12.07.2015 Views

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Dwurdzeniowy procesororaz procesor graficznyEkran 5,7” TFTz podświetleniem LEDDostępne modele z kartografiąNavionics SilverDuże możliwościKompaktowe wymiaryWielofunkcyjne wskaźniki a65 oraz a67, z dotykowymi ekranami o przekątnej 5,7”.Szybkość i pełna funkcjonalność wskaźników Raymarine w kompaktowej formie.Przesuwanie map, zaznaczanie i nawigowanie – za dotknięciem palca.Obsługa wspomagana przez intuicyjny interfejs użytkownika – LightHouse.Nowoczesna technologia LED o podwyższonej jasności – zapewnia obraz widzialny w pełnym słońcu.Procesor dwurdzeniowy oraz dodatkowy procesor graficzny.Tryb oszczędzania energii.Praca jednostanowiskowa lubsieciowa do 6 wskaźnikówZaawansowane funkcjezarządzania paliwemWbudowany 50 kanałowyodbiornik GPSOpcjonalnie moduł echosondy,ClearPulse 600WMożliwość kontrolipokładowego systemu audioIdealny jako samodzielnestanowisko na łodziach do 8 mEljacht, ul. Łowicka 13, 80-642 Gdańsktel. 58 320 70 24, www.eljacht.plZapraszamy naLista dystrybutorów i partnerów handlowych dostępna jest na stronie: www.eljacht.pl


od redakcji PERYSKOPElektroniczny „<strong>Wiatr</strong>”Magazyn „<strong>Wiatr</strong>”, od października drukowany w mniejszym formacie,można również wygodnie przeglądać i czytać na tabletach i smartfonach.Czasopismo pobieramy bezpłatnie i bez logowania.Coraz częściej czytelnicy sięgają po„<strong>Wiatr</strong>” na tabletach, smartfonachi oczywiście na komputerach.W październiku redakcyjny licznik zanotował7064 pobrań aktualnego numeru.Wystarczy kliknąć i pismo otwiera się naekranie w formacie PDF. Można pobrać aktualnewydanie lub dowolny numer z archiwum.Na naszej stronie internetowej znajdujesię zakładka <strong>Pobierz</strong> „<strong>Wiatr</strong>”, którakieruje do wszystkich dotychczasowych wydań.Wybieramy okładkę i klikamy w ikonkę<strong>Pobierz</strong>. W kilka sekund można sprawdzić,o czym pisaliśmy przez trzy ostatnielata, czyli od listopada 2009 roku, kiedyukazał się pilotażowy numer „<strong>Wiatr</strong>u”.Przejrzyste archiwum pozwala wybraćegzemplarz według daty wydania, okładkilub wiodących tematów. Możemy sięgnąćdo materiału o zagładzie „Daru Przemyśla”,do obszernego artykułu wprowadzającegow świat leasingu jachtów czy do przewodnikapo ubezpieczeniach dla wodniaków.Warto też odszukać nasze poradniki: jakwybrać sztormiak, jak wybrać kamizelkępneumatyczną, dokąd wyruszyć w rejsjesienią i zimą (uwaga, wszystkie reklamyNA OKŁADCE: ZBIGNIEW GUTKOWSKI NA JACHCIE „ENERGA 2”, FOT. ROBERT HAJDUKreklamazamieszczone w elektronicznym wydaniulinkują na strony naszych partnerów).Dla wygody czytelników drukujemy powyżejkod QR. Za pomocą aplikacji zainstalowanejna tablecie lub smartfonie możnago zeskanować i w ten sposób otworzyćstronę ze wszystkimi wydaniami magazynuw wersji elektronicznej. Zapraszamy dolektury e-wydań „<strong>Wiatr</strong>u” wszędzie, gdziejesteście – na pokładzie jachtu lub w tramwaju,w Londynie i w Lądku-Zdroju... Kolejnewydanie „<strong>Wiatr</strong>u” będzie świątecznymnumerem datowanym na grudzieńi styczeń. Magazyn ukaże się w pierwszymtygodniu grudnia.Fot. Marek Gałkiewiczwww.magazynwiatr.pl3


PERYSKOP od redakcjireklamaTeraz Bałtyk!W tym numerze „<strong>Wiatr</strong>u” rozpoczynamy publikację cyklu artykułów zachęcającychdo turystycznej żeglugi po Bałtyku. Bądźcie z nami na łamach i na naszym morzu.Zatoki Gdańskiej i na Zalew Szczeciński,czyli na akweny będące przedsionkiem dużejwody. Oczywiście, gorąco zachęcamy,byście dzielili się swoimi bałtyckimi doświadczeniami– czekamy na wasze zdjęciai relacje z rejsów.W materiałach z cyklu „Żeglujmy poBałtyku” chcemy zachęcać do bardzorozważnej i odpowiedzialnej żeglugi ponaszym morzu i podpowiadać, jak organizowaćbezpieczne turystyczne wyprawy,a także rejsy rodzinne – bez pokonywaniadługich tras i bez częstej żegluginocą. W tym numerze przedstawiamyrelację Kamili Ostrowskiej z wakacyjnegorejsu dookoła Zelandii, największejz duńskich wysp. Przez dwa tygodniezałoga nie straciła kontaktu wzrokowegoz lądem, co dawało poczucie bezpieczeństwai szansę na szybkie schronieniesię w porcie w razie nagłego pogorszeniawarunków na morzu. Autorka wraz z załogąprzepłynęła 430 mil i zawinęła dosiedmiu portów w trzech krajach. Materiał„Dookoła Zelandii” znajdziecie nastronach 34-37.ŻEGLUJMY PO BAŁTYKUKAMPANIA MAGAZYNU WIATRKlepacka żeglarzem miesiącareklamaWmateriałach informacyjnychi reportażach z Morza Bałtyckiego,które znajdzieciew każdym numerze „<strong>Wiatr</strong>u”, będziemy prezentowaćpolskie wybrzeże, porty i przystanieBałtyku, przedstawimy nowe inwestycjei zaprosimy was na najważniejsze bałtyckieimprezy i regaty. Sprawdzimy ofertę firmczarterowych, a w relacjach z rejsów będziemyprezentować ciekawe trasy i wyjątkowemiejsca, które warto zobaczyć podczas morskiejpodróży. Odwiedzimy więc Niemcy,Danię, Szwecję, a także wybrzeże wschodniegoi północnego Bałtyku.Zaprezentujemy nowości wydawniczepoświęcone Bałtykowi oraz zaprosimy doW internetowym głosowaniu czytelnicy„<strong>Wiatr</strong>u” wybrali żeglarza października.Rywalizacja toczyła się między uczestnikamiigrzysk olimpijskich Londyn 2012.Zofia Noceti-Klepacka (klasa RS:X) uzyskała52,08 proc. głosów, a Piotr Kula (klasaFinn) – 47,92 proc. głosów.Zofia Noceti-Klepacka dotrzymała słowai sprzedała swój brązowy medal olimpijskiprzywieziony z Londynu. Pieniądzez licytacji medalu przeznaczono na pomocSprzedam lub wydzierżawięjacht typu Bruceoposiadający aktualną kartę bezpieczeństwana żeglugę oceaniczną.Zainteresowanych proszę o kontakt pod numerem tel.602 745 805Zuzi Bobińskiej chorej na mukowiscydozę.Medal zakupił anonimowy darczyńca,który wpłacił najwyższą sumę – 40 tys. zł.Fundacja organizująca licytację przez pięćtygodni zebrała ponad 81 tys. zł. – Podczasigrzysk zdobyłam swoje wymarzonei najcenniejsze trofeum. Był to najciężejwywalczony medal w mojej 16-letniej karierzesportowej. Wiem jednak, iż mojezmagania na wodzie nie są nawet porównywalnedo walki, jaką codziennie z chorobąstoczyć musi Zuzia Bobińska, mojamała przyjaciółka i fanka – napisała ZośkaKlepacka.Piotr Kula podczas mistrzostw Polskiw klasie Finn wygrał wszystkie wyścigi eliminacyjne.W sumie, podczas mistrzostwkraju rozegranych w ostatnich trzech latach,Piotr wygrał aż 20 wyścigów z rzędu.To wyjątkowe osiągnięcie. W tym roku dopłynąłna drugiej pozycji dopiero w wyścigumedalowym, a całe mistrzowskie regatywygrał z przewagą 11 punktów.4 listopad 2012


WYdarzeNIA PERYSKOPUrodziny żaglowcaNiemal 400 osób wzięło udział w imprezie z okazji 20. urodzin żaglowca „Fryderyk Chopin”.Zabawa w warszawskiej tawernie „Korsarz” trwała do późnej nocy.Aby wziąć udział w imprezie,należało się zarejestrować nastronie internetowej „Chopina”lub na Facebooku. Zaproszono też gościspecjalnych, w tym Zygmunta Chorenia,konstruktora jednostki, oraz załogę, któraprzed dwudziestu laty żeglowała w pierwszychrejsach.Spotkanie prowadził Tomasz „Emeryt”Lenard. Goście tawerny wysłuchali dwóchkoncertów szantowych – wystąpiły zespołyBiały Patyk oraz Stara Kuźnia. Część załogi„Fryderyka Chopina” wykonała szantę„Na boi w Falmouth”, która upamiętnialosy statku po wypadku na Atlantyku.Organizatorzy urodzinowej fety zorganizowalikonkursy wiedzy o żaglowcu orazfotograficzny, w którym prezentowanozdjęcia związane z „Chopinem” (zwycięzcyw nagrodę popłyną w rejs). Konkurowanoteż w śpiewaniu szant. A za najlepszy kostiumpirata można było otrzymać pamiątkowykubek.Atmosferę podgrzał występ akrobatycznyoraz pokaz tańca z ogniami. Była toniespodzianka przygotowana na urodzinyżaglowca przez grupę, która miała okazjępływać na pokładzie „Chopina”. O północyna salę wjechał wielki tort symbolizującytrzy oceany. Na górze tortu zacumowałacukrowa replika „Fryderyka Chopina”. Posłodkiej uczcie goście wrócili na parkieti tańczyli aż do końca imprezy.„Fryderyk Chopin” to stalowy bryg (jedenz największych na świecie) zbudowanyprzez gdańską stocznię Dora. Ma 55,5 mdługości, 8,5 m szerokości, a jego masztyniosą żagle o powierzchni 1200 m kw.Na każdym z masztów jest sześć rei. Podżaglami „Chopin” osiąga prędkość do 16węzłów. Na pokładzie mogą żeglować 53osoby, z czego 8 osób to stała załoga.Pierwszy raz na morze żaglowiec wypłynąłw 1992 roku i wziął udział w atlantyckichregatach Columbus, zajmującw nich trzecie miejsce. Zimą 2000 rokuopłynął Amerykę Południową, sprawdzającsię w ekstremalnych warunkach.W 2010 roku stracił maszty w trakcie rejsuprzez Atlantyk. W 2011 roku „Chopina”kupiła firma 3Oceans. Nowy armatorwyremontował jacht. Obecnie odbywająsię na nim rejsy w ramach „Niebieskiejszkoły”, rejsy indywidualne, a takżewyjazdy komercyjne organizowane nazamówienie.Pod koniec października „Chopin” zmierzałkursem południowym ku Zatoce Biskajskiej.Zimę żaglowiec spędzi na Karaibach.Dokładny plan rejsów na najbliższemiesiące znajdziecie na stronie www.fryderykchopin.pl.Kamila Ostrowskawww.magazynwiatr.pl5


PERYSKOP WYdarzeNIABandera w góręPo czterech latach remontu żaglowiec „Generał Zaruski” wraca do morskiej służby. Jeszcze w tym rokuczekają go testy na wodzie, a wiosną wyruszy w pierwszy rejs.Prezydent Bronisław Komorowski na pokładzie „Generała Zaruskiego”.Fot. Grzegorz Pawelec / MOSiRPo zwodowaniu kadłuba w lutym cyjny szalunek burtowy w drewnie mahoniowym.Pod koniec marca podpisanorozpoczęto zabudowę wnętrza.W marcu przestrzeń pod pokładempodzielono na pomieszczenia mesy, nego. „Zaruski” otrzymał radar, odbiornikkontrakt na dostawę sprzętu elektronicz-kubryku, kabiny kapitańskiej, bosmańskiej Navtex, AIS, GPS, wiatromierz, echosondęi kabin oficerskich. Wykonano dekora-i telefon satelitarny. Kształcenie młodzieżyna tym jachcie ma polegać przede wszystkimna nauce tradycyjnej nawigacji, ale nowoczesnatechnika także na stałe zagościłana pokładzie.Kolejny miesiąc poświęcono na pracenad instalacjami elektryczną i grzewcząoraz wykańczanie pomieszczenia siłowni.W maju przystąpiono do montażu meblii wyposażenia. Na pokładzie pojawiły sięnadbudówki. Początek lipca był na „Zaruskim”bardzo emocjonujący – przyszedłczas na postawienie masztów. Akcja trwałasiedem godzin. Brali w niej udział prawiewszyscy zaangażowani w remont: pracownicystoczni, szkutnicy, elektrycy, wolontariuszei pracownicy gdańskiego MOSiR.„Zaruski” zaczął wreszcie wyglądać jakżaglowiec.Lato upłynęło na kolejnych pracach wykończeniowych.Zamontowano windę kotwiczną,zamocowano wszystkie okucia,świetliki, pokładówki. Na dziobie zainstalowanobukszpryt, który podkreślił linię jachtu.W sierpniu, podczas gdańskiego V ZlotuOldtimerów, zorganizowano wycieczkę doGdańskiej Stoczni Remontowej, gdzie możnabyło zwiedzić odbudowywany jacht. Przytej okazji „Generał Zaruski” symboliczniezacumował w Alei Oldtimerów – pamiątkowątablicę wmurowano w bruk ulicy Szafarniaprzy Marinie Gdańsk.YACHT-POOL: Niemcy, Szwajcaria, Austria, Francja, Dania, Finlandia, Czechy, Chorwacja, Słowacja, Słowenia, Hiszpania i PolskaUBEZPIECZENIACZARTERUodpowiedzialność cywilna skipperaubezpieczenie od NNWubezpieczenie skippera od kosztówochrony prawnejubezpieczenie od konfiskatyubezpieczenie kaucji za czarterubezpieczenie od następstwuszkodzeń w czarterzeubezpieczenie od anulowania czarteruoferuje więcej, koszty mniejYACHT-POOLU BEZPIECZENIA...to więcej, jak tylko ubezpieczenieUBEZPIECZENIAJACHTUjacht-caskojacht-OC24 H SERWISreklamaNAJLEPSZE AGENCJE CZARTEROWE POLECAJĄ YACHT-POOLAgantrus, Azymut, Blękitny Piotruś, charter.pl, Globtourist, Kubryk, Master Yachting, Otago Yacht, People Experience, Punt, Skautwww.yacht-pool.plYACHT-POOL Polska | Agencja: Daniel Prusinski | tel: 0048 22 398 6061 | faks: 0048 22 398 6069 | info@yacht-pool.pl8 listopad 2012


Ostatnim, dość skomplikowanym, zadaniembyło umieszczenie „Zaruskiego”w suchym doku w celu montażu ostatnichelementów w części dennej kadłuba. Operacjęprzeprowadzono w połowie września.Przy okazji dokonano konserwacjizewnętrznej. W końcu remontowany „Zaruski”stał w wodzie ponad pół roku. Potych miesiącach kadłub był w bardzo dobrymstanie, więc załoga remontowa mogłapołożyć ostatnie warstwy lakieru.Pod koniec września „Zaruski” z powrotemzostał zwodowany. Pod pokładem robionoostatnie szlify. Miesiąc później, 30października, na Targu Rybnym w Gdańskuodbyła się uroczystość podniesieniabandery. Na imprezę zaproszono około 200gości honorowych, a banderę przekazał napokład prezydent Bronisław Komorowski.Nowym kapitanem „Zaruskiego” zostałJerzy Jaszczuk. Przy akompaniamencieorkiestry jacht zacumował przy Targu Rybnym.Z tej okazji prezydent Komorowskiprzybliżył zgromadzonym postać generałaMariusza Zaruskiego, jego zasługi dla Polskii budowy morskiej tradycji Gdańska.– Zabudowa wnętrza przebiegła szybkoi zgodnie z planem – mówi Krzysztof Dębski,koordynator projektu „Gdańsk ratuje Żaglowiec”.– Najtrudniejszy był etap rekonstrukcjikadłuba. Z powodu bardzo poważnych zniszczeńprace się przeciągnęły – dodaje. Terazjest czas na świętowanie, ale przed „Zaruskim”jeszcze kilka formalności. Trzeba przeprowadzićtesty silnika na wodzie, a takżepróbne rejsy pod żaglami. Jacht spędzi zimęw Marinie Gdańsk, a w kwietniu wypłyniew pierwsze rejsy szkoleniowe.Żaglowiec został zbudowany w Szwecjiw 1939 roku z inicjatywy generała MariuszaZaruskiego. Do Polski zawinął po wojniei służył wiele lat jako jednostka szkoleniowa.Dalsze losy jachtu były dość trudne.W 2003 roku utracił klasę PRS. Od tamtegoczasu popadał w ruinę. Dopiero w 2008 rokuzostał kupiony przez Gdańsk i przekazanynowemu armatorowi, Miejskiemu OśrodkowiSportu i Rekreacji. Dzięki projektowi„Gdańsk ratuje Żaglowiec” oraz licznyminstytucjom i osobom wspomagającym inicjatywę,„Zaruski” odzyskał blask.Kamila OstrowskaPrzed uroczystym podniesieniem bandery „Zaruski” zacumował przy hotelu Hilton. Fot. Grzegorz Pawelec / MOSiRwww.magazynwiatr.pl9


WYZWANIA PERYSKOPZatonął żaglowiec „Bounty”Żaglowiec, który grał główną rolę w filmie „Wyspa skarbów” i występował w drugiej części „Piratówz Karaibów”, zatonął u wybrzeży USA. „Bounty” przegrał walkę z huraganem Sandy.Żaglowiec płynął wzdłuż wschodniegowybrzeża USA – ze stanuConnecticut na Florydę. Huraganpustoszący Stany Zjednoczone zaatakowałgo około 150 km od wybrzeży KarolinyPółnocnej. <strong>Wiatr</strong> szalał z prędkością 65-75 km/h, a fale osiągały wysokość sześciumetrów. Fregata zaczęła nabierać wody.Awarii uległo zasilanie, przestał działaćsilnik oraz pompy. Załoga nadała sygnałSOS i zaczęła opuszczać pokład. Naewakuację pozwoliły żeglarzom dwie łodzieratunkowe. Do akcji wkroczyła strażprzybrzeżna. Ratownicy podjęli z tratwdo śmigłowca 14 członków załogi. Ciałokobiety, która została zmyta przez fale dowody w chwili opuszczania pokładu, odnalezionow pobliżu wypadku. 63-letnikapitan statku Robin Walbridge zaginął.Wciąż nie wiadomo, dlaczego HMS „Bounty”nie przerwał rejsu, gdy rozpoczętonadawać pierwsze ostrzeżenia o nadciągającymhuraganie.Oryginalny HMS „Bounty” został zbudowanyw 1787 roku w Wielkiej Brytanii.Nosił nazwę „Bethia”. Miał przewozić sadzonkidrzewa chlebowego dla robotnikówangielskich kolonii. Swoją sławę zawdzięczabuntowi załogi, który rozpoczął sięw kwietniu 1789 roku u wybrzeży archipelaguTonga. Kapitan, wraz z kilkunastomalojalnymi marynarzami, został zmuszonydo opuszczenia statku na siedmiometrowejszalupie. Buntownicy osiedlili się na wyspiePitcairn wraz z uprowadzonymi z Tahitikobietami.Ta historia doczekała się aż pięciu ekranizacji.Jedną z nich jest film z 1963 rokuz Marlonem Brando. To na potrzeby tegoobrazu zbudowano w Nowej Szkocji replikęokrętu. Po premierze filmu wytwórnia wykorzystywałago do promocji. Łódź opłynęłaAmerykę, wzbudzając podziw w portach.Później żaglowiec zakotwiczył na Florydziena ponad 20 lat. Po dwóch dekadach jednostkatrafiła wraz z majątkiem wytwórnifilmowej do rąk kolejnego właściciela, któryznów wysłał jacht w rejs wzdłuż wybrzeżykontynentu, by potem podarować go miastuFall River. W 2001 roku jednostkę odkupiłnowojorski biznesmen, który zainwestowałw renowację jachtu 1,5 miliona dolarówi przywrócił mu życie.Żaglowiec nadal służył przemysłowi filmowemu.W 1990 roku zagrał główną rolęw filmie „Wyspa skarbów” z ChristianemBale´em i Charltonem Hestonem, a w 2006roku posłużył jako jeden z pirackich okrętóww drugiej części „Piratów z Karaibów”.W 2011 roku statek po raz pierwszy przypłynąłna Bałtyk. Odwiedził Gdańsk i Świnoujściepodczas zlotu żaglowców BalticSail.www.magazynwiatr.pl11


peryskop regaty Vendée GlobeWspinaczka na Mount EveOkołoziemski wyścig samotników Vendée Globe rozpocznie się 10 listopada we Francji.To największe wyzwanie w oceanicznym żeglarstwie regatowym.Po raz pierwszy na starcie stanie Polak – Zbigniew Gutkowski.Ostatnie dni przed wyjazdem z Polski. Zbigniew Gutkowski podczas konferencji prasowej w Sopocie.Dookoła świata, samotnie, bez postojówi bez pomocy ekip lądowych.Vendée Globe to wyścig nazywanyMount Everestem żeglarstwa – taką wspinaczkępodejmują jedynie najlepsi i najodważniejsi.W tym roku na okołoziemską trasęwokół trzech słynnych przylądków (DobrejNadziei, Leeuwin i Horn) wyruszy 20 skipperów.Prawdopodobnie tylko połowa z nichdotrze do mety. W stawce jest jedna kobieta– Brytyjka Samantha Davies (czwarte miejscew poprzedniej edycji regat). Po raz pierwszyw historii wyzwanie podjął żeglarz z Polski.„Gutek” stanął za sterem dobrego jachtu. Zdobyłgo dzięki sponsorom i przychylności AlexaThomsona, znanego brytyjskiego żeglarza,także biorącego udział w wyścigu. Podczasrejsu kwalifikacyjnego, który Zbyszek ukończył30 września, nie eksploatując nadmierniełódki, pokonał w ciągu doby ponad 400 mil.Polski żeglarz nie jedzie na regaty ani ponaukę, ani też w roli statysty. Będzie to jużjego trzeci okołoziemski rejs, więc wierzymy,że zdoła nawiązać walkę z najlepszymi.„Gutek” typuje, że wynik poniżej 90 dnipozwoli zająć miejsce na podium, a poniżej100 dni – w pierwszej piątce. Aktualnyrekord regat to 84 dni, trzy godziny i dziewięćminut. Ustanowił go w poprzedniejedycji Francuz Michel Desjoyeaux (jacht„Foncia”). Teraz obserwatorzy oczekują poprawieniatego rezultatu, a nawet pokonaniamagicznej granicy 80 dni. Denis Horeau,dyrektor wyścigu, uważa, że do mety możnadotrzeć nawet w 76 dni. Zwycięzca spodziewanyjest we Francji pod koniec stycznia.W Vendée Globe wszystko jest wyjątkowe.Od 1989 roku, czyli od pierwszej edycji,nie zmieniono regulaminu i trasy. Starti meta zawsze są w tym samym miejscu,Fot. Paweł Wyszomirski / Energa Sailingwe francuskiej miejscowości Les Sablesd’Olonne. Przyjeżdżają tam zawodnicy,ich rodziny i kibice, członkowie zespołówbrzegowych oraz uczestnicy poprzednichedycji regat. Wydarzenie, które jest wielkimświętem żeglarstwa, relacjonuje prawie500 dziennikarzy z całego świata.Vendée Globe przyciąga najliczniejszą flotęjachtów. W poprzedniej edycji startowało29 zawodników. To prawdziwa elita, ludzieze sporym oceanicznym doświadczeniem,przeważnie z dużym dorobkiem sukcesów,ze świetnymi jachtami, silnym wsparciemtechnicznym i sporymi budżetami.Przez trzy miesiące na morzu żeglarzebędą walczyć w samotności z własnymisłabościami, brakiem snu, skrajnym zmęczeniemi zmienną aurą. Zawodnicy zdanisą wyłącznie na siebie. Nie mogą korzystaćze wsparcia meteorologicznego ani z żadnej12 listopad 2012


egaty Vendée Globe peryskoprestinnej pomocy. Zawinięcie do portu w celudokonania napraw lub skorzystania z usługlekarza oznacza dyskwalifikację. Dlategojachty muszą być perfekcyjnie przygotowane,a ich wyposażenie wielokrotnie sprawdzone.Za faworytów uchodzi trzech żeglarzy.Pierwszy to Francuz Jean-Pierre Dick, któryma na koncie sporo sukcesów w regatachoceanicznych. Dwukrotnie wygrywał BarcelonaWorld Race, był w czołówce ostatnichdwóch wyścigów Route du Rhum,a w poprzedniej edycji Vendée Globe płynąłw czołówce, ale musiał się wycofać pozderzeniu z bryłą lodową. Jego „Virbac-Paprec3” to jeden z najbardziej zaawansowanychtechnologicznie jachtów, Jean-Pierretrenuje na nim już od dwóch lat.Drugim faworytem jest Francuz VincentRiou płynący na „PRB”. Wygrał VendéeGlobe osiem lat temu, a cztery lata późniejprzyznano mu trzecie miejsce (ex aequo).Był to gest zadośćuczynienia za złamaniemasztu podczas akcji ratowniczej, w którejVincent pospieszył na pomoc rywalowi.Jego jacht to także doskonała jednostka.Trzeci pretendent do zwycięstwa to SzwajcarBernard Stamm płynący na „CheminéesPoujoulat”. To także bardzo nowoczesnakonstrukcja. Trudno oszacować szanse MarcaGuillemota. Jego „Safran” jest bardzolekką łodzią nowej generacji, której wagatrzymana jest w tajemnicy. W poprzednichregatach Marc Guillemot był na tym jachcietrzeci, ale od tego czasu „Safran” został jużdwukrotnie przebudowany i odchudzony.Z pewnością będzie bardzo groźny.Na starcie zobaczymy też innych znanychskipperów. Brytyjczyk Mike Golding płyniew Vendée Globe po raz czwarty. Przed siedmiulaty dotarł do mety na trzeciej pozycji.Teraz wraca na sprawdzonym jachcie i manadzieję na kolejny sukces. Po raz czwartywystartuje również Szwajcar DominiqueWavre. Przed laty był piąty i czwarty, a ostatnichregat nie ukończył. Francuz Bertrand deBroc popłynie po raz trzeci, jego jacht czterylata temu zajął drugie miejsce. Jean Le Cam,kolejny reprezentant Francji, także wystartujetrzeci raz. Stanie za sterem doskonałego jachtu,który należał do słynnego skippera LoïckaPeyrona. Armel Le Cléac’h, drugi na mecieostatnich regat, popłynie na „Banque Populaire”.Jérémie Beyou wystartuje na łodzi,która zwyciężyła w poprzedniej edycji i ustanowiłarekord. Ciekawi jesteśmy formy AlexaThomsona. Brytyjczyk to żeglarz z wielkimiaspiracjami i sporym budżetem, ale na spektakularnesukcesy w świecie oceanicznychregat wciąż czeka.Marek SłodownikPrzylądek Dobrej NadzieiWyspy KerguelenaCape LeeuwinPrzylądek HornRYS. Vendée Globe (2)www.magazynwiatr.pl13


PERYSKOP WYZWANIA„Gutek” zaprezentował w Sopocie swój stary jacht w nowych barwach. „Energa 2” pędzi przez zatokę.Fot. Robert HajdukNowy jacht „Gutka”Zbigniew Gutkowski wystartuje w Vendée Globe na jachcie, który cztery lata temu,pod nazwą „Hugo Boss”, zajął drugie miejsce w okołoziemskich regatachzałóg dwuosobowych Barcelona World Race.Jacht Zbyszka Gutkowskiego zaprojektowanowe francuskim biurze Finot--Conq Architectes Navals. Jednostkamiała odnieść sukces w prestiżowym wyściguBarcelona World Race (edycja 2007 –2008). W tamtym czasie Francuzi zaprojektowalidwa podobne jachty: „Hugo Bossa” dlaBrytyjczyka Alexa Thomsona oraz „DCNS”dla Francuza Marca Thiercelina. Pierwszyzostał zwodowany „Boss”. To dość niezwykłakonstrukcja; solidna, ciężka, bardzo szeroka,z wysokim masztem i dużą powierzchnią żagli.Jej pierwszą załogę tworzyło dwóch doskonałychżeglarzy: Alex Thomson i AndrewCape. Obserwatorzy uznawali ich za faworytówBarcelona World Race. Jacht płynąłdoskonale, ale z powodu awarii załoga musiałazawinąć do portu. Regulamin pozwalałna postój, więc Alex i Marc po naprawieniułodzi ruszyli w dalszą drogę. Do mety dotarlina drugim miejscu. Opłynęli świat w 94 dnii 17 godzin, ustępując o dwie doby i niespełnadziewięć godzin załodze Jean-Pierre Dicki Damian Foxall (jacht „Virbac Paprec 2”).Podczas tego rejsu nowy jacht „Gutka” ustanowiłrekord, pokonując w 24 godziny ponad500 mil. W dobę „Hugo Boss” przemierzyłdokładnie 501,3 mili morskiej ze średniąprędkością 20,9 węzła.JACHT „ENERGA”Długość18,28 mSzerokość5,94 mZanurzenie4,5 mMasa8,5 tMaszt28 mŻagle300 m kw. / 550 m kw.Alex Thomson wystartował na tej łodziw poprzednich regatach Vendée Globe(edycja 2008 – 2009). Niestety, kilka dniprzed początkiem wyścigu jacht zderzyłsię ze statkiem handlowym, doznając poważnychuszkodzeń. Wydawało się, że tokoniec planów, ale wtedy zdarzyło się cośrównie nieoczekiwanego jak feralny wypadek.Brytyjski zespół brzegowy Thomsonapoprosił o pomoc. Na wezwanie odpowiedziałosześć ekip przygotowującychsię do Vendée Globe. Oddelegowały swoichludzi, by pomogli naprawić „Hugo Bossa”.Prace trwały dzień i noc przez czterydoby. Ponad 20 osób robiło, co w ich mocy,by Alex mógł stanąć na starcie. I dokonałocudu. Uratowało rywala z opresji i w początkowejfazie regat Thomson mógł rywalizowaćo czołowe miejsca. Niestety,delaminacja kadłuba była tak rozległa, że14 listopad 2012


peryskop regaty Vendée GlobeObiecuję, że nie odpuszczęZbigniew Gutkowski: „Regaty Vendée Globe wygra ten, kto będzie szybko płynął przez trzymiesiące i nie złamie masztu”. Z polskim żeglarzem rozmawia Marek Słodownik.„<strong>Wiatr</strong>”: Jak długo starałeś się o pozyskanienowego jachtu?Zbigniew Gutkowski: O nowym jachciemyślałem od dawna. Starałem się o niegoprzez wiele miesięcy. Przeprowadziłemmnóstwo rozmów telefonicznych, wysłałemsporo e-maili, spotkałem się z wielomaludźmi, sporo czasu poświęciłem także naGutkowski: „Regulamin Vendée Globe jest bezwzględny, ale jednakowy dla wszystkich”.Fot. Robert Hajdukprzygotowanie kalkulacji. Cieszę się, żew końcu mam doskonałą maszynę.Jakie są zalety nowego jachtu?Jest aż 15 lat młodszy od poprzedniego.Można powiedzieć, że to konstrukcjez dwóch epok. Poza tym „Energa” ma bardzomały przebieg, nie jest „zmęczona”przez oceany. Moja sześćdziesiątka ma mądre,przemyślane rozwiązania. Nie trzebabiegać po pokładzie, wszystko jest pod ręką,więc bez problemu można nad tym skomplikowanymmechanizmem zapanować.Co musiałeś zrobić na pokładzie przedstartem? W październiku jacht przygotowywałokilkunaście osób...Standardowe rzeczy: wymienić liny, żagle,akumulatory, sprawdzić elektronikęi wykonać wiele innych prac. Koniecznybył pośpiech, bo czasu mieliśmy niewiele.Nasz projekt jest dość skomplikowany, ponieważprzygotowaliśmy do regat dwa jachty.To był ogromny wysiłek dla wszystkichczłonków zespołu.Myślałeś poważnie o tym, by płynąć nastarym jachcie?Oczywiście, brałem takie rozwiązanie poduwagę. Co prawda mój stary jacht wygrał regatyVendée Globe 20 lat temu, ale wciąż jestszybki. Chciałem płynąć, na czym się da. Pocichu liczyłem, że na starej łódce pokonam trasęw 96 dni. Oczywiście, cieszę się, że dziękiogromnej życzliwości Alexa Thomsona mamnową łódź. Jest szybsza, podczas kwalifikacjiprzez dobę bez trudu przepłynąłem 406 mil,a przecież nie wyciskałem z jachtu wszystkiego,na co go stać. Alex bardzo pomógł miw przygotowaniu tego projektu, mogę nawetpowiedzieć, że zostaliśmy kumplami.Czego obawiasz się najbardziej?Boję się wyłącznie ekstremalnych warunkówna morzu. Na południowych wodachmoże się zdarzyć wszystko. Oczywiście, jakkażdy żeglarz boję się również awarii sprzętu.Takich, z którymi nie będę mógł sobieporadzić. W tych regatach niestety oznaczato koniec rywalizacji, powrót do domu i zniweczeniepracy wielu osób. Regulamin jestbezwzględny, ale jednakowy dla wszystkich.Kto jest twoim faworytem?Jest kilku doskonałych żeglarzy. Majądobre jachty i silne zaplecza. To zawodnicyz dużym doświadczeniem, dlatego rywalizacjabędzie bardzo ostra. Można powiedzieć,że wygra ten, kto będzie szybko płynąłprzez trzy miesiące i nie złamie masztu.Aby pokonać trasę w czasie krótszymniż 80 dni, trzeba znaleźć się na meciepod koniec stycznia. Ilu zawodników jestw stanie uzyskać taki rezultat?Zobaczymy, jak będą żeglować faworyci.Wierzę, że także mnie nie zabraknie wśródskipperów walczących o najlepsze lokaty.Obiecuję, że nie odpuszczę.Rozmawiał Marek Słodownik16 listopad 2012


peryskop regaty Vendée Globez grupą ratowników zbliżał się z każdą minutą.Ewakuacja odbyła się bez kłopotów.Tony Bullimore, kapitan „Exide Challenge”,siedział w kabinie, kiedy usłyszałtrzask łamiącego się kila. Chwilę późniejjacht dryfował do góry dnem ze sternikiemzaklinowanym przy stole nawigacyjnym.Tony stracił nie tylko obiad, ale i nadzieję nasamodzielne wydobycie się z kłopotów. Wezwałpomoc. Jacht nabrał wody, ale przy dnie,które teraz było sufitem, znajdowała się poduszkapowietrzna. Tony schronił się w tymmiejscu, opatulił się we wszystkie koce i czekał.Temperatura zbliżała się do zera stopniCelsjusza, ale żeglarz wierzył, że przeżyje.Michel Desjoyeaux – jedyny sternik, który wygrał Vendée Globe dwa razy.Fot. Vincent Curutchet / DPPIZ odrętwienia wybudził go dźwięk piły rozrywającejposzycie kadłuba – to australijscyratownicy przybyli na pomoc. Na pokładzieokrętu wojennego powitał go nie tylko dowódca,ale i uratowany wcześniej ThierryDubois. Obaj sternicy mieszkali w jednej kabinie,a podczas rejsu do Australii gawędzilio nowych jachtach i szkicowali ich projekty.Kiedy w biurze regat sytuacja wydawałasię opanowana, zaginął Kanadyjczyk GerryRoufs płynący na drugiej pozycji. Ostatnikontakt z żeglarzem nie zwiastował niczegozłego, ale wkrótce potem sygnał z jachtuzamilkł. W rejon wypadku nie mógł dostaćsię żaden okręt, było zbyt daleko. ProwadzącyChristophe Auguin miał ponad 700mil przewagi, więc nie było sensu zawracaćgo na miejsce poszukiwań. Do pomocyskierowano kolejnych uczestników regat.Przeczesywali spory obszar oceanu. Kiedywszyscy znajdujący się w pobliżu zaangażowalisię w niesienie pomocy, jeden z zawodnikówwrócił na kurs, by gonić lidera.Oburzenie pozostałych było ogromne, nieszczędzono mocnych słów. Gerry, niestety,nie został odnaleziony.W czwartej edycji najbardziej spektakularnabyła awaria na francuskim jachcie„Aquitaine Innovations” (sternik YvesParlier). Przy prędkości 15 węzłów napokład zwalił się maszt. Złożył się jak zapałkaw trzy sekundy. Zwykle oznacza tokoniec marzeń o dopłynięciu do mety, aleYves szybko dokonał inspekcji jachtu i zacząłdziałać. Okazało się, że kadłub nie jestuszkodzony, więc postanowił odbudowaćtakielunek na morzu. Dopłynął w pobliżewyspy na południowym Pacyfiku. Rzuciłkotwicę i zabrał się do roboty. Zbudowałpodgrzewacz zasilany z akumulatorai zaczął ogrzewać nim kabinę. Ręcznąpiłą odciął zniszczone fragmenty masztui oszlifował końcówki profilu. Potemwniósł kawałki masztu do kabiny i zacząłje sklejać. Wykonał też tuleje, które miaływzmocnić łączenia. Na nowym topiezamontował bloki fałowe. Zaprojektowałtakże system dźwigni i rozpoczął stawianiemasztu. Był krótszy o 10 metrów, ale pozwalałrozwinąć sztaksle i grot na czwartymrefie. Na zwycięstwo Yves Parlieroczywiście nie miał już szans, ale chciałza wszelką cenę dopłynąć do mety odległejo 14 tys. mil. Wiedział, że postój wydłużyjego rejs na tyle, że w ostatnich dwóch tygodniachzabraknie mu jedzenia. Wyciągnąłwięc drut, wykonał haczyki na rybyi zaczął wędkować.Yves stał się bohaterem Vendée Globe,zanim liderzy wyścigu dotarli do mety. PokonałHorn. Kiedy zwycięzca wpływał nametę we Francji, Yves Parlier dopiero mijałFalklandy. Przez Atlantyk żeglował wolno,ale dobrze taktycznie. Rejs ukończył po126 dniach. Witały go dziesiątki jachtówi statków, a w główkach portu i na kei zgromadziłosię około 30 tysięcy osób chcącychzłożyć hołd żeglarzowi, który się nie poddał.Sternik miał łzy w oczach, z niedowierzaniemkręcił głową, źle się czuł w tymzgiełku. Zszedł z jachtu i poszedł na tradycyjnyposiłek zwycięzcy: stek, frytki i czerwonewino. – Czułem się jak w niebie, alenie rozumiałem, dlaczego ci wszyscy ludziewiwatują. Ja przecież dopłynąłem dopierona 13. miejscu – powiedział po latach.W 2000 roku na starcie stanął Patrick deRadiguès, belgijski żeglarz mieszkającywe Francji, który oprócz morza uwielbiapustynię i wyścigi motocyklowe (startował18 listopad 2012


Brytyjka Samantha Davies, jedynakobieta w męskiej flocie samotnikówuczestniczących w tegorocznej edycjiVendée Globe. W 2009 roku ukończyłaregaty na czwartej pozycji.


PERYSKOP WYZWANIAW pogoni za marzeniKuba Strzyczkowski: Żona i mama zareagowały po kobiecemu. Pokiwały głowamii powiedziały: „Tak, Kubusiu, oczywiście, że popłyniesz samotnie przez Atlantyk”.Mówiły to z wielkim spokojem, bo były święcie przekonane, że żartuję.Kuba Strzyczkowski: „Nie chcę, by ktoś traktował mnie jak bohatera, bo wszyscy wiemy, że nie ma ku temu powodu”.Kuba Strzyczkowski, dziennikarzradiowej Trójki prowadzącyprogram „Za, a nawet przeciw”,z okazji 50. urodzin Programu TrzeciegoPolskiego Radia postanowił wyruszyćw samotny rejs przez ocean. W rozmowiez magazynem „<strong>Wiatr</strong>” opowiada o przygotowaniachdo tej wyprawy.„<strong>Wiatr</strong>”: Morze jest twoim pierwszymczy drugim światem?Kuba Strzyczkowski: Ze studia Trójki widzęzieleń, mały stadion i fontannę. Z domuna warszawskiej Ochocie spoglądam na jabłoniei grusze. Oba widoki są piękne. Aleciągnie mnie do większych przestrzeni i nawodę. Nie boję się morza i wiatru, co nie znaczy,że nie zdaję sobie sprawy z możliwychzagrożeń podczas rejsów. Woda jest wspaniałąmaterią. Mam nawet takie powiedzenie:„trzeba się położyć na wodzie”. Jeśli w życiudzieje się źle, coś się nie układa, nie warto sięszarpać. Pozwól działać naturze, połóż się nawodzie, a ona zabierze cię we właściwym kierunkui wszystko się jakoś ułoży...Jak zareagowali twoi szefowie i najbliżsi,gdy im powiedziałeś, że zamierzaszsamotnie przepłynąć Atlantyk?Patrzyli na mnie jak na wariata. W pracynie obnoszę się z żeglarską pasją, więcwielu znajomych z radia nawet nie wiedziało,że pływam. Tym bardziej robili wielkieoczy ze zdziwienia.Żona Małgosia i moja mama zareagowałypo kobiecemu. Pokiwały głowami i powiedziały:„Tak, Kubusiu, oczywiście, żepopłyniesz samotnie przez Atlantyk”. Mówiłyto z wielkim spokojem, bo były święcieprzekonane, że żartuję. Równie dobrzemogły powiedzieć: „Lot na Marsa to świetnypomysł, tylko pożycz sobie rakietę”.Dopiero po kilku dniach, kiedy zobaczyły,że rozpoczynam przygotowania, trochęsię wystraszyły. Podsłuchałem ich szepty:„Cholera, on chyba nie żartuje”.FOT. MEDIAPARTNERS.PL, REJS 50-LECIA TRÓJKI, BARTOSZ KAMIŃSKI22 listopad 2012


WYZWANIA PERYSKOPemPółtora roku temu powiedziałem o moichplanach Romanowi Paszke, z którym wieledni spędziłem na morzu w różnych rejsach.Usłyszałem: „Chłopie, zapomnij. Jesteśnieprzygotowany”. Ale się uparłem. Takijuż jestem, że jeśli sobie coś postanowię,muszę to doprowadzić do końca. Przez rokbudziłem się i zasypiałem z myślą o tymrejsie i o tysiącu spraw, które trzeba byłozrozumieć, poznać, kupić, załatwić lub pożyczyć.Dziś, niemal w przeddzień wyprawy,mogę powiedzieć, że zrobiłem wszystko,co w mojej mocy, by przygotować się dotej próby możliwie najlepiej.Jakie miałeś doświadczenie w morskiejżegludze na początku przygotowań?Co roku spędzam dwa miesiące w rejsachturystycznych. Na Morzu Śródziemnymprzez ostatnie sześć lat przepłynąłem około10 tys. mil. W końcu poczułem, że chcęczegoś więcej. Wiem, że dla zawodowcówprzepłynięcie Atlantyku nie jest wielkimwyzwaniem, wielu z nich robi takie trasyz marszu. Wiem, że ocean pokonywano nawetkajakiem. Ale dla mnie samotne przepłynięcietej trasy budzi dreszcz. Chcę wiedzieć,jak to jest. Chcę zobaczyć, czy damsobie radę i jak bardzo będę się bał.Łatwo pozyskałeś sponsorów i partnerówrejsu?Oj, uwierz mi – dostałem trochę po tyłku.Niektórzy pewnie myślą, że jeśli znanydziennikarz z dużej rozgłośni powiedział,że chce płynąć przez ocean, to natychmiastwszystkie drzwi stanęły przed nim otworem.Nic z tych rzeczy. Ze stocznią DelphiaYachts, która użyczyła mi jacht, rozmawiałemdwa miesiące. W umowie zawartomiędzy innymi punkt mówiący o tym, żemuszę ukończyć Bałtyckie Regaty SamotnychŻeglarzy o Puchar „Poloneza”. Gdybyw sierpniu podczas tego wyścigu coś poszłonie tak, pewnie nie mógłbym wyruszyć watlantycki rejs. Dlatego awaria autopilotanie była dla mnie tragedią, bo po prostuwiedziałem, że muszę dopłynąć, choćbywiosłując. Po wielkich staraniach udało siępozyskać także innych sponsorów, ale wieleosób pracuje przy tym projekcie społecznie,a ja sam zapewne dołożę trochę takżeze swojej kieszeni.Budżet projektu to około 300 tys. zł netto,nie licząc łódki, dodatkowo wyposażonejprzez stocznię Delphia Yachts. Do tego należydodać produkty sponsorów użyczonenieodpłatnie na tę wyprawę. Rejs jest dużąprodukcją medialną – od sierpnia do grudniawspółtworzymy z Trójką i z TVP Infoponad 50 audycji, dlatego ponad jedną trzeciąbudżetu pochłaniają koszty obsługi medialnej.Warto dodać, że na projekt nie wydanoani złotówki z abonamentu należnegomediom publicznym (ani Polskie Radio, aniTVP nie finansują rejsu). Charytatywniepomaga nam kilkunastu ochotników i jestto naprawdę nieocenione wsparcie. Wszystkichłączy pasja i wspólny cel, będę o tymopowiadać w relacjach z pokładu. Za sprawyorganizacyjne i finansowe oraz koordynacjęwspółpracy ze sponsorami i mediamiodpowiada Janusz Cieliszak z firmy MediaPartners (wcześniej wspierał samotny rejs


PERYSKOP WYZWANIAKuba Strzyczkowski w studio radiowej TrójkiRomana Paszke na katamaranie „Gemini 3”i koordynował obsługę medialną w końcowymetapie rejsu Tomasza Cichockiego).Jego doświadczenia oczywiście wykorzystujemyprzed trójkową wyprawą.Na jakim jachcie popłyniesz?To Delphia 40.3. Zwykły czarterowyjacht z firmowej floty stoczni z Olecka. Naten rejs zamontowano dodatkowe zbiornikiwody i paliwa, akumulatory, dwa alternatoryi benzynowy generator. Będę miałkomputer z internetem, dwa telefony satelitarne,baterię słoneczną, dwa autopilotyoraz tradycyjny samoster. Sprzętu mamtak dużo, jakbym się wybierał dwa razydookoła świata. Czasem nawet sam z siebieżartuję, że mam więcej sprzętu niż talentu.Ale chcę być zabezpieczony na prawiekażdą awarię, bo przecież nie jestem zawodowcem,mechanikiem ani serialowymMacGyverem, który wszystko naprawii z drutu bombę złoży.FOT. MEDIAPARTNERS.PL, REJS 50-LECIA TRÓJKI, piotr kajaGłównym sponsorem rejsu Kuby Strzyczkowskiego jest spółka Extral produkująca profile aluminiowe.24 listopad 2012


WYZWANIA PERYSKOPPANTAENIUSUBEZPIECZENIA JACHTÓWJak przygotowywałeś się do rejsu?Pływałem po Bałtyku, kiedy tylko mogłem.Najpierw z Jarkiem Kaczorowskim,który był moim trenerem. Później sam.Wiosną żeglowaliśmy w temperaturzedwóch stopni Celsjusza, mając na sobieczapki i rękawiczki narciarskie. Jarek,niezwykły człowiek, którego traktuję jakbrata, poświęcił mi sporo czasu i bardzoprzykładał się do pracy. Musiałem sięnauczyć jego zawodowego słownictwa,którego nie poznasz podczas rejsów turystycznych.Musiałem też ostro zasuwaći przyzwyczaić się do tego, że sformułowanie„rusz dupę” należy czasem do tychbardziej łagodnych.Niezwykle ważnym wydarzeniem byłudział w regatach „Poloneza”. Podczas tegowyścigu dowiedziałem się, że można niespać dwie doby i wciąż płynąć. Zrozumiałem,jak działa adrenalina w trakcie samotnegorejsu. Wiem już, jak długo mogę wy-trzymać bez jedzenia i jak smakuje herbatapita tylko raz na dobę.Kiedy wyruszysz na Atlantyk?Na początku października jacht wypłynąłz załogą do zachodniej Europy. Po dziewięciudniach dotarł do Cherbourga we Francji.Pod koniec października, gdy byłem już napokładzie, jacht zawinął do portugalskiejmiejscowości Algarve, gdzie rozpoczą siękolejny rejs na południe, w kierunku WyspKanaryjskich. W połowie listopada czekamna okno pogodowe i wyruszam samotniez Las Palmas na Karaiby. Nie wiem, na którąz wysp dopłynę po pokonaniu oceanu.Może będzie to Martynika, a może Gwadelupa– jest mi to obojętne. Z nikim nierywalizuję, nigdzie się nie spieszę, nie bijężadnego rekordu, niczego też nie muszęudowodnić. Po prostu ścigam się z moimmarzeniem. I nie chcę, by z tego powoduktoś traktował mnie jak bohatera, bo wszyscywiemy, że nie ma ku temu powodu.Płyniesz samotnie, ale będziemy moglicię posłuchać. I to codziennie...Przez trzy tygodnie będę przygotowywałrelacje dla Trójki i TVP Info. Takie jużmamy czasy – jeśli coś się dzieje bez mediów,to znaczy, że się nie dzieje. Nie mówię,że to jest fajne, ale taki jest po prostuświat. Albo się do niego dostosujesz, albonie będziesz robił ciekawych projektów.I nie chodzi tylko o rejsy, ale o wszystko,czym się zajmujemy.Co chcesz przekazać słuchaczom i polskimżeglarzom podczas tej wyprawy?Wierzę, że ten rejs doda ludziom skrzydeł ipopchnie ich do realizacji własnych marzeń,nie tylko żeglarskich. Chcę powiedzieć słuchaczom,że nie warto odkładać planów napóźniej, że wszystko może się udać, wystarczypomysł i determinacja. Mój rejs to takżeprzykład dobrze zaplanowanego projektu,model, który może posłużyć innym żeglarzom.Wystarczy mały sztab ludzi, kilku oddanychzapaleńców, trochę pieniędzy i możnaruszać w świat. Chcę także pokazać polskimprzedsiębiorcom, że żeglarstwo jest wymarzonymnarzędziem do promocji produktówi usług. Pozwala w szlachetny i stosunkowotani sposób skupić uwagę klientów i wypromowaćmarkę. Dziwię się agencjom reklamowymwydającym miliony na telewizyjnespoty, w których ktoś opowiada, jak świetniesmakuje jogurt. Mnie to w ogóle nie rusza.Aktor zapewniający mnie z ekranu, że jakiśbank jest najlepszy – na bank mnie do tegonie przekona. Wierzę, że strategia promocyjnawielu firm zacznie się zmieniać, bo chcącsię wyróżnić w reklamowym tłumie, musząszukać nowych pomysłów. A żeglarstwo jestprzecież najpiękniejszym narzędziem promocyjnymwe współczesnym sporcie.Rozmawiał Krzysztof OlejnikWięcej o rejsie Kuby Strzyczkowskiegona stronie www.rejskuby.plZaskoczyłacię zima?Pantaeniusci pomoże!Odwiedźcie nas podczastargów BoatshowHala nr 1, stoisko nr 1616. - 18.11.2012Niemcy · Wielka Brytania · Monaco · DaniaAustria · Hiszpania · Szwecja · USA · AustraliaPOL12056 www.hqhh.de 10/2012www.magazynwiatr.plKontakt w Polsce: Nautica Nord · Tel. +48 58 350 6131www.pantaenius.pl25


iznes nowościKompaktowe wskaźniki Raymarine a65 i a67Nowe urządzenia Raymarine mają kompaktowe rozmiary, a równocześnie funkcjonalność większych wskaźników.Modele a65 i a67 posiadają dotykowe ekrany o przekątnej 5,7 cala i dokładną nawigację GPS z aktualnymimapami Navionics (w wybranych modelach są dołączone na karcie microSD). Urządzenia współpracują ze sprzętemzainstalowanym na jachcie. Zostały wyposażone w dwurdzeniowy procesor. Technologia Super Bright LEDsprawia, że dane na wyświetlaczu są czytelne nawet w ostrym słońcu. Wykorzystanie technologii LED to takżeoszczędność energii.Dzięki zastosowaniu sprawdzonego interfejsu LightHouse urządzenie obsługujemy intuicyjnie, a dostęp do najważniejszychfunkcji uzyskujemy przez dotknięcie ekranu. Urządzenia Raymarine sprawdzą się jako samodzielneinstrumenty lub jako elementy zintegrowanej sieci. Źródło: www.eljacht.plMarinepool dla młodych sternikówPolski przedstawiciel marki Marinepool(firma Kevisport) przygotował ofertę dlanajmłodszych sterników żeglujących na łódkachklasy Optimist. Wśród produktów uwagęzwraca przede wszystkim suchy sztormiakRacing Drysuit II wkładany na bieliznę, dreslub polarowy kombinezon jednoczęściowynazywany przez zawodników śpiochem.Sztormiak wykonany jest z trzywarstwowejoddychającej tkaniny. Ma nylonowe wzmocnieniana kolanach i siedzeniu. Z przoduznajduje się wodoszczelny miękki zamek. Zakończeniarękawów oraz kołnierz wykonanoz neoprenu. Nogawki zakończone są lateksowymiskarpetami chroniącymi stopy przedwodą. Przepuszczalność pary wodnej: 20000g/sqm/24h. Wodoodporność: 20000 mm.Rozmiary dla dzieci: 140 – 164. Cena: 1800 zł.Sztormiak oferowany jest także w rozmiarachdla dorosłych (od XS do XXL).Stopę znajdującą się w lateksowej skarpeciewkładamy do neoprenowych butów żeglarskichHawaii Zip. Mają one twardą podeszwę i podbiciewzmocnione gumą. Dzięki tej ochronie obuwienie niszczy się o pasy balastowe znajdującesię w kokpicie optimista. Po wewnętrznej stroniebutów są suwaki. Warto zwrócić dzieciom uwagę,by wkładały buty na tyle ostrożnie, by zameknie uszkodził lateksowych skarpet suchegosztormiaka. Rozmiary: od 36 do 47. Cena: 225 zł.Na sztormiak można założyć spodenki balastoweHiking Pants. Mają nogawki zapinanena taśmy z rzepami i usztywnienia chroniąceuda podczas balastowania. Dostępne rozmiary:jM – jL. Cena: 270 zł. Oczywiście,niezbędna jest także regatowa kamizelka asekuracyjna 50 N posiadająca boczny zamek oraz szerokiepasy z rzepami zapinane na brzuchu zawodnika. Cena kamizelki: 225 zł. Na kamizelkę możnawłożyć modną elegancką lycrę Rash Guard z długim rękawem i stójką przy szyi chroniącą przedpromieniami słońca. Rozmiary: od 140 do 164. Cena: 144 zł. Przydadzą się także rękawiczki, którew silniejszym wietrze ochronią dłonie przed otarciami. Rękawiczki dostępne są w rozmiarach 5XS– 3XS. Cena: 108 zł.Źródło: www.sztormiak.eu, www.kevisport.plNowe wskaźniki Lowrance HDS Gen2 TouchLowrance przedstawia nową serię wskaźników wielofunkcyjnych z ekranemdotykowym HDS Gen2 Touch. Dostępne są trzy wielkości ekranów:7, 9 oraz 12 cali. Nowy układ menu oraz pięć przycisków funkcyjnychsprawiają, że obsługa jest prosta i intuicyjna. Urządzenie posiada modułechosondy szerokopasmowej Broadband oraz sonar boczny StructureScan.Wszystkie modele mają precyzyjny moduł GPS zapewniający dokładnewskazania w każdych warunkach. Modele oferowane na naszym kontynenciewyposażono w mapę Europy, którą można rozbudować o mapyNavionics. Nowością jest możliwość wyświetlania dwóch map jednocześnie.Od listopada 2012 roku działaserwis Insight Genesis umożliwiającytworzenie własnych map batymetrycznychprzy użyciu zapisuz echosondy i GPS. Zapisane danekonwertujemy na mapę, a następnie,ze strony www, ładujemy obrazdo urządzenia. Wszystkie modele wyposażone są w jeden lub dwa portyEthernet, więc możemy łączyć kilka urządzeń w sieć. Dodatkowo mamyporty NMEA2000 I NMEA0183.HDS Gen2 Touch można rozbudować o dodatkowe funkcje: radar 3G lub 4G,moduł SonicHub, AIS, zewnętrznyGPS i monitoring pracy silników.Modele 9 i 12 posiadają dodatkowowejście wideo. W pierwszym kwartale2013 roku dostępny będzie modułGoFree WIFI-1 umożliwiającypodgląd obrazu oraz pełne sterowaniez urządzeń mobilnych, takichjak iphone, ipad oraz wyposażonychw system Android. Wszystkie modeleobjęte są dwuletnią gwarancją.Źródło: www.parker.com.pl26 listopad 2012


nowości biznesPływające nartyProjektanci sprzętu zimowego zapatrzyli się w surferów i stworzyli narty śmigające po śnieguniczym deski na fali. Czy technologia rocker to kolejna rewolucja w narciarstwie alpejskim?Narty Rocker firmy Salomon(w Polsce dostępne w sklepachIntersport) testowanow ostatni weekend październikana austriackim lodowcu Hintertux.Co sprawia, że są one wyjątkowe?Kształt ich dziobów przypominamocno uniesione ku górze dziobydesek surfingowych. Taka konstrukcjaułatwia surferom ślizganie się pofalach oceanu. Do czego ten profil(nazywany rockerem) przydaje sięnarciarzom?Poszukujący rozwiązań ułatwiającychjazdę w głębokim śniegu konstruktorzynart doszli przed kilkulaty do wniosku, że górski puch podnaciskiem narty zachowuje się podobniejak woda. Dlatego surfingowąkonstrukcję zaczęli wykorzystywaćw sprzęcie freeride’owym, podnoszącdzioby nart na odcinku 30, 40 cm. Entuzjaścijazdy w puchu szybko przekonalisię do nowego rozwiązania, ichdeski zaczęły wręcz pływać po śniegu,znacznie ułatwiając jazdę i czyniąc jąprzyjemniejszą.Później odkryto, że rocker może byćpropozycją nie tylko dla freeriderów,ale i dla pozostałych narciarzy preferującychjazdę po trasach, także dlapoczątkujących amatorów, a nawet dlazawodników ścigających się w konkurencjachalpejskich. Konstrukcjarocker, odpowiednio zmodyfikowanadla każdego stylu jazdy (freeride,jazda w zróżnicowanym terenie orazpo przygotowanych trasach), sprawia,że narty pozwalają na łatwiejszeopanowanie techniki i są bardziejwszechstronne niż dotychczas. Z dużąłatwością tłumią nierówności terenu,doskonale zachowują się w miękkimśniegu i pozwalają na płynną jazdębez ryzyka przypadkowego „złapania”krawędzi.Nowa technologia okazała się doskonałymrozwiązaniem dla nart z grupyallmountain, które teraz są jeszcze bardziejuniwersalne, komfortowe i bezpieczne.W połączeniu z konstrukcjącarvingową, technologia rocker pozwoliłastworzyć narty dynamicznei skrętne (jest to cecha nart krótkich),a zarazem stabilne w prowadzeniuprzy większych prędkościach (jak nartydłuższe), jednocześnie umożliwiającnarciarzom „pływanie” w puchowymśniegu.Najlepsi producenci wykorzystująjuż nową technologię w najnowszychkolekcjach. Salomon zastosował ją ażw 60 proc. nart na sezon 2012/2013.Niektóre narty wraz z wiązaniamidostępne w sieci Intersport mieszcząsię w pierwszym przedziale cenowym(do 1000 zł).W testach przeprowadzonych w Austriiwzięli udział najlepsi zawodnicyteamu Salomona: Karolina Riemenuprawiająca alpejską konkurencjęskicross oraz Andrzej Osuchowski,doświadczony i utytułowany freerider.Narty z nowym profilem możnarównież przetestować w Polsce dziękiwypożyczalniom Intersport Rent.Więcej o konstrukcji rocker na stroniewww.rockerski.pl. Zainteresowaninową technologią znajdą tam wszelkieniezbędne informacje. Na pytaniadotyczące technologii rocker i doboruodpowiednich nart odpowiadają eksperciIntersportu – zawodnicy i instruktorzynarciarstwa (w sklepachlub za pośrednictwem infolinii i czatuinternetowego).www.magazynwiatr.pl27


jachty testTest jachtu DufourDufour 375 Grand Large to elegancki performance cruiser, czyli jacht turystyczny o sportowychrysach i doskonałych właściwościach nautycznych. To jedna z tych łodzi,na które chciałoby się zaprosić rodzinę i przyjaciół.Kabestany do szotów przedniego żagla znajdują się tuż przy kole sterowym. Praktyczne i wygodne.Przed laty Stocznia im. J. ConradaKorzeniowskiego produkowałajachty Dufour na licencji. Konstruktoremi szefem biura projektowegogdańskiej firmy był wówczas BronisławTarnacki. Dziś polskim przedstawicielemDufour Yachts jest spółka Yachts & YachtingPrzemysława Tarnackiego (syn Bronisława),który jest czterokrotnym mistrzemświata w klasie Micro, czterokrotnym mistrzemPolski w żeglarstwie meczowymi 13. zawodnikiem światowego rankinguISAF konkurencji match racing. Czasy sięzmieniły, łodzie również, ale sentyment rodzinyTarnackich do francuskich konstrukcjiwciąż jest żywy.Dufour 375 przypadnie do gustu żeglarzomchcącym wygodnie wypoczywać podczasrodzinnych rejsów i ścigać się w trakciezatokowych i morskich regat. Jacht powstałw studio włoskiego biura projektowegoCantiere del Pardo, będącego także autoremznanych luksusowych łodzi marki GrandSoleil. Jachty Dufour produkuje firma z LaRochelle założona prawie 50 lat temu przezMichela Dufoura. To jedna z niewielu francuskichstoczni, która skupia się wyłączniena budowie jachtów żaglowych. Pierwszepróbne rejsy nowych konstrukcji odbywająsię na Zatoce Biskajskiej. Stąd łodzie wyruszajądo klientów. Najczęściej do Francji,Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii, a takżedo armatorów z północnej Europy i ze StanówZjednoczonych.Producent udziela pierwszym właścicielompięcioletniej gwarancji na kadłub.Łodzie są starannie wykonane i mają konkurencyjnącenę. Model 375 Grand Largewyceniany jest na 111 tys. euro netto. Jacht,który udostępniono nam do testu, oferowanona targach <strong>Wiatr</strong> i Woda w Gdyni za155,7 tys. euro netto. Ma on dodatkowe regatowewyposażenie nazwane przez stoczniępakietem Grand Prix. Główne elementypakietu to wyższy maszt, większe ożaglowanie,dłuższa płetwa sterowa, osprzętdo stawiania genakera, regulacja wózkówprzedniego żagla i regulacja achtersztagu.Każdy jacht Dufour 375 wyposażony jestw elementy znanych i renomowanych firm.Na pokładzie mamy maszt francuskiej mar-FOT. ROBERT HAJDUK (6)28 listopad 2012


test jachty375ki Sparcraft, duńskie żagle firmy Elvstrømoraz osprzęt pokładowy Lewmar i Harken.Obserwując jacht stojący w sopockiejprzystani, gdzie znajduje się centrum testowefirmy Yachts & Yachting, zwracamyuwagę na szerokość kadłuba (3,85 m).Dzięki takiej konstrukcji wnętrze jest bardzoobszerne, załoga może nawet odnieśćwrażenie, że znajduje się na większej łodzi.Gdy jacht stoi w porcie, zadarta ku górzetylna część dna wyraźnie wychodziz wody. Dzięki takiej linii kadłub nie „ciągnie”wody podczas żeglugi. Dziobnica jestprawie pionowa, a na burcie, w pobliżudziobu, mamy delikatne wklęsłości, któredodatkowo nadają sylwetce sportowegocharakteru. Otwierana klapa na rufie pełnifunkcję platformy kąpielowej i trapu, przezktóry wygodnie wchodzimy do kokpitu (naplatformie możemy wziąć zimny lub ciepłyprysznic). Koła sterowe zamontowano nadwóch solidnych kolumnach połączonychz kokpitowymi siedziskami i ich oparciami.Znajdują się dość daleko od siebie, bliskoburt. Dzięki temu sternik ma dobrą pozycjędo prowadzenia jachtu i obserwacji żagli,a pośrodku kokpitu jest wygodne szerokieprzejście. Na podłodze zamontowanopodpórkę pod stopę sternika ułatwiającąprowadzenie jachtu podczas większychprzechyłów. Między siedziskami znajdujesię stół. Na dwóch grubych stalowych nogachzamontowano rozkładany drewnianyblat. To naprawdę bardzo solidnie wykonanyelement, na stół można nawet wskoczyć,jeśli będziemy musieli szybko przedostaćsię na drugą burtę. Obszerne bakisty kokpitoweotwierają się za pomocą siłowników.Dość szerokie półpokłady pozwalająbezpiecznie przejść na dziób. Po drodzezwracamy uwagę na solidne podwięzie, doktórego przymocowane są wszystkie wantyrozciągnięte z prawej (lub lewej) stronymasztu. Dzięki takiemu rozwiązaniu pokładzyskuje elegancji, a załoga ma zapewnionewygodne przejście, bez pajęczynystalowych lin pod nogami.Wnętrze łodzi mieści sześć koi w trzechkabinach (nieco tańszą wersję jachtu producentwyposaża w dwie kabiny). W dziobówce,na lewej burcie, mamy długą koję, a na Dziobnica jest prawie pionowa, a na burcie, w pobliżu dziobu, mamy delikatne wklęsłości, które dodatkowo nadają sylwetce sportowego charakteru.www.magazynwiatr.pl29


jachty testWnętrze jest bardzo obszerne. Załoga może nawet odnieść wrażenie, że znajduje się na większej łodzi.Na lewej burcie dziobówki znajduje się długa wygodna koja.Otwierana klapa na rufie pełni funkcję platformy kąpielowej i trapu.prawej przejście aż do dziobu, gdzie znajdujemywizjer steru strumieniowego i windykotwicznej. Kabina dziobowa ma takżeogromne bakisty pod koją, jaskółki wzdłużbocznych ścian, szafę oraz biblioteczkę nawakacyjne kryminały do poduszki.W salonie uwagę zwraca ogromny blatkuchenny z białego corianu. Rozpoczynasię tuż przy wejściu do kabiny dzioboweji kończy dopiero przed stanowiskiem nawigatorazbudowanym na prawo od schodówzejściówki. To kuchnia, w której kulinarnybój mogliby stoczyć Pascal i Okrasa. Mamytu duży blat roboczy, dwupalnikową kuchenkęgazową ukrytą pod zdejmowanymfragmentem blatu, który chowamy w specjalnejskrytce, lodówkę o pojemności 180litrów, dwukomorowy zlew, piekarnik,kuchenkę mikrofalową, mnóstwo schowkówna produkty i sprzęty kuchenne orazpodwójny pojemnik ułatwiający segregacjęśmieci. W podłodze, tam, gdzie zwykle jestnajchłodniej, ukryto piwniczkę na wina.Po lewej stronie salonu jest jadalniaz wygodnymi kanapami i stołem. Ławkaznajdująca się w środkowej części salonujest przesuwana – kiedy potrzebujemyprzestrzeni w salonie, wsuwamy ławkę podstół, a tuż przed posiłkiem odsuwamy jąbliżej osi kadłuba i blokujemy. Zwróciliśmyteż uwagę na otwór w narożniku stołuułatwiający sprzątanie (kto ma małe dzieci,ten wie, jak wygląda stół po kolacji). Takżew podłodze znajduje się schowek, do któregomożna zgarniać miotełką wszystko, coznajdzie się na ziemi. Takie proste, a jakiepraktyczne – perfekcyjna pani domu byłabyzachwycona.W tylnej części jachtu znajdują się dwiekabiny rufowe, a na lewo od schodów – toaleta.Na prawej burcie mamy stanowiskonawigatora. Siedzisko zamontowane w tymmiejscu możemy unosić z jednej strony dogóry. Ten prosty patent pozwala siedziećw pozycji poziomej także wtedy, gdy jachtżegluje w przechyle.Na suficie salonu zamontowano sklejkowerelingi, które są równocześnie elementemdekoracyjnym. Pomieszczenia oświetlająledowe lampki. Meble wykończono okleinąz egzotycznego drewna moabi, a drzwiczkiszafek wyposażone są w siłowniki, któreułatwiają otwieranie. W oknach natomiastzałożono moskitiery, żaluzje przeciwsłoneczneoraz grzybki wentylacyjne.Testowany Dufour 375 wyposażonow wysuwany ster strumieniowy, alternator140 Ah (w standardzie stocznia oferuje alternator110 Ah), dwa akumulatory 100 Ah,akumulator rozruchowy silnika 75 Ah, dwaakumulatory 75 Ah zasilające ster strumieniowyoraz silnik Volvo Penta o mocy 40KM z przekładnią saildrive (w standardziestocznia oferuje silnik o mocy 30 KM).Zbiornik paliwa ma pojemność 200 litrów.30 listopad 2012


film i muzyka kulturaFilmowa ucztaDruga edycja Przeglądu Filmów Żeglarskich Jacht Film odbędzie się w warszawskim kinie „Wisła”w ostatni weekend listopada (24–25.11). Organizatorzy przygotowali nową porcję obrazówo morzu i ludziach morza. Są wśród nich takie, których nie możecie przegapić.Przed rokiem zaprezentowano 14produkcji. Impreza została doskonaleprzyjęta przez widzów. Czydruga edycja, z nowym repertuarem, zaciekawinas równie mocno?Wśród filmów związanych z polskimżeglarstwem znajdzie się obraz MichałaDąbrowskiego „Karol Olgierd Borchardt– kapitan własnej duszy”. Borchardt opowiadaw filmie między innymi o tym, żez powodów zdrowotnych nie dostał się zapierwszym razem do szkoły morskiej i dopierorok później, dzięki osobistemu wstawiennictwugenerała Mariusza Zaruskiego,otrzymał indeks. „Kapitan własnej duszy”to także film o historii portu w Gdynii o marzeniach o morskiej potędze kraju.Prace nad dokumentem rozpoczęły sięw 1974 roku i dopiero rok temu, po wielulatach przerwy, zostały ukończone.Zobaczymy też opowieść „Jachtem donikąd”o tragicznej historii „RaczyńskiegoII”. W sierpniu 1979 roku mieszkającywe Francji Ryszard Raczyński zgłosiłw PZŻ inicjatywę wystawienia nowoczesnegojachtu pod polską banderą do atlantyckichregat samotników OSTAR. Konstruktoremi sternikiem miał być CzesławGogołkiewicz. Film opowiada o absurdachPRL i budowie jachtu w wiejskiej stodolepod Sandomierzem.Nostalgiczny, przepełniony wspomnieniamiobraz „Nie obawiaj się być szczęśliwym”Heleny Borlik ukaże LudomiraMączkę przed kolejną wyprawą. Na przystaniw Szczecinie „Ludek” z pomocąprzyjaciół ceruje żagle, liczy suszonekiełbasy i grając w szachy, pije swoją yerbamate. Świadomy upływającego czasuopowiada o kończącym się powoli życiuna jachcie, o swojej ukochanej „Marii”,która jest jego domem, żoną i kochanką.Czasem ją zostawiał, ale nigdy niezdradził.Zobaczymy też film „Podróż »Damienem«”z 1973 roku zrealizowany podczasrejsu na Ocean Południowy i do Antarktykidwóch młodych Francuzów. Kameręi zapas taśm Gérard Janichon i JéromePoncet otrzymali przed podróżą w podarunkuod Bernarda Moitessiera, słynnegofrancuskiego żeglarza i autora książek.Miłośników zimnych mórz i gór lodowychzainteresuje też na pewno film „»Berserk«w Antarktyce” opowiadający o JarleAndhøy, bezkompromisowym norweskimżeglarzu i wagabundzie.Z zainteresowaniem czekamy też na filmz 1966 roku o wyprawie jachtu „Śmiały”.W załodze pod komendą kapitana BolesławaKowalskiego byli między innymi:Ludomir Mączka, Jerzy Knabe i KrzysztofBaranowski. Film zrealizowano z archiwalnychmateriałów nakręconych przezuczestników rejsu. Rozpoczyna się od słówkapitana Kowalskiego: „Z odcinków taśmyfilmowej znalezionych w piwnicy, mój synPiotr odtworzył znaczący fragment mojegożycia sprzed 40 lat i podarował mi go z okazji78. urodzin”.Warto też wspomnieć o produkcji „Głoswody”, która nie jest filmem typowo żeglarskim:„Jeszcze jeden film o wodzie...Czy my kiedykolwiek uciekniemy odwody...?” – pyta retorycznie narratorw pierwszej scenie. To obraz o Holandii.Słowo „jacht” pochodzi z niderlandzkiego.Żeglowanie dla przyjemności takżenarodziło się w Holandii. Ten mały krajjak żaden inny w Europie uzależnionyjest od morza. Od jego kaprysów, przypływów,odpływów... Woda jest skarbemHolandii, ale też żywiołem budzącym respekti lęk.Projekcjom będą towarzyszyć ciekawezapowiedzi i gawędy konferansjerów. Zaplanowanokonkursy związane z żeglarstwemoraz prezentowanymi filmami. Patronamiprzeglądu i fundatorami nagróddla uczestników są Henri Lloyd, stoczniaDelphia Yachts, serwis Dobre <strong>Wiatr</strong>y, firma3Oceans (armator żaglowca „FryderykChopin”), linie lotnicze Eurolot orazkanał telewizyjny Travel Channel.Andrzej MinkiewiczWięcej informacji o przeglądzie na stroniewww.jachtfilm.plSzanta Claus Festiwal 2012Zespoły Cztery Refy, Flash Creep oraz Mohadick będą gwiazdamisiódmej edycji grudniowego „Szanta Claus Festiwal”.„Szanta Claus Festiwal” jest jedynątego typu imprezą w stolicy wielkopolskii jedynym w kraju festiwalem szantowymodbywającym się w grudniu.Organizatorzy poznańskiej imprezy (MaciejOlszewski i Wielkopolski OkręgowyZwiązek Żeglarski) zapraszają w piątek,7 grudnia, oraz w sobotę, 8 grudnia, doteatru „Scena na piętrze” (ul. Masztalarska8) oraz na Stary Rynek 77 do restauracji„Feniks”.W piątek, w piwnicy restauracji „Feniks”,odbędzie się biesiada żeglarska(początek o godz. 19). Wystąpią Mirek„Kowal” Kowalewski, Dariusz Zbierskii Mieszko Osiewicz. W sobotę, podczaskoncertu głównego, w sali teatru „Scena napiętrze” zagrają Cztery Refy, Flash Creep,Mohadick oraz laureaci konkursów (począteko godz. 18). Po zakończeniu koncertu,około godz. 23, festiwalowa załoga orazgoście przeniosą się ponownie do pobliskiejrestauracji „Feniks”, by do późnych godzinsnuć grudniowe morskie opowieści.Zespół Cztery Refy, najbardziej znanywykonawca tegorocznego „Szanta ClausFestiwal”, działa od 1985 roku. To jednaz czołowych kapel polskiej sceny szantowej.W repertuarze ma ponad 200 utworów:szanty, pieśni morskie, pieśni wielorybnicze,ballady rybackie, pieśni o bitwachmorskich oraz utwory instrumentalne opartena folklorze irlandzkim, szkockim, angielskimi bretońskim. Grupa wykorzystujewyłącznie instrumenty akustyczne, a częśćrepertuaru wykonuje a cappella.www.magazynwiatr.pl33


ejsy żeglujmy po bałtykuCieśnina Sund. Widok z zamkowej wieży w Helsingør.Fot. Michał PrzybylskiDookoła ZelandiiPrzez dwa tygodnie załoga młodych żeglarzy przepłynęła 430 mil. Zawinęła do siedmiu portóww trzech krajach i zatoczyła pętlę wokół największej z duńskich wysp. Przedstawiamypierwszy materiał z nowego cyklu „Żeglujmy po Bałtyku”.Już zimą planowaliśmy letni urlop i kolejnyrejs. Po ostatniej bałtyckiej wyprawiemieliśmy ochotę wyruszyć napołudnie. Niestety, koszty czarterowego rejsupo Morzu Śródziemnym okazały się wyższe,niż zakładaliśmy. Ciężko przyznać, ale Bałtykponownie był dla nas jedynym rozwiązaniem.Ponieważ członkami załogi mieli być początkującyżeglarze i nowicjusze nie mającyochoty na ciężką żeglugę, musieliśmy wytyczyćtaką trasę, która pozwala wykluczyćdługie przeloty i częste pływanie nocą. Takzrodził się pomysł, by się powłóczyć wokółduńskiej Zelandii. Nawiązaliśmy kontaktz niemiecką firmą czarterową Mola Yachting.Co ciekawe, zachodni sąsiedzi zaoferowaliwynajęcie Bavarii 38 Cruiser o 350euro taniej niż polska firma czarterowa.Przystań naszego armatora znajduje sięna Rugii, w miejscowości Breege. To wakacyjnawioska przypominająca klimatemnadmorskie kurorty w Polsce. Malowniczopołożna marina mieści około 50 jachtów.Większość z nich należy do firmy czarterowej.W porcie można pożyczyć taczki, któredoskonale sprawdzają się podczas przewożeniabagaży na keję. Niestety, w mariniesą kłopoty z parkowaniem. Trudno znaleźćwolne miejsce, ponieważ przyjeżdża tu wieluturystów (kursuje stąd statek wycieczkowy).Za postój auta oraz za prysznice trzebapłacić monetami. Warto o tym pamiętać,bo po zeszłorocznych doświadczeniachw szwedzkich portach, gdzie na gotówkępatrzono jak na wynalazek z poprzedniejepoki, postanowiliśmy zabrać kartę kredytową(miała pełnić funkcję wspólnej kasyjachtowej). W Niemczech już na początkurejsu musieliśmy zrobić wycieczkę do bankomatu.Formalności związane z przejęciemjachtu nie zajęły wiele czasu, a kaucję zabezpieczonona karcie kredytowej.Pierwsze przechyłyZmęczeni całodzienną podróżą idziemyspać dość wcześnie. Nazajutrz, około godz.13, oddajemy cumy i powoli oddalamy sięod kei. Nagle ktoś stojący na pomościezaczyna nerwowo wymachiwać rękomaw naszą stronę. Zanim zrozumieliśmy, żeto ostrzeżenie przed płycizną kilkanaściemetrów od kei, majestatycznie na nią wpłynęliśmy.Wiedzieliśmy, że tu jest płytko,ale nie sądziliśmy, że przy samej kei. Udajenam się wykręcić i przepłynąć obok małejboi, która – jak się okazało – ma wyznaczaćgranicę bezpiecznej wody. Od tej chwili jesteśmyczujni jak ważki.Na otwarte morze wiedzie wąski szlakwyznaczony bojami. Prowadzi nas międzymalowniczymi wyspami. Widok jestniesamowity. Kilkanaście metrów od burtmijamy płycizny, gdzie woda sięga kostek.34 listopad 2012


żeglujmy po bałtyku rejsySzlak najpierw prowadzi na zachód, poczym skręca na północ. W tym momencieczujemy pierwsze mocniejsze powiewywiatru. Stawiamy grot i lekko zrefowanągenuę. <strong>Wiatr</strong> osiąga prędkość 12 węzłów,płyniemy półwiatrem z prędkością sześciuwęzłów. Na otwartej wodzie czekają na nasprawdziwie żeglarskie warunki. Załogajest w wyśmienitych nastrojach, bo pogodapiękna. Słońce, bezchmurne niebo, ciepło.Czy my naprawdę płyniemy na Bałtyk?Po minięciu północnego krańca wyspyHiddensee jesteśmy już na otwartym morzu.Jak się spodziewaliśmy, mamy sporyprzechył, a krótka fala nie daje zapomnieć,że to jednak Bałtyk. <strong>Wiatr</strong> wzmaga się dopięciu stopni Beauforta, a na naszym loguchwilami widzimy prędkość 7,5 węzła. Poręobiadu pomijamy zgodnym milczeniem. Napokład wędrują pierwsze suchary i kisiele.Załoga zakłada szelki pneumatyczne.Do wieczora wiatr już się nie wzmaga,ale fale stają się coraz większe. Pod pokłademciężko odpocząć przed pierwszą wachtą.Przed rejsem postanowiliśmy żeglowaćpodzieleni na czterogodzinne nocne wachty.Pierwsza zaczyna się o 22.00, następna(psia) o 2.00. Ostatnia (wschód słońca gratis)kończy się o 10.00.Ledwo człowiek zamknął oczy, a tu ktośszarpie i mówi, że już 22.00 i trzeba wyjśćGazeta, książka i kisiel, czyli spokojny podwieczorek na Bałtyku.na wachtę. Żołądek nie zdążył się jeszczeprzyzwyczaić, ale widok na zewnątrzszybko otrzeźwia. Schodziłam pod pokład,gdy było jeszcze jasno. Teraz jest czarnanoc usiana dziesiątkami różnych świateł.Otrzymuję informacje, gdzie jesteśmy, jakimkursem mamy płynąć i czy te światłamają zamiar nas rozjechać za godzinę, zaFot. Michał Przybylskipół, czy może za pięć minut. Na mapie widzę,że wpłynęliśmy między Szwecję i Zelandię.Trzeba poprowadzić jacht wzdłużdwukierunkowej ruty, po której prująstatki. Wachta upływa na wydeptywaniuścieżki od komputera do lornetek. O 7.00rano wchodzimy do szwedzkiego Malmö,pierwszego portu naszej wyprawy. Gwarny i zatłoczony stary port w centrum Kopenhagi. Tutaj miasto żyje całą dobę.Fot. Michał Przybylskiwww.magazynwiatr.pl35


ejsy żeglujmy po bałtykuDuża marina w Heiligenhafen. Od głównego pirsu odchodzi 15 prostopadłych pomostów pływających.Fot. Michał PrzybylskiMalmö i KopenhagaMarina Dockan położona jest w starymsuchym doku. Cumujemy wzdłuż promenady,nad którą wyrastają nowe kamienicemieszkalne. Czujemy, jakbyśmy stanęliw środku osiedla. Większość sąsiednichjachtów to prywatne jednostki. Obok naspara starszych żeglarzy właśnie znosi bagażez najbliższego budynku do swojej łódki.To się nazywa życie na wodą... Po zejściuna ląd poznajemy system płatności, któryZakręcony wieżowiec mieszkalny Turning Torso w Malmö.będzie nam towarzyszył w każdym następnymporcie. Po zapłaceniu za portowanieotrzymujemy kartę. Jeśli chcemy skorzystaćz prądu lub wody, wkładamy ją do automatuznajdującego się przy kei. Zwyklena karcie jest limit impulsów, który możnazwiększyć po dokonaniu dodatkowej opłaty.Marina w Malmö wita nas upalną pogodąi brakiem obsługi portowej. Na podłączenieprądu musimy czekać, bo automatjest nieczynny. Na szczęście, w końcu pojawiasię ktoś z obsługi.Fot. Michał PrzybylskiPo odespaniu nocnych przygód zwiedzamyokolicę. Malmö nazywane jest miastemparków. Rzeczywiście, co kilka krokówmijamy zielone przestrzenie wkomponowanew nowoczesne miasto. Warto zobaczyćbudynek biblioteki publicznej, wieżowiecmieszkalny Turning Torso oraz dzielnicęw okolicy plaży Ribersborg.Następny dzień także jest upalny i, niestety,bezwietrzny. Nasz kolejny cel to stolicaDanii. Mamy niedaleko, więc wysypiamysię i wypływamy dopiero o 11.30. Na morzuspokój. Lekki wiatr z południa, wodapłaska i słońce. Załoga się relaksuje, opalai ładuje baterie. Do Kopenhagi wpływamypo pięciu godzinach. Marina znajduje siępo prawej stronie szerokiego kanału prowadzącegodo centrum, tuż obok słynnej MałejSyrenki, posągu z baśni Hansa ChristianaAndersena. Za postój płacimy 250 koron(prysznic płatny dodatkowo). Na odkrywanieduńskiej stolicy mamy dwa dni. Wartozobaczyć rezydencję rodziny królewskiej,muzeum narodowe i dzielnicę Christiania,której mieszkańcom duńskie władze nadałystatus niezależnej społeczności.HelsingørPo dwóch dniach zwiedzania ruszamyw dalszą drogę. Kolejny cel to Helsingør.Wypływamy o godz. 6.00. Dzięki temuw następnym porcie jesteśmy przed 13.00i możemy przeznaczyć popołudnie na zwie-36 listopad 2012


żeglujmy po bałtyku rejsyFot. Michał Przybylskidzanie miasta. Spore wrażenie robi Kronborg,jeden z najsłynniejszych zamków naświecie, w którym Szekspir umieścił akcję„Hamleta”. Zbudowano go w XVI wieku,za czasów Fryderyka II. Warto wejść nawieżę zamkową, z której rozpościera siępiękny widok na cieśninę Sund.W Helsingør zostajemy na noc, aby porządniesię wyspać. Przed nami najdłuższyi najcięższy etap rejsu. Rano mijamy główkiportu i kierujemy się na północny zachód.Wspinamy się wzdłuż wybrzeża Zelandii,aby w końcu okrążyć jej północny kraniec.Gdy wieczorem ster przejmuje pierwszawachta, pogoda zaczyna się psuć. Robi sięchłodno. <strong>Wiatr</strong> jest zmienny, płyniemyz prędkością od trzech do pięciu węzłów,a po północy jeszcze wolniej. Trzeba odpalićsilnik, ponieważ znajdujemy się w wąskimprzejściu między wyspami. Wiedzie tędydroga, którą pływają na zmianę wielkie tankowcei rozświetlone jak choinki promy.Wachtę rozpoczynam o 2.00. <strong>Wiatr</strong> sięwzmaga i budują się większe fale atakującejacht od burty. Przy małej prędkości łódkaskacze na nich jak rumak na rodeo. Trzebasię mocno trzymać. Dodatkowo w pobliżukręcą się dwie burze. Co chwila niebo rozświetlająbłyskawice. Poza tymi momentamijest zupełnie czarno. Statki mijają nas co15 minut. Prawie bez przerwy sprawdzamkurs, pozycję na mapie i głębokość, bo robisię dość płytko. Nie możemy zboczyć z wyznaczonegoszlaku. Nawigowanie w tymrejonie polega na żeglowaniu od boi do boi,które mrugają zielonym światłem.Burze na szczęście przechodzą bokiem,ale deszcz nas nie oszczędza. Gęsta ulewaogranicza widoczność do kilkunastumetrów. W takich warunkach wypatrzeniezielonego światła jest praktycznie niemożliwe.W końcu się rozpogadza. Powolinoc ustępuje i naokoło nas się rozjaśnia.W dzień ogromne tankowce robią jeszczewiększe wrażenie. Wybija 6.00. Koniecwachty. Ledwo mogę się doczołgać do koi.Zamykamy pętlęPo prawej burcie zostawiamy wyspęSamsø i kierujemy się na południe szlakiemmiędzy Zelandią a Odense. Dopierookoło 16.00 przepływamy pod mostem rozwieszonymmiędzy tymi dwoma wyspami.Niecałe dwie godziny później cumujemyw dużej i wygodnej marinie w miejscowościKorsør. Pierwsza czynność to rozwieszeniemokrych ubrań, na szczęście, wychodzisłońce. Jesteśmy tak zmęczeni, żenie chce nam się iść pod prysznic. W końcujednak się mobilizujemy. Zjadamy późnyobiad i idziemy obejrzeć miasto. Wyglądajakby było wymarłe. W niecałą godzinęudaje nam się obejść całą miejscowość.Niestety, nie znajdujemy tu nic ciekawego.W Heiligenhafen jest piaszczysty półwysep objęty rezerwatem. Od strony morza stoją domy kryte strzechą.Następnego dnia śpimy długo i wypływamydopiero o 14.00. Jest nam trochęsmutno, bo Korsør to ostatni duński port nanaszej trasie. Ale pocieszamy się, że przednami jeszcze niemieckie wybrzeże. Kierujemysię na południe do Heiligenhafen. Tenodcinek pokonujemy w 18 godzin. Wejściedo portu przypada na moją wachtę, ale kapitanprosi, by go obudzić, gdy znajdziemysię na podejściu. Nie bez powodu. Wpływasię tu wykopanym wąskim szlakiem. Jestpołożony między lądem a długą piaszczystąkosą, przypominającą naszą Mierzeję Helską.Marina jest bardzo duża. Od głównegopirsu odchodzi 15 prostopadłych pomostówpływających. Stoją tu setki jachtów.Miasto nie jest zbyt ciekawe, bardziej interesującyjest piaszczysty półwysep objętyrezerwatem. Można po nim spacerowaćwyznaczoną trasą. Wzdłuż cypla, od stronymorza, stoją domy kryte strzechą, a nawysokości mariny znajduje się drewnianemolo wychodzące w głąb morza.Jest wtorek, a my mamy być z powrotemw Breege w piątek. Oznacza to, że nie musimysię spieszyć. Po zrobieniu zakupów,około 16.00, opuszczamy gościnną przystań.Przed nami Rostock. Po 17 godzinachżeglugi wpływamy rzeką Warnow w głąblądu. Okolica ma charakter przemysłowy.ŻEGLUJMY PO BAŁTYKUKAMPANIA MAGAZYNU WIATRCzuć, że to tereny byłej NRD. W marinietrzeba za wszystko dopłacać, a sanitariatydawno nie były remontowane. W mieściegodny uwagi jest kościół mariacki z zegaremastronomicznym i piękną chrzcielnicą.Wieczorem przychodzimy tu na koncertorganowy. Instrument pochodzi z XVIIIwieku i ma aż 5700 piszczałek.PowrótPo jednodniowym pobycie w Rostockuruszamy w drogę powrotną. Do Breegemamy ponad 70 mil. <strong>Wiatr</strong> nie pozwalanam rozwinąć oczekiwanej prędkości. Płyniemyod dwóch do trzech węzłów. Mimowszystko wieczór na morzu jest piękny.Wreszcie kawałek otwartej wody. Nie mijająnas statki. Możemy się rozluźnić i podziwiaćwyskakujące z wody morświny.Podczas oddawania jachtu musimy dopłacić25 euro za użycie drugiej butli gazowej(w cenie czarteru jest tylko jedna).Poza tą oszczędnością niemieckiego armatorabyliśmy zadowoleni z czarteru. Jachtbył w dobrym stanie i miał świetne wyposażenie.Pomimo obaw, przekonaliśmy siędo grota rolowanego do masztu. Z miejsc,które odwiedziliśmy, najciekawsza byłaKopenhaga. Świetnie sprawdził się pomysłzabrania z Polski weków z obiadami nacały rejs. Sama żegluga była dość wymagającaz powodu intensywnego ruchu statkówna wodach wokół Zelandii. Przez cały rejsnawigowaliśmy za pomocą laptopa (programOpen CPN) i chartplottera. Oczywiściemieliśmy także wszystkie mapyw wersji papierowej. Przez dwa tygodnierejsu ląd nie zniknął nam za horyzontem.Jednym dawało to poczucie bezpieczeństwa.Inni nie mogli w pełni oderwać się odrzeczywistości.Kamila Ostrowskawww.magazynwiatr.pl37


sport rozmowaAnna Weinzieher„Jesteś za mała i nic nie osiągniesz na łódce klasy Laser” – te słowa Anna Weinzieher słyszaławielokrotnie. Ale uparta dziewczyna nie zrezygnowała. Latem reprezentowała Polskęna igrzyskach, a we wrześniu zdobyła złoto podczas mistrzostw kraju.Wregatach olimpijskich Ania zajęła miejsce w połowiestawki. Podczas mistrzostw Polski w klasach olimpijskich,które zakończyły się w ostatni weekendwrześnia, wygrała pięć wyścigów. Kilka dni później zwyciężyław meczowych mistrzostwach kraju, pokonując w finale swą najgroźniejsząrywalkę, Natalię Szymczyk.„<strong>Wiatr</strong>”: Czy udział w igrzyskach olimpijskich cię zmienił,czy jesteś dojrzalszą i lepszą sterniczką?Anna Weinzieher: Zdobyłam doświadczenie i na pewno bardziejw siebie wierzę. W Weymouth przekonałam się, że potrafię żeglowaćszybko, płynąć burta w burtę z najlepszymi zawodniczkamiświata, nieźle też rozpoczynam regaty. Kilkarazy za linią startu znajdowałam się na świetnejpozycji i żeglowałam na czystym wietrze. Paręrazy płynęłam w czołówce, raz na górnej boi byłamszósta. Oczywiście, później brakowało miumiejętności i sprytu, by utrzymać lokatę, drobnybłąd oznaczał stratę 10 miejsc. Ale wierzę,że kolejne lata pracy przyniosą efekty i zacznęzdobywać wyższe pozycje podczas międzynarodowychimprez.Nabrałam też dystansu. Prawie po dziesięciulatach treningów zrozumiałam, że regaty olimpijskieto zawody jak każde inne. Porażka w krajowychkwalifikacjach nie powinna być odbieranajako tragedia, a start na igrzyskach jako coś,co zmieni nasze życie.Czy rywalki czymś ciebie zaskoczyły?Raczej nie. Od dawnasię znamy i wiemy, któreświetnie pływają na wiatr,które są dobre w trudnychwarunkach, a które doskonależeglują na kursachpełnych. W naszej klasienie ma zawodniczekz kosmosu, doskonale radzącychsobie w każdejsytuacji na wodzie. Walkaw czołówce była zaciętai bardzo wyrównana.Chinka Lijia Xu zdobyłazłoto, pokonując HolenderkęMarit Bouwmeester zaledwietrzema punktami.Wszystko rozstrzygało sięw trakcie wyścigu medalowego.W wypadku kolejnychlokat różnice takżebyły niewielkie. Ukończyłamregaty na 22. pozycji, Ania podczas badań wydolnościowych na AWFiS w Gdańsku.ale miałam tę samą liczbę punktów co dwie rywalki, które zajęływyższe miejsca.Przed laty, podobnie jak większość zawodników, pływałaś naoptimiście. Odnosiłaś sukcesy?Żadnych, byłam beznadziejna. Ogromne braki taktyczne z tamtegookresu uzupełniam do dziś. Raz nawet, tuż przed metą, zatrzymałamsię w łopocie, bo jedna z moich koleżanek krzyczała z tyłu:„Aniu, zaczekaj!”.Twoja przygoda z klasą Laser trwa już kilka lat, jak wspominaszjej początki?Nie było łatwo. Najpierw żeglowałam na radialu i trochę męczyłamsię z dużym żaglem tej łódki. Odżyłam dopiero, gdy wprowadzonożagiel 4.7. Przestałam wówczaswalczyć o życie i wreszcie zaczęłampływać. Kiedy wróciłam do treningówi startów z większym żaglem, byłamjuż lepiej przygotowana do olimpijskiejklasy. Ale wciąż wiele osób powtarzałomi, że laser nie jest dla mnie. „Jesteśza mała, niczego nie osiągniesz,pomyśl raczej o łódce dwuosobowej”– te słowa docierały do mnie z wielustron. Pływanie z załogantką to jednaknie dla mnie. Lubię odpowiadać zawszystko i jestem niezależna. Pracuję,bo chcę żeglować na wysokim poziomiei nikogo nie zamierzam zmuszaćdo poświęceń. To gwarantuje kobietomtylko klasa Laser Radial, więc trzebapo prostu zasuwać, a nienarzekać, że jest ciężko.Może urośniesz...Już raczej nie. Mam 165cm wzrostu. W Polscewielu uważa, że to nie sąwarunki na jednoosobowąklasę olimpijską, alekiedy zaczęłam jeździć naregaty Pucharu Świata,zobaczyłam, że dziewczynmojej postury jestwięcej. I wtedy pomyślałam:„o co tym wszystkimludziom chodzi?”. Przybrałamtrochę na wadzei dziś warunki fizycznenie są dla mnie żadnąprzeszkodą.Myślałaś o zmianie klasy,kiedy nową konkurencjąolimpijską dla pańFot. Wojciech Artyniew została łódka typu skiff?38 listopad 2012


WYZWANIA PERYSKOPAnna Weinzieher: „Porażka w krajowych kwalifikacjach nie powinna być odbierana jako tragedia, a start na igrzyskach jako coś, co zmieni nasze życie”.Fot. Wojciech ArtyniewPrzeszła mi taka myśl przez głowę, aleraczej pozostanę przy laserze. Sporo pracymam już za sobą i szkoda byłoby terazzmieniać łódkę.Jak trenujesz, kiedy nie pływasz?Lubię biegać. Jeżdżę na rowerze i czasemstartuję w maratonach MTB. Odwiedzamsiłownię i chodzę na rowerowy spinning.W domu przymocowałam pas balastowy dokaloryfera i ćwiczę nogi, balastując na krześle.Mam też taśmy TRX, które pozwalają na wykonywanieróżnych ćwiczeń. To jedno z moichulubionych zajęć treningowych na lądzie.Taśmy są poręczne, nie zajmują wiele miejsca,więc można je zabierać na zgrupowania.Podczas mistrzostw Polski klas olimpijskichwygrałaś ponad połowę wyścigów,a w pozostałych byłaś druga lubtrzecia. Patrząc na wyniki, łatwo zauważyć,że konkurencja nie jest zbyt silna.Choć sklasyfikowano 18 sterniczek,można powiedzieć, że o medale walczyłozaledwie pięć. Dlaczego flota klasy LaserRadial jest w Polsce tak słaba?Nie wiem. Podczas mistrzostw kraju rzeczywiścieczołówka była dość nieliczna,a przy silnym wietrze o zwycięstwo w wyścigurywalizowały zaledwie dwie osoby.Większość dziewcząt to bardzo młode zawodniczki,w pierwszej dziesiątce regat byłyaż cztery siedemnastolatki i szesnastolatka.To pokazuje, że polska flota klasy LaserRadial jest dopiero na początku drogi. Pozatym wiele dziewcząt kończy dość wcześniesportowe żeglowanie. Jedne nie chcą ciężkopracować, inne narzekają, że bolą je nogi,a tyłek wciąż mają mokry. Brakuje im cierpliwościi determinacji, by przez kilka latwalczyć i czekać na sukces.Kiedy zdecydowałamsię na operację więzadeł krzyżowychzerwanych podczas jazdy na snowboardzie(zabieg wykonano w poznańskiej kliniceRehasport), osiem tygodni chodziłam o kulachi pół roku wykonywałam ćwiczeniarehabilitacyjne. Wiele osób pytało wtedy,czy spróbuję wrócić do sportu. Robiłamzdziwioną minę, bo ani przez chwilę niezakładałam, że to może być koniec mojegożeglowania. Nawet studia musiały ostatnioustąpić miejsca treningom i regatom, więcpo raz trzeci jestem na drugim roku. Studiujęrehabilitację na warszawskiej AkademiiWychowania Fizycznego. Być może w przyszłości,z dyplomem tej specjalności, będępomagać młodym sterniczkom gotowym naolimpijską karierę.Rozmawiał Krzysztof OlejnikKredyt Bank wspiera żeglarzy w drodze po najwyższe trofeaŻeglujemy z zasadamireklamawww.magazynwiatr.pl39


sport regatyInwazja smoków przy soRegaty Sopot Baltic Dragon Challenge rozegrano w ostatnich dniach września w pobliżu sopockiegomolo. Drugie miejsce zajęła debiutująca w tej klasie załoga Przemysława Tarnackiego.Klasę Dragon zaprojektował w 1929roku Johan Anker. Pierwsze łodziemiały dwie koje i były przeznaczonedo weekendowej żeglugi po wewnętrznychwodach Norwegii. W kolejnych latachdragony zdobyły popularność w innych krajachEuropy, a w 1948 roku podczas igrzyskw Londynie zadebiutowały jako konkurencjaolimpijska. W programie igrzysk były aż do1972 roku (Monachium). W tegorocznychmistrzostwach Europy w Austrii startowało65 łodzi, a najwyższe miejsca zajmowałyzałogi z Niemiec i Rosji. W mistrzostwachświata, które odbyły się w Irlandii, rywalizowałow tym roku 60 ekip.Sopockie regaty rozegrano w doskonałychwarunkach wietrznych. Piękne klasycznełódki kilowe budziły spore zainteresowanieżeglarzy odwiedzających marinę.– Mamy nadzieję, że będzie to cyklicznaimpreza entuzjastów klasy Dragon z regionuMorza Bałtyckiego – powiedział CalleSöderberg ze szwedzkiej firmy Promarina,operatora sopockiej przystani jachtowej.W regatach wystartowało pięć załóg.Wszystkie jachty dotarły do Sopotu zeSzwecji, gdzie klasa Dragon jest popularnąkonstrukcją (w mistrzostwach tego krajustartuje średnio 35 jachtów). Łódki dopłynęłypromem do Gdańska, tam zostały zwodowanei wyruszyły w kierunku Sopotu.Zwyciężyła szwedzka załoga Pålsson –Mattsson – Book. Drugie miejsce (ex aequoz inną szwedzką ekipą) wywalczył polskizespół: Przemysław Tarnacki, PrzemysławPłóciennik i Marcin Banaszek (do ekipy dołączyłteż Marek Skorwider).– Dragon to prestiżowa, elitarna i bardzoelegancka klasa. Zawsze mi się podobała,więc zaproszenie od firmy Promarina doudziału w sopockich regatach przyjąłemz radością – mówi Przemysław Tarnacki.– Pierwszego dnia staraliśmy się jak najszybciejopanować pajęczynę lin w kokpiciejachtu. Regulacji w tej łódce jest naprawdęsporo. Kiedy wiedzieliśmy już, którą linęnależy ciągnąć w danym momencie, włączyliśmysię do walki o czołowe miejsca.Łódka, na której startowała polska załoga,warta jest około 25 tys. euro, a nowedragony kosztują ponad 50 tys. euro. Polscymiłośnicy dragonów chcą powołać stowarzyszenieklasy i być może zorganizowaćmistrzostwa kraju.Załoga Przemysława Tarnackiego pruje fale zatoki.40 listopad 2012


egaty sportpockim moloFot. Robert Hajdukwww.magazynwiatr.pl41


DYSTRYBUCJA MAGAZYNU WIATRGłówne punkty, do których dociera magazyn „<strong>Wiatr</strong>”. Wersje PDF wszystkich numerów dostępne są na portalu www.magazynwiatr.plZACHODNIOPOMORSKIESklep Bakista, Szczecin, Przestrzenna 23, tel. (91) 469 23 24AKŻ Wałcz, Zdobywców Wału Pomorskiego 10Farbyjachtowe.pl, Szczecin, ul. Przestrzenna 11, tel. (91) 431 43 00Sklep Smart, Szczecin, Jana z Kolna 21a, tel. (91) 488 33 53KS Orlę Szczecinek, Mickiewicza 2, tel. (94) 37 434 03JK HOM, Szczecin, Przestrzenna 3, tel. (91) 30 70 500Maritim Shop, Szczecin, Przestrzenna 11, tel. (91) 4613950Sklep Aura, Szczecin, Przestrzenna 13, tel. (91) 461 39 92Bracia Ludwińscy, Szczecin, Wiosenna 99, tel. (91) 46 44 855Ośrodek Drawtur, Czaplinek, Pięciu Pomostów 1, tel. (94) 375 54 54Sklep Bras, Świnoujście, Wybrzeże Władysława IV 27, tel. (91) 321 54 09Port Jachtowy Kołobrzeg, Warzelnicza 1, tel. (94) 35 167 65Marina Gliwice, Portowa 28, tel. 608 010 383Sklep Neptun, Kołobrzeg, Sienkiewicza 17e, tel. (94) 35 40 696Tawerna U Pirata, SEJK Pogoń, Przestrzenna 3, tel. (91) 461 41 72Tawerna Sailor, Trzebież, Rybacka 16, tel. (91) 511 142 312COŻ PZŻ Trzebież, Rybacka 26, tel. (91) 31 28 241Centrum Żeglarskie, Szczecin, Przestrzenna 21, tel. (91) 46 00 319Tawerna Cutty Sark, Szczecin, Bohaterów Warszawy 111, tel. 502 078 478JK AZS Szczecin, Przestrzenna 9, tel. (91) 461 27 34Harcerski Ośrodek Morski, Szczecin, Żaglowa 2, tel. (91) 460 08 52Barnim Goleniów, GMDS i przystań w Lubczynie, tel. 693 134 838JK Kamień Pomorski, Wilków Morskich 4, tel. (91) 38 20 882JK Kotwica Świnoujście, Steyera 6, tel. (91) 324 25 35Tramp Mielno, Chrobrego 32, tel. (94) 318 93 33Marina Gocław, Szczecin, Lipowa 5/6, tel. (91) 423 06 56Marina Hotele, Szczecin, Przestrzenna 7, tel. (91) 469 38 00Marina Świnoujście, Wybrzeże Władysława IV, tel. (91) 321 91 77JKM Joseph Conrad, Kołobrzeg, Warzelnicza 3Szkuner Myślibórz, Marcinkowskiego 5, tel. (95) 747 25 12POMORSKIESklep Henri Lloyd, Gdynia, Klif, Al. Zwycięstwa 256, tel. (58) 78 150 70Open Yachting Club, Złota Góra, tel. 602 511 796Eljacht, Gdańsk, Łowicka 13, tel. (58) 320 70 24Sklep Wind, Gdańsk, Szafarnia 10, tel. (58) 301 66 30Sklep Clipper, Gdynia, Jana Pawła II 11, tel. (58) 661 60 85Biuro Mariny Gdynia, (58) 661 93 66Sklep Smart, Gdynia, Jan Pawła II 5, tel. (58) 661 17 50Sklep Neptun, Gdynia, Jana Pawła II 11a, tel. (58) 621 68 00Sklep Sail–Ho!, Gdynia, Jana Pawła II 9, tel. (58) 669 46 05SKŻ Hestia Sopot, Hestii 3, tel. (58) 555 72 00Sklep Wimpel, Gdańsk, Szafarnia 6/U3, tel. (58) 305 29 94Tawerna Mistral, Puck, Lipowa 1, tel. 655 513 551Klub Bukszpryt, Gdynia, Morska 81–87, tel. (58) 69 01 227CHKŻ, Charzykowy, Rybacka 1, tel. (52) 398 81 20Harcerski Ośrodek Funka, CharzykowyGKM LOK, Gdańsk, Tamka 19a, tel. (58) 305 04 50Jachtklub Portowiec, Gdańsk, Śnieżna 1, tel. 602 157 607LKS Charzykowy, Rybacka 8, tel. (52) 398 81 60Port Jastarnia, Portowa 43, tel. (58) 673 59 60NCŻ, Gdańsk, Stogi 20a, tel. (58) 322 26 03Przystań COSA AZS, Gdańsk, Stogi 20, tel. (58) 324 81 00Marina Gdańsk, Szafarnia, tel. (58) 301 33 78Marina w Łebie, Jachtowa 8, tel. (59) 866 29 73Marina Sopot, bosmanat w budynku przy molo, tel. 500 696 588Sklep JMB, Puck, Lipowa 1, tel. 601 631 957PPHU Sobczak, Brzeźno Człuchowskie 30, tel. (59) 397 25 69YK Północny, Gdańsk, Tamka 5, tel. (58) 305 05 07JK Conrada, Gdańsk, Przełom 26, tel. (58) 307 39 12JK Stoczni Gdańskiej, Przełom 9, tel. (58) 30 73 115Szkoła Żeglarska Adkonis, Bobięcino 8, tel. (59) 858 31 36WARMIŃSKO-MAZURSKIESklep Aqua-Sport, Olsztyn, Lubelska 50, tel. (89) 532 03 02Malajkino, Mikołajki, Plac Wolności 10, tel. (87) 421 61 60Przystań Hobby – Tawerna Zielony <strong>Wiatr</strong>, Stare Sady 6, tel. (87) 42 16 743Stanica Wodna Kietlice nad Mamrami, tel. (87) 427 51 30Wrota Mazur, Pisz Imionek, tel. 605 455 950Port Sztynort, Tiga YachtPrzystań Skłodowo, Harsz-Skłodowo 60, tel. (87) 427 90 45Centrum Promocji i Informacji Turystycznej, Giżycko, Wyzwolenia 2,tel. (87) 428 52 65Czarter Korsarz, Ryn, Mazurska 10a, tel. 512 086 887Pod Czarnym Łabędziem, Rydzewo, Mazurska 98, tel. (87) 421 12 52Hotel Roś, Pisz, Turystów 3, tel. (87) 423 49 60KŻ Ostróda, Sowińskiego 12, tel. (89) 646 21 64Letni Ogród, Wygryny 30a, tel. (87) 423 61 96MOS Iława, Chodkiewicza 5, tel. (89) 648 25 96Międzyszkolna Baza Sportów Wodnych, Giżycko, Nadbrzeżna 15MBSW Giżycko, baza Ryn (Zofiówka), Mazurska 19Sklep Kopi, Mikołajki, Okrężna 12, tel. (87) 421 63 09Sklep Raksa, Gronity, Olsztyńska 59, tel. (89) 527 19 18Sklep Szekla, Mikołajki, Kowalska 3, tel. (87) 421 57 03Tawerna Portowa, Mikołajki, al. Kasztanowa 6, tel. (87) 421 57 22Sklep Szot, Mrągowo, Nadbrzeżna 9, tel. (89) 741 57 15Nauticus Olsztyn, OSIR, Sielska 38, tel. 608 772 662Tawerna Tortuga, Olsztyn, Pieniężnego 15Neptun Club, Giżycko, Wojska Polskiego 35, tel. (87) 428 31 02LOK Giżycko, Brunona 4, tel. (87) 428 14 08Sklep Mazuria, Galiny 2, tel. (89) 761 21 65Pod Dębem, Rucian Nida, Żeglarska 15, tel. (87) 423 66 21Pod Omegą, Iława, Sienkiewicza 24, tel. (89) 648 40 93Tawerna Kaper, Iława, Sobieskiego 10, tel. (89) 648 63 73Cicha Zatoka, Mikołajki, Spacerowa 1, tel. (87) 421 50 11Gniazdo Pirata, Mikołajki, Kowalska 3, tel. 607 306 929U Faryja, Ruciane Nida, Dworcowa 6g, tel. (87) 423 10 06Port Keja, Węgorzewo, Ejsmontów 2, tel. (87) 427 18 43Port Millennium, Górkło 4c, tel. (87) 562 27 03Port Sailor, Giżycko, tel. (87) 429 32 92Korektywa, Piaski 2, tel. (87) 423 11 22Sklep Żeglarz, Giżycko, Nadbrzeżna 1a, tel. (87) 428 21 42Port Wierzba, Wierzba 7, tel. (87) 423 16 19Stanica Stranda, Pierkunowo, GiżyckoHotel Amax, Mikołajki, Al. Spacerowa 7, tel. (87) 421 90 00Statek Chopin, Mikołajki, Al. Spacerowa 7, tel. 600 890 838Hotel Robert’s Port, Stare Sady 4, tel. (87) 429 84 00Hotelik Caligula, Mikołajki, Plac Handlowy 7, tel. (87) 421 98 45Hotel Mazur, Mikołajki, Plac Wolności 6, tel. (87) 421 69 41Bar Bart, Mikołajki, Kowalska 2, tel. (87) 421 65 11Marina Miko, Al. Spacerowa, tel. 501 54 18 26Hotel Ognisty Ptak, Ogonki, Sztynorcka 6, tel. (87) 427 28 79WIELKOPOLSKIESklep Henri Lloyd, Poznań, Stary Browar, ul. Półwiejska 42, tel. (61) 67 039 59HKŻ Navigare, Poznań, Wilków Morskich 10/11, tel. 515 186 315Easy Surf Shop, Poznań, Olsztyńska 2, tel. (61) 653 31 92JKW, Poznań, Wilków Morskich 17/19, tel. (61) 848 26 81AZS Poznań, Nad Jeziorem 103, tel. (61) 848 29 40Rzemieślniczy JK Poznański, Kiekrz, Wilków Morskich 45LOK Boszkowo, Żeglarska 1, tel. (65) 537 11 45KS Pocztowiec, Poznań, Nad Jeziorem 105PKM LOK, Poznań, Nad Jeziorem 120, tel. (61) 848 29 34Klub Szkwał, Kiekrz, Księdza E. NawrotaSklep Hobby, Poznań, Węglowa 1/3, tel. (61) 842 71 70Sklep Kada, Poznań, Dąbrowskiego 158a, tel. (61) 847 45 55ŻLKS Kiekrz, Wilków Morskich 2, tel. (61) 848 27 01Szkoła Żeglarstwa Morka, Kalisz, Fabryczna 1b, tel. (62) 767 18 67ŻMKS, Poznań, Wilków Morskich 37/39, tel. (61) 852 97 03KŻ UAM, Poznań, Nad Jeziorem 101Przystań Posnania, Krzyżowniki, Międzyborska 1Ośrodek Exploris, Poznań, Nad Jeziorem 105, tel. (61) 848 29 01Bumerang, Kiekrz, Chojnicka 72, tel. (61) 848 28 49YKP Kalisz, Częstochowska 7 oraz port jachtowy Szałe, Kaliska 82Sklep Hi-Wind, Poznań, Korwetowa 6A, tel. (61) 8 960 305Sklep Auto Żagiel Sport, Konin, Kolejowa 1c, tel. (63) 242 46 69Sklep Funsport, Poznań, Górecka 30, tel. (61) 661 04 44Sklep Sportinger, Piła, plac Zwycięstwa 16, tel. (67) 351 73 04WKŻ Wolsztyn, Niałek Wielki 60g, tel. (68) 347 35 84ZKŻ Zbąszyń, Łąkowa 7, tel. (68) 384 60 60MAZOWIECKIE30 czytelni Biblioteki Publicznej w warszawskiej dzielnicy ŚródmieścieSklep Henri Lloyd, Warszawa, Panorama, Al. Witosa 31, tel. (22) 46 516 78Parker Poland, Cząstków Polski 171, tel. (22) 785 11 1115 filii Biblioteki Publicznej w warszawskiej dzielnicy MokotówOśrodek AZS, Zegrze Południowe, Warszawska 45, tel. 500 022 277Akademia Kusznierewicza, Warszawa, Merliniego 9, tel. (22) 844 77 99Przystań Zostań Żeglarzem, Centrum Promenada, Spacerowa 35,Białobrzegi, tel. 669 900 600AZS Środowisko Warszawa, Szpitalna 5/19, tel. (22) 827 28 63Sklep Slam, Centrum Blue City, Warszawa, tel. (22) 311 71 61Urząd Dzielnicy Białołęka, Warszawa, Modlińska 197, tel. (22) 676 66 03Białołęcki Ośrodek Sportu, Warszawa, Światowida 56, tel. (22) 676 50 72Multicentrum Biblioteki Publicznej Białołęka, Warszawa, Porajów 14,tel. (22) 614 60 70Sklep Wawer, Warszawa, Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 616 02 79Narodowy Ośrodek Informacji Turystycznej Republiki Chorwacji,Warszawa, Nowogrodzka 50, tel. (22) 828 51 93Academia Nautica, Warszawa, Krzywickiego 34, biurowiec IMM,lokal 14, tel. 22 651 90 35Agencja Żeglarska Kubryk, Stara Wieś, Piękna 21Marina WTW Zegrze, Warszawska 1, tel. (22) 793 02 72Sklep Smart, Nieporęt, Wojska Polskiego 3OYA, Platanowa 2d, Michałów-Grabina, tel. (22) 772 41 31PZŻ, Warszawa, ul. Ludwiki 4, tel. (22) 848 04 83Port Nieporęt, Wojska Polskiego 3, tel. (22) 772 50 00Port Pilawa, Białobrzegi, Plażowa 1, tel. (22) 772 33 10Port SWOS, Zegrze Południowe, Warszawska 21, tel. (22) 782 21 83Sklep Kevisport, Warszawa, Białowieska 7/9, tel. (22) 875 04 34Sklep L&N farby do jachtów, Warszawa, Dzielna 15, tel. 604 500 102Sklep Szekla, Warszawa, Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 616 10 95Sklep Żeglarz, Waryńskiego 3, tel. (22) 825 17 62Spójnia Warszawa, Wybrzeże Gdyńskie 2, tel. (22) 839 59 89Sklep Podróżnika i księgarnia, Warszawa, Kaliska 8/10, tel. (22) 822 64 81Sklep Podróżnika, Warszawa, Grójecka 46/50, tel. (22) 668 66 08Tawerna Przechyły, Warszawa, Cieszyńska 6, tel. 502 073 200Sklep Jaskkor – żywice, Warszawa, Lindleya 16, tel. (22) 243 29 10Port Jadwisin YKP, Serock, Księcia Radziwiłła 2, tel. 519 190 545Ośrodek WAT, Zegrze, Groszkowskiego 2, tel. (22) 688 32 65Hotel 500, Zegrze Południowe, Warszawska 31a, tel. (22) 774 66 66Szanta Cafe, Zegrze Południowe, Warszawska 47, tel. 509 288 201Tawerna 10B, Warszawa, Racławicka 139, tel. 509 758 503Tawerna Gniazdo Piratów, Warszawa, Ogólna 5, tel. (22) 633 71 82Neptun, Warszawa, Wał Miedzeszyński 379Wodnik Nieporęt, Zegrzyńska 10, tel. (22) 774 87 60YKP Warszawa, Róża <strong>Wiatr</strong>ów, Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 617 63 11BMA Marine, Stare Babice, Warszawska 91, tel. (22) 753 91 04KUJAWSKO–POMORSKIESklep Henri Lloyd, Toruń, PDT, Rynek Staromiejski 36/38,tel. (56) 62 110 73Sklep Adventure, Inowrocław, Poznańska 265, tel. (52) 358 64 28KŻ Wind, Koronowo, Jachtowa 1KS Zjednoczeni, Bydgoszcz, Huculska 9, tel. 601 68 47 62Sailing Club, Bydgoszcz, Podwale 8, tel. 510 949 296MKŻ Żnin, Szkolna 18, tel. 888 73 65 64Port Tazbirowo, Koronowo, Biwakowa, tel. 606 770 843Pub Kubryk, Bydgoszcz, Podwale 3, tel. (52) 321 27 01Sklep Inter Sport Yachting, Bydgoszcz, Pomorska 25, tel. (52) 345 68 37YC Anwil, Włocławek, Uskok 5, tel. (54) 255 02 55Toruńskie Towarzystwo Tradycji Morskich, sekcja żeglarska klubu„Jantar”, Dziewulskiego 12, tel. 501 505 412PODLASKIEMOS Augustów, Zarzecze 1, tel. (87) 643 32 04Port Szekla, Augustów, Nadrzeczna 70a, tel. 609 083 601Sklep Boatshop, Augustów, Wojska Polskiego 29, tel. (87) 643 35 55Przystań Czarna Perła, Augustów, Sportowa 1Sklep M. Myszkiewicz, Białystok, Św. Rocha 10/1, tel. (85) 744 56 96Tawerna Ryczące 40, Białystok, Orzeszkowej 15, tel. (85) 732 30 30LUBUSKIEYC Sława, Wschowska 23, tel. 601 401 388Sklep Sorba, Skwierzyna, Gorzowska 29, tel. (95) 71 70 231Lubuski YK ZHP, Zielona Góra, Bohaterów Westerplatte 27, tel. 683 253 079Lubuski OZŻ, Zielona Góra, Al. Niepodległości 7aŁÓDZKIETawerna Gniazdo Piratów, Łódź, Żeromskiego 52, tel. (42) 632 66 84Piotrkowski OZŻ, Tomaszów Mazowiecki, Zawadzka 77JK Elektron, Bełchatów, Kujawska 4, tel. 500 147 270Sklep Bosman, Łódź, Rudzka 129, tel. (42) 681 79 57Sklep Hals, Łódź, Gliniana 12, tel. (42) 676 33 58Tawerna Keja, Łódź, Kopernika 46, tel. 609 152 420ŁKR Latający Holender, Bronisławów, tel. 605 737 787Szkoła Bluebingo, Tomaszów Mazowiecki, Przeskok 3, tel. 663 567 514Port Maruś, Swolszewice Małe, Żeglarska 1, tel. (44) 710 86 82ŚWIĘTOKRZYSKIESklep turystyczno-żeglarski, Kielce, Warszawska 147, tel. (41) 368 60 75LUBELSKIEYC Politechniki, Lublin, Chrobrego 1, tel. 502 365 964YKP Lublin, Juranda 7, tel. 663 93 32 66Wodniczek, Dys 312 A, Ciecierzyn, tel. (81) 501 24 68DOLNOŚLĄSKIESklep Henri Lloyd, Wrocław, Renoma, ul. Świdnicka 40, tel. (71) 359 10 41Sklep Hobby, Wrocław, Nyska 59/61, tel. (71) 339 03 74JK AZS Wrocław, Wyspiańskiego 40, tel. (71) 328 23 25Akademia Żeglarska Talar Sisters, Wrocław, Skrzetuskiego 68Yacht Club Kłodzko, Plac Chrobrego 12, tel. 609 114 224Sklep Hejszowina, Kłodzko, Plac Chrobrego 33, tel. (74) 867 02 53Port Uraz, Brzeska 9B, tel. (71) 310 83 83Przystań KS Turów, zbiornik Niedów (Witka)KS Turów, Zgorzelec, Maratońska 2Zgorzelecki KŻ, Zgorzelec, Bohaterów Getta 1aJeleniogórski OZŻ, Jelenia Góra, Wojska Polskiego 18ŚLĄSKIESklep Hobby, Czeladź, Katowicka 109, tel. (32) 265 19 18Sklep Dalpol Yacht, Siemianowice Śląskie, Hadamika 20, tel. (32) 229 50 46Sklep Splot, Gliwice, Wielicka 30, tel. (32) 331 20 94Marina Gliwice, Portowa 28, tel. 608 010 383Charter.pl, Bielsko-Biała, Piłsudskiego 42/2, tel. (33) 497 10 57Częstochowski OZŻ, Broniewskiego 3ŚKŻ Halny, Bielsko–Biała, Grota Roweckiego 4, tel. 607 696 783YC Opty, Chełm Śląski, Leonida Teligi 2, tel. (32) 225 75 38ŚOZŻ, Katowice, Wojewódzka 16, tel. (32) 251 41 49TS Kuźnia Rybnik, Rudzka 394Garland LOK, Pyskowice, Nad Kanałem 7JK Pogoria III, Dąbrowa GórniczaTKŻ Kabestan, Rybnik, Rudzka 240b, tel. 605 282 169OPOLSKIEMarina Lasoki, Kędzierzyn Koźle, Lasoki 1KŻ Nauta, Kędzierzyn Koźle, Skarbowa 3a, tel. 502 630 356KŻ Fala Brzeg, tel. 604 109 715CSW Mantra Extreme, Opole, Leśmiana 19, tel. 509 75 70 78MAŁOPOLSKIESklep Henri Lloyd, Kraków, Galeria Kazimierz, ul. Podgórska 34,tel. (12) 43 301 36Sklep Hals, Kraków, Jaskółcza 2, tel. (12) 294 06 70Tawerna Stary Port, Kraków, Straszewskiego 27, tel. (12) 430 09 86YKP Kraków, Przystań nad Wisłą, tel. (12) 642 28 29Horn Kraków, Kozia 22, tel. (12) 653 05 08PTŻ Nowy Targ, Kluszkowce, tel. 609 320 772YC PTTK Beskid, Znamirowice, tel. (18) 443 74 57PODKARPACKIEYK Stalowa Wola, Wałowa 1Sklep żeglarski Afma, Rzeszów, Langiewicza 30, tel. (17) 85 65 915Tawerna Żeglarska, Rzeszów, Rynek 6, tel. (17) 862 02 39ISSN 2084-1299www.Magazyn<strong>Wiatr</strong>.plREDAKCJA: Kamila Ostrowska, Arek Rejs, Aleksandra Lang, WojtekMaleika, Piotr Siedlewski, Wiesław Seidler, Piotr Stelmarczyk, ZbigniewMalicki, Andrzej Skrzat, Roman Paszke, Andy Zawieja, KrzysztofOlejnik. Fotografie: Marek Wilczek, Robert Hajduk, WojciechArtyniew, Marek Karbowski, Paula Kopyłowicz.Projekt graficzny i skład: Bogusław LepieszaWYDAWCA: Olejnik Media, ul. Starowiejska 1g/11, 61-664 PoznańKONTO: 47 1140 2004 0000 3202 5816 7247KONTAKT:Krzysztof Olejnik, redaktor naczelnytel. 609 190 160, redakcja@magazynwiatr.plAgnieszka Olszak, dyrektor marketingu i reklamytel. 668 802 122, reklama@magazynwiatr.plZa treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Niezamówionychmateriałów i utworów redakcja i wydawca nie zwracają. Redakcja zastrzega sobieprawo do adiustacji i skracania tekstów zaakceptowanych do druku.Magazyn „<strong>Wiatr</strong>”jest członkiem Polskiej IzbyPrzemysłu Jachtowegoi Sportów Wodnych.ZDJĘCIE NA OKŁADCE DZIAŁU PLAYBOAT: WWW.AQUADORBOATS.FI42 listopad 2012


jachty motorowe prezentacjaLimuzyna nie tylko nNa tyle duża, by zapewnić komfort rodzinie i na tyle mała, by swobodnie manewrować w każdymporcie. Aquador 28 HT zadebiutuje na polskim rynku podczas targów Boatshow.Wczerwcu opublikowaliśmy testotwarto pokładowej łodziFlipper 670 DC. Miesiąc temuprezentowaliśmy zalety łodzi Aquador 23HT. Dziś przedstawiamy kolejną nowośćz fińskiej stoczni Bella-Veneet Oy – jachtAquador 28 hardtop, który zadebiutuje napolskim rynku podczas łódzkich targówBoatshow. To, naszym zdaniem, najciekawszai najładniejsza konstrukcja z seriiniespełna dziewięciometrowych łodzi markiAquador (oprócz modelu typu hardtopfirma oferuje tę łódź w wersjach daycruiseri cabin, a w pełnej ofercie znajdziemyrównież większe jednostki oraz łodzie typuwalkaround).Aquador 28 HT jest rodzinną limuzyną.Na tyle dużą, by zapewnić komfort rodziniepodczas weekendowych rejsów, a równocześniena tyle małą i lekką, by swobodniemanewrować w każdym porcie na wybrzeżulub wodach śródlądowych. To jednostkadla motorowodniaków potrafiących docenićjej doskonałe właściwości nautyczne.Konstruktor łodzi miał na uwadze wygodęzałogi podczas wypoczynku na pokładzie,ale przede wszystkim projektował jacht doszybkiej żeglugi, stabilnie zachowujący sięna wodzie nawet w trudniejszych morskichwarunkach.28 HT, podobnie jak pozostałe modeleposiadające osłonę kokpitu hardtop (23HT, 26 HT i 33 HT), nie kusi armatorówobłymi nowatorskimi kształtami. To łódźo klasycznych liniach charakterystycznychdla konstrukcji z północnej Europy. Trochęprzypomina starsze modele samochodówVolvo. Co ma wspólnego motorówka zesłynną marką skandynawskich aut? Bezpieczeństwo,praktyczne rozwiązania, jakośći bryłę, która będzie cieszyć oko przezwiele sezonów. To jedna z tych łodzi, o którychmożna powiedzieć, że za 10 lat będąrównie piękne jak dziś.Na rufie mamy obszerną platformę kąpielową,gdzie w specjalnym obniżeniumożemy zamontować na stałe rufową kotwicę.Z platformy przechodzimy na półpokładypo stopniach, które znajdują się poobu stronach jachtu. Lewą lub prawą burtązmierzamy do części dziobowej, trzymającsię wysokich relingów burtowych lubuchwytów zamontowanych w dachu osła-44 listopad 2012


jachty motorowe prezentacjaKokpit jest jednocześnie salonem wypoczynkowym, jadalnią, kuchnią i sterówką.Podczas testów jacht wyposażony w silnik o mocy 370 KM rozpędził się do 42 węzłów.niającym kokpit. Na dziobie czeka na nasdość obszerny pokład słoneczny.Po lewej stronie rufowej części są drzwiprowadzące do kokpitu. To miejsce, przypominającetaras w domku letniskowym,jest jednocześnie salonem wypoczynkowym,jadalnią, kuchnią i sterówką. Producentzaplanował sporo schowków i bakist.Na prawej burcie zamontowano kanapędla sześciu osób otaczającą obszerny stół,a na lewej blat kuchenny z okrągłym zlewem,płytą grzewczą i lodówką. Nad całątylną częścią kokpitu możemy rozłożyć tentz przezroczystymi ścianami, powstaniewtedy zamknięta ogrzewana przestrzeń,w której niczym w ogrodzie zimowym spędzimychłodniejsze wieczory. Osłona możeteż pełnić funkcję bimini i chronić załogęprzed nadmiernym słońcem. Po obniżeniustołu do wysokości kanapy powstaje obszernełóżko. Sprawdzi się jako leżanka dowypoczynku i opalania lub jako podwójnakoja, na której dwie osoby spędzą noc podgwiazdami lub pod rozłożonym tentem.W przedniej części kokpitu znajdują sięfotele – po prawej dla sternika i nawigatora,a po lewej dodatkowy fotel dla trzeciejosoby.Kubełkowe siedzenia pozwalają wygodnierozsiąść się za kierownicą. Sternikma przed sobą okazałą tablicę z wielomawskaźnikami oraz ploter map. W dachuosłaniającym kokpit zamontowano dwaobszerne okna z przesuwanymi szybami,działające podobnie jak szyberdachy w samochodach.Po rozsunięciu szyb sternikmoże kierować jachtem w pozycji stojącej,z głową wystawioną ponad dach. Na dużejprzedniej szybie zamontowano wycieraczki,które zapewnią doskonałą widocznośćpodczas jazdy w każdych warunkach.Między przednimi fotelami znajdują sięprzesuwane drzwi do kabiny. Podobnie jakDbałość stoczni o jakość wykończenia łodzi widać w każdym elemencie pokładu.Aquador 28 HTDługość8,8 mSzerokość3,1 mZanurzenie0,9 mWaga3200 kgZbiornik paliwa380 lZbiornik wody95 lKoje 4+2Załoga8 osóbKategoriaCCena od 149 tys. euro netto z silnikiemVolvo Penta 300 KMPrzedstawiciel marki Aquador w Polsce:Horyzont Sp. z o. o., Szczecin,ul. Przestrzenna 23, tel. 508 341 633,www.finboats.plFOT. WWW.AQUADORBOATS.FI (4)46 listopad 2012


prezentacja jachty motorowekokpit, wnętrze jachtu wykonano niezwyklestarannie. Polerowane drewno grodzii drzwi doskonale komponuje się z błękitnątapicerką. W dziobowej części ustawionodwie koje oddzielone stolikiem (po obniżeniustołu powstaje wygodne szerokie łóżko).W części rufowej zaplanowano kolejnąpodwójną koję w oddzielnej kabinie. Podpokładem mamy w sumie cztery miejsca dospania oraz dość obszerną toaletę z prysznicem(jachtem może podróżować maksymalnieosiem osób). Powietrze i światło docierajądo wnętrza przez otwierane bulajei otwierane okna dachowe.Aquador 28 HT napędzany jest jednymsilnikiem, co ma spory wpływ na kosztyeksploatacji. Armator może wybrać motoro mocy od 285 do 370 KM (Volvo Penta,CMD, Yanmar). Z najmocniejszymi silnikamiłódź osiąga prędkość 38 węzłówi utrzymuje ją na dłuższych kursach. Podczastestów przeprowadzonych w Finlandiijacht wyposażony w silnik o mocy 370 KMrozpędził się do 42 węzłów.Podstawowa wersja jachtu z silnikiemVolvo Penta 300 KM kosztuje 149 tys.euro netto. W wyposażeniu standardowymmamy między innymi kadłub w białymkolorze, drewno tekowe w kokpiciei na pokładzie dziobowym, plandekę osłaniającąkokpit (tent), ogrzewanie i systemWidok na kokpit z zejściówki. Po lewej podwójny fotel sternika, a w osi jachtu wygodne przejście na rufę.nadmuchowy na przednie szyby zapewniającydobrą widoczność podczas jesiennychrejsów, system gaśniczy w komorzesilnikowej, morską toaletę ze zbiornikiemna nieczystości, oświetlenie nawigacyjne,dwa szyberdachy, wnętrze wykończonedrewnem wiśniowym, wykładzinę napodłodze kabiny, hydrauliczne wspomaganieukładu kierowniczego, elektrycznąpompę zęzową, dwa akumulatory, kompas,log i echosondę.Przedstawicielem marki Aquador jestszczecińska firma Horyzont, która sprowadzado Polski aż sześć marek łodzi motorowychi żaglowych: fińskie motorówki zestoczni Bella-Veneet Oy (Aquador, Flipper iBella) oraz niemieckie jachty Hanse, Dehleri Varianta produkowane przez Hanse Group.


jachty motorowe testTest łodzi Chris Craft CorPiękna klasyczna łódź, gwarantująca radość z jazdy i zazdrosne spojrzenia sąsiadów cumujących przykei. Corsair 32 pruje fale z prędkością ponad 40 węzłów i wygląda jak limuzyna filmowych gwiazd.Corsair 32 to niezwykle efektowna łódź dla prezesa lub gwiazdy showbisnesu. No i oczywiście, nie tylko dla nich...Podczas targów w Cannes testowaliśmykabinową łódź Corsair 32,najnowszy model znanej amerykańskiejstoczni Chris-Craft Boats. Firmabuduje rekreacyjne jachty motorowe niemalod 140 lat. Łodzie tej marki kupowali międzyinnymi Elvis Presley, Frank Sinatra,Al Capone, aktor i piosenkarz Dean Martin(wykonawca przeboju „Everybody LovesSomebody”) i aktora Katharine Hepburn(zdobywczyni czterech Oscarów). Bogatahistoria to kapitał, ale też spore wyzwanie –projektanci Chris-Craft Boats muszą zachowaćtradycyjną linię i charakter łodzi, alejednocześnie nie mogą zapomnieć o wprowadzaniunowoczesnych rozwiązań. CzyCorsair 32 spełnia te wymagania?Stocznia oferuje cztery grupy jachtówmarki Chris-Craft: Catalina, Lancer, Launchi Corsair. Catalina jest linią projektowanąz myślą o miłośnikach wędkowania. Launchto bowridery z otwartym pokładem dziobowym.Lancer to klasyczne łodzie z zamkniętympokładem dziobowym (bez kabiny), natomiastłodzie Corsair mają niewielką kabinępozwalającą wygodnie spędzić noc.Obrotysilnika(rpm)Corsair 32Prędkość(węzły)Zużyciepaliwa(l/h)Hałas(dB)600 3,7 3,2 561 000 5,8 5,2 601 500 7,8 9,4 642 000 9,2 16 72,32 500 12 23 773 000 15,4 30 783 500 25,4 45 814 000 26 44 814 500 34 68 875 000 37 90 875 100 37,2 91 87Premierowa jednostka Corsair 32 zostałazwodowana w siedzibie firmy na Florydziezaledwie kilka tygodni przed targamiwe Francji. Przeprowadzono wtedy tylkowstępne testy, po czym łódź przetransportowanodo Europy, by w Cannes zorganizowaćjej światową premierę. Corsair 32to piękna klasyczna łódź weekendowaz pokładem dziobowym pokrytym drewnemtekowym, z wygodnym, dużym kokpitemi przyjemnym pomrukiem silnikówukrytych pod dużym rufowym materacem.Nowy model jest wierny tradycyjnym liniomwypracowanym przez stocznię,a jego niski profil nawiązuje do mniejszejłodzi Corsair 28.Do kokpitu możemy wejść przez burty,dziób lub przez dość obszerną platformękąpielową na rufie. W przedniej częścimamy duży pokład z długim oknem bieg-Długość10,4 mSzerokość3,1 mZanurzenie0,99 mWaga4513 kgWyporność5420 kgZbiornik paliwa700 lZbiornik wody132 lLiczba osób 12Kategoria projektowaBSilniki: 2 x Mercury 350 MAG – 300 KM, 2 xVolvo 5.7 GiC – 300 KM, 2 x Mercury 377 MAG– 320 KM, 2 x Volvo 5.7 GxiC – 320 KM, 2 x Mercury8.2L – 380 KM, 2 x Volvo 6.0 – 380 KM, 2 xMercury 8.2L – 430 KM, 2 x Volvo Penta DieselD4 – 300 KMCena261 800 USD nettoFOT. CHRIS-CRAFT BOATS (4)48 listopad 2012


test jachty motorowesair 32nącym aż po owiewkę sterówki. Po obustronach pokładu zamontowano niskiedrewniane relingi, które należy jednaktraktować jako elementy ozdobne, bo trudnosobie wyobrazić, by ktoś wypoczywałna dziobie, kiedy łódź pędzi z prędkościąponad 30 węzłów.Z dziobu, przez uchylaną część owiewki,możemy przejść wprost do kokpitu. Projektanciwykorzystali tu bardzo prosty pomysł– zamontowano składane ramię z nierdzewnejstali z małym stopniem z drewnatekowego, który pozwala bezpiecznieprzejść do kokpitu lub na dziób. Z platformykąpielowej do kokpitu prowadzi ścieżkamiędzy dwoma rufowymi materacami. Tęprzestrzeń można wypełnić trzecim materacem.Możemy też usunąć wszystkiematerace i odkryć pokład rufowy pokrytydrewnem tekowym. Jest on pokrywą komorysilnika, którą w razie potrzeby podnosząhydrauliczne siłowniki uruchamianeelektrycznie.Wystarczy zrobić krok, aby z tylnego pokładuwejść do obszernego kokpitu. Mamytu kanapę połączoną z dwoma leżankamiburtowymi zwróconymi ku rufie. Na środkujest miejsce na składany stół, który podczaspodróży znajduje się w specjalnym schowkupod tylną kanapą. Stanowisko sternikaz dwuosobową kanapą usytuowano na prawejburcie. Na lewej jest jeszcze jeden fotelgościnny. Pod oparciem leżanki ukryto lodówkęw kształcie szuflady, a w lewej burciezamontowano radio z odtwarzaczem CD.Dwa przednie fotele mogą być elektrycznieprzesuwane do przodu lub do tyłu. Dodatkowomożna podnieść przednią częśćsiedziska i wygodnie sterować łodziąw pozycji stojącej. Za fotelami oraz w burtachzamontowano starannie wykonaneuchwyty na napoje. Przed fotelem, po lewejstronie, jest też niewielki schowek na dokumenty.Producent nie zapomniał o solidnychrelingach i wygodnych podnóżkach.Ściany burt wyłożono jasną tapicerką,a każda większa powierzchnia laminatu zostałaozdobiona drewnem. Testowaną łódźwykończono drewnem lakierowanym nawysoki połysk, co dodaje jej elegancji, alechyba bardziej praktyczne jest wykończeniepowierzchniami matowymi – są mniejśliskie i mniej podatne na zarysowania.Corsair 32 to łódź do dziennych podróży,więc kabina mieszkalna jest tu właściwiedodatkiem. Mimo to pozwala dość wygodniespędzić noc, gdy zauroczy nas jakiśzakątek i postanowimy nie wracać do macierzystegoportu. Do kabiny prowadzą żaluzjowedrewniane drzwi. Wewnątrz mamydwuosobowe łóżko, rozkładany stół, toaletęz umywalką i prysznicem, a także kuchenkęmikrofalową, jednopalnikową płytę grzewczą,zlewozmywak i szafkę na naczynia.W standardowym wyposażeniu jest nawetniewielki telewizor. Kabina jest dosyć niska,ale nie ma problemów z poruszaniemsię. Kambuz i toaleta znajdują się tuż przywejściu, gdzie wnętrze jest najwyższe. Przyotwartej zejściówce bez problemu możemystać w tym miejscu wyprostowani.Kabinę wykończono ciemniejszym drewnemorzechowym i granatową tapicerką.Na podłodze jest drewno tekowe, a na ścianachdominuje kolor kremowy. Producentnie oszczędzał na wykończeniu wnętrza.Drewnem ozdobiono także aneks kuchenny,a nawet toaletę (dodatkowy prysznicz ciepłą i zimną wodą znajduje się na rufie).Szeroki dwuosobowy fotel sternika zapewniabardzo wygodne manewrowaniełodzią. Siedzimy głęboko i bezpiecznie,jesteśmy też dobrze osłonięci od wiatru.Równie wygodnie prowadzi się łódź stojąc.Musimy wtedy trochę głębiej sięgaćdo elektronicznej manetki, ale w żadnymstopniu nie utrudnia to manewrowania. Stanowisko sternika z dwuosobową kanapą. Można podnieść przednią część siedziska i sterować stojąc.Wewnątrz mamy toaletę, kuchenkę mikrofalową, płytę grzewczą, zlewozmywak, a nawet telewizor.www.magazynwiatr.pl49

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!