe Paulina Matras34 Kolory listopadowej jesieni Elżbieta M<strong>ich</strong>alskaInspiracje35 Improve Your English 23 Jacek ZającDobrej zabawy!36 Ekonomia futbolu Krzysztof DanekBywaj tu i tam37 „Czy potrafimy…” – recenzja płytyAlicja Gębarowska38 Nic <strong>ich</strong> <strong>nie</strong> <strong>zatrzyma</strong> Łukasz Wrona4


PasjePasjeRealna przyjaźńw wirtualnymświecieWZRASTANIEKiedyś ludzie często żałowali,że <strong>nie</strong> mogli utrzymać swo<strong>ich</strong> znajomościze szkoły śred<strong>nie</strong>j czy ze studiów.W pewnym wieku odrywały <strong>ich</strong> od dawnych przyjaciółpraca, rodzina lub inne koleje losu.Dzisiaj dzięki portalom społecznościowymmożemy <strong>nie</strong> tylko podtrzymać znajomości,ale i odświeżyć te stare, i zawiązać nowe.Internauci <strong>nie</strong> wyobrażają sobie dzisiajżycia bez serwisów społecznościowych.Stały się one <strong>nie</strong> tylko formą rozrywki, alerów<strong>nie</strong>ż wspaniałym narzędziem komunikacji.Niemal każdy ma swój profil na jednymz wielu tego typu serwisów. Na świecie rekordypopularności bije Facebook, w Polscewciąż dominuje Nasza Klasa.Znajomina wyciągnięcie rękiCo nas przyciąga do serwisów społecznościowych?W 2009 roku D-Link TechnologyTrend przeprowadziło badania, z którychwynika, że 61 proc. polsk<strong>ich</strong> internautówkorzystających z tego typu portali odwiedzaje dla podtrzymania starych znajomości.Z ciekawości zagląda tam 41 proc.użytkowników, a jedna trzecia robi to dlazabicia czasu. Jednocześ<strong>nie</strong> ponad 20 proc.pytanych odpowiedziało, że wykorzystujeserwisy społecznościowe do zawierania nowychznajomości.Głośna była sprawaagentów tajnych służb,którzy ujawnili na portaluswoją tożsamość,a nawet chwalili sięzdjęciami z pracy.Internauci mają pragmatyczne podejściedo wspomnianych serwisów. Dla większościto interaktywna książka znajomości.Niewielu z nas przejęłoby się likwidacjąprofilu na portalu, ale zapewne żałowalibyśmyutraty listy znajomych. Możemy<strong>nie</strong> znać numeru telefonu znajomego, <strong>nie</strong>mieć nawet jego adresu e-mail, a mimo tokontaktować się z nim za pośred<strong>nic</strong>twemserwisu. Każdy mający profil na jednymz portali społecznościowych ma do dyspozycjiogromne możliwości. Byłem na zagra<strong>nic</strong>znejwycieczce? Przytrafiło mi sięcoś <strong>nie</strong>samowitego? Wystarczy kilka minuti będą o tym wiedzieli <strong>nie</strong>mal wszyscy moiznajomi.Na serwisach społecznościowych możnaudostępniać informacje o sobie (zdjęcia,filmy, komentarze) i komunikować sięz innymi, dołączać do grup o określonychzainteresowaniach, dzielić się z innymiciekawymi rzeczami czy swoimi przemyśleniami,znaleźć dużo rozrywki, a i to <strong>nie</strong>wyczerpuje wszystk<strong>ich</strong> możliwości. Jedniudostępniają kilka zdjęć i podstawowe informacje.Inni wgrywają na serwery setkizdjęć i filmów, a każdy <strong>nie</strong>mal codzien<strong>nie</strong>może przeczytać wpisy o tym, co u danejosoby słychać. To, ile się dowiemy o drugiejosobie zależy od stopnia prywatnościdanego konta. Każdy serwis oferuje rozmaiteustawienia w tym zakresie. Możemytak „utajnić” nasz profil, że nawet znajomi<strong>nie</strong> będą mieli dostępu do wielu informacji,albo stworzyć konto otwarte (co robiągłów<strong>nie</strong> firmy i różnorakie organizacje), doktórych wgląd będzie miał każdy.Ist<strong>nie</strong>ją dziesiątki serwisów społecznościowych.Najstarszy jest „MySpace”, którypowstał w 2003 roku i szybko doczekał siępolskiej wersji językowej. Najmoc<strong>nie</strong>jsząstroną serwisu jest dominacja na nim muzyki.Szybko zdobył on dużą popularnośćwśród młodych internautów. Mamy teżspołeczności ekskluzywne (np.: Grono), doktórych możemy dołączyć tylko na zaprosze<strong>nie</strong>innego członka społeczności. Są teżtakie, jak „Profeo” i „Goldenline”, którew założeniu mają skupiać profesjonalistówi specjalistów w danych dziedzinach. Za pośred<strong>nic</strong>twemtych portali firmy często szukająpracowników, więc warto mając tamprofil dobrze go dopracować. Wspomnianeserwisy ustępują jednak popularnościądwóm potęgom – rodzimej Naszej Klasie(teraz NK) i światowemu gigantowi Facebookowi.Rewolucja Naszej KlasyW Polsce wielką modę na serwisy społecznościowezapoczątkowało pojawie<strong>nie</strong>się Naszej Klasy. Serwis powstał w 2006roku i szybko stał się najpopular<strong>nie</strong>jszymtego typu portalem w Polsce. Zna go aż94 proc. polsk<strong>ich</strong> internautów, a ponad 80proc. korzysta z <strong>nie</strong>go. Dzisiaj ma on ponad12 milionów użytkowników. Początkowomiał być miejscem pozwalającym naponowne spotka<strong>nie</strong> w wirtualnym świeciestarych znajomych. Szybko stał się forumwymiany informacji, miejscem gdzie możnasię pochwalić zdjęciami, dowiedzieć się, cosłychać u przyjaciół, ale rów<strong>nie</strong>ż idealnymźródłem tematów do plotek. Były dni, kiedyserwery portalu <strong>nie</strong> wytrzymywały obciążeniai wejście na stronę serwisu gra<strong>nic</strong>zyłoz cudem. Na przełomie grudnia 2007i stycznia 2008 roku Naszej Klasie przybyło2 miliony nowych użytkowników. Portalmusiał prze<strong>nie</strong>ść się na nowe serwery, bywytrzymać obciąże<strong>nie</strong>.Co oferuje NK? Własny profil, a w nimmożliwość dodawania zdjęć (limit miesięczny),przyłączania się do szkół, klas, w którychbyło się ucz<strong>nie</strong>m, dołączania do grupzainteresowań (forów), ustawia<strong>nie</strong> statusu(co akurat robimy, czujemy itp.). Niektórzyw porywie entuzjazmu publikowali zdjęcia,których <strong>nie</strong> powinni. Głośna była sprawaagentów tajnych służb, którzy ujawnili naportalu swoją tożsamość, a nawet chwalilisię zdjęciami z pracy.NK ewoluowała. Twórcy serwisu dodaliopcję „śledzika” czyli komunikatora, gry,możliwość organizowania aukcji czy powiązaniaswojego profilu z portalem Allegro.Wszystko po to, by <strong>zatrzyma</strong>ć dotychczasowychużytkowników i móc skutecz<strong>nie</strong>jwalczyć z konkurencją innych serwisów,zwłaszcza Facebooka.Cały światw jednym miejscuOd kilku miesięcy widać w naszym krajurosnącą popularność innego, tym razemmiędzynarodowego serwisu społecznościowego– Facebooka. Portal powstał w 2004roku i początkowo był przeznaczony tylkodla studentów uniwersytetów Yale i Harvarda.Potem był skierowany do wszystk<strong>ich</strong>studentów, aż w końcu udostępnionofot: Fotoliago całemu światu. Latem tego roku MarkZuckerberg – twórca Facebooka – ogłosił,że liczba użytkowników serwisu na całymświecie przekroczyła pół miliarda. Polskaedycja pojawiła się w maju 2008 roku.Facebook jest głównym konkurentem„NK”, gdyż oferuje dużo więcej opcji. Wedługdanych Facebakers.com z 1 wrześniatego roku, profil miało na nim 3 242 560polsk<strong>ich</strong> internautów, a szybko przybywanowych profili. Między kwiet<strong>nie</strong>m a wrześ<strong>nie</strong>mtego roku portal zdobył ponad milionnowych użytkowników. Czym ten serwisprzyciągnął ludzi na całym świecie?Zainteresowani mogą na bieżąco śledzićna Facebooku notowania giełdy, lub słuchaćmuzyki z internetowego radia Last.fm. Tenportal wyróżnia spośród innych możliwośćpołączenia z nim innych stron, np. Youtubeczy Twitter, z których wiadomości będąwyświetlały się na naszym „facebokowym”profilu. Wiele innych stron internetowychreklamuje się przez ten serwis poprzezopcję „lubię to”, która pozwala nam szybkodołączyć do grona sympatyków danej stronyinternetowej.Profil na Facebookuma nawet papież.Swoje profile na Facebooku zakładają<strong>nie</strong> tylko pojedyncze osoby, ale także firmyi różnorodne organizacje. Powstają rów<strong>nie</strong>żgrupy jednoczące sympatyków danego filmu,książki, postaci, muzyki, zespołu czydanego wydarzenia, albo skupiające zwolennikówdanej sprawy. Profil na Facebookuma nawet papież. Portal daje też dostępdo rozrywki poprzez możliwość rozwiązywaniarozmaitych quizów i tworzenia własnych,czy dostęp do mini gier. Fenomenemjest zabawa w prowadze<strong>nie</strong> swojej małejfarmy Farmville. Gra urzeka swą prostotąi zachwyciła już ponad 60 milionów „facebookowców”na całym świecie.Dzięki zaś rozwojowi dostępu do mobilnegoInternetu można utrzymać kontakt zeznajomymi <strong>nie</strong>mal w każdym zakątku świata,wystarczy mieć laptop lub telefon komórkowy.Serwisy społecznościowe ciąglesię rozwijają, a <strong>ich</strong> popularność roś<strong>nie</strong>.Bartłomiej BartoszekWZRASTANIE6 7


ProwokacjeProwokacjeWZRASTANIEFunkcjonariusz policji,prowadzący więźniów na śmierć,łamiącym się głosem poprosiło przebacze<strong>nie</strong>.Jeden ze skazanych,młody jezuita ojciec Miguel Pro,uśmiechnął się do policjanta,uściskał go i rzekł:- Nie tylko przebaczam –ale i dziękuję!Ojciec Miguel pomodlił się chwilę naklęczkach, po czym zajął miejsce na wprostplutonu egzekucyjnego. W dłoniach trzymałkrucyfiks i róża<strong>nie</strong>c. Bez lęku spoglądałw twarze oprawców.— Niech Bóg przebaczy wam wszystkim!— powiedział spokoj<strong>nie</strong>.Oficer dowodzący plutonem rzucił komendę.Żoł<strong>nie</strong>rze poderwali karabiny doramion. Miguel Pro szeroko rozkrzyżowałramiona. Spojrzał w wyloty luf, nabrał powietrzaw płuca i wzniósł okrzyk:— Viva Cristo Rey! — Niech żyje ChrystusKról!Prześladowania religijne rozpętałprezydent Plutarco Elias Calles,zwany „Antychrystem”,wolnomularz z loży „Helios”.W cieniu Callesa pozostawał jegoprotektor – generał Alvaro Obregon,rów<strong>nie</strong>ż mason,ostatni z wielk<strong>ich</strong> caudillosRewolucji Meksykańskiej.egzekucjao. Miguela ProAntychrysti jego słudzyWraz z ojcem Miguelem zginęło wtedytrzech działaczy katolick<strong>ich</strong>, w tym jegobrat Humberto. Egzekucja miała miejsce 23listopada 1927 r. w stolicy Meksyku, Ciudadde Mexico.Cały ówczesny Meksyk był sceną podobnychwydarzeń. Rząd, zdominowany przezfanatycznych masonów, prowadził bezpardonowąwalkę z Kościołem. Wojsko i policjapaliły kościoły, równały z ziemią opornewioski, przeprowadzały masowe rozstrzeliwania.Prześladowania religijne rozpętał prezydentPlutarco Elias Calles, zwany „Antychrystem”,wolnomularz z loży „Helios”.W cieniu Callesa pozostawał jego protektor– generał Alvaro Obregon, rów<strong>nie</strong>ż mason,ostatni z wielk<strong>ich</strong> caudillos Rewolucji Meksykańskiej.Obregon pozował na jowialnego, zdroworozsądkowegoliberała, stąd <strong>nie</strong>którzytraktowali go jako przeciwieństwo Callesa.W rzeczywistości, gdy wymagały tego jegointeresy, działał z taką samą bezwzględnością,jak „el Anticristo”. Bez oporów zlecałzabójstwa politycznych oponentów i masoweegzekucje.Wcześ<strong>nie</strong>j, w latach 1920-1924 Obregonposiadał godność prezydenta Meksyku.Kiedy skończyła mu się kadencja (konstytucjaMeksyku <strong>nie</strong> przewidywała ubieganiasię o reelekcję) wysunął na to stanowiskoswojego najbliższego współpracownika –Callesa. Ten objął władzę i w roku 1926 rozpętałantykatolicki terror.La cristiadaPrześladowania Kościoła doprowadziłydo wybuchu wojny domowej. Gdy wyczerpałysię pokojowe metody walki, katolicychwycili za broń. Od <strong>ich</strong> bojowego okrzyku„Viva Cristo Rey!” nazwano <strong>ich</strong> cristeros(chrystusowcami), zaś <strong>ich</strong> zryw – cristiadą.Walki partyzanckie toczyły się głów<strong>nie</strong>na terenach wiejsk<strong>ich</strong>, choć i w miastachzdarzały się zamachy na przedstawicieliwładz. 13 listopada 1927 r. rzucono bombęna samochód generała Obregona. Nikomu<strong>nic</strong> się <strong>nie</strong> stało, jednak w odwecie rozstrzelanoczterech katolików – wzmiankowanychna wstępie ojca Miguela Pro i jegotowarzyszy. Żaden z <strong>nic</strong>h <strong>nie</strong> uczest<strong>nic</strong>zyłw <strong>nie</strong>udanym zamachu na Obregona. Zostalizamordowani bez procesu sądowego, naosobisty rozkaz prezydenta Callesa.Wybitni myśliciele chrześcijańscyuznawali prawo poddanychdo oporu wobec tyranii,a nawet do tyranobójstwa,jeżeli tyrania osiąg<strong>nie</strong>„najwyższy stopień<strong>nie</strong>godziwości rządów”.Przyjacielem rodziny Pro był młody intelektualistaJose de Leon Toral. Do tejpory uczest<strong>nic</strong>zył jedy<strong>nie</strong> w pokojowychakcjach protestacyjnych w obro<strong>nie</strong> Kościoła.Teraz, wstrząśnięty śmiercią przyjaciół,postanowił ukarać zbrodniarzy. Wszak wybitnimyśliciele chrześcijańscy (Jan z Salisbury,św. Tomasz z Akwinu, Juan de Mariana,Francisco Elías de Tejada) uznawaliprawo poddanych do oporu wobec tyranii,a nawet do tyranobójstwa, jeżeli tyraniaosiąg<strong>nie</strong> „najwyższy stopień <strong>nie</strong>godziwościrządów” (Akwinata).Bankiet w „La Bombilla”W kraju nadal szalał terror i wojna domowa,a tymczasem, w 1928 r. dobiegłakońca kadencja prezydenta Callesa. Ustąpiłon miejsca Obregonowi, który ogłosił swojezwycięstwo w wyborach (dwaj kontrkandydaciubiegający się o ten urząd zostalirozstrzelani). Obregon postanowił uczcićswój „sukces wyborczy” wystawnym bankietem.We wtorek 17 lipca 1928 r. w stolicy,przed restauracją o uroczej nazwie „LaBombilla” („Bombka”) zaparkował cadillacAlvara Obregona. Wewnątrz lokalu oczekiwałanań grupa najbliższych współpracowników.Dostoj<strong>nic</strong>y rozgościli się przy czterechsuto zastawionych stołach. Nastrojebyły szampańskie. Prezydent-elekt, odzianyw elegancki garnitur, hoj<strong>nie</strong> rozdawałuśmiechy i poklepywania po plecach. Ucztęumilała orkiestra, odgrywająca modneszlagiery.Na uboczu biesiadnej sali przycupnąłskromny, drobny młodzie<strong>nie</strong>c, z ołówkiemi szkicownikiem w dłoniach. Przedstawił sięjako artysta pracujący dla prasy, pragnącysportretować zwycięzcę wyborów prezydenck<strong>ich</strong>.Obregon, czuły na pochlebstwa,polecił wpuścić go na imprezę.Wkrótce szkic był gotowy. Artysta zbliżyłsię do elekta, by wręczyć mu portret.Obregon rzucił okiem na papier…Niespodziewa<strong>nie</strong> młodzie<strong>nie</strong>c wydobyłz kieszeni pistolet i wypalił do prezydenta.Huk strzału utonął w gwarze (orkiestra graławłaś<strong>nie</strong> przebój „El Limoncito”). Zamachowiecnaciskał spust raz za razem. Ogółemzdołał oddać sześć strzałów, wszystkiecelne, zanim obezwładniła go ochrona.Jose de Leon Toral (bo on to był) posłużyłsię hiszpańskim pistoletem Star kalibru7,65 mm. W owym czasie iberyjska brońkrótka miała raczej kiepską opinię, zaśamu<strong>nic</strong>ja 7,65 mm powszech<strong>nie</strong> uznawanajest za słabą. Jednak w ręku młodego cristerozabójczy zestaw spisał się bez zarzutu.Alvaro Obregon zginął na miejscu.Krew bohaterówJose de Leon Toral, zabójca tyranaz Ciudad de Mexico, stanął przed sądem.Nieugięcie bronił swego czynu, tłumaczącgo chęcią obrony Kościoła przed prześladowaniami.Skazany na karę śmierci, zostałrozstrzelany w sobotę 9 lutego 1929 r.w więzieniu Palacio de Lecumberri, osławionymCzarnym Pałacu.Umierał męż<strong>nie</strong>, z okrzykiem „VivaCristo Rey!” na ustach. Po salwie plutonuegzekucyjnego do zakrwawionego, podziurawionegokulami ciała skazańca podszedłoficer, wydobył rewolwer – kiedyś brońsłużbową Alvara Obregona – przystawiłlufę do skroni Josego i pociągnął za spust…Rewolucyjnej sprawiedliwości stało się zadość.Potem był pogrzeb tyranobójcy, stutysięcznytłum w kondukcie, morze kwiatówna mogile i <strong>nie</strong>kończący się krzyk o sile gromu:„Viva Cristo Rey!”…procesJose de Leon Torala***Powsta<strong>nie</strong> cristeros zakończyło się militarnąklęską, lecz posiew krwi bohaterówdał wspaniałe owoce. Meksyka<strong>nie</strong> <strong>nie</strong> pozwoliliwydrzeć sobie z serc wiary w ChrystusaKróla. Po latach Ojciec Święty JanPaweł II wyniósł na ołtarze wielu męczennikówz tamtych strasznych lat. Pierwszymbeatyfikowanym był ojciec Miguel Pro, straconyna osobisty rozkaz „Antychrysta” Callesa.W dawnych stuleciach chrześcija<strong>nie</strong>wśród najważ<strong>nie</strong>jszych wzorców świętościfot. Jose Manuel Ruiz FernandezWikimedia Commondsnotatka skazańca:Pa<strong>nie</strong>, jeśli Ty jesteś ze mną,zależy mi, że m<strong>nie</strong> ludzie potępiają?uznawali osobę Ascety, spędzającego czasna modlitwie, dobrych uczynkach i pobożnychrozmyślaniach, oraz postać Rycerza– obrońcy Kościoła. Dziś świecą nam przykłademzarówno bł. Miguel Pro, z jego <strong>nie</strong>zachwianąwiarą, dobrocią i miłością do ludzi,w tym rów<strong>nie</strong>ż do <strong>nie</strong>przyjaciół – jaki Jose de Leon Toral, żoł<strong>nie</strong>rz ChrystusaKróla.Andrzej Solakwww.krzyzowiec.prv.plWZRASTANIE8 9


Horyzonty duchoweHoryzonty duchowe– oswaja<strong>nie</strong> ze złemWZRASTANIEZwyczaj urządzaniarozrywkowych imprezz okazji Halloweenzakorzenił się już w Polscena dobre.Nic więc dziwnego,że w obro<strong>nie</strong>takiego celebrowaniatego świętawysuwa sięróżne argumenty.Symbolika HalloweenPrawdą jest, że wiele ze współcześ<strong>nie</strong> obchodzonych świąti praktykowanych zwyczajów swymi korzeniami sięga czasów pogańsk<strong>ich</strong>.Jednak w ciągu wielu stuleci, a nawet tysiącleci, jakiedzielą nasze czasy od pogaństwa, z owych zwyczajów <strong>nie</strong>mal doszczęt<strong>nie</strong>zdołały wyparować wszelkie bałwochwalcze, czy okultystycznekonotacje.W sferze skojarzeń i znaczeń 25 grudnia <strong>nie</strong> przywołuje namna myśl narodzin Mitry, ale betlejemski żłóbek, gdzie dokonało sięwciele<strong>nie</strong> Chrystusa. Poza antropologami, dziś już prawie nikt <strong>nie</strong>wie, że rogaliki były wypiekane w celu oddania boskiej czci Księżycowi.Zaś życząc k<strong>ich</strong>ającemu zdrowia, zazwyczaj <strong>nie</strong> wiemy,że <strong>nie</strong>gdyś ludzie wierzyli w to, że k<strong>ich</strong>a<strong>nie</strong> oczyszcza człowiekaz demonów.Tego wszystkiego <strong>nie</strong> można powiedzieć o „Nocy Duchów”.Symbolika Halloween jest dla ogółu bardzo jasna i czytelna.Pierwszym skojarze<strong>nie</strong>m, jakie nasuwa nam się, gdy widzimy postaćodzianą w rogi, ogon, skrzydła i czerwoną pelerynę, jest postaćszatana, <strong>nie</strong> zaś istoty będącej skrzyżowa<strong>nie</strong>m krowy z ptakiem.Gdy widzimy kobietę ze skrzywionym, upstrzonym krostaminosem, ubraną na czarno, ze spiczastym kapeluszem na głowie,z miotłą w dłoni, to najpierw przychodzi nam na myśl czarow<strong>nic</strong>a,a <strong>nie</strong> sprzątaczka.Nawet uwzględniając dzisiejszą komercjalizację związanąz obchodami Bożego Narodzenia, wciąż w tych dniach wspominasię cudowne i najchwaleb<strong>nie</strong>jsze Imię Jezusa; mówi się o spełnionychnadziejach, które urzeczywistniły się w Osobie narodzonegoMesjasza, a ludzie zachęcani są do tego, by okazywać sobie dobroći życzliwość.Jaka jest zaś treść „Nocy Duchów”? Ludzie świadomie i celowoprzebierają się za rzeczywiste bądź fikcyjne postaci z duchowegoświata ciemności, bawią się w lokalach przypominających piekło,gabinety czarow<strong>nic</strong> i wróżek. Z całą pewnością, <strong>nie</strong> wspomina sięw ten sposób Zbawiciela, lecz Jego i naszego największego wroga,czyli szatana, który „chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając,kogo by pożreć” (1 Piotr 5, 8).Mówi się zatem, że:1. „Noc Duchów” co prawda ma pogańskie korze<strong>nie</strong>, jednakwiele z praktykowanych dziś świąt i zwyczajów, jak obchodze<strong>nie</strong>Bożego Narodzenia, Wielkanocy, zdobie<strong>nie</strong> jaj wielkanocnych itp.,rów<strong>nie</strong>ż ma swe pierwotne źródło w przedchrześcijańsk<strong>ich</strong> wierzeniach.2. Choć zwyczaje, symbole, stroje i rekwizyty używane w trakciehalloweenowych imprez mają wymowę okultystyczną i pogańską,to jednak <strong>nie</strong> są współcześ<strong>nie</strong> przez nikogo traktowane napoważ<strong>nie</strong>, a stanowią jedy<strong>nie</strong> rodzaj dowcipu, żartu i dobrej zabawy.3. Przebiera<strong>nie</strong> się za demony, upiory, potwory i czarow<strong>nic</strong>e<strong>nie</strong> jest złe, podob<strong>nie</strong> jak <strong>nie</strong> jest złe przywdziewa<strong>nie</strong> stroju diabłaprzez dzieci podczas przedstawień jasełkowych.Cóż można odpowiedzieć na te argumenty?To tylko żart?Zapewne ogromna większość uczest<strong>nic</strong>zących w Halloween <strong>nie</strong>traktuje przebierania się za demony, czarow<strong>nic</strong>e, wampiry i upioryw kategorii jakiegoś rzeczywistego kultu religijnego, lecz traktujeto jako żart i dobrą zabawę.Czy jednak przyjęcie konwencji dowcipu i rozrywki usprawiedliwiawszystko? Biblia przecząco odpowiada na to pyta<strong>nie</strong>. Św. Pawełwzywa chrześcijan, by odrzucili od siebie „<strong>nie</strong>przyzwoite żarty”(Ef 5, 4), zaś Salomon mówi: „Do obłąkanego, który rzuca płonącegłow<strong>nie</strong> i śmiertelne strzały, podobny jest człowiek, który oszukałswojego bliź<strong>nie</strong>go, a potem mówi: Ja tylko żartowałem” (Przysłów26, 18 - 19).Sam zdrowy rozsądek i naturalne wyczucie moralne mówią namo tym, że <strong>nie</strong> ze wszystkiego można urządzać sobie żarty. Ist<strong>nie</strong>jążarty złe, wstrętne, <strong>nie</strong>bezpieczne lub raniące naszych bliź<strong>nic</strong>h.Nawet w naszej libertyńskiej kulturze <strong>nie</strong>chęt<strong>nie</strong> widziane są dowcipydotyczące seksualnego wykorzystywania dzieci, holokaustu,<strong>nie</strong>pełnosprawnych, czy też rzekomej „niższości rasowej” Murzynów.Żaden normalny i zdrowy ojciec <strong>nie</strong> pozwoli, by ktoś żartowałsobie na temat seksu czynionego z jego dziećmi.Im bardziej uważamy coś za złe, obrzydliwe i wstrętne, tymm<strong>nie</strong>jszą mamy tendencję do czy<strong>nie</strong>nia sobie z tego tematu żartówi rozrywki. Zaś im luź<strong>nie</strong>jszy mamy stosunek do jakiegoś zjawiska,tym bardziej jesteśmy skłonni o tym dowcipkować. Dlaczegotak popularne są żarty o <strong>nie</strong>rządzie i cudzołóstwie, z drugiej zaś<strong>nie</strong> słyszy się prawie wcale dowcipów o pedofilii? Odpowiedź jestbardzo prosta: dlatego, że przyzwole<strong>nie</strong> i akceptacja dla przedipozamałżeńskiego seksu są bardzo duże, zaś moralne potępie<strong>nie</strong>pedofilii jest powszechne i <strong>nie</strong>kwestionowane.W czym rzuca<strong>nie</strong> klątw, czary i wywoływa<strong>nie</strong> duchów są lepszeod <strong>nie</strong>rządu, cudzołóstwa czy pedofilii, by nimi się zabawiać?Jasełka a „Noc Duchów”Przebierania się dzieci za diabły w trakcie jasełek <strong>nie</strong> da się porównaćdo ubierania się w złowrogie i demo<strong>nic</strong>zne postacie podczasHalloween. Cele jasełkowych przedstawień są bowiem zupeł<strong>nie</strong>inne, aniżeli „Nocy Duchów”. Jasełka zazwyczaj są ilustracją biblijnychhistorii, zaś Halloween jest prezentacją fałszywych, okultystycznychi pogańsk<strong>ich</strong> wierzeń. Celem jasełek jest opowieść o Zbawicielu,zaś „Noc Duchów” w rozrywkowej formie opowiada namo świecie demonów, czarów, czarow<strong>nic</strong>, potworów i wampirów.Tradycyj<strong>nie</strong> chrześcijańskimi postawami wobec zła jest: „<strong>nie</strong>nawiść”(por. Przysłów 8, 13; Psalm 101, 3); „<strong>nie</strong> zwraca<strong>nie</strong> ku <strong>nie</strong>muoczu” (Psalm 101, 3); „brzydze<strong>nie</strong> się nim” (Rz 12, 9); „trzyma<strong>nie</strong>się od <strong>nie</strong>go z daleka” (1 Tes 5, 22). Warto, by obrońcy Halloweenszczerze odpowiedzieli sobie na pyta<strong>nie</strong> – czy możliwe jest <strong>nie</strong>nawidze<strong>nie</strong>zła, przy jednoczesnym zabawianiu się jego atrybutami?Mirosław SalwowskiWZRASTANIE12 13


Horyzonty duchoweHoryzonty duchoweLenin– morderca zza biurkaWZRASTANIEW listopadzie(wg kalendarza gregoriańskiego) 1917 r.w Rosji doszło do przewrotu(nazwanego póź<strong>nie</strong>jw komunistycznej nowomowieWielką Rewolucją Październikową).Miał on zmienić losy świata,a przyniósł <strong>nie</strong>wyobrażalne żniwo śmiercii zniszczenia wielu narodom.Grupa bolszewików, z WłodzimierzemUljanowem ps. „Lenin” na czele, zaopatrzonaw pieniądze wywiadu <strong>nie</strong>mieckiego,została przerzucona specjalnym pociągiemze Szwajcarii do Rosji, by poprzez przewrótwyeliminować to państwo z Wielkiej Wojnyi tym samym dopomóc Niemcom w zwycięstwie.Niemcy wsparli zbroj<strong>nie</strong> przewrót bolszewicki– Rosję okupowało ponad 280 tys.żoł<strong>nie</strong>rzy <strong>nie</strong>mieck<strong>ich</strong>, broniąc miast opanowanychprzez „czerwonych”, pomagającw rozkładzie państwa i tłumiąc bunty.Budowa utopiiPrzy wsparciu wrogiego państwa możnabyło na chwilę zawładnąć częścią Rosji.Jednak aby ją opanować w całości, Lenini jego przestępczy związek zastosowali całyarsenał zbrod<strong>nic</strong>zych, a póź<strong>nie</strong>j ludobójczychśrodków, zamieniając kraj w gigantycznyobóz koncentracyjny. Nie było tammiejsca dla Boga, własności prywatnej,wolności, wszelk<strong>ich</strong> swobód i praw obywatelsk<strong>ich</strong>,zaś rozstrzela<strong>nie</strong>, konfiskatę całegomajątku czy zesłania do nowo utworzonychobozów koncentracyjnych stosowanow skali dotychczas <strong>nie</strong>znanej.Wskutek komunistycznego przewrotudoszło w Rosji do wojny domowej (w latach1918-1922), która pochłonęła ok. 15 mln ist<strong>nie</strong>ńludzk<strong>ich</strong>, tj. więcej niż cała I WojnaŚwiatowa. Kilkaset buntów chłopsk<strong>ich</strong> utopionowe krwi, stosując zbiorową odpowiedzialność,mordując zakładników. W jednymz największych antybolszewick<strong>ich</strong>powstań, w guberni tambowskiej, komuniścizabili, w większości już po walkach, ok.240 tys. ludzi. Planowa działalność komunistóworaz klęska suszy w latach 1921-1923spowodowała śmierć głodową ponad 5 milionówosób.Wcielając utopijną komunistyczną ideologięw życie, bolszewicy nastawiali przeciwsobie różne grupy społeczne, stworzylimonopol zbożowy, obowiązek i przymuspracy, ukradli gigantycznej wielkości zasobypaństwowe Rosji i własność prywatną<strong>nie</strong>policzalnej liczby ludności. Widząc tenobłęd filozof Mikołaj Bierdiajew powiedział:„Socjalizm to ideologia zawiści”. Uczony<strong>nie</strong>bawem dostał od Czeki propozycję „<strong>nie</strong>do odrzucenia” – wyjazd z państwa sowieckiegoalbo miejsce przed plutonem egzekucyjnym.Czeka– machina terroruJuż 20 grudnia 1917 r. powołanoWszechrosyjską Komisję do Walki z Kontrrewolucją,Sabotażem i Spekulacją (WCzK,Czeka), która dzięki dekretowi Rady KomisarzyLudowych z 21 lutego 1918 r. miałaprawo rozstrzeliwania na miejscu, bezśledztwa i procesu „kontrrewolucjonistów,agentów <strong>nie</strong>przyjaciela, spekulantów, bandytów,chuliganów, agitatorów kontrrewolucyjnychi szpiegów <strong>nie</strong>mieck<strong>ich</strong>”. W wydanymnastępnego dnia obwieszczeniusama Czeka rozszerzyła tę listę o „sabotażystówi innych pasożytów”. Wkrótce zniknęływszelkie ogra<strong>nic</strong>zenia: wystarczyłobyć uznanym za „burżuja”, „kułaka”, „wrogaludu”…Nie wszyscy czekiści czytali przepisy,więc Martin Łacis z kierow<strong>nic</strong>twa WCzKdość klarow<strong>nie</strong> wyłuszczył pierwsze zadaniadla tej komisji morderców: „Likwidujemyklasę burżuazji. Dlatego <strong>nie</strong> ma potrzebyudowadniać, czy ta, czy inna osobawystępowała słowem lub czynem przeciwwładzy sowieckiej. Pierwsze, o co powinniściezapytać aresztowanego to: do jakiejklasy należy, skąd pochodzi, jakie otrzymałwychowa<strong>nie</strong> i czym się zajmuje. Te pytaniapowinny rozstrzygnąć los aresztowanego.Oto kwintesencja czerwonego terroru”.„Ja pluję na Rosję,bo jestem bolszewikiem”.Włodzimierz Uljanowps. „Lenin”Osinowe kołki…Anatolij Łatyszew, sam kiedyś leninista,póź<strong>nie</strong>j, po dotarciu do utajnianych przezlata dokumentów, stwierdził: „Lenin byłwrogiem ludzkości, ale prawda ta z dużymtrudem toruje sobie drogę do świadomościrosyjskiego społeczeństwa, a przedewszystkim do świadomości obecnej rosyjskiejklasy politycznej. Czasami jestemzdziwiony, jak wielu ludzi wywodzącychsię z różnych stron sceny politycznej (…)przejawia szczerą sympatię do tego tyranai ciemiężyciela Rosji. Z drugiej strony możeto w pewnym stopniu tłumaczyć, dlaczegotaki opór napotykają próby usunięcia mauzoleumLenina z serca rosyjskiej stolicy,a portrety Lenina tak łatwo i bez refleksjipowracają na sztandary (…). Jak długojeszcze? Być może ktoś wreszcie powi<strong>nie</strong>nwybrać się na Plac Czerwony z osinowymkołkiem w ręku i położyć kres panowaniaupiora?” (1999).Nie wszyscy godzą się na ist<strong>nie</strong><strong>nie</strong> pomnikówz Uljanowem. W kwietniu 2009 r.doszło w Rosji do zamachów na wizerunkiLenina, np. w Petersburgu eksplozja ładunkuwybuchowego wyrwała fragment„Musicie wyzbyć się litości,jej brak ma być waszym godłem.Macie rozstrzeliwaćbez mrugnięcia okiem,o <strong>nic</strong> <strong>nie</strong> pytając!”Lenin do czekistów10-metrowego monumentu w miejscu, powyżejktórego wódz rewolucji posiadał plecy(oczywiście <strong>nie</strong> należy szukać inspiracjitych zdarzeń w artykule we „Wzrastaniu”w marcu 2009 r., o zamachu bombowymna nowohucką bryłę Uljanowa w 1979 r.).W czerwcu 2009 r. w Kijowie pomnikowatwarz wodza rewolucji przeszła gwałtownąoperację plastyczną; oderwano teżdłoń. Zabieg wykonano młotkiem, a jedenz „chirurgów” po <strong>zatrzyma</strong>niu przez milicjęwyjaśnił, że chciał rozkawałkować głowęLenina, gdyż był on katem narodu ukraińskiego.…i kloaczny dółPrawda o jednym z największych „mordercówzza biurka” w historii ludzkościmusi pokonać wiele przeszkód na całymświecie, w tym w Polsce, czego ostatnimprzykładem jest manifestacja 1 maja 2010r. w Warszawie, z udziałem ok. 200 osóbz lewicowych ugrupowań, niosących portretym.in. Lenina i Trockiego oraz czerwoneflagi z sierpami i młotami.Politycz<strong>nie</strong> poprawne media w Polsce<strong>nie</strong> widzą w tym <strong>nic</strong> <strong>nie</strong>stosownego, alegdyby na ulice wyszli ludzie z innych lewicowychgrup, niosący zdjęcia Hitlera i czerwoneflagi ze swastykami, publicyści dławilibysię z nadętego oburzenia. Cóż, takieczasy. Rację miał Józef Mackiewicz pisząc,że „okupacja <strong>nie</strong>miecka robi z nas bohaterów,podczas gdy okupacja sowiecka robiz nas g...”. W tym drugim przypadku <strong>nie</strong>którzydo dziś <strong>nie</strong> mogą wyjść z kloacznegodołu.Grzegorz Hajdukgrzechhajduk@poczta.onet.pl14 15


Horyzonty duchoweOna & On„Jeśli dziecko poczęte pod sercemmatki <strong>nie</strong> ma prawa do życia, to ko<strong>nie</strong>cczłowieczeństwa w każdym z nasi w świecie jest bardzo bliski” – tak arcybiskupJózef M<strong>ich</strong>alik ocenił zgłoszonąprzez SLD propozycję liberalizacji ustawyantyaborcyjnej. Miałaby ona „na życze<strong>nie</strong>”pozwalać na zabija<strong>nie</strong> poczętych dzieci do10 tygodnia ciąży.Ataki skraj<strong>nie</strong> lewicowych środowiskna takie wartości jak rodzina, wiernośći miłość małżeńska oraz podważa<strong>nie</strong>prawa do wychowywania w tym duchudzieci w szkołach katolick<strong>ich</strong> nasilająsię – uważają przedstawiciele KatolickiegoStowarzyszenia Wychowawców. Zda<strong>nie</strong>mczłonków Stowarzyszenia, „lewica, kwestionująckompetencje urzędników państwowychz powodu wyznawanego przez<strong>nic</strong>h chrześcijańskiego światopoglądu, jednoznacz<strong>nie</strong>odsłania swoje oblicze jako siłaskraj<strong>nie</strong> <strong>nie</strong>tolerancyjna, dążąca w istociedo eliminacji swo<strong>ich</strong> przeciwników ideowychz przestrzeni dyskursu publicznego,posługując się w tym celu tzw. «wrzawąmedialną» i pozaprawną, demagogicznąpresją”.„Dlaczego STOP narkotykom?” – tohasło społecznej kampanii informacyjnejKatolickiego Stowarzyszenia Młodzieżyw województwie kujawsko-pomorskim.Młodzi katolicy chcą uświadamiać swo<strong>ich</strong>rówieśników, że narkomania jest rosnącymproblemem i zagraża coraz większej liczbienastolatków. Akcja skierowana jest douczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnychoraz <strong>ich</strong> rodziców we wszystk<strong>ich</strong>województwach w całej Polsce.Z życia KościołaLiczba polsk<strong>ich</strong> katolików uczęszczającychna Mszę św. wzrosła w 2009 r.w porównaniu z poprzednim rokiem, więcejwiernych przyjmuje też podczas MszyKomunię św.Radio Vox FM, Radio Maryja i RadioEmaus to najczęściej słuchane rozgłoś<strong>nie</strong>katolickie w największych, poza Warszawą,miastach.Odremontowane Muzeum Czynu Niepodległościowegoim. Księdza RomanaKotlarza otwarto w Ko<strong>nie</strong>młotach na Kielecczyź<strong>nie</strong>.To rodzinna miejscowość kapłana-męczennika.25 czerwca 1976 r. ks.Kotlarz ze schodów kościoła pw. ŚwiętejTrójcy w Radomiu błogosławił robotnikówmiejscowych zakładów pracy, protestującychprzeciwko podwyżkom cen, zapowiedzianymprzez władze komunistyczne.Po stłumieniu protestu ks. Kotlarz modliłsię z wiernymi za zabitych, aresztowanychi represjonowanych. 18 sierpnia 1976 r. zginąłw <strong>nie</strong> wyjaśnionych do dziś okolicznościach,najprawdopodob<strong>nie</strong>j wskutek bestialskiegopobicia. Ośrodek dokumentacjiżycia ks. Romana Kotlarza w Ko<strong>nie</strong>młotachgromadzi materiały potrzebne do rozpoczęciajego procesu beatyfikacyjnego.Zamęczony w obozie koncentracyjnymw Dachau ksiądzGerhard Hirschfelderzostał ogłoszonybłogosławionym.Gdy w 1933 r. władzęw Niemczech objęlinarodowi socjaliści,młody kapłan głośnoII Krucjata Modlitwyw intencji OjczyznyListopad 2010O rozwój życia duchowegowśród osób aktyw<strong>nie</strong>zaangażowanychw życie społeczne,gospodarcze oraz polityczne.bronił nauczania Kościoła i Ewangelii. Ks.Hirschfelder był śledzony i wielokrot<strong>nie</strong>przesłuchiwany z powodu głoszonych kazań,a kilkakrot<strong>nie</strong> dotkliwie pobili go bojówkarze.Po sprofanowaniu przez bojówkęHitlerjugend krzyża i kamiennej rzeźbyprzedstawiającej Koronację Maryi w BystrzycyKłodzkiej, ks. Hirschfelder wygłosiłbardzo ostre kaza<strong>nie</strong>, w którym stwierdził,że „ten, kto wyrywa wiarę z serc młodzieży,jest zbrodniarzem“. Słowa te sprawiły,że kapłan został aresztowany. Trafił do obozukoncentracyjnego w Dachau. Zmarł tam1 sierpnia 1942 r. na skutek tortur i głodu,w wieku 35 lat.„Nie wstydzę się” – to hasło kampaniina rzecz obrony wiary chrześcijańskiejw Wielkiej Brytanii. Uczest<strong>nic</strong>zą w <strong>nie</strong>jwierni różnych wyznań, którzy czują siędyskryminowani w szkołach i miejscachpracy. Akcję koordynuje organizacja ChristianConcern for our Nation. Kulminacyjnymmomentem akcji będzie 1 grudnia.Tego dnia na Wyspach ma być obchodzonyspecjalny Dzień otwartego przyznawaniasię do swej wiary – „Not Ashamed Day”.Oficjalną stronę internetową Watykanuwww.vatican.va odwiedza każdego dniatrzy miliony osób z całego świata. Największymzainteresowa<strong>nie</strong>mcieszy się strona poświęconaBenedyktowiXVI.Za KAIOd kilku lat mieszka ze swoją dziewczyną,za kilka miesięcy będą mieli dziecko,o ślubie na razie <strong>nie</strong> myślą. M<strong>ich</strong>ał twierdzi,że w <strong>ich</strong> sytuacji ślub <strong>nic</strong> <strong>nie</strong> zmieni– ani on, ani Ewa <strong>nie</strong> należą do ludzi gorliwiewierzących, mieszkają poza tym zesobą już tak długo, że w zasadzie <strong>nic</strong>zym<strong>nie</strong> mogą się już zaskoczyć.Patrzę na tego młodego człowieka i nadziwićsię <strong>nie</strong> mogę, że ktoś zdrowy, ktośkto wie z kim chce spędzić życie, kto ladamoment będzie miał dziecko, kto realizujesię w życiu zawodowym – może być jednocześ<strong>nie</strong>tak smutnym i z<strong>nie</strong>chęconym mężczyzną.Gdy popatrzeć na M<strong>ich</strong>ała z bokuma się wraże<strong>nie</strong>, że ma wszystko, sam M<strong>ich</strong>ałprzyznaje, że w zasadzie <strong>nie</strong> ma sięna co skarżyć. To dlaczego mimo woli sięskarży?Młodzi ludzie często na <strong>nic</strong> <strong>nie</strong> czekają.Nie czekają – wszystko biorą od razu.Łapczywie chwytają każdą możliwość, byuciec z domu rodzinnego. Poznają dziewczynęi za trzy miesiące już z nią mieszkają.To po trzech miesiącach – po<strong>nie</strong>ważjuż po miesiącu potrafią być z nią w łóżku.Sielanka trwa kilka lat. Potem, koło trzydziestki<strong>nie</strong> za bardzo mają już na co czekać.Większości rzeczy w życiu już spróbowali.A kartezjuszowe carpe diem – którerozumieli jedy<strong>nie</strong> w kategoriach prędkiegożycia – okazało się jakąś ściemą. Chwytali,Rozmawiam z M<strong>ich</strong>ałem – kolegą z pracy.M<strong>ich</strong>ał ma 30 latRadośći zdaje się byćkomplet<strong>nie</strong> wypalonymczłowiekiem.chwytali te dni – a dotarli do punktu, w którym<strong>nie</strong> bardzo mają już co chwytać.Mam 27 lat i narzeczonego, z którymnigdy <strong>nie</strong> zamieszkałabym przed ślubem.I powiem Wam – <strong>nie</strong> tylko dlatego, że jestemosobą wierzącą i wspólne życie przedślubem kłóciłoby się z tym, co wyznaję. Niezamieszkałabym z Robertem, gdyż w życiujestem zwolen<strong>nic</strong>zką celowego odsuwaniapewnych wydarzeń po to, by potem smakowałylepiej. Znacz<strong>nie</strong> bliżej mi chyba dostarotestamentowego: „na wszystko jestokreślony czas”, niż do chwytania każdegodnia i wyciskania z <strong>nie</strong>go, co się da, aby tylko<strong>nic</strong> <strong>nie</strong> przepuścić.Uwielbiam czeka<strong>nie</strong> na ślub z Robertemi wszystko to, co po nim nastąpi. Wspólnesobot<strong>nie</strong> śniada<strong>nie</strong>. Codzienne powroty domieszkania z myślą, że spędzimy razemwieczór. Widok mojego męża o poranku.Nawet te chwile, gdy zobaczę go na kanapieprzed telewizorem, oglądającego mecz– na wszystko czekam. Na nasze fiołki naparapecie, na wspólną nudę, gdy za oknemdeszcz.Robert odlicza dni do naszego ślubu.Dzwoni czasami rano i mówi: „Wiesz, jeszcze300 dni, jeszcze 270, 220...”. Ile radościjest w czekaniu. Ile słodkiej <strong>nie</strong>cierpliwości,emocji. Serce żyje, <strong>nie</strong> zastyga, wyobraźnianon stop pracuje – układa dzien<strong>nie</strong>tysiąc scenariuszy na przyszłe wspólne dni.czekaniaOczekiwa<strong>nie</strong> wyznacza dni radości w naszymżyciu.Uwielbiam czeka<strong>nie</strong>na ślub z Robertem i wszystko to,co po nim nastąpi.Większości z nas przeznaczone jestdość długie życie. Choć mija ono szybko –kilkadziesiąt lat to, mimo wszystko, kawałczasu. Może warto trochę w nim pokalkulować?Rozłożyć doznania na całą drogę, jakaprzed nami. Jeśli wszystkiego spróbujemyod razu, jeśli wszystko od razu zagar<strong>nie</strong>my,co da nam energię pod ko<strong>nie</strong>c drogi?Ag<strong>nie</strong>szka UjazdaKonkurs o Ojcu PioWZRASTANIEWłaś<strong>nie</strong> mija 42 lata od śmierci św. Ojca Pio i dlatego PallotyńskaFundacja Misyjna Salvatti.pl przygotowała konkurs, któregocelem jest pomoc dzieciom i wspom<strong>nie</strong><strong>nie</strong> świętego. Jakwziąć udział w konkursie? Trzeba wejść na stronę www.salvatti.pl i na podane konto wpłacić minimum 10 zł na utrzyma<strong>nie</strong> domudzieci ulicy w Medellin, następ<strong>nie</strong> odpowiedzieć na cztery prostepytania dotyczące życia świętego. Prawidłowe odpowiedzizostaną nagrodzone albumami o Ojcu Pio. Konkurs trwa do 22stycznia.fot: Ewelina RzeszódkoWZRASTANIE18 19


Ona & OnOna & On2000 ŚLUB ZA EURONielegalny interes kwit<strong>nie</strong>,bo stawka jest wysoka.Polskie obywatelstwow zamian za fikcyjne małżeństwo.Tyle bezprawnych działań,by móc żyć w Polscezgod<strong>nie</strong> z obowiązującym prawem.WZRASTANIE19-letnia Anna mieszka w Oświęcimiuod urodzenia. Będąc kilkuletnią dziewczynką,marzyła o wspaniałym mężu i hucznymweselu. Codzien<strong>nie</strong> przychodziła na Planty,by obserwować spacerujących zakochanych.Była to forma ucieczki od świata,w którym przyszło jej żyć. Znajdowało sięw nim jedy<strong>nie</strong> miejsce na przemoc, alkohol,<strong>nie</strong>nawiść.Pierwszy lekcyjny dzwonek usłyszaławe wrześniu 1996 roku. Była wtedy <strong>nie</strong>śmiałym,szukającym akceptacji dzieckiem.Akceptację w końcu znalazła, ale <strong>nie</strong> tam,gdzie powinna. Już jako dziewięciolatkapośred<strong>nic</strong>zyła w <strong>nie</strong>legalnych interesach.Początkowo pomagała w sprzedaży wyrabianegow domowych warunkach alkoholu,aż w końcu sięgnęła po narkotyki.Teraz, kiedy zaprosiła m<strong>nie</strong> do swojegomieszkania, <strong>nie</strong> proponuje mi żadnychz tych używek. Standartowo pyta: kawę czyherbatę? Zaznacza, że kawę kupiła w jednymz dyskontowych sklepów i <strong>nie</strong> wie, czybędzie mi smakować.ZbuntowanagimnazjalistkaProgu nowej szkoły <strong>nie</strong> przekroczyłasama. Towarzyszyli jej koledzy z podstawówki.Ci sami, z którymi poznała smak papierosa,wódki, narkotyków. Pedagodzy <strong>nie</strong>byli w sta<strong>nie</strong> sobie poradzić z buntow<strong>nic</strong>ząuczen<strong>nic</strong>ą. Tłumaczyli wszystko okresemdojrzewania. Anna ukończyła gimnazjum,ale <strong>nie</strong> zdecydowała się kontynuować nauki.Z czasem spacery po oświęcimsk<strong>ich</strong>Plantach zaczęły ją nudzić. Pragnęła poszerzyćhoryzonty, a szansę na to upatrzyław fikcyjnym związku z Nigeryjczykiem.O ślubach „na kontrakt” dowiedziała sięod kolegi, który obiecywał szybki zarobek.Dwa tysiące euro. To właś<strong>nie</strong> on pośred<strong>nic</strong>zyłw całej procedurze. Sam miał się dziękitemu wzbogacić o tysiąc euro. Kandydatna męża został jej narzucony, <strong>nie</strong> miałaszansy wyboru. Znała tylko imię, które byłodla <strong>nie</strong>j jedy<strong>nie</strong> obco brzmiącym wyrazem.Po raz pierwszy zobaczyła go, gdy pojechaliustalić termin ślubu.Trzeba byłospłacić długiZdecydowała się na fikcyjny ślub, po<strong>nie</strong>ważmusiała spłacić długi. Jedynym mankamentemwydawała się jej perspektywatrzech lat w związku małżeńskim. Dopieropo tym czasie partner mógł uzyskać polskieobywatelstwo, na którym tak mu zależało.Ślub był dla <strong>nie</strong>go wielkim krokiem do zalegalizowaniapobytu w Polsce.– Początkowo propozycja była kusząca,jednak potem przerodziła się w koszmar –mówi Anna.Cudzoziemcy zwykle za taką usługę oferujądwa, trzy tysiące euro. Jadąc na ślubpoza gra<strong>nic</strong>e Polski, np. do Włoch, zarobićmożna nawet trzykrot<strong>nie</strong> więcej. Wtedyjednak trzeba wyruszyć samemu w <strong>nie</strong>znane.Wykluczone jest jakiekolwiek towarzystwo,bo koszty podróży dla kilku osób sązbyt wysokie.– Moją koleżankę kusili taką propozycją,ale ślub miał odbyć się dopiero w lecie.Ona potrzebowała pieniędzy szybciej, dlategozdecydowała się przyjąć inną ofertę– wspomina Anna.Naszą rozmowę przerywa dźwięk SMS-a. Anna smut<strong>nie</strong>je. Nieśmiało pytam dlaczegoi zauważam łzy płynące z jej oczu.– Muszę jak najszybciej załatwić rozwód– mówi przez zaciśnięte gardło.Trzymam w ręce filiżankę z kawą, wydajemi się gorzka. I <strong>nie</strong> wiem już sama,czy zapomniałam posłodzić, czy to smakrozczarowania, o którym tyle mówi Anna,zabrał cały aromat napoju.Dziewczyna jest obec<strong>nie</strong> w związkuz 22-letnim Adrianem. Chciała mu powiedziećo fikcyjnym ślubie, ale brakuje jejodwagi. Adrian przeczuwał, że stało się cośzłego, <strong>nie</strong> znał jednak szczegółów.– Kłamstwo ma krótkie nogi – powtarzał<strong>nie</strong>mal codzien<strong>nie</strong>. I rzeczywiście miało.O ślubie dowiedział się od <strong>nie</strong>lojalnej koleżankiAnny, która w ramach zemsty wyjawiłamu skrzęt<strong>nie</strong> skrywaną tajem<strong>nic</strong>ę.Chłopak chce jak najszybciej zobaczyć sądowydokument rozwodowy.O ślubach „na kontrakt”dowiedziała się od kolegi,który obiecywał szybki zarobek.FarsaPytam o przebieg ceremonii ślubnej.Dziewczyna zaczyna opowieść. Teraz jużjest w sta<strong>nie</strong> ocenić wszystko na chłodno.Momentami milk<strong>nie</strong>, by po chwili powiedzieć:„Jaka ja byłam głupia!”. Już podczasustalania terminu ślubu zadawano jejpytania, które miały sprawdzić legalnośćzwiązku. Pytano o stosunek jej rodzicówdo przyszłego męża. Urzęd<strong>nic</strong>y chcieli sięrów<strong>nie</strong>ż dowiedzieć, czy rodzina męża będzieobecna na ślubie.– Ceremonia ślubna przebiegła zwyczaj<strong>nie</strong>.Pośrednik opłacił tłumaczkę, któramiała nas ratować w kryzysowych sytuacjach.Ślub wzięliśmy w Urzędzie StanuCywilnego w Katowicach. Obecni byli wyłącz<strong>nie</strong>świadkowie i znajomi męża. Nie życzyłamsobie żadnej zabawy po ceremonii– opowiada Anna.Moja rozmówczyni nagle wstaje od stołu.Idzie w kierunku szafy i szuka czegośnerwowo. Po chwili wyjaśnia, że chce mipokazać akt ślubu. Ten leży zakopany nasamym d<strong>nie</strong> szafy, jakby to miało pomócw zapom<strong>nie</strong>niu. Przekazuje mi go drżącymirękami i nadal czegoś szuka. Za chwilędostanę plik zdjęć z pozaginanymi rogami.Po raz pierwszy mogę ujrzeć <strong>ich</strong> razem.Gdybym <strong>nie</strong> wiedziała, że to fikcyjny ślub,patrząc na Nigeryjczyka, pomyślałabym,że właś<strong>nie</strong> został szczęśliwym panem młodym.Na twarzy Anny maluje się <strong>nie</strong>pewnośći strach.WpadkaMiesiąc po ślubie w Urzędzie do SprawCudzoziemców w Warszawie odbył się tzw.interview. Świeżo upieczeni małżonkowiemusieli się na nim obowiązkowo stawić.Towarzyszyła im opłacona tłumaczka, która<strong>nie</strong>legal<strong>nie</strong> zdobyła listę z 63 pytaniami.To właś<strong>nie</strong> one miały paść podczas rozmowyz urzędnikami.Nigeryjczyk w porozumieniu z tłumaczkąwymyślił wiarygodne odpowiedzi. RoląAnny było wyucze<strong>nie</strong> się <strong>ich</strong>. Dostała jedzień przed interview i <strong>nie</strong> zdołała wszystk<strong>ich</strong>zapamiętać. W urzędzie na pierwszyogień poszedł jej mąż. Póź<strong>nie</strong>j do pokojuzawołano Annę. Pytania rzeczywiście zgadzałysię z tymi z listy, jednak dziewczyna<strong>nie</strong> pamiętała odpowiedzi na wszystkie.Pracow<strong>nic</strong>y urzędu zrobili prosty test.Wypadł groteskowo.Gdybym <strong>nie</strong> wiedziała,że to fikcyjny ślub,patrząc na Nigeryjczyka,pomyślałabym, że właś<strong>nie</strong> zostałszczęśliwym panem młodym.Na twarzy Anny maluje się<strong>nie</strong>pewność i strach.– W trakcie przesłuchania ktoś wysłałmi SMS-a, ale przecież <strong>nie</strong> mogłam go odczytać.Póź<strong>nie</strong>j okazało się, że wiadomośćbyła wysłana przez tłumaczkę i zawierałapytania, jakie kolejno będą mi zadawać,wraz z odpowiedziami na <strong>nie</strong> („Będą ciępytać, po której stro<strong>nie</strong> łóżka śpi twój mąż.Powiesz, że po prawej. Potem zapytająo to, czy macie budzik i kalendarz – tak.Ile macie zamków w drzwiach i z którychkorzystacie – 3 zamki, a korzystacie z 2”.).Kazali mi zawołać męża i zapytać go po angielsku:„Co będziemy robić, kiedy wyjdziemyz wywiadu?”. Nie umiałam tego wyrazićpo angielsku, więc użyłam polsk<strong>ich</strong> słów.On m<strong>nie</strong> komplet<strong>nie</strong> <strong>nie</strong> rozumiał i zareagowałśmiechem.Opłacona tłumaczka chciała <strong>ich</strong> wybawićz opresji, twierdząc że na tym etapie,w komunikacji bardzo pomocne są im gesty.Nigeryjczyk zapytał urzęd<strong>nic</strong>zkę, kiedymoże spodziewać się decyzji o legalnościślubu. Ta iro<strong>nic</strong>z<strong>nie</strong> odpowiedziała, że <strong>nie</strong>wiadomo, czy takowa w ogóle będzie.Ma męża, ale co dalej?Anna żałuje, że w podstawówce i gimnazjum<strong>nie</strong> uczyła się języka angielskiego.Ze wstydem przyznaje, że musi korzystaćz pomocy siostry, aby porozumieć się z mężem.Kiedy <strong>nie</strong> ma jej w pobliżu, posługujesię słownikiem.– Nasz kontakt sprowadza się jedy<strong>nie</strong> dokwestii uregulowania spraw finansowych.Nie otrzymałam jeszcze połowy obiecanejkwoty i <strong>nie</strong> zanosi się na to, żebym jądostała. Mąż <strong>nie</strong>ustan<strong>nie</strong> prosi m<strong>nie</strong> o spotka<strong>nie</strong>,bo wie, że mam w planach złoże<strong>nie</strong>pozwu o rozwód, ale ja pozostaję <strong>nie</strong>ugięta– zdradza mi Anna. – Nie chcę mieć z nimjuż <strong>nic</strong> do czy<strong>nie</strong>nia. Ostatnio nawet zapraszałm<strong>nie</strong> do Nigerii. Prag<strong>nie</strong> m<strong>nie</strong> przedstawićrodzicom, którzy są przekonani, żeznalazł w Polsce prawdziwą miłość.Niektórzy się śmiejąRodzina i znajomi dziewczyny wiedząo fikcyjnym ślubie. Niektórzy jej współczują,inni się śmieją. Wszyscy jednak robiąwielkie oczy, gdy usłyszą kwotę – dwa tysiąceeuro.Taka stawka <strong>nie</strong> tylko ją skusiła. Annaopowiada mi o swo<strong>ich</strong> koleżankach, któreskorzystały z podobnych ofert. 25-letniaKatarzyna z Katowic wzięła ślub już roktemu. Dostała jedy<strong>nie</strong> 500 euro. Jest laikiemw kwestiach prawnych. Nie wie jakzałatwić rozwód, a w dodatku czuje się zastraszana.Nigdy więcejPytam Annę o to, czy postąpiłaby drugiraz tak samo. Dziewczyna zarzeka się,że <strong>nie</strong> popełniłaby tego samego błędu.Ma nadzieję na szybki rozwód, choć <strong>nie</strong>wie, ile taka procedura może trwać.Najbardziej boi się reakcji męża, którybędzie się domagał zwrotu pieniędzy.Z doświadczeń koleżanek wie, że z takimiludźmi <strong>nie</strong> można pogrywać. Twierdzi, żezdecyduje się w końcu złożyć pozew o rozwód.Kawa wypita. Ania bierze filiżankęi idzie w kierunku kuchni. Przed drzwiamizatrzymuje się, by powiedzieć, że kiedydostała propozycję ślubu „na kontrakt”widziała przed sobą mocną, aromatyczną,czarną kawę. Teraz pozostały tylko nędznefusy…Imiona bohaterów reportażu zostałyzmienione.Joanna PilszykWZRASTANIE20 21


Z 4 stron świataZ 4 stron świataOstatnia krucjata10 listopada 1444 rokurozegrała się pod Warną –<strong>nie</strong>wielką osadą położoną na bułgarskimwybrzeżu Morza Czarnego –bitwa pomiędzy wojskam<strong>ich</strong>rześcijańskimii zwycięską armią turecką.Zginął w <strong>nie</strong>j król Polski i WęgierWładysław III Jagiellończyk,nazwany potemWarneńczykiem.Europyzbroje rycerzy chrześcijańsk<strong>ich</strong>z czasów bitwy pod Warnąsięcznej armii wyruszył ponow<strong>nie</strong> do walki.Według opracowanych w Rzymie planówzdążał do Gallipoli (tur. Gelibolu), gdziemiała oczekiwać wysłana przez papiestwoflota, złożona między innymi ze statkówweneck<strong>ich</strong> i genueńsk<strong>ich</strong>. Miała ona zablokowaćcieśniny: Bosfor i Dardanele i <strong>nie</strong>przepuścić azjatyckiej armii tureckiej nabrzeg europejski. Tego zadania flota jednak<strong>nie</strong> wypełniła, prawdopodob<strong>nie</strong> dlatego,że Wenecja<strong>nie</strong> lub Genueńczycy dopuścilisie zdrady i zamiast stawić czoła wrogowiprzerzucili wyznawców Proroka do Europy,tak że ci wkrótce stanęli pod Warną.Tymczasem armia chrześcijańska,w trakcie pochodu odnosząc szereg zwycięstw,9 listopada dotarła w okolice Warnyi tu rozłożyła się obozem.KlęskaNastępnego dnia uderzono na Turków.Wojskami chrześcijańskimi dowodził Hunyadyi król Władysław, tureckimi sułtan MuradII. Po zmiennych kolejach bitwy częśćwojsk tureck<strong>ich</strong> rozbito, a <strong>ich</strong> resztki przegnanopoza pole walki. Po rozbiciu lewegoskrzydła Hunady poradził królowi, by <strong>nie</strong>brał osobiście udziału w bitwie, sam zaś,z pozostałymi w centrum oddziałami, ruszyłdo ataku na prawe skrzydło <strong>nie</strong>przyjaciela.Król w przekonaniu, że i tu Turcyzostali pokonani, a bitwa jest już wygrana,zaatakował z zaledwie 500 rycerzamiotoczonego przyboczną gwardią sułtana.Niewielki oddział, dokonując cudów waleczności,przedarł się w pobliże tureckiegowładcy, a sam Władysław III ruszył na<strong>nie</strong>go galopem. Gdy był już w odległościzaledwie kilku kroków, <strong>nie</strong>spodziewa<strong>nie</strong>sułtański janczar odrąbał silnym uderze<strong>nie</strong>młeb królewskiemu wierzchowcowi, powaliłjeźdźca na ziemię i odciął mu głowę.obelisk na miejscu,z którego sułtandowodził bitwąTo dramatyczne wydarze<strong>nie</strong> zmieniło losybitwy. Co prawda Hunyady opanował panikęw szeregach chrześcijan, ale widząc,że <strong>nie</strong> wygra bitwy nakazał odwrót. Dziękitemu uratował armię od całkowitego rozbicia.Na polu bitwy zostało około 10 tysięcypoległych rycerzy chrześcijańsk<strong>ich</strong> i ponad20 tysięcy Turków.Ciała króla nigdy <strong>nie</strong> znaleziono. Jegoodciętą głowę Turcy wystawili na widokpubliczny jako wojenne trofeum. Jakiebyły jej dalsze losy – <strong>nie</strong> wiadomo. Bitwapod Warną była jedną z najtragicz<strong>nie</strong>jszychklęsk świata chrześcijańskiego w zmaganiachz muzułmańską potęgą.Pamiątki przeszłościDzisiaj na miejscu warneńskiej bitwy,w parku położonym w północno-zachod<strong>nie</strong>jczęści miasta, znajduje się mauzoleum królaWładysława Warneńczyka. W 1924 rokumieszkańcy Warny wz<strong>nie</strong>śli w rejo<strong>nie</strong> dwóchtrack<strong>ich</strong> kurhanów, o których wiedziano, żebyły na polu bitwy, park i skromny pomnik.W 1935 roku w jednym z <strong>nic</strong>h wybudowanosymboliczne mauzoleum Władysława III.W trakcie prac odkryto tu grobowiec trackiegowodza z IV stulecia p.n.e. o ciekawymsklepieniu. Na drugim kurha<strong>nie</strong>, skąd bitwądowodził sułtan, stoi pamiątkowy obelisk.W 1964 roku, z okazji 520 rocz<strong>nic</strong>y bitwy,przebudowano mauzoleum, do którego MuzeumWojska Polskiego podarowało sarkofagz rzeźbą króla – bohatera. Wz<strong>nie</strong>sionoteż pomnik Hunyady’ego i urządzono <strong>nie</strong>wielkąekspozycję muzealną.Urszula Ja<strong>nic</strong>ka-Krzywdamauzoleum Władysława Warneńczykana polu bitwyWZRASTANIEWładysław, urodzony 31 października1424 roku, był najmłodszym synem WładysławaJagiełły i jego czwartej, ostat<strong>nie</strong>jżony, ruskiej księż<strong>nic</strong>zki Zofii Holszańskiej,zwanej Sonką, zmarłej w 1461 roku.Przeszła ona do historii jako właścicielkasłynnej Biblii Królowej Zofii – jednegoz najwspanialszych zabytków polskiego piśmien<strong>nic</strong>twa.W 1434 roku dziesięcioletni królewiczzostał królem Polski jako Władysław III Jagiellończyk,sprawując rządy pod opiekąRady Królewskiej.W połowie XIV wieku Turcy Osmańscywtargnęli na Półwysep Bałkański, a ist<strong>nie</strong>jącetu ówcześ<strong>nie</strong> państwa, skłócone i nękającesię nawzajem wojnami, <strong>nie</strong> byływ sta<strong>nie</strong> przeciwstawić się im skutecz<strong>nie</strong>.Wkrótce Turcy skierowali swoje ataki naWęgry. W tej sytuacji Węgrzy zwrócili sięo militarną pomoc do Polski. W 1440 rokudoszło do podpisania unii między obomapaństwami, a na tron węgierski powołanoWładysława.Początek krucjatyMłody król na Zielone Święta 1443 rokuzwołał w Budzie sejm, na którym zdecydowanoo podjęciu wojny z Turkami. Do krucjatyprzeciw potędze osmańskiej wzywałteż papież Eugeniusz IV.W skład armii chrześcijańskiej wchodziliWęgrzy, Polacy, Czesi, Słowacy, Wołosi,Serbowie i Bośniacy. Na czele sprzymierzonychwojsk stanął Władysław III i słynny rycerzwęgierski, doskonały strateg i politykJan Hunyady. Jeszcze tego samego rokuarmia licząca około 40 tysięcy ludzi przeprawiłasię przez Dunaj i zajęła Sofię, a następ<strong>nie</strong>ruszyła w kierunku Ordina odnoszącszereg zwycięstw. Zwycięski pochód wojskchrześcijańsk<strong>ich</strong> <strong>zatrzyma</strong>ł, <strong>nie</strong>stety, atakzimy. Król wrócił na Węgry witany jak bohater,podziwiany przez cały świat chrześcijańskiza swoją waleczność i pobożność.W następnym roku Turcy <strong>nie</strong>spodziewa<strong>nie</strong>zwrócili się do Węgrów z prośbą o pokój,proponując bardzo korzystne warunkizawarcia rozejmu. Za radą Hunyady’egoWładysław III zwołał zjazd w Segedy<strong>nie</strong>(węg. Szeged), gdzie 1 sierpnia 1444 rokuzostał podpisany 10-letni rozejm z Turkami.Wkrótce jednak legat papieski JulianoCezarini przekonał króla, że wojna z potęgąosmańską powinna być kontynuowana.Władysław już 4 sierpnia zerwał rozejm,a 24 września na czele zaledwie 16-ty-WZRASTANIE22 23


Z 4 stron świataPoznaj siebiePokonać strachKażdy z nas czegoś unika z powodu lęku.Jedni boją się dentysty,inni odczuwają strach przed pająkami,a jeszcze inni obawiają się braku akceptacji lub kompromitacji.Zamiast stawić czoła problemomnajchęt<strong>nie</strong>j chowamy głowę w piasek,gdyż tak jest łatwiej.Być odważnym – cóż to dziś oznacza?„Był plecaki góry,piosenki Stachury…”WZRASTANIEBladym świtem (lub trochę wcześ<strong>nie</strong>j) wszyscy spotykamysię w pociągu. Wszyscy podob<strong>nie</strong> wyposażeni:plecaki ze stelażem, czasami czekany, karimaty, śpiwory,termosy, konserwy, „chleb żeglarski” – szczel<strong>nie</strong>zapakowany, żeby wytrzymał tydzień lub dwa, na nogachbuty za trzy pensje. Bez komórek, za to z gitarąwyruszamy na górskie szlaki. A na szlakach ludzie zakochaniw górach. Wszyscy się pozdrawiają.No i paradoksal<strong>nie</strong> tęsknię do czegoś, czego <strong>nie</strong>znam. Przywołuję <strong>nie</strong> moje wspom<strong>nie</strong>nia. Cóż możnarzec? To se ne vrati…Na szlaki wyszli nowi ludzie. Docierają tu już <strong>nie</strong>pociągiem, ale samochodem po zakorkowanej Zakopiance.Noszą buty już <strong>nie</strong> za trzy pensje, ale klapkiz wyprzedaży. Noclegi w hotelach, obiadki w restauracjach,a na drogę zamiast termosów coca-cola.Jednak gdyby dobrze się rozejrzeć, można jeszczespotkać ludzi noszących plecaki ponad głowę.Gdy słońce mówi górom „dobranoc”, w tatrzańsk<strong>ich</strong>schroniskach zasypiają ci, którzy prawdziwie kochajągóry.Ludzie się zmieniają, ale miłość do gór pozostaje.Chociaż zdarza się, że przybiera nowe oblicza.Anna Bulafot: Mieszko TutajStrażacy i policjanci, lekarze i pielęgniarki,żoł<strong>nie</strong>rze i piloci – raczej nikt<strong>nie</strong> zaprzeczy, że ci ludzie są odważni.Nie boją się wziąć odpowiedzialność zaczyjeś życie; a jakże często ludzkie ist<strong>nie</strong><strong>nie</strong>spoczywa w <strong>ich</strong> rękach. Narażają się,aby innych ratować przed <strong>nie</strong>bezpieczeństwem– <strong>nie</strong> każdy z nas gotowy jest na takiepoświęce<strong>nie</strong>.Droga pod prądModne ostatnio programy reality showkarmią nas dziesiątkami „bohatersk<strong>ich</strong>”wyczynów, ludźmi, którzy dla grubych pieniędzypotrafią zjeść kilogram owczychoczu czy żywych dżdżow<strong>nic</strong>, skoczyć z drapaczachmur albo dać się zakopać w trum<strong>nie</strong>wyścielonej szczurami. Wszystko poto, aby zdobyć tytuł <strong>nie</strong>ustraszonego, noi oczywiście by wygrać – bagatela – marnekilkadziesiąt tysięcy dolarów.Tylko jak, w porównaniu z „<strong>nie</strong>ustraszonymi”,wypadają nastolatki spodziewającesię <strong>nie</strong>planowanego dziecka?Te same dziewczyny, które może wpierwmyślą o „usunięciu ciąży”, a jednak – mimowszystko – decydują się na urodze<strong>nie</strong>… Albomałżeństwa decydujące się na adopcję?To jest akt odwagi, powiedzieć sobie: co bysię <strong>nie</strong> działo, dam radę!Jak wypadają ci, którzy mimo standardówwyznaczanych przez swoje środowisko,umieją trzymać się obranych zasad?Którzy chcą i potrafią mówić to, co myślą,a <strong>nie</strong> to, co „wypada” powtarzać? Którzypotrafią powiedzieć „<strong>nie</strong>”, gdy inni bezmyśl<strong>nie</strong>potakują? Jak spoglądamy na tych,którzy mają odwagę zareagować i wystąpićprzeciwko złym zachowaniom; na tych,którzy chcą pomagać innym?Przede wszystkimbyć sobąMęstwo to wierność prawdzie, pielęgnowa<strong>nie</strong>zasad i dojrzałe decyzje. Odwagato umiejętność bycia sobą, umiejętnośćpowiedzenia „<strong>nie</strong>”, kiedy rówieś<strong>nic</strong>y namawiajądo chuligaństwa, alkoholu, narkotyków,przemocy – z prostej przyczyny– przecież tak się teraz robi. Być odważnymw dzisiejszych czasach to przyznać się doChrystusa, do dziewictwa, do błędu. Małokogo stać na takie wyzna<strong>nie</strong>, po<strong>nie</strong>ważkażdy boi się odrzucenia i bycia „innym”,„staroświeckim”, „<strong>nic</strong>zego <strong>nie</strong> wartym”.Nie zapominajmy o tym, że odwaga to <strong>nie</strong>brak strachu, ale panowa<strong>nie</strong> nad nim. Orazwiara, że to, czego się męż<strong>nie</strong> broni, masens.Joanna Maksoń2425


Teraz Ty!CaritasCaritasTeraz Ty!Szkolne Koła Caritas „kręcą się”8 września młodzież ze Szkolnego Koła Caritasw II LO w Rzeszowie obchodziła piętnastolecie ist<strong>nie</strong>nia koła.Koło „kręci się” do dzisiaj, chociaż zmieniła się szkoła,zmienili uczniowie i opiekunowie.Rzeszów,śniada<strong>nie</strong>wielkanocneWZRASTANIEPierwszą opiekunką wolontariuszy byłaMaria Kowalska, a pierwszą przewod<strong>nic</strong>zącąkoła – Magdalena Pocałuń-Dydycz.„Czy<strong>nie</strong><strong>nie</strong> posługi stało się dla nasnałogiem — wyznaje p. Małgorzata. Pracaw SKC nauczyła m<strong>nie</strong> służenia innym.To ziarno zostało we m<strong>nie</strong> zasiane na zawsze.Nie boję się odwiedzin u chorych,po<strong>nie</strong>waż nauczono m<strong>nie</strong> <strong>nie</strong>ść do szpitaliobrazki z wizerunkiem Maryi Pocieszycielki.Nie uciekam przed cierpie<strong>nie</strong>m i śmiercią,po<strong>nie</strong>waż widziałam młodego chłopcaumierającego w rzeszowskim hospicjum zespokojem i godnością dorosłego człowieka”.Siostra Dawida, opiekująca się SKC w ZespoleSzkół nr 4 w Jaśle, uważa, że dziękimłodym wolontariuszom „<strong>nie</strong>bo dzieje sięna ziemi”.Wolontariat ubogacaCo wolontariat Caritas daje młodym?Dlaczego warto poświęcić swój czas, siły,energię życiową na działalność w SKC?Trudno odpowiedzieć jednoznacz<strong>nie</strong>na te pytania. Lepiej spojrzeć w oczymłodych, którzy zasmakowali w pomaganiuinnym. Można w <strong>nic</strong>h dostrzec przedewszystkim radość – radość z tego, że jestsię komuś potrzebnym. Wolontariat jestsposobem na życie. Przede wszystkim uczywrażliwości na potrzeby innych. A wiadomo:kiedy człowiek <strong>nie</strong> żyje egoistycz<strong>nie</strong>,kiedy potrafi podzielić się z bliźnim odrobinąsłońca, które nosi w sercu, wtedy możebyć szczęśliwy.W SKC można znaleźć nowych przyjaciół,zarówno wśród tych, z którymi siędziała, jak i wśród tych, którym się pomaga.Wolontariat przełamuje samotność,sprawia, że jesteśmy „związani” z osobami,miejscami, wydarzeniami. A wtedyświat wygląda zupeł<strong>nie</strong> inaczej.W SKC można nauczyć się samodyscypliny.Trzeba przecież umieć gospodarowaćczasem, by wystarczyło go na naukę i odpoczynek,zajmowa<strong>nie</strong> się własnymi i cudzymisprawami. Spotkania z innymi ludźmi, zadaniado wykonania, sprawiają, że <strong>nie</strong> maczasu na nudę. Życie staje się wielobarwne– bo przeżywane razem z innymi. Ich historie,doświadczenia, porażki i sukcesy ucząrealistycz<strong>nie</strong> patrzeć na świat. Poważneproblemy innych pomagają zrozumieć, jak<strong>nie</strong>wielkie są problemy własne. Czasamitrudne sytuacje i braki uczą szacunku dlawłasnego życia, możliwości, zdrowia i wieluinnych wartości, które są naszym udziałem,a które uważamy za zwyczajne.Nie być bezczynnymW Polsce wolontariat młodzieżowy rozwijasię powoli i z wielkim trudem. Niestety,daleko nam jeszcze do krajów EuropyZachod<strong>nie</strong>j, gdzie setki tysięcy wolontariuszydziałają w różnych organizacjach pozarządowych.To się jednak zmienia. Corazwięcej młodych upatruje w wolontariacieszansę osobistego rozwoju i zdobycia nowychdoświadczeń, poznania ciekawychosób i przeżycia wspaniałych chwil.Caritas w Polsce od piętnastu lat skupiamłodych, ambitnych i zdolnych w kołach,działających w szkołach podstawowych,gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.W ubiegłym roku w 2292 kołach było 48772wolontariuszy i 3157 opiekunów. To wielkaarmia ludzi „dobrej woli”, którzy na codzień realizują przykaza<strong>nie</strong> miłości bliź<strong>nie</strong>goi czynią życie znoś<strong>nie</strong>jszym dla innych.Są to młodzi, zwyczajni ludzie – <strong>nie</strong> anioły.Dokonują rzeczy zwykłych – <strong>nie</strong>zwykłych.Nie uważają siebie za bohaterów. Nie oczekująw zamian pochwał i wdzięczności.Są apostołami jednej ze skromnych i <strong>nie</strong>cozapomnianych cnót – dobroci.W SKC jest miejsce rów<strong>nie</strong>ż dla ciebie.Dowiedz się, czy w twojej szkole działakoło Caritas. Jeśli <strong>nie</strong> – możesz je założyćz pomocą Caritas swej diecezji. Niezależ<strong>nie</strong>jednak od tego, czy będziesz wolontariuszemCaritas, zawsze możesz czynić dobrow swoim otoczeniu.ks. Zbig<strong>nie</strong>w SobolewskiNiebo się dzieje <strong>nie</strong>pozor<strong>nie</strong>.Nawet Archanioł <strong>nie</strong> trąbi z wysoka,tylko wycisza, wygładza wodyburzliwego czasu młodości.A na <strong>nic</strong>h kręgi, koła zataczajądło<strong>nie</strong> jak skrzydła a<strong>nie</strong>lskie:otwarte, odważne, ciepłe.Dło<strong>nie</strong>, co mówić potrafią; wejdźi bezgłośne usłyszą rzęże<strong>nie</strong>biedy bliź<strong>nie</strong>go.(S. Dawida Ryll)Modliborzyce26 27


Teraz Ty!Teraz Ty!WZRASTANIE„Dlaczego <strong>nie</strong>…?” Mądry człowiek łatwoodpowiada sobie na to pyta<strong>nie</strong> („Nie, po<strong>nie</strong>waż…”).On dobrze wie, że pewne rzeczy,sytuacje, poglądy <strong>nie</strong> są warte jegozaangażowania. Nie poruszy go także podpuszcza<strong>nie</strong>– „po<strong>nie</strong>waż jesteś tego wart”.Tyle, że ta marna rzecz <strong>nie</strong> jest wartaMNIE, pomyśli.Sytuacja 1.„BABCIA”Bardzo sympatyczna znajoma, szczęśliwababcia małych wnucząt, stwierdza <strong>nie</strong>oczekiwa<strong>nie</strong>,że <strong>nie</strong> będzie <strong>ich</strong> uczyła poświęcenia.„Bo moi szefowie <strong>nie</strong> widzieli,jak ja uczciwie harowałam, a wszelkie podwyżkii nagrody dawali tym, co przymilalisię im, opowiadali, jak to ciężko pracują,a robili najm<strong>nie</strong>j!”.PYTANIA:— A co wy mówiliście o tych osobach?Czy chciałabyś, aby ludzie tak mówilio twych wnukach?— Masz tak udaną rodzinę, że można pozazdrościć!Czy miałabyś ją bez umiejętnościrzetelnego dawania czegoś z siebie, czegonauczono cię już w dzieciństwie?— Czy <strong>nie</strong> wystarczy unikać skrajności,aby zasady moralne przynosiły korzyść?Może przesadzałaś z dystansem wobec szefówi licze<strong>nie</strong>m, że sami dostrzegą twojezasługi? Co myślisz o trzymaniu się „złotegośrodka” w postępowaniu?Inni – „gorące głowy” – podchodzą dowszystkiego z entuzjazmem. Nie umieją sięzdystansować do zazwyczaj pobudzającej,atrakcyjnej oprawy różnych propozycji-pułapek.Reklama, film, wyreżyserowany talkshow,potrafią nas napompować tak silnymiemocjami, że w danej kwestii zmienia sięmyśle<strong>nie</strong> całkiem rozsądnego człowieka.I może się zdarzyć, że w ważnej sprawieprzestajemy się rozumieć ze świetnymkolegą. Sytuację może wówczas uratowaćTECHNIKA SPOKOJNYCH PYTAŃ.Chodzi w <strong>nie</strong>j o poszerze<strong>nie</strong> dobrymipytaniami oglądu sprawy, poprzez włącze<strong>nie</strong>najwyższego piętra inteligencji naszegorozmówcy – krytycyzmu.Krytycyzm polega na jednoczesnymwidzeniu rozmaitych stron danego zagad<strong>nie</strong>nia,dodat<strong>nic</strong>h i ujemnych, tych rzucającychsię w oczy i tych mało widocznych.Zapewnia o wiele traf<strong>nie</strong>jsze decyzje! Niełatwoteż człowieka krytycznego oszukać.W omawianej tech<strong>nic</strong>e liczy się rzeczowość,uzupeł<strong>nie</strong><strong>nie</strong> wiedzy rozmówcy, częstopokaza<strong>nie</strong> <strong>nie</strong>logiczności, sprzecznościw jego rozumowaniu.Zadając pytania <strong>nie</strong> dajmy się po<strong>nie</strong>śćemocjom, gdyż wiele tu zależy od naszychprzyjaznych intencji. Chodzi nam przecieżo zaciekawie<strong>nie</strong> rozmówcy i o nić porozumienia.Styl aroganckiego mądrali lub wyższościowegoświętoszka, czy też prokuratorskie,„czepialskie” przepytywa<strong>nie</strong>, nijaksię mają do TECHNIKI SPOKOJNYCH PYTAŃ.Efekty mogą <strong>nie</strong> być natychmiastowe.Zawsze mamy jednak satysfakcję, że zareagowaliśmyi to przy użyciu fair play.Technika „spokojne pytania” <strong>nie</strong> jestwynalazkiem jednej osoby. Ludzie silnipsychicz<strong>nie</strong> – racjonalni, zrównoważeni,szanujący innych, posługują się nią częstoi zupeł<strong>nie</strong> sponta<strong>nic</strong>z<strong>nie</strong>.Posłużę się kilkoma przykładami, ukazującwielorakość możliwych pytań. W praktycezdarza się, że wystarczy już jedno,a celne.Sytuacja 2.„NIETOLERANCJA”Wyrażamy się krytycz<strong>nie</strong> o poziomieprodukcji filmowej w naszym kraju – eksponowaniuczarnych charakterów, przemocy,seksu. Ktoś natychmiast przypomina namo tolerancji. Nasze pytania:— Czyli <strong>nie</strong> wolnoCzy ściga<strong>nie</strong>przestępcówto może<strong>nie</strong>tolerancja?mi tego krytykować?Gdzie twoja tolerancjadla mojej „opcji”w tej sprawie?— A więc jesteśzwolennikiem przemocy?Czy zmusza<strong>nie</strong> kogośdo tego, aby akceptował jego zda<strong>nie</strong>mrzeczy szkodliwe, <strong>nie</strong> jest przemocą?— Czy to <strong>nie</strong> jest obłuda – w jednychprogramach uczyć ludzi sadyzmu, a w drug<strong>ich</strong>robić sensację wokół tak<strong>ich</strong> faktów?— A czym jest tolerowa<strong>nie</strong> zła? Możetchórzostwem, brakiem wyobraźni albo cynizmem,prymitywizmem?— Czy ściga<strong>nie</strong> przestępców to może<strong>nie</strong>tolerancja?Sytuacja 3.„LOVE PARADE”Koleżanka namawia nas do pojawieniasię na paradzie homoseksualistów, argumentującto zwykłą ludzką sympatią do<strong>nic</strong>h i potrzebą udzielania im wsparcia.Możemy więc koleżankę zapytać:— Czy wiesz, że wybitni znawcy psychikiuważali homoseksualizm za patologię,przejaw skrzywienia osobowości i nerwicy?Co sądzisz o <strong>nie</strong>wykryciu genu homoseksualizmu?— Na pewno są wśród homoseksualistówludzie wspaniali, ale czy myślisz, że Z RE-GUŁY bywają romantycznymi kochankami,fajnymi przyjaciółmi kobiet, tak jak w filmach?To dlaczego badania naukowe ujawniają,że <strong>ich</strong> związki, o wiele częściej niżzwiązki hetero, mają przebieg dramatyczny,nac<strong>echo</strong>wany przemocą, a pary trwalezwiązane są wielką rzadkością?— Czy współżycie w wersji homo jestrów<strong>nie</strong> higie<strong>nic</strong>zne, jak normalne? Jak tosię może mieć do roznoszenia rozmaitychchorób?— Dlaczego zachowania gejów na paradziejest tak <strong>nie</strong>poważne, wyzywającei agresywne? Kto jest właściwie <strong>nie</strong>tolerancyjny?Czy wiesz,że w USA aktywiścihomoseksualnizdominowali całeto zróż<strong>nic</strong>owaneśrodowisko i staralisię przeforsowaćustawę zabraniającąleczenia osobom<strong>nie</strong>zadowolonym zeswej orientacji seksualnej?— Czy chciałabyś,aby przybywało homoseksualistów,biseksualistów i samotnych kobiet, w rezultaciepowstania mody na te zachowaniawśród dorastających chłopców i wyuczaniasię <strong>ich</strong>? Czy słyszałeś o wykrytym przez biologówzjawisku „wdrukowania” – <strong>nie</strong>zwykleutrwalonego zapisu pierwszych doświadczeń?— Czy wiesz o dużym powiązaniu homoseksualizmuz jeszcze innymi dewiacjami,na przykład z pedofilią?— Czy sądzisz, że życzliwość i szacuneknależne homoseksualistom, tak jak wszystkimludziom, musi zakładać bezkrytycznepodejście do <strong>nic</strong>h?Czy wieszo dużympowiązaniuhomoseksualizmuz jeszcze innymidewiacjami,na przykładz pedofilią?Sytuacja 4.„NIENAWIDZĘ…”Ktoś często podkreśla, że <strong>nie</strong>nawidziArabów. PYTANIA:— Myślisz, że <strong>nie</strong> ma wśród <strong>nic</strong>h ludzi nastawionychpokojowo, tolerancyjnych?— A jeśli większość ciężko pracujei troszczy się o swe rodziny?— Czy znasz osobiście jakiegoś Araba?— A wskutek <strong>nie</strong>nawiści świat staje sięlepszy czy gorszy?Tego typu wnikliwe pytania warto rów<strong>nie</strong>żstawiać samemu sobie.W przeciwnym razie, czyjś toksycznywpływ lub presja medialnej hipnozy możesprawić, że zacz<strong>nie</strong>my wyznawać jakieśdziwne poglądy.A fałszywe idee życiowej wagi są jak źleskonstruowany samolot – wsiadasz i czekasię nagłe zderze<strong>nie</strong> z ziemią – rzeczywistością.Czy zawsze można się potem pozbierać?Henryka MachejpsychologWZRASTANIE28 29


Teraz Ty!Teraz Ty!XXX-lecie Krucjaty Modlitwyw Obro<strong>nie</strong> Poczętych DzieciI<strong>nic</strong>jatorami i organizatorami powstałej 30 lat temuKrucjaty Modlitwy w Obro<strong>nie</strong> Poczętych Dziecibyli katolicy świeccy współpracujący z Instytutem Rodzinyprzy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie(kierowanym przez dr Wandę Półtawską– członka Papieskiej Rady ds. Rodziny)oraz Wydziałem Duszpasterstwa RodzinKurii Metropolitalnej w Krakowie.WZRASTANIECelem Krucjaty Modlitwy w Obro<strong>nie</strong>Poczętych Dzieci było:— przebudze<strong>nie</strong> świadomości społecznejodnoś<strong>nie</strong> do problemu zabijania <strong>nie</strong>narodzonychdzieci i uczule<strong>nie</strong> społeczeństwana wartość życia i odpowiedzialnośćza każde poczęte życie ludzkie,— modlitwa w intencji doprowadzeniado anulowania ustawy z 27 kwietnia 1956roku o tzw. przerywaniu ciąży i uznaniaprawa do życia każdego poczętego dziecka.Systematyczną modlitwę w intencjiobrony życia w ramach Krucjaty rozpoczęto12 października 1980 roku, w OgólnoświatowymDniu Modlitw w Intencji Rodzin,zarządzonym przez Ojca Świętego JanaPawła II. Zobowiąza<strong>nie</strong> do intensywnej modlitwy(codzienne uczest<strong>nic</strong>two we Mszyśw. z przyjęciem Komunii św. przez okrestrzech miesięcy) podjęło wówczas ok. tysiącosób z całej Polski. Modlitwę w intencjiobrony życia i realizacji celów Krucjatyrozpoczęło także ok. dwóch tysięcy tzw.członków wspomagających, którzy z powoduchoroby lub podeszłego wieku <strong>nie</strong> mogliuczest<strong>nic</strong>zyć codzien<strong>nie</strong> we Mszy św., ofiarowującswe cierpie<strong>nie</strong> w intencji obronyżycia.Nie zapominajmy o modlitwiedziękczynnej za dobro,które już się wydarzyło:za ustawę chroniącą życiei za istotny wzrost szacunkuwobec życia poczętych dzieci,jaki nastąpił w naszej Ojczyź<strong>nie</strong>w ostat<strong>nic</strong>h latach,za tysiące uratowanych dziecii sumień matek, ojców, lekarzy.Idea Krucjaty zrodziła się z nauczaniaSługi Bożego Jana Pawła II, skierowanegodo nas w czasie I pielgrzymki do Ojczyznyw 1979 roku. Oto dwa fragmenty tego nauczania:„Trzeba się zawsze modlić, a nigdy <strong>nie</strong>ustawać (por. Łk 18, 1), powiedział Pan Jezus.Módlcie się i kształtujcie poprzez modlitwęswoje życie. »Nie samym chlebemżyje człowiek« (Mt 4, 4) i <strong>nie</strong> samą doczesnością,i <strong>nie</strong> tylko poprzez zaspokaja<strong>nie</strong>doczesnych – materialnych potrzeb, ambicji,pożądań; człowiek jest człowiekiem…»Nie samym chlebem żyje człowiek, alewszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych«.Jeśli mamy żyć tym słowem, słowemBożym, trzeba »<strong>nie</strong> ustawać w modlitwie!«.Może to być nawet modlitwa bez słów.(…) Niech z tego miejsca do wszystk<strong>ich</strong>,którzy m<strong>nie</strong> słuchają tutaj albo gdziekolwiek,przemówi proste i zasad<strong>nic</strong>zepapieskie wezwa<strong>nie</strong> do modlitwy. A jestto wezwa<strong>nie</strong> najważ<strong>nie</strong>jsze. Najistot<strong>nie</strong>jszeorędzie!” (Kalwaria Zebrzydowska,7 czerwca 1979 r.).„I życzę, i modlę się o to stale, ażebyrodzina polska dawała życie, żeby byławierna świętemu prawu życia” (Nowy Targ,8 czerwca 1979 r.).Na przełomie lat 1980/81 opracowanonowy modlitewny program Krucjaty, zgod<strong>nie</strong>z którym uczestnik Krucjaty zobowiązujesię przez okres roku: codzien<strong>nie</strong> modlićsię w intencji obrony życia, raz w miesiącuw dzień powszedni uczest<strong>nic</strong>zyć we Mszyśw. przyjmując Komunię św. w tej intencji(chorzy, którzy <strong>nie</strong> mogą uczest<strong>nic</strong>zyćwe Mszy św., winni ofiarować w tej intencjidzień swego cierpienia).Od 1980 roku napłynęło około 100 tysięcyzgłoszeń uczest<strong>nic</strong>twa z całego kraju.W 1986 roku metropolita krakowski kard.Franciszek Macharski mianował ks. StanisławaMaślankę, diecezjalnego duszpasterzarodzin, asystentem kościelnym KrucjatyModlitwy w Obro<strong>nie</strong> Poczętych Dzieci,a w 2005 roku nominację tę przedłużyłnowy krakowski metropolita ks. kard. StanisławDziwisz. Programy Krucjaty i intencjemiesięczne drukowane są w prasie katolickiej,a Radio Watykańskie wielokrot<strong>nie</strong>zachęcało do włączenia się w tę modlitwę.7 stycznia 1993 roku Sejm RP anulowałustawę aborcyjną z 27 kwietnia 1956roku i przyjął ustawę chroniącą życie.Wierzymy, że był to także efekt naszychufnych, wytrwałych modlitw zanoszonychdo Boga. W 2006 roku opracowanonowy program Krucjaty (publikowany poniżej).Prosząc Wszechmogącego Boga o darpełnej realizacji celów Krucjaty Modlitwyw Obro<strong>nie</strong> Poczętych Dzieci, <strong>nie</strong> zapominajmyo modlitwie dziękczynnej za dobro,które już się wydarzyło: za ustawę chroniącążycie i za istotny wzrost szacunku wobecżycia poczętych dzieci, jaki nastąpiłw naszej Ojczyź<strong>nie</strong> w ostat<strong>nic</strong>h latach, zatysiące uratowanych dzieci i sumień matek,ojców, lekarzy.Ogromna większość Polakówpopiera prawo do życiapoczętych dzieci.Dziękujemy Wszechmocnemu Bogui Matce Bożej za wielkie dobro – obronę życiapoczętych dzieci. Pierwszym celem modlitwyzanoszonej obec<strong>nie</strong> do Trójjedynego,Miłosiernego Boga: Ojca, Syna i DuchaŚwiętego jest dziękczy<strong>nie</strong><strong>nie</strong> za ogrom ŁaskBożych, których doświadczyła nasza Ojczyznaw ostat<strong>nic</strong>h dziesięcioleciach w dzieleobrony życia człowieka.W latach 1960–1980 XX wieku rejestrowanocorocz<strong>nie</strong> ponad 200 tysięcy aborcji,zaś w ubiegłym roku zarejestrowano<strong>ich</strong> 499. Oczywiście zarejestrowane liczbyaborcji <strong>nie</strong> ukazują całej skali zjawiska.Z zestawienia szacunkowego wynika, żew latach1960-80 ubiegłego stulecia dochodziłodo ok. 600-800 tysięcy aborcji w jednymroku; w ostat<strong>nic</strong>h latach w tzw. podziemiuaborcyjnym gi<strong>nie</strong> rocz<strong>nie</strong> ok. 7-14tysięcy <strong>nie</strong>narodzonych dzieci.Ogromna większość Polaków popieraprawo do życia poczętych dzieci. Jeszczeprzed wprowadze<strong>nie</strong>m ustawy chroniącejżycie poczętych dzieci, 7 stycznia 1993roku Sejm RP zarządził konsultację nt.prawa do życia <strong>nie</strong>narodzonych. W stycz-niu 1994 roku do Sejmu RP wpłynęło 1 710976 pisemnych stanowisk naszych obywateli– z tej liczby 89% było za ochroną prawnążycia <strong>nie</strong>narodzonych. W kwietniu 2007roku <strong>nie</strong> udało się doprecyzować art. 38Konstytucji RP chroniącego życie człowiekapoprzez uzupeł<strong>nie</strong><strong>nie</strong> go o słowa: „odpoczęcia do naturalnej śmierci”. Wedługogólnopolskiego sondażu przeprowadzonegow lutym 2007 roku, ok. 53% Polaków byłoza konstytucyjnym wzmoc<strong>nie</strong><strong>nie</strong>m ochronyżycia człowieka, a około 33% przeciw.Do Kancelarii Sejmu wpłynęło wówczas ponad506 tysięcy podpisów obywateli „za”proponowaną zmianą Konstytucji i tylko<strong>nie</strong>całe 2 tys. „przeciw”.W marcu 2010 roku dziennik „Rzeczpospolita”opublikował wyniki ogólnopolskiegosondażu zrealizowanego przez GfK Polonia,z którego wynika, że tylko około 5% Polakówchce przywrócenia „legalności” aborcji nażąda<strong>nie</strong>.Proszę o włącze<strong>nie</strong> się w tę modlitwę!dr inż. Antoni Ziębawspółzałożyciel Krucjaty Modlitwyw Obro<strong>nie</strong> Poczętych Dzieciprezes Polskiego StowarzyszeniaObrońców Życia CzłowiekaProgram Krucjaty Modlitwyw Obro<strong>nie</strong> Poczętych Dzieci„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Mo<strong>ich</strong> najm<strong>nie</strong>jszych, M<strong>nie</strong>ście uczynili”.(Mt 25, 40)„Pil<strong>nie</strong> potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenikająca cały świat”.(Jan Paweł II, EV, nr 100)W duchu wdzięczności za ogrom łask udzielonych dziełu obrony życia człowieka, ufniw Wszechmoc Trójjedynego Boga i przemożne Wstawien<strong>nic</strong>two Matki Bożej proponujemywspólną modlitwę w następujących intencjach:— dziękczynnej: za wielkie dobro, jakiego doświadczyliśmy, a w szczególności za: uratowa<strong>nie</strong>dzieci, uratowa<strong>nie</strong> sumień matek i ojców oraz pracowników służby zdrowia; zawprowadze<strong>nie</strong> ustawodawstwa chroniącego życie <strong>nie</strong>narodzonych,— błagalnej: o dalszy wzrost szacunku wobec życia człowieka <strong>nie</strong>narodzonego, chorego,w podeszłym wieku,— błagalnej: o wprowadze<strong>nie</strong> prawnej ochrony życia każdego człowieka od poczęcia donaturalnej śmierci do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.Uczestnik Krucjaty zobowiązuje się modlić przez jeden rok w powyższych intencjach:— codzien<strong>nie</strong> odmawiając wybraną przez siebie modlitwę, np. Litanię do Matki Bożej,dziesiątek Różańca Świętego;— uczest<strong>nic</strong>ząc, raz w miesiącu, w dzień powszedni we Mszy świętej z przyjęciem KomuniiŚwiętej. Chorzy i osoby w podeszłym wieku, które <strong>nie</strong> mogą uczest<strong>nic</strong>zyć we Mszyśw., proszone są o ofiarowa<strong>nie</strong> dnia cierpienia w intencji obrony życia.Serdecz<strong>nie</strong> zachęcamy do podjęcia tej modlitwy.W imieniu organizatorów:ks. Stanisław Maślanka – asystent kościelny Krucjaty, dr inż. Adam Kisiel,dr Beata Trzcińska, dr inż. Antoni ZiębaKrucjata Modlitwy w Obro<strong>nie</strong> Poczętych Dzieciul. Franciszkańska 3, 31-004 Krakówwww.krucjata.org e-mail: modlitwa@krucjata.orgWZRASTANIE30 31


Teraz Ty!Teraz Ty!FLAGA W TWOIM OKNIEDlaczego w Polsce,kraju naznaczonym walkamio wolność narodu,kraju o bogatej, choćkrwawej historii, tak <strong>nie</strong>wielkąwagę przykłada siędo flagi narodowej? Zapytanyo to młody człowiek odpowie,że symbole narodowe – w tymflaga – <strong>nie</strong> są popularne, że tozamierzchła tradycja, że to megalomaniawynikająca z kompleksówi nacjonalizmu, że to butnaduma i pycha Polaków. O zgrozo!Choć i ja należę do młodego pokolenia,to włos jeży mi się na głowie!Czy tak samo postrzegamy Stany Zjednoczonei kraje skandynawskie? Tam nikt <strong>nie</strong>wstydzi się symboli narodowych, a flagi wisząprzed domostwami okrągły rok. Każdydzień stanowi dobrą okazję do manifestacjiprzywiązania do swojego kraju, swojegomiejsca na ziemi, swojej historii i tradycji.Barwy narodowe,choć są jedną z największychnarodowych wartości,stanowią jedy<strong>nie</strong> kolorowądekorację <strong>nie</strong>których okien.świąt narodowych,m.in. 3 maja czy11 listopada. Barwynarodowe,choć są jednąz największychnarodowych wartości,stanowią jedy<strong>nie</strong>kolorową dekorację<strong>nie</strong>których okien. Choć dumniz czynów naszych ojców, <strong>nie</strong>umiemy jej okazać. Nie wywieszamyflagi narodowej podczas świąt państwowych,wstydzimy się naszego kraju.Dopiero w obliczu wielkiej tragedii, jakąbyła katastrofa samolotu prezydenckiegonad lasem katyńskim, mieliśmy odwagę pokazaćswój patriotyzm. W oknach smutnopowiewały flagi z kirem, a przed budynkamiinstytucji i urzędów Polska Flaga spuszczonado połowy masztu, przypominałao tych <strong>nie</strong>wyobrażalnych wydarzeniach.Szkoda, że ten piękny widok towarzyszyłjedy<strong>nie</strong> żałobie narodowej…Katolickie Stowarzysze<strong>nie</strong> Młodzieży,widząc problem braku szacunku dla narodo-Henry Ward Beecher napisał:„Patrząc na flagę państwowądociekliwy umysł widzi<strong>nie</strong> tylko flagę, lecz samo państwoi (…) prawdy i historię narodu,który jej używa”.I choć na uwadze miał flagęnarodu amerykańskiego,jego opinia jest ponadczasowai uniwersalna.wej symboliki, podjęło i<strong>nic</strong>jatywę promowaniapolskiej flagi. Już trzeci rok prowadziakcję „FLAGA W TWOIM OKNIE”, która nacelu ma przypomina<strong>nie</strong> Polakom o <strong>ich</strong> powinnościachwzględem Ojczyzny. Młodzieżzrzeszona w KSM rozprowadzając narodoweflagi, manifestuje swoją wiarę i patriotyzm.Dla <strong>nie</strong>j kraj, w jakim żyje <strong>nie</strong> jesttylko krainą między Bugiem a Odrą – jestjej domem. Młodzi ludzie rozprowadzili jużponad 40 tysięcy flag! Dochód ze sprzedażyflag przeznaczony jest na dofinansowaneedukacyjnych wakacji dla uzdolnionej młodzieży.Poprzez portal społecznościowywww.mlodzitejziemi.pl, zrzeszający ponad3000 młodych osób, promuje konkurs fotograficznypod tą sama nazwą „Flaga w TwoimOk<strong>nie</strong>”, zachęca do wywieszania symbolinarodowych, zwłaszcza podczas świątpaństwowych. Młodzież z Katolickiego StowarzyszeniaMłodzieży uczy być dumnymiz tego, że jesteśmy Polakami.Aleksandra Stankiewiczredaktor portaluwww.MlodzitejZiemi.plNiektórzy kilka razy dzien<strong>nie</strong> otwierająszafę z ubraniami i spryskują ją perfumami,aby otwierając kolejny raz mogli czućładny zapach. Inni, aby pozbyć się szkodników,jakimi są np. mole, kupują w sklepachdrogie zawieszki. Ja natomiast proponujęwykona<strong>nie</strong> zapachowych woreczków, któresprawią, że w naszych szafach już zawszebędzie ład<strong>nie</strong> pach<strong>nie</strong>ć i przy okazji pomogąnam pozbyć się z szaf <strong>nie</strong>chcianych „lokatorów”.Do zrobienia zapachowych woreczkówpotrzebne będą: kawałek ozdobnego materiału,np. organzy, o wymiarach ok. 10x20cm (do kupienia w kwiaciarni lub sklepie zmateriałami – kawałek o podanych wymiarachwystarczy na zrobie<strong>nie</strong> jednego woreczka),igła i nić w kolorze organzy, ozdobnysznurek o długości ok. 15 cm, wysuszonepłatki dzikiej róży, kwiatów lawendy i skórkicytrusów (pomarańczy, cytryny), pałkicynamonu, goździki.Jak zrobić woreczek?Jeśli organza jest postrzępiona na bokach,przyłóż jej boki do płomienia świecy,aby materiał delikat<strong>nie</strong> się przytopił.Pamiętaj o tym, aby <strong>nie</strong> trzymać za długomateriału w jednym miejscu, tylko przesuwaćgo cały czas przy płomieniu, gdyżmoże się zapalić. Na krótszych bokach organzyzrób zakładki, zaginając po ok. półcentymetra z każdej strony i zszyj <strong>nic</strong>ią.Następ<strong>nie</strong> złóż materiał na pół wzdłuż krótszegoboku i zaszyj boki, na których <strong>nie</strong> mazakładek. W ten sposób powstał woreczek.W kwiaciarni lub pasmanterii można takżekupić gotowe woreczki z organzy w różnychwielkościach i kolorach.Woreczek, w zależności, co do <strong>nie</strong>gowłożysz, będzie miał swój charakterystycznyzapach. Aby uzyskać zapach lawendowywystarczy włożyć do woreczka wysuszonekwiaty lawendy. Analogicz<strong>nie</strong> uzyskasz zapachróżany wkładając płatki dzikiej róży.Płatki róży ogrodowej <strong>nie</strong>zbyt się do tegonadają, po<strong>nie</strong>waż <strong>ich</strong> zapach <strong>nie</strong> jest takintensywny. Zdarza się nawet, że <strong>nie</strong>któreróże ogrodowe prawie wcale <strong>nie</strong> majązapachu. Jeśli <strong>nie</strong> posiadasz płatków dzikiejróży, różany woreczek możesz zrobićwkładając do <strong>nie</strong>go wysuszone płatki różyogrodowej skropione różanym olejkiemzapachowym. Woreczki zapachowe zawierającewięcej niż jeden składnik będąpachniały <strong>nie</strong>co inaczej, gdy proporcje tychsamych składników będą różne. Bardzocharakterystyczny zapach uzyskasz wkładającdo woreczka pałki cynamonu i kilkagoździków. Dając do tego woreczka garśćgoździków sprawisz, że woreczek będziepachniał bardziej intensyw<strong>nie</strong> goździkami. Proporcje musisz jednak ustalićsam i dostosować zapach do swo<strong>ich</strong>upodobań. Bardziej owocowy zapachbędą miały woreczki zawierającewysuszone skórki cytrusów i goździki.Na ko<strong>nie</strong>c zawiąż woreczek ozdobnymsznurkiem lub wstążką. Gotowe!WZRASTANIEW czasie II wojny światowej flaga stanowiłaoznakę <strong>nie</strong>złomności polskiego narodui hartu ducha. Pojawiając się w bombardowanychmiastach krzepiła serca i budziłanadzieję, a towarzysząc żoł<strong>nie</strong>rzom nafroncie, wzmagała patriotyzm.Dziś bez obawy możemy manifestowaćswoją wolność. Dziś głośno możemy mówićo naszym przywiązaniu do ojczyzny i barwnarodowych jako wyrazie indywidualnegopatriotyzmu. Jednak czy dziś korzystamyz tego przywileju? Czy właś<strong>nie</strong> dziś symbolenarodowe stanowią dla nas wartość?Aby poznać odpowiedź na to pyta<strong>nie</strong>wystarczy przejść się ulicami miast. Zaledwiegdzie<strong>nie</strong>gdzie powiewa biało-czerwonysztandar. Wcale <strong>nie</strong> lepiej jest podczasfot. Paulina MatrasWkładając zapachowe woreczki do szafyz ubraniami, sprawimy, że otwierając jąbędziemy już zawsze czuć ładny zapach.Niektóre składniki mogą nawet przyczynićsię do tego, że mole na pewno się już<strong>nie</strong> zag<strong>nie</strong>żdżą w naszej szafie. Takie właściwościma na przykład lawenda. Jednakużywając naturalnych składników, musiszwiedzieć o tym, że <strong>ich</strong> zapach po pewnymczasie wietrzeje, dlatego raz na jakiśczas należy wymienić zawartość woreczka.Zamiast używać suszonych kwiatów czyprzypraw, możesz kupić w sklepie mydłoprodukowane z naturalnych składników, np.róży czy cytrusów i włożyć taką kostkę doworeczka. Zapach z pewnością utrzyma sięo wiele dłużej.Paulina MatrasWZRASTANIE32 33


Teraz Ty!KolorylistopadowejjesieniWpływ kolorówna nasze samopoczuciejuż od dawnabył znany, docenianyi wykorzystywanyw celu poprawy nastrojupojedynczych osób,lub też całychgrup społecznych.Na przykład w Petersburgu za czasów carskiej Rosji domywybitnych, zasłużonych dla cara i narodu obywateli malowanebyły na żywe kolory. W grę wchodziły: biel, jasnozielony,jasno<strong>nie</strong>bieski – żywe <strong>ich</strong> odcie<strong>nie</strong>, róż, czasami bordo.Na pomalowa<strong>nie</strong> tymi kolorami domów i <strong>ich</strong> wnętrz należałomieć pozwole<strong>nie</strong> od samego cara Rosji. Pozostałe domy byływ kolorach kamiennych, bardzo stonowanych. Kolor złota i mocnejczerwieni zarezerwowany był dla trzymających władzę: Kościołai cara. Powszech<strong>nie</strong> było wiadomo, że wszystkie wymienionetutaj kolory wprowadzały dobry nastrój i przeciwdziałały stanomdepresyjnym, które w tamtejszym klimacie występowały podczasjesieni i długiej zimy z powodu braku słońca.Znając tę zasadę zdarza mi się rano ubierać na siebie czarne,bądź same ciemne ubrania, gdy wstaję w tak zwanym „obniżonymnastroju”. Jeśli szybko się połapię – przebieram się w żywsze barwyi, po maksymal<strong>nie</strong> dwóch godzinach, nastrój sam się zmienia.Spróbujcie – to działa! To jest terapia kolorami! Stany depresyjneleczy się przede wszystkim kolorem żółtym. Osobom dotkniętymtą chorobą zaleca się przebywa<strong>nie</strong> w pokoju pomalowanym na żółto.To <strong>nie</strong> znaczy, że proponuję ubiera<strong>nie</strong> się jak choinka. Jeśli <strong>nie</strong>bardzo lubicie tak modnych ostatnio kontrastowych połączeń kolorów,to do barw podstawowych, które macie na sobie, czyli czerni,bądź ciemnego popielu, dodajcie jeden tylko kolor, ale za to w żywymodcieniu, np. czerwień, modną zieleń, pomarańcz – to zdecydowa<strong>nie</strong>zmieni klimat jaki wokół siebie będziecie rozsiewać.Tak mi chodzi po głowie celnik Mateusz. Co takiego w nim zobaczyłPan Jezus, że spojrzał na <strong>nie</strong>go z miłością i powiedział mu:„Pójdź za Mną”?Patrząc nawzajem na siebie <strong>nie</strong> mamy tak wnikliwego spojrzeniajak Pan Jezus, ale On się zachwyca każdym z nas osobno.Coś musi w nas być pięknego, coś <strong>nie</strong>powtarzalnego. Mateusz byłcelnikiem, a Pan Jezus widział w nim już swojego apostoła, wiernegosługę. Każdy z nas ma złożone w swoim sercu prag<strong>nie</strong><strong>nie</strong> zrobieniaczegoś <strong>nie</strong>powtarzalnego, ważnego. Naszym zada<strong>nie</strong>m jestodkryć, co to jest. I im szybciej, tym lepiej. Wtedy będziemy żyliw pełni, realizowali się i będziemy piękni.Okiem wizażystkiElżbieta M<strong>ich</strong>alskaella.m<strong>ich</strong>alska@gmail.comNie mając tak wnikliwego osądu siebie samych, możemy zacząćposzukiwania od starannego i zgodnego z naszymi prawdziwymiupodobaniami wyglądu zewnętrznego. Nie chodzi o to, by ubieraćsię zgod<strong>nie</strong> z najnowszymi trendami mody, ale by osoby, którez nami przebywają dostrzegły, że faktycz<strong>nie</strong> jesteśmy piękni – trochęoczarować nasze otocze<strong>nie</strong>. Może kiedy zobaczymy w oczachnaszych przyjaciół akceptację, szacunek, może nawet podziw, łatwiejbędzie dojść nam do sedna. Do tego potrzebujemy dobregonastroju, bo człowiekowi przygnębionemu najczęściej <strong>nie</strong>wielewychodzi. Zatem na przekór jesiennej aurze zakładajmy na siebieżywe kolory i wyglądajmy jak osoby, które mają coś do zrobieniafot.Kasia DzięgielImprove Your English 23I Idioms and CollocationsDo zdań poniżej dobierz odpowied<strong>nie</strong> słowa, wybierającodpowiedź A, B, lub C.1 When I offered to lend him my car, he turned his....................... up at the idea, saying that my Fiat was too oldto drive.a) eyes b) legs c) nose2 This is not an ordinary book. There is more to it than....................... the eye.a) looks b) meets c) notices3 I have been looking for my car keys everywhere and they arehere ....................... my nose.a) at b) on c) under4 Maria’s ....................... tongue is Spanish, but she can alsospeak Italian and French.a) mother b) father c) own5 You shouldn’t have interpreted it literally. It was only a....................... of speech.a) sign b) symbol c) figure6 The lawyer retired two years ago and he is out of....................... with the new regulations.a) hold b) contact c) touch7 Could I ask you to ....................... me a favour?a) do b) make c) give8 When Jane cannot go to sleep, she starts counting.......................a) chickens b) sheep c) polar bears9 At first Mr Smith was intent on purchasing a new car, but on....................... thoughts he decided to buy a second handvehicle.a) first b) second c) third10 Jason’s recent success is a ....................... in his cap. He isproud of having been promoted.a) twig b) feather c) flowerII Phrasal VerbsUzupełnij zdania odpowiednimi przyimkami, tworząc czasownikifrazowe wypisane poniżej.keep sb in – <strong>zatrzyma</strong>ć kogoś za karękeep up with – być na bieżąco, nadążaćkeep down – ogra<strong>nic</strong>zać, trzymać na niskim poziomiekeep in with sb – utrzymywać z kimś dobre relacjekeep back – powstrzymać (np: śmiech, płacz, łzy)keep off – trzymać się z dala odkeep sb up – <strong>nie</strong> pozwolić komuś iść spaćkeep to sth – trzymać się czegoś, trwać przy czymśkeep on – kontynuować cośkeep sth from sb – zataić, skrywać coś przed kimś1 If you keep ....................... coming late, your boss will dismissyou.2 The government has been trying to keep the inflation....................... Unfortunately the goods are becoming moreexpensive.3 If you want to stay healthy, you should keep .......................a well-balanced diet wh<strong>ich</strong> is of fruit and vegetables.4 The runner was so fast that we were unable to keep....................... him. We simply stayed behind.5 The naughty boy was kept ....................... after the lesson.That was the punishment he got for his misbehaviour.6 The situation was so amusing that he couldn’t keep....................... his laughter.7 Sharon kept me ....................... by staying in my house until3 am. I couldn’t go to bed earlier, overslept and was late for workthe next morning.8 Susan keeps ....................... her boss because she would liketo get a promotion. She thinks that staying friendly with him willhelp her get what she wants.9 Please keep ....................... the grass!10 Most of my friends are fully convinced that Donald Tusk iskeeping the truth about the economic situation .......................the public.III PrepositionsUzupełnij poniższe zdania, wpisując w luki właściwe przyimki:for, in, against, to, at, from, of, from, of, on.1 When I saw Juliet, I complimented her ....................... hernew hairstyle.2 I think you should be ashamed ....................... yourself forbehaving in such a way.3 The bad weather did not discourage us ....................... hikingin the mountains.4 Has the insurance company compensate ....................... yourinjuries yet?5 The book consists ....................... the table of contents, introduction,six chapters and appendix.6 The value of this car consists ....................... its reliability.It has never let me down.7 Some atheists and minority groups protested .......................Pope’s visit to the United Kingdom.8 Whoever did it must have benefited ....................... the situation.9 When her daughter told him about her decision, he didn’t shoutat her but glared ....................... her accusingly.10 The girl whispered ....................... him so that nobody couldhear.IV Vocabulary TestRozwiąż poniższe zdania, wpisując właściwe słowa. Liczba kresekjest równa liczbie liter. Dla ułatwienia podane zostały literybrakujących wyrazów.1 Some goods can be bought on _ p _ _ _ v _ _ .In other words, you can take them back to the shop if you are notsatisfied with them.2 Celia was given the sack for _ _ _ _ m _ _ t _ _ _ e.She didn’t know how to do her job.3 Even if nobody thanks for what you do, one day you will berewarded for your good _ _ _ d _ .4 We didn’t know all the facts so we were forced to d _ _ _ _making the decision. We had to delay it.5 I didn’t have any cash so I paid for the goods by credit_ a _ _ .6 The Pope is said to be i _ _ _ _ l i _ _ e . He isincapable of making theological mistakes.7 A _ _ _ _ h _ _ is a large mammal wh<strong>ich</strong> looks like afish and lives in water.8 The bed wh<strong>ich</strong> I slept on was uncomfortable because it didn’thave a m _ _ _ r _ _ s .9 Mike went into the _ r _ _ even though his parents didn’twant him to become a professional soldier.10 We got the tickets for _ _ e _ . We didn’t have to pay forthem.Jacek ZającOdpowiedzi do Improve Your English 23:I) 1 c (wzgardzić), 2 b (jest coś w <strong>nie</strong>j więcej, niż się wydaje),3 c (pod nosem), 4 a (język ojczysty), 5 c (figura retoryczna), 6c (<strong>nie</strong> orientuje się), 7 a (wyświadczyć przysługę), 8 b (liczyć barany),9 b (po namyśle), 10 b (powód do dumy).II) 1 on, 2 down, 3 to, 4 up with, 5 in, 6 back, 7 up, 8 in with,9 off, 10 from.III) 1 on (pogratulować, wyrazić uzna<strong>nie</strong>), 2 of (zawstydzony),3 from (z<strong>nie</strong>chęcić), 4 for (zrekompensować, zadośćuczynić),5 of (składać się), 6 in (polegać na czymś), 7 against (protestowaćprzeciw), 8 from (skorzystać z), 9 at (spiorunować wzrokiem), 10 to(szeptać do).IV) 1 approval (z prawem zwrotu), 2 incompetence (<strong>nie</strong>kompetencja),3 deeds (dobre uczynki), 4 defer (opóźnić, odroczyć), 5card (kartą kredytową), 6 infallible (<strong>nie</strong>omylny), 7 dolphin (delfin),8 mattress (materac), 9 army (wojsko), 10 free (za darmo).34 35InspiracjeWZRASTANIE


Dobrej zabawyBywaj tu i tamWZRASTANIEEkonomia futboluKto <strong>nie</strong> chciałby po szkole śred<strong>nie</strong>j, bez wykształcenia wyższego,móc pracować w wymarzonym zawodzie, robić to co lubii po dwóch latach móc sobie kupić mieszka<strong>nie</strong> w dużym mieście?Wydawałoby się to <strong>nie</strong>możliwe, jak marze<strong>nie</strong> ściętej głowy,a jednak – wystarczy dostarczać ludziom rozrywki.Rozrywka, jakiej dostarczają nam sportowcy,jest <strong>ich</strong> głównym źródłem utrzymania.Głównym i bardzo dochodowym,o czym środowiska dziennikarskie <strong>nie</strong>omieszkały wspom<strong>nie</strong>ć. W Wielkiej Brytaniijuż od dawna ten temat powraca jak bumerang.Dziennikarz Guardiana, John Foot,dziwi się, jak można usprawiedliwiać absurdal<strong>nie</strong>wysokie zarobki piłkarzy, szczegól<strong>nie</strong>w dobie kryzysu. Mowa o kwotach tak<strong>ich</strong>,jak 221 000 funtów tygodniowo dla piłkarzaligi angielskiej, Yaya Touré. Tak, tygodniowo,to <strong>nie</strong> fatamorgana. Do tego należydoliczyć inne „bonusy” od klubu, jeżeli np.drużyna zakwalifikuje się do ChampionsLeague – 823 000 funtów. Gdyby wygrała,dodatkowe 412 000 funtów wpada mu dokieszeni. Jeżeli zabrak<strong>nie</strong> mu „na waciki”,może podążyć drogą kolegi po fachu, CristianoRonaldo (Real Madryt, 11,3 milionarocz<strong>nie</strong>), i wystąpić w reklamie. Swoje prawado wizerunku Touré rów<strong>nie</strong>ż wycenia naładnych kilkaset tysięcy. Nic dziwnego, żeopinia publiczna wydała okrzyk pełen oburzenia,a rząd brytyjski zagroził interwencją.Mimo wszystko wydaje się, że światfutbolu to wciąż alternatywna rzeczywistość,inny wymiar, gdzie <strong>nie</strong> ma ani posępnejprognozy zaciśnięcia pasa, ani limitówco do kolejnych zer na czeku.Zacisnąć pasa musiał ostatnio zawodnikjednego z krakowsk<strong>ich</strong> klubów, kiedy zarządukarał jego <strong>nie</strong>subordynację (piłkarzodmówił wyjścia na boisko w czasie meczu)grzywną w wysokości miesięcznych zarobków.Konto uszczupliło mu się o 20 000 zł.Oczywiście jest to żebracza stawka w porównaniuz ligą angielską czy hiszpańską.Serwis GazetaPraca.pl oferuje wgląd w zarobkipiłkarzy polskiej Ekstraklasy. Najlepsimogą liczyć na kwotę oscylującą wokół milionazł rocz<strong>nie</strong>. Przy takiej kwocie 20 000zł miesięcz<strong>nie</strong> to żadne kokosy, ale jeżeliweźmiemy pod uwagę, że zarabia je 22-let<strong>nic</strong>hłopak, wydaje się to pokaźną sumkąza robie<strong>nie</strong> tego, co się kocha. Jego rówieś<strong>nic</strong>yw większości dopiero studiują, a postudiach raczej <strong>nie</strong> mogą liczyć na pierwsząpensję podobną do piłkarskiej.Jedni oburzają się, że piłkę nożną ogarnęłoszaleństwo. W Europie jest to sportnajbardziej prestiżowy, gdzie gra piłkarzyto tylko część składowa całego widowiska.Widać to też w Polsce, gdy miliony śledząrozgrywki Ekstraklasy, choć temat poziomuW Europiejest to sportnajbardziejprestiżowy,gdzie gra piłkarzyto tylkoczęść składowacałegowidowiska.gry wypada czasem przemilczeć. Futbol toabsolutny fenomen, gdzie panuje – jak nazywająto Włosi – „finansowy doping”. Inniwzruszą ramionami, twierdząc, że takie sąprawa rynku. Podob<strong>nie</strong> funkcjonuje przecieżshow-biznes, a także przemysł filmowy.Piłkarze stają się produktami, a liczbakonsumentów sportowego show wpływa na<strong>ich</strong> gigantyczne zarobki. Biznes futbolowyjuż dawno wyszedł poza boisko.Od czasu do czasu pojawia się w świadomościzbiorowej głos rozsądku, który pytao zadłużone szpitale, o powodzian, o domydziecka i o te wszystkie miejsca, które potrzebujądofinansowania, <strong>nie</strong> tylko w Polsce.O ludzi, którzy ciężko pracują, a ilośćpieniędzy im płaconych jest <strong>nie</strong>współmiernado jakości wykonywanej pracy.Takie właś<strong>nie</strong> protesty pojawiły się na portaluspołecznościowym Facebook. Jedno zhaseł brzmi: „Żoł<strong>nie</strong>rze zasługują na zarobkipiłkarzy. Ryzykują swoje życie, a <strong>nie</strong> złamanąnogę”. Niestety, żoł<strong>nie</strong>rze pew<strong>nie</strong> <strong>nie</strong>mogą na to liczyć, gdyż wojny jakoś nikt <strong>nie</strong>chce oglądać z trybun.Krzysztof Danek„Czy potrafimy…”O tym, że polski rynek muzycznykryje w sobie wiele<strong>nie</strong> całkiem jeszcze odkrytych talentów,świadczyć może chociażbypłyta Czy potrafimy…autorstwa młodego obiecującego wokalisty,Tadeusza Skot<strong>nic</strong>kiego.Czym jest ta płyta? To znakomita propozycja na udany wieczórw towarzystwie <strong>nie</strong>banalnych dźwięków i wysublimowanej poezji,w której rozsmakuje się najwytraw<strong>nie</strong>jszy jej znawca. Ktoś, ktookaże odrobinę wrażliwości, pośród dwunastu utworów odnajdziezgrab<strong>nie</strong> ubraną w słowa modlitwę, pieśni wielbiące Najwyższego,ale także treści <strong>nie</strong>co bardziej egzystencjalne, dotykające istotnychludzk<strong>ich</strong> spraw, tak<strong>ich</strong> jak miłość, wiara, sens ist<strong>nie</strong>nia.Płyta Tadeusza Skot<strong>nic</strong>kiego stanowi znakomite połącze<strong>nie</strong> lirykii żywiołowej ekspresji. Znaleźć tu można zarówno refleksyjnebrzmienia, jak i utwory o <strong>nie</strong>spotykanej dynamice. Dużym atutempłyty, oprócz muzyki i słów w większości autorstwa samego wokalisty,jest także profesjonalna, nowoczesna aranżacja. KrążekCzy potrafimy… świet<strong>nie</strong> nadaje się dla wszystk<strong>ich</strong> pragnącychwielbić Boga, rów<strong>nie</strong>ż tych dopiero Go poszukujących, ale takżedla tych, którzy po prostu chcą miło spędzić wieczór w towarzystwiedobrej muzyki.„Wszystko, co <strong>nie</strong> jest wieczne, jest wiecz<strong>nie</strong> <strong>nie</strong>aktualne” – tesłowa C.S. Lewisa artysta obrał jako swoje motto. Czy płyta rzeczywiściedotyka tematów wiecz<strong>nie</strong> aktualnych? – na to pyta<strong>nie</strong>każdy sam musi znaleźć odpowiedź. Z całą jednak pewnością wartotej odpowiedzi poszukać osobiście.Alicja GębarowskaW następnychnumerach m.in.:• Miłość do ludzi,<strong>nie</strong>nawiść do zła• Modlitwa na maksa• Wyłudzacze dusz• SMS do promotoraZamów prenumeratę„WZRASTANIA”!(zobacz jak: s. 5)36 37WZRASTANIE


Bywaj tu i tamDVDDVDBywaj tu i tamSamotny wojownik przemierza ziemię,na której ludzie się nawzajem już pożerają. Mimo to wie,że ma <strong>nie</strong> tylko chronić Księgę ale też według jej wskazań żyć,cokolwiek się dzieje. I tak Biblia ocaleje w nim stając sięKsięgą Ocalenia dla innych. Film zdecydowa<strong>nie</strong> dla mężczyzn.Nic <strong>ich</strong><strong>nie</strong> <strong>zatrzyma</strong>stwa. Sam szukał jej przez wiele lat. Obajmają tę samą obsesję, choć jeden kierujesię szczyt<strong>nie</strong>jszymi, a drugi mrocz<strong>nie</strong>jszymiprzesłankami — mówi Gary Oldmal.Pasierbica Carnegiego, Solara (Mila Kunis),zafascynowana charyzmą przybyszai szansą na inne, lepsze życie poza zdeprawowanymkrólestwem ojczyma, podąży zaElim.— To inteligentna dziewczyna o silnymcharakterze. Wierzy, że życie ludzi powinnowyglądać inaczej, niż to w mieścieojczyma, ale dopiero spotka<strong>nie</strong> z Elim wyzwalaw <strong>nie</strong>j chęć ucieczki. Solara jest nimzafascynowana. Chce by był jej nauczycielem,chce za nim podążać, by zbadać jakwygląda świat — wyznaje Mila Kunis.Eli wierzy, że Biblia stworzy bazę podnowe, sprawiedliwe społeczeństwo, daszansę na nowy początek.To już piąty film, jaki wspól<strong>nie</strong> zrealizowalibracia Allen i Albert Hughes.— Księga ocalenia zabiera nas w przyszłość,gdzie ludzkość jest zdziesiątkowana,a planeta zniszczona wojną nuklearnąlub klęską żywiołową, a może połącze<strong>nie</strong>mobu, <strong>nie</strong> ma to znaczenia. Totalna destrukcjajaką chcieliśmy pokazać, pozwoliła namspekulować jak wyglądałby świat i życie ludzi,pozbawione cywilizacyjnej struktury,cofnięte do kompletnego prymitywizmu.Panowałoby bezprawie, ale na pewno znalazłybysię odważne jednostki, które odnalazłybycel i przejęły przywództwo — tłumaczyAlbert Hughes.<strong>nie</strong> z wyboru, lecz z ko<strong>nie</strong>czności, zwyklewybiera pokojowe metody. Jeśli jednak zosta<strong>nie</strong>sprowokowany, agresorzy <strong>nie</strong> majążadnych szans. Zostaną wycięci w pień,zanim uświadomią sobie, że popełnili fatalnybłąd. Eli <strong>nie</strong> broni swojego życia, lecznadziei na przyszłość, którą <strong>nie</strong>sie i chroniod 30 lat. Zmobilizowany przez wiaręw coś waż<strong>nie</strong>jszego niż on sam, Eli zrobiwszystko, by przetrwać i kontynuować misję.Pewnego dnia na jego drodze sta<strong>nie</strong>człowiek, który jako jedyny rozumie, jakąpotęgą dysponuje Eli, i postanowi przejąćją w swoje posiada<strong>nie</strong>. To Carnegie (GaryOldman), samozwańczy tyran.— Carnegie jest dyktatorem. Zbudowałwłasne miasto, stosując przemoc oraz kontrolującnajcen<strong>nie</strong>jsze dobro – wodę pitną.Jest inteligentny, kieruje się swoistą filozofią.Carnegie zna książkę, którą <strong>nie</strong>sie Eli,jest świadom jej siły, pamięta ją z dzieciń-oprac. Łukasz WronaRedakcja dziękuje dystrybutorowifilmu firmie Monolith Filmsza udostęp<strong>nie</strong><strong>nie</strong> zdjęći materiałów prasowych.Księga ocalenia / The Book of Eli (2010),reżyseria: Albert Hughes, Allen Hughes,scenariusz: Gary Whitta.WZRASTANIEAkcja filmu rozgrywa się w 2044 roku.Po totalnej woj<strong>nie</strong>, która zamieniła światw wymarłą pustynię, samotny człowiekprzemierza pustkowie, które kiedyś byłoAmeryką. Wymarłe miasta, gruzowiska autostrad,wypalona, jałowa ziemia – wszystkowokół przypomina o kataklizmie sprzedlat. Tu <strong>nie</strong> ma cywilizacji. Tu <strong>nie</strong> obowiązujeżadne prawo. Drogi należą do gangów,które zamordują człowieka za buty, zaodrobinę wody.Eli (Denzel Washington), samotny wędrowiec,<strong>nie</strong> musi się <strong>ich</strong> obawiać. Nie sądla <strong>nie</strong>go żadnym zagroże<strong>nie</strong>m. Wojownikfot. Anna Matusiak3839


Aniołowiesą wszędzie...Możesz wraz:• z Archaniołem Gabrielem<strong>nie</strong>ść radosną nowinę o tym,że Słowo stało się Ciałemi zamieszkało wśród nas,aby dokonać zbawczego dzieła;• z Archaniołem Rafałem,który towarzyszył Tobiaszowi,iść do ludzipotrzebujących pomocy;• z Archaniołem M<strong>ich</strong>ałembronić chwały Boga i wiaryw ludzk<strong>ich</strong> sercachprzed różnymi zagrożeniami;• z Aniołem pocieszającymChrystusa w Ogrójcustanąć przy człowieku,by <strong>nie</strong>ść pomocw jego ostat<strong>nie</strong>j drodze;• z Aniołem zwiastującymfakt Zmartwychwstaniagłosić prawdęo zmartwychwstaniui umacniać ludzi.(na podstawie KonstytucjiZgromadzenia Sióstr od Aniołów)www.siostryodaniolow.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!