13.07.2015 Views

Miesięcznik nr. 152

Miesięcznik nr. 152

Miesięcznik nr. 152

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ardziej morderczy niż w poprzednim słoiku”.W tej sytuacji wynik eksperymentu musi miećproblemy z adaptacją.Ale najzabawniejsze jest, że film zrealizowanow konwencji „kciukowej”, to znaczy twarze aktorów(bez nosów) nakładane są na kciuki w ubraniachi perukach. Niektórzy z czytelników widzielimoże wcześniejsze dzieło Oedekerka ThumbWars (o Gwiezdnych wojnach), były też The BlairThumb, Thumbtanic i Bat Thumb. W planachjest Ojciec chrzestny – zapewne Thumbfather.DVD oprócz filmu zawiera trailery, nieudane sceny(kciuki mylące teksty itp), wywiady z obsadą(kciuki demonstrują, że poza planem są dość dziwnymiosobami) i ścieżkę komentarza (Oedekerki inni filmowcy narzekają na kłótnie na planie).Znakomity pomysł, bardzo zabawny.Reżyser nowego filmu o Supermanie, BrettRatner, potwierdził, że rolę Jor-Ela, ojcaSupermana na Kryptonie, zagra słynny aktorAnthony Hopkins. To dość sensacyjna informacja.Rattner walczył o Hopkinsa, ponieważprzypomina mu Marlona Brando, kanonicznegoJor-Ela z pierwszego Supermana z 1978. Reżyserdodał jeszcze, że wbrew krążącym pogłoskomnie wybrano jeszcze nikogo do roli tytułowej. Codo scenariusza, który został ujawniony i w interneciejest bezlitośnie krytykowany, Rattnerpowiedział, że ufa swoim instynktom; scenariuszto tylko scenariusz, w filmie liczy się jego interpretacja,zresztą w sieci krąży pewnie jakaś wstępnawersja. Najnowszą dostał do rąk własnych,dostarczoną przez uzbrojonego kuriera.Sprzeczne opinie dochodząna temat przyszłościserialu Buffy – postrachwampirów. Jegotwórca, Joss Whedon (nazdjęciu), zaczyna już całkiempoważnie rozpatrywaćmożliwość, że po siódmymsezonie Buffy nie powróci.Sarah Michelle Gellar, odtwórczyni głównej roli,ma kontrakt na siedem lat i wciąż nie jestzdecydowana, czy go odnowi. Whedon twierdzi,że każdy sezon robiony jest tak, by kończył sięmocnym finałem, więc tragedii nie będzie. Aleźle to wróży serialowi – do niedawna Whedonbył pełen optymizmu.Znany z Monty Pythona (i nie tylko)Terry Gilliam zrealizuje film zatytułowanyBracia Grimm, przygodowy film fantasyo słynnych autorach baśni dla dzieci. Treścią mabyć wędrówka Jacoba i Wilhelma Grimmów odwsi do wsi – ochraniają jakoby ludzi przedczarodziejskimi stworami. I po drodze spotykająprawdziwą czarownicę o wielkiej mocy.Trwa festiwal Dicka – znany reżyser filmówakcji John Woo przymierza się do ekranizacjikolejnego tekstu Philipa K. Dicka Paycheck(w polskiej wersji Wypłata albo Honorarium). Mato być historia człowieka, który nie pamięta, corobił przez ostatnie dwa miesiące. Analizując ślady,takie jak zużyty bilet czy żeton na autobus,stara się odtworzyć przeszłość i odkrywa rządowysekret. Sam tekst był pierwszy raz opublikowanyw 1953.Klasyczny film grozy,Mgła Johna Carpentera,ukazał się niedawno w wersjiDVD. Chodzi o setną rocznicępowstania małej wioski nadzatoką. Trwają przygotowaniado obchodów, jednak okazujesię, że założyciele wioskipopełnili zbrodnię – zwabili naskały (w celach rabunkowych) przepływającystatek; wszyscy na pokładzie utonęli. Teraz, postu latach, od morza nadciąga tajemnicza mgła,z której wynurzają się groźne postacie. Padajątrupy.Film pochodzi z 1979, został wydany na dwustronnejpłycie (na jednej stronie wersja szerokoekranowa,na drugiej w formacie telewizyjnym).Z dodatków (nielicznych wobec tak starego filmu)mamy komentarz w postaci rozmowy Carpenteraz producentką Debrą Hill, dwa dokumentyo realizacji, kilka scen z planu i trailery. Ciekawei warte polecenia – Mgła Carpentera to jużklasyka.George Lucas zaaprobował sztukę teatralną,która prezentuje akcję klasycznej trylogiiw ciągu pół godziny, a zatytułowana jest adekwatnieStar Wars Trilogy in 30 Minutes. Reżyserowałją Patrick T. Gorman, a występujestudencki zespół University of Southern California.Sztuka ma gromadzić fundusze na wyjazdstudentów na festiwal w Edynburgu.Lucas stwierdził, że cieszy się z inspirującejroli Gwiezdnych wojen i teraz będzie czekał nawystawienie wszystkich sześciu filmów w ciągu60 minut. W Polsce równie znakomitym pomysłem(choć nie całkiem związanym z fantastyką)były Dzieła wszystkie Szekspira.6


George’a R.R. Martina WildCards: Deuces Down mówio Dwójkach – ludziach, którzyotrzymali moce dziwne, czasemzabawne, głupie lub irytujące.Ale czasem nawet oneprowadzą do dramatycznychsytuacji – na przykład w FourDays in October Johna J. Millerabohater ma zdolność wyczuwania Asów –i wyczuwa jednego, który udając zwykłego człowiekabierze udział w finałowym meczu WorldSeries w drużynie Brooklyn Dodgers. Bobz Walking the Floor Over You Waltera Simonsapotrafi się zmienić w myślącą kałużę. I tak dalej.Autorzy zamieszczeni w antologii nie sąwielkimi nazwiskami, ale opowiadania czyta sięprzyjemnie, a że to historia alternatywna, możnaporównywać z naszą. Nieudolni supermani bywajązabawni i wzruszający. Całość warta chyba swojejceny – 23 dolary.Agent autorki Pottera, Joan K. Rowling,zaprzeczył powtarzanym w brytyjskiejprasie plotkom, jakoby miało powstać więcejtomów przygód Harry’ego niż zapowiadanepoczątkowo siedem. Pogłoski wzięły się z faktu,że Warner już dość dawno zarejestrował trzy kolejnetytuły, co dało podstawy do przypuszczeń,że powstaną tomy ósmy, dziewiąty i dziesiąty(byłyby to Harry Potter i piramida Furmatu,Harry Potter i rydwany światła oraz Harry Potteri cela alchemika). Agent autorki zapewnił jednak,że żaden z zarejestrowanych tytułów niezostanie wykorzystany jako tytuł kolejnegotomu. Jak się zdaje, rejestracja tych tytułów byłaelementem kampanii zmierzającej do ukrycia (dodnia publikacji) tytułu czwartego tomu (HarryPotter i czara ognia).Oczywiście mówiąc, że niebędzie więcej tomów Pottera,agent nie miał na myśli międzynarodowejpopularności czarodzieja.W zeszłym miesiącu pisaliśmyo chińskim Harrym, ostatniookazało się, że Rosjanie niepozostają w tyle, choć czynią tonie tak owarcie. Ich książka nositytuł Tania Grotter i magiczny kontrabas,a napisał ją Dimitrij Jemec. Zagrożony pozwemo plagiat, Jemec stwierdził, że książka jestcałkowicie niezależna od Pottera, opiera się narosyjskim folklorze i nie ma o czym gadać.Okładka jednak jest wyraźnym nawiązaniem dostylistyki i liternictwa okładek Pottera, bohaterka,Tania Grotter (poza tym, że ma podobnenazwisko) lata na magicznym kontrabasie, jest11-letnią sierotą, ma niezwykłe znamię na twarzy(pieprzyk na nosie), nosi okulary i używa magicznychsłów. Pierwszy tom jej przygód sprzedałsię w nakładzie 100.000 egzemplarzy, niedawnoukazał się drugi, Tania Grotter i znikającapodłoga.Ukazała się kolejna powieśćC.J. Cherryh z cykluo atevich (w Polsce znamycztery: Przybysza z 1994, Najeźdźcęz 1995, Spadkobiercęz 1996 i Prekursora z 1997.Ukazał się jeszcze Defenderw 2001 i teraz Explorer. Treściąsagi jest opowieść o tym,jak zagubiony ziemski statek przypadkiem odkryłcywilizację atevich o kulturze całkiem różnej niżnasza, opartej na koncepcji man’chi, czegośw rodzaju absolutnej wierności wobec przywódców.Po początkowych starciach ludzie i atevinawiązali stosunki dyplomatyczne. Nowa powieśćznów mówi o Brenie, ambasadorze ludzi. Trafiajądo ostatniego systemu, jaki odwiedził statekPhoenix (ten, który odkrył atevich). Tam załogazbudowała stację Reunion, nie zdając sobiesprawy, że wkracza na cudze terytorium. Stacjazostaje zaatakowana przez nieznaną rasę. Brenmusi sobie radzić ze skomplikowanymi sytuacjaminatury dyplomatycznej.Niestety, Explorer nie dorównuje poprzednimtomom (w opinii krytyków) – narracja pozbawionajest napięcia, statyczna, niezbyt porywająca.Intryga nie wystarcza na powieść długośćponad 400 stron. Mimo to warto chyba przeczytać– jest szansa, że kolejne tomy (pewnie takiebędą) okażą się lepsze.Niezwykła książkaukazała się niedawnonakładem wydawnictwaWilliam Morrow. Jej autoremjest Jerry Weist, a nositytuł Ray Bradbury: AnIllustrated Life. To biografiaRaya Bradbury’ego,jednego z najwybitniejszychfantastów ostatniego półwiecza. Autor jestprzyjacielem Bradbury’ego od 1968, pracuje jakoekspert w domu aukcyjnym Sotheby (w dzialekomiksów, sf i fantasy). Kolejne rozdziały8


obrazują etapy życia twórcy. Pierwszy, Early Life,Early Fandom – to okres, kiedy Bradbury poznałForresta J Ackermana, kiedy wybrał się na pierwszyWorldcon (1939) i ostatecznie związał swojąkarierę z fantastyką. Drugi, From Pulp to Slicks,to okres pierwszych opowiadań, najpierw sprzedawanychdo magazynów pulpowych, takich jakWeird Tales, potem do takich gigantów jak SaturdayEvening Post i Playboy. Kolejny, To Hardcoversand Paperbacks, opisuje jego wejściew świat książek (gdzie pomagał mu August Derlethz Arkham House); próba wejścia w świat komiksujest tematem rozdziału EC Comics and Bradbury:The Untold Story (zamieszczono tam korespondencjęmiędzy Bradburym a redaktorem BillemGainesem z EC). The Modern Renaissance Man:Bradbury on Radio and Television, and in theMovies to z kolei analiza licznych wizualnychwersji tekstów pisarza, z dołączonym dziennikiemfrancuskiego reżysera Françoisa Truffauta,autora Fahrenheita 451 z okresu produkcji filmu.The Theater and Ray Bradbury: From PrivatePassions to Public Performances opowiadao kontaktach pisarza z teatrem, w DrawingMetaphors: The Art of Ray Bradbury prezentowanesą amatorskie obrazy i szkice Bradbury’ego,wreszcie końcowy rozdział Bradbury at theMillennium: Poetry, Later Books and Marginaliamówi o ostatnich latach.Tom nie jest prawdziwą biografią, raczej długimesejem, z wieloma elementami wizualnymi. Samefakty nakreślone są dość szkicowo – ale przybliżanam pisarza, jego charakter, jego dzieła. Stanowczowarto.Gra oparta na drugiej części Gwiezdnychwojen: Star Wars: The Clone Wars trafiłado sklepów pod koniec października, z przeznaczeniemna konsole GameCube i PlayStation 2.Gracz przyjmuje rolę Mace Windu, Obi Wana lubAnakina Skywalkera; trafia też na kilka nowychplanet, w tym na Kashyyyk (to świat Wookiech),Raxis Prime i Thule.Sony przygotowuje grę wideo, opartą nanowym, animowanym filmie Disneya Planetaskarbów, opartym z kolei na klasycznej powieściRoberta Louisa Stevensona Wyspa skarbów.Gra powinna się ukazać (w wersji na Sony Play-Station 2) równocześnie z premierą filmu, planowanąna 27 listopada. Gracz będzie badałporzucone kopalnie, porty kosmiczne i kosmos,na przemian pieszo, na rakietowej desce surfingowejbohatera, Jima Hawkinsa, oraz w gigantycznychkosmicznych galeonach.Studio Electronic Arts zrezygnowałoz produkcji gry Aliens: Colonial Marines,opartej w założeniach na drugiej części filmuo Obcych (w reżyserii Johna Camerona). Studionie planuje powrotu do tej gry w przewidywalnejprzyszłości.Na święta studio Activision przygotowałoStar Trek Action Pack – zestaw gier wideo.Zawiera pełne wersje Star Trek Armada, Star TrekArmada II, Star Trek: Voyager Elite Force i StarTrek: Voyager Elite Force Expansion Pack. Cena– 30 dolarów.Pojawiła się gra poświęcona słynnymmutantom: X-Men: Next Dimension produkcjiActivision, przeznaczona na konsole SonyPlayStation 2 oraz Nintendo GameCube. To gra„walki”, w której 20 mutantów toczy walki natrójwymiarowych poziomach. Studio planujew przyszłości także wersję dla konsoli Xbox.Stave Jackson, znanytwórca gier RPG (autorGURPS), opracował karciankęStar Munchkin, grę poświęconązabijaniu potworów,zdobywaniu łupów – i dźganiuprzyjaciół w plecy. Wykorzystałw niej wszystkie prawieklisze fantastyki kosmicznej,uzyskując rzeczywiście zabawny efekt. Graprzeznaczona jest dla trzech do sześciu graczy,ma dwie talie (łącznie 168 kart) – jedna to taliastacji, gdzie są głownie potwory i pułapki, drugato talia skarbów, gdzie znajdziemy broń, pancerz,pomocników itd. Wśród potworów są rozmaite,od skromnego Fuzzballa (pierwszy poziom), poprzezKosmiczne Kozły (szósty) po przerażającegoWielkiego Cthulhu (poziom dwudziesty).Jackson zrezygnował z sensownej fabuły nakorzyść licznych dowcipów, aluzji i satyry. Jestsporo nawiązań do klasyki – na przykład Potwórz Różowej Laguny, awarie transportera zmieniającepłeć gracza czy obowiązkowe monstra z owadzimioczami (słynne Bug Eyed Monsters), zazdrosneo mutanty, bo mutanty są ładniejsze.Całość zabawna, choć całkowity żółtodziób pewniejej nie doceni. Komplet (karty, podręczniki kostka) kosztuje 25 dolarów.Studio Activision zapowiedziało, że jużwkrótce trafi do sklepów gra Star Trek:Starfleet Command III, taktyczny symulatorumieszczony w świecie Star Trek: The NextGeneration. Gracz kieruje własnym okrętem9


i uczestniczy w konfliktach z wielkimi imperiami.Proponowana cena to 50 dolarów – sporo.Buffy – postrachwampirów, świetnyi z każdym rokiemcoraz lepszy serial,w Polsce zakończyłsię po sezonietrzecim, ale w USAtrwa nadal. Trzebaprzyznać, że z czasemstał się bardziej mroczny, dramatyczny, tragicznywręcz, aż do szokującego zakończenia sezonupiątego. W szóstym Joss Whedon dokonał pewnegonieco ryzykownego eksperymentu, realizującodcinek Once More, With Feeling w stylu musicalowym.Odcinek zresztą doskonały, nominowanydo nagrody Hugo. Niedawno wyszedł albumz piosenkami tego filmu.Niewiele można o nim powiedzieć, nie zdradzająctreści i pewnych ważnych wydarzeń. Dlategokrótko: bardzo dobra muzyka i całkiem dobreteksty, wykonawcy okazali się całkiem zdolni(zwłaszcza Giles i Tara, ale także sama Buffyi Spike; nieco słabiej wypada Willow). Znakomitai zabawna jest piosenka otwierająca, gdzie Buffy(Sarah Michelle Gellar) śpiewa I’m GoingThrough the Motions. I bardzo dramatyczna,smutna piosenka kończąca, gdzie niemal całyskład aktorski pyta dramatycznie Where Do WeGo From Here?Niestety, teksty są ważne, odpowiadają pewnemukonkretnemu momentowi akcji i obawiamsię, że piosenek trudno będzie słuchać w oderwaniuod serialu. Ale i tak – znakomite.Ukazał się kolejnyalbum muzyczny,zawierający przebojez największychhitów filmowych, a zatytułowanyGreat ScienceFiction Blockbusters.Na ogół zawieraznane dobrze utwory,jednak jest kilka dodatków,które wyróżniają tę płytę od tego typu składanek.Pierwszy pojawia się już po otwierającejtrójce – typowych melodiach z Dnia Niepodległości,Mrocznego widma i Star Trek: Insurrection.Jest to dzieło Alexa Northa Space StationDocking – skomponowane, ale nie wykorzystanew 2001: Odysei kosmicznej. Poza tymznajdziemy na płycie rzadko prezentowanymotyw końcowy Sędziego Dredda, fragmentmuzyczny z drugiej części Powrotu do przyszłości(zatytułowany Hill Valley 2015) i Finale z filmuOtchłań. Reszta jest w miarę standardowa: Matrix,Total Recall, Aliens, Starship Troopers.Wykonawcy różni, ale często powraca RoyalScottish National Orchestra. Łącznie na płyciezmieściły się 53 minuty muzyki. Cena niska – 12dolarów.Od 6 grudnia fani Star Treka w Londyniebędą mogli zwiedzać nową wystawę w HydeParku. Wystawa (ponad 7000 metrów kwadratowychpowierzchni) ma obejmować całość StarTreka, setki eksponatów ze wszystkich pięciuseriali i dziesięciu filmów kinowych. Fani będąmogli przeżyć „beamowanie” teleporterem orazwejść na mostek Enterprise D. Będzie symulatorlotu i trzypoziomowa replika baru Quarka z ST:Deep Space Nine. Wystawa potrwa do końcastycznia.Znany aktor Nicholas Cage, wielki entuzjastai wielbiciel komiksów, sprzedał swojezbiory (w tym pierwszego Supermana z 1938) zaponad 1,6 miliona dolarów. Na aukcję wystawił400 eksponatów. W szczególności wspomnianypierwszy numer Action Comics z pierwszym odcinkiemSupermana, został sprzedany za 86.250dolarów, numer 38 Detective Comics z 1940,w którym po raz pierwszy wystąpił Robin, pomocnikBatmana, uzyskał 121 tys. dolarów. Innyzeszyt z 1940, 3 numer All-Star Comics, gdziepierwszy raz opisano Justice League of America,osiągnął cenę 45 tys. dolarów.Ośmiuset norweskich fanów obozujew zaimprowizowanej „hobbickiej wiosce”,gdzie mimo zimowej pogody czekają w kolejcepo bilety na premierę Dwóch wież. Przebrani w tematycznekostiumy, tkwią w domkach i namiotach.Najtwardsi obozują przez dwa tygodnie –ale zbliża się już szczęśliwe zakończenie.W Norwegii premiera filmu nastąpi 18 grudnia.W ramach akcji promocyjnej przed emisją20-godzinnego serialu Spielberga Taken,SCIFI Channel zlecił przeprowadzenie badańopinii publicznej. Okazało się, że 72% Amerykanówwierzy, że rząd nie zdradza społeczeństwuwszystkiego, co wie na temat UFO, 68% wierzy,że rząd wie więcej o życiu pozaziemskim, niżogłasza publicznie. Badanie przeprowadziła firmaRoperASW na próbce 1021 osób w wieku powyżej18 lat. Interesujące.10


Były pracownik Lucasfilmu, 30-letni SheaO’Brien Foley, został aresztowany i oskarżonyo trzynaście przestępstw związanych z kradzieżąmateriałów (wartych prawie pół milionadolarów) związanych z drugą częścią Gwiezdnychwojen, Atakiem klonów. Był zatrudniony jakoasystent produkcji; wyniósł ze studia taśmy efektówdźwiękowych, rysunki robocze, partyturęścieżki muzycznej, setki obrazów cyfrowych i plikówwideo. On też przekazał recenzentowi w sieciowymmagazynie nielegalną kopię filmu. Całasprawa zaczęła się właśnie od recenzji, zamieszczonej17 marca, dwa miesiące przed zapowiadanąpremierą Ataku klonów. Foleyowi grozi karasiedmiu lat więzienia.Zakończył się proces między londyńskąpolicją a telewizją BBC. Poszło o Tardis,znaną budkę telefoniczną (a właściwie budkęz telefonem alarmowym do policji), której słynnydoktor Who używał do podróżowania po wszechświecie.Budki takie często spotykało się nalondyńskich ulicach, jednak w latach ’60 prawiecałkiem zniknęły. BBC wykorzystuje jej wizerunekw komiksach, na koszulkach, kasetach i innychpamiątkach. Policja wystąpiła więc ze skargąo naruszenie praw do wizerunku. Proces trwa od1996, kiedy to biuro patentowe uwzględniłozgłoszenie BBC. Teraz sąd najwyższy równieżprzychylił się do argumentacji BBC, odrzucającpolicyjną skargę.Neil Gaiman wygrał proces z ToddemMcFarlane, ustalając swoje prawa do Angelii dwóch innych postaci, które stworzył, a któreMcFarlane wykorzystał w swoim Spawnie. Sądprzyznał Gaimanowi odszkodowanie wysokości45.000 dolarów (tyle żądał) za użycie bez zezwoleniajego nazwiska i biogramu, co miałosugerować, że zgodził się na publikację niektórychmateriałów. Zapewne więcej zarobi z zaległychhonorariów. Fachowcy podejrzewają, że w ramachumowy McFarlane zrezygnuje z praw do komiksuMiracleman. Zyski Gaimana, przekraczającehonoraria prawników, trafią do funduszy dobroczynnych,w tym do Comic Book Legal DefenseFund.Ciekawostka zeLwowa – na zdjęciumożemy obejrzećdrzwi do mieszkania,w którym urodził sięStanisław Lem. Fotografiaprzedstawia ichstan obecny, a ukazałasię w lwowskim dziennikuWysokyj Zamokz dn. 28.09, jako ilustracjaartykułu z okazji ukraińskiego wydaniaWysokiego zamku, autobiograficznej powieściMistrza.PWCRys. Małgorzata Pudlik11


Katedra wg opowiadania Jacka Dukaja i jej twórca Tomasz Bagińskizwyciężyli w dziewiątej edycji Bradford Animation Festival (w kategorii„digital”). Trzydniowy festiwal – jeden z najstarszych festiwali animacjiw Wielkiej Brytanii – zakończył się 16 listopada.3 listopada podczas World Fantasy Convention w Minneapolis, USA,wręczono World Fantasy Award. Poniżej lista wyróżnionych.Organizatorzy ogłosili również, że konwent w roku 2004 odbędzie się w Tempe,Arizona, natomiast w 2005 w Madison, Wisconsin. Przyszłoroczny – co byłowiadomo od dawna – będzie się odbywał w Waszyngtonie. Wszystkie niestetyw USA. A oto lista nagród:powieść: The Other Wind, Ursula K. Le Guin;nowela: The Bird Catcher, S.P. Somtow;opowiadanie: Queen for a Day, Albert E. Cowdrey;antologia: The Museum of Horrors, red. Dennis Etchison;zbiór opowiadań: Skin Folk, Nalo Hopkinson;grafik: Allen Koszowski;nagroda specjalna dla profesjonalisty: Stephen Jones (za redakcję) i Jo Fletcher (za redagowaniecyklu Fantasy Masterworks) – remis;nagroda specjalna dla nieprofesjonalisty: Raymond Russell i Rosalie Parker (za Tartarus Press);dokonania życia: George Scithers i Forrest J Ackerman.Znani są już laureaci jednej z głównych nagród niemieckich, German Phantastik Prize. Wręczonoje 12 października podczas Buchmesse Convention, odbywającej się w pobliży Frankfurtu nadMenem, miejsca Międzynarodowych Targów Książki. Oto zwycięzcy:powieść niemiecka: Elfenfeuer, Monika Felten;powieść zagraniczna: Artemis Fowl, Eoin Colfer;opowiadanie: Die letzte Fahrt der Enora Time, Andreas Gruber;antologia/zbiór opowiadań: Die letzte Fahrt der Enora Time, Andreas Gruber;cykl: Maddrax;autor roku: J.R.R. Tolkien;tłumaczenie: Monika Angerhuber za In a Foreign Town, in a Foreign Land Thomasa Ligottiego;film: Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia;serial TV: Buffy – postrach wampirów;aktorka: Liv Tyler (Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia);aktor: Ian McKellen (Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia);witryna sieciowa: SF-Radio.de (http://www.sf-radio.de);nagroda honorowa: Peter Jackson za reżyserię filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia;wpadka roku: Planeta małp.Nagrodę Jamesa White’a, nazwaną tak na pamiątkę jednego z najpopularniejszych autorówirlandzkich, zdobył w tym roku Julian West za opowiadanie Vita Brevis, Ars Longa, wybranez ponad 100 zgłoszonych z całego świata. Wyboru dokonało jury złożone w tym roku z MichaelaCarrolla, Davida Pringle’a, Orsona Scotta Carda, Christophera Fowlera i Grahama Joyce’a. Westpochodzi z Southampton, obecnie mieszka w Dublinie.PWC12


Jak (i dlaczego) zosta³em trollemSytuacja, która w życiu dziennikarza trafia się często: dzwoni telefon, dzień dobry, jaz takiej a takiej stacji radiowej lub telewizyjnej, czy może pan u nas wziąć udział w dyskusjina temat dotacji do rolnictwa, wojny z Irakiem albo jakikolwiek inny? Oczywiście,odpowiadam, kiedy, gdzie i, chwileczkę – za ile?Świetna do tego momentu atmosfera nagle się warzy, kobieta (przeważnie dzwoniąkobiety, nie wiem dlaczego) po drugiej stronie przewodu wydaje z siebie parę dźwiękówświadczących o zmieszaniu, wreszcie oznajmia, że oni zaproszonym gościom nie płacą.Nie ma takiej pozycji w kosztorysie programu. W ogóle, nie ma takiego zwyczaju, żebypłacić za występ. Nie, owszem, gdyby mieli z czego, chętnie by zapłacili, ale nie mają, wiepan jak jest.Staram się wzbudzić w sobie ewangeliczną życzliwość i najsłodszym głosem jaki mamna składzie pytam panienkę, czy miałaby śmiałość powiedzieć kamerzyście, aby pracowałprzy programie za darmo, bo nie ujęto go w kosztorysie programu albo nie ma mu z czegozapłacić, i wie jak jest? Co tam kamerzysta, czy odważyliby się zaproponować sprzątaczce,żeby za darmo posprzątała potem studio? Pytanie jest oczywiście retoryczne. Za pracęfizyczną pieniądze się należą jak psu buda, to nie to, co jakieś tam myślenie.– Ale przecież dla pana to reklama – rzuca wreszcie panienka jedyny argument, jakiudaje się jej znaleźć. Wzdycham i spokojnie tłumaczę, że jeżeli tak, to rzeczywiście,domaganie się pieniędzy nie ma sensu. Proszę bardzo, przynoszę do studia swoją książkęi rozmawiamy o niej. Chętnie. Ale zapraszając mnie do rozmowy o Iraku, gospodarce czypolityce oczekują, że zrobię im program. Będę się musiał wtedy zapoznać z jakimiś faktami,wyrobić sobie o nich pogląd, wykazać się tzw. gadanym, słowem, wymaga to wiedzy,pracy i umiejętności, za które należą się pieniądze i nie wiem doprawdy, dlaczego niewstyd im proponować komuś, żeby popracował dla nich za darmo.To nie znaczy, żebym był takim typem ludzkim, który palcem nie ruszy bez kasy. Poprostu irytuje mnie głęboko wpisane w nasze myślenie, robotniczo-chłopskie przekonanie,że praca umysłowa to żadna praca, a własność intelektualna to własność każdego, komuzechce się wyciągnąć po nią rękę. Robić łopatą, oto trud, za to się należy szacunek i kasa– a gadać czy pisać to przecież każdy by umiał.Dzielę się z PT Czytelnikiem tymi przemyśleniami nieprzypadkowo. Akurat zdarzyłomi się zostać złożonym na pewien czas chorobą i aby oderwać myśli od ponurejrzeczywistości, zacząłem sobie zerkać na listę dyskusyjną sf-f. Jeden z wątków13


zatytułowano „Narrenturm”, co przyciągnęło moją uwagę, jako że odczucia wobec tejpowieści mam niejednoznaczne i ciekaw byłem opinii czytelników. Oczywiście, naiwność– dyskusja nie dotyczyła powieści, tylko czyjejś skargi, że mu się w kupionym egzemplarzurozmazują literki. A ponieważ jeden z dyskutantów użył argumentu „mój egzemplarzczytały już cztery osoby i się nie rozmazał”, inny zaś pochwalił się, że zwykle czytaw wannie, ale tej akurat książki nie, bo ma pożyczoną, pozwoliłem sobie wtrącić sięi nadmienić o tym, co staram się ludziom uświadamiać od dawna: że czytając pożyczoneksiążki jest się, delikatnie mówiąc, nie w porządku wobec autora. Pisarz nie jest słowikiem,który śpiewa za darmo (zresztą w dzisiejszych czasach nawet słowików już za darmo niema – trzeba wykupić wstęp do parku narodowego i uiścić opłatę klimatyczną), pisarzz pisania żyje i jeśli się go czyta, wypada mu zapłacić, tak jak wypada zapłacić piekarzowi,jeśli się chce jeść jego bułki.Fakt, że sformułowałem swój post nieco mniej delikatnie, dopomógł zapewne w tym,iż został on zauważony, a nawet wywołał coś w rodzaju małej kotłowaniny. Jak należałosię spodziewać, dominowało na różne sposoby artykułowane oburzenie: od zwykłegochamstwa („ty to mnie możesz cmoknąć przez papierek”), po pogróżki, dla mnie osobiścieśmieszne, „więcej twoich książek nie kupię” (pewnie, przeczytasz sobie pożyczone). Niezabrakło oczywiście wesołków – „a może mam płacić za przeczytanie tej samej książki poraz drugi”, „a może piwo powinno się sprzedawać z licencją do częstowania, he he he”,trafił się nawet jakiś fundamentalista, który stwierdził, że prawo do czytania zalicza się dopodstawowych praw człowieka i nikomu nie wolno go odbierać. Sporo było argumentów„jak się pisarzowi nie podoba, to może nie pisać”, „nie drukować”, „gdyby pisarze pisalilepiej, to by więcej zarabiali” (?? – chyba raczej: więcej by ich sobie pożyczano), albo „niebędę płacił z góry, jak nie wiem, czy książka jest dobra” (chciałbym zobaczyć, co zrobilibyz takim facetem bramkarze, gdyby usiłował wejść do klubu za friko, bo nie wie, czy mu siętam spodoba). Jedna z uczestniczek dysputy dała nawet wyraz rozczarowaniu, że pisarzmoże być taki małostkowy i przyziemny, żeby się upominać o kasę; w kontekściewszystkiego, co tam nawypisywano, nie umiem już zgadnąć, czy napisała to serio, czykpiła.Na tym tle częsty argument, że niektórych na kupowanie książek nie stać, zabrzmiałmerytorycznie. Jest to argument, którego wyjątkowo nie lubię, choć, oczywiście, zdajęsobie sprawę z trudnej sytuacji materialnej wielu ludzi, zwłaszcza studentów. W Polsceprawdziwą czy rzekomą biedą przyjęło się bowiem łatwo rozgrzeszać wszystko, nawetnajbardziej oczywiste formy wyłudzenia czy kradzieży. Rzecz w tym, że kategoria „na comnie stać” nie jest kwestią dochodów – na wolnym rynku, gdzie oferta jest nieograniczona,nikt nie ma dość pieniędzy na zaspokojenie każdej swojej zachcianki (multimilionerom,których zasoby wydają się nieograniczone, załatwiają ten problem małżonki). Na coczłowieka stać, a na co nie, to kwestia przyjętej przez niego hierarchii; nader rzadkotrafiają się ludzie, których nie stać na alkohol i papierosy, a widywałem i takich, którzy odroku nie płacą czynszu, ale stać ich było w tym czasie na kupno samochodu. Książki zaśnależą do takich akurat dóbr, z kupowania których bardzo łatwo zrezygnować, a jeszczełatwiej zastąpić kupowanie pożyczaniem.14


Poza tym pojawiło się oczywiście sporo głosów, usiłujących problem potraktowaćrozsądnie, w kategoriach prawnych: czym różni się zakazane przez prawo „publiczneudostępnianie” egzemplarza od „użytku osobistego”, do którego prawo nabywa sięw chwili zakupu. Z głosów na liście dowiedziałem się, że według prawa do użytkuosobistego zalicza się udostępnianie nabytego nośnika osobom spokrewnionym (ja bymraczej zwrócił uwagę na pozostawanie we wspólnym gospodarstwie domowym)i „pozostającym w stosunku towarzyskim”. To ostatnie sformułowanie patrzy mi natypowy prawniczy bełkot, z którego nic w praktyce nie wynika.Rzecz jest zresztą ciekawa, bo znajdujemy się – patrząc na sprawy globalnie –w przeddzień wielkiej, światowej draki o prawa autorskie. Zmieniły się nośniki informacji,jej kopiowanie i rozpowszechnianie stało się banalnie proste, straty z tytułu piractwa idąw miliardy – a z drugiej strony, po stronie okradanych mamy już nie pojedynczychtwórców, których można kantować bezkarnie, ani ich organizacje, mające ograniczonemożliwości działania, ale wielkie koncerny, zdolne zaleźć piratom za skórę. Z kolei właśnieobecność wielkich koncernów, które łatwo przedstawić jako bezosobową, złą siłę, dodajepiratom czegoś w rodzaju ideologii, tam zaś, gdzie ideologia łączy się z zarabianiem kasy,zawsze temperatura rośnie. No i do wszystkiego dokładają się kłopoty z prawnymzdefiniowaniem i technicznym wyegzekwowaniem roszczeń. Stąd np. żądania ZAiKSu,aby płacono mu za włączone w sklepie radio. Nawiasem, tego przykładu też użytoprzeciwko mnie, niesłusznie, bo bezzasadność żądania łatwo tu wykazać – za tę muzykętantiemy zapłaciło już radio, i to przecież nie za puszczanie jej w gabinecie dyrektora,tylko dla możliwie największego grona odbiorców.W dyskusji o prawie nie biorę udziału, bo się na tym nie znam i nie mam zbyt wiele dopowiedzenia. Poza tym dla drobnej, obchodzącej akurat mnie sprawy, nie ma ona znaczenia.To jasne, że prywatnego pożyczania książek prawo nie zakazuje i nie może zakazać, choćbydlatego, że nie byłoby jak tego zakazu wyegzekwować. Ale jest na świecie bardzo wielerzeczy, których prawo nie zakazuje i nawet nie próbuje zakazać, a które mimo to uważamyza niewłaściwie i staramy się ich, chcąc czuć się ludźmi na pewnym poziomie, nie czynić.Przecież nie czepiam się, że ktoś sporadycznie pożyczy książkę dla ciekawości, ułatwieniadecyzji, zainteresowania kolegi konwencją albo autorem. Chodzi o pożyczanie nawykowe,uczynione główną czy nawet jedyną formą kontaktu z literaturą, o czytanie tego samegoegzemplarza całymi akademikami i klubami, a zwłaszcza o przyzwyczajenie, że to oczywiste,bo książki do tego przecież służą, po co płacić za czytanie, skoro nie trzeba. Wiem, że tennawyk ma korzenie w poprzedniej epoce, kiedy głównym problemem był brak książek,zwłaszcza dobrych, i głównym zadaniem fandomu było ich udostępnianie. Ale czasy sięzmieniły, w większości nawet wymienili się ludzie – zresztą pamiętam dobrze, iż właśniew latach osiemdziesiątych, kiedy na książki trzeba było polować, ich kolekcjonowaniew domowych biblioteczkach było znacznie powszechniejsze, niż dziś. Dziś szacuje się, żeprzeciętną książkę czyta sześć do ośmiu osób (myślę, że w wypadku bestsellerów więcej),łatwo więc obliczyć, że autor powinien dostawać trzy do czterech razy większe honorarium,a cena książki mogłaby być niższa.15


Piotr Cholewa podsumował moje wystąpienie na liście stwierdzeniem, że„zatrollowałem”; nie znam się na internetowej subkulturze, więc nie będę się o to słowospierał. Pisząc, co uważam, spodziewałem się takiej a nie innej reakcji – próbowałem jużkiedyś wytłumaczyć chłopu, że nie ma wcale prawa do kłusowania w lesie, wycinania tamdrzew ani zwalania śmieci, próbowałem wytłumaczyć działaczom górniczych związkówzawodowych, że naród nie ma obowiązku utrzymywać „górniczego stanu” i fundowaćmu przywilejów. Wiem, jak przeciętny człowiek reaguje na odmawianie mu czegoś, doczego przywykł. Ale uważam, że tym bardziej trzeba takie próby podejmować i powtarzaćje przy różnych okazjach. Kropla drąży kamień. W odwecie paru listowiczów zainicjowałow osobnym wątku demonstracje „pożyczcie jakąś książkę Ziemkiewicza”, „wpadnij,chętnie ci pożyczę” etc, i to uważam za swój sukces. Widać pojęli, że w ten sposób robisię autorowi świństwo, i robią mi je (czy raczej udają, że robią) celowo, bo mnie nie lubią.Stąd już tylko krok do zrozumienia, że robią świństwo także, ba, przede wszystkim tym,których lubią, a nawet publicznie i demonstracyjnie wielbią.Pozostaje oczywiście pytanie, czy zwracając się z tymi pretensjami akurat do fandomutrafiam pod właściwy adres. Nie wiem; może znajduję się trochę w sytuacji tego księdzaz anegdoty, który za nieprzychodzenie do kościoła może opatyczać tylko tych, którzyprzychodzą. Faktem jest jednak, że fandom książek kupuje bardzo mało, potwierdzi wamto, niestety, każdy wydawca. Opinie fandomu, jego nagrody i anatemy nie przekładająsię w najmniejszy sposób na wyniki finansowe tytułu. Promocja nowej książki nakonwencie, w którym uczestniczy kilkaset osób, to właściwie tylko fanaberia autora –z punktu widzenia wydawcy te kilka, kilkanaście egzemplarzy, które można tam sprzedać,nie ma znaczenia. Na dwudziestoleciu Nowej Fantastyki, na które przyszło około trzystuosób, oferowano Narrenturm, w końcu niewątpliwy bestseller, w księgarniach wtedydopiero od dwóch dni, po bardzo okazyjnej cenie – zeszło siedem sztuk.Możliwe, że fandom po prostu przestaje czytać. Ale jak przychodzi do rozmowy,wszyscy okazują się mieć o tych książkach, których nie kupili, wyrobione zdanie (choćnajwięcej emocji wzbudzają kwestie w rodzaju rozmazywania się literek) – czyli irytującemnie zjawisko zdaje się tu zachodzić. Chyba, że mamy do czynienia ze zwykłym mądrzeniemsię bez znajomości tekstu. Co skądinąd też byłoby irytujące.Rafał A. ZiemkiewiczRys. Małgorzata Pudlik16


Locke - Big in Japan(część 2)ObrazW warstwie graficznej Hijiri pozostaje konsekwentny – tworzy kolejne częściw konwencji przyjętej przed laty dla pierwszych opowieści. Styl rysunku silnienawiązuje do mangi lat 60. i 70. Pojawia się tu choćby charakterystyczna dla tamtychkomiksów gruba konturówka.Trudno jednak zgodzić się z wysuwanym czasem zarzutem o dwuwymiarowośćrysunku Hijiriego. Stosowane przez niego środki wyrazu głębi wraz zespecyficznym, mangowym podejściem do zasad perspektywy różnią sięz pewnością od dosłowności prac stricte realistycznych. Jest to jednak raczej zabiegartystyczny, często zmierzający do wyeksponowania szczegółów, które musiałbyinaczej znaleźć się „daleko” od czytelnika. Warto przy tym pamiętać, iż komiksy o Lockemukazują się w formacie 105 x 147 mm, co nieco zacieśnia czytelność poszczególnych kadrów.Przyjęte z góry zasady nie oznaczają oczywiście, że rysunek serii o Superczłowieku nieewoluuje. Choć odbywa się to w ramach dość sztywnej konwencji, różnice pomiędzy najstarszymi,średnimi i najnowszymi historiami widoczne są na pierwszy rzut oka. Zauważa się w nichstopniowe odejście od uproszczeń pojawiających się w pierwszych, amatorskich przecież jeszczepracach. Najstarsze pod względem czasu powstania epizody często zawierają dość hermetycznerysunki, trudne do odczytania i interpretacji. Z czasem kreska Hijiriego staje się bardziejdopracowana, wyrazista, co wpływa korzystnie na czytelność akcji, ale również i na pogłębieniepostaci – ekspresję ich przeżyć, odczuć. W odcinkach powstałych niedawno, konturówka stajesię jeszcze subtelniejsza, wchodząc bardziej w głąb w charakteru poszczególnych bohaterów,jednocześnie podkreślając dobitnie ich role i wagę w rozgrywającej się właśnie scenie.Tworząc postać Locke’a wyposażonego w niezwykłe moce Hijiripostawił sobie wymagające zadanie zobrazowania trudnych dowizualizacji psychicznych pojedynków i bitew. Mimo, że stanowią oneistotny element opowieści nie są z pewnością dominujące. Fakt ten jaki umiarkowane graficzne „rozpasanie” scen walk, jakże charakterystycznedla mangi, zostało tu ograniczone, podporządkowane wyważonejwymowie całości.Niezwykle wyrazista jest postać samego Superczłowieka, jegoodczucia, dylematy, jakby ciągły smutek goszczący na zadumanej twarzy.Hijiri znakomicie ukazuje ciężar, jaki spoczywa na barkach Locke’a właśnieza sprawą jego parapsychicznych umiejętności. Skazany zostaje w tensposób na dźwiganie odpowiedzialności za ich użycie, na dźwiganie w samotności. Musinieustannie trwać, mimo że otaczający go przyjaciele przemijają. Zresztą, gdy tylko dane im jest17


odczuć ciężar samotności Locke’a, sami zazwyczaj zostają przezeń przygnieceni i wtedy odsuwająsię. To wszystko sprawia, iż Superczłowiek wydaje się bohaterem trudnym, nieprzystępnym,pozbawionym blichtru, czyli właściwe antybohaterem.Miedzy wierszamiGłoszone przez Locke’a poglądy – wyznania dążenia do pokoju i ładu,nie mają w sobie nic z politycznych, powierzchownych sloganów. Owefilozoficzne niemal przemyślenia, toczone dialogi bywają trudne,wymagające, co z pewnością zniechęca połykaczy komiksowej pulpy.Pełne nostalgii historie o ciągłych prześladowaniach, o niekończącymsię życiu wypełnionym często tak wielkim żalem, przepełniają wieluczytelników smutkiem, powagą, a nawet bywają stresujące. Z drugiejjednak strony wśród historii o superbohaterach rzadko spotyka się takwiele ducha pozytywnego humanizmu – zwykłego, ludzkiego ciepła,otwartości, życzliwości i nadziei. Tylko od ogólnego nastawienia odbiorcydo świata zależy czy odczyta on wysublimowany humor Hijiriego, jakogorzki wyrzut czy trzeźwą ocenę z dystansu? Czy potraktuje te wzruszającą niekiedy historięjako „wapno”, czy pozwoli poprowadzić swą wyobraźnię ścieżkami, w gruncie rzeczy obcymitak samo wielbicielom Sailor Moon, jak i Thorgala? W Japonii tacy się znaleźli, dlatego seria taukazuje się tam już od 35 lat i posiada wciąż zagorzałych wielbicieli.Z pewnością istotnym czynnikiem sukcesu cyklu jest osoba samego autora, samodzielnietworzącego całość serii. Takie podejście charakterystyczne jest właśnie dla mangi, gdzie częstojedna osoba jest zarówno scenarzystą, jak i rysownikiem. Tradycja ta, zapewniająca niezwykłaspójność cyklu, rzadsza jest w komiksie europejskim, a za oceanem wręcz sporadyczna.Stworzony przez Hijiriego spójny świat opisywany jest w historiach o bardzo różnej długościi ciężarze gatunkowym. Długie epizody, zajmujące czasem i dwa tomiki, są z oczywistychwzględów bogatsze fabularnie. Zawierają więcej interesujących i subtelnych grafik, bardziejwyrafinowane dialogi. Odcinki krótsze to zazwyczaj kilkunasto-, no, czasem kilkudziesięciostronicowe,zwykle nieco lżejsze – choć nie zawsze – opowieści z morałemW PolscePolska przygoda Lockego, a raczej Polaków przygoda z Lockemrozpoczęła się w 1999 r. za sprawą wydawnictwa Waneko, proponującego,podobnie jak Sakuga Group, nieco trudniejsze, bardziej ambitne odmianymangi niż jego konkurent – J.P. Fantastica.Nakładem Waneko ukazało się do końca 2001 r. 10 obszernych,liczących ponad 150 str. tomików (ostatni blisko 250 str.) i… na tymkoniec. „Być może kiedyś wrócimy do serii, ale chyba nie w tym roku.Mamy napięte plany dotyczące innych tytułów, a ciągle podobni jesteśmyraczej do kryzysów niż krezusów”, tłumaczy Martyna Taniguchi;„Niewykluczone, że w przyszłym roku jeszcze coś wydamy”. Seriaogólnie składa się z ponad 40 tomów, ostatnio zaś, zaczęły wychodzićnowe rzeczy. Tak wiec sytuację na dzień dzisiejszy można skomentować tylko jednym słowem– szkoda.FilmyO tym, że Locke jest postacią ważną dla świata mangi świadczą także trzy filmy animewytwórni Bandai, przeznaczone na wideo (OVA – original video anime), powstałe na podstawie18


jego przygód. Są to: Tysiącletnie Imperium, Lord Leon, Commando Nowego świata. Wszystkieoczywiście tak samo trudno bądź całkowicie niedostępne w naszym kraju, jak brakujące epizodykomiksu. Dzięki staraniom Waneko polscy fani mają szansę obejrzeć na konwentach spolszczonąwersję Tysiącletniego imperium.Owa OVA stanowi dosłowną adaptację opowieści komiksowej. Nie jest to z pewnością takwyrafinowana produkcja jak Mononoke czy tak nowatorska jak choćby Ghost in the Shell, alemyślę, że plasuje się na poziomie bardzo przyzwoitej przeciętności (uffff... Jeśli czyta to jakiśfan Locke’a…).Ładnie zarysowane postaci, nieźle rozwinięte tła, od czasu do czasujakiś bardziej wyrafinowany graficzny smaczek artystyczny. Klimat historiizostał w pełni zachowany. Fabuła filmu zawierająca więcej szczegółówjest nawet bardziej przejrzysta. W obrazach z Superczłowiekiem brakprymitywizmu wyciekającego z naszych telewizyjnych pokazów anime –przymiotu, który tak wielu skutecznie zniechęcił do japońskiej sztukikomiksu i animacji.Mimo pewnych charakterystycznych chwytów stricte anime’owych– dynamika ruchu, sposób kreacji postaci, ukazywanie przestrzeni, bardzowiele elementów graficznych OVA o Locke’u bliskich jest odbiorcyzachodniemu. Ba! Niektóre sceny przywodzą na myśl nawet produkcjeDisneya z początków lat 90., kiedy to okazjonalnie, w momentach kulminacyjnych pojawiałasię animacja 3D. Jest to zdecydowanie obraz, który ogląda się z przyjemnością.Poprzez większą koncentrację akcji filmy pokazują także znakomicie, jak misterną siatkęfabularną tka Hijiri. Poszczególne motywy, wątki powracają niby fale z innych epizodów. Częstotakże jak fale odpływają wciąż nie odnajdując ostatecznego rozstrzygnięcia, by powrócić kiedyśznowu – w innym czasie, w innym miejscu.Do dwuczęściowego Commanda Nowgo Świata dołączono w formie drukowanego insertudwa inne epizody – Elanę i Azelię, wnoszące wiele nowych szczegółów do – wydawało się –bardzo dobrze rozeznanej już sytuacji. Podobnie, wstępem do Lorda Leona stał się insert Trzymajsię Kyrianinie!Tablica chronologiczna przygód Locke’aRok* Odcinek Wydanie oryginalne Wydanie polskie (WANEKO)0001 Projekt Infinite Comic Burger Compilation vol. 6 Tom 8., 04.20010144 Pogrom cyberów Comic Burger Compilation vol. 1 Tom 2., 02.2000; Tom 3., 04.20000162 Burza na Ronwall Comic Burger Compilation vol. 1 Tom 4., 06.20000163 Zimowa planeta Comic Burger Compilation vol. 2 Tom 5., 08.2000; Tom 6., 11.20000245 Kosmiczna gra SG Kikaku0287 Płomienny tygrys Burger Compilation vol. 20301 Tysiącletnie Imprium Comic Burger Compilation vol. 3 Tom 1., 12.1999; Tom 2., 02.20000321 Dzieci ESP Comic Burger Compilation vol. 30322 Kto się boi ESPerów? Comic Burger Compilation vol. 30326 Wojownicy Zmierzchu Comic Burger Compilation vol. 30336 Lord Leon Comic Burger Compilation vol. 4 Tom 7., 01.2001; Tom 8., 04.2001Trzymaj się Kyrianinie! epizod insertownay jakowprowdzenie do OVA Lord Leon0368 Elana epizod insertowany jako wkładkainformacyjna (Intelligence Note)do Commanda nowego świata # 10375 Commando NowegoŚwiata OVA b.d. streszczenie w Tom 9., 07.200119


0376 Lustrzany pierścień Megu Comics Tom 9., 07.2001; Tom 10., 12.20010377 Azelia epizod insertowany jako wkładkainformacyjna do Commandanowego świata # 2Miecz świetlny Comic Burger Compilation vol. 40379 Odległa planeta Comic Burger Compilation vol. 50434 Maska Eneses SG Kikaku0450 Liza SG Kikaku0455 Gwiazda i chłopiec Comic Burger Compilation vol. 50459/66 Gwiezdny obserwator Comic Burger Compilation vol. 60464 Władca planety b.d. Tom 6., 11.20000467/8 Odpowiedź Comic Burger Compilation vol. 70468/75 Statek głupców Comic Burger Compilation vol. 70472/81 Pogromca umysłów Comic Burger Compilation vol. 70474 Walka w pustej przestrzeni Comic Burger Compilation vol. 80518 Księżycowy łowca Comic Burger Compilation vol. 90520 Włóczęga część 1 Comic Burger Compilation vol. 90521 Włóczęga część 2 Comic Burger Compilation vol. 100525/7 Pasjans Comic Burger Compilation vol. 70548 Pułapka Chronosa Comic Burger Compilation vol. 100548/52 Pieśniarka SG Kikaku0590 Włóczęga w wieczności Comic Burger Compilation vol. 140603 Pierwiosnek Comic Burger Compilation vol. 110638 Magiczne zwierciadło Comic Burger Compilation vol. 110691 Pieśń Ziemi Comic Burger Compilation vol. 120700 Las wróżki b.d.0709 Utracone skrzydła Comic Burger Compilation vol. 120735 Chartreuse Comic Burger Compilation vol. 130764 Gwiezdny wyścig Comic Burger Compilation vol. 130775 Pustynia Vermilion b.d.0787 Władca snów SG Kikaku0838 Śmierć superczłowieka Comic Burger Compilation vol. 140844 Mroczny Lew Comic Burger Compilation vol. 150882 Złoty pazur Comic Burger Compilation vol. 150887 Czerwony wąż Comic Burger Compilation vol. 160890 Strażnik księgi Comic Burger Compilation vol. 16Ostateczna pogoń Comic Burger Compilation vol. 170902 Król ciemności Comic Burger Compilation vol. 170919 Desperado Comic Burger Compilation vol. 180935 Upadek demona Comic Burger Compilation vol. 180943 Miłość Ginewry SG Kikaku0979 Książę upiorów Comic Burger Compilation vol. 190995 Młody geniusz Burger Compilation vol. 191011 Pochłaniacze mózgu SC Deluxe (Scora – Burger SC)1027 Nimbus i wszechświatnegatywnySG Kikaku1067 Pokochaj wszechświat SG Kikaku1115 Dziecko Junanu SG Kikaku1348 Łzy świętego Biblos Comics1351 Miecz Nemesis Megu Comics???? Księżyc Cranberu b.d.* w różnych tablicach chronologicznych pojawiają się rozbieżności co do datowania niektórych wydarzeń20


Pochód sukcesów i popularności tego nietypowego bohatera w Japonii trwa do dziś. W Polsce,przerwało go zbyt niskie, zdaniem wydawcy, zainteresowanie ze strony czytelników i od nichto zależy czy w przyszłości przeczytamy jeszcze po polsku inne przygody Locke’a.Tomek NowakPS. Poniżej adresy, które bardziej zafrapowanym przygodami Zielonowłosego, pomogą zapoznaćsię z historią i nieznanymi u nas jeszcze epizodami sagi:http://www.tctvnet.ne.jp/~rei/locke-e/index.htmlhttp://www.ex.org/3.6/04-feature_locke1.htmlhttp://www.linkclub.com/~kaba3 (strona Yuki Hijriego)http://www.big.or.jp/~ejimac/locke (j. japoński)http://pweb.sophia.ac.jp/~s-uemura/locke.html (j. japoński)Matriarchat i inne apokalipsyJuż starożytni wiedzieli, że nie można wejść dwa razy do tej samejrzeki. A jednak wciąż o tym zapominamy, usiłując wracać do tego, co jużbyło i przeminęło. To chyba jest wpisane w naszą naturę... Ostatniozapomniał o tym Marcin Wolski, opracowując na nowo cztery słuchowiskaradiowe z lat siedemdziesiątych i przedstawiając je (jako mikropowieści)w tomie The BESTiarium. A niestety nie były to dzieła o ponadczasowej,nieprzemijającej wartości.Wszystkich tych cyklów słuchowiskowych słuchałem w latachsiedemdziesiątych (choć chyba żadnego nie zdołałem wysłuchaćw komplecie) i znakomicie się przy tym bawiłem. Czytane teraz, choć wciążzabawne, nie robią już takiego wrażenia: słuchowisko jest sztuką żywegosłowa, zwłaszcza narrator funkcjonuje w nim zupełnie inaczej, niż w opowiadaniu czy powieści.A jeśli dobrze pamiętam, właśnie partie narracyjne zostały przez autora najbardziej rozbudowane.Źle się też czyta – przynajmniej mnie – liczne wstawki natury polemiczno-politycznej, nawiązującedo rzeczywistości z lat dziewięćdziesiątych (zwłaszcza w Matriarchacie).Po latach najlepiej broni się Świnka, humorystyczna opowieść o przeszczepianiu mózgów,wolna od aluzji politycznych, która po trzydziestu latach wciąż odbija nasze lęki, związanez rozwojem medycyny, a także komercjalizacją i kryminalizacją nauki. Odbija i koi zarazem,dzięki beztroskiemu poczuciu humoru i rozbrajającemu happy-endowi. Najgorzej zaś wypada –także właściwie wolny od aluzji politycznych – Numer, już wówczas dość archaiczna SF, opowieśćo megamieście zarządzanym przez superkomputer, i ludzkości zdanej na łaskę „mechanicznegorozumu”. Tu też mamy happy-end, tyle że sztuczny i niewiarygodny. Jeśli ktoś chce, może (jakto sugeruje autor we wstępie) widzieć w nim antykomunistyczną antyutopię – ale takich antyutopiibyło już wiele, i na ogół lepsze. Jedyne, co zostaje w pamięci z opowieści o Janie Milionie,GLOKu (to ten komputer) i buncie „dzikich” robotów, to określenie „szołowizna” (niewątpliwiepochodzące z uzupełnień roku 2002 r.), które polecam do jak najszerszego stosowania na określeniewiększości programów telewizji komercyjnych.Otwierający zbiór Matriarchat wciąż bawi, bo choć (podobnie jak w Seksmisji) aluzje dokomunizmu mocno już zwietrzały, kontekst (anty)feministyczny jest dziś znacznie bardziejaktualny, niż przed ćwierćwieczem. Choć właśnie wtedy kiełkował agresywny, rewolucyjnyfeminizm, i Wolski świetnie dostrzegł jego analogiczność z marksizmem. Ale tu najbardziej drażniąwspółczesne uzupełnienia (i tak dobrze, że z 1994, a nie 2002 r.). Rozumiem, że autor zazdrości21


Juliuszowi Machulskiemu, który z jego pomysłów (bo nie tylko z tego wyjściowego) zrobiłscenariusz, jakiego on sam nie byłby w stanie stworzyć, a następnie – kultowy film. Ale czykoniecznie musi dawać temu wyraz, wpinając w tekst powieści szpilę pod jego adresem? I czykonieczny był nieznośnie felietonowy wstęp do Części II, rysujący tło historyczne? Trzebajednak przyznać, że Wolski ustrzegł się natrętnych aluzji do postkomunizmu, na którychzbudowana jest Seksmisja 3 czyli graniasta cytryna Machulskiego i Zatorskiego, tekst zupełnienieznośny, nie będący nawet najbledszym cieniem Seksmisji (oba teksty w: Juliusz Machulski,Seksmisja, Krajowa Agencja Wydawnicza 2002). Może właśnie dlatego, że tym razem autorzybyli zdani na własne pomysły?Wreszcie Laboratorium <strong>nr</strong> 8, historiozoficzno-apokaliptyczna przypowieść, pełnanieoczekiwanych zwrotów i utkana ze schematów kultury popularnej. Literacko chyba najlepszytekst w tej książce. Czytając ją, warto pamiętać, że historia Kota Wojny powstała na długo przedCzłowiekiem Demolką itp. Nasz autor przynajmniej niektóre z tych schematów wymyśliłniezależnie, choć by to w pełni ocenić, trzeba by sięgnąć do oryginalnych tekstów z latsiedemdziesiątych. Bo czytając nowe wersje i nie pamiętając w szczegółach dawnych słuchowisk,trudno ocenić, które z motywów Wolski zaczerpnął od Zajdla, jakie zaś Zajdel (który niewątpliwiesłuchał Sześćdziesięciu minut na godzinę, jak lwia część polskiej inteligencji owych lat) – odWolskiego.Mikropowieści Wolskiego czytają się dobrze (oprócz Numeru) i może przesadna jest opinia,wyrażona w pierwszym akapicie tego tekstu. Ale... właśnie te dodatki, uzupełnienia,uwspółcześnienia potwierdzają raz jeszcze, że nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki. Choćczasem tak by się chciało, bo i woda była wtedy czystsza, i my byliśmy młodsi...Tadeusz A. OlszańskiMarcin Wolski: The BESTiarium, Agencja „Solaris”, Olsztyn 2002Smoki mechaniczne i piêcioramienna... d³oñNieco szalony naukowiec usiłuje nawiązać kontakt ze światemrównoległym. Udaje mu się to aż za dobrze – w jednym z takich światówpewien magaukowiec próbuje czegoś podobnego i dochodzi do wymianyasystentów. Bohater trafia więc do obcego świata, natychmiast wpadaw spore kłopoty i musi dać sobie radę. Na jego szczęście jest to światbardzo podobny do naszego: nie tylko myśli się tam, ale i mówi po polsku,śpiewa się takie same piosenki (patrz ss. 358 i 359), tyle, ze Księżycobraca się względem Ziemi... no i żyją tam smoki. Ale tak, jak u nas,policja nie lubi ubecji, a symbolem oporu (starej wiary) przeciwpięcioramiennej gwieździe (pardon – dłoni) jest gryf.Technomagia i smoki Marka Utkina opiera się – jak widać – napomysłach daleko nie pierwszej świeżości. Nie drugiej nawet. Ale to nie przeszkadza, gdyżmnóstwo tu pomysłów nowych, a do tego zabawnych, jak rządzący komputerem (pardon,dywinatorem) demon, który wiesza się... na strychu (wewnątrz machiny), silniki turbinowenapędzane smoczym tchem (ich moc mierzy się zapewne w smokach mechanicznych), oponymarki Ourobouros (tak, tak, nie myli was intuicja...), groźbę Smokobyla, zawisłą nad światemitd., itp. Do tego przezabawności językowe, niekiedy chyba zaczerpnięte z dziecięcychprzejęzyczeń, jak pedrylodaktyl (zachowuje się odpowiednio do nazwy!) czy kondomas (tj.komandos).22


w nocy. Gra trwała nadal, ale mnie obowiązki zmusiły dopowrotu do domu. Żałuję tylko, że nie mogłem obejrzeć parku –w nocy wydawał się bardzo interesujący.Następny LARP toczył się już za dnia, a osadzony byłw postnuklearnym świecie Falloutu. Gracze byli liczniejsi,ponieważ w sobotę dojechały nowe grupy. Jak słyszałem, teżbył udany, bardziej skomplikowany (a może dzienne warunkipozwalały na bardziej skomplikowane zagrania), też zawierał Remov nie doczekał – Aliens (fot. Cypis)kilka wesołych strzelanin i wszyscy wyszli zachwyceni.Trzeci LARP – Alienowy – organizatorzy musieli przenieść do podziemi szkoły, gdziekwaterowali konwentowicze. Deszczowa pogoda uniemożliwiła rozegranie go w lesie – ale tochyba dobrze. Po niewielkich poprawkach gra potoczyła się w nastrojowych, klimatycznychi bardzo odpowiednich dla Aliena warunkach.Opis ten – z konieczności dość pobieżny – nie oddaje znakomitego nastroju konwentu.Pomijam już fakt, że przyjemnie było znowu spotkać licznych starych znajomych i szkoda, żez niektórymi nie zdążyłem się zobaczyć. Dodam tylko, że jednym ze skutków Woodlandu byłozmuszenie mnie przez Starego do rozegrania pierwszej w życiu sesji RPG – ale to już na Imladrisie.Mam nadzieję, że inicjatywa woodlandowa nie padnie po pierwszej imprezie i wrócimy dotej tematyki jeszcze nie raz.Piotr W. CholewaCo: Woodland 2002Gdzie: LO <strong>nr</strong> 4, Zabrze RokitnicaKiedy: 11-13 września 2002Rys. Małgorzata Pudlik25


(odc. 12)1986 (2)W zasadzie z turystycznego punktu widzenia miejsce zamieszkaniaJima Gunna nie jest specjalnie interesujące. Lawrence w stanie Kansasto po prostu przerośnięty kampus wokół uniwersytetu stanowego,jednego z najlepszych w USA, niemniej okolica jest dość monotonna.Pamiętacie Czarnoksiężnika z Oz? Kiedy Dorota ujrzała wokół siebieurozmaicony krajobraz, była pewna, że nie może już być w Kansas.I otóż to – jest to bodaj najbardziej płaski stan w USA, co dla mnieosobiście miało dość niemiłe skutki.Ja natomiast chciałem odwiedzić akurat Lawrence z jednegopowodu: otóż kilka miesięcy przed moim wyjazdem telewizjapokazywała dość znany film antywojenny, a mianowicie The Day After, którego akcja toczyła sięw znacznej mierze właśnie w Lawrence. Pomyślałem więc, że dobrze byłoby zobaczyć tomiasteczko „the day before”. No i Greyhound dowiózł mnie właśnie do Lawrence.Miasteczko niewielkie, zamieszkane głównie przez kadrę naukową i personel pomocniczyuczelni, natomiast sam uniwersytet – ogromny. Jim wykładał tam literaturę science fiction,a dowodem na to, że „nie matura, lecz chęć szczera...” był fakt, że nie dorobił się nawet doktoratu,co nie przeszkodziło mu w uzyskaniu stanowiska profesora na tej uczelni. Nie znaczy tooczywiście, iż jest to wzór do naśladowania; zazwyczaj władze uniwersyteckie wolą pracownikównaukowych z tytułami.Zwiedzanie Lawrence i uczelni zajęło raptem jeden dzień; Jim pokazał mi nawet prowadzonyprzez jego żonę sklepik z pamiątkami, który służył za tło jednej ze scen filmu. Wieczoremkolacja u Jima, a następnego dnia wyjazd do Kansas City (wbrew nazwie, miasto to leży już zagranicą stanu Kansas). I tu wyszła na jaw cała przewrotność miejscowego klimatu. Płaskapowierzchnia nie stanowi żadnej przeszkody dla wiatru, toteż zmiany pogodowe mogą byćnader zaskakujące. Poprzedniego dnia zwiedzałem Lawrence ubrany zaledwie w koszulę i spodnie,a w dniu odlotu zobaczyłem za oknem burzę śnieżną...Opisując jakieś wydarzenia, zwykle nie zajmuję się takimi drobiazgami jak pogoda; tu jednakodegrała ona istotną rolę. Loty w czasie burz śnieżnych nie należą do najłatwiejszych, nic teżdziwnego że mój samolot był spóźniony. Gdyby to był bezpośredni przelot do San Francisco,nic by się nie stało; niestety harmonogram przewidywał zmianę samolotu w Denver. I w tensposób nie zdążyłem na zarezerwowany lot z Denver do San Francisco. Ten, którego numerpodałem Poulowi Andersonowi, aby zabrał mnie z lotniska.Normalnie w Stanach Zjednoczonych nie jest to wielki problem; między większymi miastamiloty odbywają się niemal co pół godziny. Kiedy doleciałem do Denver, okazało się, że mójprzewoźnik ma, co prawda, lot do San Francisco za półtorej godziny, ale czuje się odpowiedzialnyza opóźnienie i dlatego proponuje mi lot samolotem innych linii – pół godziny wcześniej.Zgodziłem się, nieszczęsny...26


Pozostawało jeszcze zawiadomić Poula o tym, jakim samolotem faktycznie przylecę. Przyodpowiednim stanowisku podałem treść komunikatu, który miał być przekazany do San Francisco,a tam odczytany przez głośniki. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jeden problem: jakjuż pisałem, Poul Anderson bardzo słabo słyszy. Moja informacja w ogóle do niego nie dotarła,a kiedy nie przyleciałem, po prostu wrócił do domu, zostawiając wiadomość do mnie w tymsamym systemie. I kiedy w końcu dotarłem do San Francisco, usłyszałem niemal jedną po drugiejpowtarzane wiadomości od pana Andersona do pana Bukato oraz odwrotnie. Jakoś nikomu nieprzyszło do głowy, by je ze sobą skojarzyć...Dopadłem więc telefonu i zadzwoniłem pod numer Poula. Nikt nie podnosi słuchawki.Postanowiłem się więc rozejrzeć po lotnisku – może gdzieś jednak czeka? Obleciałem wszystkietrzy terminale ustawione w półksiężyc, ale nikogo znajomego. Co jakiś czas dzwoniłem – też nic.A tu jeszcze mój bagaż nie doleciał razem ze mną!Z bagażem wyjaśniło się najpierw – jak się słusznie domyśliłem, linie lotnicze nie były dlaniego tak samo hojne jak dla mnie i wysłały go własnym samolotem, wspomniane pół godzinypóźniej; wystarczyło podejść do odpowiedniego przenośnika. Ale co dalej?Po kilkunastu kolejnych próbach dodzwonienia się do Poula dałem za wygraną, tym bardziejże pora była dość późna. Sprawdziłem, czy nie ma jakiegoś autobusu jadącego w kierunku jegodomu, ale ostatni odszedł kilka godzin wcześniej, a taksówka wyszłaby za drogo. Postanowiłemwięc zanocować w okolicy lotniska, a rano zobaczyć, co będzie dalej.Rano znowu spróbowałem kilka razy zadzwonić, a gdy ponownie nic to nie dało, upewniłemsię, że chyba coś jest nie w porządku z telefonem. Zadzwoniłem więc do innego znajomegopisarza w okolicy, Jacka Vance’a.Kiedy się przedstawiłem, powitał mnie okrzyk entuzjazmu. Okazało się, że Andersonowiezdążyli już obdzwonić wszystkich znajomych mieszkających w otoczeniu San Francisco; z ichtelefonu można, owszem, było dzwonić, ale odebrać rozmowę tylko w przypływie jasnowidzenia,zepsuł się bowiem dzwonek...Kiedy zobaczyłem ten telefon, przestałem się dziwić. Może jeszcze ktoś pamięta stareczarne telefony z tarczą? O, taki właśnie był. Tymczasem jednak musiałem zebrać bagaże, zapłacićza hotel i zaczekać na Vance’ów, którzy mieli mnie zawieźć do Andersonów. Mieli przyjechaćoboje, ponieważ wzrok Jacka osłabł już na tyle, że prowadzić nie mógł wcale, a pisać jedyniekorzystając z 28-calowego telewizora jako monitora...Andersonowie uściskali mnie niczym cudem odnalezionego syna; jeszcze tego samego dniapojechaliśmy razem kupić nowy telefon, a od następnego dnia zaczęło się zwiedzanie San Franciscoi okolic.Powiem szczerze – jest to jedno z najpiękniejszych miast świata. Porównywalna jest Odessa,którą zobaczyłem kilka lat później... a raczej byłaby, gdyby nie sowiecka gospodarka, któradoprowadziła tę perłę Morza Czarnego niemal do ruiny. Natomiast San Francisco kwitnie. Opisamiturystycznymi nie będę czytelników zanudzał, wspomnę więc tylko, że odwiedziłem oczywiścienajwiększą wówczas księgarnię sf na świecie, redakcję Locusa, a także Vance’ów w ich domu,gdzie po raz pierwszy w życiu spróbowałem kuchni meksykańskiej... Z okazji mojego przyjazduAndersonowie zorganizowali też przyjęcie, na którym poza Vance’ami zjawiła się także ChelseaQuinn Yarbro oraz kilka innych osób, których nie znałem. Jack Vance dopytywał się, czyprzeczytałem już jego książki, które mi wysłał jakiś czas wcześniej jako propozycje wydawnicze.Prawdę mówiąc, jego styl nie bardzo mi się podobał, zbyt kwiecisty jak na moje upodobania, alekilka rzeczy brałem pod uwagę, m. in. Dying Earth, zbiór opowiadań z dalekiej przyszłości.Dręczyła mnie tylko jedna wątpliwość – otóż jeden z bohaterów, myśliwy, zostaje w pewnymmomencie zabity, po czym w innej opowieści pojawia się znowu, bez słowa wytłumaczenia,27


i znów zostaje zabity. Zapytałem Jacka – dlaczego tak? On z osłupiałą miną przyznał, że pisałte opowieści oddzielnie do czasopism, a potem zebrał i nie przyszło mu do głowy sprawdzić,czy wszystko się zgadza. I gadaj tu z takim...Po kilku bardzo miłych dniach w San Francisco nadszedł jednak czas odlotu do Los Angeles,gdzie miałem spędzić całe dwa tygodnie. Tym razem odbyło się bez przygód, a na lotniskuczekali na mnie Wendayne i Forry Ackermanowie...Wiktor BukatoTylko do koñca rokuakredytacja na Polconto 50 z³!Spiesz siê!!!28


KinoAtak pająków. Reż. Ellory Elkayem; obs. David Arquette,Kari Wuhrer, Scott Terra. USA 2002. [08.11]Pod wpływem pewnej substancji chemicznej jadowitepająki na Ziemi osiągają w krótkim czasie monstrualne rozmiary.Znaki. Reż. M. Night Shyamalan; obs. Mel Gibson,Joaquin Phoenix, Rory Culkin. USA 2002. [08.11]Graham Hess, farmer z małego, prowincjonalnego miasteczkaw Stanach Zjednoczonych, odkrywa na swym polutajemnicze znaki – kręgi i linie tworzące skomplikowanewzory. Początkowo sądzi, że są one dziełem żartownisia,szybko jednak zmienia zdanie: z telewizji dowiaduje się,że podobne znaki pojawiły się na całym świecie, a nadMeksykiem zaobserwowano niezidentyfikowane obiektylatające.Władcy ognia. Reż. Rob Bowman; obs. Matthew McConaughey,Christian Bale, Izabella Scorupco, Gerard Butler.USA 2002. [08.11]Po dwóch tysiącach lat hibernacji zostaje przywróconydo życia smok. Dwadzieścia lat później gatunek ludzkijest na wymarciu, gdyż potomstwo „gadziny” rozpanoszyłosię na świecie. Młody człowiek – wraz z grupą innych,którzy przetrwali ataki stworów – postanawia zabić ichwładcę, by w ten sposób przywrócić ład na Ziemi.Boskie jak diabli. Reż. Agustin Diaz Yanes; obs. VictoriaAbril, Penelope Cruz, Fanny Ardant. Włochy/Meksyk/Francja/Hiszpania 2001. [15.11]Ostatnie lata były bardzo ciężkie dla Nieba. I wszystkowskazuje na to, że Piekło wygra ostateczną bitwę międzydobrem a złem. Dramatyczna sytuacja przygnębia kierownikówNieba, którzy pogrążają się w coraz głębszej depresji,jednocześnie tracąc ducha walki. Pewnego dnia mieszkającaw Niebie kobieta błaga ich o pomoc w uratowaniu zagubionejduszy jej syna. Jest to ostatnia okazja, aby wysłaćna Ziemię swego wysłannika – anioła Lolę. Niestety, informatorzyPiekieł szybko dowiadują się o planach Niebai aby pokrzyżować im plany, kierują za Ziemię swego agenta– Carmen.The Ring. Reż. Gore Verbinski; obs. Naomi Watts, MartinHenderson, Brian Cox, David Dorfman. USA 2002.[15.11]Osoba, która obejrzy film na pewnej kasecie wideo umieraw ciągu siedmiu dni. Reporterka Rachel Keller jest nastawionadosyć sceptycznie do całej historii, do momentu,kiedy dokładnie w tydzień po obejrzeniu kasety, czwórkanastolatków ginie w tajemniczych okolicznościach.Wiedziona ciekawością, Rachel odnajduje kastę i... oglądają. Teraz to ona musi ocalić życie swoje oraz swojego syna.Mają razem tylko siedem dni, aby rozwiązać tajemnicę.The Ring – Krąg. Reż. Hideo Nakata; obs. Nanako Matsushima,Miki Nakatani, Hiroyuki Sanada, Yuko Takeuchi.Japonia 1998. [15.11]Wśród japońskich nastolatków krąży legenda o tajemniczymi niepokojącym filmie wideo niosącym w ciągu tygodniaśmierć tym, którzy go oglądają. Trzy dziewczynyginą nagle w tydzień po wspólnym weekendzie w górach,spędzonym na oglądaniu filmów grozy. Dziennikarka telewizyjnaReiko odwiedza domek w górach i znajduje dziwny,niepokojący film na kasecie wideo.Śmierć nadejdzie jutro. Reż. Lee Tamahori; obs. PierceBrosnan, Halle Berry, Rick Yune. USA 2002. [22.11]Po karkołomnym pościgu na zaminowanym polu w strefiezdemilitaryzowanej, James Bond wpada w ręce wrogai trafia do północnokoreańskiego więzienia. W czasie akcjiginie koreański pułkownik Moon, a bezwzględny porucznikZao zostaje trwale okaleczony. Po kilku miesiącach Bondzostaje zwolniony w ramach wymiany więźniów. SzefKrajowej Agencji Bezpieczeństwa Falco wymienia Zao naBonda. Falco przekonany jest, że Bond pod wpływem torturzdradził swych towarzyszy. Na polecenie M agent 007zostaje przewieziony do laboratorium na Falklandach i poddanyobserwacji, wkrótce jednak ucieka na pokładzieokrętu wojskowego. Gotów jest na wszystko, by odzyskaćdobre imię.Planeta skarbów (animowany). Reż. Ron Clements, JohnMusker. USA 2002. [29.11]Piętnastoletni Jim Hawkins wyrusza na międzygalaktycznąwyprawę na pokładzie kosmicznego galeonu i zaprzyjaźniasię z kucharzem pokładowym Johnem Silverem,charyzmatycznym cyborgiem. Z jego pomocą cała załogastawia czoła supernowym, czarnym dziurom i gwałtownymburzom kosmicznym. Wkrótce Jim staje przed jeszcze większymwyzwaniem – odkrywa bowiem, że jego zaufany przyjacielJohn Silver jest piratem, który planuje wzniecić buntna pokładzie.WideoŚwiąteczna przygoda. Reż. Dariusz Zawiślak; obs. PawełBurczyk, Bartosz Opania, Jan Englert, Stefan Burczyk,Jerzy Łapiński. Polska 2000.Komedia familjna. Jest tylko jeden dzień w roku, kiedymożna spotkać Świętego Mikołaja. Jak to zrobić w dużymmieście, pełnym wielu niebezpieczeństw? Co może uczynićsamotna Angelika, której nie opuścił tylko jeden przyjaciel,Cheri – mądry i zabawny piesek? Na Ziemię musizstąpić anioł i otoczyć ją swoją opieką, by mogła pokonać29


liczne przeszkody. Anioł musi także pomóc Mikiemudostarczyć na czas walizkę z pieniędzmi dla likwidowanegosierocińca Angeliki, a ścigających dziewczynkę opryszkówzasłużenie ukarać.Spotkanie z Jezusem (animowany). Reż. Stanislav Sokolov,Derek Hayes. Wlk. Brytania 2000.Tamar, chora dziewczyna, spotyka pewnego razu niezwykłegoczłowieka, w którym rozpoznaje Jezusa. Postanawiaprzyłączyć się do jego uczniów. Gdy Jezus ratuje życieMarii Magdalenie, nieufny i wrogo nastawiony ojciec Tamarpostanawia prosić go o uzdrowienie córki.Królowa potępionych. Reż: Michael Rymer; obs. StuartTownsend, Marguerite Moreau, Aaliyah, Lena Olin,Vincent Perez. USA 2002.Adaptacja bestsellerowej powieści Anne Rice. WampirLestat odradza się jako gwiazda rocka. Jego muzyka budziAkashę, królową wampirów, która pragnie uczynić gokrólem. Tymczasem Jesse, młoda kobieta zafascynowana siłamiciemności, zakochuje się w Lestacie bez pamięci.Asterix i Obelix: Misja Kleopatra. Reż. Alain Chabat;obs. Christian Clavier, Gerard Depardieu, Jamel Debbouze,Monica Bellucci. Francja 2002.Boska Kleopatra, chcąc utrzeć nosa Juliuszowi Cezarowi,rzuca mu wyzwanie – jej lud w ciągu trzech miesięcy wybudujenajwspanialszy pałac na Ziemi, a Cezar przyzna, żeEgipcjanie to najpotężniejszy z narodów. Zadanie zostajeprzydzielone Numernabisowi, który, chcąc wypełnić swąmisję, zwraca się z prośbą o cudowny eliksir siły do swegostarego przyjaciela Panoramixa. W budowie swą pomoc oferujątakże Asterix i Obelix.Epoka lodowcowa (animowany)Reż: Chris Wedge. USA2002.Przygody trójki niezwykłych bohaterów: Manny’ego,olbrzymiego mamuta obdarzonego ironicznym poczuciemhumoru, Sida, ospałego, nietowarzyskiego leniwca, i Diego,dwulicowego tygrysa szablozębnego. Niedobrana trójkazmuszona jest wyruszyć w drogę, by zwrócić zagubioneludzkie dziecko jego prawdziwej rodzinie.Blade – wieczny łowca II. Reż. Guillermo Del Toro; obs.Wesley Snipes, Kris Kristofferson, Ron Perlman. USA2002.Blade to postać komiksowa stworzona w stajni MarvelComics. Pół człowiek, pół wampir, gotowy walczyć zeswoimi braćmi, którzy pragną zawładnąć ludzką rasą.DVDGwiezdne wojny: część II – Atak klonów. Reż: George Lucas;obs. Ewan McGregor, Hayden Christensen, NataliePortman, Ian McDiarmid, Samuel L. Jackson. USA 2002.Dziesięć lat po inwazji na Naboo, Republika staje w obliczujeszcze większego zagrożenia. Podczas gdy Obi-wannatrafia na ślady spisku, który prowadzi do wojny naniespotykaną skalę, jego uczeń Anakin, zapewniający ochronęsenator Padmé, musi wybierać pomiędzy lojalnościąwobec zakonu Jedi a miłością...E.T. Reż. Steven Spielberg; obs. He<strong>nr</strong>y Thomas, Peter Coyote,Drew Barrymore, Dee Walace-Stone. USA 1982.Grupa obcych przybywa na Ziemię. Jeden z nich przezprzypadek zostaje i w rezultacie ma kłopoty z powrotemna swoją planetę. Obcego znajduje 10-letni chłopiec, Elliot.Tych dwoje zaczyna się wkrótce komunikować. Elliottuczy się od E.T. wielu rzeczy o jego planecie, natomiastE.T. od Elliota dowiaduje się wielu ciekawych rzeczy o życiuZiemian. E.T. bardzo pragnie wrócić do domu, jednakjeżeli Eliott mu w tym pomoże, na zawsze straci swojegonajlepszego przyjaciela.Belfegor – upiór Luwru. Reż: Jean-Paul Salome; obs. SophieMarceau, Michel Serrault, Frederic Diefenthal, JulieChristie. Francja 2001.U progu nowego millennium obdarzona niezwykłą mocąmumia daje początek upiorowi o imieniu Belfegor, któryw nocy nawiedza muzeum w Luwrze. Kryjący się w piramidzieupiór sprawia, że wybuchają gabloty, szaleją kamerybezpieczeństwa, nie działają systemy alarmowe, znikającenne dzieła sztuki egipskiej. Belfegor niekiedy budzi grozę,a niekiedy fascynuje, zdaje się bowiem nabierać cechniemal ludzkich. Wkrótce okazuje się, że jest nieustraszonyi niezniszczalny.Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia. Reż. Peter Jackson;obs. Elijah Wood, Sean Astin, Ian McKellen, ViggoMortensen, Sean Bean, Dominic Monaghan, Billy Boyd,John Rhys-Davies, Orlando Bloom. USA 2001.Ekranizacja słynnej powieści J.R.R. Tolkiena. Dzielnyhobbit Frodo rozpaczliwie próbuje stawić czoło siłom nadciągającegozła. Za wszelką cenę stara się ochraniać magicznyPierścień, by nie dostał się w ręce Saurona, WładcyCiemności. Jego wysiłki wspomagają przyjaciele: czarodziejGandalf, elf Legolas, krasnolud Gimli, oraz Aragorn,Boromir, Sam, Pippin i Merry. Wspólnymi siłami starająsię zniszczyć Pierścień w wulkanicznym ogniu Góry Przeznaczenia.Impostor. Reż. Gary Fleder; obs. Gary Sinise, MadeleineStowe, Vincent D’Onofrio, Tony Shalhoub. USA 2002.Spencer Olham kładzie się spać we wtorek jako znanynaukowiec, a w środę budzi się jako najgroźniejszy wrógludzkości. Agenci rządowi oskarżają go o to, że jest cyborgiem– szpiegiem obcej planety. Zostaje aresztowanyi torturowany. Kiedy w końcu udaje mu się uciec, musi udowodnićswoją niewinność, zanim zostanie powtórnie złapanyi wyeliminowany przez tajne służby.Spider-Man. Reż. Sam Raimi; obs. Tobey Maguire, KirstenDunst, Willem Dafoe. USA 2002.W trakcie szkolnej wycieczki, podczas której młodzieżmiała zapoznać się z życiem pająków, Petera Parkera gryziegenetycznie zmodyfikowany pająk. Niedługo potem chłopakodkrywa, że posiada niezwykłe moce. Jest silny i zręcznyjak pająk, posiada też swoisty, pajęczy „szósty zmysł”.Początkowo Peter wykorzystuje swe moce do wzbogaceniasię, kiedy jednak spotyka go osobista tragedia przysięga,że poświęci resztę swojego życia na walkę ze zbrodnią.Notki o filmachdrukujemy dziêki uprzejmoœci redakcjimagazynu Cinema30


Rys. AsukaMiesiêcznik - biuletyn Œl¹skiego Klubu Fantastyki. Redaguj¹: Piotr W. Cholewa,El¿bieta Gepfert, Wojciech Gierasimiuk, Ma³gorzata Pudlik, Piotr Raku Rak, Arkadiusz Sroka.Adres: ul. Pocztowa 16, skr. poczt. 502, 40-956 Katowice.Tel. (wtorek 16.00–18.00) 253 98 04. E-mail: skf@skf.org.plKonto: PKO BP O/Katowice, 27-10202313-105880278Biuletyn dostêpny w Internecie pod adresem http://www.skf.org.plWydawnictwo bezp³atne.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!