To rzekłszy rozweselił się na samo przypuszczenie, że mógłby przyjąć naukę rybaków galilejskich,i począł półgłosem śpiewać:W zieleń mirtową owinę jasny miecz mój,W ślad Harmodiosa i Arystogitona...Lecz przerwał, gdyż wywoływacz dał znać, że przybyła Eunice.Wraz też po jej przybyciu podano i wieczerzę, w czasie której, po kilku pieśniach odśpiewanychprzez cytrzystę, Winicjusz opowiadał Petroniuszowi o odwiedzinach Chilona i o tym,jak te odwiedziny podały mu myśl udania się wprost do Apostołów, która przyszła mu właśniepodczas chłosty Chilona.Na to Petroniusz, którego znów poczęła ogarniać senność, przyłożył rękę do czoła i rzekł:- Myśl była dobra, skoro skutek dobry. A co do Chilona, ja kazałbym mu dać pięć sztukzłota, ale skoro kazałeś go ćwiczyć, to już lepiej było i zaćwiczyć, bo kto wie, czy z czasemnie będą mu się jeszcze senatorowie kłaniali, jak dziś kłaniają się naszemu rycerzowi-Dratewce-Watyniuszowi. Dobranoc.I zdjąwszy wieńce poczęli się razem z Eunice zbierać do domu, a gdy wyszli, Winicjuszudał się do biblioteki i pisał do Ligii, co następuje:„Chcę, aby gdy otworzysz twoje śliczne oczy, o boska, list ten powiedział ci: dzień dobry!Dlatego dziś piszę, choć jutro cię zobaczę. Cezar pojutrze wyjeżdża do Ancjum i ja, eheu!muszę mu towarzyszyć. Wszak ci już powiedziałem, że nie posłuchać byłoby to narazić życie,a ja teraz nie miałbym odwagi umierać. Lecz jeśli ty nie chcesz, odpisz mi jedno słowo, azostanę, a już Petroniusza rzeczą będzie odwrócić ode mnie niebezpieczeństwo. Dziś, w dniuradości, rozdałem nagrody wszystkim niewolnikom, a tych, którzy przesłużyli w domu latdwadzieścia, zawiodę jutro do pretora, by ich wyzwolić. Ty, droga, powinnaś mi to pochwalić,gdyż mi się zdaje, że to będzie zgodne z tą słodką nauką, którą wyznajesz, a po wtóre,uczyniłem to dla ciebie. Powiem im jutro, że tobie zawdzięczają wolność, aby ci byliwdzięczni i sławili imię twoje. Sam za to oddaję się w niewolę szczęściu i tobie i bogdajemnigdy nie zaznał wyzwolenia. Przeklęte niech będzie Ancjum i podróże Ahenobarba. Trzykroć,czterykroć szczęśliwym, żem nie tak mądry jak Petroniusz, bo może musiałbym jechaćdo Achai. Tymczasem chwile rozstania osłodzi mi pamięć o tobie. Ilekroć będę się mógł wyrwać,siędę na konia i popędzę do Rzymu, by oczy twoim widokiem, uszy twym słodkim głosemucieszyć. Ilekroć nie zdołam, wyślę niewolnika z listem i zapytaniem o ciebie. Pozdrawiamcię, boska, i obejmuję nogi twoje. Nie gniewaj się, że cię zwę boską. Jeśli zakażesz,usłucham, ale dziś jeszcze nie umiem inaczej. Pozdrawiam cię z przyszłego twego domu -duszą całą.”ROZDZIAŁ XXXVIWiadomo było w Rzymie, że cezar chce odwiedzić po drodze Ostię, a raczej największystatek na świecie, który świeżo przywiózł był zboże z Aleksandrii, stamtąd zaś drogą Pobrzeżnąuda się do Ancjum. Rozkazy były wydane już kilka dni temu, dlatego od rana przyPorta Ostiensis zbierały się tłumy złożone z miejscowej gawiedzi i wszystkich narodówświata, by oczy nasycić widokiem orszaku cesarskiego, któremu plebs rzymski nigdy niemógł się dostatecznie napatrzyć. Do Ancjum droga nie była trudna ni daleka, w samym zaśmieście, złożonym z urządzonych wspaniale pałaców i willi, można było znaleźć wszystko,czego wymagała wygoda, a nawet najwyszukańszy ówczesny zbytek. Jednakże cezar miałzwyczaj zabierać ze sobą w drogę wszelkie przedmioty, w których miał upodobanie, począw-152
szy od narzędzi muzycznych i sprzętów domowych, skończywszy na posągach i mozaikach,które układano nawet wówczas, gdy chciał na krótką tylko chwilę zatrzymać się w drodze czyto dla odpoczynku, czy to dla posiłku. Z tego powodu towarzyszyły mu w każdej wycieczcecałe zastępy sług, nie licząc oddziałów pretoriańskich i augustianów, z których każdy miewałosobny orszak niewolników.Wczesnym rankiem dnia tego pastuchy z Kampanii, przyodziani w koźle skóry na nogach iz twarzami spieczonymi przez słońce, przepędzili naprzód przez bramę pięćset oślic, aby Poppeanazajutrz po przybyciu do Ancjum mogła mieć swą zwyczajną kąpiel w ich mleku. Gawiedźze śmiechem i zadowoleniem patrzyła na kołyszące się wśród kłębów kurzu długieuszy stada i z radością słuchała świstu biczów oraz dzikich okrzyków pastuchów. Po przejściuoślic roje pachołków rzuciły się na drogę i oczyściwszy ją starannie, poczęły posypywaćkwiatami i igliwiem pinij. W tłumach powtarzano sobie z pewnym uczuciem dumy, że caładroga aż do Ancjum miała być tak przytrząśnięta kwieciem, które zebrano z ogrodów prywatnychz okolicy, a nawet zakupiono za drogie pieniądze od przekupek przy Porta Mugionis. Wmiarę jak upływały godziny poranku, ciżba zwiększała się z każdą chwilą. Niektórzy poprzyprowadzalicałe rodziny, by zaś czas nie wydał się im zbyt długi, rozkładali zapasy żywnościna kamieniach przeznaczonych pod nową świątynię Cerery i jedli prandium pod gołym niebem.Gdzieniegdzie potworzyły się gromady, w których rej wodzili bywalcy. Rozprawiano zpowodu wyjazdu cesarskiego o jego przyszłych podróżach i o podróżach w ogóle, przy czymmajtkowie i wysłużeni żołnierze opowiadali dziwy o krajach, o których zasłyszeli w czasiedalekich wypraw, a w których nie postała dotąd noga rzymska. Mieszczuchowie, którzy niebyli nigdy w życiu dalej jak na Via Appia, słuchali ze zdumieniem o cudach Indyj i Arabii, oarchipelagach otaczających Brytanię, gdzie na pewnej wysepce Briarius więził uśpionegoSaturna i gdzie mieszkały duchy, o krainach hiperborejskich, o stężałych morzach, o syczeniui ryku, jaki wydawały wody Oceanu w chwili, gdy zachodzące słońce zanurzało się w topieli.Łatwo znajdowały wiarę wśród hałastry podobne wieści, w które wierzyli tacy nawet ludzie,jak Pliniusz i Tacyt. Mówiono również o owym okręcie, który miał zwiedzić cezar, iż wieziena dwa lata pszenicy, nie licząc czterystu podróżnych, tyleż załogi i mnóstwa dzikich zwierząt,które miały być użyte w czasie letnich igrzysk. Jednało to ogólną przychylność dla cezara,który nie tylko karmił, ale bawił lud. Gotowano się też na pełne zapału powitanie.Tymczasem ukazał się oddział numidyjskich jeźdźców, należących do wojsk pretoriańskich.Przybrani byli w żółte szaty, czerwone przepaski i wielkie zausznice, rzucające złotyblask na ich czarne twarze. Ostrza ich bambusowych dzid świeciły w słońcu jak płomyki. Poprzejściu ich rozpoczął się pochód podobny do procesji. Tłumy cisnęły się, by bliżej przypatrzećsię przejściu, lecz nadeszły oddziały pieszych pretorianów i ustawiwszy się wzdłuż pojednej i drugiej stronie bramy, broniły przystępu do drogi. Szły naprzód wozy wiozące namiotyz purpury, czerwone i fioletowe, i namioty z białego jak śnieg byssu przetykanego złotyminićmi, i kobierce wschodnie, i stoły cytrusowe, i kawałki mozaik, i sprzęty kuchenne, iklatki z ptakami ze Wschodu, Południa i Zachodu, których mózgi lub języki miały iść na stółcesarski, i amfory z winem, i kosze z owocami. Lecz przedmioty, których nie chciano narażaćna pogięcie lub potłuczenie na wozach, nieśli piesi niewolnicy. Widziano więc całe setki ludziniosących naczynia i posążki z miedzi korynckiej; widziano osobnych do waz etruskich,osobnych do greckich, osobnych do naczyń złotych, srebrnych lub wyrobionych ze szkłaaleksandryjskiego. Przegradzały ich małe oddziały pretorianów pieszych i konnych, nad każdymzaś niewolniczym zastępem czuwali dozorcy uzbrojeni w bicze, zakończone kawałkamiołowiu i żelaza zamiast trzaskawek. Pochód, złożony z ludzi niosących z uwagą i skupieniemrozmaite przedmioty, wyglądał jak jakaś uroczysta procesja religijna, a podobieństwo stawałosię jeszcze wyraźniejsze, gdy poczęły iść narzędzia muzyczne cezara i dworu. Widać tambyło harfy, lutnie greckie, lutnie hebrajskie i egipskie, liry, formingi, cytry, piszczałki, długiepowyginane bucyny i cymbały. Patrząc na to morze instrumentów, połyskujących w słońcu153
- Page 1 and 2:
Aby rozpocząć lekturę,kliknij na
- Page 3 and 4:
Tower Press 2000Copyright by Tower
- Page 5 and 6:
- Ach, Heraklea! Znałem tam jedną
- Page 7 and 8:
śpiewać przy lutni, deklamować i
- Page 9 and 10:
jedno bóstwo, odwieczne, wszechwł
- Page 11 and 12:
- Przychodzi mi do głowy, że jeś
- Page 13 and 14:
Winicjusz, który dawno nie był w
- Page 15 and 16:
stać, że przychodzi podziękować
- Page 17 and 18:
Nawet Pomponii podobała się wykwi
- Page 19 and 20:
nie w Górach Albańskich, a bogowi
- Page 21 and 22:
ROZDZIAŁ IVJakoż Petroniusz dotrz
- Page 23 and 24:
- Żal mi ciebie, matko, i ojca, i
- Page 25 and 26:
cze na tym świecie bezpiecznym i m
- Page 27 and 28:
prawdziwa piękność, nie dalibyś
- Page 29 and 30:
poetów, którzy deklamując wiersz
- Page 31 and 32:
którzy otaczają cezara, ale jest
- Page 33 and 34:
zy utrzymujących straż w pałacu.
- Page 35 and 36:
- Ja ciebie kocham, Kallino... bosk
- Page 37 and 38:
Na to Watyniusz jął udawać okrzy
- Page 39 and 40:
- Widziałem cię w domu Aulusów p
- Page 41 and 42:
ilekroć przebrał miarę. Jego cza
- Page 43 and 44:
chając z wiernością psa swą kr
- Page 45 and 46:
ROZDZIAŁ IXLigii żal było Pompon
- Page 47 and 48:
- Ty przecie nie jesteś niewolnic
- Page 49 and 50:
cztery osoby, do uczty bowiem próc
- Page 51 and 52:
Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie L
- Page 53 and 54:
I doznał istotnie ulgi. Miał przy
- Page 55 and 56:
dach. Jeśli dziecko wyzdrowieje, z
- Page 57 and 58:
zaś przy bramach jej nie dostrzeg
- Page 59 and 60:
Petroniusz spojrzał na niego z pew
- Page 61 and 62:
Tejrezjasz począł mówić nieco n
- Page 63 and 64:
- Na Hekate Triformis! - zawołał
- Page 65 and 66:
stwo i jak się zowią jego wyznawc
- Page 67 and 68:
ziemi, a chwilami jęczał głucho,
- Page 69 and 70:
- Tak jest! - wybuchnął Winicjusz
- Page 71 and 72:
łem. Począłem też przy tym narz
- Page 73 and 74:
mniejsza o termin. Trzeba się tymc
- Page 75 and 76:
sierne, jak niesłuszne, poczęli g
- Page 77 and 78:
ył uczniem Chrystusa i któremu te
- Page 79 and 80:
„Ciekawym tego Herkulesa, który
- Page 81 and 82:
krzywdy wolno przebaczać, więc za
- Page 83 and 84:
tylko pewność, panie, że skoro U
- Page 85 and 86:
maści, którą dość posmarować
- Page 87 and 88:
domach modlitwy tak bywa i że tako
- Page 89 and 90:
pokorna prośba o ratunek w zabłą
- Page 91 and 92:
szy, a czuł, że rozchodzi się od
- Page 93 and 94:
- Wejdziemy za nią do domu i porwi
- Page 95 and 96:
- Tak, ale gdybyś miał choć pocz
- Page 97 and 98:
zamierzał przygotować z nich śni
- Page 99 and 100:
Śmierć jego nie ujdzie im na such
- Page 101 and 102: zał głową na Ursusa) odebrał m
- Page 103 and 104: - O Krotona, którego zdusił Ursus
- Page 105 and 106: wieka leśnego, a zarazem i wielka
- Page 107 and 108: Chilo od razu zrozumiał, że jeśl
- Page 109 and 110: - Nie! nie zabiję cię, a jeślim
- Page 111 and 112: nią razem iść szlakiem księżyc
- Page 113 and 114: ROZDZIAŁ XXVINazajutrz ocknął si
- Page 115 and 116: Winicjusza zabawiło zakłopotanie
- Page 117 and 118: mi rybę na piasku, a jam nie rozum
- Page 119 and 120: narodu mniej znaczył niż robak na
- Page 121 and 122: la. Bóg umarł dla cię na krzyżu
- Page 123 and 124: Liga, czy stanowi wyjątek, czy te
- Page 125 and 126: jego nauki; i tu dopiero stajesz ja
- Page 127 and 128: nictwa zboża i oliwy, których wie
- Page 129 and 130: tyle rozumny, że czuł ich wagę,
- Page 131 and 132: - Nie: zapłata nie jest jednaka, a
- Page 133 and 134: - Uczynisz podarek ludzkości.- W E
- Page 135 and 136: - Trzebaż szczęścia, żebym na t
- Page 137 and 138: poprzebieranych za faunów lub za s
- Page 139 and 140: wieść o chorobie Winicjusza i ods
- Page 141 and 142: Tymczasem zdarzyła się okoliczno
- Page 143 and 144: Winicjusz został sam. Wydany rozka
- Page 145 and 146: Tu brwi na czole zbiegły mu się w
- Page 147 and 148: postępki, ale płynęły z miłoś
- Page 149 and 150: zobaczyć. Byłem u Awiruna, u Atra
- Page 151: Po czym wyciągnął rękę do Wini
- Page 155 and 156: urza oklasków i okrzyki: „Witaj,
- Page 157 and 158: i nieprawości. I zadziwił się w
- Page 159 and 160: ROZDZIAŁ XXXVIIIWinicjusz do Ligii
- Page 161 and 162: - Ja wiem... Ledwiem tu wszedł, le
- Page 163 and 164: Tak mówił Paweł, o Ligio, a wów
- Page 165 and 166: małym kółku ustęp ze swej Troik
- Page 167 and 168: umrzeć potrafimy, a tymczasem nie
- Page 169 and 170: dę: ludzie nie wiedzą, ile dobreg
- Page 171 and 172: - Ofiaruj Euterpie parę łabędzi
- Page 173 and 174: gaju bocznymi ścieżkami, ale i na
- Page 175 and 176: wszczął się rzeczywiście przy W
- Page 177 and 178: ostoi przed potęgą ognia, poniewa
- Page 179 and 180: czął szukać cubiculów. Znalazł
- Page 181 and 182: miego stosu całą Kampanię. Przy
- Page 183 and 184: ROZDZIAŁ XLVMakrynus tkacz, do kt
- Page 185 and 186: - Panie - rzekł - czemu mi nie wie
- Page 187 and 188: się!” Chwilami Kryspus zabierał
- Page 189 and 190: oświeconych przez łunę, widziano
- Page 191 and 192: I począł szukać dalej wyrażeń,
- Page 193 and 194: Apostoł w towarzystwie Winicjusza
- Page 195 and 196: - Rzym płonie z rozkazu cezara. Ju
- Page 197 and 198: Azji Mniejszej; Watyniusz, który
- Page 199 and 200: Tu nagle uderzył się w czoło i z
- Page 201 and 202: - Ukarz zuchwalca - powtórzył Wit
- Page 203 and 204:
- Mogłem odpuścić krzywdy własn
- Page 205 and 206:
niż dawniej, jestem gotów. Na św
- Page 207 and 208:
- Panie - rzekł głosem, w którym
- Page 209 and 210:
dziły jakieś okrzyki, których Pe
- Page 211 and 212:
jej nie zdołasz natychmiast wydoby
- Page 213 and 214:
- Zali mniemasz, że mniejszą mam
- Page 215 and 216:
odbywało się w szopie, w której
- Page 217 and 218:
zwycięzcy! Pan idzie na podbój te
- Page 219 and 220:
- Rozkaz? - powtórzył blednąc Wi
- Page 221 and 222:
Ulica była jednak tak natłoczona,
- Page 223 and 224:
- Ja nie przychodzę jako jego pose
- Page 225 and 226:
tylko na cezara, który też nie ch
- Page 227 and 228:
- Tak - odpowiedział Winicjusz.Dal
- Page 229 and 230:
sła. Lanio skurczył się i skoczy
- Page 231 and 232:
męką ludzką i zwierzęcą wście
- Page 233 and 234:
czając siedzenia schodzili przedzi
- Page 235 and 236:
wyjścia, zwane vomitoriami, na mia
- Page 237 and 238:
jakby gra, w której chcę wygrać
- Page 239 and 240:
Ty, Augusto, naprzód zazdrościła
- Page 241 and 242:
- Byłem na Palatynie - rzekł. - P
- Page 243 and 244:
obrazie Chilon, którego cezar nie
- Page 245 and 246:
Lecz przedtem jeszcze wzniesiono ws
- Page 247 and 248:
- Nie, bo nie sypiam. Ja nie myśla
- Page 249 and 250:
- A ile macie dziś trupów?- Będz
- Page 251 and 252:
ciebie, a on Chrystusa znał, Chrys
- Page 253 and 254:
Lecz dnia tego sprawdzano znaki z w
- Page 255 and 256:
Na ten widok Chilo zwinął się na
- Page 257 and 258:
łał mnie. I odtąd On jest miło
- Page 259 and 260:
najgorsze następstwa. Byli wreszci
- Page 261 and 262:
przepisy ułatwiające odbudowywani
- Page 263 and 264:
- Czyli - odrzekł Petroniusz - mó
- Page 265 and 266:
ROZDZIAŁ LXVIZa czasów Nerona wes
- Page 267 and 268:
dwóch połączonych tarcz i na her
- Page 269 and 270:
Po czym rozdarł tunikę na piersia
- Page 271 and 272:
ROZDZIAŁ LXVIIIPetroniusz po uwoln
- Page 273 and 274:
mu: „Panie! Za twoją to przyczyn
- Page 275 and 276:
Wszystkie te myśli przebiegały te
- Page 277 and 278:
ozumieli zaś, że korowód ów nie
- Page 279 and 280:
czym nie będą bez miłości, któ
- Page 281 and 282:
szczęścia mego wyrazić ci nie zd
- Page 283 and 284:
Nie bierzcie tego do serca. Żaden
- Page 285 and 286:
egipski wróżbita począł przepow
- Page 287 and 288:
Nikt nie był pewny życia i mienia
- Page 289:
Jadąc dalej, przesunęli się koł