13.07.2015 Views

Wiadomości Akademickie Nr 36 - Biblioteka Główna Akademii ...

Wiadomości Akademickie Nr 36 - Biblioteka Główna Akademii ...

Wiadomości Akademickie Nr 36 - Biblioteka Główna Akademii ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Nie Kalwaria, nie Golgota,ale chmura szczerozłotai wiatr skory;nie noc i cierń, ale słońcei blaski się wplatającew kędziory.Na tej szczerozłotej chmurzefruniesz - zwycięski - ku górze,„Sprawca zachwytów”;lśni marszczona wiatrem szata,a z szaty na Polskę spadawoń hiacyntów.Za te cuda oczywistejakże ja Cię uczczę, Chryste?Wierszem chyba.Lecz patrząc na Twoją chwałę,stanąłem i oniemiałem,jak ryba.Bo trudno ziemskim inkaustemsprawy opisać przepastne:wiatr i złoto -chyba tylko oczy zadrzeć,zasłuchać się i zapatrzećw szum odlotu.Spójrzcie: nad Wieżą Mariacką!Spójrzcie: już mały jak cackoleci.Wirują złociste koła.Zieleń gra. Purpura woła.RESURREXIT.Pieśń paschalnaKonstanty Ildefons GałczyńskiNikt nigdy nie zgłębił zamysłów wiosnyBruno SchulzNiech piękno budzącej się do życia wiosnyz jej bujnością i wspaniałymi aromatamizagości w Państwa domach,a serca napełni radosnym ożywieniem,dając nadzieję na nowe, wyjątkowe doznaniaoraz twórcze pomysłyMałgorzata Tafil-KlaweProrektor ds. Collegium MedicumWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych,składamy najserdeczniejsze życzenia:ciepłych, pełnych radosnej nadziei świąt Zmartwychwstania Pańskiego,dużo zdrowia, radości, smacznego jajka, mokrego dyngusa,wiosennego optymizmuoraz słonecznych spotkań z budzącą się do życia przyrodąw imieniu Rady Programowej i Redakcji Wiadomości AkademickichżycząZbigniew Wolski oraz Krzysztof NierzwickiSpis TreściWywiad numeruPodjęłam studia medyczne nie dlatego, aby zostać lekarzem, ale genetykiem, wywiadz prof. dr hab. Olgą Haus, kierownikiem Katedry i Zakładu Genetyki Klinicznej . . . . . . . . . . . . . . . . . 2PolemikiZażenowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7Z życia UczelniWyjątkowe Święto Uczelni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8Historia zatoczyła koło . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9Drugie prawo do doktoryzacji dla Wydziału Nauk o Zdrowiu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9Sala posiedzeń im. prof. Bogdana Romańskiego, aula im. prof. Jana Domaniewskiego . . . . . . . . . . . 10Profesor Stefan Kruszewski w składzie Zarządu GłównegoPolskiego Towarzystwa Fizycznego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10Sekwencjonowanie DNA drugiej generacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10Władysław Sinkiewicz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11Od „kanciapy” do Katedry, czyli przepis na profesora . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11Profesor Arkadiusz Jawień - Ambasadorem Regionu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12Wybory Miss UMK - kandydatka Collegium Medicum . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13Rewolucja na Festiwalu Nauki i Sztuki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13Zmiany w Klinice Ginekologii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14Z żałobnej kartyProfesor Jan Domaniewski 1928-2009 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15Medycyna i pielęgniarstwoZespół nagłego zgonu niemowląt - choroba, której pierwszym objawem jest śmierć . . . . . . . . . . . . . 20Troskliwość w pielęgniarstwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21Historia medycynyZ cyklu zawody medyczne na ziemiach polskich w XIX I XX wieku – zawód lekarza . . . . . . . . . . . . 23Medycyna a sztukaSymboliczny język roślin i ziół w przedstawieniach Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24Pracownia portretowa Witkacego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25Konkurs o Chopinie - wygraj wejściówkę na koncert Rafała Blechacza! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27Nauka - analiza bibliometrycznaSekcja Bibliografii i Analiz Bibliometrycznych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28Nasi na Liście Filadelfijskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29KonferencjeIII Ogólnopolski Kongres Młodej Farmacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32StudenciObcokrajowcy w szpitalu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35Sukcesy naszych absolwentów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . <strong>36</strong>Ze sportuBiałka Tatrzańska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37Drużyna Collegium Medicum mistrzem I ligi futsalu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38Mistrzowie nart rywalizowali na stoku w Myślęcinku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39Z BibliotekiPoszukiwanie informacji medycznej poprzez wyszukiwarki naukowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33Bazy biomedyczne Biblioteki Medycznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39„Wiadomości <strong>Akademickie</strong>” wydaje Collegium Medicumim. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy UniwersytetuMikołaja Kopernika w Toruniu za zgodą ProrektoraUMK ds. Collegium Medicum.Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania adjustacjii skrótów w pracach autorskich.Autorzy publikacji nie otrzymują honorariów.© Wszelkie prawa zastrzeżone.Rada Programowa:Przewodniczący Rady Programowej:prof. dr hab. Zbigniew WolskiZastępca Przewodniczącego Rady Programowej:prof. dr hab. Gerard DrewaCzłonkowie Rady Programowej:prof. dr hab. Andrzej Dziedziczkodr hab. Eugenia Gospodarek, prof. UMKprof. dr hab. Bogusław Hładońprof. dr hab. Arkadiusz Jawieńdr Krzysztof Nierzwickidr Wojciech Szczęsnydr hab. Maria Szewczykdr Janusz TylochZespół Redakcyjny:Redaktor naczelny: dr Krzysztof NierzwickiZ-ca redaktora naczelnego: dr Janusz TylochSekretarz redakcji: mgr Monika KubiakAdiustacja: mgr Joanna Hładoń-WiącekAdres Redakcji:<strong>Biblioteka</strong> Medyczna Collegium Medicum UMKul. M. Skłodowskiej-Curie 985-094 Bydgoszcztel.: 048 052 585-3509e-mail: biblio@cm.umk.plSkład komputerowy:mgr Monika KubiakRedakcja merytoryczna:dr Krzysztof Nierzwickidr Janusz TylochKorekta:mgr Ewa DominasDruk: Formator, Piotr LorekStali współpracownicy:dr Andrzej Drygas, dr hab.Walentyna Korpalska,mgr Mirosława Kram, dr Krystyna Kurowska,dr hab. Jan Styczyński, prof. UMK,dr Wojciech SzczęsnyOkładka I i II: fot. Sebastian SontowskiWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Wywiad numeruPodjęłam studia medyczne nie dlatego, aby zostać lekarzem, ale genetykiem...wywiad z prof. dr hab. Olgą Haus, kierownikiem Katedry i Zakładu Genetyki KlinicznejRedakcja: Większość życia spędziła PaniProfesor we Wrocławiu, tam kończąc studia,broniąc doktorat oraz rozprawę habilitacyjnąi przez wiele lat pracując na rzecz tamtejszej<strong>Akademii</strong> Medycznej. Obecnie również dzieliPani czas pomiędzy dwie Uczelnie. Czy Wrocławjest Pani rodzinnym miastem i stąd oweliczne powiązania?Prof. Haus: Tak, rzeczywiście Wrocław jestmoim miastem rodzinnym. Ciężko mi byłogo opuścić, toteż do końca tego nie uczyniłam.Mam we Wrocławiu całą rodzinę i wszystkichprzyjaciół. Co prawda nie jestem do końca czystąwrocławianką, bowiem moi rodzice znaleźlisię w tym mieście dopiero po wojnie. Jednak jaurodziłam się we Wrocławiu i tam ukończyłamszkołę podstawową i średnią. Na koniec studiowałamna Wrocławskiej <strong>Akademii</strong> Medycznej.Identyfikuję się właśnie z tym miastem.Redakcja: Studiowała Pani Profesor nakierunku lekarskim? Jest Pani lekarzem.Prof. Haus: Tak. Co prawda podjęłamstudia medyczne nie dlatego, aby zostać lekarzem,ale genetykiem. Niemniej później, poukończeniu medycyny trudno było nie zostaćlekarzem praktykiem. Po studiach równoleglepracowałam w Zakładzie Patofizjologii orazw Klinice Hematologii AM przy łóżku chorego,robiąc specjalizację z chorób wewnętrznych.Redakcja: Jest Pani w chwili obecnej czynnymlekarzem internistą?Prof. Haus: Obecnie nie praktykuję jużjako internista, chyba że… na sobie i na rodzinie.Oczywiście, wykorzystuję wiedzę internistyczną,pracując w poradniach genetycznych.Koledzy często kierują do mnie przypadki bardziejinternistyczne aniżeli genetyczne.Redakcja: Jednak ma Pani Profesor takżespecjalizację z genetyki?Prof. Haus: Specjalizację z genetyki klinicznejzrobiłam znacznie później. Przezwiele lat walczyliśmy, by ta specjalizacja, jakolekarska w ogóle powstała. Mam również specjalizacjęz laboratoryjnej genetyki medycznej.To specjalizacja wybitnie laboratoryjna,bez której nie można kierować laboratorium.Właściwie, przez całe życie równolegle pracowałamw laboratoriach i z pacjentami.Redakcja: Dzieli Pani Profesor czas pomiędzyBydgoszcz a Wrocław…Prof. Haus: Od wielu lat jeżdżę międzydwoma miastami. We Wrocławiu prowadzęPracownię Cytogenetyki Hematoonkologicznej.Cytogenetyka jest w hematologii potrzebna,aby ustalić rozpoznanie, postawić diagnozęi dobrać odpowiedni sposób leczenia. Sprawiami to dużą satysfakcję, ponieważ to co robimybezpośrednio przekłada się na pomoc dlapacjenta. Analogiczne badania robimy równieżw Bydgoszczy. Prowadzimy działalnośćusługową a jednocześnie zbieramy materiałdo pracy naukowej. We Wrocławiu pracujęrównież w Poradni Genetycznej, podobnie jakw Bydgoszczy. Najpierw miało to być kilkumiesięcznekoleżeńskie zastępstwo...Redakcja: W jaki sposób znalazła się PaniProfesor w Bydgoszczy?Prof. Haus: Do Bydgoszczy zaprosił mnieprofesor Jan Domaniewski, ówczesny Rektor<strong>Akademii</strong> Medycznej. Było to na kilka miesięcyprzed moją habilitacją i za pierwszym razemodmówiłam. Dwa lata później rektor zadzwoniłraz jeszcze, a ponieważ moja sytuacja zawodowauległa zmianie, tym razem nie byłam jużtaka stanowcza. Uzgodniliśmy wówczas warunkimojego zatrudnienia. W mojej macierzystejuczelni nie czyniono mi problemów, abymprzeszła do Bydgoszczy na pierwszy etat.Redakcja: Jak wielkim wyzwaniem okazałosię organizowanie od podstaw Katedryi Zakładu Genetyki Klinicznej?Prof. Haus: Od października 1997 roku zaczęłampracę tutaj i jednocześnie w Klinice HematologiiAM we Wrocławiu. Zbudowanie odpodstaw Katedry i Zakładu Genetyki Klinicznejbyło niewątpliwie dużym wyzwaniem. Byłato kolejna rzecz, którą budowałam od podstaw,ale tym razem mogłam to robić dla siebie. Zaczynaliśmyod pomieszczenia wydzielonegow Zakładzie Patomorfologii. Powoli wyłaniałasię dzisiejsza struktura, zwłaszcza odkąd powstałbudynek nowej patomorfologii. Drugąpo rektorze osobą, która sekundowała moimpoczynaniom był profesor Mariusz Wysocki.Do dzisiaj jego klinika jest tą jednostką, z którąnajbliżej współpracujemy.Redakcja: Czy mogłaby Pani pokusić sięo porównanie obu ośrodków, Wrocławiai Bydgoszczy?Prof. Haus: Trudno porównać Bydgoszczz Wrocławiem, każdy z ośrodków medycznychma swoje wady i zalety. Wrocław jeststarszy i większy, jakby bardziej dostojny, alestatyczny. Natomiast Collegium Medicumrozwija się niezwykle dynamicznie i prężnie.Warunki lokalowe w Bydgoszczy od mniejwięcej dziesięciu lat mamy doskonałe, natomiastwe Wrocławiu, w Pracowni musi wystarczyćnam jeden, nieduży pokój. W Bydgoszczyistnieje znakomita Katedra i KlinikaPediatrii, Hematologii i Onkologii, jednakbrakuje dobrej kliniki hematologii dorosłych.Być może z czasem przekształci się w nią któryśz oddziałów z Bydgoszczy lub Torunia.Byłoby to także z pożytkiem dla studentów.Redakcja: Prowadzicie Państwo m.in.Laboratorium Genetyczne. Czy wykonujeciePaństwo badania jedynie na potrzeby własnegozakładu, czy także dla całej Uczelni,a może szerzej – dla innych instytucji?Prof. Haus: Laboratorium Genetyczne topewnego rodzaju struktura wirtualna, któraobejmuje cały Zakład wykonujący działalnośćusługową. Pod nazwą tą kryją się funkcjonującew obrębie zakładu pracownie. Wykonujemybadania dla wszystkich, którzy się zgłoszą,przede wszystkim dla poradni i oddziałówSzpitala im. dr. A. Jurasza i dla oddziałów noworodkowych,pediatrycznych oraz oddziałówhematologii i onkologii w regionie. Jakokonsultant wojewódzki do spraw genetykiklinicznej staram się również, by nie likwidowanoinnych laboratoriów genetycznych, jakna przykład w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcymw Bydgoszczy i popieram tworzenienowych, jak np. w Szpitalu Wojskowym, gdyżzapotrzebowanie na badania jest olbrzymie.Redakcja: A laboratorium we Wrocławiu?Prof. Haus: Powstało ono w 1994 rokui jest jednym z kilku najlepszych laboratoriówcytogenetyki hematoonkologicznej w Polsce.Redakcja: W jaki sposób dobiera sobiePani Profesor współpracowników? Jakie cechysą dla Pani najważniejsze?Prof. Haus: Zarówno w Bydgoszczy jaki we Wrocławiu pracuję ze wspaniałymi ludźmi.Atmosfera pracy jest niezwykle ważna.Doceniam umiejętność pracy w zespole, inteligencjęi własne zdanie na każdy temat, niecierpię – mówiąc kolokwialnie – lizusostwa.Wychodzę z założenia, że w zespole nie pomgrAneta Bąk, mgr Marta Schab, mgr Anna Junkiert-Czarnecka, Pracownia MolekularnaWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Wywiad numeruwinno być osób, które nie potrafią się dostosowaćdo pracy z innymi. W Bydgoszczyw Zakładzie jest zatrudnionych ok. 20 osób,a w Pracowni we Wrocławiu – 3.Redakcja: Jak wygląda struktura Katedry?Wiemy, że w ramach jednostki działają Pracownie(hodowli komórkowych, cytogenetyczna,fluorescencyjnej hybrydyzacji in situi molekularna)…Prof. Haus: W Zakładzie mamy PracownięHodowli Komórkowych, bo bez niej niewielemoglibyśmy dokonać. W ramach tej Pracowniwspółpracowaliśmy z wieloma Zakładamii Klinikami CM UMK, m.in. Zakładem Patomorfologii,Zakładem Biologii, Kliniką Położnictwai Chorób Kobiecych, itd. Następniejest Pracownia Cytogenetyczna, która pracujew oparciu o tę pierwszą, ponieważ aby analizowaćchromosomy, trzeba najpierw wyhodowaćkomórki w warunkach laboratoryjnych.Pracownia Cytogenetyczna dzieli się na dwieczęści: Pracownię Cytogenetyki Konstytucyjnej,czyli zaburzeń i wad wrodzonych orazPracownię Cytogenetyki Hematoonkologicznej.Ponadto prowadzimy Pracownię NowotworówDziedzicznych oraz drugą pracownięmolekularną, która zajmuje się głównie nowotworamihematologicznymi. Jak widać prawiecały Zakład jest ukierunkowany na onkologię.Nie należy też zapominać, że pewnego rodzajufiliami Zakładu są poradnie genetyczne: prenatalnaw Szpitalu dr. J. Biziela i pełnozakresowa,ogólna w Szpitalu im. dr. Jurasza.Redakcja: Kto najczęściej zgłasza się doPoradni Genetycznej?Prof. Haus: Wielu pacjentów, którzy pojawiająsię w poradni, uskarża się na zaburzeniaprokreacji (bezpłodność, poronienia). Zgłaszasię też wiele osób dorosłych i dzieci z wadamii zespołami genetycznymi, a także osoby,u których w rodzinie występowały chorobygenetyczne i które chcą ocenić ryzyko zachorowania.Konsultujemy ponadto osoby bliskospokrewnione (ustawa przewiduje możliwośćzawarcia małżeństwa nawet pomiędzy kuzynamipierwszego stopnia), które chcą się pobraći także starają się ocenić ryzyko pojawieniasię mutacji genetycznych u dzieci. W tymprzypadku dokonujemy badań mutacji, którenajczęściej pojawiają się w populacji polskiej.Redakcja: Czy istnieje duże ryzyko wystąpieniawady genetycznej u potomstwa takich par?Prof. Haus: Ryzyko wady genetyczneju potomstwa tych par sięga zaledwie 3% ponadryzyko populacyjne.Redakcja: Poprzestajecie Państwo na diagnozieryzyka, czy też staracie się wskazać pacjentomdrogę wyjścia. Odradzacie państwo posiadaniepotomstwa parom objętym ryzykiem?Prof. Haus: Należy pamiętać, że poradnictwogenetyczne nie jest dyrektywne. Medycynaw ogóle nie powinna taka być. Lekarznie może narzucać pacjentowi rozwiązań, np.jeśli chodzi o niepowodzenia ciążowe. Niemożemy np. powiedzieć przyszłym rodzi-prof. dr hab. Olga Hauscom, że ze względu na duże ryzyko jedynymdla nich wyjściem jest adopcja. Po udzieleniuinformacji na temat ryzyka genetycznego, np.ryzyka urodzenia kolejnego dziecka z wadamiprzedstawiamy różnego rodzaju rozwiązania,niczego jednak nie wskazując bezpośrednio.Poza tym nie zawsze otrzymujemyjednoznaczne wyniki badań. Dla przykładuw przypadku niepełnosprawności intelektualnejw 50% nie udaje się ustalić jej przyczyny.Redakcja: Czyli macie Państwo możliwośćdiagnozowania czy ewentualnie oceny ryzyka.Co zatem z leczeniem wykrytych zaburzeń?Prof. Haus: Marzę o czasach, kiedy będziemytakże leczyć, a nie tylko diagnozować.Próby leczenia genetycznego podejmuje sięprzede wszystkim w onkologii. Natomiast namw większości pozostaje doradztwo. Borykamysię z bardzo wieloma problemami psychologicznymi.Gdy ktoś przekazuje dziecku wadęgenetyczną, o której nie wiedział, pojawia sięw nim poczucie winy. My musimy ją z niegozdjąć. Z kolei u osób z wadami pojawia siępoczucie stygmatyzacji i izolacji. Podobnie jestkiedy w rodzinie pojawia się dziecko z wadą genetyczną.Jest to problem nie tylko natury zdrowotnej,ale w dużej mierze psychologicznej.Redakcja: Kto powinien zgłosić się do PoradniGenetycznej?Prof. Haus: Wizytę w Poradni zaleciłabymosobom, w rodzinach których pojawiały sięchoroby genetyczne, w tym nowotwory dziedziczne;wszystkim, którzy mają problemyz prokreacją oraz tym, których dzieci mająopóźnienie rozwoju psychoruchowego. Badaniegenetyczne jest bardzo ważne. Dzięki niemumożemy zdiagnozować wiele problemów.Przykład: częste rozpoznanie – dziecięce porażeniemózgowe (MPDz), stawiane dzieciomz opóźnieniem rozwoju i niedotlenieniemw okresie okołoporodowym. Tymczasem podtym terminem mogą się kryć problemy genetyczne.Rozpoznanie MPDz powinno się stawiaćdopiero wtedy, gdy wykluczy się najczęstszegenetyczne przyczyny opóźnienia rozwoju.Jest także kwestia wcześnie rozpoczętej rehabi-Główna cecha mojego charakteru: upórCechy, których szukam u mężczyzny: odpowiedzialność,uczciwość, poczucie humoruCechy, których szukam u kobiety: odpowiedzialność,uczciwość, poczucie humoruCo cenię u przyjaciół: empatia, lojalność+ ww. cechyMoja główna wada: robienie wszystkiegona ostatnią chwilę (albo po)Moje ulubione zajęcie: czytanie, pływanie,fotografowanieMoje marzenie o szczęściu: jezioro, las,śpiew ptaków, szum wiatru, zapach sosenCo wzbudza we mnie obsesyjny lęk: lataniesamolotem (ale stosuję premedykację – małyłyk koniaku – i już mogę lecieć wszędzie)Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:śmierć bliskichKim (lub czym) chciałabym być, gdybymnie była tym, kim jestem: pisarzem? malarzem?Kiedy kłamię: gdy chcę oszczędzić przykrejprawdySłowa, których nadużywam: „cholera”,„dobrze” (nawet, gdy nie jest dobrze) – aledobrze mi z nimiUlubieni bohaterowie literaccy: rodzinaBorejków z książek Małgorzaty MusierowiczUlubieni bohaterowie historyczni: JanuszKorczakUlubieni bohaterowie życia codziennego:wszyscy moi pacjenciCzego nie cierpię ponad wszystko: hałas,bezmyślność, obłuda, chamstwo (choćjawne chamstwo jest bardziej szczere niżelegancka obłuda)Dar natury, który chciałabym posiadać:czasJak chciałabym umrzeć: we śnieObecny stan mojego umysłu: pogodnypesymizmBłędy, które najłatwiej wybaczam: te, którenie wynikają ze złej woli lub bezmyślnościWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Wywiad numerulitacji. Dzieci z opóźnieniem psychoruchowymdzięki niej o wiele lepiej się rozwijają. Chodzio jak najszybsze i właściwe rozpoznanie.Redakcja: Z którymi jednostkami CollegiumMedicum współpracujecie Państwonajściślej? Czy współpraca obejmuje równieżinne ośrodki w Polsce i za granicą?Prof. Haus: Jeżeli mówimy o onkologii,mamy wspólne granty dotyczące nowotworówdziedzicznych z Centrum Onkologiiw Bydgoszczy, a jeśli chodzi o hematologię –współpracujemy z wieloma ośrodkami hematologicznymi,chociaż jak już wspominałam,najściślejsza współpraca wiąże nas z Katedrąi Kliniką Pediatrii, Hematologii i OnkologiiCM UMK. Jesteśmy sobie po prostu nawzajempotrzebni. Natomiast w kwestii wadwrodzonych ściśle współdziałamy z innymiośrodkami genetyki klinicznej w Polsce.Redakcja: Zajmują się Państwo m.in. genetykąnowotworów układu krwiotwórczego,badaniami genetycznymi podłoża nowotworówdziedzicznych, badaniami u dzieciz wadami wrodzonymi oraz badaniami parz niepłodnością. Czy możemy prosić o przybliżenietych tematów naukowych? Któryz nich zajmują najbardziej poczesne miejscew pracy Katedry?Prof. Haus: Wiodącym tematem Katedryjest genetyka nowotworów układu krwiotwórczego.Jest to ważna dziedzina, o znaczeniu zarównopoznawczym, jak i klinicznym. Od latbadamy nabyte zmiany genetyczne i ich wpływna przebieg choroby. Wszystkie wyniki są nabieżąco wykorzystywane w procesie diagnostyczno-terapeutycznym.Ostatnio zaczęliśmyrównież badać wrodzone zmiany genetycznepredysponujące do nowotworów układu krwiotwórczego.Wyniki badań prowadzonych w tychobu kierunkach są bardzo interesujące.Redakcja: A jakie skutki ma wykrycie zmianw diagnostycznym badaniu genetycznym w innychchorobach, nienowotworowych?Prof. Haus: Czasami wykrywamy mutacjęprowadzącą do choroby u osoby jeszczezdrowej. Dotyczy to np. chorób neurodegeneracyjnych,które doprowadzają do całkowitejdegradacji układu nerwowego, np. pląsawicyHuntingtona. Proszę sobie wyobrazićjak trudne zadanie nas czeka. W przypadkupląsawicy Huntingtona pozytywny wynik badaniamówi pacjentowi, że z bardzo dużymprawdopodobieństwem (95-99%) zachorujena straszną i dotąd nieuleczalną chorobę.Redakcja: Co dzieje się z tak nieodwołalnymwynikiem. Czy informacja trafia do każdegopacjenta?Prof. Haus: Nie. Przekazujemy wynikibadań jedynie tym pacjentom, którzy chcą jepoznać. Nie wystarczy, że pacjent zgłosi sięna badania, musi jeszcze osobiście odebraćwyniki, na co nie zawsze się decyduje. Tegotypu przypadków osób zdrowych, a zagrożonychchorobą jest bardzo wiele. Jeśli badanyzdecyduje się na poznanie swojej przyszłości,zawsze takiemu przekazaniu wyniku badaniagenetycznego powinna towarzyszyć poradagenetyczna, interpretacja wyniku i wsparcie.Redakcja: Czy ryzyko istnieje równieżwówczas, gdy Państwo wykluczycie mutację?Prof. Haus: Nie. Wynik negatywny daje stuprocentowąpewność, że pacjent nie zachoruje.Redakcja: Czy można zastosować pewnegorodzaju leczenie, nie tylko rozpoznanie?Prof. Haus: W przypadku nowotworówdziedzicznych można zalecić całą listę działańprofilaktycznych oraz zwrócić uwagę nakonieczność częstych badań. Być może nieuda się ustrzec przed zachorowaniem na nowotwór,ale zdoła się go wcześnie wykryć.W niektórych chorobach, jeśli nie są zaawansowane,jest możliwe zastosowanie leczenia,np. przy chorobie Wilsona (nadmierne gromadzeniemiedzi w organizmie) można podawaćleki, które wiążą miedź i zapobiegająjej osadzaniu się w narządach.Redakcja: Czy poszczególni pracownicyspecjalizują się w określonym temacie, czy teżstarają się zachować wszechstronność?Prof. Haus: Każdy specjalizuje się w określonejdziedzinie, którą sobie wybierze i doktórej ma predyspozycje. Np. Pracownią NowotworówDziedzicznych kieruje pani dr HannaJaniszewska, świetny genetyk molekularny,która - jak sądzę - w niedalekiej perspektywieuzyska habilitację. Pracownią Cytogenetykikieruje pani mgr Barbara Mucha, kończącawłaśnie pracę doktorską, a HematologicznąPracownią Molekularną – pan dr MirosławMajewski. Nie można jednak rzec, że osiągnięciai publikacje Zakładu są wynikiem pracyjedynie osób kierujących Pracowniami. Wyróżniającymisię pracownikami nauki są np.pani dr Katarzyna Skonieczka, realizująca ciekawebadania zespołów mielodysplastycznychi pani mgr Małgorzata Drożniewska, operującaw swojej pracy doktorskiej najnowocześniejszymimetodami cytogenetyki molekularnej.Nie realizowalibyśmy dobrze swoich zadań,gdyby nie olbrzymia pomoc ze strony paniBogumiły Szneider, sekretarki, a właściwiekierownika administracyjnego Katedry.W sumie wszyscy pracownicy mają swój udziałw sukcesie Katedry. To efekt dobrej pracy zespołowej.Każdy wykonuje swoje obowiązkiz własnej woli. Lekarzy w zespole jest wyjątkowomało, pani dr Magdalena Pasińska(ginekolog i genetyk kliniczny), która z pasjąkieruje Genetyczną Poradnią Prenatalną i prowadzibadania naukowe z zakresu dysgenezjigonad oraz ja (internista i genetyk kliniczny).Ponadto w Zakładzie pracuje tylko dwóchpanów, reszta to „babiniec”. Lubię pracowaćz kobietami. Są z reguły chętne do pracy, bardzodobrze zorganizowane, nastawione nasukces zespołowy. Z mężczyznami też się dobrzepracuje, ale nie ma tego bezpośredniegoporozumienia, empatii.Redakcja: Odbyła Pani Profesor wielomiesięcznestaże we Francji (w Paryżu i Clermont-Ferrand).Czy zachowuje Pani więźz tamtejszymi ośrodkami?Prof. Haus: W ramach stypendiów naukowychpracowałam jakiś czas we Francji, najpierwprzez 7 miesięcy w Paryżu, później zaśw Dijon. Wybrałam Francję, bo lubię ten kraj,język, kulturę i doskonale się tam czułam.Zdrowy rozsądek podpowiadał mi, że powinnambyła wybrać Stany Zjednoczone, ponieważgenetyka jest tam wysoko rozwinięta, aleserce nie sługa... I do dziś utrzymuję kontaktyz ośrodkami, w których pracowałam.Redakcja: Jak według Pani Profesor przedstawiasię genetyka polska na tle innych krajów?Prof. Haus: Jak już wspomniałam, największypostęp w tej dziedzinie odnotowują StanyZjednoczone. Jest to zrozumiałe. Badania naukowe,nowe technologie i metody wymagająolbrzymich nakładów finansowych. Stać nanie tylko najbogatsze kraje, do których USAz pewnością należą. W Europie dobry poziomgenetyki reprezentuje Anglia, Niemcy i Francja.Nasz Zakład pod względem wyposażeniarównież reprezentuje poziom europejski. Podobniejeśli idzie o umiejętności pracowników.Rzeczywisty rozwój hamuje jednak niewystarczającypoziom finansowania nauki.mgr Ewelina Łazarczyk, Pracownia CytogenetycznaRedakcja: Katedra uczestniczy w programachministerialnych, grantach i projektachUnii Europejskiej. To wszechstronne wykorzystaniemożliwości rozwoju naukowego…Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Prof. Haus: Naszemu Zakładowi udało sięzrealizować wiele grantów uczelnianych i ministerialnych,ale pamiętajmy, że z każdego grantuuczelnia pobiera 20%, co znacznie zmniejszakwotę przeznaczoną na realizację projektu. Jeślichodzi o programy międzynarodowe, badaliśmynowotwory dziedziczne, a w ogólnopolskich– nowotwory hematologiczne.Redakcja: Współpraca naukowa owocujewieloma publikacjami w pismach o wysokimwskaźniku Impact Factor. W jakich czasopismachnajczęściej Państwo publikujecie?Prof. Haus: Dzięki realizowanym projektompublikujemy artykuły w czasopismachz Listy Filadelfijskiej. Zawsze staramy się zaczynaćod periodyku z tzw. najwyższej półki,by ewentualnie po odrzuceniu tekstu (któremutowarzyszą bardzo przydatne recenzje), wysłaćartykuł do kolejnego pisma. Otrzymuję z redakcjikilku czasopism zagranicznych wielepublikacji do oceny, więc zdaję sobie sprawęz wartości dobrej recenzji.Redakcja: Jak ocenia Pani Profesor kondycjępolskiej nauki?Prof. Haus: Mamy bardzo niewielki wkładw naukę światową, właściwie zatrważająconiewielki, np. w porównaniu z Czechami, krajemo podobnej przeszłości. Nasze publikacjeoceniane są niżej, a wielu z naukowców wciążobawia się wydawać za granicą. Na pewno jestto także wina zbyt małych nakładów na naukę.Młody człowiek woli wyjechać za granicę i tamprowadzić badania, niż w Polsce przebijać sięprzez biurokrację i walczyć o finanse. Możeto organizacja nauki i system kształcenia sąskostniałe, trudno powiedzieć…Redakcja: Kilkakrotnie zorganizowaliściePaństwo sympozja poświęcone zespołomuwarunkowanym genetycznie, które cieszyłysię dużym zainteresowaniem genetyków,psychologów, neurologów i rehabilitantówz różnych ośrodków w Polsce, a także rodzicówdzieci z problemami genetycznymi. Czyplanujecie Państwo kolejne?Prof. Haus: Były to sympozja poświęconemożliwościom wspomagania rozwoju dzieciz różnymi zespołami genetycznymi. Dotyczyłyone przede wszystkim możliwości diagnostyki,leczenia oraz rehabilitacji ogólnorozwojoweji logopedycznej. Dwukrotnie organizowaliśmyje w Ciechocinku, raz w Chełmnie (głównymorganizatorem była zawsze dr Pasińska, osobao wybitnych zdolnościach w tym kierunku).Pierwsze sympozjum poświęcone było zespołowiRetta (opóźnienie rozwoju u dziewczynek).Zajmowaliśmy się także np. tzw. zespołem kociegopłaczu, którego symptomem jest charakterystyczny,przypominający miauczenie kotadźwięk, jaki wydaje małe dziecko.Redakcja: A pozostałe spotkania?Prof. Haus: Ostanie sympozjum poświęciliśmyzespołowi Pradera-Williego, objawiającemusię znaczną otyłością, nawet u kilkuletnichdzieci, w którym oprócz rehabilitacji, znakomitewyniki daje leczenie dietą i hormonemwzrostu. W konferencjach uczestniczą nie tylkolekarze różnych specjalności, ale także logopedzi,psycholodzy, pedagodzy, rehabilitanci orazrodzice, a także dzieci z danym zespołem. Rodzinynaszych pacjentów mogą uczestniczyćzarówno w wykładach, wspólnych spotkaniach,jak i warsztatach czy też indywidualnych konsultacjachkończących tego typu konferencje.Z tego powodu sympozja są zupełnie nietypowe,a atmosfera wspaniała. Inicjatorem tychspotkań była pani prof. Alina Midro z Katedryi Zakładu Genetyki Klinicznej AM w Białymstoku,która rozpoczęła je u siebie, a następnierozpropagowała w różnych miastach Polski.Stąd też w niedalekiej przyszłości planujemykolejne zjazdy. Ostatni, który odbył się kilka dnitemu w Sobieszewie koło Gdańska, poświęconybył zespołowi Williamsa.Redakcja: Jakie zespoły genetyczne spotykasię najczęściej w populacji polskiej?Prof. Haus: Najczęściej spotyka się zespółDowna i zespół łamliwego chromosomu X, powodującyniedorozwój umysłowy, przy czymnależy dodać, że w cięższej postaci występującyu mężczyzn, a w lżejszej u kobiet. W zespole łamliwegochromosomu X kobiety są przeważnienosicielkami, a chorują głównie mężczyźni. Problemówgenetycznych w populacji polskiej jestbardzo dużo. Nie sposób wszystkich omówić.Redakcja: Jak często w populacji pojawiasię zespół Downa?Prof. Haus: Statystycznie zespół Downaujawnia się raz na 700 porodów u młodych,zdrowych kobiet. U kobiet powyżej 35 roku życiaryzyko to rośnie dziesięciokrotnie (1 na 70porodów). Jest to problem ogólnoświatowy, aczkolwiekw krajach wysokorozwiniętych pomoci opieka dla rodzin dzieci dotkniętych tą wadą jestlepiej zorganizowana. Nie dotyczy to wyłączniekwestii finansowych. Myślę przede wszystkimo dostępności ośrodków wczesnej interwencji,prowadzących rehabilitację ogólnorozwojową.Wywiad numeruRedakcja: Czy można zapobiec pojawianiusię dzieci z chorobami chromosomalnymi?Prof. Haus: Jedyną możliwością zapobieżeniasą badania prenatalne. Niepomyślne wynikisą dramatem całej rodziny. Musi ona wówczaspodjąć trudną decyzję. Pozostaje wybór urodzeniai wychowania dziecka obciążonego wadą,oddania go do adopcji, bądź przerwania ciąży.Redakcja: Czy można przewidzieć przyszłyrozwój dziecka z zespołem Downa?Prof. Haus: Wszystkie dzieci z zespołemDowna mają podobny kariotyp, ale podobniejak dzieci zdrowe rozwijają się w różny sposób.Redakcja: Co Państwo sugerują przyszłymrodzicom, którzy zostali postawieni przed takdramatycznym wyborem?Prof. Haus: Jak już wspomniałam, niczegonie narzucamy i nie sugerujemy. Przedstawiamyjedynie wyniki, omawiamy przypuszczalneetapy rozwoju dziecka, informujemyo jego potencjalnych umiejętnościach i predyspozycjachpsychicznych, ale popieramydecyzję rodziców, jakakolwiek by nie była.Redakcja: A jeśli rodzice decydują się nausunięcie ciąży?Prof. Haus: Z pewnością nikt nie jest zwolennikiemtakiego wyboru, niemniej jednakdecyzja powinna należeć do rodziców, bo towłaśnie na ich barki spadnie cały ciężar problemu,jakim jest opieka nad dzieckiem z zespołemgenetycznym. Jako konsultant ds. genetykiklinicznej spotykam się bardzo często z parami,które mają takie problemy. Staram się przedstawićróżne opcje, także i tę, że można donosićciążę, a potem oddać dziecko do adopcji. Dzieckoz zespołem Downa ma szansę na adopcjęw przeciwieństwie do dzieci z innymi, „cięższymi”zespołami genetycznymi. Najczęściej adoptowanesą przez rodziny z zagranicy. Jednak, jeślidziecko już się urodzi, często rodzice nie chcą gonigdzie oddawać, bo jest ich, bo już je kochają,takie jakie jest. W sporadycznych przypadkachzdarza się pozostawianie dzieci na oddziale noworodkowym.Wtedy działam jako rzecznikdziecka (i czasami odnoszę sukcesy). Dzieciz każdym zespołem o wiele lepiej się rozwijają jeślisą wychowywane w kochającej rodzinie.Redakcja: Czy to jedyny objaw tej choroby?Prof. Haus: W lekkim przebiegu na tymsię kończy, w cięższym wiąże się to ze znacznymniedorozwojem umysłowym, wadamiwewnętrznymi i cechami dysmorficznymi.mgr Anna Szałkucka, Pracownia Hodowli KomórkowychWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Wywiad numeruRedakcja: Kto powinien poddać się badaniomprenatalnym?Prof. Haus: Każda kobieta po 35 roku życiama prawo do badań prenatalnych, chociaż częśćginekologów od nich odstępuje, obserwującbądź prawidłowy przebieg ciąży, bądź obawiającsię niepomyślnego wyniku badania. W tym drugimprzypadku czynnikiem zniechęcającym jestperspektywa wykonania zabiegu aborcji w sytuacjitakiej decyzji rodziców. Na szczęście kobietysą teraz bardziej świadome i część z nich samaprosi o przeprowadzenie badań prenatalnych.Ponadto badaniom prenatalnym powinna poddaćsię kobieta, która (lub jej partner) ma już conajmniej jedno dziecko z chorobą genetyczną,albo gdy ona sama, bądź jej partner, mają chorobęgenetyczną. Trzeba pamiętać, że badaniaprenatalne nie są proaborcyjne, jak je próbujesię traktować w niektórych kręgach. Przeciwnie– są prourodzeniowe. Rodzice dziecka z ciężkąchorobą genetyczną często nie decydowaliby sięna następne, nawet przerywaliby każdą ciążę,gdyby nie szansa urodzenia zdrowego dziecka,jaką dają im badania prenatalne.Redakcja: Czy można wcześniej przewidziećryzyko urodzenia dziecka z chorobąchromosomalną?Prof. Haus: Nie możemy z góry przewidzieć,że urodzi się dziecko z zespołem aberracjichromosomowych, ale z dużym prawdopodobieństwemokreślić ryzyko urodzenia takiegodziecka, jeśli jedno z potencjalnych rodzicówjest nosicielem zrównoważonej (czyli nie odbijającejsię na fenotypie) aberracji chromosomowej.Jeśli zdarza się nosiciel aberracji, który niema szans na zdrowe dzieci, jesteśmy zmuszenipoinformować go o tym fakcie. Decyzja i tymrazem należy do niego. Pamiętać jednak należy,że wbrew obiegowym poglądom ponad dziewięćdziesiątprocent nosicieli różnych obciążeńgenetycznych ma szansę na zdrowe dzieci.Redakcja: Jest Pani członkiem Komisji GenetykiCzłowieka Komitetu Genetyki Medyczneji Patologii Molekularnej Wydziału NaukMedycznych Polskiej <strong>Akademii</strong> Nauk, PolskiegoTowarzystwa Genetycznego i PolskiegoTowarzystwa Genetyki Człowieka, jak równieżZespół Katedry i Zakładu Genetyki Klinicznejprzedstawicielem Polski w European CytogeneticistsAssociation (ECA). To wielkie wyróżnieniei zapewne wiele dodatkowej pracy…Prof. Haus: Zgodnie z tym, czym się zajmuję,należę do Towarzystwa Genetyki, TowarzystwaGenetyki Człowieka, czy PolskiegoTowarzystwa Hematologów i Transfuzjologów,a to co najbardziej cenię to Sekcja CytogenetykiHematoonkologicznej Polskiego TowarzystwaGenetyki Człowieka, której jestem przewodniczącą.Cieszę się, że udało się ją utworzyć,a działa znakomicie. Spotykamy się co rok nawarsztatach, wymieniając się doświadczeniami.Biorą w niej udział wszystkie laboratoria cytogenetykihematoonkologicznej, co umacniawspółpracę między nimi. Jestem także „człowiekiemod cytogenetyki” PALG, czyli PolskiejGrupy Białaczek Ludzi Dorosłych. Cieszę się, żem.in. dzięki mojej działalności rośnie ranga cytogenetykihematoonkologicznej w kraju.Redakcja: Prowadzenie Katedry i Zakładu GenetykiKlinicznej to także zajęcia dydaktyczne…Prof. Haus: Dużo zajęć prowadzę na kierunkulekarskim. Staram się przekazać przyszłymlekarzom nie tylko podstawy genetykiklinicznej, ale i zasady właściwego podejściado pacjenta „genetycznego” i jego rodziny.Jestem ponadto uwzględniona w minimumkadrowym na kierunku biotechnologia, więcprowadzę tam 120 godzin wykładów i seminariówze studentami. Lubię zajęcia, chociażniekoniecznie przygotowania do nich. Ichprzebieg zależy od kontaktu ze słuchaczami,zwłaszcza gdy część studentów jest naprawdęzainteresowana. Z kolei bywają tacy, którychwyraźnie genetyka nie pasjonuje...Redakcja: Tymczasem Pani Profesor odzawsze interesowała się genetyką. A czy miałaPani swoich „mistrzów”?Prof. Haus: Moim mistrzem klinicznymbyła moja mama – Sabina Kotlarek-Haus, którabyła bardzo dobrym hematologiem – klinicystąi naukowcem. Nauczyła mnie nie tylko rozwiązywaniaproblemów klinicznych, ale równieżpodejścia do chorego. Nie miało to nic wspólnegoz nepotyzmem. Właściwie nigdy, z wyjątkiemkrótkiego okresu przed Jej przejściem naemeryturę, nie byłam zatrudniona w kierowanejprzez nią klinice, natomiast zawsze blisko z niąwspółpracowałam. Mistrzem cytogenetyki hematoonkologicznejbyła i jest pani prof. DanutaRożynkowa z AM w Lublinie – ciepła i mądrakobieta i surowy, krytyczny naukowiec.Redakcja: Pod koniec ubiegłego rokuotrzymała Pani nagrodę „Anioł Hematologii”Fundacji na Rzecz Hematologii i StowarzyszeniaChorych na Białaczkę. Czy tego typunagrody cieszą?Prof. Haus: Owszem. Ta nagroda, przyznawanaw uznaniu pracy naukowej lub działalnościspołecznej na rzecz dorosłych chorychz nowotworami układu krwiotwórczego, bardzocieszy, ponieważ nie jest to żadne odznaczenieoficjalne. Jej pomysłodawcą jest dr MałgorzataCałbecka, ordynator Oddziału HematologiiSzpitala Specjalistycznego w Toruniu, a w zarządziekapituły zasiadają także pacjenci. To jestwłaśnie najcenniejsze, podobnie jak wszelkiesłowne wyrazy uznania od pacjentów.Redakcja: Co sądzi Pani Profesor o serialachmedycznych, w tym o „Doktorze Housie”? Czyzwróciła Pani uwagę na zbieżność swego nazwiskaz nazwiskiem najsłynniejszego doktora-ekscentryka?Czy poczuwa się Pani do jakichkolwiekpodobieństw z dr. Gregorym Hous`em?Prof. Haus: Muszę się przyznać, że nieoglądałam ani jednego odcinka „Dr House`a”.W ogóle nie lubię seriali, w tym medycznych,chociaż kiedyś oglądałam Richarda Chamberlainaw roli dr Kildera, czy wspaniały czeski serial„Szpital na peryferiach”. Jednak z chęcią bym goobejrzała, bo słyszałam, że jest interesujący, a drHouse specyficzny – zimny typ, który interesujesię raczej przypadkami, a nie pacjentami, za togenialny diagnosta. Pacjenci czasami mnie pytają,czy jestem krewną dr House`a, a ja odpowiadam,że tak, kuzynką…Redakcja: Jeśli można, prosimy takżeo kilka słów o zainteresowaniach i pasjach…Prof. Haus: Jeśli zainteresowania to najbardziejbeletrystyka oraz sporty wodne.Latem razem ze znajomymi organizujemyspływy kajakowe. Teraz, jako że jesteśmycoraz starsi, biwakujemy w jednym miejscui jedynie wypływamy na kolejne odcinki trasy.Moją ulubioną rzeką jest Drawa. Kiedyś,gdy działałam w AKT – Akademickim KlubieTurystyki, organizowałam rajdy i obozy dlawiększego grona, i tak mi zostało.Redakcja: Jak Pani godzi wszystkie obowiązki(w tym pracę na dwóch uczelniach)?Prof. Haus: Życiowo jestem bardziej związanaz Wrocławiem, do Bydgoszczy przyjeżdżampracować, większość czasu spędzającw Zakładzie. Jeżdżę pociągami, które na tejtrasie nie są przepełnione, więc rozkładamsobie warsztat pracy i działam. Poza tym jestto czas, kiedy nikt nic ode mnie nie chce. Nomoże z wyjątkiem komórki...Ze strony Rdakcji rozmowę prowadzili dr Krzysztof Nierzwicki- redaktor naczelny i mgr Monika Kubiak - sekretarzredakcjiWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


PolemikiZażenowanieWojciech SzczęsnyTytułowe uczucie nie jest przyjemne. Mamjego własną definicję. Jest to stan kiedy widzęcoś idiotycznego, niezgodnego ze zdrowym rozsądkiemczy wręcz podłego. Takie sytuacje sąjednak niezwykle częste. Wielu ludzi, tak właśniepostępuje na co dzień. Uczucie zażenowania,jakie powstaje w moim mózgu musi miećjeszcze składową wykonawcy. To winien byćktoś, kogo szanuję, cenię lub wiem skądinąd,że jest to człowiek w powszechnej opinii zasługującyna takie traktowanie. Ostatnie tygodniedostarczyły mi niestety wielu takich doznań.Pierwsza sprawa jest banalna, powiemwręcz typowa. Pewien doktor z kraju nawschód od Polski zaleca ciecierzycę miastchemioterapii w przypadkach raka. Powiektoś: „A co w tym dziwnego?”. Ano nic, gdybynie wspierali go w owych rewelacjach (wrozmowach z dziennikarzami – „pacjentami”)nasi koledzy lekarze w tym wykładowcaUM z Poznania. Rzecznik tegoż Uniwersyteturzecz jasna potępił wypowiedź owego lekarza,ale… . Czyż jednak możemy dziwić sięskromnej lekarce rodzinnej bodaj z Koła, gdypodobne myśli nachodzą profesorów uniwersyteckichczy Wielkich Kanclerzy KUL-u.Kilka słów wstępu nim przejdę ad rem. Jedenze słuchaczy „Medycznych Śród”, wdał siępo którymś z wykładów w rozmowę ze mnąna tematy sił nadprzyrodzonych, zjawiskparanormalnych etc. Mimo mojego oporuw owej materii i niechęci do dyskusji obiecałmi pewną książkę „na za tydzień”. Jak postanowiłtak zrobił. Była to książka wydanaprzez Oficynę Poligraficzną „Adam” z Lublinapt. „Poznawać w świetle wiary”, czyliwywiad-rzeka z abp. Bolesławem Pylakiem,Honorowym Obywatelem Lublina i WielkimKanclerzem KUL w latach 1974-1997. Pominęmoże zagadnienia polityczne czy „wewnątrzkościelne”poruszane w owym wydawnictwie.Nie mnie rozsądzać sprawy bilokacji,„ciała parasomatycznego”, „czakramów” czy„poltergeista”. To, że abp. Pylak używa „wahadłaIzis” jest zasadniczo jego sprawą, lecz zaniepokoiłamnie konstatacja hierarchy, co dotzw. medycyny alternatywnej: „Stwierdzamz całą odpowiedzialnością, że katolicy mogąkorzystać z pomocy radiestezji i bioenergoterapeutów”.Abp. Pylak dokonał także rzeczy,jaka nie udała się jeszcze nikomu. Wyjaśniłbowiem zasadę bezkrwawych operacji cudotwórców(ja wolę ich nazywać szarlatanami)z Filipin. Oto jego słowa: „(…) Bezkrwaweich operacje tłumaczę posiadaną przez nichwrodzoną mocą naturalną wzmocnionąosobistą ascezą. Uzyskują oni bezpośredniąwładzę nad ciałem eterycznym, które podtrzymujeciało fizyczne jako całość. Otwierająje dłońmi. Wówczas rozsuwa się równieżpowłoka ciała fizycznego. Po wyrzuceniuz niego chorej części organizmu, łączą ciałoeteryczne. Wówczas i ciało fizyczne wraca donormalnego stanu” (op. cit. strona 79).Przyznam, że nie jestem do końca pewienczy ów opis jest zgodny z nauczaniem KościołaKatolickiego dotyczącym ciała i duszy człowieka.Z lekcji religii pamiętam, że człowiek– dzieło boże - składa się ze śmiertelnego ciałai nieśmiertelnej duszy. Być może opuściłemz powodu przeziębienia ową lekcję, gdy wykładanoo ciele eterycznym spajającym ciałofizyczne w jedną całość.Jak można drukować takie brednie!? Tego- o ile znam Pismo Święte - nie dokonał nawetJezus Chrystus, a zdaniem abp. Pylakacodziennie dokonują oszuści z Filipin. Furdadesmosomy, adhezyny, powięzie, otrzewnai kolageny wszelkich numeracji! Pan Claver Pelub Ramon Divag włożą ci rękę do brzucha!Jak może tak mówić arcybiskup KościołaKatolickiego? Przecież słuchają go tysiące ludzi.Czy nikt z blisko związanych z Kościołemlekarzy nie ma odwagi powiedzieć prostychsłów: „Jego Ekscelencja się myli, wręcz grzeszy,bo słowa Ekscelencji mogą zabić! ”. Niesłyszałem o takim wystąpieniu. Więc mówięto ja, Wojciech Szczęsny.Abp. Pylak może jednak mieć kłopoty zestrony egzorcystów. Na ostatnim ich zebraniuw Niepokalanowie radzili, jak przeciwdziałaćnajczęstszym przyczynom opętania:okultyzmowi, ezoteryzmowi (wahadło Izis!!),wschodnim metodom medytacji czy homeopatii.Przyznam, że po moich dyskusjach(na łamach „Primum”) z dr Kokoszczyńskim,sam nie wiem czy jego pacjentom nie groziopętanie. Co to jest opętanie? Zdaniem egzorcystówmamy z nim do czynienia, jeśli wystąpiktóryś z trzech objawów: strach przedświętością, wiedza lub umiejętności paranormalneczy po prostu niezwyczajne zachowania.Jak sprawdzić awersję wobec sacrum? Dotrzech białych kopert wkłada się dwie białekarteczki i jeden święty obrazek. Osoba opętana„nienormalnie” na niego zareaguje. Innysposób na rozpoznanie opętanego: położyćmu na plecach stułę, którą ksiądz nosi na szyi.To ma wywołać reakcję szatana. Sposobówsprawdzenia wiedzy nie podano. Warto możewspomnieć, że owe „testy” wykonują ludzienie będący lekarzami wobec osób, w moimpojęciu ( a ufam że i przynajmniej niektórychPT Kolegów), chorych psychicznie.Kiedy podejrzewamy u siebie lub innychopętanie, powinniśmy to zgłosić proboszczowi.Ten pokieruje bezpośrednio do egzorcysty.Skończywszy lekturę artykułu, którydonosił o tych faktach upewniłem się czyza mym oknem jeżdżą samochody. Były….Działał też Internet. A więc jednak rok 2010,odetchnąłem.Ci, którzy wierzą w Boga, powinni (muszą?)wierzyć także w szatana. Nie mnie oceniaćczyjąś wiarę i jej pryncypia, choćby nawetwydawały mi się cokolwiek dziwne. Niemogę jednak zgodzić się, by księża-egzorcyscizastępowali psychiatrów „lecząc” trudneprzypadki schizofrenii, paranoi czy depresji.Pomoc duchowa potrzebna jest wielu ludziom.Niosą ją chorym i umierającym, orazich rodzinom księża kapelani szpitali czy hospicjów.Potrafię uwierzyć, że objawy depresjiminą po rozmowie z kapłanem, który możeukazać nadzieję w Bogu czy jasne strony życia.Czy jednak jako lekarze, a w pewnym sensienaukowcy, możemy się zgodzić, że chorypsychicznie człowiek miotający przekleństwa,gdy ksiądz nałożył mu stułę, jest opętanyi nie wymaga leczenia tylko egzorcyzmu?Ja nie mogę. Podobnie jak nie mogę zgodzićsię na „bezkrwawe usunięcie guza rakowegoz wątroby” przez filipińskiego szarlatana, czyleczenie nowotworu ciecierzycą.Medycyna jest nauką. Jej ważność i wyjątkowośćpolega na tym, że zajmuje się nieliczbami czy gwiazdami, a człowiekiem. Musiopierać się tylko i wyłącznie na sprawdzonychi bezpiecznych metodach. I jeszcze jedno: nauczciwości wobec stwierdzanych faktów. Tuprzypomnę tak zwany „Cud w Sokółce”, któregonie uznał jeszcze Kościół, a „uznały” jużtabloidy, telewizja i miejscowa ludność. Cośczerwonego (niektórzy uczeni przebąkiwalio Serratia marcescens) pojawiło się na hostii,która spadła na podłogę, a następnie zamoczonoją w wodzie i w zamkniętym pudełkupozostawiono na długo. Dwoje patologówrozpoznało w owym tworze mięsień konającegoserca. Oboje są ludźmi głębokiej wiary.Nie mogę oczywiście kwestionować ich badań,bo przykładowo nie chciałbym, aby onimówili, że ja źle operuję przepukliny. Jednakpani profesor, kiedy zapytano ją czemu niewypisała skierowania na badanie w normalnymtrybie stwierdziła że: „nie zna PESEL-uJezusa”. Z góry założyła zatem, że to jest serceJezusa, a nie coś innego i wiedziała doskonaleco bada. Czy nie uczciwiej byłoby dać owo„coś” do zbadania patologowi nie mówiąc muco to jest, a także kilku patologom, równieżniewierzącym. Jeśli ci ostatni rozpoznalibymięsień konającego serca, chyba sam bymsię mocno zastanowił. O badaniach DNA nieWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Z zycia Uczelniwspomnę (ot choćby tylko czy jest to tkankaczłowieka). Wiem, że „cud w Sokółce” budziwiele wątpliwości nawet wśród wierzących.Może powiem tak. Proszę odpowiedzieć sobiena pytanie, czy będąc recenzentem lubredaktorem periodyku medycznego na podstawietak przeprowadzonych badań przyjęlibypaństwo do druku owo doniesienie? Powiektoś – tu nie chodzi o naukę, lecz wiarę.O nie! Autorytety medyczne podpisały siępod zamianą mąki i wody w serce człowieka,czyli cud, a taka przemiana autoryzowanaprzez lekarza winna zawierać dowody naukowenie do podważenia, jeśli już zdecydowanosię na „weryfikację naukową cudu” .Historia leczenia człowieka wskazuje nazbytwyraźnie, że lekceważenie zasady naukii bezstronności religijnej prowadziło dotragedii i niewypowiedzianych cierpień. Nieumniejszam strony duchowej leczenia. Niemogę jednak walczyć z bioenergoterapeutą,szarlatanem z Filipin czy Armenii, nie reagującna rozpoznawanie ciężkich psychoz zapomocą stuły i „leczenie” ich egzorcyzmem.Nie mogę znieść, gdy człowiek będący autorytetemdla tysięcy Polaków delikatnie rzecznazywając „opowiada bajki” o „otwieraniuciała” i wyjmowaniu chorych narządów gołymirękoma. Jeżeli ktoś z PT Kolegów uważasłowa abp. Pylaka za prawdę, chętnie podejmędyskusję (naukową i oparta na EBM!)o możliwości „bezkrwawych operacji” .Jeszcze raz podkreślam, nie chce urazićniczyich uczuć religijnych, ale na litość boską,są obszary gdzie nie wolno rezygnowaćze zdrowego rozsądku. Dla dobra choregoi prestiżu naszego zawodu.dr Wojciech Szczęsny jest starszym wykładowcą w Katedrzei Klinice Chirurgii Ogólnej i EndokrynologicznejPS. W chwili gdy piszę te słowa w Toruniutrwa sesja naukowa, współorganizowanaprzez Wydział Teologiczny UMK pt. „Magia– cała prawda” . Nie mnie wnikać w badanianaukowe Wydziału Teologii, pewnie mieścisię tam i Harry Potter. Dla mnie ignoranta,magia kojarzy się z cyrkiem i kabaretem. Alepewnie błądzę i jest to poważna zagrażającarozwojowi człowieka sprawa. Moja córka,która przeczytała wszystkie tomy owej książkii była w kinie na wszystkich filmach niepostradała zmysłów ani nie została opętana.Wiem jednak, że dla badań naukowych wymaganajest grupa reprezentatywna, a niepojedynczy przypadek. Z ciekawością przeczytammateriały pokonferencyjne, bo mniemam,że takie będą dostępne.Wyjątkowe Święto UczelniMarcin CzyżniewskiTrzy dni trwało tegoroczne Święto Uczelnipołączone obchodami 65-lecia UMK. W spotkaniachwzięli udział rektorzy polskich i zagranicznychuniwersytetów oraz minister nauki,a Senat złożył hołd naszemu Patronowi, któregoszczątki na jeden dzień znalazły się w Toruniu.65-lecie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, fot. Piotr KurekUroczystości związane z 65-leciem UMKrozpoczęły się już wraz z inauguracją rokuakademickiego, kiedy otwarto wystawę i zaprezentowanoalbum o Uniwersytecie StefanaBatorego w Wilnie. Kulminacją obchodówbyło lutowe święto Uczelni. 19 lutego, w dzieńurodzin Kopernika, odbyło się tradycyjne spotkaniespołeczności akademickiej w auli, tymrazem wyjątkowo podzielone na dwie części.Przed południem wręczono doktorat honoriscausa prof. Januszowi Trzcińskiemu, prezesowiNaczelnego Sądu Administracyjnego. Nawidowni zebrała się elita polskiego sądownictwa,byli m.in. pierwszy prezes Sądu Najwyższego,prezes Trybunału Konstytucyjnego,przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa,prezesi Wojewódzkich Sądów Administracyjnychw Warszawie i Bydgoszczy, do Toruniaprzyjechali także najwybitniejsi polscy konstytucjonaliści.Wykład nowego doktora honoriscausa poświęcony był konstytucji i jej miejscuw porządku prawnym państwa.Inne wysokie wyróżnienie uniwersyteckie,Convallaria Copernicana, otrzymałastronom i historyk nauki z Harvardu, prof.Owen Gingerich, wybitny znawca dziełai życia Kopernika, który dotarł do wszystkichzachowanych egzemplarzy „De revolutionibus…”.Dziękując za wyróżnieniewspomniał o swoich związkach z Polską,które rozpoczęły się, gdy w 1946 r. przypłynąłdo Gdańska z transportem koni – daremUNRRA.Podczas przedpołudniowej uroczystościwręczony został sztandar powstałej przed 65laty uczelnianej organizacji Związku NauczycielstwaPolskiego. Prezes ZNP na Uniwersytecie,dr Bronisław Żurawski odebrał sztandarz rąk wiceprezesa Zarządu Głównego ZwiązkuJarosława Czarnockiego.W drugiej części uroczystości, po południu,wręczono dyplomy nowym doktoromhabilitowanym i przeprowadzono ślubowaniedoktorskie. Minister nauki, prof. BarbaraKudrycka wręczyła odznaczenia państwowe46. pracownikom Uniwersytetu, zaś rektorAndrzej Radzimiński medale „Za zasługi położonedla rozwoju UMK”.Wyjątkową atmosferę miała poranna mszaw katedrze świętych Janów z udziałem Senatu<strong>Akademickie</strong>go. W jej trakcie wystawionosprowadzone na jeden dzień do Toruniaszczątki Mikołaja Kopernika, które w majupochowane zostaną we fromborskiej katedrze.Obchody Święta rozpoczęły się już 18lutego od wystawy „Artyści Ecole de Paris”otwartej w Muzeum Uniwersyteckim i debatypoświęconej stosunkom polsko-litewskimz udziałem wybitnego litewskiego poety,prof. Tomasa Venclovy i prof. KrzysztofaBuchowskiego z Uniwersytetu w Białymstoku.Gościem debaty, prowadzonej przez red.Mariana Turskiego, szefa działu historycznego„Polityki” był ambasador Litwy w Polsce,Egidijus Meilūnas.Tego samego dnia w Dworze Artusa odbyłsię Koncert Uniwersytecki w wykonaniuToruńskiej Orkiestry Symfonicznej oraz chóruakademickiego UMK i chóru CollegiumMedicum . W programie koncertu znalazłysię VI Symfonia „Pastoralna” Ludwika vanBeethovena i Msza c-dur „Koronacyjna”,Wolfganga Amadeusza Mozarta.W dniu Święta Uczelni uruchomiono portalinternetowy poświęcony Kopernikowi – www.copernicus.torun.pl. O życiu i odkryciach naszegoPatrona mówili m.in. prof. Gingerich,prof. Richard Wielebinski, wieloletni dyrektorMax-Planck-Institut für Radioastronomie10Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


w Bonn i prof. Krzysztof Mikulski z WydziałuNauk Historycznych UMK, którego zespół poszukujepotomków rodziny Kopernika.Z okazji 65-lecia UMK do Torunia przyjechalirektorzy polskich uniwersytetów. PodczasHistoria zatoczyła kołoWłodzimierz KaraszewskiFragment przemówienia Prorektora ds. Ekonomicznychi Rozwoju UMK prof. WłodzimierzaKaraszewskiego, które zostało wygłoszonepodczas popołudniowej części obchodów ŚwiętaUczelni, 19 lutego 2010 roku, w Auli UMK.Szanowna Pani Minister, MagnificencjoPanie Rektorze, Wysoki Senacie, SzanowniGoście, Panie i Panowie,[...] Determinację tworzenia w Toruniuuniwersytetu wyjaśniał profesor Górski naturalnąpotrzebą przeniesienia do Torunia chociażbycząstki wileńskiej ojczyzny, w którą -w sposób szczególny - wpisany był UniwersytetStefana Batorego.Pozwólcie Państwo, że potwierdzenia tegopostaram się odszukać w niezłomności zamiaruutworzenia w Toruniu uniwersytetuo strukturze podobnej do struktury UniwersytetuStefana Batorego.Już w 1919 roku na Uniwersytecie tymdziałało sześć wydziałów: humanistyczny,lekarski, matematyczno-przyrodniczy, prawai nauk społecznych, teologiczny i sztuk pięknych.W 1938 roku powstał Wydział Rolniczy.W tym samym roku powołano LiceumEksperymentalne, nazwane później Liceumim. Jana i Jędrzeja Śniadeckich.Chociaż dekret Krajowej Rady Narodowejokreślał dwuwydziałową strukturę UniwersytetuMikołaja Kopernika - z wydziałami Humanistycznymi Matematyczno-Przyrodniczym,jeszcze w 1945 roku uzyskano zgodę narozszerzenie struktury o dalsze dwa wydziały– Sztuk Pięknych i Prawno-Ekonomiczny.Postulaty dotyczące uruchomienia w uniwersytecietoruńskim studiów medycznychi rolnych znajdujemy we wszystkich memoriałachi projektach przedstawianych władzomcentralnym w miesiącach poprzedzającychobrad Konferencji Rektorów UniwersytetówPolskich, które odbywały się 20 lutego w CollegiumMaximum w obecności m.in. ministerBarbary Kudryckiej i przewodniczącego RadyGłównej Szkolnictwa Wyższego, prof. Józefawydanie przez Krajową Radę Narodową dekretuo powołaniu Uniwersytetu. Nie przyniosłyone jednak rezultatu. Więcej - utworzenie8 października 1945 roku <strong>Akademii</strong> Lekarskiejw Gdańsku praktycznie zamknęło szansęna powodzenie toruńskich starań dotyczącychwydziału lekarskiego. Do tej uczelni trafili bowiemuczeni z Uniwersytetu Stefana Batoregow Wilnie, dając, wraz z garstką profesorówz innych polskich uczelni, podwaliny gdańskiej<strong>Akademii</strong> Medycznej. Niepowodzeniem skończyłysię także starania o utworzenie wydziałurolniczego, pomimo posiadania odpowiedniejinfrastruktury (Uniwersytet otrzymał dwa dużemajątki rolne). Uniwersytet Mikołaja Kopernikanie ustępował jednak w staraniach o studiamedyczne. Występował z wnioskami w tejsprawie jeszcze kilkakrotnie w latach 1946-1948oraz w roku 1950, koncentrując je na propozycjipowołania wydziału farmaceutycznego. I onenie znalazły uznania i akceptacji władz. Po razkolejny wniosek w sprawie utworzenia wydziałulekarskiego Uniwersytet złożył w 1959 roku.I jego oddalenie nie spowodowało zaniechaniastarań. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych podjętodziałania organizacyjne dla utworzeniaw Uniwersytecie wydziału farmaceutycznego.Dziś z dużym prawdopodobieństwem możnasądzić, iż przyniosłyby one długo oczekiwanyrezultat i jednocześnie zaczątek dla dalszychprac zmierzających w kierunku tworzenia jednostekmedycznych. Okazało się jednak, iż poraz kolejny historia zatoczyła koło. Otóż nieoczekiwanieUniwersytet otrzymał propozycjępołączenia z Akademią Medyczną w Bydgoszczy,powstałą w 1984 roku z filii założonejw 1975 roku w Bydgoszczy przez AkademięMedyczną w Gdańsku, której rodowód sięgaUniwersytetu Stefana Batorego. W sprawie połączenianajpierw jednomyślnie wypowiedziałZ zycia UczelniLubacza, omawiano dwie strategie rozwojuszkolnictwa wyższego przygotowane na zlecenieresortu nauki i Fundacji Rektorów Polskich.dr Marcin Czyżniewski jest rzecznikiem prasowym UniwersytetuMikołaja KopernikaUniwersytet Stefana Batorego w Wilniesię Senat bydgoskiej <strong>Akademii</strong> Medycznej.Odpowiedzią na to była spontaniczna jednomyślnaodpowiedź Senatu Uniwersytetu MikołajaKopernika w Toruniu. Była to w większościodpowiedź trzeciego pokolenia pracownikówUniwersytetu Mikołaja Kopernika. Jakże stalesilny jest duch twórców toruńskiej Uczelni…Gdy dołączyć do tego powołanie w UniwersytecieMikołaja Kopernika w 2000 roku WydziałuTeologicznego, a rok wcześniej Gimnazjum<strong>Akademickie</strong>go (obecnie Gimnazjum i Liceum<strong>Akademickie</strong>), można powiedzieć, że spadkobiercyUniwersytetu Stefana Batorego spełnilizobowiązanie dziedzictwa.dr hab. Włodzimierz Karaszewski, prof. UMK jest Prorektoremds. Ekonomicznych i RozwojuDrugie prawo do doktoryzacji dla WydziałuNauk o ZdrowiuCentralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów,po zasięgnięciu opinii Rady GłównejSzkolnictwa Wyższego, podjęła decyzję o przyznaniuz dniem 25 stycznia 2010 roku WydziałowiNauk o Zdrowiu Collegium MedicumUMK uprawnienia do nadawania stopnia naukowegodoktora nauk o zdrowiu.Dla naszego Wydziału Nauk o Zdrowiu tojuż drugie uprawnienie do nadawania stopnianaukowego doktora nauk medycznych.Dotychczasowe uprawnienie w dyscypliniemedycyna Centralna Komisja do Spraw Stopnii Tytułów (na podstawie art. 5 ust. 2 ustawyz dnia 14 marca 2003 r. stopniach naukowychi tytule naukowym oraz o stopniach i tytulew zakresie sztuki), po zasięgnięciu opiniiRady Głównej Szkolnictwa Wyższego, przyznałaz dniem 24 września 2007 r. Oznacza to,że obecnie Wydział Nauk o Zdrowiu ma prawodo nadawania stopnia naukowego doktoranauk medycznych zarówno w dziedziniemedycyna, jak i w zakresie nauk o zdrowiu.(mk)Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 11


Z ¿ycia UczelniSala posiedzeń im. prof. Bogdana RomańskiegoAula im. prof. Jana DomaniewskiegoW uznaniu zasług dla utworzenia i rozwojuuczelni medycznej oraz dla rozwoju środowiskamedycznego w Bydgoszczy Senat UMK nadałimię Profesora Bogdana Romańskiego sali posiedzeńw budynku A Collegium Medicum przyul. Jagiellońskiej 13 w Bydgoszczy oraz imię ProfesoraJana Domaniewskiego auli w budynkuaudytoryjnym Collegium Medicum przy ul. M.Skłodowskiej-Curie 9 w Bydgoszczy.Żyjemy w czasach, w których trudno jestznaleźć autorytet. Człowieka, na którymmożna się wzorować. Taką postawę życiową,którą warto jest naśladować czy po prostubrać z niej przykład. Tym ważniejsze staje sięuhonorowanie przez Senat UMK dorobku ludzinieprzeciętnych. Takich, którzy pozostawilipo sobie trwały ślad.Profesor Jan Domaniewski był współzałożycielem<strong>Akademii</strong> Medycznej w Bydgoszczy.Przez wiele lat pełnił też funkcję Rektora.W czasie swojej pracy dydaktycznej wykształciłwielu specjalistów medycyny.Zasługi Profesora Bogdana Romańskiegona pewno doceniają wszyscy pacjenci poradnialergologicznych w Polsce. Dzisiaj mało ktowie, że wywalczył on wpisanie alergologii nalistę uznanych specjalności lekarskich. Dziękiniemu powstała pierwsza „Alergologia dlainternistów”.(mk)Profesor Stefan Kruszewski w składzie Zarządu GłównegoPolskiego Towarzystwa FizycznegoDr hab. Stefan Kruszewski, prof. UMK –kierownik Zakładu Fizyki Medycznej, prodziekanWydziału Farmaceutycznego, w wynikuogólnopolskich wyborów przeprowadzonychelektronicznie został wybrany na kadencję2010-2013 w skład Zarządu Głównego PolskiegoTowarzystwa Fizycznego.W 90-letniej historii PTF i ponad 30-letniejhistorii Oddziału Bydgoskiego PTF, po razpierwszy środowisko fizyków i biofizyków bydgoskichbędzie miało przedstawiciela w ZarządzieGłównym PTF. Wybór prof. S. Kruszewskiegojest między innymi wyrazem uznaniadla jego osiągnięć naukowych i publikacyjnych.Rozpoczął on, jako pierwszy w Polsce, badaniazjawisk wzmacniania rozpraszania ramanowskiegoi fluorescencji przez nanostrukturymetaliczne. Te zjawiska są obecnie wykorzystywanew badaniach biomedycznych i farmaceutycznychprowadzonych w kierowanym przezniego Zakładzie Fizyki Medycznej.Sekwencjonowanie DNA drugiej generacjiwww.cm.umk.plJesteśmy świadkami prawdziwego przełomuw genomice, czyli w poznawaniu genomówróżnych gatunków. Chodzi o tzw. sekwencjonowanieDNA drugiej generacji, wykorzystanew instrumencie Genome Sequencer FLX.Dzięki GS FLX na poznanie pełnej sekwencjiśredniego genomu bakteryjnego wystarcządziś już tylko 4 dni, natomiast pełnyludzki genom jądrowy można odczytać w ciąguzaledwie kilku tygodni! Dla porównania,realizacja głośnego na całym świecie ProjektuPoznania Genomu Człowieka przy użyciutradycyjnej metody sekwencjonowania DNAzabrała 13 lat.Do najbardziej spektakularnych osiągnięćz wykorzystaniem GS FLX należy m.in. poznaniepełnego genomu neandertalczyka. Otwierająsię nowe perspektywy dla badań zmiennościgenetycznej populacji ludzkich, roślinnych,zwierzęcych i bakteryjnych. Sekwenator genomowyznajduje również zastosowanie w eksperymentachz zakresu metagenomiki, w którychanalizuje się wszystkie sekwencjeDNA występujące w danym środowisku,np. w próbce wody. Dzięki GS FLXmożna także prowadzić prace nad błyskawicznąidentyfikacją nowych mutacjiw setkach różnych genów związanychz powstawaniem nowotworów czy genachpotencjalnie związanych z chorobamio złożonym dziedziczeniu, jakchoroba Alzheimera czy schizofrenia.Zakład Genetyki Molekularneji Sądowej Katedry Medycyny SądowejCollegium Medicum jest jednymz dwóch ośrodków w naszym kraju,które dysponują technologią „454-sequencing”.W założeniu z potencjałuCollegium Medicum w tym zakresiemogą również skorzystać inne krajowei zagraniczne instytucje naukowezainteresowane wykorzystaniem sekwencjonowaniaDNA na dużą skalęw swoich projektach badawczych.Prof. Stefan Kruszewski jest od 2001 rokuprzewodniczącym Oddziału BydgoskiegoPTF. Jest autorem wielu przedsięwzięć integrującychi promujących fizyków i biofizykówbydgoskich (coroczne pikniki naukowo--artystyczne, uczestnictwo w ogólnoświatowejakcji „Fizyka oświeca świat”), które zostałyzauważone i docenione przez społecznośćfizyków i biofizyków polskich. Do władz centralnychPTF zostały wybrane jeszcze 2 osobyz Bydgoszczy. Dr Katarzyna Buszko (KatedraPodstaw Teoretycznych Nauk Medycznychi Informatyki Medycznej w CM UMK) zostałaczłonkiem Głównej Komisji Rewizyjnej PTF,zaś dr Beata Pietrewicz (VI LO) członkiemGłównego Sądu Koleżeńskiego PTF. W liczbieosób we władzach centralnych PolskiegoTowarzystwa Fizycznego Oddział Bydgoskiprzewyższają tylko 4 Oddziały: Warszawski,Krakowski, Katowicki i Lubelski.(mk)12Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Nowi profesorowieWładysław Sinkiewicz30 grudnia 2009 r. Prezydent RzeczpospolitejPolskiej nadał tytuł profesora nauk medycznychPanu Prof. dr. hab. n. med. WładysławowiSinkiewiczowi kierownikowi II KatedryKardiologii na Wydziale Nauk o Zdrowiu.Profesor Sinkiewicz jest rodowitym bydgoszczaninemurodzonym 2 października1946 r. W Bydgoszczy skończył szkołę średnią,a na studia medyczne wyjechał do Gdańska.Po ich ukończeniu studiów wrócił do Bydgoszczyi z tym miastem jest związana jegocała dalsza droga zawodowa. Pan Profesorjest specjalistą w zakresie chorób serca. Przedobjęciem funkcji Kierownika II Katedry Kardiologiipełnił funkcję Kierownika Katedryi Zakładu Klinicznych Podstaw Fizjoterapiina Wydziale Nauk o Zdrowiu. Pan Profesorjest między innymi Członkiem Polskiego TowarzystwaKariologicznego oraz PolskiegoTowarzystwa Nadciśnienia Tętniczego.Od „kanciapy” do Katedry, czyli przepis na profesora.Profesor Władysław Sinkiewicz siedziprzy biurku. Biały fartuch, stetoskop na szyi.Przegląda z zainteresowaniem dane, którepokazują się w komputerze. Zaczynam się zastanawiać,jaką drogę przebył i jak się zaczęłahistoria, która...Dorota Kowalewska: Panie profesorze, jakiebyły początki? Skąd pomysł na to, aby zostaćkardiologiem?Prof. dr hab. Władysław Sinkiewicz:Hmm....cała ta historia zaczęła się realizowaćw malutkim pomieszczeniu nazwanym przeznas „kanciapą”, która miała wymiary dwa naniespełna cztery metry kwadratowe. To byłopierwsze pomieszczenie, w którym monitorowanona odległość czterech chorych na salitzw. intensywnego nadzoru kardiologicznegoi które stało się początkiem budowania OddziałuKardiologii w Szpitalu im. dr. J. Biziela.Malutkie pomieszczenie, ciągle psujące się monitory,a my zaczynaliśmy pracę pełni zapału.Gdy zaczynałem pracę jako lekarz, napoczątku lat siedemdziesiątych, nie było łatwoleczyć chorych na serce. Nie było nawetznane skuteczne leczenie przeciwbólowew zawale serca. Kardiologia dopiero raczkowaław tej dziedzinie. Nie było też defibrylatorów,zaczęło dopiero się rozwijać monitorowanieekg pacjenta. Praktycznie nie byłożadnych z tych urządzeń, które kojarzą namsię dzisiaj z nowoczesnym szpitalem. Pracowałemna Oddziale Wewnętrznym SzpitalaOgólnego im. dr. Antoniego Jurasza,ale już wtedy wiedziałem, że będę pracowałz sercem. I to nie tylko w przenośni, ale i dosłownie.Zajmowałem się najchętniej właśniepacjentami kardiologicznymi. Moja kochanaszefowa, dr. Sławomiła Hellerowa, chyba przyokazji objęcia przeze mnie funkcji Jej zastępcy,zaprorokowała w swoim wystąpieniu, żekiedyś zostanę profesorem. Wtedy potraktowałemte słowa jako pobożne życzenie, ale terazcieszę się, że Szefowa okazała się równieżdobrą wróżką.D.K.: Jest więc rok 1980 i zaczyna Pan tworzyćOddział Kardiologiczny...W.S.: Ależ skąd! Zaczynam pracę w KliniceAlergologii. Szpital im. Jurasza jest remontowanyi kliniki są przeniesione czasowodo nowego szpitala na Wzgórzu Wolności.Kierownik Kliniki Alergologii Profesor BogdanRomański jest nie tylko wybitnym specjalistąw swej dziedzinie, ale jako niezwyklemądry, o szerokich horyzontach człowiek,widzi również potrzebę rozwoju kardiologiii kształcenia specjalistów w tej dziedzinie.To dzięki niemu mam możliwość zrobieniadoktoratu z zakresu immunologii i kardiologii.Doktorat bronię w 1981 roku, jeszczew Gdańsku. Potem specjalizacja z kardiologiii następnie habilitacja.Profesor, niestety, dwa miesiące po mojejhabilitacji nagle umiera. Dzisiaj, spoglądającz góry, niewątpliwie cieszy się nie tylkoz faktu, że trzech jego uczniów: prof. ZbigniewBartuzi, prof. Maciej Świątkowski,i ja osobiście, są kierownikami katedr i klinikw Collegium Medicum UMK, któregopodwaliny tworzył, ale również jest dumnyz perspektyw kardiologii, której rozwojowiza życia był niezmiernie życzliwy.D.K.: Remont Jurasza się kończy i w SzpitaluWojewódzkim robi się luźniej....W.S.: Tak, kliniki zostają wyprowadzonedo nowo wyremontowanego Szpitala im. dr.Jurasza. Po kilku latach nowo zaangażowanyprofesor z gdańskiej <strong>Akademii</strong> Medycznej,Jacek Kubica, rozwija energicznie w Bydgoszczyi regionie kardiologię interwencyjną,drastycznie zmniejszające śmiertelnośćw chorobie wieńcowej. Rozwijają się innenowe metody pozwalające leczyć i ratowaćchorych. Ci, dla których nie byłoby ratunkujaszcze kilka lat temu – dostają szansę nanowe życie. Ówczesny dyrektor Szpitala im.dr Biziela, dr Bogusław Jasik widzi potrzebęformalnego powołania silnego, dobregoOddziału Kardiologii. Najpierw powstajew Klinice Alergologii nowoczesny IntensywnyNadzór Kardiologiczny, a następnieZakład Nieinwazyjnej Diagnostyki Kardiologicznej.Niezwykle ważnym istotnymelementem w rozwoju kardiologii naszegoszpitala jest powstanie Pracowni Angiografiii Hemodynamiki, co zawdzięczamy następnemudyrektorowi szpitala, JarosławowiKozerze. Zostajemy ośrodkiem referencyjnymw województwie kujawsko–pomorskimw diagnostyce i leczeniu niewydolności serca,zwłaszcza osób kwalifikowanych do przeszczepuserca. W ostatnim okresie zaczęliśmyteż rozwijać elektroterapię serca. Chciałbymw tym miejscu podziękować również aktualnejdyrekcji szpitala, z poparciem którejmożemy podejmować nowe ważne wyzwaniana polu diagnostyki i leczenia chorób sercowo-naczyniowych,wzmacniające prestiżleczniczy i naukowy naszej placówki, któraod niedawna uzyskała rangę Szpitala Uniwersyteckiegonr 2.D.K.: Ale miało być o tym, jak zostaje sięprofesorem...W.S.: Ależ właśnie o tym rozmawiamy! Przecieżbez tego wszystkiego nie zostałbym profesorem.Nasza praca, to nie tylko diagnostykai leczenie pacjenta, dbałość o jak najlepszysprzęt i stosowanie optymalnej terapii, ale równieżz tym związane wielokierunkowe wieloletniebadania naukowe, dydaktyka studentówi kształcenie młodych lekarzy w dziedzinie choróbwewnętrznych i kardiologii. No i przedewszystkim zespół, z którym to wszystko realizuję.Mogę się pochwalić, że mam wśród nichbardzo dobrych specjalistów z poszczególnychgałęzi kardiologii. Stawiam cały czas na ichrozwój, dając jednocześnie dużą samodzielność.Dzięki temu każdy wie, za co jest odpowiedzialnyi w jakiej dziedzinie ma stawać sięekspertem. W ostatnich trzech latach zostałyobronione cztery doktoraty, trzy przewody sąotwarte, następne czekają na swoją kolej. W kliniceprowadzi się również studia doktoranckie.Ale nie tylko lekarze są ważni. Dobry oddziałnie mógłby funkcjonować bez dobrych i oddanychswojej pracy pielęgniarek. Moja niezastą-Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 13


Z ¿ycia UczelniWybory Miss UMK - kandydatka Collegium MedicumEwelina Romanowska - studentka III rokukierunku lekarskiego Collegium Medicumkandydowała do tytułu Miss UMK. Głosowanieinternetowe trwało do 11 marca 2010 r.i tego samego dnia odbyła się uroczysta GalaMiss UMK 2010 w Auli UMK w Toruniu.E.R.: Tak, ale należy pamiętać o tym, żejest to tylko praca. Nie można wszystkichproblemów zabierać ze sobą do domu. Jednakpacjent to nie tylko choroba, ale przedewszystkim człowiek. Chyba nie można byćdobrym lekarzem w ogóle się nie angażując.Niestety, kandydatka Collegium Medicumnie zakwalifikowała się do pierwszej trójkizwyciężczyń. Miss UMK została wybranaDaria Wieczorek, studentka socjologii orazpolityki społecznej, tytuł I wicemiss przypadłVioli Strzeleckiej z politologii, a II wicemiss- Natalii Nadziei z zarządzania. Tegorocznągalę poprowadził znany prezenter TomaszKammel, a obok pokazów najpiękniejszychstudentek można było obejrzeć występy Marikioraz tancerzy Stylez Unity.Dorota Kowalewska: Studiujesz na WydzialeLekarskim. Jakie masz plany na przyszłość?Ewelina Romanowska: Marzę o tym, abyzostać chirurgiem. Wiem, że to ciężka praca,szczególnie dla kobiety, bo wymaga dobrejkondycji. Ale takie mam plany. Zobaczymy,co z nich wyjdzie w przyszłości. Rozważamteż pracę na ginekologii aseptycznej. Wiem,że ta specjalizacja wymaga szczególnego traktowaniapacjentek. Wiedza medyczna musibyć poparta znakomością psychologii i oczywiściesporą dawką empatii.D.K.: W zawodzie lekarza empatia jest takaważna?D.K.: Interesujesz się psychologią?E.R.:Tak, dużo czytam na ten temat. Uczęsię, jak dobrze zarządzać wolnym czasem, jakpostępować, aby zjednać sobie ludzi.D.K.: A jak trafiłaś na casting do konkursuna Miss UMK?E.R.: Zobaczyłam ogłoszenie. Pomyślałam,że warto jest poznać nowych ludzi.Nauczyć się czegoś interesującego. Taki konkursto nie tylko prezentowanie swojej urody.To przede wszystkim sposób na poznanieinnych ludzi, nauczenie się nowych rzeczy.Lubię o siebie dbać i mam okazję spędzeniaczasu w gronie podobnych kobiet. Częstopatrzę na nie i widzę, jak niewielkim kosztemmogłyby ładnie wyglądać.D.K.: Ale jak dbać o siebie mając tyle obowiązków?E.R.: To nie jest takie trudne. Czasami wystarczyprzecież ładnie odprasowana bluzeczka,szybki makijaż.D.K.: A jak wygląda Twój czas poza nauką?Rewolucja na Festiwalu Nauki i SztukiDziesiąty, jubileuszowy Toruński Festiwal Nauki i Sztukirozpocznie się w piątek, 16. kwietniaAleksander AnikowskiEwelina RomanowskaE.R.: Spędzam go najczęściej w domu u rodzicówpod Toruniem. Są ogrodnikami, więczawsze jest jakaś praca do zrobienia. Przesadzaniemłodych roślinek w większe donice,pikowanie, nawożenie. Lubię im pomagaći przyznam, że praca w ogrodzie sprawia midużą przyjemnośćD.K.: Zdradź mi tajemnicę. Spędzasz dużoczasu w solarium? Masz taką ładną ciemnąkarnację.E.R.: Och nie. Studiuję przecież medycynę,więc wiem, że opalanie w solarium nie jest zdrowe.Mam ciemną karnację, a czasami stosuję samoopalacz.Ale tylko wtedy, gdy na dworze jestciemno i szaro. Uważam, że naturalne pięknowymaga zadbania, ale nie przesady.wywiad przeprowadziła mgr Dorota Kowalewskaz Działu Promocji i InformacjiTegoroczny Festiwal dedykowany jest sztuceze względu na obchody Międzynarodowego RokuChopinowskiego. Z tej okazji w Auli UMK odbędziesię recital wybitnego pianisty młodego pokolenia,zwycięzcy Międzynarodowego KonkursuChopinowskiego, Rafała Blechacza. Ze względuna napięty kalendarz artysty Rada ProgramowaFestiwalu zmieniła przyjęty dotychczas harmonogramimprezy. Dotychczas wydarzenia festiwaloweodbywały się od czwartku do niedzieli,w tym roku zaczniemy od soboty 17 kwietnia,a zakończymy we wtorek, 20 kwietnia. Właśnietego ostatniego dnia, o godzinie 17:00 w AuliUniwersyteckiej, festiwalowa publiczność będziemiała okazję do wysłuchania niezwykle zdolnego,a przy tym skromnego w ocenie własnychdokonań artysty, pochodzącego z naszego regionu.W programie recitalu znajdą się utwory JanaSebastiana Bacha, Wolfganga Amadeusza Mozarta,Claude’a Debussy’ego. Oczywiście w trakcieimprezy nie może zabraknąć twórczości FryderykaChopina. Jego dzieła wypełnią program drugiejczęści wieczoru. Zaproszenia na recital dlawidzów Festiwalu będzie można uzyskać poprzezkonkursy (jeden z nich w tym numerze WA nastr. 25) Po recitalu pianista weźmie udział w debaciefilozoficznej dotyczącej sztuki interpretacjipianistycznej. Pozostałymi uczestnikami dyskusjibędą ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor KatolickiegoUniwersytetu Lubelskiego i prof. WładysławStróżowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego,prezes Polskiego Towarzystwa Filozoficznego.Debatę poprowadzi prof. Ryszard Wiśniewskiz Instytutu Filozofii UMK.Co ponadto na Festiwalu? Oczywiście sztuka.Wśród imprez głównych znajdziemy musical„Siostrunie”, przygotowany przez studentki<strong>Akademii</strong> Muzycznej w Bydgoszczy, tragedięantyczną w wykonaniu teatru studenckiego„Perpetuum Mobile”, dwa specjalne wykłady:pierwszy poświęcony twórczości artystów toruńskich,który odnosi sukcesy międzynarodowe,natomiast drugi o muzyce Chopina i jejwspółczesnej recepcji, a na koniec recital fortepianowyi debatę filozoficzną z udziałem wybitnegoartysty. Zamiast tradycyjnej imprezyplenerowej w tegorocznym Festiwalu weźmieudział znany w Toruniu Instytut B61, który naterenie Centrum Kultury „Zamek Krzyżacki”zaprezentuje w sobotę instalacje o zbiorczymtytule procesy metaboliczne.Ponadto wśród 140 imprez festiwalowychnie zabraknie koncertów, prezentacji, przedstawień,warsztatów, wykładów i innych wydarzeńzwiązanych ze sztuką, przygotowanychprzez środowisko <strong>Akademii</strong> Muzycznejw Bydgoszczy, Wydziału Sztuk PięknychUMK, związki artystów – plastyków i niezależnychtwórców Torunia. Wśród nich międzyinnymi happening poświęcony Chopinowi,warsztaty rzeźby, rysunku, witrażownictwa,wypalania ceramiki i wiele, wiele innych.Festiwal to oczywiście nie tylko sztuka. Jakco roku Rada Programowa uwzględniła w programiepopularne imprezy: pokazy fizycznei chemiczne, warsztaty z różnych dziedzin, wykładyna intrygujące tematy i wiele wydarzeń,które wymykają się tradycyjnej klasyfikacjiWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 15


Z zycia UczelniZmiany w Klinice GinekologiiAgnieszka BanachKonferencja „Aktualne zagadnienia w ginekologii”powiązana została z jubileuszem70-lecia urodzin oraz 30-leciem pracy nastanowisku kierownika Kliniki Położnictwa,Chorób Kobiecych i Ginekologii OnkologicznejCM UMK – profesora Wiesława Szymańskiego.Organizatorem konferencji byli pracownicyKatedry i Kliniki.Jubileuszowi i Jubilatowi poświęcone byłowystąpienie prof. Marka Grabca. Przytaczamyz niej niektóre fragmenty.Prof. Wiesław Szymański urodził się28.07.1939 roku w Łyszczycach (powiat Brześć)nad Bugiem (obecnie Białoruś) i tam spędziłwczesne dzieciństwo. Po przesiedleniu do Polskii kilku przeprowadzkach rodzina osiedliłasię w końcu w Toruniu.Tam także ukończył Liceum Ogólnokształcącena Starkach. Widać, że ta szkoła była jegoprzeznaczeniem, ponieważ poznał tam pięknądziewczynę z czarnym długim warkoczemi kręconymi włosami. Ta wzorowa uczennicamiała na imię Aleksandra… Szymańska i,jak Państwo się domyślacie, zawróciła totalniew głowie Wiesławowi Szymańskiemu. Tozauroczenie po kilku latach zakończyło się naślubnym kobiercu i wkrótce pojawiły się dzieci– Ania, Marek.Ale przedtem… Po uzyskaniu maturyw 1956 roku Jubilat złożył papiery na studiamedyczne do Lublina, a dnia 30.12.1962 rokuuzyskał dyplom lekarza medycyny.Po studiach miał dużo szczęścia, bowiemprof. Stanisław Liebhart zaproponował mu pracęw Klinice Ginekologii podczas odbywania stażufestiwalowej. Wśród nich znajdziemy choćbyrodzinne mistrzostwa gry w kości, przygotowaneprzez matematyków, imprezy dla dziecitakie jak propozycja fizyków pt. Dlaczego tygrysnie dogoni kurczaka i wiele, wiele innych.Szczegóły już wkrótce na stronie internetowejFestiwalu: www.festiwal.torun.plWszystkich zainteresowanych w imieniupodyplomowego i w ten sposób rozpoczęła się karieraginekologa-położnika prof. Wiesława Szymańskiego.A mogło być inaczej!Nie wszyscy wiecie, że prof. uczęszczał nakursy tańca towarzyskiego i startował równieżw zawodach. Kto wie – gdyby nie medycyna,może byłby polskim Fredem Asterem?Na szczęście zwyciężyła medycyna, zwłaszczaże stworzyła się szansa wyjazdu do Rzymuna trzymiesięczne stypendium Ministra Zdrowia.Profesor zapoznał się tam z badaniamiradioimmunologicznymi w zakresie oznaczaniahormonów gonadotropowych oraz laktogenułożyskowego. Wykonane badania zaowocowałynapisaniem pracy habilitacyjnej „Radioimmulogicznai serologiczna ocena stężenia FSHi LH u kobiet z pierwotnym i wtórnym brakiemkrwawień miesięcznych” i jej obroną w 1975roku. Opiekunem habilitacji był prof. Jerzy Jakowicki,a recenzentami prof. Michałkiewicz,Borkowski i Samochowiec.• 1 stycznia 1980 – dr hab. n. med. WiesławSzymański objął Kierownictwo Katedryi Kliniki Położnictwa i Chorób Kobiecychw Bydgoszczy,• 16.11.1984 – Rada Państwa nadała mutytuł profesora • 1992 – objął stanowisko profesorazwyczajnego na AM w Bydgoszczy,• 1994–1998 – był Przewodniczącym KrajowegoZespołu Konsultanta Medycznegow dziedzinie położnictwa i ginekologii,• 2000–2003 – był Prezesem ZarząduGłównego Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.Ponadto Profesor Szymański był wieloletnimprzewodniczącym Sekcji Płodności i NiepłodnościPTG oraz przewodniczącym Oddziałuorganizatorów serdecznie zapraszam.Aleksander Anikowski jest członkiem Rady ProgramowejX Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki oraz kierownikiemCentrum Promocji i Informacji UMKKujawsko-Pomorskiego PTG, a w 2003 roku– Przewodniczącym Komitetu OrganizacyjnegoXXVIII Kongresu PTG w Bydgoszczy.A żeby było też o osiągnięciach rodzinnych,to – pan Profesor, a właściwie Państwo Szymańscymają już pięcioro wnuków!Po przemówieniu prof. Marka Grabca,były liczne wystąpienia jubileuszowe, kwiatyi podziękowania. Konferencję poprzedziłoposiedzenie Zarządu Głównego PTG – specjalniezorganizowane w Bydgoszczy dla uhonorowaniaprofesora Szymańskiego, któryw latach 2000–2003 pełnił funkcję przewodniczącegoZG PTG. Stąd też udział w tychuroczystościach najznakomitszych profesorówz dziedziny ginekologii i położnictwa,z aktualnym przewodniczącym ZG prof.Ryszardem Porębą oraz prezesem elektem– prof. Przemysławem Oszukowskim.Na uroczystości obecne były też władze naszejuczelni, Prorektor prof. Małgorzata TafilKlawe, oraz rektorzy – prof. Jan Domaniewskii prof. Józef Kałużny. Odczytano też list gratulacyjnydziekana Wydziału Lekarskiego CMUMK – prof. Henryka Kaźmierczaka.Profesor Marek Grabiec jest nowym kierownikiemKatedry i Kliniki Położnictwa,Chorób Kobiecych i Ginekologii OnkologicznejCM UMK w Bydgoszczy. Funkcję tę pełniod 1 października 2009 r. Zastąpił na tym stanowiskuprof. Wiesława Szymańskiego.Profesor jest rodowitym bydgoszczaninem,tutaj też rozpoczął pracę po ukończeniustudiów na Wydziale Lekarskim <strong>Akademii</strong>Medycznej w Poznaniu, w 1975 r. Początko-Konferencja „Aktualne zagadnienia w ginekologii” powiązana została z jubileuszem 70-lecia urodzin oraz 30-leciem pracy na stanowisku kierownika KlinikiPołożnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej CM UMK – profesora Wiesława Szymańskiego, fot. Kamila Wiecińska16Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Z ¿a³obnej kartywo w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym,a w latach 1990–2002 na stanowisku adiunktaw Katedrze i Klinice Położnictwa i Chorób Kobiecych<strong>Akademii</strong> Medycznej w Bydgoszczy.1 czerwca 2002 r. został powołany na stanowiskokierownika Zakładu Pielęgniarstwa GinekologicznegoAM, a 24 stycznia 2003 r. objąłfunkcję kierownika Katedry i Kliniki GinekologiiOnkologicznej i Pielęgniarstwa GinekologicznegoCollegium Medicum w Bydgoszczy,na stanowisku profesora nadzwyczajnego.Profesor Grabiec uzyskał w 1979 r. I,w 1982 r. II stopień specjalizacji w zakresiepołożnictwa i ginekologii, a w 2005 rokutytuł specjalisty w ginekologii onkologicznej.Kontynuując równolegle pracę naukową,otrzymał w 1979 r. tytuł doktora naukmedycznych, a w 2000 r., na podstawie dorobkunaukowego i rozprawy pt.: „Przydatnośćkliniczna wybranych czynników płynupęcherzykowego w leczeniu niepłodnościmałżeńskiej”, stopień naukowy doktora habilitowanegonauk medycznych.W latach 1994–1998 profesor Grabiec byłsekretarzem Zespołu Konsultanta Krajowegods. ginekologii i położnictwa, w 1994–2000 sekretarzemOddziału Bydgosko-Toruńsko-WłocławskiegoPTG. Przez szereg lat pełnił równieżfunkcję sekretarza Sekcji Płodności i NiepłodnościPTG. W latach 1999–2002 był członkiemKomisji Dyscyplinarnej przy Radzie GłównejSzkolnictwa Wyższego, a w latach 2000–2003pełnił funkcję sekretarza Zarządu GłównegoPolskiego Towarzystwa Ginekologicznego.Na czas kadencji 2002–2005 objął stanowiskoprzewodniczącego Senackiej KomisjiDyscyplinarnej dla studentów. Aktualnie jestczłonkiem Senatu UMK w Toruniu oraz KomisjiBioetyki przy CM UMK oraz członkiemKomisji Egzaminacyjnej na specjalizacjez zakresu ginekologii i położnictwa oraz ginekologiionkologicznej.Profesor Jan Domaniewski 1928-2009Krzysztof NierzwickiW styczniu 2010 Wojewoda Kujawsko -Pomorski powołał prof. Grabca, na okres 5 lat,na stanowisko konsultanta wojewódzkiegow dziedzinie położnictwa i ginekologii. Wartoprzypomnieć, że pełni on również funkcjękonsultanta wojewódzkiego w dziedzinie ginekologiionkologicznej.Trochę o sprawach prywatnych: równieżżona Profesora – Grażyna jest lekarzem (specjalistąotolaryngologiem), a syn – Marcin,absolwent Stosunków Międzynarodowych naUniwersytecie Warszawskim, pracuje obecniew Komisji Europejskiej w Brukseli.W wolnym czasie Profesor chętnie grywaw szachy (za czasów szkolnych należał do szachowegoklubu sportowego, obecnie gra towarzysko),a dłuższe urlopy wykorzystuje nasamochodowe wycieczki po Polsce i Europie.Agnieszka Banach jest redaktorem „Primum Non Nocere”,przedruk z Primum Non Nocere 2010 nr 2 s. 1130 grudnia 2009 r. na bydgoskim CmentarzuNowofarnym uroczyście pożegnaliśmywielkiego Bydgoszczanina, twórcę i wieloletniegorektora <strong>Akademii</strong> Medycznej w tym mieście,wspaniałego nauczyciela i wybitnego naukowca– Profesora Jana Domaniewskiego. Trudnowymienić wszystkie przymioty, za które takbardzo cenili go zarówno uczeni, przyjacielejak i zwykli ludzie, z którymi Profesor miałzawsze świetny kontakt. Zapamiętamy go jakoczłowieka charyzmatycznego o nietuzinkowejosobowości, oddanego patriotę, odważnegopowstańca warszawskiego, którego niezwykłabiografia może stanowić lekcję dla wielu pokoleńwspółczesnych Polaków, gdzie patriotyzm,uczciwość i pracowitość są nie tylko hasłami,lecz esencją wypełniającą życie.Jan Domaniewski przyszedł na światw Warszawie 18 kwietnia 1928 roku jako jedynedziecko Ireny (z d. Bartmańskiej) i JerzegoDomaniewskich. Ojciec Janka był inżynierem,absolwentem Politechniki Warszawskiej, matkamiała wykształcenie ekonomiczne. Rodzicewychowywali swego syna w duchu miłości,patriotyzmu, pracowitości i poszanowaniaprawdy. Wartości te były mocno zakorzenionew rodzinie Domaniewskich, której wieluczłonków trwale zapisało się w historii naszegokraju. Wśród znanych postaci tego rodu należyw pierwszym rzędzie wymienić dziadka Jana– Czesława Domaniewskiego (zm. 19<strong>36</strong>) – wybitnegoarchitekta, współtwórcę i profesora PolitechnikiWarszawskiej, projektanta licznychbudowli międzywojennej Polski. Obok niegoznaną postacią w środowisku artystycznymkraju był jego brat – Bolesław Domaniewski(zm. 1925) – znakomity muzyk i kompozytor,dyrektor Szkoły Muzycznej przy WarszawskimTowarzystwie Muzycznym, która dzięki niemuw 1919 roku otrzymała nazwę Wyższej SzkołyMuzycznej im. F. Chopina. Biogramy obu braciwidnieją w Polskim Słowniku Biograficz- Jubileusz 50-lecia pracy zawodowej w Bydgoszczy, listopad 2009Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 17


Z ¿a³obnej kartyKlarysew, z kuzynką Jagusią, początek lat trzydziestych XX w.nym. Rodzina Bolesława (syn. Janusz i synowaIrena) od 1921 roku mieszkali w Zakopanemprzyjaźniąc się w owym czasie ze StanisławemIgnacym i Jadwigą Witkiewiczami. Witkacynamalował kilka zachowanych do dzisiaj portretówtej rodziny, w tym dwukrotnie synaJanusza i Ireny – Tomasza Domaniewskiego(zm. 1992), uczestnika Powstania Warszawskiego,po wojnie zaś znanego dziennikarzasportowego i scenarzystę filmowego. Jednymz niezwykle zasłużonych członków rodzinyDomaniewskich był także stryj Jana – WiesławDomaniewski, tuż przed wojną wiceprezesBanku Gospodarstwa Krajowego, któremu zawdzięczamym.in. ewakuację z Polski we wrześniu1939 roku kilku niezwykle cennych zabytkówpiśmiennictwa, a wśród nich jedynegoprzechowywanego w Polsce egzemplarza BibliiGutenberga, będącego własnością pelplińskiejBiblioteki Seminaryjnej.Atmosfera domu rodzinnego, w którymgłęboko wpojone wartości przekazywanoz pokolenia na pokolenie miała istotny wpływStanisław Ignacy Witkiewicz, Portret TomaszaDomaniewskiego, 1924; źródło: www.agraart.plna późniejszą postawę i działalność Jana.Swoją edukację rozpoczął w prywatnej szkolepodstawowej na Ochocie. Wakacje spędzałwraz ze swoją cioteczną siostrą Agnieszkąw posiadłości letniej dziadka w podwarszawskimKlarysewie. W 1938 roku wstąpił doharcerstwa, biorąc udział w swoim pierwszymobozzie w lipcu 1939 r. W obszernym wywiadzie,jakiego udzieli autorowi tego przyczynkuw 2009 r. tak wspominał tamtą służbę:Przynależność doń była wspaniałą szkołą patriotyzmu– wszakże śpiewaliśmy „Wszystkoco nasze Polsce oddamy”. Tutaj kształtowanonasze charaktery, wpajano zasady uczciwości,uczono pomagania potrzebującym, poszanowanianauczycieli i ludzi starszych.Wraz z rodzicami przeżył wybuch II wojnyświatowej i oblężenie Warszawy. Podczas okupacjiuczęszczał do tajnego gimnazjum. Z działalnościąkonspiracyjną zetknął się po raz pierwszypodczas swego wakacyjnego pobytu w 1940 rokuw folwarku teściowej wuja niedaleko Radomia,gdzie mieściło się dowództwo partyzantów. Idącza przykładem rodziny w początkach 1941 roku,mając zgodę rodziców, wstąpił do tajnego harcerstwaSzarych Szeregów – Hufiec Mokotów Dolny.W 1942 roku zaangażowany był w działaniasabotażowe – rozrzucanie ulotek i malowanienapisów na murach, z czasem zaś powierzanojego drużynie odpowiedzialne zadania wywiadowcze.Wiosną 1943 roku po nieudanej próbierozbrojenia Niemca, mając na uwadze niezwykłąodwagę Jana, zaproponowano mu przejście dodywersji Armii Krajowej – Kedywu. Znalazł sięwówczas w 9. Kompanii Dywersji Bojowej naŻoliborzu przyjmując pseudonim „Wilk”, poźniejzaś „Władek – Wilk”. Uczestniczył w bardzowielu akcjach rozbrojeniowych na ulicach i w fabrykachwarszawskich. W końcu od jesieni 1943roku obok rozbrajania Niemców jego kompaniipowierzono wykonywanie wyroków śmierci nazdrajcach, agentach i konfidentach gestapo. Najbardziejspektakularną akcję likwidacji czterechagentów przeżył jako 16-latek w kwietniu 1944roku. W kilka tygodni później awansowano gona starszego strzelca i odkomenderowano dopodchorążówki. Tuż przed wybuchem PowstaniaWarszawskiego został mianowany zastępcądowódcy drużyny. 1 sierpnia 1944 roku jegogrupa otrzymała zadanie ochrony transportubroni. Akcja ta rozpoczęta o 13.00 na cztery godzinyprzed „Godziną W” przeistoczyła się około14.00 w walkę z niemiecką żandarmerią polową,w której „Wilk” wykazał się niezwykłą odwagą,broniąc swych współtowarzyszy. Wydarzenie tookazało się pierwszym działaniem zbrojnym PowstaniaWarszawskiego znacznie poprzedzającymgodzinę „W”. 7 sierpnia młody Janek zostałranny i kilka tygodni spędził w szpitalu. Wróciłdo Powstania w początkach września będącw ochronie dowództwa Żoliborza – ppłka „Żywiciela”.Za bohaterską postawę został dwukrotnieodznaczony Krzyżem Walecznych.Po upadku Powstania trafił wraz ze swymiwspółtowarzyszami broni do obozu jenieckiego– Stalag XI A Altengrabow w Niemczech,gdzie po jakimś czasie został wciągniętyw działalność konspiracyjną. Dzięki znajomościjęzyka francuskiego – oswobodzonyprzez Amerykanów - opuścił obóz 3 maja1945 roku wraz z żołnierzami francuskimi,belgijskimi i holenderskimi. Dzień późniejobóz wyzwoliły wojska sowieckie. Znalazłszysię w okupacyjnej strefie angielskiej, uniknąłbez wątpienia aresztowania przez NKWD,tropiącej żołnierzy Kedywu AK.Po wyzwoleniu uczęszczał do liceum wojskowegow Langwasser koło Norymbergi,gdzie zdał maturę. Oczekując na wizę do USA- dokąd zaprosił go stryj Wiesław - znalazł zatrudnieniejako bibliotekarz w polskim Gimnazjumi Liceum w Coburgu w Bawarii. Byłtam wraz z ks. Zbigniewem Delimatem współorganizatoremZwiązku Harcerstwa Polskiego.Pomimo możliwości emigracji do StanówZjednoczonych, w kwietniu 1947 roku zdecydowało powrocie do kraju. Przekroczywszygranicę ujawnił się na mocy ogłoszonej wówczasamnestii. Przybył do Gdańska, gdziewraz z matką znalazł lokum w mieszkaniu jejbrata Henryka. Zachęcony jeszcze w liceumwojskowym przez swego przyjaciela JackaTomaszewskiego, postanowił podjąć studiamedyczne. Skierował swe kroki do gdańskiej<strong>Akademii</strong> Medycznej. Dziekanem wydziałubył wówczas wybitny chirurg prof. KornelMichejda, który skłonił Jana do podjęciastudiów. Z tego okresu, jako swego mistrzawspomina profesora anatomii patologicznejWilhelma Czarnockiego. W 1952 rokuuzyskał dyplom lekarza i rozpoczął pracęw szpitalu w Elblągu jako lekarz chorób wewnętrznychi anatomo-patolog. W 1954 rokuuzyskał I, a w 1958 II stopień specjalizacji.W tym czasie rozpoczęły się problemy ze służbąbezpieczeństwa, której odmówił współpracy.Ciągłe nękania oraz groźba aresztowaniapod zarzutem szpiegostwa na rzecz Niemieczmusiły Jana Domaniewskiego w 1959 rokudo wyjazdu z Elbląga. Wcześniej wygrał onkonkurs na kierownika Zakładu PatomorfologiiSzpitala im. A. Jurasza w Bydgoszczy.Stanowisko to objął 1 kwietnia 1959 roku.Od początku pociągała go dydaktykai pragnienie dzielenia się swoją wiedzą. Przybywszydo Bydgoszczy, związał się z istniejącymtutaj od 1951 roku ośrodkiem szkoleniowymwarszawskiego Studium DoskonaleniaLekarzy, gdzie prowadził kształcenie na kur-18Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Z ¿a³obnej kartysach podstawowych z patomorfologii. Popięciu latach pracy w Bydgoszczy doktoryzowałsię na <strong>Akademii</strong> Medycznej w Gdańsku.W tym okresie został specjalistą wojewódzkimw dziedzinie patomorfologii. W 5 latpóźniej habilitował się w Studium DoskonaleniaLekarzy w Warszawie. Uzyskanie stopnianaukowego doktora habilitowanego przyniosłopropozycję objęcia kierownictwa ZakładuPatomorfologii szpitala MSW w stolicy, którąodrzucił w pragnieniu dalszej pracy w Bydgoszczy.Został wówczas pełnomocnikiemdo spraw organizacji w Bydgoszczy ZespołuNauczania Klinicznego Gdańskiej <strong>Akademii</strong>Medycznej. Sfinalizowanie owego zadanianastąpiło w 1972 roku. Dr hab. Jan Domaniewskizostał wówczas docentem AMG orazkierownikiem zakładu patomorfologii.Trzy lata dzielące powstanie Zespołu NauczaniaKlinicznego od powołania w BydgoszczyFilii <strong>Akademii</strong> Medycznej w Gdańskudoc. Domaniewski wypełnił intensywnąpracą dydaktyczną obejmując jednocześniefunkcję zastępcy dyrektora Szpitala im. A.Jurasza do spraw naukowo-dydaktycznych.W 1975 roku został kierownikiem bydgoskiejFilii AMG z zamiejscowym Oddziałem WydziałuLekarskiego, zaś z chwilą przekształceniajej w II Wydział Lekarski <strong>Akademii</strong>Medycznej w Gdańsku (1979), podjął siępełnienia funkcji dziekana. Rok ten przyniósłrównież kolejny etap w rozwoju naukowymJana Domaniewskiego. Rada Państwa 13września nadała mu bowiem tytuł profesoranadzwyczajnego. Od tego momentu pozostałtylko krok do utworzenia w Bydgoszczy samodzielnej<strong>Akademii</strong> Medycznej. Determinacjaprof. Domaniewskiego oraz zaangażowaniewładz wojewódzkich doprowadziły w rezultaciedo dokonannia tego w 1984 r. Pierwszainauguracja roku akademickiego odbyła sięw październiku 1984 r. Uroczystość ta stałasię początkiem Centralnych Inauguracji Roku<strong>Akademickie</strong>go <strong>Akademii</strong> Medycznych.Powołanie w Bydgoszczy samodzielnej<strong>Akademii</strong> Medycznej było ukoronowaniemwieloletnich starań prof. Domaniewskiego,więc jemu to właśnie powierzono pełnieniefunkcji pierwszego rektora nowej uczelni.Profesor swe nowe obowiązki traktowałz niezwykłym oddaniem. Jeszcze w pierwszymroku swojej kadencji dokończył budowę zakładówteoretycznych oraz podjął ogromnewysiłki, aby uzyskać ich wyposażenie. Trzebapamiętać, że były to czasy wyjątkowo trudne– koniec stanu wojennego oraz wielki kryzysobejmujący wszystkie obszary gospodarkinaszego kraju. Do ważnych zadań tamtegookresu należała również potężna inwestycjarozbudowy i modernizacji Szpitala im. A. Jurasza– przyszłej podstawowej bazy klinicznej<strong>Akademii</strong> Medycznej. Szpital uroczyście przekazanow użytkowanie w 1989 roku. Zwiększyłon wówczas trzykrotnie swą kubaturę.Pierwsza kadencja rektorska obejmującalata 1984-1987 nie zakończyła przygodyz zarządzaniem uczelnią. W 1987 ProfesoraDomaniewskiego obrano na następną kadencję,a po sześcioletniej przerwie (1990-1996),Powstanie Warszawskie, II drużyna plutonu 226 stanowiąca ochronę dowództwa obwodu Żoliborz, stoipo środku „Wilk” – Jan Domaniewski, po jego prawej stronie „Goliat” – Julian Kulski, wrzesień 1944W Zakładzie Patologii Nowotworów i Patomorfologii, 2009kiedy to funkcję rektora pełnił prof. JózefKałużny, stanowisko to powierzono JanowiDomaniewskiemu na kolejne dwie kadencje(1996-1999 i 1999-2002). W sumie – biorącpod uwagę kierownictwo Filii AMG oraz 12-letnie sprawowanie funkcji rektora – prof.Domaniewski przez 18 lat zarządzał uczelniąmedyczną w Bydgoszczy. W tym czasiedoprowadził do przekształcenia <strong>Akademii</strong>z dwuwydziałowej o dwu kierunkach nauczaniaw trzywydziałową o siedmiu kierunkachi kilkukrotnego zwiększenia liczby studentów.Ostatnim etapem kariery naukowej JanaDomaniewskiego było nadanie mu w 1989Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 19


Z ¿a³obnej kartyMieczownica, z żoną i dziećmi, 2009roku przez Radę Państwa tytułu naukowegoprofesora zwyczajnego nauk medycznych.Z chwilą zakończenia służby na stanowiskurektora, prof. Domaniewski nie zaprzestałswej aktywności zawodowej. Pracował najpierwna Wydziale Lekarskim CollegiumMedicum UMK później zaś, po powołaniuna Wydziale Nauk o Zdrowiu nowego ZakładuPatologii Nowotworów zlokalizowanegow bydgoskim Centrum Onkologii związałsię w ostatnich latach z tą właśnie jednostką.Jubileusz 50-lecia pracy zawodowej w Bydgoszczy, listopad 2009Otoczony swymi uczniami dumnie opowiadało tym ultranowoczesnym laboratorium,w którym pełnił rolę eksperta i konsultanta.Profesor Domaniewski obok swych rozlicznychzajęć, jakie przyszło mu realizowaćw 18-letniej karierze zarządzającego uczelnią,wielką uwagę zwracał także na pracę naukowąoraz kształcenie młodej kadry. Nic więcdziwnego, że po 50 latach pracy Profesora wgrodzie nad Brdą mówi się dziś o budowaniuprzez niego bydgoskiej szkoły patomorfologii.We wspomnianym już wywiadzie, jakiopublikowano w końcu 2009 roku tak odniósłsię do tego zagadnienia: Rzeczywiścieprzez te kilkadziesiąt lat starałem się stworzyćbydgoską szkołę patomorfologii klinicznej wyraźnieukierunkowaną na histoklinikę i immunologięchorób serca i naczyń oraz na histoklinikęi immunologię nowotworów. Dążyłemdo skupienia wokół siebie nie tylko licznychuczniów patomorfologów i innych osób niebędącychlekarzami, ale również klinicystówzainteresowanych tymi najgroźniejszymi chorobamicywilizacji. Moim współpracownikomstarałem się wpajać umiejętności prowadzeniabadań zespołowych, co pozwala na kompleksoweopracowanie analizowanych problemów.Pragnąłem wykształcić typ nowoczesnego patologaprzerzucającego pomost pomiędzy patomorfologiąa kliniką”.Znaczący dorobek naukowy obejmującyblisko 180 prac naukowych był rezultatem zogniskowaniawysiłków badawczych Profesoranad zagadnieniami patomorfologii klinicznej.Profesor tak mówi o swych dokonaniach natym polu: Jeśli idzie o badania naukowe, to ukierunkowanebyły one głównie na choroby układukrążenia i nowotworowe, będące przyczynątrzech czwartych zgonów w Polsce. Niektórez prac badawczych dotyczyły epidemiologii, profilaktykii analizy czynników chorobotwórczych,inne zaś wczesnego wykrywania chorób a takżewskazywania postępowania diagnostycznegoi terapeutycznego, zmierzającego do poprawieniazdrowotności społeczeństwa.Ogromne zasługi położył prof. Domaniewskirównież na polu kształcenia młodejkadry. Był to kolejny ważny element budowaniaw grodzie nad Brdą swoistej szkoły patomorfologii.Głównymi elementami działalnościedukacyjnej Profesora było prowadzenieszkoleń podyplomowych, promotorstwo rozprawdoktorskich, a także patronat nad lekarzamispecjalizującymi się w patomorfologii.W sumie z erudycyjnej wiedzy prof. Domaniewskiegoskorzystało kilka setek medyków,którzy odbyli w kierowanym przez niego Zakładziebądź to staże specjalizacyjne, bądźprzygotowywali swe dysertacje doktorskie.Tych ostatnich było w sumie 34. z czego kilkaosób w dalszej kolejności uzyskało stopieńnaukowy doktora habilitowanego.Działalność lecznicza, naukowa, a takżedydaktyczna, dzięki której prof. Domaniewskiwykształcił wielu specjalistów przyczyniłysię bez wątpienia do rozwoju zarówno bydgoskiejjak i polskiej patomorfologii. Środowiskolekarskie odwdzięczyło się za to w sposóbszczególny, przyznając Profesorowi w 2002r. swój najwyższy laur – medal Gloria Medicinae.Profesor odznaczenie to cenił sobieogromnie. Ukochana przez niego uczelniarównież nie pozostała dłużna swemu założycielowi,nadając Janowi Domaniewskiemuw 2004 roku najważniejsze wyróżnienie akademickie– doktorat honoris causa.Osobnym nurtem aktywności Jana Domaniewskiegobyło członkostwo w różnegorodzaju towarzystwach naukowych a takżew organizacjach o charakterze społecznym.20Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Z ¿a³obnej kartyW 1959 roku wstąpił do Bydgoskiego TowarzystwaNaukowego, sekretarzując przez kilkalat Komisji Nauk Medycznych oraz zasiadającwe władzach Wydziału Nauk Przyrodniczych.W latach 1978-1980 pełnił funkcję zastępcysekretarza generalnego zarządu BTN, po czymzostał wybrany jego prezesem, pozostając natym stanowisku do 1987 roku. BTN nie byłojedynym, w którego działalność zaangażowałsię prof. Domaniewski. Swoją energiękoncentrował przede wszystkim na pracachw ramach najpierw Polskiego TowarzystwaAnatomopatologów przekształconego następniew Polskie Towarzystwo Patologów. Profesor,jako patomorfolog z drugim stopniemspecjalizacji był w 1958 r. jego członkiem założycielem,współtworząc następnie oddziałgdański. Po przybyciu do Bydgoszczy zabiegałnajpierw o powołanie oddziału gdańsko-bydgoskiego,aż w końcu w 1971 r. przyczynił siędo uniezależnienia w tym względzie Bydgoszczyod Gdańska. W 1973 roku powierzonomu funkcję wiceprezesa Zarządu Głównegotowarzystwa zaś w 1989 roku ustępujący Zarządprzegłosował kandydaturę Jana Domaniewskiegona prezesa PTP. Biorąc pod uwagęintensywne zabiegi mające wówczas na celurozbudowę <strong>Akademii</strong> Medycznej w BydgoszczyProfesor nie przyjął tej zaszczytnej funkcji.W 1996 r. prof. Domaniewski wstąpił doZwiązku Powstańców Warszawskich, by podziesięciu latach objąć prezesurę ZarząduKoła Terenowego w Bydgoszczy tej organizacji.Szalenie wysoko cenił sobie działalnośćw Związku, aktywnie też włączał się w organizacjęwszystkich ważnych obchodów i jubileuszy,które wymagały obecności powstańcówwarszawskich. Do ostatnich dni swego życiaz ogromnym poświęceniem wspierał topniejąceszeregi swych powstańczych przyjaciół,nie opuszczając ich w potrzebie, chorującychodwiedzając w domach, czy wreszcie uczestniczącw pogrzebach, kiedy – jak mawiał– odchodzili na Wieczną Wartę.W listopadzie 2009 roku społeczność akademickauhonorowała Profesora, organizując obchodyjego 50-lecia pracy w grodzie nad Brdą.Uroczystość uświetnili rektorzy oraz senat uniwersytetu,a także wszyscy najważniejsi przedstawicielewładz samorządowych województwakujawsko-pomorskiego m.in. z marszałkiemwojewództwa, prezydentami Bydgoszczy i Torunia,czy też przewodniczącymi rad obu tychmiast na czele. Szczęśliwego Jubilata obdarowanowspomnianą już publikacją będącą obszernym,bogato ilustrowanym fotograficzniewywiadem a także … szczenięciem owczarkaniemieckiego. Było to nawiązanie do powstańczejprzeszłości Profesora, kiedy – jak jużwspomniano – przyjął pseudonim „Wilk”. „Pragniemyofiarować „Wilkowi” wilka” – mówiłapodczas swego wystąpienia prof. MałgorzataTafil-Klawe – Prorektor UMK ds. CollegiumMedicum. Tryskając humorem, uradowany,wyraźnie jednak wzruszony prof. Domaniewskiw ciepłych słowach podziękował za wspaniałąuroczystość. Wszyscy podziwiali jego witalnośći znakomitą – pomimo upływu lat – kondycję.Nikt wówczas nie przypuszczał, że za miesiącjuż go pośród nas nie będzie. W kilka dni poobchodach, nabawiwszy się infekcji trafił doszpitala A. Jurasza – tego, o którego rozwóji kondycję zabiegał przez lata swego zarządzaniauczelnią. Zmarł na dzień przed Wigilią BożegoNarodzenia, pozostawiwszy w smutku tak ukochanąRodzinę, jak i liczne grono przyjaciół. Dodziś brzmią mi w uszach wypowiedziane późnymwieczorem tego dnia przez telefon słowaMałgorzaty Tafil-Klawe: „Mam złą wiadomość– Jan zmarł pół godziny temu”.Jeszcze nie zatarłszy wspomnienia pięknychuroczystości jubileuszowych Profesora,kilka tygodni później (30 grudnia 2009)uczestniczyliśmy w Jego ostatniej ziemskiejdrodze. Mszę żałobną w katedrze bydgoskiejodprawił ordynariusz diecezji Jan Tyrawa.„Panie Profesorze! Harcerzu Szarych Szeregów,hej na zbiórkę grają, a Ty do apelu niestajesz!” – tymi wzruszającymi słowami żegnałw swym kazaniu Profesora ks. RyszardPruszkowski, kanonik bydgoskiej kapitułykatedralnej. W trakcie uroczystości WojewodaKujawsko-Pomorski Rafał Bruski odczytałlist od premiera Donalda Tuska, a proboszczkatedry bydgoskiej ks. prałat Zbigniew Maruszewskiprzesłanie abp. Henryka Muszyńskiego,prymasa Polski. Pięknymi słowamipożegnał Rektora prezydent BydgoszczyKonstanty Dombrowicz: „Ziemskie dziełoProfesora dobiegło końca, ale trwa to, czegodokonał – wolna Polska i szkoła medyczna”.Rektor UMK prof. Andrzej Radzimińskipodkreślił jak ważny był „ślad jaki pozostawiłna Uniwersytecie” ten niestrudzony działaczi zdeterminowany twórca bydgoskiej <strong>Akademii</strong>Medycznej. „Dziękuję ci Janku za to, żenie byłeś „wypłoszonym ptakiem” – posługującsię słowami Wisławy Szymborskiej przepięknienakreśliła sylwetkę swego nieżyjącegojuż przyjaciela prof. Małgorzata Tafil-Klawe.Przemierzywszy główne arterie miastakondukt żałobny dotarł do Cmentarza Nowofarnego,aby już na zawsze pożegnać jednegoz największych Bydgoszczan ostatnich lat. Namiejscu ożywił w pamięci zebranych jeszcze nachwilę postać Jana Wielkiego - jak zwykli mawiaćo nim współpracownicy, sekretarz ZwiązkuPowstańców Warszawskich w Bydgoszczy– Andrzej Baranowski: „Żył nie po to, by mieć,lecz aby żyć”. Ceremoniał wojskowy z salwą honorowąoraz orkiestrą grającą hymn Polski dopełniłostatnie chwile tej smutnej uroczystości.„On gdzieś jest pośród nas, czuwa, patrzyz góry na nasze poczynania i choć brak Jegoziemskiej postaci ciągle mamy wrażenie, żenic nie wymyka się spod czujnego oka Profesora”– tak o swoim przyjacielu i mistrzu mówiłkilka dni po pogrzebie Jego uczeń i współpracownikdr Wojciech Jóźwicki. Wszyscy,którym bliski był Profesor Jan Domaniewskiwiedzą, że się nie myli.dr Krzysztof Nierzwicki jest Zastępcą Dyrektora BibliotekiUniwersyteckiej ds. Biblioteki Medycznej oraz autorem książki- wywiadu-rzeki z prof. dr. hab. Janem Domaniewskim „OddanySprawie”, która ukazała się w listopadzie 2009 rokuMsza żałobna w Katedrze Bydgoskiej i kondukt żałobny na Cmentarzu Nowofarnym, grudzień 2009Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 21


Medycyna i pielêgniarstwoZespół nagłego zgonu niemowląt -choroba, której pierwszym objawem jest śmierćIwona Sadowska-KrawczenkoZgodnie z definicją śmierć łóżeczkowa, inaczejzespół nagłego zgonu niemowląt (SIDSSudden Infant Death Syndrome, cot death) jestto nagła śmierć niemowlęcia, której przyczynynie wyjaśnia badanie autopsyjne, badanie miejscaśmierci ani analiza wywiadu klinicznego.SIDS jest istotną przyczyną zgonów wśródniemowląt. Szacuje się, że częstość tego zespołuwynosi 1 do 2 przypadków na 1000żywych urodzeń. Jest powodem aż 25 proc.wszystkich zgonów dzieci w wieku od 1 miesiącado 1 roku w krajach uprzemysłowionych.Z powodu śmierci łóżeczkowej umieraśrednio 9 niemowląt na dobę w Stanach Zjednoczonych,a w Wielkiej Brytanii 7 dzieci natydzień. W 2006 roku w Niemczech z tegopowodu zmarło 298 niemowląt (0,44/1000).Ocenia się, że w Polsce śmierć łóżeczkowa jestprzyczyną 160 zgonów niemowląt rocznie.Uwzględniając aktualną wiedzę na tematSIDS uznaje się, że najlepszym sposobemzmniejszenia częstości występowania tegozespołu jest upowszechnianie wiedzy o jegoczynnikach ryzyka. Zakrojone na szerokąskalę kampanie edukacyjne zmniejszyły częstośćwystępowania SIDS w Stanach Zjednoczonychi Kanadzie o ponad 50%. Głównymzaleceniem prowadzonej kampanii było układaniedziecka do snu w pozycji na plecach(Back to sleep).Dane epidemiologiczne wskazują, że najwięcejprzypadków SIDS zdarza się pomiędzy2 a 4 miesiącem życia dziecka, a prawdopodobieństwonagłej śmierci łóżeczkowej jestIlustracje z ulotki wykorzystywanej w kampanii przeciwko SIDSo 30-50 proc. większe w przypadku chłopcóworaz częściej występuje u bliźniąt. Zagrożenieistotnie zwiększa niski status socjoekonomicznyrodziny, młody wiek matki orazsamotne wychowywanie dziecka. PrzypadkiSIDS są częstsze w zimnych porach rokui w chłodnym klimacie. Zazwyczaj do śmiercidochodzi podczas snu, nad ranem. Zgonmoże być poprzedzony zakażeniem układuoddechowego lub przewodu pokarmowego.Etiologia SIDS dotychczas nie zostaław pełni poznana. Uważa się, że wśród jegoprzyczyn znajdują się zarówno czynniki genetyczne,jak i środowiskowe. Do najpowszechniejszychprzyczyn środowiskowych należą:palenie papierosów i picie alkoholu przez matkęw okresie ciąży, nadużywanie alkoholu w okresiepoprzedzającym zapłodnienie i niewłaściwąopiekę prenatalną. Badania wskazują, że wśróddzieci matek palaczek SIDS występuje 3-5 razyczęściej, natomiast picie alkoholu przez matkęw czasie ciąży zwiększa ryzyko śmierci łóżeczkowejaż o ponad 6 razy.Istotnym czynnikiem ryzyka jest układaniedziecka do snu na brzuchu, a także naboku, gdyż pozycja ta sprzyja odwróceniu siędziecka na brzuch podczas snu. Badania prowadzonew Stanach Zjednoczonych w latach1997-2000 wykazały, że układanie niemowlęciado snu w pozycji na boku dwukrotniezwiększa ryzyko SIDS. Niestety jak wynikaz badań własnych właśnie pozycja na bokujest preferowana i zalecana przez większośćpielęgniarek i położnych, które zawodowozajmują się noworodkami i niemowlętami.Czynnikami ryzyka są również: ekspozycjaniemowlęcia na dym tytoniowy, zbytmiękki materac, przegrzanie lub wyziębieniedziecka, a także spanie z dzieckiem we wspólnymłóżku. Zaleca się, aby w pomieszczeniugdzie śpi niemowlę utrzymywać temperaturę18-20°C. Poza tym niewskazane jest stosowaniezbyt miękkich materacy oraz trzymaniew łóżeczku zbędnych przedmiotów jak zabawki,poduszki, ubranka.Ostatnie publikacje szczególnie podkreślająniekorzystny wpływ wspólnego spaniarodziców z niemowlęciem tzw. bedsharing.Badania wskazują, że jest to szczególnie niebezpiecznedla małych niemowląt poniżej11-14 tygodnia życia oraz gdy dziecko śpiwspólnie z rodzicem na sofie, a nie na łóżkuprzeznaczonym tylko do spoczynku nocnego.Bedsharing budzi wiele kontrowersji. Promowaneobecnie karmienie piersią skłania dowspólnego spania matki z dzieckiem. Czymożemy postawić znak równości pomiędzysytuacją, gdy matka karmiąca piersią śpi samaz niemowlęciem w dobrze wywietrzonej sypialni,na łóżku przeznaczonym tylko dospoczynku nocnego z sytuacją, kiedy obojerodzice palacze tytoniu, po wypiciu alkoholukładą się na sofie nie przeznaczonej tylko dospania, w pomieszczeniu nie wywietrzonym,gdzie przed chwilą odbywało się spotkanietowarzyskie? Wydaje się, że problematykabedsharing wymaga dalszych badań.Natomiast opublikowane w 2009 rokubadania GeSID (German Study of SuddenInfant Death) Vennemana i wsp. wskazały nakolejną przyczynę śmierci łóżeczkowej. Badaczeudowodnili, że ryzyko śmierci łóżeczkowejjest znacznie większe, gdy niemowlę śpipoza własnym domem.W badaniach opublikowanych do 2009roku nie wykazano związku przyczynowo--skutkowego pomiędzy karmieniem piersiąa występowaniem SIDS, chociaż wśród dziecikarmionych naturalnie przypadki SIDSwystępowały rzadziej. Wiązano to z faktem,że piersią karmią częściej matki o wyższejświadomości zdrowotnej i posiadające lepszewarunki socjalne. W 2009 roku opublikowanowyniki badania GeSID, w którym tenzwiązek wykazano na podstawie oceny 333.przypadków zgonów niemowląt z powoduSIDS w Niemczech. Analiza statystycznawykazała, że wyłączne karmienie piersiąw 1 miesiącu życia o połowę zmniejszało ryzykowystąpienia SIDS, natomiast częściowekarmienie piersią w miesiącu również obniżałozapadalność na SIDS, ale po uwzględnieniuwpływu czynników zakłócającychnie wykazano różnicy istotnie statystycznej.Karmienie piersią, zarówno całkowite, jaki częściowe, w miesiącu poprzedzającym SIDSw sposób istotny statystycznie zmniejszało22Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


yzyko wystąpienia SIDS. Istnieje kilka hipoteztłumaczących wpływ karmienia pokarmemnaturalnym na występowanie SIDS,między innymi podkreśla się immunologicznewłaściwości mleka kobiecego. Według niektórychbadaczy przyczyną SIDS może byćnadmierna, niekontrolowana reakcja zapalnapowstająca w odpowiedzi na toksyny bakteryjneczy dym tytoniowy, a substancje zawartew mleku kobiecym, takie jak immunoglobulinyczy cytokiny zapobiegają rozwojowitej reakcji. Opierając się na badaniach GeSIDautorzy postulują o włączenie informacji natemat korzystnego wpływu karmienia piersiądo 6 miesiąca życia na redukcję występowaniaSIDS. Amerykańska Akademia Pediatriidotychczas nie włączyła tego zalecenia dokampanii przeciwko SIDS.Poniżej przedstawiono w skrócie zaleceniakonsultanta krajowego w dziedzinie neonatologiiw zakresie zapobiegania SIDS z 2002roku oraz Amerykańskiej <strong>Akademii</strong> Pediatriiz 2005 roku.Zalecenia konsultanta krajowego w dziedzinieneonatologii z 2002 roku (skrót):Personel medyczny zwłaszcza pielęgniarkii położne oraz pediatrzy-neonatolodzy, wypisującmatkę z noworodkiem do domu, powinnipoinformować rodziców o czynnikachryzyka wystąpienia SIDS (…)Po określeniu czynników ryzyka należyprzekazać matkom lub opiekunom wszystkichdzieci poniższe rekomendacje:1) Zalecenia ogólnePrzede wszystkim należy zachować właściwyrytm życia dziecka, aby nie byłopozbawione snu.– Jeśli dziecko zasnęło płacząc, należyupewnić się, czy później śpi dobrze– Należy wietrzyć pokój dziecka. Nie powinnyw nim przebywać zwierzęta– Należy pamiętać o właściwym nawodnieniudziecka, zwłaszcza latem– Przestrzegać godzin snu i karmienia– Karmić piersią, jeśli nie ma przeciwwskazań– Regularnie kontrolować stan zdrowiadziecka u pediatry lub lekarza rodzinnego– Unikać potrząsania dzieckiem, gdyżgrozi to uszkodzeniem mózgu2) Zalecenia szczegółowe– Pozycja podczas snu na plecach. Należyunikać pozycji na boku i na brzuchu,chyba, że jest to uzasadnione decyzjąlekarza (np. wady twarzoczaszki)– Temperatura w sypialni dziecka niepowinna przekraczać 20º dla niemowlątdo 8 tyg. życia, a 18° dla niemowlątstarszych. Twarz dziecka powinna pozostawaćodkryta, kołderka nie możesię na nią zsuwać– Dziecko powinno spać na twardymmateracu dostosowanym do łóżeczka.Nie używać poduszek. Odstęp międzyszczebelkami łóżeczka nie powinienprzekraczać 8 cm. W łóżeczku niemogą znajdować się przedmioty grożąceuduszeniem np. plastikowe torebki.Dziecko powinno móc poruszaćswobodnie wszystkimi kończynami– Nie palić tytoniu w ciąży, po porodziei w pomieszczeniu, gdzie śpi dziecko– Nie podawać dziecku leków przeciwkaszlowychdostępnych bez recepty orazżadnych leków dziecku lub karmiącejmatce bez konsultacji z lekarzemMedycyna i pielêgniarstwoOkładka książki poświęconej SIDSZalecenia Amerykańskiej <strong>Akademii</strong> Pediatriiz roku 2005 (skrót):1. Układaj dziecko do snu na plecach.Nie jest zalecana pozycja na boku.2. Dobierz twardy materac3. Nie trzymaj w łóżeczku zbędnychprzedmiotów jak zabawki, poduszki,dodatkowe kocyki itp.4. Nie pal tytoniu w ciąży, ani w trakciekarmienia piersią. Nie pal tytoniu przydziecku.5. Dziecko powinno spać z rodzicemw jednym pomieszczeniu, ale należyunikać spania z rodzicem w jednymłóżku. Wskazane jest, aby łóżko dzieckaprzylegało do łóżka matki szczególnie,gdy matka karmi piersią (co-sleepers)6. Rozważ użycie smoczka uspokajającego(jego użycie zmniejsza ryzykoSIDS). Wczesne wprowadzenie smoczkamoże zaburzać odruch prawidłowegossania piersi przez noworodka,dlatego zaleca się wstrzymanie z podawaniemdziecku smoczka do momentu,gdy odruch ten zostanie utrwalony,czyli dla większości dzieci do ukończeniapierwszego miesiąca życia.7. Unikaj przegrzewania niemowlęcia8. Unikaj sprzętów reklamowanych jakozmniejszających częstość SIDS9. Nie zaleca się domowych systemów domonitorowania zaburzeń oddychaniai krążenia10. Unikaj rozwoju ułożeniowej deformacjigłowy (gdy dziecko nie śpi, kładźje na brzuszku (tummy time), unikajnadmiernego trzymania dziecka w fotelikusamochodowym czy leżaczku,gdzie obserwuje się nadmierny naciskna potylicę. Gdy dziecko śpi na plecachskłaniaj je do odwracania głowyraz na jedną raz na drugą stronę poprzezzmianę ułożenia dziecka - zazwyczajbędzie odwracać się w stronęświatła i głosu)11. Edukacja w zakresie zapobieganiaSIDS powinna obejmować poza rodzicamirównież opiekunki dziecięce,dziadków i dalszą rodzinę.dr Iwona Sadowska-Krawczenko jest pediatrą, specjalistąneonatologiem i epidemiologiem, adiunktem w ZakładziePielęgniarstwa PediatrycznegoTroskliwość w pielęgniarstwieMirosława KramCechą zawodu pielęgniarskiego jest m.in.troskliwość. Dowiedli tego w ścisłym tego słowaznaczeniu, bohaterowie artykułu zamieszczonegow grudniowym wydaniu Expresu Bydgoskiego- pielęgniarka Żaneta i pielęgniarzMikołaj. Wyszli poza ramy obowiązków pracowniczychi zaopiekowali się bezdomną kobietąprzywiezioną do izby przyjęć bydgoskiegoszpitala. „Pielęgniarka zainteresowała siękobietą. Zaczęła wypytywać o różne sprawy(…). Coś ją tknęło i zaczęła przeglądać stronęinternetową z listą osób zaginionych. Znalazłatam swoją podopieczną” (…). Mikołaj robiłwszystko, aby powstrzymać kobietę na izbieprzyjęć”. To dzięki nim dramat kobiety i jejrodziny miał szczęśliwy epilog. Po 10 latachodnalazła ją córka.Istota troskliwości, opiekuńczościOpiekuńczość w pielęgniarstwie zawodowymwywodzi się z wyrazu „opieka”jako najstarszej formy aktywności międzyludzkiej.Synonimami opieki są: w postacirzeczownikowej: „troszczenie się, dbanieo kogoś, doglądanie, pilnowanie kogoś,strzeżenie”; w postaci czasownikowej:„sprawować opiekę nad kimś, nad czymś,troszczyć się, dbać o kogoś, o coś, zajmowaćsię kimś, czymś”; w formie przymiotnikowej„wyraża dbałość, troskliwość osoby opiekunapodczas opiekowania się”. Tak rozumianąopiekę można także rozpatrywać w czterechaspektach: indywidualnym – jako zaspokajaniepotrzeb bio-psychospołecznych,zdrowotnych; organizacyjnym – opieka instytucjonalna;czynności związanych z peł-Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 23


Historia medycynyZ cyklu zawody medyczne na ziemiach polskich w XIX I XX wieku– zawód lekarzaWalentyna KorpalskaZ prawdziwą satysfakcją przedstawiamkolejną publikację z cyklu historii zawodówmedycznych na ziemiach polskich. Redakcjinajnowszego, czwartego już tomu: „Zawód lekarzana ziemiach polskich w XIX i XX wieku”dokonała również dr hab. Bożena Urbanek,a ukazał się on w grudniu 2009 roku w Warszawie,staraniem Instytutu Historii NaukiPAN i Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.Poprzednie, odnoszące się do historii zawodów:położnej, farmaceuty, dentysty – lekarzastomatologa i pielęgniarki, prezentowanebyły w „Wiadomościach Akademickich”nr 21 (czerwiec 2006), nr 25 (czerwiec 2007)i nr 30 (październik 2008).Jak pisze we wstępie B. Urbanek początkizawodu lekarza sięgają czasów dawniejszych,niż wiek XIX, jednak przyjęta dla całej seriicezura czasowa zobowiązywała autorów dopewnych ograniczeń. Ponadto wiek XIX i XXbyły w rozwoju medycyny i profesji medycznychczasem doniosłych przemian. Możnaby więc sądzić, że zawód lekarza doczekałsię wielu opracowań, dotyczących historiijego rozwoju. Jednakże staranna kwerendabibliograficzna przeprowadzona przez autorówtomu przeczy temu stwierdzeniu. Toprawda, że w monografiach historycznych, azwłaszcza w podręcznikach, częściej mówi sięo lekarzach, niż innych grupach zawodowych.Wynika to z pewnością z dominującejroli lekarzy w terapii w omawianych stuleciach.Jednak zawód ten, jak dotychczas, niedoczekał się odrębnego opracowania.Ukazanie się prezentowanego tomu, naktóry złożyły się prace historyków medycynyz różnych ośrodków akademickich z całejPolski, wypełnia więc istotną lukę, choć wielejeszcze problemów czeka na szczegółoweopracowania. Autorzy publikacji korzystaliz różnorodnych źródeł: dokumentów z archiwówcentralnych i lokalnych, Głównej BibliotekiLekarskiej, a także pamiątek osobistych.Bogatego materiału dostarczyła także specjalistycznaprasa medyczna z przełomu XIXi XX wieku. Ramy czasowe opracowania obejmująponad 170 lat i ukazują proces zmieniającegosię na przestrzeni stuleci oblicza lekarskiejprofesji. W publikacji zachowany zostałchronologiczny układ treści.Pierwsza część publikacji dotyczy więcdziewiętnastego stulecia. Z racji ówczesnegopodziału ziem polskich, wybrane tematyomawiane są w obszarze poszczególnych zaborów.Wśród prac tych wymienić należy:A. Magowskiej: Lekarze na Wileńszczyźniew pierwszej połowie XIX wieku; W. K. Korpalskiej:Lekarze w rejencji bydgoskiej naprzełomie XIX i XX wieku; B. Urbanek:Specjaliści w Królestwie Polskim w II połowieXIX w. do czasów I wojny światowejNa okładce książki: Stefania Kamieńska (1906-1970) z domu Leśnik, urodzona w Żernikach, absolwentkaWydz. Lek. Uniwersytetu Poznańskiego. Pierwszy płocki lekarz – pediatra, uczestniczka kampaniiwrześniowej, żołnierz Armii Krajowej, a następnie uczestniczka Powstania Warszawskiego. Po wojnie organizatorkapunktu zbierania mleka dla niemowląt i dzieci z biegunką. W 1970 roku porwana, a następniezamordowana przez nieznanych sprawców. Jej ciało nigdy nie zostało odnalezione. Grób symboliczny wystawionona cmentarzu komunalnym w Płocku.w doniesieniach polskiej prasy medycznej(ze szczególnym uwzględnieniem Warszawy);A. Marek: Urządzenie i wyposażenie saloperacyjnych w szpitalach warszawskich odpoczątku XIX w. do 1939 r.; H. Bojczuk: Medycywarszawskiego pogotowia ratunkowegow latach 1897-1918.Dwa rozdziały w tej części poświecone sąpracy kobiet lekarzy, których start w zawodzieczęsto nie był łatwy. Są to publikacje: M.Kempy: Kobiety lekarzami i E. Szmaj: Pierwszekobiety – dermatolodzy zainteresowanesprawami kosmetyki na ziemiach polskich.Zdecydowana większość autorów poświęciłaswe prace problematyce zawodu lekarzaw dwudziestoleciu międzywojennym.Ten moduł czasowy otwiera syntetyczneopracowanie E. Więckowskiej: Ogólna charakterystykagrupy zawodowej lekarzy IIRzeczypospolitej. Wymienię kolejno następnepublikacje, z obowiązku recenzenckiegoi z nadzieją, że czytelnika może zainteresowaćwybrane zagadnienie: A. Bukowska:Powstanie i działalność izb lekarskich w Polscew pierwszej połowie XX w.; A. Felchner:Lekarze wojskowi armii II Rzeczypospolitej;R. Gawkowski: Lekarze akademiccy w służbiesportu w 20-leciu międzywojennym; G. Mart:Metody i narzędzia propagandy higienymiędzywojnia; J. Majchrzak-Mikuła: Lekarzeszkolni w Polsce w latach 1918-1939; M.Marcysiak: Opieka lekarska w województwielwowskim od 1929 do 1939 roku; S. Kuźma-Markowska: Działacze ruchu świadomegoWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 25


Medycyna i sztukamacierzyństwa w latach 30. XX wieku; J. Janiuk:Sylwetki lekarzy we wczesnych (1931-1939) utworach Michała Choromańskiego; J.Felińska, Wkład lekarzy w rozwój społecznyi kulturalny Bieżunia; J. Wanecki: Lekarze wszpitalach płockich w latach 1939-1983; W.Twardziak: Praca na rzecz jeńców wojennychpodczas II wojny światowej. Działalność dr.Henryka Grabowskiego. Jak z tego przegląduwynika, autorzy prezentują lekarzy nie tylkow ich życiu zawodowym, ale także w działalnościpozazawodowej, przez pryzmat ich zainteresowańi pasji.Problematyce zawodu lekarza w trudnychlatach po II wojnie światowej poświęcone sązamykające tom opracowania: M. Leśniewskiego:<strong>Akademickie</strong> środowisko Wilna drugiejpołowy XX w.; M. Paciorek: Wizeruneklekarza w polskim filmie fabularnym w XXwieku; M. Lipińskiej: Lekarze w zwierciadle„Służby Zdrowia” w latach 1949-1956; J. T.Persy i s. Anety Krawczyk; Kościół władza,lekarze w PRL w latach 1956-1969; J. Warmuzińskiej- Wnuk: Lekarze Górnego Śląskaw medycynie XX wieku; J. Waneckiego: OkręgowaIzba Lekarska w Płocku 1989-2009;E. Blachy, M. Warszawskiej: Udział lekarzaw eksperymencie lekarskim, eksperymenciemedycznym na przełomie XX wieku. Zwracamuwagę czytelnika na publikację JackaPersy i siostry Anety Krawczyk, dla której baząźródłową, poza dokumentami archiwalnymibyły też niewykorzystane dotychczas pamiętnikii wspomnienia osób, związanych międzyinnymi z Kardynałem Stefanem Wyszyńskim.Tradycją stało się już, że wyniki badań zaprezentowanezostały na ogólnopolskiej konferencji,która odbyła się 3 grudnia 2009 r.w Warszawie, w sali konferencyjnej NaczelnejIzby Lekarskiej. Obrady zgromadziły przedstawicieliróżnych środowisk, którym historiazawodu lekarza jest bliska. Według zapewnieńdr hab. Bożeny Urbanek kolejna publikacjai konferencja z serii „Zawody medyczne naziemiach polskich w XIX i XX wieku” dotyczyćbędą innych zawodów medycznych. Myślęże spotkają się one z równie żywym zainteresowaniem,co cztery dotychczasowe.dr hab. Walentyna Korpalska jest kierownikiem ZakładuHistorii Medycyny i PielęgniarstwaSymboliczny język roślin i ziół w przedstawieniach ChrystusaJowita JaglaŚredniowieczne malarstwo zachwyca drobiazgowościądetalu, czułością w przyglądaniusię światu i odnajdowaniu w jego wszelkich,nawet najmniejszych formach, bytów chwalebnych,zacnych, wartych odnotowania. Jednocześniebyty te stają się często wzorem, symbolem,tajemniczym drogowskazem, prowadzącymku treściom głębszym, poważniejszym, najistotniejszym.Tak właśnie jest w przypadkuroślin, ziół, owoców i kwiatów umieszczanychpowszechnie w malarstwie o tematyce religijnej.Rośliny, zioła i kwiaty odnosiły się nadewszystko do największych orędowników ludzkości– Matki Bożej i Chrystusa, dlatego symbolika,którą niosły, koncentrowała się główniewokół idei macierzyństwa, miłości synowskiej,piękna, cierpienia i Pasji – by w czasach nowożytnychwzbogacić się o nowe treści.Chrystus Aptekarz (na stole m.in. luźnoleżące zioło krzyżowe i pszeniec gajowy), rysunek,ok. 1650 r., SzwajcariaMadonna z dzieciątkiem w ogrodzie, grafika,Martin Schongauer, Niemcy, XV w.Zestaw roślin przypisanych Chrystusowijest mniej więcej podobny, jeśli weźmiemypod uwagę malarstwo niemieckie, niderlandzkie,czeskie, śląskie czy małopolskie.Jednym z najczęstszych z tej grupy atrybutówjest skromny goździk o pomarszczonychpłatkach, przypominający kształtem gwóźdź– stąd konotacje z Arma Christi - narzędziamiMęki. Donica z goździkami pojawia się naprzykład w miedziorycie Martina Schongauera(Niemcy, wiek XV). Madonna zasiada tuna murze otaczającym ogród, stanowiącymzaplecze Hortus Conclusus i platformę dlaozdobnej donicy z porastającymi w niej goździkami.Kwiat trzyma smutno zamyślonaMatka Boża, świadoma bolesnej misji małegojeszcze Chrystusa.Wiele treści wnoszą także rośliny rosnącena Golgocie, która bywa przez twórców średniowiecznychukazywana nie jako miejsceśmierci czy ziemia jałowa, ale jako obszar porośniętyprzez zioła wyrosłe z krwi Chrystusa.W scenie Ukrzyżowania, będącej częścią centralnąołtarza mistrza Francke (Niemcy, wiekXV), autor ukazał w lewym rogu lamentująceniewiasty, których zastygłe fałdy sukien rozpościerająsię na ziemi przykrytej dywanemróżnych odmian babki, a przy samej MatceBożej zakwita dorodny mniszek lekarski.Ukrzyżowany Chrystus pozornie tylko zdajesię być niezwiązany z ukazanymi roślinami,złączonymi bardziej z płaczącymi kobietamii św. Janem. Mniszek lekarski odnosił siębowiem do Pasji i osoby samego Chrystusaprzez kilka skojarzeń. Wykorzystywany przezŻydów do sporządzania potrawy paschalnej,gorzkiej sałaty, przypominał o Ostatniej Wieczerzy– uczcie paschalnej, poprzedzającejmęki Jezusa. Poza tym należał do arsenałuroślin, takich jak na przykład inne przypisywaneChrystusowi zioło cykoria podróżnik,a więc roślin otwierających kwiaty wraz zewschodem słońca. Symbolika staje się jasna,gdy przypomnimy, iż we wczesnym średniowieczuokreślano Chrystusa mianem SłońceSprawiedliwości czy Słońce Niezwyciężone.Niezwykłej urody dywan z babki kierujenas ku jeszcze innym skojarzeniom. Babkalancetowata przypominała o Ukrzyżowaniu,ze względu na kształt liści podobnych dowłóczni. Scenie Ukrzyżowania towarzyszyczęsto jeszcze inne zioło – pięciornik, dysponującypięcioma płatkami (pięć ran Chrystusa)i żółtym kolorem kwiatu (ponownie symbolikasolarna). Jako przykład takiego ujęciamożna przywołać epitafium Georga Rayaliz kościoła św. Sebalda w Norymberdze (1494-95), przedstawiające samego Georga, klęczącegou stóp krzyża, w pobliżu okazałego egzemplarzatej rośliny.Pasję Chrystusa oznajmiały także wszystkie,nawet najmniejsze, niepozorne tworyroślinne o liliowym czy fioletowym kolorzekwiatów, a więc przetacznik, bodziszekczy fiołki. Kolce różanych łodyg odnosiłysię wprost do korony cierniowej i szyderstwoprawców. Bogactwo ikonografii średniowiecznejstworzyło punkt wyjścia dla schematówwykorzystywanych w sztuce renesansowejczy barokowej. Potwierdza to grupaujęć występujących od końca XVI w. na terenieNiemiec, Szwajcarii i Austrii, określanychjako Chrystus Aptekarz. W przedstawieniachtego typu apteka, miejsce świeckie, prze-26Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Medycyna i sztukaobraża się dzięki obecności Jezusa w chrześcijańskąlecznicę. Obrazy te, fundowanegłównie dla klasztorów, kościołów farnych i kaplic,równie często zdobiły klasztorne aptekii apteki miejskie, pełniąc funkcje budujące.W większości przedstawień występują te sameelementy składowe. Chrystus zasiadając przystole, trzyma w jednej dłoni wagę lub kielich,podczas gdy drugą dłoń zanurza w mieszkulub naczyniu wypełnionym malutkimi krzyżykami(Kreuzwurtz) – ziołem o nazwie krzyżownicagorzka górska. Roślina ta pełni znaczącąrolę nie tylko z uwagi na kształt i nazwę.Istotne jest też, że zakwitała w czasie WielkiegoTygodnia, przeistaczając się w cenny atrybutpasyjny. Przypomina, że Chrystus zostałduchowym Lekarzem i Aptekarzem przezswą mękę, okaleczając własne ciało. Aptekęwypełniają naczynia drewniane i ceramiczne,symbolizujące cnoty i dary Ducha Świętego,podpisane nazwami tychże: Wiara, Nadzieja,Miłość, Pokora, Łagodność, Cierpliwość,Posłuszeństwo, Stałość, Pobożność, Męstwoi inne. Dodatkiem do leczniczych - duchowychproduktów staje się naczynie z napisemAqua Vita i ponownie rośliny o symbolice pasyjnej:bratek Stiefmütterchen, konwalia Maiblume,niezapominajka Vergißmeinnicht,czasami także paproć Emgelsüßwurzel i pszeniecgajowy Tag und Nacht. Wszystkie te rośliny,rozpoczynając kwitnienie na wiosnę,symbolizowały Zmartwychwstanie, niekiedydodatkowo odczytywano je jako symbol czujności.Całość obrazu uzupełniały cytaty z Biblii,na przykład: Kupujcie i spożywajcie, bezpieniędzy i bez płacenia za wino i mleko (Iz55,1). Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci,którzy się źle mają (Mt 9, 12). Przyjdźcie doMnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążenijesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). I jawam powiadam: Proście, a będzie wam dane;szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworząwam (Łk 9, 11). Apteczna ikonografia przedstawiałaChrystusa wielowymiarowo, jakouzdrowiciela ludzkich ułomności i schorzeń,ale też jako dobrodzieja i szczodrego ofiarodawcęniebiańskich łask, rośliny zaś wzmacniałyi utwierdzały pamięć o Ukrzyżowaniui Zmartwychwstaniu, śmierci i wiośnie, więdnięciui kwitnieniu. Można powiedzieć, żeten typ przedstawień w pewnym sensie skumulowałfloralną symbolikę średniowieczną,czyniąc z niej podstawowy składnik BoskiejApteki – lecznicy grzechów.Fragment Ukrzyżowania, ołtarz Mistrza Francke, Niemcy, XV w.Epitafium Georga Rayali (fragment), 11494/1495 r., kościół pw. św. Sebalda, Norymberga, fot. Jowita Jagladr Jowita Jagla ukończyła kierunek historii sztuki naUniwersytecie Łódzkim w 1997 roku. Tytuł doktora uzyskaław 2001 roku i w tym samym roku została zatrudniona wKatedrze Historii Sztuki UŁ. Zajmuje się ikonografią średniowieczną,sztuką wotywną oraz związkami sztuki i medycyny.Autorka książki „Boska Medycyna i Niebiescy Uzdrowicielewobec kalectwa i chorób człowieka. Ikonografia „Patronów odChorób” i „Świętych Miłujących Żebraków” w sztuce polskiejXIV-XVII w., ”(Neriton, Warszawa 2004).przedruk z Panacea <strong>Nr</strong> 2 (27) kwiecień - czerwiec 2009s. 30-31Pracownia portretowa WitkacegoJoanna Hładoń-WiącekJak zrodził się pomysł stworzenia firmyportretowej? Okazuje się, iż powody były zupełniebanalne.Wielkie poświęcenie jakie wykazał artystadla budowania nowej idei w sztuce oraz przekształceniamalarstwa olejnego musiało zostaćzniweczone w obliczu zagrożeń trywialnejprozy życia, która złapała go w tak potężnymuścisku, iż Witkacy postanawia od tej porypoświęcić się li tylko niezbyt spektakularnej jakwówczas sądził twórczości portretowej. Olbrzymiekłopoty finansowe szybko sprowadziły godo codziennych realiów nękających prostychzjadaczy chleba, przypominając o istocie profanum.Można sobie jedynie wyobrazić jakimwyrzeczeniem i bólem okupiona była decyzjao porzuceniu sztuki „czystej” na rzecz „stoso-Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 27


28Medycyna i sztukaStanisław Ignacy Witkiewicz: Udzielny BYK na urlopie, portretLeona Chwistka, olej na bawełnie, 1913; reprodukcja z: AnnaŻakiewicz: Witkacy (1885-1939), Edipresse, Warszawa 2006, s. 19wanej”. Witkacy nie byłby jednak sobą gdybyw tym świecie zdominowanym przez piętnomamony nie pozostawił sobie enklawy dla swobodymyśli. Zdobył się zatem na iście szatański,niezwykle chytry plan stworzenia podziału wykonywanychusług, który uzależniał nie tylkood potrzeb klientów, ale też ich zasobności orazstosunku do nich samego artysty. W kalkulacjachowych posłużył się niezwykle żartobliwymi osobliwym regulaminem z cennikiempodobnym do tego, jaki wylansowała grupaSkamander dla gości warszawskiej kawiarni„Pod Pikadorem”. Ten przewrotny system tzw.usług, zakładał zmienną wysokość opłat zewzględu na wiek (im młodsza osoba tym musiałaponieść większy koszt). Kuriozum dopełniałfakt, iż dzieci tzw. przy piersi wycenione zostałydziesięciokrotnie wyżej niż osoby dorosłe.W skład tego niebanalnego spisu wchodziły teżtakie formy ucieszenia gościa jak np. „zwyczajnarozmowa z podaniem ręki lub bez, niezbytdługa rzecz jasna, by nie zmęczyć zanadto artystów- zawarta w czasie nieprzekraczającym5 minut”. Bardziej kosztowną formą obcowaniaz producentem sztuki było ofiarowanie przezniego rękopisu, choć jak można domniemywaćnie za darmo, tutaj jedną z pożądanych opcjistanowiła możliwość wejścia w posiadanieoryginału z autografem. Zupełnym już szaleństwemokazała się być odmiana dedykacji „kochanemu”,wyceniona bardzo słusznie.Zdesperowany Witkacy, wolnomyślicieli suweren maluje zatem w 1925r. swój ostatni,olejny autoportret z mocno sugerującym tytułem„ Ostatni papieros skazańca”. Swoje ostrzedowcipu kieruje jednak ku tym którym odtądzawdzięczał będzie swój byt, tworząc dostosowanydo swoich poglądów regulamin z przewrotnymmottem: „Klient musi być zadowolony.Nieporozumienia wykluczone”.Kategorii według którychporuszał się w świecie okiełznanejpozą sztuki wytwórczejbyło sporo i dzieliły się one napodgrupy. Do pierwszej podstawowej,jakże intratnej finansowonależało raczej werystyczneodwzorowanie rzeczywistości,co nie przeszkadzało autorowiw ujawnieniu swoich osobistychfantazji na poziomie tła. Nazywałje przekornie wylizanymidając do zrozumienia potencjalnemuklientowi, że powinienspróbować może nieco bardziejwyrafinowanej formy, którapozwoliłaby mu precyzyjniezajrzeć w jego osobowość. Zataki jednak portret Witkacy byłw stanie przez miesiąc utrzymaćbez większego trudu swoją rodzinę.Praca pod dyktando nieleżała w naturze tego wichrzycielai wyrzutka świata krytykistosowanej. Jego zdaniem prawdziwytwórca winien poświęcićswoje życie tylko jednej miłości,którą niepodzielnie była wolnaod zależności sztuka. Odrzucałprzecież jej dekoracyjną i narracyjnąfunkcję, istotą i źródłemprawdziwych doznań miała być bowiem ponadczasowastruktura rzeczywistości. Poznanietranscendencji, dotarcie do zasadniczejformy bytu za pomocą przeżyć nawet sterowanychprzez środki odurzające stanowiło dlaniego cel absolutny nawet za cenę samounicestwienia.Zgłębienie pojęcia Czystej Formydane było jednak poznać jedynie wybitnymjednostkom, które posiadały zdolność wniknięciaw głąb badanych substancji, obiektów,a co ważniejsze stawało się medium pomiędzyartystą i odbiorcą. Tak pojmowana rola twórcypozwoliła na wytworzenie niezwykle oryginalnegostylu, a jego indywidualizm zawierał sięw świecie iluzji, gry i mistyfikacji, którą częstomamił odbiorcę powodując jego zagubienie.Pozostanie przy naśladownictwie naturyz góry skazywało twórcę zdaniem Witkacegona miałkość i odtwórczą miernotę. Deformacjabyła słowem wytrychem, otwierającymdrzwi do atelier prawdziwego twórcy. Fascynacjaparodią i groteską odsłaniała jakie kuglarstwopotrafił uprawiać ten żywiołowy improwizatorz obowiązującymi konwencjami.Płacił za to niezwykle wysoką i zupełnie niezasłużonącenę- niezrozumienia i odepchnięciaspołecznego. Krąg odbiorców dla którychodkrywał swój fantasmagoryczny świat byłzatem z założenia wyszukany i elitarny, wymagałzgłębienia znaków kultury symbolicznej.Pewną odmianą oraz wyrazem artystycznejniezależności było budowanie fantastycznychi egzotycznych światów. Wszystkie te zabiegibędące wyrazem niezależności artysty udałomu się wcielić w uprawiane przezeń malarstwoportretowe. Bardzo często autor wnika głębokow psychologię analizowanej postaci dotego stopnia, że efekty zaskakują nawet i jego.Oficjalnie proponował klientom 7 typów portretów.Pierwsze z nich z założenia miały byćeleganckie i wyrafinowane, wyłaniały zatempozytywne cechy modela, także jego urodę.Dalsze etapy wtajemniczenia pozwalały zgłębićpsychologię postaci oraz dotrzeć poprzezkarykaturę do bardzo osobniczych cech, nieuciekając od ironicznej syntezy. Pewne typy,czy może standardy psychologicznych rysówpojawiają się u Witkacego regularnie, tworzącstały fenotyp: demonicznej dziewczyny, matrony,eleganckiego mężczyzny, oficera, lekkoducha,czy poważnego finansisty.Wobec kultury oficjalnej, gustom jakienarzucała ogólnie przyjętym trendom i nieprzekraczalnymgranicom jakie wyznaczałaartystom odpowiedział Witkacy szaleństwemekspresyjnych barw. Na bok odsunął nawettemat, poddając się szybkiemu i gwałtownemurytmowi swej pracy. Częstym wielkimnieobecnym gościem i suflerem podczas aktutworzenia był duch narkotycznych wizji podnamową którego artysta stara się wykraczaćpoza własne możliwości poznania. Szczególniepodnieta jaką dawała kokaina spowodowała iżzawyżał on swoją nieprzeciętną aktywność.Podczas jednej sesji spod jego ręki wychodziłonawet kilkanaście portretów. Ta niezwykłamoc w ręku demiurga miała jednak swój krespo którym pozostawała wielka pustka, ponadtonarkotyk zakłócał ostrość widzenia, stądczęsto bardzo chaotyczny układ kresek dającywidzowi poczucie nieokiełznanych form, jakiegośobłąkanego makrokosmosu, będącegoplątaniną barw i kształtów. Przykładem skrajnieodmiennych fantazji malarskich są portretyprzyjaciół m.in. Neny Stachurskiej, Ninyi Bohdana Filipowskich, Włodzimierza i MariiNawrockich, a także Ireny i Janusza Domaniewskich,Romana Ingardena i wielu innychciekawych osobowości.Witkacy sprawia, że jego życie przypominasztukę, udało mu się stworzyć z niego legendę.Dzięki swemu geniuszowi i nowatorstwu,a także głośnym przyjaźniom i romansom stajesię najsłynniejszym polskim artystą swoichczasów. Można uznać iż realizuje słynne prawdygłoszone przez Pierre Cabanne: „Człowieki dzieło tworzą wspaniały spektakl (…), oferująradość, jaką nieliczni tylko artyści potrafilidać (…) zawarta w nich jest bowiemniewyczerpana żądza życia.” Przeprowadzawzględem swoich modeli dekonstrukcję, abyna nowo ukazać ich prawdziwe oblicza tak zaskakującenawet dla samych obiektów poddanychprzewrotnym i wstrząsającym analizom.Zaskoczeni mawiali często, że Witkacy zajrzałim w duszę. Każdy element kompozycji zdajesię wyodrębniać ze świata przedstawionego.Picasso dekonstruując świat przedstawionystwierdził: „Czym innym jest widzieć, czyminnym malować”. Tak dookreślona wskazówkadla kompozytora dzieła poniekąd wyalienowanegonawet z własnego środowiska jest doskonałympodsumowaniem rezultatów przemyśleńtego buntownika i eksperymentatora.Kreując nowe zależności pomiędzy formami,barwnymi plamami indoktrynuje tradycyjneprądy malarstwa. Zestawia nieprzystawalneWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Medycyna i sztukadotąd formy i barwy, które nie spajają dzieła,wręcz przeciwnie stają się manifestem wolnejsztuki, profanując skostniałe postrzeganiepracy twórczej. Gmatwanina form i kresek,krzyżujących się linii powoduje, że niewytrawnyodbiorca dopiero dzięki wnikliwej analiziei znacznemu wysiłkowi intelektualnemu byłw stanie przekomponować obraz zgodnie z regułamioswojonej mu rzeczywistości. Eksplozjainstynktów, synkopowy rytuał bytu, przedstawioneza pomocą eksplodujących barw ukazującjemu tylko przypisany synkretyczny świat.Wydłużone, rozpłaszczone, przemieszczoneformy służą Witkacemu do obnażenia swoichofiar, modeli często nieświadomych swojej roliw historii sztuki. Najbardziej umowne strukturyokalają egzotyczne plany, a zestawienie formrealistycznych z surrealistycznymi, czasemunoszącymi się w powietrzu było zupełnie dopuszczalne.Dziwnie wydłużone, rozczłonkowanepostaci, dwoiste i niedefiniowalne stająsię świetną pożywką dla bujnej wyobraźni tegodemaskatora ludzkich póz.Kąśliwy dowcip, połączony z wyjątkowymzmysłem obserwacji ujawniał już Witkacy wewczesnych latach młodości. Często „przezywał”swoich znajomych nadając im żartobliwe przydomkiznakomicie ich definiujące. Nie uchroniłsię przed tym także Leon Chwistek przyjacielz dzieciństwa artysty, człowiek niezwykłego intelektu:malarz, filozof i logik z którym toczyłartysta liczne, uczone dyskusje. Portret Chwistkato swojego rodzaju dowód przyjaźni, uwieczniłgo Witkacy w nieco napuszonej, a jednocześnieociekającej kpiarstwem pozie. Tytuł równieucieszny „Udzielny BYK na urlopie”, nie pozostawiacienia wątpliwości jak szczególne relacjełączyły obu. Aby dopełnić ten malarski fortelukazuje go na tle banalnej scenerii, wmontowującelegancika do pomieszczenia pełnego chaotycznieporozrzucanych poduszek. Nijakośći bałagan panujący w przestrzeni planu drugiegozestawił autor z grzeczną elegancją strojumodela wyróżnionego na pierwszym planie.Prawie całość tej warstwy dyskursu malarskiegowypełnia głęboka czerń jego marynarki, którąto przełamuje szykowana kamizelka. Tej dopracowanejw detalach stylizacji z lekka wymykasię nieposłuszny krawat, usiłujący mimochodemwyzwolić się spod jarzma rygorów kompozycyjnych.Strój ten jednak nie przystaje nazbytdo okoliczności urlopowych w jakich miałwówczas znajdować się Chwistek. Zamkniętysplot rąk sugeruje, że wystawiona na pośmiewiskowidza ofiara ma jednakwiele do powiedzenia na tematpomysłu Witkiewicza. Mimo toostatnią szansę na obronną minęodbiera przyjacielowi sam autortej maskarady, przydając jegoustom nadęty wyraz. Ponadto abyuzyskać właściwe mu natężeniegroteskowości tej sceny wsuwana jego poskromione ręce sygnet.Przedmiot ten wbrew woli poważnegomyśliciela bezczelnie iordynarnie przekrzywia się dającznak odbiorcy, że nie taki to poważnytyp jak go malują.„Trzeba dokonać transkrypcjitego, co widać w środku”Max ErnstInnym wyrazem pogłębieniarysu psychologicznego jest ciekaweujęcie ikonograficzne tzw.portret Alcoforado z odchylonąku tyłowi głową Marii Nawrockiej.Przymknięte powieki portretowanej,błogi wyraz twarzysugerują według Witkacego zmysłoweupojenie. Nazwę gatunekten zawdzięcza XVII wiecznej,portugalskiej zakonnicy, którazasłynęła bogatą epistolografiąmiłosną. Portrety tzw. „podstawkowe” osadzałygłowę modela na postumencie, miało towywołać efekt podobny do tego jaki osiągaliklasycy w stosunku do swoich rzeźb. PortretMarii Nawrockiej z 1929 r. przywołuje atmosferęrodem z teatru rozmaitości. Aktorkaumiejscowiona w centrum przedstawieniawydaje się błyszczeć pełnym blaskiem diwy,oczekującej w skupieniu na owacje. Zaakcentowanabarwa różu na policzkach wskazujena głębokie doznania, jakieś mistyczneupojenie dostępne tylko jej zmysłowości. Postumentprzywołuje też swoją formą kształtwazy, choć mieści w sobie tym razem bardzonietypowy ale jednak wytwór natury. Zestawienierozsypanych na domniemanym stole,dojrzewających zapewne owoców z dojrzałościąkobiety, znającej swoje upodobaniai potrzeby to chwyt artystyczny godny tegooryginalnego eksperymentatora. Nonszalanckazmysłowość, egzaltacja i pośpiechw działaniu artysty składa się na wrażenieniepokojącej odbiorcę obecności tytułowejStanisław Ignacy Witkiewicz: Portret Marii Nawrockiej, 1929,pastel na papierze, Muzeum Pomorza Środkowego, Słupsk, reprodukcjaz: Irena Jakimowicz: Witkacy, Auriga, WydawnictwaArtystyczne i Filmowe, Warszawa 1987, poz. 156postaci. Rozdarcie między światem ziemskim,a tym czego nie można uchwycić pozanim stanowi wyraz podniety jaką powinnażywić się wrażliwość artysty.Praca Witkacego przypomina inżynierię,konstruuje nowe formy wmontowując w niesolidny ładunek emocji. Dopracowuje powolii systematycznie swój malarski język. Uproszczonaforma staje się najlepszym środkiem wyrazu.Często monochromatyczne tło przebijabarwną plamą udowadniając, iż nie ma jasnychgranic formalnych. Quasi-istoty to jego mocnastrona, pozwalają mu wyrazić niedefiniowalnybyt toczący się wewnątrz interesujących goobiektów. W swoim wizjonerstwie bliski jest tezieFranza Marca, który zawiera to w słowach:„Jeśli chcę przedstawić [dzieło poetyckie] jakimje odczuwam, nie powinienem wykorzystywaćdekoracji, lecz szukać czystej ekspresji, dalekiejod wszelkiego przyjętego z góry przedstawienia”.Dzieło winno być doświadczeniem, rozgrywaćsię w nas samych, stać się miarą rzeczy.mgr Joanna Hładoń-Wiącek jest pracownikiem BibliotekiMedycznejKonkurs o Chopinie - wygraj wejściówkę na koncert Rafała Blechacza!Zapraszamy do konkursu Chopinowskiego,w którym można wygrać 5 podwójnych wejściówekna koncert Rafała Blechacza 17 kwietniao godzinie 17:00 w Auli Uniwersyteckiej w Toruniu.Wystarczy odpowiedzieć na pytania konkursowepod numerem telefonu: 52 585 3511(Sekretariat Biblioteki Medycznej).Zwycięzcy powinni potwierdzić swojąobecność na koncercie w Centrum Promocji iInformacji do dnia 7 kwietnia 2010. Potwierdzeniamożna dokonać telefonicznie pod nr(56) 611 46 57, (56) 611 48 74 lub mailemna adres festiwal@umk.pl Odbiór zaproszeńdla wszystkich laureatów spoza Torunia pouprzednim potwierdzeniu będzie możliwyw dniu koncertu od godziny 14:00 do 16:45w Centrum Promocji i Informacji UMK naparterze Rektoratu UMK (ul. Gagarina 11).Pytania konkursowe1. Kto jest autorem pierwszej monografiio Fryderyku Chopinie. Kiedy i gdzie zostaławydana?2. Wymień przynajmniej trzy miejsca zamieszkaniaFryderyka Chopina w Warszawie3. Kto jest autorem słów: „Szopen Friderik– szczególna zdatność, geniusz muzyczny”?4. Ile lat miał Fryderyk Chopin, kiedywydano drukiem jego pierwszą kompozycję.Jaki to był utwór?5. Kiedy i od kogo Fryderyk Chopin otrzymałw dowód uznania złoty zegarek z dedykacją?Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 29


Nauka - analiza bibliometrycznaSekcja Bibliografii i Analiz BibliometrycznychMałgorzata BiałobłockaZ uwagi na rosnące zapotrzebowanie naanalizy bibliometryczne, dotyczące zarównoindywidualnego dorobku naukowego pracownikówCollegium Medicum UMK, jak i dorobkucałej Uczelni, wynikła potrzeba powołaniaSekcji Bibliografii i Analiz Bibliometrycznychw ramach Działu Informacyjno-BibliograficznegoBiblioteki Medycznej CM UMK.Sekcja Bibliografii i Analiz Bibliometrycznychzostała utworzona z dniem 1 grudnia2009 r. Zarządzeniem <strong>Nr</strong> 160 Rektora UniwersytetuMikołaja Kopernika w Toruniuz dnia 10 listopada 2009 r.Powołanie Sekcji stało się koniecznością,jako że z każdym rokiem zwiększają się obciążeniaosób odpowiedzialnych za bibliometrięzwiązane z oceną parametryczną pracownikówi jednostek organizacyjnych. Na ichbarkach spoczywa też odpowiedzialność zasporządzanie wykazów i kwerend dla administracji(dziekanatów poszczególnych wydziałówi działu nauki) oraz władz uczelnianych,Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego,a także Ośrodka Przetwarzania Informacji.Ponadto wyspecjalizowani pracownicy SekcjiBibliografii i Analiz Bibliometrycznych nabieżąco prowadzą dostępną on-line bazę „Bibliografiipublikacji pracowników CM” orazco roku przygotowują jej wersję drukowaną.W celu opracowania Bibliografii w 2009 r. dobazy bibliograficznej wprowadzono 1347 rekordy.Od niedawna sporządzane są równieższczegółowe analizy bibliometryczne kandydatówdo habilitacji i tytułu profesora dlaCentralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów.W 2009 roku pracownicy nowo powstałejSekcji Bibliografii i Analiz Bibliometrycznychprzygotowali 137 wykazów dla jednostek organizacyjnychCM UMK oraz 739 raportówindywidualnych w tym <strong>36</strong> wykazów w celuuzyskania tytułu naukowego profesora dla 12osób i 22 wykazy w celu uzyskania habilitacjidla 11 osób. Pracownicy Sekcji przeszukujątakże nowo zakupioną bazę bibliograficzno--bibliometryczną Web of Science dla ustaleniai sporządzania zestawień liczby cytowańpracowników naukowo-dydaktycznychUczelni. W ten sposób stanowią bezcenneźródło informacji analityczno-statystycznychdla wszystkich pracowników naukowo-dydaktycznychi władz uczelni macierzystej.Ponadto bibliotekarze specjaliści wnikliwieanalizują strony Ministerstwa Naukii Szkolnictwa Wyższego, aby pozostawać nabieżąco ze wszystkimi nowo wprowadzanymirozporządzeniami dotyczącymi oceny parametrycznejjednostek.Zasady punkowania publikacjinaukowych w 2010 r.Publikacje recenzowane (czasopisma 1 )1. Publikacja w czasopiśmie wyróżnionymw JCR (Lista A Ministerstwa) - 10-30 pkt2. Publikacja w recenzowanym czasopiśmiekrajowym lub zagranicznym wymienionymw wykazie Ministerstwa Naukii Szkolnictwa Wyższego (Lista B) - 1-6 pkt3. Publikacja w czasopiśmie zagranicznymspoza listy Ministerstwa w języku angielskim- 2 pkt4. Publikacja w czasopiśmie zagranicznymspoza listy Ministerstwa w języku innymniż angielski - 1 pkt5. Redaktor naczelny czasopisma – otrzymujetyle punktów, ile przyznano danemu czasopismuna wykazie ministraMonografie naukowe i podręcznikiakademickie 21. Autorstwo monografii lub podręcznika akademickiegow języku angielskim 3 - 24 pkt2. Autorstwo rozdziału w monografii lubpodręczniku akademickim w języku angielskim3 - 7 pkt3. Autorstwo monografii lub podręcznika akademickiegow języku polskim 4 - 12 pkt4. Autorstwo rozdziału w monografii lubpodręczniku akademickim w języku polskim4 - 3 pkt5. Redaktor naczelny wieloautorskich: monografii,podręcznika akademickiego lubserii wydawniczej 5- w języku angielskim 3 - 5 pkt- w języku polskim 4 - 3 pkt1oceniana jednostka naukowa otrzymujepunkty przewidziane dla danej publikacji bezwzględu na liczbę autorów.2monografia to opracowanie naukowe(minimum 3 arkusze wydawnicze) opublikowanejako książka lub odrębny tom, omawiającejakieś zagadnienie w sposób wyczerpujący,oryginalny i twórczy. Za monografiemogą być uznane edycje tekstów źródłowych,leksykografie. Za monografie nie uznajesię natomiast monograficznych artykułówopublikowanych w czasopismach. Rozdziałw monografii lub podręczniku to opracowanienaukowe o objętości minimum 0,5arkusza wydawniczego (20.000 znaków). Dooceny nie można przedstawiać wznowień.Łączna liczba punktów za poszczególnerozdziały przyznanych jednostce nie możebyć większa niż liczba punktów za całą monografię.3lub w języku podstawowym dla danejdyscypliny4lub w języku innym niż angielski i niepodstawowymdla danej dyscypliny5dotyczy redaktora naczelnego będącegopracownikiem ocenianej jednostki. Przy większejliczbie redaktorów będących pracownikamiróżnych jednostek punkty są dzieloneodpowiednio przez liczbę redaktorów.Czasopisma polskie, nie umieszczone naliście ministerstwa, nie są w ogóle punktowane.Za publikacje nie uznaje się: suplementów,zeszytów specjalnych, materiałów konferencyjnych,artykułów popularnonaukowych.Od 2008 roku konieczne jest dostarczaniedo Sekcji Bibliografii i Analiz Bibliometrycznychzaświadczenia o ilości znakóww monografii lub fragmencie w celu przyznaniapunków publikacji naukowej.Liczne wątpliwości pracowników naukowychzwiązane z oceną parametryczną jednostekdokładnie precyzuje RozporządzenieMinistra Nauki i Szkolnictwa Wyższegoz dnia 24 lipca 2009 r. w sprawie kryteriówi trybu przyznawania oraz rozliczania środkówfinansowych na działalność statutowąwe wzorze „Karty oceny jednostki naukowejdla nauk o życiu” dotyczącym m. in. naukmedycznych - załącznik nr 4. (Dz. U. 2009 nr126 poz. 1044).mgr Małgorzata Białobłocka jest kierownikiem SekcjiBibliografii i Analiz Bibliomerycznych30Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Nauka - Lista filadelfijskaNasi na Liście Filadelfijskiejoprac. Monika KubiakPrzedstawiamy publikacje pracownikówCollegium Medicum o wysokim Impact Factor(powyżej 1 punktu). W tym numerze WiadomościAkademickich informacje o pracach zaczerpniętoz Bibliografii Publikacji Pracowników CollegiumMedicum, biorąc pod uwagę okres zgłoszeniapracy od połowy grudnia 2009 roku do połowymarca 2010 roku.IF: 9.110Joanna Kłubo-GwieździńskaKłubo-Gwieździńska Joanna, WartofskyL.: Thyrotropin blood levels, subclinical hypothyroidism,and the eldery patient.- Arch. Intern. Med. 2009 Vol. 169 nr 21s. 1949-1951.IF: 5.132Adam SukiennikMaestri R., Raczak G., Torunski A., SukiennikAdam, Kozłowski D., La Rovere M.T.,Pinna G. D.: Day-by-day variability of spontaneousbaroreflex sensitivity measurements:implications for their reliability in clinicaland research applications.- J. Hypertens. 2009 Vol. 27 s. 806-812.IF: 5.095Paweł JarugaY. Guo, V. Bandaru, Paweł Jaruga, X.Zhao, C.J. Burrows, S. Iwai, M. Dizdaroglu,J.P. Bond, S.S. Wallace: The oxidative DNAglycosylases of Mycobacterium tuberculosisexhibit different substrate preferences fromtheir Escherichia coli counterparts.- DNA Repair 2010 vol. 9 s. 177-190.IF: 4.770Tomasz Dziaman,Daniel Gackowski,Rafał Różalski,Agnieszka Siomek,Anna Szpila,Jolanta Guz,Ryszard OlińskiDziaman Tomasz, Huzarski T., GackowskiDaniel, Różalski Rafał, Siomek Agnieszka,Szpila Anna, Guz Jolanta, Lubiński J., WasowiczW., Roszkowski K., Oliński Ryszard:Selenium supplementation reduced oxidativeDNA damage in adnexectomized BRCA1mutations carriers.- Cancer Epidem. Biomar. 2009 Vol. 18 nr11 s. 2923-2928.IF: 4.734Tomasz Dziaman,Daniel Gackowski,Rafał Różalski,Agnieszka Siomek,Anna Szpila,Jolanta Guz,Ryszard OlińskiDziaman Tomasz, Huzarski T., GackowskiDaniel, Różalski Rafał, Siomek Agnieszka, SzpilaAnna, Guz Jolanta, Lubiński J., Oliński Ryszard:Elevated level of 8-oxo-7,8-dihydro-2`-deoxyguanosinein leukocytes of BRCA1 mutationcarriers compared to healthy controls.- Int. J. Cancer 2009 Vol. 125 s. 2209-2213.IF:3.582Alina Borkowska,Wiktor Dróżdż,Piotr JurkowskiBorkowska Alina, Dróżdż Wiktor, JurkowskiPiotr, Rybakowski J.K.: The WisconsinCard Sorting Test and N-back test in mildcognitive impairment and elderly depression.- World J. Biol. Psych. 2009 Vol. 10 nr 4_3s. 870-876.IF: 3.574Mariusz DubielGudmundsson S., Dubiel Mariusz, SladkeviciusP.: Placental morphologic and functionalimaging in high-risk pregnancies.- Semin. Perinat. 2009 Vol. 33 s. 270-280.IF: 3.509Marek JackowskiKołodzińska E., Szumski M., HrynkiewiczK., Dziubakiewicz E., Jackowski Marek, BuszewskiB.: Differentiation of Staphylococcusaureus strains by CE, zeta potential and coagulasegene polymorphism.- Electrophoresis 2009 Vol. 30 s. 1-6.IF:3.453Mariusz DubielKocylowski R.D., Dubiel Mariusz, GudmundssonS., Sieg I., Fritzer E., Alkasi O.,Bręborowicz G.H., von Kaisenberg C.S.: Biochemicaltissue-specific injury markers of theheart and brain in postpartum cord blood.- Am. J. Obstet. Gynecol. 2009 Vol. 200 nr3 s. 273.e1-273.e25.IF: 3.149Przemysław KrawczykSilva D.L., Krawczyk P[rzemysław], BartkowiakW., Mendonca C.R.: Theoretical studyof one- and two-photon absorption spectra ofazoaromatic compounds.- J. Chem. Phys. 2009 Vol. 131 nr 24 s.244516-244528.IF: 2.942Piotr Cysewski,Beata SzeflerCysewski Piotr, Szefler Beata, SzatyłowiczH., Krygowski T.M.: An explicit solvent quantumchemistry study on the wter environmentinfluence on the interactions of fluridewith phenol.- New J. Chem. 2009 Vol. 33 s. 831-837.IF: 2.942Piotr CysewskiCysewski Piotr: Intra-strand stacking interactionsin B-DNA crystals characterized bypost-SCF quantum chemistry computations.- New J. Chem. 2009 Vol. 33 s. 1909-1917.IF: 2.661Wojciech JóźwickiM. Dutsch-Wicherek, R. Tomaszewska, A.Lazur, P. Strek, Ł. Wicherek, K. Piekutowski,Wojciech Jóźwicki: The evaluation of metallothioneinwzpression in nasal polyps withrespect to immune cell presence and activity.- BMC Immunol. 2010 Vol. 11http://www.biomedcentral.com/1471-2172/11/10IF: 2.629Grzegorz BazylakC.-H. Lin, P.-W. Wang, T.-L. Pan, GrzegorzBazylak, E. K.-W. Liu, F.-C. Wei: Proteomicprofiling of oxidative stress in human victimsof traffic-related injuries after lower limb revascularizationand indication for secondaryamputation.- J. Pharmaceut. Biomed. Anal. 2010 Vol.51 s. 784-794.IF: 2.629Michał Piotr Marszałł,Adam BucińskiWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 31


Nauka - Lista filadelfijskaMichał Piotr Marszałł, Adam Buciński:A protein-coated magnetic beads as a tool forthe rapid drug-protein binding study.- J. Pharmaceut. Biomed. Anal. 2010 Vol.52 s. 420-424.IF: 2.594Alicja NowaczykNowaczyk Alicja, Nowaczyk J., Ligor T., BuszewskiB.: Application of computational chemistryin characterization of solid phase microextractionfibers for selective sorption of drugs.- QSAR Comb. Sci. 2009 Vol. 28 nr 11-12s. 1255-1262.IF: 2.<strong>36</strong>3Tomasz Dziaman,Ryszard OlińskiS.A.S. Langie, P. Kowalczyk, B. Tudek, R.Zabielski, Tomasz Dziaman, Ryszard Oliński,F.J. van Schooten, R.W.L. Godschalk:The effect of oxidative stress on nucleotideexcisionrepair in colon tissue of newbornpiglets.- Mutat. Res. - Genet. Toxicol. Environ.Mutagen. 2010 Vol. 695 s. 75-80.IF: 2.169Monika Pogorzała,Jan Styczyński,Andrzej Kurylak,Robert Dębski,Mariusz WysockiMonika Pogorzała, Jan Styczyński, AndrzejKurylak, Robert Dębski, M. Wojtkiewicz,Mariusz Wysocki: Health-related quality oflife among paediatric survivors of primarybrain tumours and acute leukaemia.- Qual. Life Res. 2010 Vol. 19 nr 2 s. 191-198.IF: 2.120Mariusz DubielCheema R., Dubiel Mariusz, GudmundssonS.: Signs of fetal brain sparing are not relatedto umbilical cord blood gases at birth.- Early Hum. Dev. 2009 Vol. 85 nr 7 s.467-470.IF: 2.073Marek SzymańskiRzeski W., Stępniak A., Szymański Marek,Juszczak M., Grabarska A., Sifringer M., KaczorJ., Kandefer-Szerszeń M.: Betulin elicitsanti-cancer effects in tumour primary culturesand cell lines in vitro.- Basic Clin. Pharmacol. Toxicol. 2009 Vol.105 nr 6 s. 425-432.IF: 2.018Marcin Koba,Adam Buciński,Danuta Rystok-Grabska,Jolanta Stasiak,Katarzyna KobaMarcin Koba, T. Bączek, K. Macur, L. Bober,T. Frąckowiak, Adam Buciński, DanutaRystok-Grabska, Jolanta Stasiak, KatarzynaKoba: Factor analysis of microbiological activitydata and structural parameters of antibacterialquinolones.- J. Mol. Model 2010 Vol. 16 s. 327-335.IF: 1.975Aleksander Deptuła,Eugenia GospodarekAleksander Deptuła, Eugenia Gospodarek:Reduced expression of virulence factorsin multidrug-resistant Pseudomonas aeruginosastrains.- Arch. Microbiol. 2010 Vol. 192 nr 1 s.79-84.IF: 1.865Marta Schab,Hanna Janiszewska,Aneta Bąk,Anna Junkiert-Czarnecka,Maria Pilarska,Olga HausMarta Schab, Hanna Janiszewska, P. Jarzemski,Aneta Bąk, Anna Junkiert-Czarnecka, MariaPilarska, P. Słupski, Olga Haus: Frequencyof CYP1B1 homozygous genotype 355T/T inprostate cancer families from Poland.- Eur. J. Cancer Prev. 2010 Vol. 19 nr 1 s.31-34.IF: 1.801Monika RichertPiszczek P., Richert M[onika], Radtke A.,Muzioł T., Wojtczak A.: Synthesis of titaniumdioxide nanocrystalline layers using hexaprismaticshaped μ-oxo Ti(IV) alkoxo carboxylatesas precursors.- Polyhedron 2009 Vol. 28 s. 3872-3880.IF: 1.752Monika WiłkośćSzczepankiewicz A., Rybakowski J.K., SkibińskaM., Dmitrzak-Węglarz M., Leszczyńska-RodziewiczA., Wiłkość Monika, HauserJ.: FYN kinase gene: another glutamatergicgene associated with bipolar disorder?- Neuropsychobiology 2009 Vol. 59 s.178-183.IF: 1.679Ewa Żekanowska,Joanna JasiniewskaKwapisz J., Żekanowska Ewa, JasiniewskaJoanna: Decreased serum prohepcidin concentrationin patients with polycythemia vera.- J. Zhejiang Univ. Sci. B 2009 Vol. 10 nr11 s. 791-795.IF: 1.619Alina Grzanka,Lidia Gackowska,Izabela Kubiszewska,Dariusz GrzankaM.A. Szczepański, Alina Grzanka, A. Litwiniec,Lidia Gackowska, Izabela Kubiszewska,Dariusz Grzanka: Cytoskeletal changes duringcellular response of the A549 lung cancer cellsto continuous cisplatin treatment.- Cell Biol. Int. 2010 Vol. 34 nr 2 s. 197-211.IF: 1.524Dariusz Grzanka,Alina Grzanka,Magdalena Izdebska,Lidia Gackowska,Andrzej MarszałekD[ariusz] Grzanka, A[lina] Grzanka,M[agdalena] Izdebska, L[idia] Gackowska,A. Stępień, A[ndrzej] Marszałek: Actin reorganizationin CHO AA8 cells undergoingmitotic catastrophe and apoptosis induced bydoxorubicin.- Oncol. Rep. 2010 Vol. 23 nr 3 s. 655-663.IF: 1.514Marcin Owczarek,Roman Kaźmirczuk,Andrzej Prokurat,Małgorzata Chrupek,Krzysztof KuszaMarcin Owczarek, Roman Kaźmirczuk,Andrzej Prokurat, Małgorzata Chrupek, K.Sadaj-Owczarek, Krzysztof Kusza: Coagulationchanges in a siamese twin in SIRS afterdeath of the other twin: a case study.- Med. Sci. Monitor 2010 Vol. 16 nr 1 s.CS1-CS5.IF: 1.514Małgorzata Łukowicz,Katarzyna Matuszak,Anna TalarMałgorzata Łukowicz, Katarzyna Matuszak,Anna Talar: A misdiagnosed patient: 16years of locked-in syndrome, the influence ofrehabilitation.32Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


- Med. Sci. Monitor 2010 Vol. 16 nr 2 s.CS18-CS23.IF: 1.514Krzysztof KuszaBienert A., Żaba Z., Grześkowiak E., KuszaKrzysztof, Grabowski T.: Pharmacokineticsand pharmacodynamics of propofol duringpropofol-alfentanil and propofol-remifentaniltotal intravenous anaesthesia monitoredby spectral frequency index.- Med. Sci. Monitor 2009 Vol. 15 nr 10 s.PI47-PI53.IF: 1.<strong>36</strong>7Marcin Woźniak,Tomasz GrzybowskiZhivotovsky L.A., Malyarchuk B.A., DerenkoM.V., Woźniak Marcin, GrzybowskiTomasz: Developing STR databases on structuredpopulations: The native South Siberianpopulation versus the Russian population.- Forensic Sci. Int. - Genetics 2009 Vol.3 s. e111-e116.IF: 1.213Magdalena Izdebska,Alina Grzanka,Maciej Ostrowski,Agnieszka Żuryń,Dariusz GrzankaIzdebska Magdalena, Grzanka Alina,Ostrowski Maciej, Żuryń Agnieszka, GrzankaDariusz: Effect of arsenic trioxide (Trisenox)on actin organization in K-562 erythroleukemiacells.- Folia Histochem. Cytobiol. 2009 Vol. 47nr 3 s. 453-459.IF: 1.213Mieczysław UszyńskiUszyński Mieczysław, Uszyński W., SzymańskaM.: Procoagulants and anticoagulantsin fetal blood. A literature survey.- Folia Histochem. Cytobiol. 2009 Vol. 47nr 4 s. 1-6IF: 1.179Aleksandra A. Grzanka,Waldemar Placek,Alina Grzanka,Agnieszka ŻuryńA[leksandra] A. Grzanka, W[aldemar]Placek, A[lina] Grzanka, M. Sokołowska-Wojdyło, A[gnieszka] Żuryń: Immunoelectronmicroscopy in mycosis fungoides andbenign dermatoses. Expression of CD3, CD4and CD7 receptors.- Neoplasma 2010 Vol. 57 nr 1 s. 41-46.IF: 1.140Krzysztof KuszaS. Ozmen, Krzysztof Kusza, B.G. Ulusal,L. Pryor, M. Siemionow, J.E. Zins: Hemodynamicchanges and fluid shifts after large-volumefluid infiltration: results from a porcinemodel.- Ann. Plast. Surg. 2010 Vol. 64 nr 1 s. 83-88.IF: 1.101Alina Grzanka,Dariusz Grzanka,Lidia GackowskaA. Stępień, Alina Grzanka, Dariusz Grzanka,M.A. Szczepański, Anna Helmin-Basa,Lidia Gackowska: Taxol-induced polyploidyand cell death in CHO AA8 cells.- Acta Histochem. 2010 Vol. 112 s. 62-71.IF: 1.055Tomasz Drewa,Romana Joachimiak,Anna Kaźnica,Marta PokrywczyńskaDrewa T[omasz], Joachimiak R[omana],Kaźnica A[nna], Sarafian V., PokrywczyńskaM[arta]: Hair stem cells for bladder regenerationin rats: preliminary results.- Transplant. Proc. 2009 Vol. 41 s. 4345-4351.IF: 1.055Paweł Stróżecki,Zbigniew Włodarczyk,Jacek ManitiusStróżecki P[aweł], Adamowicz A., KozłowskiM., Włodarczyk Z[bigniew], ManitiusJ[acek]: Long graft cold ischemia time isassociated with increased arterial stiffness inrenal transplant recipients.- Transplant. Proc. 2009 Vol. 41 s. 3580-3584.IF: 1.055Iza Iwan-Ziętek,Danuta RośćIwan-Ziętek I[za], Ziętek Z., SulikowskiT., Nowacki M., Zair L., Romanowski M.,Żukowski M., Rość D[anuta], OstrowskiM.: Minimally invasive methods for thetreatment of lymphocele after kidney transplantation.- Transplant. Proc. 2009 Vol. 41 s. 3073-3076.Nauka - Lista filadelfijskaIF: 1.040Małgorzata Tafil-Klawe,Jacek J. Klawe,Paweł Zalewski,Andrzej LewandowskiTafil-Klawe M[ałgorzata], Klawe J[acek]J., Zalewski P[aweł], Lewandowski A[ndrzej]:Impairment of the baroreflex control of humanrespiratory resistance with age.- Eur. J. Med. Res. 2009 Vol. 14 suppl. 4 s.241-243.International Conference „Advances inpneumonology”. Leipzig, Germany, 12-14VI 2009.IF: 1.040Maciej Dancewicz,Piotr Kopiński,Janusz KowalewskiSzpechciński A., Dancewicz M[aciej],Kopiński P[iotr], Kowalewski J[anusz],Chorostowska-Wynimko J.: Real-timePCR quantification of plasma DNA innon-small cell lung cancer patients andhealth controls.- Eur. J. Med. Res. 2009 Vol. 14 suppl. 4 s.237-240.International Conference „Advances inpneumonology”. Leipzig, Germany, 12-14VI 2009.IF: 1.040Jacek J. Klawe,Małgorzata Tafil-Klawe,Andrzej Lewandowski,Paweł ZalewskiKlawe J[acek] J., Tafil-Klawe M[ałgorzata],Lewandowski A[ndrzej], Zalewski P[aweł]:Reflex influence of carotid baroreceptorinactivation on respiratory resistance inhumans.- Eur. J. Med. Res. 2009 Vol. 14 suppl. 4 s.126-127.International Conference „Advances inpneumonology”. Leipzig, Germany, 12-14VI 2009.IF: 1.033Joanna Kłubo-GwieździńskaJoanna Kłubo-Gwieździńska, K.D. Burman,D. Van Nostrand, L. Wartofsky: Diagnosticand therapeutic use of human recombinantthyrotropin (rhTSH) (ThyrogenŽ) in well-differentiatedthyroid cancer - current indicationsand future perspectives - a review.- Curr. Pharm. Anal. 2010 Vol. 6 nr 1 s.1-14.Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 33


KonferencjeIII Ogólnopolski Kongres Młodej FarmacjiMałgorzata Gaczkowska, Miłosz Sadecki4 grudnia 2009 roku w siedzibie WydziałuFarmaceutycznego Collegium Medicum UniwersytetuMikołaja Kopernika odbył się IIIOgólnopolski Kongres Naukowy Młodej Farmacji.W czasie Kongresu odbył się KonkursStudenckich Prac Naukowych. Spośród zgłoszonychprac autorem najlepszej okazał się ŁukaszSzultka student Gdańskiego UniwersytetuMedycznego, który przedstawił prezentację pt.„Produkcja superantygenów, a oporność naantybiotyki gronkowca złocistego”.III Ogólnopolski Kongres Młodef Farmacji, fot Tomasz GnatowskiW czasie kongresu odbył się jeden z nielicznychw Polsce Konkursów Prac Naukowychprzeznaczonych wyłącznie dla studentówfarmacji. Duże zainteresowanie ze stronywładz uczelni, Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznegooraz słuchaczy z całego krajunajdobitniej świadczy o potrzebie organizowaniatakich przedsięwzięć.W części konkursowej kongresu poruszanebyły zagadnienia z różnych dziedzin farmacji.Szczególnie duża ilość prac dotyczyłanowotworów. Zwycięską pracę zaprezentowałŁukasz Szultka - dotyczyła produkcji superantygenówi powiązanej z nią oporności na antybiotykiu gronkowca złocistego. Uczestnik zostałdoceniony nie tylko przez jury; otrzymałrównież nagrodę publiczności.Miejsce drugie zostało przyznane MagdalenieHałupce z Uniwersytetu Medycznegoz Poznania, za pracę pt. „Opracowaniei charakterystyka polimerowych nanocząsteczekz antyoksydantami”. Na trzecim miejscuznalazła się praca Anny Bitner, studentkiz Collegium Medicum w Bydgoszczy UMKw Toruniu, pt. „Diplotaxis murali (L.) DC– pospolity chwast czy przyszłość farmacji?”Wyróżnienie otrzymała Małgorzata Malinowskaz Uniwersytetu Medycznego z Łodziza pracę pt. „Analiza izoform genu kodującegonowy, niespecyficzny marker kancerogenezy(P65)”.Laureaci otrzymali nagrody pieniężnei książkowe, natomiast za pierwsze miejscedodatkowo został ufundowany specjalistycznykurs języka angielskiego dla farmaceutówprzez Centrum Szkoleniowe CALC. ZwycięzcyI, II i III miejsca otrzymali także rocznąprenumeratę „Managera Apteki” ufundowanąprzez ten miesięcznik.Dzięki obecności zaproszonych gości publicznośćmiała szansę wysłuchać wykładudr hab. Eugenii Gospodarek, prof. UMK,Kierownika Katedry i Zakładu MikrobiologiiCM UMK pt. „Czy można ingerować w komunikowaniesię drobnoustrojów?”Za organizację kongresu odpowiedzialnabyła Sekcja Studencka „Młodej Farmacji”Oddział Bydgoszcz. Patronat honorowy nadKongresem objęli: prorektor ds. CollegiumMedicum prof. dr hab. Małgorzata Tafil-Klawe,Dziekan Wydziału FarmaceutycznegoCM UMK, dr hab. Bronisław Grzegorzewski,prof. UMK oraz Polskie Towarzystwo Far-34Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


maceutyczne. Złotymi Sponsorami przedsięwzięciabyli - Apteki Dbam o Zdrowie orazCentrum Szkoleniowe CALC - specjalistycznaszkoła języka angielskiego dla farmaceutów,natomiast Srebrnymi Sponsorami AptekiMEDIQ oraz Towarzystwo Miłośników MiastaBydgoszcz. Patronat medialny objął „ManagerApteki”.W imieniu Zarządu Sekcji Studenckiej„Młodej Farmacji” Oddział Bydgoszcz pragniemypodziękować Członkom Jury, PaniZ Bibliotekiprof. dr hab. Małgorzacie Tafil-Klawe, Panudr. hab. Bronisławowi Grzegorzewskiemuprof. UMK, Panu prof. dr. hab. WitoldowiWojdyło, Pani prof. dr hab. Krystynie Olczyk,Panu prof. dr hab. Januszowi Plucie, Pani drhab. Eugenii Gospodarek prof. UMK, Panudr. hab. Stefana Kruszewskiego prof. UMK,Panu mgr farm. Jakubowi Płaczkowi za okazanąpomoc i wsparcie III OgólnopolskiegoKongresu Naukowego Młodej Farmacji.Dziękujemy także Sponsorom. Dzięki Państwawsparciu Kongres stał się ważnym wydarzeniemw życiu naszej Uczelni. Uczestnikomdziękujemy za zainteresowanie i życzymy dalszychsukcesów. Mamy nadzieję, że kolejnelata będą obfitowały w tego typu wydarzenia.Więcej informacji o kongresie oraz pełnesprawozdanie dostępne są pod adresem internetowymwww.mlodafarmacja.bydgoszcz.plMałgorzata Gaczkowska, Wiceprzewodnicząca i MiłoszSadecki, Sekretarz Sekcji Studenckiej Młodej Farmacji, OddziałBydgoszczPoszukiwanie informacji medycznej poprzez wyszukiwarki naukoweAnna Budzińska, Kamila KościańskaInternet całkowicie zrewolucjonizował nietylko pracę bibliotekarzy, ale i ludzi prowadzącychprace badawcze i naukowe. Kiedyś problemembył ograniczony dostęp do informacji,dziś, wprost przeciwnie, sztuką jest jej selekcja.Wolny dostęp do bardzo wielu źródeł sprawia,że problemem staje się wybranie informacjinajwartościowszej, najlepiej zaspokajającejnasze potrzeby. Spotykamy się z tym wszyscy,choćby słuchając bieżących faktów z krajui ze świata. Z przyrostem informacji w sposóbszczególny spotykają się ludzie nauki.W jaki sposób dotrzeć do wiedzy najwartościowszej?Gdzie najszybciej można znaleźćpotrzebne dane?O próbę odpowiedzi na to pytanie pokusiłyśmysię w niniejszej pracy. Zdajemy sobiesprawę z tego, iż problem optymalnychtechnik wyszukiwania informacji pozostajeotwarty. Ze swej strony chcemy przedstawićjedną z możliwości dotarcia do danychistotnych z naukowego punktu widzenia– wyszukiwarki naukowe. Naszym zdaniem,pomijające strony nienaukowe w procesiewyszukiwawczym, są one wartościowym narzędziem,które pomaga w szybkim dotarciudo poszukiwanych danych.Nasza praca ma na celu zaprezentowanieciekawych możliwości wybranych wyszukiwareknaukowych. Wybrałyśmy te najbardziejinteresujące z naszego punktu widzenia.Nie ma możliwości ani potrzeby omawianiawszystkich. W Internecie funkcjonuje ichwiele, jednak faktycznie tylko nieliczne zasługująna pozytywną opinię. Opcja wyszukiwaniapodstawowego jest w każdej wyszukiwarcenaukowej czy popularnej taka sama.Skupiłyśmy się na tych, które mają opcjęwyszukiwania zaawansowanego i szukają informacjiz zakresu medycyny, czyli indeksująstrony czasopism, baz danych czy instytutówzwiązanych z medycyną. Z założenia pominęłyśmyte wyszukiwarki, które ograniczająsię wyłącznie do wyszukiwania informacjiz zakresu nauk humanistycznych, czy matematyczno-inżynieryjnych.SCIRUSScirus ma opinię najlepszej wyszukiwarkiinformacji naukowej. Przeszukuje ponad 450mln. stron o tematyce naukowej, dociera doinformacji o naukowcach, danych technicznychi medycznych, informacji o najnowszychdoniesieniach naukowych, recenzji, patentów,preprintów, repozytoriów i czasopism, równieżtych często pomijanych przez inne wyszukiwarki.Na przykład indeksuje artykułypełnotekstowe z Biomed Central, techniczneraporty z NASA, pełnotekstowe dokumentyz Nature Publishing Group, około miliona artykułówz PubMed Central oraz pełnotekstoweartykuły z Royal Society Publishing.Wyszukiwarka posiada specjalne filtry odrzucającetreści nienaukowe. Tym samym docierado danych znajdujących się na stronachzawierających w adresie: edu, org, gov. Scirusumożliwia zarejestrowanie własnej strony domowej,o ile spełnia ona warunki wyszukiwarki,czyli zawiera treści naukowe. Zarejestrowanastrona staje się „bardziej widoczna” i dostępnadla społeczności naukowej na całym świecie.Jest to cenna informacja dla wszystkich, którzyzajmują się nauką i pragną rozpowszechnići podzielić się swoimi dokonaniami.Istnieje także możliwość zarejestrowaniaswojego adresu mailowego, co umożliwia otrzymywanieinformacji na temat nowości i aktualizacjiScirusa. Administratorzy podkreślają,że jest to jeden mail w miesiącu. Z usługi tejw każdej chwili można zrezygnować.Portal daje możliwość tzw. wyszukiwaniazaawansowanego, co pozwala bardzo precyzyjniesformułować pytanie wyszukiwawcze.W niniejszej pracy celowo pomijamy wyszukiwanieproste, gdyż nie różni się ono niczymw omawianych serwisach i jest takie samo jakOkno wyszukiwawcze wyszukiwarki Scirusw wyszukiwarkach popularnych.Warto przyjrzeć się bliżej możliwościom,jakie oferuje wyszukiwanie zaawansowane,gdyż decydują one w dużym stopniu o relewantnościodpowiedzi do pytania. Bardzo dużeznaczenie ma również zakres stron, które danawyszukiwarka przeszukuje oraz filtry umożliwiająceodrzucanie odpowiedzi pochodzącychze stron nie zawierających treści naukowych.Warto zwrócić uwagę na możliwość szukawniaexact phrase. Pozwala ona odnaleźćdokumenty zawierające interesujące nas wyrażenielub frazę. Dzięki tej możliwości nie maryzyka, że wyszukiwarka pokaże nam dokumentyzawierające tylko pojedyncze wyrazyz interesującej nas frazy czy wyrażenia. Zwiększato oczywiście szansę, iż wyszukane odpowiedzibędą relewantne do naszego zapytania.Interesującego nas wyrażenia lub słówmożemy poszukiwać w całym dokumencie, wtytule artykułu, w tytule czasopisma, imieniui nazwisku autora oraz w słowach kluczowych.Istnieje też możliwość zawężenia pola wyszukiwawczegodo określonego typu publikacji:abstraktu, artykułu, książki, strony domowej,materiałów konferencyjnych, patentów, reprintów,dysertacji. Można również zawęzićpole wyszukiwawcze do określonego formatu:PDF, HTML, Word. Zwiększa to znacznieszansę na dotarcie do potrzebnych danych.Warto także zwrócić uwagę na sposóbprezentacji efektów wyszukiwania w Scirusie.Serwis pokazuje nam, na jakiego typustronach znaleziono realizację naszego zapytania.Możemy się dowiedzieć, czy wynikiWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 35


Z Bibliotekipochodzą z wersji online czasopism, czy z bazdanych. Scirus pokazuje także format stron(PDF, HTML, Word).Dowodem wysokiej użyteczności Scirusasą liczne nagrody. Cytując informacje zawartena stronie macierzystej, Scirus został nagrodzonyprzez Search Engine Watch Awards– „Best Speciality Serach Engine’’ w 2001i 2002 oraz „Best Directory or Search EngineWebsite’’ WebAward przez Web MarketingAssociation w 2004, 2005 i 2006. Wyszukiwarkajest na bieżąco wzbogacana o noweźródła informacji i bazy.GOOGLE SCHOLAROkno wyszukiwawcze wyszukiwarki GoogleScholarInną ciekawą wyszukiwarką naukową jestGoogle Scholar. Wyszukuje: reprinty, artykułyz czasopism, referaty konferencyjne.Informacje zawarte pod linkiem - wszystkoo wyszukiwarce Google Scholar – czyli tzw.pomoc, są dostępne w językach: angielskim,niemieckim, rosyjskim, włoskim, a takżechińskim i koreańskim. Niestety brak na tejliście języka polskiego.Opcja wyszukiwania zaawansowanego pozwalana przeprowadzenie bardzo ciekawychposzukiwań. Podobnie jak w Scirusie, istniejemożliwość szukania artykułów zawierającychdane wyrażenie. Warto odróżnić opcję- znajdź artykuły ze wszystkimi słowami od -znajdź artykuły z wyrażeniem. Opcja pierwszazaprezenyuje nam artykuły zawierające danesłowa. Jednak wyszukiwarka niekonieczniemoże umieścić na pierwszym miejscu dokumentzawierający interesującą nas frazę.Google Scholar umożliwia również znalezienieartykułów napisanych przez wybranegoautora w wybranym czasopiśmie w określonymczasie. Dzięki temu użytkownik możesprawdzić, ile i jakich prac opublikowała konkretnaosoba w danym czasopiśmie.Google Scholar ustawia efekty wyszukiwaniaw kolejności najnowszych artykułów. Mato istotne znaczenie. Dla potrzeb niniejszejpracy przeszukałyśmy artykuły opublikowanew latach 2006-2008 w czasopiśmie Journal ofGlaucoma zawierające w tytule słowo Glaucoma.Uzyskałyśmy 146 odpowiedzi ułożonychw kolejności ukazania się danych prac.Dzięki takiemu sposobowi porządkowania,użytkownik widzi od razu prace najnowsze.Wyszukiwarka automatycznie pokazuje równieżw ilu pracach dana publikacja była cytowana.Użytkownik ma także odnośnik dopokrewnych artykułów.Warto zwrócić uwagę na możliwość wybraniapreferencji – preferencje wyszukiwania.Szczególnie ciekawą opcją są linki biblioteczne.Użytkownik dowiaduje się, czy danyartykuł jest dostępny w formie online w wybranejbibliotece. Oczywiście, jak podkreślająadministratorzy witryny, do artykułu najczęściejmożna dotrzeć posługując się komputeremnależącym do kampusu uczelnianego.Użytkownik jednak wie, gdzie udać się podany artykuł. To duże ułatwienie.GOOGLE BOOK SEARCHJest to bardzo ciekawa wyszukiwarka książek.W zależności od dostępności danej książkipod względem praw autorskich można zobaczyćpodgląd okładki, fragment, a nawet pełnytekst. Możliwe jest także dotarcie do recenzjioraz odniesień-linków w sieci do danej pozycji.Mamy możliwość sprawdzenia, gdzie danąksiążkę można kupić lub wypożyczyć.Dla bibliotekarzy szczególnie interesującamoże być wiadomość o tzw. Library Project.Google Book Search współpracuje z kilkomabibliotekami, aby ich zbiory były widocznew Google Book Search jak w katalogu bibliotecznym.Celem jest ułatwienie dostępu doposzukiwanych przez użytkowników książek.Do wielu książek można dotrzeć tylko za pośrednictwembibliotek. Nie można ich kupićz uwagi na wyczerpany nakład. Dla wydawcówGoogle Book Search proponuje tzw. programpartnerski. Autor lub wydawca, który zarejestrujesię w serwisie, może przesyłać swojeksiążki do Google Book Serach również w formieelektronicznej. Serwis tworzy do książkiindeksy tak, by dana publikacja była dodawanado odpowiednich wyników wyszukiwania.Google Book Search stawia sobie za cel współpracęz jak największą liczbą bibliotek oraz wydawców.Współpraca ta może przynieść obopólnekorzyści. Dla bibliotek oraz wydawcówbędzie to forma reklamy, a wyszukiwarka zaśbędzie wykazywała coraz pełniejsze informacjeo książkach i ich dostępności.Wartą szczególnego podkreślenia opcją jestmożliwość szukania dokumentów zawierającychw tytule bądź podtytule konkretne wyrażenie.Skorzystanie z tej opcji znacznie zwiększaszansę na uzyskanie relewantnej odpowiedzi.W rezultacie użytkownik znajduje nie tylkoopis książki, ale i linki, pod którymi możeznaleźć bardziej szczegółowe informacjeo poszukiwanej przez siebie pozycji i możliwościjej pozyskania. Brakuje linków do polskichsieci, np. Empik, Merlin.Google Book Search umieszcza równieżodnośniki do pozostałych wydań danej książki.Należy zauważyć, że niestety żadna z polskichbibliotek nie znajduje się na liście placówekwspółpracujących z Google Book Search.DOAJCelem DOAJ jest dotarcie do jak największejilości czasopism charakteryzujących sięnaukowym kontekstem oraz otwartym dostępemdla użytkowników. Oznacza to, żebez żadnych opłat mamy prawo do czytania,ściągania, kopiowania, drukowania, a takżedostępu do pełnych tekstów artykułóww obrębie Open Access Journals. Portal zawierakatalogi czasopism dostępnych w formieopen access, w tym katalog czasopism medycznych.Wyszukiwarka umożliwia dotarcie dolinku strony www danego periodyku, a takżepokazuje numer ISSN oraz informacje o tematyce,kraju, języku, w którym publikowane jestczasopismo, słowach kluczowych oraz roku, wktórym ukazał się pierwszy wolumin.Warta podkreślenia jest możliwość przedmiotowegoszukania czasopism. Dotarcie dokonkretnego tytułu ułatwia podział periodykówpod kątem dziedzin naukowych. Wyszukiwarkaposiada dziedzinowe drzewo, którew łatwy sposób umożliwia zlokalizowanieczasopisma. Istnieje również możliwość wyszukiwaniaprac konkretnych autorów.Użytkownicy mogą także, wypełniając i wysyłającdostępny na stronie formularz, sugerowaćadministratorom nowe tytuły, które wartoindeksować w DOAJ. Jest tylko jeden warunek– tytuł musi być osiągalny w formie open access.Warto podkreślić, iż DOAJ wyszukuje tylko artykułyposiadające naukową recenzje i kontrolęedytorską. W bazie umieszczane są wyłącznieczasopisma posiadające numer ISSN.Obecnie w indeksie znajdują się 3492 tytułyczasopism, co daje liczbę 192486 dostępnychartykułów.SCIENCE.GOVScience.gov przeszukuje ponad 50 mln.stron naukowych zaakceptowanych przezagencje rządowe Stanów Zjednoczonych. Wyszukujetylko informacje naukowe, główniew formie artykułów, w tym informacje z zakresumedycyny, ochrony zdrowia, zachorowalności,zdrowia psychicznego, odżywiania.<strong>36</strong>Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Tematyka zagadnień usystematyzowana jestwedług 12 funkcjonujących agencji, są to: Agriculture& Food, Applied Science & Technologies,Astronomy & Space, Biology & Nature,Computers & Communication, Earth & OceanScience, Energy & Energy Conservation, Environment& Environmental Quality, Health &Medicine, Math, Physics & Chemistry, NaturalResources & Conservation, Science Education.Wśród nich znajduje się agencja Health & Medicine,która umożliwia dostęp do prac strictemedycznych. Kategoria Health & Medicinerozbita jest tematycznie, co znacznie ułatwiaposzukiwania, na sekcje: Alternative Medicine,Biomedical Technologies, Diseases and MedicalConditions, Drugs (Prescription and OverThe Counter) and Pharmacology, Exercise andPhysical Fitness, Food, Nutrition, and Metabolism,Health Care, Laboratory and DiagnosticProcedures, Medical Devices, Mental Healthand Behavior, Occupational Health and Safety,Procedures, Surgery, and Other Therapies.Science.gov posiada opcję wyszukiwaniazaawansowanego według full record, umożliwiającąszukanie słów czy wyrażeń w pełnotekstowychdokumentach. Pozostałe opcjewyszukiwawcze to określenie autora, tytułulub zakresu czasowego. Science.gov posiadarównież szczegółowy indeks tematyczny.OJOSEOJOSE (Online JOurnal Search Engine)jest naukową wyszukiwarką przeszukującąponad 60 różnych baz. Umożliwia szybkieodnalezienie, kopiowanie, a także zakupienienaukowych publikacji (czasopisma, artykuły,raporty naukowe, książki, itd.). Polewej stronie interfejsu OJOSE znajdziemypole wyszukiwawcze. Pierwszym krokiemjest wpisanie zapytania – słów, terminu,wyrażenia przy zastosowaniu operatorówlogicznych AND, OR, NOT. Następnie wybieramybazę, w obrębie której nastąpią poszukiwania.Do baz OJOSE o charakterzemedycznym należą m.in.: Medline/Pubmedi SCOPUS. Kolejnym krokiem jest wybórwydawcy czasopisma ukazującego się online,tutaj do wyboru mamy np. Blackwell,Cambridge, Springer.Istnieje możliwość fizycznego zlokalizowaniadanego czasopisma, artykułu lubksiążki w m.in. Swiss University Library Network,German University Library Networkczy French University Library Network. Wyszukiwarkapomoże również w odnalezieniudanego dokumentu w jednym z sieci sklepówonline - Amazon. OJOSE może rozpocząćposzukiwania z udziałem takich ,,search engines’’jak Athenus, Google Scholar Beta, Scirus,Google Book. Istnieje także możliwośćwyboru poszukiwań poprzez słowniki i encyklopedienp. Brittanica, Wikipedia. Wszystkiete czynności sprowadzają się do określeniajak największego pola wyszukiwawczego przyjak najmniejszych zabiegach ze strony użytkownika.Wpisujemy jedynie interesujące naszagadnienie, a następnie dookreślamy źródłai techniki poszukiwawcze. OJOSE możnaokreślić jako multiwyszukiwarkę korzystającąz różnych baz i innych wyszukiwarek informacjinaukowych.SEARCHEDU.COMWarto zwrócić uwagę na wyszukiwarkęStudenciSearchedu.com, jakkolwiek przy testowaniuzauważyłyśmy, że przeszukuje ona tylko stronyzawierające w adresie .edu. Nie znajdziemystron jednostek naukowych, które w swoimadresie .edu nie posiadają, ale bez truduodnajdziemy stronę Mayo Clinics, HarvardUniversity oraz Yale University. Ogranicza todostęp do wielu wartościowych informacji.Serwis przeszukuje: strony edukacyjne, rządowe,online books, Brittanica.Ciekawą opcją wyszukiwarki jest bezpłatnydostęp do słownika online, mieszczącegosię pod linkiem a web of onlinedictionaries. Hasła w słowniku należy wpisywaćw języku angielskim.Jak wspomniałyśmy na początku pracy,nie ma możliwości omówienia wszystkichwyszukiwarek naukowych. Wybrałyśmy te,które naszym zdaniem są najwartościowszei najciekawsze. Starałyśmy się pokazać interesującemożliwości i techniki wyszukiwawcze.O jakości omawianych wyszukiwarek decydująw dużej mierze filtry odrzucające informacjeze stron o nienaukowym charakterze.Ta cecha jest ich główną zaletą, ale paradoksalniei wadą. Wyszukiwarka może odrzucićwartościową stronę, jeżeli filtry uznają ją zanienaukową. Jest to bardzo ważna informacjadla administratorów stron. Witryny jednosteki osób związanych z działalnością naukowąnależy tworzyć tak, by były widocznedla wyszukiwarek naukowych. W ten sposóbinformacje w nich zawarte będą dostępne dlaspołeczności naukowej na całym świecie.Anna Budzińska i Kamila Kościańska są pracownikamiBiblioteki <strong>Akademii</strong> Medycznej we Wrocławiu, referat pochodziz 26. Problemowej Konferencji Bibliotek Medycznych,która odbyła się w Bydgoszczy w dniach 15-17.09.2008Obcokrajowcy w szpitaluMarta SpychalskaPodczas, kiedy studenci Collegium Medicumpodróżują po świecie, odbywając praktyki wszpitalach rozsianych po całym globie, w Szpitaluim. dr. A. Jurasza i Szpitalu im. dr. J. Bizielapraktyki odbywają studenci zagraniczni.Ich rodzinne kraje to: Brazylia, Bułgaria,Egipt, Finlandia, Ghana, Hiszpania, Indonezja,Macedonia, Peru, Portugalia, Słowacja,Turcja, Węgry, Włochy. Przez pierwsze dnizwykle błądzą trochę po korytarzach, przyzwyczajająsię do naszych zwyczajów i sposobupracy, ale zapytani, jak im się podobająpraktyki, odpowiadają, że bardzo!Przedstawiając studentów na poszczególnychoddziałach, przekonuję się co roku, żenasze szpitale, nasze oddziały, nasi profesorowiei nasi lekarze, ogromnie przyczyniają się doutrwalenia dobrej opinii o polskiej służbie zdrowia.Są państwa, w których angielski w szpitalachjest rzeczą oczywistą, jak Finlandia naprzykład. Są kraje, o których z góry wiadomo,że wymagają znajomości swojego języka, jak naprzykład Hiszpania czy kraje Ameryki Południowej.Są jednak również kraje, które mimoStudenci z prof. AnisimowiczemWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 37


StudenciStudenci z dr. Andrzejem GniłkąSukcesy naszych absolwentówzapewnień o wykładowym angielskim, taknaprawdę, nie przejmują się nierozumieniemjęzyka przez gości i nawet się o to nie starają.W Polsce tak nie jest i za to chciałabym serdeczniepodziękować kierownikom katedri klinik szpitali uniwersyteckich oraz lekarzomtam pracującym, którzy już od lat współpracująz IFMSA, umożliwiając naszym gościom zapoznaniesię z funkcjonowaniem polskiego szpitalaw przyjacielskiej atmosferze. Proszę, abypodziękowania przyjęli: dr hab. n. med. LechAnisimowicz, prof. UMK i Katedra i KlinikaKardiochirurgii, dr hab. Wojciech Beuth, prof.UMK i Katedra i Klinika Neurochirurgii i Neurotraumatologii,prof. dr hab. Władysław Laseki Katedra i Zakład Radiologii i Diagnostyki Obrazowej,prof. dr hab. n. med. Waldemar Placeki Katedra i Klinika Dermatologii, Chorób PrzenoszonychDrogą Płciową i Immunodermatologii,dr hab. n. med. Zbigniew Włodarczyk,prof. UMK i Klinika Transplantologii i ChirurgiiOgólnej, prof. dr hab. n. med. Mariusz Wysockii Katedra i Klinika Pediatrii, Hematologii i Onkologii,dr hab. Andrzej Zieliński, prof. UMKi Katedra i Klinika Chirurgii Plastycznej.Osobne wyrazy wdzięczności kieruję jeszczedo Pana Profesora Arkadiusza Jawienia,kierownika Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej,który poza przyjęciem studentów w miesiącachwakacyjnych, zgodził się również gościću siebie na oddziale studentów z Ghany,którzy do Bydgoszczy zawitali na początkulistopada 2009.Osobno chciałabym podziękować lekarzom,z wyżej wymienionych klinik za starania, abystudenci zobaczyli jak najwięcej i zapewnianieim miłej atmosfery pracy, bo to właśnie do nich,studenci po praktykach, kierują przeze mnieserdeczne podziękowania. Jestem wdzięcznatakże Władzom Uczelni i Szpitali.Praktyki zagraniczne mają to do siebie, żemożemy, jako studenci, zobaczyć, jak wyglądająszpitale za granicą, jak się tam traktuje studentówi jaka panuje opinia o naszym kraju.Doświadczenia są rozmaite, od wysokiegostandardu szpitali w Finlandii, po „nie nadużywanie”rękawiczek w Turcji, od zajmowaniasię studentami w biegłym angielskimw niektórych krajach Europy Zachodniej, poobowiązek znajomości języka hiszpańskiegow szpitalach peruwiańskich, od najnowocześniejszegowyposażenia w szpitalachholenderskich, po stosowanie metod, u nasjuż uważanych za przeszłość, w państwachbiedniejszych. W niektórych krajach, możnaspotkać się z ogromną ignorancją względemwiedzy o Polsce, niektórzy sądzą, że mówi sięu nas po rosyjsku albo niemiecku.Jeden ze studentów będących we Włoszechzostał zapytany czy Polska leży koło Rumunii.W Peru natomiast każdy, nawet handlującyna targu sprzedawca, znał stolicę Polski.Jakie są wrażenia z naszych szpitali i kraju?Pewna Holenderka dziwiła się przed laty,jak to możliwe, żeby w szpitalu był tylko jedentomograf komputerowy, podczas kiedy u nichjest po jednym, na każdym piętrze. Macedończycynatomiast byli zdumieni wyglądem oddziałów,mówiąc, że u nich wyglądają znaczniegorzej. Ogólnie mówiąc, zdania a proposwyposażenia są podzielone, w zależności odróżnych czynników. Jeśli chodzi o podejścielekarzy do studentów, wszyscy jednogłośniesą mile zaskoczeni.Praktyki zagraniczne to nie tylko szpital.To również wymiana kulturowo-krajoznawcza.Podobnie jak my chcemy poznać kraje,które odwiedzamy, tak i w Polsce dążymy dotego, aby nasi goście zobaczyli wszystko, cojest warte ujrzenia. Standardowo zabieramyich do Gdańska, Krakowa, Oświęcimia, Wrocławia,Malborka i Torunia. Cześć równieżodwiedza Poznań i Warszawę. Ich organizacjawymaga wiele pracy. Tak jak w 2008 roku,mój wspaniały asystent i poprzednik, MichałDanek, tak i w ubiegłym roku moje asystentkiMałgosia Galas i Natalia Brycka, zasłużyłysobie na podziękowania za pomoc w opiecenad studentami.Dla mnie był to ostatni rok przygodyz Programem Stałym ds. Praktyk Wakacyjnych(SCOPE). Funkcje Lokalnego Koordynatora ds.praktyk wakacyjnych w tymże programie pełniłamprzez ostatnie trzy lata. Było to doświadczenie,które bez wątpienia kosztowało mnie sporopracy i nerwów, ale również przyniosło wielesatysfakcji, pouczające i ogólnie wspaniałe.Korzystając z okazji, chciałabym podziękowaćWładzom Uczelni, które zawszebardzo przychylnie odnosiły się do moichinicjatyw podnoszonych w ramach IFMSA.W chwili obecnej, w różnych zakątkach Światajest sporo studentów medycyny, którzy jużzawsze z uśmiechem na twarzy będą wracaćdo wspomnień z Bydgoszczy, co udało namsię osiągnąć dzięki współpracy władz uczelnize studentami zrzeszonymi w ramach bydgoskiegooddziału IFMSA.Marta Spychalska jest studentką V roku Wydziału LekarskiegoDnia 7 grudnia 2009 roku odbył się w WarszawieIV Doroczny Przegląd Prac Magisterskichz Zakresu Historii Farmacji. Przeglądzostał objęty patronatem Instytutu HistoriiNauki Polskiej <strong>Akademii</strong> Nauk oraz PolskiegoTowarzystwa Farmaceutycznego.Wśród uczestników z całej Polski aż czterywyróżnienia przypadły absolwentom CollegiumMedicum im. Ludwika Rydygieraw Bydgoszczy UMK w Toruniu z 2009 roku.Z Wydziału Farmaceutycznego:mgr Piotr Chirek za pracę: Apteka w Łabiszyniena tle rozwoju aptekarstwana ziemi kujawsko-pomorskiej w XIXi XX wieku;mgr Karol Fengler za pracę: Ewolucjanorm prawnych wykonywania zawoduaptekarza na ziemi kujawsko-pomorskiejw XIX i XX wieku.Z Wydziału Nauk o Zdrowiu:mgr Marek Maciejewski za pracę: Prawneaspekty wykonywania zawodu farmaceutyw dwudziestoleciu międzywojennymi współcześnie. Analiza porównawcza;mgr Agnieszka Miler za pracę: Ewolucjanorm etycznych w polskiej farmacji.Analiza porównawcza.Wszyscy wymienieni otrzymali wyróżnieniaPolskiego Towarzystwa Farmaceutycznego,Prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej oraznagrody książkowe.Opiekunem prac magisterskich była dr hab.Walentyna Korpalska z Zakładu Historii Medycynyi Pielęgniarstwa Collegium Medicum.(mk)38Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Ze sportuBiałka TatrzańskaMagdalena Nowakowska,Aleksandra GadzikowskaŚrodek zimy, ledwo koniec sesji. Co niektórzynie skończyli zmagań z egzaminami,a nadszedł przez wszystkich oczekiwany dzień.Wielki dzień zmagań z PKP i małymi przedziałamiw których trzeba zmieścić 8 plecaków,8 par nart i butów narciarskich i do tegowszystkiego jeszcze usiąść wygodnie w 8 osóbi jechać bagatela 14 godzin. Czymże jest tenokres walki, jeśli na końcu drogi jest góralskaosada położona między Kaniówką i Kotelnicą- Białka Tatrzańska.Białka Tatrzańska, wcale nie była takabiała jak można było się spodziewać.O dziwo Tatr też nie było widać, gdyż MatkaNatura właśnie miała dwudniowy kaprysi okryła mglistą powłoką nasze miejsce wypoczynku.Zaraz po przyjeździe, pomimoże dzień się dopiero zaczynał, wszyscy oddalisię w objęcia Morfeusza. Niezmordowaniwyruszyli w półtoragodzinny marszw poszukiwaniu przepysznych jagodzianek.Po południu nadszedł już czas pierwszegospotkania organizacyjnego, wybrania radyobozu i co ważne podpisania regulaminu.Najważniejszym punktem tego spotkaniabyła regulacja wiązań, a dalej to już tylkojazda! Hulaj dusza, piekła nie ma!Śniegu na stoku była taka ilość, że nikt niemusiał się obawiać twardych upadków. Ci comieli pierwszy raz narty na nogach („KlasaMistrzów”) na czele z guru, mgr. WojciechemKrzyżanowskim, wdrapywali się pod górę,żeby zaoszczędzić grosza na grzane wino podstokiem. Do perfekcji opanowali także upadki,a później wzloty. Już po dwóch dniachdzielnie wjechali na górną stację HornikowegoWierchu. Aby upadek nie gonił upadku,niektórzy całą długość zjeżdżali pługiem.Średniozaawansowana grupa pod wezwaniemdr. Andrzeja Drygasa bawiła sięw szampańskich nastrojach w „leniwego listonosza”grającego na „fujarce” kończączjazd „na sprężynce”. Była to grupa najczęściejoblegająca ognisko pod stokiem, na którymprzypiekały się oscypki.Dla najbardziej wtajemniczonych zostałautworzona grupa specjalna pod dowództwemdr. Tomasza Zegarskiego („Pan TikTak”). Ta grupa najkrócej gościła na Hornikowym,szybko przenieśli się w serce BiałkiTatrzańskiej - Kotelnicę. Ich wyczyny możnabyło podziwiać w TVN 24.Wieczorami, nie bacząc kto jest z której grupy,wszyscy jednomyślnie udawali się na tańcedo Litworowego Stawu. Góralska muzyka napędzałanas do dobrej zabawy. Najlepszym balsamemdla naszych stawów okazywało się grzanewino bądź miejscowe drinki o dźwięcznych nazwach„Cyrwone korole” bądź „Hajduk”.Po dwudniowym kaprysie pogodowym,ujrzeliśmy piękny wschód Słońca nad Tatramio których słyszeliśmy tylko w opowieściachWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 39


Ze sportudr. Andrzeja Drygasa. Tatry otwierały namswe ramiona przez następne dni wypoczynku.Słońce wlało w nas energię, aby przyjrzećsię im z bliska. Wycieczki do Zakopanego, naGubałówkę, nad Morskie Oko, nad PrzełomBiałki, na Termy Podhalańskie do BukowinyTatrzańskiej nie były już rzadkością.Ostatniego dnia tych pamiętnych wakacji,ogrzewaliśmy się namiętnie przy góralskiej,podrabianej watrze. Jedni posilali się pieczonymikiełbaskami, inni już pościli, więcspożywali tylko owcze sery. Dosyć szybko,u wielu uwidocznił się „talent” śpiewaczy. Nawetw górach żeglarski śpiewnik spisywał sięznakomicie, a soliści na drugi dzień dostawalipropozycję, od miejscowych górali, na zaistnieniew pobliskim kościele.Nadszedł czas pożegnania. Pod kapslemDrużyna Collegium Medicum mistrzem I ligi futsaluSzymon JaworskiDo kolejnego sezonu I ligi futsalu w ramachBydgoskiej Ligi Piłki Nożnej nasz zespółprzystępował z postanowieniem wywalczeniaoczekiwanego od kilku lat awansu do ekstraklasy.Jak co roku byliśmy wymieniani w groniefaworytów, jednak zawsze brakowało konsekwencjii odrobimy szczęścia. Ten sezon miałbyć tym wyjątkowy, i był. W ciągu 3 miesięcyrozegraliśmy 13 spotkań w tym: 9 wygraliśmy,2 zremisowaliśmy oraz 2 przegraliśmy.Tymbarka jedna z uczestniczek obozu dowiedziałasię, że „Nic nie trwa wiecznie”.Wielkimi krokami zbliżył się czas pakowaniaplecaków. Białka zaczynała płakać. Trzebabyło uciekać z deszczu pod rynnę, czylido zmagań w kolejnym semestrze.Magdalena Nowakowska i Aleksandra Gadzikowska byłyuczestniczkami obozu narciarskiego w Białce TatrzańskiejJuż pierwsze mecze pokazały, że bez ambitnejgry i gryzienia parkietu nie ma mowyo awansie. Początkowo nasza gra obronnapozostawiała wiele do życzenia, ale dzięki skutecznejgrze napastników, mecze kończyły sięminimalnymi zwycięstwami. Już po drugiejkolejce znaleźliśmy się w strefie, która dawałanam awans. W kolejnych spotkaniach naszagra wyglądała coraz lepiej, jednak przyszedłokres świąteczno-noworoczny, w czasie któregoprzegraliśmy dwa mecze po bezbarwnejgrze. Wylądowaliśmy na 5 miejscu w tabelii nie mogliśmy sobie już pozwolić na stratypunktów w drugiej części sezonu. Świadomośćta, tak na nas podziałała, że w ostatnichsześciu meczach tylko w jednym straciliśmypunkty, pechowo remisując tracąc bramkęw ostatnich sekundach. Awans do ekstraklasyzapewniliśmy sobie w ostatniej kolejce,pewnie pokonując przedostatnią drużynęw tabeli. Gdy wydawało się nam, że zajmiemydrugie miejsce, niespodziewanie ówczesny liderprzegrał z ostatnim zespołem ligi i rzutemna taśmę dorzuciliśmy mistrzostwo I ligi.Reasumując. Z przebiegu całego sezonu zasłużyliśmyna ten awans. Straciliśmy najmniejbramek, przy czym jednocześnie zaaplikowaliśmynajwiększą ilość goli przeciwnikom spośródwszystkich zespołów. Trzeba też wspomnieć, żekrólem strzelców został nasz zawodnik MichałZajączkowski z liczbą 26 strzelonych goli. Wynikijak i gra są dobrymi prognostykami przedMistrzostwami Polski Uczelni Medycznychw futsalu, które w tym roku odbędą się w Lubliniew terminie 26-28 marca.Wyniki: Collegium Medicum – VfB Wilczak7:6, Collegium Medicum – APV/ SPX Poland4:3, Collegium Medicum – The Reds 3:3,Collegium Medicum – WSG 7:1, CollegiumMedicum – Hel-Wita 8:0, Collegium Medicum– TOI TOI 6:7, Collegium Medicum –Diuna 2:4, Collegium Medicum – Lux InvestSp. z o.o. 5:3, Collegium Medicum – Medan2:2, Collegium Medicum – Kreska 17:0, CollegiumMedicum – Knauff/P.W. Look 3:1, CollegiumMedicum – Linde Gaz 14:0, CollegiumMedicum – Hewar 7:1Sprawozdanie napisał Szymon Jaworski kapitan drużyny,student V roku FarmacjiMaciej Mielcarek, Szymon Jaworski, Mateusz Prześniak, dr Rafał Różalski, Michał Przywecki, Przemysław Jaworski, Hubert Grycza, Piotr Wojasiński, Krzysztof Gmerek,Jan Sieracki, dr Michał Ziółkowski, Wojciech Barancewicz, Michał Zajączkowski, Łukasz Kamiński, Damian Pawłowski, dr Tomasz Zegarski (trener drużyny)40Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


Z BibliotekiMistrzowie nart rywalizowali na stoku w Myślęcinkuwww.cm.umk.plJak dobrze bawić się w niedzielę z ludźmi,z którymi się na co dzień pracuje? Sposób jestprosty. Wystarczy założyć narty i wziąć udziałw Mistrzostwach UMK w narciarstwie alpejskim,a potem zjeść wspólnie kiełbaskę i gorący żurek.Pierwsi zawodnicy zjawili się już przedgodziną szesnastą. Aby, jak zdradził doktorKrzysztof Motyl, wypróbować stok, zobaczyćjakie panują warunki. Niektórzy przyjechaliz całymi rodzinami, które im później kibicowały.Organizatorzy zaplanowali dwa zjazdyslalomem pomiędzy bramkami. Zawodnicyrywalizowali w trzech grupach: mężczyźniseniorzy, mężczyźni juniorzy i panie.A jakie były wyniki?Wśród pań najlepsza okazała się AnnaDomarska w czasem przejazdu 37,43. Drugiemiejsce zdobyła Renata Lachowska (39,35),a trzecie Monika Jakusz-Gostomska (41,04).W grupie mężczyzn seniorów zwyciężyłprofesor Wojciech Zegarski (<strong>36</strong>,34), drugi byłprofesor Jacek Jan Klawe (38,47) a trzeci drKrzysztof Motyl (40,47).Wśród juniorów najlepszy okazał się PrzemysławMagielski (29,06), drugi metę minąłdr Tomasz Zegarski (29,12), jako trzeci dojechałMateusz Biernat (32,78).- To super pomysł, aby urządzić taką imprezę– mówi Michał Cieślak, student WydziałuLekarskiego – Zawody zostały dobrzezorganizowane, a zjazd wcale nie należał donajłatwiejszych ze względu na duże oblodzenietoru. Trasa była krótka, ale wymagałasporych umiejętności narciarskich i dobrzenasmarowanych nart. W przyszłym roku takżechciałabym wziąć udział w zawodach. Tonaprawdę fajna zabawa – dodał Cieślak.Podobne zdanie na temat zawodów miałaMonika Jakusz-Gostomska (Dział Promocjii Informacji CM) – To duża frajda spotkać sięw takim miejscu – mówi – zdobyłam brązowymedal, mój pierwszy w życiu. Nawet się niespodziewałam, że sprawi mi on tyle radości.Organizatorem zawodów była Katedrai Zakład Podstaw Kultury Fizycznej kierowanaprzez dr. Andrzeja Lewandowskiego.Uczestnicy zmagań na stokuBazy biomedyczne Biblioteki MedycznejTeresa Krzyżaniak, Monika KubiakW roku 2010, podobnie jak w latach ubiegłych<strong>Biblioteka</strong> Medyczna zakupiła szereg bazdanych, czasopism i książek, zarówno w wersjielektronicznej, jak i drukowanej. Obecniew zbiorach bibliotecznych znajduje się około100.000 woluminów książek, czasopism orazmikrofisz, filmów naukowych i kaset video.Należy podkreślić zwłaszcza zwiększający siędostęp do źródeł cyfrowych - w bazach pełnotekstowych(komercyjnych i w wolnym dostępieopen access) prenumerujemy 23.000 tytułówczasopism oraz ponad 7.000 e-booków.W ramach ogólnokrajowych licencji akademickichod roku 2010 finansowanych w całościprzez Ministerstwo Nauki i SzkolnictwaWyższego otrzymaliśmy dostęp do bazy ScienceDirect(kolekcja czasopism Elseviera), SpringerLink(kolekcja czasopism Springera), bazybibliograficzno-bibliometrycznej, na podstawiektórej ocenia się m.in. liczbę cytowań - Web ofKnowledge oraz czasopism zawartych w bazieAcademic Search Complete firmy Ebsco.Oprócz dostępu narodowego umożliwiamykorzystanie on-line z czasopism takich wydawcówjak: Kluwer, Lippincott, Williams andWilkins, określonej kolekcji Wiley InterScience,jak również wyszukiwanie w kolekcjachzamkniętych (zakończonych na ostatnim rokuprenumeraty): Mary Ann Liebert (1975-2009),Blackwell Synergy (2006-2007) oraz Ovid BiomedicalColection I i II (1995-2004). Dostęp doczasopism elektronicznych obejmuje nie tylkonumery bieżące, ale, tak jak to jest w przypadkukolekcji LWW Legacy Archives, również numeryarchiwalne począwszy od numeru pierwszegoaż do numerów wydanych w roku 1999.Nowością wśród baz pełnotekstowych jestMedline with Full Text, najobszerniejsze naświecie źródło pełnych tekstów czasopism medycznych,udostępniające tekst ponad 1.370 czasopismindeksowanych w Medlinie. Dla ponad1.340 spośród nich baza oferuje indeksowanie„od okładki do okładki” (528 z nich nie możnaznaleźć w pełnym tekście w żadnej z baz pełnotekstowychEbsco). Z innych baz subskrybowanychna platformie Ebsco (a niedostępnychpoprzez dostęp narodowy) możemy polecić:Health Source w dwóch edycjach, MasterFilePremier oraz Newspapers Source.Zachęcamy również do korzystania z bazbibliograficznych, wśród których na szczególnąuwagę zasługują:Current Contents Life Sciences – dostępna pouwierzytelnieniu się za pomocą hasła z dowolnegokomputera baza tworzona przezfiladelfijski instytut ISI, umożliwiająca dostępdo jak najbardziej aktualnych, istotnychbibliograficznych informacji z wieluświatowych czasopism naukowych. SeriaCCLS zawiera indeksy z ponad 1.200 czasopismobejmujących następujące dyscypliny:biochemię, biofizykę, endokrynolo-Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 41


Z bibliotekigię, farmakologię, fizjologię i toksykologię.Zawiera ponadto kompletną informacjębibliograficzną dla każdego artykułu.DynaMed (nowość od marca 2010 roku)– baza z zakresu medycyny opartej nadowodach naukowych (Evidence-basedmedicine) przeznaczona dla szpitali,placówek służby zdrowia, lekarzy-praktykówdo wykorzystania „przy łóżku pacjenta”oraz specjalistów i pracownikównaukowych związanych ze służbą zdrowia.Stworzona przez lekarzy dla lekarzyjest pomocą przy podejmowaniu decyzjiklinicznych. Jest swoistym połączeniembazy typu Cochrane z narzędziem w rodzajuClinical E-Guide, czyli bazy opartejna faktach ze zbiorem wskazówek praktycznychdla lekarzy i pielęgniarek. Zawieraopisy przypadków klinicznych z ok.3.000 grup tematycznych i używa specjalistycznejbazy Cochrane Database of SystematicReviews oraz przeglądów AHRQEvidence Reports, Health Technology Assessment,National Institute of Health andClinical Excellence (NICE), World HealthOrganization (WHO) Disease OutbreakNews i wielu innych źródeł jako podstawdowodów medycznych. Jest aktualizowanacodziennie i monitoruje ponad 500naukowych czasopism medycznych. BazaDynaMed jest wykorzystywana m.in.przez narodowe systemy zdrowia w Anglii,Szkocji, Danii i na Łotwie oraz szpitalew Europie i USA.Science Citation Index Expanded – baza bibliograficzno-bibliometrycznanależącado systemu baz Web of Science, produktuThomson Scientific. Zawiera abstraktyi informacje o cytowaniach z publikacjiz ok. 5.300 czasopism z nauk ścisłychi przyrodniczych, sięgając 1975 roku.Scopus – podobnie jak Web of Science bazabibliograficzno-bibliometryczna. Zawieraopisy bibliograficzne oraz abstrakty artykułówz czasopism naukowych, materiałówkonferencyjnych, publikacji handlowychi serii książkowych. Scopus umożliwia przeszukiwanieponad 16.000 recenzowanychczasopism naukowych wydawanych przezokoło 4.000 wydawców z całego świata.Jeśli chodzi o kolekcje książek elektronicznych,ich liczba zwiększa się sukcesywniez roku na rok. I tak w roku 2010 <strong>Biblioteka</strong>Medyczna oferuje kolekcje Medicines Complete,książki Ovid oraz Ebrary.Medicines Complete – kolekcja publikacjielektronicznych z farmacji wydawnictwa PharmaceuticalPress, która obejmuje 8 pozycji: Clarke’sAnalyzis of Drugs and Poisons – pozycjęprzeznaczoną dla naukowców zajmujących sięidentyfikacją przyczyn zatruć oraz kwalifikacjąleków, badaniami obecności szkodliwych substancjiw organizmie pacjenta, jak również analizązawartości produktów farmaceutycznychi przemysłowych; Handbook on InjectableDrugs – zbiór streszczeń publikacji dotyczącychleków parenteralnych w zastosowaniuklinicznym; Martindale: The Complete DrugReference – renomowane źródło informacjifarmaceutycznej od ponad 120 lat (systematyczneprzeglądy badań, meta-analizy i wytycznepotwierdzone klinicznie); PharmaceuticalExcipients – zawierającą informacje na tematfarmaceutycznych nośników i skierowaną doosób zajmujących się rozwojem, wytwarzaniemoraz kontrolą środków leczniczych; Stockley’sDrug Interactions i Stocley’s Interaction Alerts– profesjonalne informacje kliniczne z zakresuinterakcji między lekami terapeutycznymi a lekamipochodzenia roślinnego, lekami a żywnością,pestycydami, narkotykami itd.; Stockley’sHerbal Medicines – bazę poświęconą zagadnieniomzwiązanym z wykorzystaniem ziół i roślinleczniczych w medycynie oraz Herbal Medicines– wgląd w medycynę komplementarnąi alternatywną.Z kolei na platformie Ovid (zakładka Books&Ovid)znajdują się następujące e-booki:Cancer Chemotherapy & Biotherapy: Principlesand Practice, Child and AdolescentPsychiatry: A Practical Guide, Clinical Imaging,Clinical Laboratory Medicine, CriticalPathways in Cardiology, EBEC01 Evidence-Based Eye Care, Forensic Emergency Medicine,Fundamentals of Diagnostic Radiology,Grabb & Smith’s Plastic Surgery, Greenfield’sSurgery: Scientific Principles and Practice.Największy zbiór stanowią książki elektronicznew ramach kolekcji Ebrary. Prenumerujemycztery jej części: Life Sciences, Medicine,Nursing and Allied Health i Physical Sciences,które umożliwiają dostęp do ponad 7.000książek. Dostęp do zasobów Ebrary odbywa sięprzy pomocy narzędzia Ebrary Reader, któreoprócz wyświetlania pełnych tekstów pozwalana dodawanie własnych notatek, podkreśleńi zakładek w czytanych książkach.Zupełnym novum zdaje się dostęp do polskichksiążek elektronicznych na platformieibuk.pl. Uniwersytet Mikołaja Kopernika wykupiłdostęp do 141 wydawnictw PWN, m.in.z zakresu nauk społecznych, politycznych i ekonomicznych,ścisłych oraz językoznawstwa (7pozycji z medycyny). W ramach serwisu ibuk.plCollegium Medicum planuje zakup dodatkowegopakietu książek medycznych wydawnictwaPZWL. Przy pozycjach, do których uczelnia madostęp, pojawia się przycisk „czytaj”. Lista tytułówdostępnych dla UMK jest także dostępna zestrony głównej www.ibuk.info.pl, po kliknięciulinku: katalog uczelni. Każdą z książek możejednocześnie otworzyć 5 czytelników. Tekstuksiążek nie można powielać ani drukować,a jedynie przeglądać!<strong>Biblioteka</strong> Medyczna CM oprócz wykupionychdostępów oferuje tzw. dostępy testowe.Obecnie można zapoznać się z szerokimspektrum czasopism i książek na platformieOvid (28 czasopism z tzw. „najwyższej półki”- zakładka YourJournals, 42 książek - zakładkaBookOvid oraz trójwymiarowym atlasemanatomicznym Primal Pictures). Atlas oferujeszybki i łatwy dostęp do pełnego zestawutrójwymiarowych struktur anatomicznychczłowieka stworzonych przez Primal Pictures.Primal daje użytkownikowi dostęp do różnychmodułów anatomicznych z podziałem na poszczególneczęści organizmu oraz z wyróżnieniemzainteresowań użytkownika ze względuna pełnioną funkcję zawodową lub specjalizacjęmedyczną. Dostępne są także pakietyobejmujące wszystkie struktury organizmuludzkiego. W celu przybliżenia tego wyjątkowegoproduktu, pragniemy wszystkich zainteresowanychzaprosić na prezentację, któraodbędzie się dnia 21 kwietnia 2010 r. o godz.10.00 w Auli A przy ulicy Jagiellońskiej 13.Do końca kwietnia 2010 roku CollegiumMedicum otrzymało dostęp testowy do bazyEmbase na platformie Ebsco. Embase zawiera5000 czasopism, z czego prawie 2000 to tytułyunikatowe. Wszystkie rekordy są indeksowaneza pomocą słownika EMTREE, podkreślającegokompleksowe indeksowanie leków i substancjichemicznych. Zawiera ponad 12 milionówrekordów od 1974 roku, rocznie dochodziokoło 600.000 rekordów, w tym ponad 80% zestreszczeniami. Obejmuje 4.800 recenzowanychczasopism wydawanych w 30 językach 70krajach z szerokiego zakresu nauk biomedycznych.O bazie Embase mówi się jako o pewnegorodzaju uzupełnieniu bazy Medline, jako żew porównaniu bardziej koncentruje się na literaturzekrajów europejskich oraz większą uwagęprzykłada do problemów farmaceutycznych.Od 6 kwietnia do 8 maja 2010 r. planowanejest otwarcie dostępu do AccessMedicine. Jestto baza medyczna McGrow-Hill, która udostępnianiezbędne informacje do diagnozowaniachorób, podejmowania działań terapeutycznych,prowadzenia badań, prowadzenia szkoleńa także samoedukacji. Podobnie od 3 kwietniado 2 czerwca uruchomiony zostanie dostęp doMicromedex (Microfiche Medical Index), flagowegoproduktu Thomson Reuters oraz największegozbioru baz klinicznych świata. Oferujedostęp do wiedzy opartej na: regularnymprzeglądaniu ponad 2.400 czasopism z zakresumedycyny i farmacji, bazie Embase, innych bazachnaukowych wydawanych przez ThomsonReuters (m.in. Web of Science), informacjachz instytutów naukowych oraz uniwersytetów,opiniach firm farmaceutycznych.Do 15 maja 2010 r. Collegium Medicumotrzymało dostęp testowy do kolekcji 7 czasopismNature on-line: Nature, Nature Biotechnology,Nature Cell Biology, Nature ChemicalBiology, Nature Chemistry, Nature Geneticsoraz Nature Medicine.Z kolei do 20 maja 2010 r. zyskaliśmy dostępdo SportDiscus (na platformie Ebsco)- największej bazy prac z kultury fizycznej,rehabilitacji, sportu i medycyny sportowej.Przypominamy, że wszystkie elektroniczneczasopisma i książki on-line są dostępne jedyniepoprzez adresy IP komputerów Uczelni.Jednocześnie większość z nich jest dostępnatakże dla użytkowników Regionalnego CentrumInformacji Medycznej.Ponadto informujemy, iż od niedawna<strong>Biblioteka</strong> Medyczna uruchomiła na swojejstronie kanał RSS, umożliwiający otrzymywaniepowiadomień o wszelkich nowościachi zmianach w Bibliotece.mgr Teresa Krzyzaniak jest kierownikiem, a mgr MonikaKubiak - pracownikiem Działu Informacyjno-BibliograficznegoBiblioteki Medycznej42Wiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong>


65-lecie Uniwersytetu Mikołaja Kopernikafot. Piotr KurekPożegnaliśmy Profesora Jana Domaniewskiegofot. Paweł WiącekWiadomości <strong>Akademickie</strong> <strong>Nr</strong> <strong>36</strong> 43

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!