PRO ZA KULISAMIPRZEPIS NA ŻYCIE…w ustach aktorówleżna oraz he<strong>do</strong>nistyczna, a to nie jest wzorzeckobiety panujący w Polsce.– Ale taki obraz nie <strong>do</strong>tyczy tylko Twojej bohaterki,w serialu mamy też inne, zaskakujące typykobiet...– A mnie zaskakują mężczyźni w Przepisie... Jakbardzo oni mają teraz problem ze swoją tożsamością,z byciem ojcem, karierą, rodziną. Są po prostuzagubieni. Tak jak Andrzej – odchodzi od jednejkobiety, z którą ma dziecko i która jest z nimw ciąży, by związać się z inną, która też „nosi”jego dziecko...EDYTA OLSZÓWKA:TO NIE JEST WZORZEC DLA POLEK– Pola to osoba po przejściach… Na czym skupiałaśsię kreując tę postać?– Starałam się wytłumaczyć sama sobie, co <strong>do</strong>prowadziłotę kobietę <strong>do</strong> traktowania mężczyzn przedmiotowo.Pola nie ma nic przeciwko relacjom bez zobowiązań.Moja bohaterka nie szuka miłości. Skupiona jestna przyjemnych <strong>do</strong>znaniach i życiu chwilą.– Jest coś, co Ci się w Poli po<strong>do</strong>ba, za co ją lubisz?– Ona nie wkręca się w problem, tylko przeskakujenad nim z dużym dystansem oraz humorem. Przechodzinad sprawą <strong>do</strong> porządku dziennego, nie zastanawiasię nad przeszłością, kreuje moment.– Nie bałaś się reakcji widzów na tę bohaterkę?– To jest ciągłe ryzyko i gra na granicy, bo nie od naszależy efekt. Moja propozycja Poli jest charakterystyczna,niekiedy przerysowana, ale czuwa nad tym reżyser.Niesamowite natomiast dla mnie jest to, że przy takiejniepoprawności politycznej mojej postaci widzowie jązaakceptowali. Pola bardzo lubi mężczyzn, jest nieza-– Autorką scenariusza jest debiutująca jakoscenarzystka Agnieszka Pilaszewska. Fakt, żejest ona też aktorką wpływa na Waszą pracę?– Naprawdę, narodził się wielki talent. Zawsze podziwiałamAgnieszkę jako wspaniałą aktorkę i marzyłam,żeby spotkać się z nią na scenie. Niespodzianka,którą nam zrobiła swoim scenariuszem,sprawiła, że teraz marzę, aby pisała jak najwięcej.Daje aktorowi fundament, rozumie naszą pracę,więc pozostawia miejsce dla wyobraźni. Pisze tak,że nie mam wątpliwości co mam grać, nie mamochoty wyciąć ani jednego słowa. W tym scenariuszuwidzimy prawdziwe życie, pełne emocjioraz uczuć.– Czy czujecie na planie presję z powodu oczekiwańfanów co <strong>do</strong> drugiej serii?– Na co dzień o tym nie myślimy. Dużo frajdy dajenam sama praca i na niej skupiamy się będącna planie. Oczywiście cieszy nas, że serial siębardzo spo<strong>do</strong>bał. Choć zdajemy sobie sprawę, żebardzo wysoko ustawiliśmy poprzeczkę, <strong>do</strong> którejteraz musimy mierzyć, aby druga część nie zawiodławidzów.– Czego życzyłabyś Poli?– Miłości...48 GRUDZIEŃ <strong>2011</strong>
ZA KULISAMIPRO– Śledzi Pan inne wątki serialowe, co czeka innychbohaterów?– Powiem szczerze, że sama sprawa scenariusza i tego,jak się on rozwinie nie jest dla mnie tak ciekawa, jak zadanie,które mam tutaj <strong>do</strong> wykonania jako aktor. Wedługmnie to, że serial został <strong>do</strong>ceniony to nie zasługa tegokto z kim będzie, czy <strong>do</strong> kogo odejdzie. To, co jest interesującew naszym serialu i myślę, że dzięki temu z<strong>do</strong>byliśmytak dużą rzeszę wiernych widzów, to kwestiagatunku produkcji. Przymrużenia oka. Postaci, które sąna granicy absurdu, a jednak prawdziwe. Poczucia humorui to, że serial ogląda się z taką przyjemnością, boczasem jest jakiś żart, a czasem łezka się w oku zakręci.Mnie osobiście bardzo też odpowiada rodzaj muzyki<strong>do</strong>brany <strong>do</strong> serialu, która <strong>do</strong>pełnia Przepis na życiei wprowadza nas w <strong>do</strong>bry nastrój. Czego więcej trzeba?Myślę, że to jest dla widza najważniejsze. Natomiastdla mnie, jako aktora jest to duża przyjemność. Graniepostaci w końcu negatywnej, w sposób taki, żeby widzowieją lubili.PIOTR ADAMCZYK:ANDRZEJ TO TAKA PIERDOŁA…– Co czeka Andrzeja w kolejnych odcinkach Przepisuna życie?– Na pewno czekają go kolejne zawirowania rodzinne,coraz więcej dzieci… Andrzej to facet, który nie należy<strong>do</strong> najbardziej bystrych, chociaż jest lekarzem. Możnago raczej określić takimi słowami jak pier<strong>do</strong>ła, ciamajda,tymczasem swoje geny chętnie rozsiewa… (śmiech).– A jest gotowy <strong>do</strong> roli ojca?- Nawet bardzo. Myślę, że po ostatnich <strong>do</strong>świadczeniachz Mańką <strong>do</strong>tarło <strong>do</strong> niego, że ma na swoim konciesporo błędów. Teraz stara się ze wszystkich sił być lepszymojcem dla kolejnego dziecka. Trochę za późno,bo przecież rozwiódł się z Anką, więc ta prawda <strong>do</strong>ciera<strong>do</strong> niego w nieodpowiednim czasie.– No właśnie, widzowie oszaleli na punkcie Beatkii Andrzeja…– Nie spodziewaliśmy się aż takich reakcji. Cieszę się, żetakie miłe zaskoczenie mnie spotkało. Miłe zaskoczeniew postaci tego, że to co sobie założyliśmy - bo jednakgramy negatywne postaci – spotkało się z sympatią.Przecież Maja gra postać, która jest okropna, kategorycznaw swoich sądach. Andrzej opuścił ciężarną żonę.Jest ciamajdą, ma dwie lewe ręce i jest facetem, z którymraczej żadna kobieta nie chciałaby spędzać życia.Myślę, że usprawiedliwia ich szczera miłość, bo chociażsą skrajnymi osobowościami, bardzo się kochają. Wymagato z ich <strong>strony</strong> ogromnego wysiłku, ale jak widać,miłość jest w stanie zwyciężyć wszystko. Mam nadzieję,że nie tylko ta miłość serialowa, wpisana w scenariusz.– Praca przy drugiej serii jest dla Was łatwiejsza?– Myślę, że trudniejsza ze względu na oczekiwaniazwiązane z tą serią. Pierwsza część była trudna, bo robiliśmycoś nowego i mieliśmy świa<strong>do</strong>mość, że możesię spo<strong>do</strong>bać lub nie. Przy drugiej chcieliśmy zostawićtę konwencję, która się już „uplotła”, z drugiej <strong>strony</strong>wzrosły oczekiwania co <strong>do</strong> nas i co <strong>do</strong> serialu, a nie powinniśmykierować się oczekiwaniami tylko robić swoje.To niestety nie jest łatwe.– Czy fakt, że autorką scenariusza jest aktorka wpływana pracę aktorów?– Na pewno ją ułatwia, bo wreszcie mamy fajnie napisanydialog, który chętnie też „<strong>do</strong>improwizowujemy”.Ta swoboda prowadzenia dialogu jest też zaletą serialu.Agnieszka Pilaszewska ze względu na to, że jest aktorką<strong>do</strong>brą, aktorką komediową ma bardzo trafne spostrzeżenia,a dialog jest żywy. On się po prostu, jak to sięmówi, <strong>do</strong>brze układa w ustach, w munsztuku aktorskim.A w ogóle dialog w naszym kinie, fi lmie, telewizji jestdialogiem kulawym. Zagranicą są specjaliści od dialogów,a u nas scenarzysta musi się znać na tym, jakkonstruować drabinkę, fabułę i mieć talent <strong>do</strong> dialogów,a to jest <strong>do</strong>syć rzadki talent.(na podst. mat. Biura Prasowego serialu Przepis na życie)GRUDZIEŃ <strong>2011</strong>49