12.07.2015 Views

Ściągnij nr 70 z 10/2011 - PortalMorski.pl

Ściągnij nr 70 z 10/2011 - PortalMorski.pl

Ściągnij nr 70 z 10/2011 - PortalMorski.pl

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

LUDZIE MORZAnasze rozmowy- Krzysztof Baranowski - jedynyPolak, który dwukrotnie op³yn¹³ samotnieœwiat, pierwszy, który samotniepokona³ Horn, twórca Szko³y Pod¯aglami, autor kilkudziesiêciu ksi¹-¿ek, filmów dokumentalnych… Tojeden pana obraz. A drugi: KrzysztofBaranowski - chorobliwie ambitny,konfliktowy, z nieustannym parciemna szk³o, ma³ostkowy… Który obrazjest prawdziwy?- Prawda pewnie le¿y po œrodku… Jakmam siê z tych opinii wyt³umaczyæ?- Jest pan chorobliwie ambitny?- Nie, nie jestem. Ale prawd¹ jest, ¿ejestem ambitny. A czy moja ambicja jestwyrazem jakiejœ patologii? Nie s¹dzê. I napewno nie jestem ma³ostkowy. Powiedzia³bymtak: cz³owiek, który przez rokprzebywa samotnie na morzu, ma czaspomyœleæ nad wieloma sprawami. A niezale¿nieod tego – morze niezwyklewp³ywa na ludzkie charaktery i ludzkieambicje, na postrzeganie œwiata. Gdy topo³¹czyæ, okazuje siê, <strong>pl</strong>any, które kie³kuj¹w g³owie w takim d³ugim, samotnymrejsie, potem chce siê realizowaæ na l¹dzie.Co dziwniejsze – te <strong>pl</strong>any faktyczniesiê materializuj¹. Mam tu na myœli towszystko, co nast¹pi³o po pierwszymmoim rejsie: dzia³alnoœæ z m³odzie¿¹, budowajednego, nastêpnie drugiego¿aglowca. Po prostu cz³owiek dostajeswego rodzaju napêdu. Z premedytacj¹nie nazywam tego ambicj¹, ¿eby niewysz³o, ¿e robi siê to po to, by zaistnieæ.Bo prawdê mówi¹c, ten pierwszy rejsdooko³a œwiata, w latach 1972-1973,wystarczy³by za wszystko: mia³em swojepiêæ minut i mog³em na tym poprzestaæ.Ale, powtarzam, wp³yw morza naludzi jest taki, ¿e zaczynaj¹ inaczej patrzeæna œwiat. Wówczas marzy³y mi siêdalsze rejsy, <strong>pl</strong>any kolejnych jachtów,które potem uda³o mi siê zrealizowaæ.- No dobrze, w takim razie jakbypan siebie scharakteryzowa³?- No có¿, jestem wielbicielem morzai tego wszystkiego, co morze ze sob¹ niesie,a wiêc równie¿ przemiany charakterologiczneju m³odych ludzi. I w tej skromnejdzia³ce pracujê. Ubolewam, ¿e jestemw tym poniek¹d samotny, st¹d tytu³ mojejksi¹¿ki: „Samotny ¿eglarz”, ¿e nibywszyscy chwal¹ – a nikt nie pomaga.A przecie¿ to nie jest dzia³anie dla mnie,szczególnie teraz, gdy wszed³em w projektyczysto charytatywne. Ale je¿eli ktoœuwa¿a, ¿e jestem ma³ostkowy – to jegosprawa, nic na to nie poradzê.- Ale jednak pañska postaæ, chybanajbardziej ze wszystkich naszych¿eglarzy, budzi emocje. Dlaczego?- Nie mam pojêcia. Ci, którzy mnienajbardziej krytykuj¹, najczêœciej nie znaj¹mnie osobiœcie. To sytuacja podobna dotej z aktorem, którego siê nie lubi, mimoi¿ jest œwietny w swoim fachu i nie masiê do niego ¿adnych zastrze¿eñ w tejkwestii. Ale z jakiegoœ powodu siê go poprostu nie akceptuje. Przyczynia siê dotego popularnoœæ w mediach. W wypadkuaktora, wystêpowanie w telewizji tojego zawód. W moim wypadku, bior¹cpod uwagê, ¿e jestem dziennikarzem,robiê to w okreœlonym celu. Jest nim zachêceniem³odzie¿y do wyjœcia w morze.Je¿eli prowadzê tego typu akcjê, to maona sens wówczas, gdy ci m³odzi ludziesiê o niej dowiedz¹. Nawet je¿eli jest toprogram dla okreœlonego rocznika, tak jakw wypadku projektu „Dooko³a œwiata ZaPomocn¹ D³oñ”. Apelujemy do czternastolatków,by chcieli siê zaj¹æ niesieniempomocy innym, ale ¿eby do nich dotrzeæ,potrzebujê telewizj. Bo w przekroju ca-³ej Polski daje nam to jakieœ sto tysiêcypotencjalnych zainteresowanych. Takwiêc nie jest to parcie na szk³o, a potrzebaniesienia informacji. Nikt przecie¿ tegoza mnie nie zrobi, choæ chêtnie bym siêkimœ wyrêczy³…- A mo¿e po prostu ci pañscy krytycyzazdroszcz¹ panu dokonañ?- Myœlê, ¿e tak w³aœnie jest.- A nie czas na emeryturê?- Bardzo kusz¹ca propozycja. Moja¿ona by³aby szczêœliwa, gdybym j¹ przyj¹³,bo ci¹gle mi wypomina, ¿e wci¹¿ coœrobiê, zamiast osi¹œæ w domu i uprawiaæogródek. W ka¿dej chwili mogê podj¹ætak¹ decyzjê i byæ mo¿e j¹ podejmê, naprzyk³ad wówczas, gdy stanê przed totalnymmurem niechêci. Na szczêœciejeszcze go nie widzê – jedni s¹ przeciw,ale wielu jest za. I ci drudzy namawiaj¹mnie, ¿ebym kontynuowa³ swoje projekty,poniewa¿ wynika z nich wiele dobrego.Na przyk³ad: dwa lata temu wzi¹³emdo wspó³pracy Caritas Polska, poniewa¿z pomoc¹ niesion¹ innym nie da³bymsobie sam rady. Dzieciom trzeba wyt³umaczyæ:tu jest staruszka, któr¹ trzebaodwiedzaæ, tu jest œwietlica, do któregotrzeba chodziæ. Caritas zajmuje siê takimisprawami, ale nie zawsze radzi sobie z wolontariuszami.A dziêki wizji morskiej przygody,m³odzi ludzie rzucaj¹ siê do takiejpracy i z czasem nawet potrafi¹ j¹ polubiæ.Bo przez rok zajmowania siê drugimcz³owiekiem, zmienia siê sposób widzeniainnych. Fakt bycia potrzebnym dajesatysfakcjê. W zwi¹zku z t¹ akcj¹ zaproszonomnie do Caritasu, gdzie opowiada-³em o niej siedz¹c, jak mi powiedziano,na kardynalskim krzeœle. Dodam, i¿ jestemniewierz¹cy, co dodaje ca³ej tej historiipikanterii.- Z tego co pan mówi, wy³ania siêobraz szlachetnego dobroczyñcy.Cz³owieka jakby nie z naszych czasów.Mo¿e nawet bardziej z PRL, ni¿z kapitalizmu. Nie s¹dzi pan, ¿e nieprzystaje do codziennoœci?- Nie przystajê do rzeczywistoœci ani tej,ani tym bardziej peerelowskiej. Dopierotam mia³em k³opoty! Uzyskaæ zgodê towarzyszasekretarza – to by³ sukces!- No ale w koñcu pan uzyskiwa³.- Ale jakim wysi³kiem! Poza tym,w tym totalitarnym systemie, wszystkow jakiœ sposób by³o uzgodnione: wiadomoco po czym nastêpuje, jaka jest hierarchia.I wiadomo, ¿e trzeba by³o iœæ dotowarzysza sekretarza, pogadaæ z nim,¿eby wyda³ zgodê. Dzisiaj jest to samo,tyle ¿e nie jest to ju¿ towarzysz sekretarz,tylko pan dyrektor albo prezes za-Krzysztof TadeuszBaranowskiUrodzi³ siê w 1938 roku we Lwowie.Jest ¿eglarzem, kapitanem jachtowym,dziennikarzem, nauczycielem.Jako pierwszy i jak na razie jedynyPolak, dwukrotnie op³yn¹³ samotniekulê ziemsk¹. AbsolwentPolitechniki Wroc³awskiej (in¿ynierelektronik) i Studium DziennikarskiegoUniwersytetu Warszawskiego(dziennikarz). W 1972 roku wzi¹³udzia³ w transatlantyckich regatachsamotnych ¿eglarzy z Plymouth(Wielka Brytania) do Newport (StanyZjednoczone) na jachcie Polonezzaj¹³ 12 miejsce, po czym odby³dalsz¹ drogê dooko³a œwiata (jakotrzeci po W³adys³awie Wagnerzei Leonidzie Telidze, Polak). Po razdrugi wyruszy³ w rejs dooko³a œwiata,który rozpocz¹³ i zakoñczy³w portugalskim porcie Villamoura,w paŸdzierniku 1999 roku. Jestpierwszym kapitanem polskiegoprototypowego ¿aglowca Pogoria.Pomys³odawca i za³o¿yciel Szko³ypod ¯aglami.Nasze MORZE l <strong>nr</strong> <strong>10</strong> l paŸdziernik <strong>2011</strong>9

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!