12.07.2015 Views

Kwiecień (5MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Kwiecień (5MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Kwiecień (5MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

KWIECIEŃ 2009 NR 42 Nr 4(42) ROK V ISSN 1895-2046 Indeks 213039 Cena 3 złVAT 0 proc.do nabyciaw kioskach RUCHAktorzy Teatru Maska w spektaklu „Wróżka Bzów”.Od lewej - Tomasz Kuliberda, Kamila Rybacka,Bogusław Michałek, Henryk Hryniewicki, Marta Bury>> str. 17Fot. Ryszard Kocaj


Kwiecień 2009PATRONAT MEDIALNY MIESIĘCZNIKA „NASZ DOM RZESZÓW”II NOC BIBLIOTEKIUNIWERSYTETU8 maja br. przy ulicy Cegielnianej 12Biblioteka Uniwersytetu Rzeszowskiegozaprasza na niecodzienną imprezękulturalno-promocyjną, która odbędziesię w nocy 8 maja 2009 r. o godz. 19.00. Jestto już drugie tego typu wydarzenie w życiuuczelni. Kto odwiedził biblioteczne muryrok temu, z pewnością pamięta to do dziś.– Zachęceni ubiegłorocznym sukcesem postanowiliśmyponownie w ten nieszablonowysposób promować nasze usługi bibliotecznoinformacyjne– mówi Krystyna Serwatko,dyrektor Biblioteki Uniwersytetu Rzeszowskiego.– Będzie dużo aniołów, uśmiechui ciepła. Udowodnimy, że pracownicy naszejksiążnicy są dobrymi „bibliotekarzami-stróżami”,którzy zawsze gotowi są do udzielaniapierwszej pomocy: naukowej, kulturoweji artystycznej.Tak jak w ubiegłym roku, II Noc BibliotekiUR wpisana zostanie w obchody Ogólnopol-PATRONAT MEDIALNY MIESIĘCZNIKA „NASZ DOM RZESZÓW”Beata KwaśniakAPHiUKWAŚNIAK(Rzeszów ul. 3 Maja14) podejmuje od kwietnia2009 r. bezpłatną realizacjęprogramu „Ratujmywzrok dzieciom”, obejmującegoprofilaktykę i korekcję wzroku.Planujemy przebadać komputerowo około 20tysięcy dzieci w celu wstępnego wykrycia powstającejoraz pogłębiającej się wady wzroku.Programem zostaną objęte dzieci szkół podstawowych,gimnazjów i liceów z Rzeszowaoraz sąsiednich miejscowości, aby uświadamiaćopiekunom i dzieciom, jak ważne jestprawidłowe korygowanie wad wzroku, regularnewizyty kontrolne u lekarza okulistyoraz zwracanie uwagi na przyczyny mogącewpłynąć na ich rozwój. Regularna kontrolapozwala na diagnostykę i korekcję typowychwad wzroku.Wady wzroku – krótkowzroczność, nadwzroczność,astygmatyzm, prezbiopia(starczowzroczność).Krystyna Serwatkoskiego Tygodnia Bibliotek, który pod hasłem„Biblioteka to plus” przypada od 8–15 maja2009 r.RATUJMY WZROK DZIECIOMOd kwietnia bezpłatna profilaktyka i korekcja wzrokuOko jest niestety bardzoułomne i wrażliwe. Chorobywzroku są powszechnewe współczesnym społeczeństwie,gdy przeciętniekilka godzin dziennie spędzasię przed monitoremkomputera lub przed telewizorem.Niektóre z wadwzroku są zaś naturalnymiprocesami fizjologicznymizwiązanymi z procesamistarzenia się (starczowzroczność).– Chcemy wykazać, że korzystanie z naszejbiblioteki to same plusy – mówi KrystynaSerwatko – a przy okazji zrobimy coś dobregodla innych, organizując profesjonalny pokazi szkolenie z zakresu udzielania pierwszejpomocy.W programie II Nocy Biblioteki UR znajdąsię m.in.:• występy tancerzy Szkoły Tańca SportowegoAKSEL,• sztuka teatralna w wykonaniu studenckiegoteatru UR – S.T.O.S,• monodram Stacha Ożoga,• pokaz ratownictwa medycznego w wykonaniuspecjalistów z Wydziału MedycznegoUR,• wystawa aniołów,• wiele innych atrakcji.Ubiegłoroczna impreza została wyróżnionaprestiżową Nagrodą Specjalną StowarzyszeniaBibliotekarzy Polskich i na długo wpisałasię w pamięć osób, które w niej uczestniczyły.– Wierzymy, że w tym roku osiągniemy podobnysukces – zapowiada dyrektorka BibliotekiUniwersytetu Rzeszowskiego.Zapraszamy 8 maja (piątek) 2009 r. w godz.19.00–1.00.Szczegóły już wkrótce na stronie:http://nocbur.univ.rzeszow.plKRÓTKOWZROCZNOŚĆKrótkowzroczność jest najczęstszą chorobąrefrakcji oka. Wada ta powstaje przed 20. rokiemżycia (w wieku szkolnym), kiedy młodyczłowiek szybko rośnie, a oczy nadmiernie sąwykorzystywane do czytania. Objawia się np.gdy musimy wytężać wzrok aby oczytać odległynapis czy rozpoznać jakiś znak. Takżei tym, że gorzej widzimy w nocy (szczególniez daleka), albo obraz jest zamazany i widzianyz obwódką wokół niego. Przy krótkowzrocznościtaka osoba widzi z bliska w zasadzieprawidłowo, natomiast obraz przedmiotówoddalonych jest u niej bardzo rozmazany.Krótkowzroczność najczęściej ujawnia sięprzed zakończeniem procesu dojrzewania.U kobiet z tą wadą wzroku, pogłębia się onajeszcze podczas ciąży.NADWZROCZNOŚĆCzęstą wadą wzroku jest też nadwzroczność– wada odwrotna do krótkowzroczności.Osoba z tą wadą stosunkowo wyraźnie widziprzedmioty odległe, natomiast ma zamazany3WYDARZENIA OPINIE LUDZIE


Nr 4(42) Rok Vobraz, gdy patrzy na nie z bliska. Wzrok szybkosię męczy przy czytaniu i może to powodowaćból głowy i podrażnienie spojówek.Nadwzroczność jest także dziedziczna i ujawniasię szybciej niż krótkowzroczność – jużw okresie dzieciństwa. Jeśli wada nie jest dużato soczewka jest w stanie tak dostosować oko,aby widzenie było prawidłowe. Jest to jednakogromny wysiłek dla oka.Często – zwłaszcza u dzieci – nadwzrocznośćwystępuje równocześnie z zezemzbieżnym.WYDARZENIA OPINIE LUDZIEASTYGMATYZMAstygmatyzm to zaburzenia ogniskowania,co powoduje zamazanie lub zniekształcenieobrazu. Najczęściej astygmatyzm występujewspólnie z jedną w wad – krótkowzrocznościąalbo dalekowzrocznością. Poza zaburzeniamiwidzenia powoduje także bóle głowy,przemęczenie i pieczenie oczu.Zezowanie może być jednym z mechanizmówzapewniających prawidłowe widzeniebez stosowania korekcji astygmatyzmu.STARCZOWZROCZNOŚĆStarczowzroczność to rozwijająca się z wiekiemnadwzroczność. Pojawia się ona powszechnieu osób po 40. roku życia. Wada pogłębiasię aż do 60–65 roku życia, następnieulega zahamowaniu. Objawy są takie samejak przy dalekowzroczności, pojawiają sięWnętrze salonu optycznego Kwaśniak.net przy ul. 3 Maja 14 w Rzeszowieproblemy z ostrym widzeniem przedmiotówpołożonych blisko oczu. Zdolność do akomodacjioka praktycznie zanika w wieku60–65 lat, tymczasem w wieku dziecięcymwynosi nawet 14 dioptrii!Aby zapobiegać pogłębianiu się wad czy doprowadzeniudo wystąpienia kolejnych (np.zez spowodowany astygmatyzmem), należyzadbać o właściwe warunki pracy, koniecznejest regularne okresowe (przynajmniej raz doroku) badanie wzroku i stosowanie korekcji,bo ewentualna wada wzroku może negatywniewpływać na wyniki w nauce. Ważna jestRZESZÓW – BAYONNEZbliżanie do partnerstwamarca delegacja władz francuskiego26 miasta Bayonne odwiedziła Rzeszów.Prezentacja osiągnięć i perspektyw rozwojowychoraz rzeczowe rozmowy w ratuszui podczas wędrówki po mieście zbliżyłypartnersko władze obu miast.Prezydent Tadeusz Ferenc i przewodniczącyRady Miasta Konrad Fijołek z naszej stronyoraz goście z Bayonne na czele z zastępcąprezydenta panią Marie Nadin-Chabaudbyli zgodni, że takie partnerstwo może byćobiecujące dla obu stron. I wiadomo już, żedojdzie do parafowania formalnej umowy.Byłoby to już dziesiąte miasto, z którym Rzeszówmiałby taki układ.Konsul Generalny Francji w Krakowie PascalVagogne pośrednio był inicjatorem tegospotkania. Przypomniał bowiem, iż pomysłtaki zaświtał mu, gdy odwiedzając Rzeszówspostrzegł, że przy wjeździe w tym pięknymzadbanym mieście wśród szeregu tablic miastpartnerskich brak jest nazwy francuskiejFot. Ryszard Zatorskitakże higiena oczu i stosowanie prawidłowej,zrównoważonej diety.Właściwe warunki pracy wzrokowej polegająna:• odpowiednim oświetleniu,• prawidłowej pozycji ciała podczas czytaniai pisania,• korekcji istniejącej wady wzroku,• zachowaniu odległości minimum 30 cmod obserwowanego przedmiotu. Mgr Beata KWAŚNIAK,dyplomowany optykmiejscowości. Andreas Korb z AmbasadyFrancji w Warszawie niedługo potem poszukałi wskazał Bayonne. Konsul Vagogne jestpewien, że współpraca obu miast może byćkorzystna. – Rzeszów rozwija się z wielką wyobraźniąi ma duży potencjał – stwierdził.Na spotkaniu w rzeszowskim ratuszu gościez satysfakcją słuchali komplementów przewodniczącegoFijołka, który przypomniałwrażenia z niedawnego prywatnego pobytuturystycznego we Francji, gdzie zachwyciłsię nie tylko czekoladowymi smakołykamii szynką, z których Bayonne słynie od kilkusetlat, ale i pieczołowicie restaurowanymizabytkami. Stwierdził, nawiązując do nazwyprzyszłego partnerskiego miasta, że z takiejwspółpracy dla obu stron mogą być bajońskiekorzyści. Pani Nadin-Chabaud zwróciła uwagęna wspólny cel, jakim jest ochrona dziedzictwakulturowego, wskazała na możliwościwspółpracy w obszarach turystyki, przemyśle(zwłaszcza lotniczym) i z uczelniami.Bayonne jest ponad 50-tysięcznym miastemw południowo-zachodniej Francji, w regionieAkwitania. W aglomeracji wokół mieszkarazem około 160 tys. osób. Miasto położonejest w pobliżu wybrzeża atlantyckiego u podnóżaPirenejów, niedaleko granicy z Hiszpanią,a dokładniej kraju Basków. Przecinająje dwie rzeki (Nive i Adour) wpływające doZatoki Biskajskiej. Historię swą wywodzi odczasów rzymskich, kiedy na terenie obecnegoBayonne został utworzony warowny obóz dlarzymskich żołnierzy. Nazwa miasta istniejeod około 1130 r. Od lewej: Stanisław Sienko, Marie Nadin-Chabaud, Tadeusz Ferenc, Pascal Vagogne, Urszula Majorkiewiczi Konrad Fijołek4


Kwiecień 2009DZIEŃ FLAGI2 maja – Dniem FlagiRzeczypospolitej PolskiejWładysławSerwatowskiW kwietniu 2009 światodnotowuje 268 wzorówflag państwowych i społecznościnarodowych zabiegającycho swoją niezależność.Dzień Flagi w Polsce określony na dzień 2maja ustawą z 20.02.2004 r. wzmacnia tradycjęnarodową, ceremoniał i obyczaj społecznydla kultywowania szacunku wobecsymboli i znaków zaszczytnych.Flaga państwowa to jeden z najważniejszychsymboli państwa wskazujący na jego suwerenność.Wzór flagi państwowej regulująi ogłaszają ustawy podpisane przez głowypaństwa, parlamentu albo dekrety królewskie.Wizualnym znakiem wyróżniającymflagę państwową od flagi narodowej lub flagiobywatelskiej jest znak godła państwa alboherbu państwa na fladze państwowej. W monarchiach,w miejscu herbu albo godła państwa,na honorowym miejscu flagi znajdujesię znak królewski, czyniąc flagę królewskąrównoważną państwowej.Herbowe udostojnienie flagi państwowej mamiejsce w Polsce. Ten wzór flagi państwowejprzysługuje Prezydentowi RP i podmiotomprawa wymienionym w ustawie. Flagi państwowebiało-czerwone z herbem mają prawoużywać polskie placówki dyplomatycznew świecie i graniczne porty lotnicze, gdyżreprezentują majestat głowy państwa. Identycznywzór jak flaga państwowa, podniesionyna jednostkach pływających na morzu,odczytywany jest jako bandera.Flaga narodowa to symbol, który mogą używaćinstytucje centralne, przedsiębiorstwa,organizacje społeczne i obywatele, jeżeli prawomiejscowe nie stanowi inaczej. Sposóbpostępowania wobec tej flagi ma niekiedyoficjalne regulaminy szczegółowe. Naczelnadyrektywa, powszechnie aprobowana,zaleca stosowną godność i okolicznościowąceremonialność. Polska nie ma ogłoszonychw formie prawa stanowionego, szczegółowychregulacji dotyczących flagi narodowej.Flaga obywatelska (cywilna) – w polskimprawie stanowionym nie istnieje. Uznawanieflagi państwowej, flagi narodowej i flagi obywatelskiejto respektowanie ustawowych zapisówdotyczących proporcji flagi, czyli stosunkuwielkości jej czoła do wielkości częściswobodnej. Proporcje dla polskiej flagi 5:8są uregulowane i opublikowane przez ustawodawcę.Barwy RP są zapisane w ustawiei każdy ma prawo ich używać.Zadaniami Dnia Flagi w Polsce są: konsolidacjai pogłębienie tożsamości narodowejwobec symbolu Polski, rozbudzenie społecznejpotrzeby i wrażliwości na godne używanieflagi narodowej.2 maja - Dzień Flagi przyjmuje w Polscewymiar państwowy i narodowy. Może byćspontanicznym ruchem obywateli honorującychflagę dla manifestowania i podkreśleniaswojej tożsamości narodowej. Dzień ten jesttylko intencjonalnie świąteczny, bo prawnienie jest uznany jako święto narodowe, obyczajoweczy patriotyczne. Zmiana tego stanuprzyniosłaby obywatelom dzień ustawowowolny od pracy zawodowej i więcej czasu narefleksję o fladze-symbolu.Tradycja związana z Dniem Flagi RP jest delikatniebudowana. 20.02.2004 r. Sejm znowelizowałustawę O godle, barwach i hymnieRzeczypospolitej Polskiej. Barwy narodowemożna eksponować bez ograniczeń, pod jednymwarunkiem – że zapewni się im należnącześć i szacunek. Ogłaszając Dzień Flagiw Polsce nie odnotowano wytycznych ustawodawcylub Sejmu wskazujących jak tendzień powinien być obchodzony, przynajmniejw początkowym okresie obowiązywaniaprawa. O fladze Rzeczypospolitej nie mazapisu w Konstytucji RP z 2.04.1997 r. Niepojawia się tam nawet pojęcie flagi. Podobnystan prawny obserwujemy w ustawie o godle,w której flaga RP nie jest wymienianajako jeden z symboli państwowych. Stan tenwytknęła w roku 2005 szczegółowa kontrolaNajwyższej Izby Kontroli .Prezydent RP w portalu http://www.prezydent.pl/x.node?id=70informuje i pokazuje18 marca 2009 dwa wzory flagi państwowejPolski, z pominięciem o ustawowym, heraldycznymwyróżniku w pasie białym. Wzórz prawej, podpisany jest odmiennie od zapisuw ustawie z 20.04.2004 r., który precyzujeFlaga państwowa z godłem RzeczypospolitejPolskiej.Flaga państwowa PolskiFlaga państwowa Polski Używana za granicą jakoflaga przedstawicielstw dyplomatycznych (na morzujako bandera handlowa). Używana także przezPolonię amerykańską.Te rozpoznania są ważne, ukazują historycznekonsekwencje i powtarzanie błędów z przeszłości,bowiem w ustawie z 31.01.1980 r.O godle, barwach i hymnie Polskiej RzeczypospolitejLudowej nie ma również takiegozapisu.W analizie aspektów prawnych Dnia Flagiw Polsce kluczowe są odpowiedzi na pytania,o jaki znak zaszczytny chodziło ustawodawcy,gdy ustanawiał 2 maja Dniem Flagi RzeczypospolitejPolskiej? Czy chodziło o nowyznak flagowy? Czy o flagę istniejącą, aleprzedstawioną pod zmienioną nazwą, czegonie podano wcześniej do publicznej wiadomościstosownym aktem prawnym? Czyo znak niewłaściwie przedstawiony i opisany?Czy też o jeden z następujących znaków:o barwy Rzeczypospolitej Polskiej, o flagępaństwową RP, o flagę państwową z godłemRP, o flagę państwową z herbem RP, o flagęnarodową RP, czy o flagę obywatelską RP?W aktach prawnych odpowiedzi jednoznaczneji precyzyjnej dla obywateli nie odnajdujemy.Prezydent RP nie wydał dotychczas przepisówustalających zasady obchodów świąti rocznic państwowych oraz innych uroczystościo zasięgu państwowym i lokalnym.Obserwacje obchodów Dnia Flagi w Polscew latach 2004–2008 dowodzą, że Polacyz życzliwą radością odnotowują ten fakt. Niewnikają w szczegóły historyczne, prawne,terminologiczne, związane z racjonalnościątych obchodów– manifestują przywiązaniedo historii Polski i narodowych symboli.A jednocześnie krytycznie i ironicznie oceniająustawodawcę, który między dniamiświątecznymi 1 i 3 maja ustanowił Dzień Flagiw intencji budowania tożsamości narodowej,a nie uczynił Dnia Flagi dniem wolnymod pracy, co wyklucza – jak na razie – jegoświąteczność. Badania prowadzone dla Sejmuwykazały, że wiedza Polaków o historiipolskich symboli narodowych: flagi, godłai hymnu jest znikoma. Polska aktywnośćw Unii Europejskiej będzie bardziej wyraźnai lepiej postrzegana, gdy zachowamy w naszejświadomości narodowe odrębności i ukażemysilną tożsamość narodową. Miał racjęWitold Gombrowicz, gdy w Dziennikachi Transatlantyku powtarzał, że aby być kimśtrzeba być skądś. Wielu narodowych sojusznikówPolski odczytało wcześniej to przesłaniei uznało je jako konieczność działania.Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej jestw kalendarzu doskonale sytuowany. Polacysą przywiązani do Święta Konstytucji 3 Maja.Od wielu lat 2 maja był obchodzony jakoŚwiatowy Dzień Polonii. Ustawa z 7 lutego1831 r. normująca polskie barwy narodowegłosiła, że pod tym znakiem „winni łączyć sięPolacy”. 173 lata później biało-czerwona flagastała się symbolem jednoczącym Polaków nawszystkich kontynentach. Dzień Flagi RP towizualny symbol przynależności narodowej. Władysław SERWATOWSKIAutor kieruje utworzonym przez siebiew Warszawie w 1978 roku Centrum Flagi Ziemi;od 1995 jest członkiem MiędzynarodowejFederacji Organizacji Weksylologicznych.Dla uczczenia 700. lat Orła Białego organizowałw Warszawie w 1995 – XVI MiędzynarodowyKongres Weksylologiczny pod patronatemMarszałka Sejmu RP.WYDARZENIA OPINIE LUDZIE5


PRZEDSZKOLA FESTIWALOWOW Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u Kultury w RzeszowieZapraszamy 23 kwietnia 2009 roku doWojewódzkiego <strong>Dom</strong>u Kultury odgodziny 9.00 do 14.00, gdzie z inicjatywyPrzedszkola Publicznego nr 9 w Rzeszowieodbędzie się III Międzyprzedszkolny FestiwalFolkloru z elementami ekologii.Do udziału w przeglądzie zgłosiły udział23 placówki wychowania przedszkolnego.Celem festiwalu jest szerzenie wśród dzieciwiedzy o regionie oraz propagowanie tradycjii wartości regionalnych. W programie przewidzianoprezentacje tańców regionalnychw wykonaniu dzieci, wystawę prac plastycznycho tematyce ekologicznej oraz degustacjęwypieków regionalnych.Nr 4(42) Rok VWYDARZENIA OPINIE LUDZIE Barbara GŁUCH,dyrektor Przedszkola nr 9 w Rzeszowieprzy ul. Podwisłocze 20WSPANIALIZłota ósemkasamorządowego konkursuKapituła XIV Samorządowego KonkursuNastolatków „8 Wspaniałych”18 marca br. pod przewodnictwem BogusławaTomczaka, dyrektora Młodzieżowego<strong>Dom</strong>u Kultury w Rzeszowie, wybrała tegorocznychlaureatów.Kapituła przeanalizowała 18 nadesłanychwniosków w kategorii wiekowej od 14 do 19lat oraz przeprowadziła rozmowy z kandydatami,kierując się kryteriami określonymiregulaminem konkursu. Wyraziła przy tymwielki szacunek ze względu na szczególnąwartość prowadzonych działań oraz cennepostawy.Złotą „Ósemkę” stanowią uczennicei uczniowie rzeszowskich szkół: WeronikaCzopor, Katarzyna Filip i Katarzyna Depaz Zespołu Szkół Gospodarczych, Anna KatarzynaFilip z Zespołu Szkół Spożywczych,Beata Rogoża z Zespołu Szkół Mechanicznych,Sabina Bartman z Zespołu Szkół nr 3,Paulina Kawa z VI Liceum Ogólnokształcącegow Zespole Szkół nr 1 i Anna Warchałz III Liceum Ogólnokształcącego.Laureatki otrzymały Złote „Ósemki” orazdyplomy i nagrody. Dodatkową nagrodą jestudział finałowej Złotej Ósemki w ogólnopolskimpodsumowaniu konkursu w Poznaniuw dniach 5–7 czerwca 2009 r. Paulina Kawabędzie reprezentowała Rzeszów w finałowycheliminacjach ogólnopolskich.PAULINA KAWA jest uczennicą klasy II LVI Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie,członkinią 51. Drużyny Harcerskiej Żuawiim. Signi 1863, gra na saksofonie w Dziew-Na poprzednim festiwaluPaulina Kawaczęcej Orkiestrze Dętej. Jest osobą bardzoaktywną, o wielkiej wrażliwości i otwartościna potrzeby innych. W działania pomocowewłącza swoich rówieśników. Jest wzoremgodnym naśladowania.Na szczególną uwagę zasługuje jej zaangażowaniew akcję pomocy rodakom na wschodziepn. „Biała Ukraina” prowadzoną z udziałemPauliny w Gródku Podolskim i Załuczu,a także wolontariat na rzecz PodkarpackiegoHospicjum oraz udział w akcji „Cała Polskaczyta dzieciom”.Srebrne „Ósemki” oraz pamiątkowe dyplomyotrzymały też uczennice i uczniowierzeszowskich szkół: Agnieszka Hałas, AnnaDrozd, Barbara Warzybok i Monika Dziobakz Zespołu Szkół Ekonomicznych, PaulinaBednarska, Kamila Bojda, KatarzynaRzeźnikiewicz, Justyna Gut i Paulina Kępaz Zespołu Szkół nr 3 oraz Agnieszka Obłozaz Zespołu Szkół Mechanicznych. Na pewnonie bezwolniList otwarty do Redakcji„Rzeczpospolitej”Nie zgadzam się z konkluzją artykułuTadeusza Witkowskiego „Cuchnącypanteon” („Rz” z 7–8 marca br.).Rozumiem, że rewelacje IPN to wspaniałaokazja do dziennikarskich popisów. Jednakw tym artykule autor w swej retoryceposuwa się za daleko. Pisze on w zakończeniu:„A więc zanosi się na to, że zeZwiązku Literatów Polskich odejdą odważnii uczciwi, a pozostaną w nim tylkobezwolni, tudzież prominentni konfidencipeerelowskich służb, którzy od tej porybędą mogli do woli donosić na siebie”.Ta konkluzja jest myląca, a poza tym wysoceobraźliwa dla większości członkówZLP, rozsianych po oddziałach terenowych,oddanych pracy twórczej i z zaangażowaniemsłużących swemu środowisku.Na pewno nie są ludźmi bezwolnymi.Trzeźwy dystans do rewelacji IPN i fakt,że nie dają się wpędzać w histeryczne rozgrywkiwewnętrzne, nie świadczy przeciwnim, ale na ich korzyść. EdwardGUZIAKIEWICZczłonek oddziałurzeszowskiegoZwiązku LiteratówPo l s k i c h6


Kwiecień 2009MIŁOŚNIK SZTUKIJerzy Gancarz (1954-2009) – dziennikarz, społecznik,wydawca, poligrafPierwsze zawodowe doświadczenia zdobywałw rzeszowskim Zelmerze, gdzienawiązał pierwsze kontakty z redakcją gazetyzakładowej. W ten sposób zrodziło się jegozainteresowanie poligrafią. Zresztą była toponiekąd kontynuacja młodzieńczych pasjiczytelniczych. Nieprzypadkowe było zatemprzeniesienie się do redakcji na stałe. Wiązałosię to także z podjęciem studiów dziennikarskichna Uniwersytecie Warszawskim.Siedmioletnia praca redakcyjna była na tyleinteresująca, że w czasie ustrojowej transformacjipodjął próbę zorganizowania i prowadzeniawłasnej agencji wydawniczo-poligraficznej.Po różnorodnych przekształceniachskończyła się ta przygoda współwłasnościąWydawnictwa Carpathia oraz prowadzeniemfirmy poligraficznej. I wydawnictwo i firmapoligraficzna uzyskały określoną renomę,zwłaszcza w środowiskach twórczych. Tutajnajchętniej drukują swoje katalogi nie tylkorzeszowscy plastycy. Zarówno ze wzglądu napreferencyjne ceny stosowane dla nich, jaki merytoryczną jakość druku.Dziecięce fascynacje sztukami plastycznymizaczęły owocować gromadzeniem reprodukcji,rycin, a nawet ciekawych fotografii.Pierwszy prawdziwy obraz kupił już w 1981 r.na zorganizowanej przez Solidarność plenerowejaukcji dzieł sztuki. Kolekcja z czasemrozrastała się wraz z poszerzaniem kręguzaprzyjaźnionych artystów plastyków różnychspecjalności. Tworzenie własnej kolekcjimalarstwa w pewnym momencie stało sięzbyt ciasną płaszczyzną w tym względzie.Gdy dowiedział się, że zaczynają powstawaćw Polsce towarzystwa zachęty sztuk pięknychpoczął gromadzić wszelkie dostępne naten temat informacje, prowadzić sondażoweLISTYPOLSKA TO BOGATY KRAJSzukajmy rozwiązań racjonalnych, tanich, lokalnychBudujemy obwodnice i kawałki autostrad.Często zdarza się, że po bokach budowanychdróg są strome skarpy, niekiedy wysokośćtakiej skarpy – to kilka lub nawet kilkanaściemetrów. Żeby takie skarpy się nieosuwały stosuje się siatki ochronne, sztywnorozciągnięte na skarpie i zakotwione (przybite)do podłoża kilkumetrowymi „gwoździami”.Są to prace specjalistyczne wykonywanew oparciu o specjalistyczne materiały.Dowiedziałem się ostatnio, że na budowęobwodnicy Ropczyc siatkę na skarpy sprowadzasię ze Szwajcarii. Projektant zaleciłsiatkę o wytrzymałości 150/180 kiloniutonówna metr kwadratowy. Czy takiej siatki nieprodukuje w Europie nikt poza jakąś firmąw Szwajcarii? W Ameryce też nie? Produkujesię siatki tzw. gabionowe o ok. 10 kiloniutonówmniejszej o wytrzymałości.I tak na 600 metrach obwodnicy ropczyckiejtrzeba ułożyć na skarpach około 1000metrów kwadratowych siatki. Przywiezie sięrozmowy z ludźmi biznesu, instytucji kultury,artystów i zwykłych odbiorców twórczościartystycznej. Szybko zorientował się, żeinicjatywa ma szanse powodzenia pod warunkiem,że uda się zachęcić do społecznejaktywności reprezentatywną grupę pasjonatów.Po zdeterminowanych działaniach organizacyjnychzmontował grupę inicjatywną,z którą w lutym ubiegłego roku zorganizowałzebranie założycielskie. Został prezesemPodkarpackiego Towarzystwa Zachęty SztukPięknych. Postawiło sobie ono ambitne, alerealistyczne cele, jak: popularyzacja dokonańartystów, integrowanie środowiska artystycznegoi kulturalnego na rzecz krzewienia sztukpięknych, zapewnienie pomocy artystomw ochronie ich praw, udzielanie im pomocyspołecznej, popularyzowanie i promowaniePodkarpacia poprzez ukazywaniu potencjałui dokonań środowisk twórczych, aktywizacjaśrodowisk twórczych, zaangażowanie różnychgrup społecznych w działania na rzeczkultury i sztuki, budowanie więzi regionalneji międzypokoleniowej poprzez aktywny kontaktze sztuką oraz tworzenie kolekcji sztukiwspółczesnej.Dotychczas systematycznie odbywają się firmowespotkania ze sztuką w większych zakładachpracy w mieście, opublikowano szeregkatalogów oraz dwa poważne wydawnictwaksiążkowe. Następne przedsięwzięcia sąw fazie przygotowawczej i wkrótce doczekająsię realizacji. Dynamicznie rozwijająca sięaktywność Towarzystwa jest efektem osobistegozaangażowania takiego pasjonata społecznikowskiego,jakim był Jerzy Gancarz.Niestety, 15 marca odszedł na zawsze. Romna MAŁEKją ze szwajcarskiej firmy, płacąc po ok. 100złotych za metr kwadratowy. Co z tego, żelokalni producenci wytwarzają podobny produktza ok. 16 złotych za metr kwadratowy,że w takiej cenie można podobną siatkę kupićw Niemczech czy we Włoszech. Nie, bo myjesteśmy bogatym krajem i wszystko musibyć drogie, ale jak płacą wszyscy – tzn. żenikt. Nie może być położona siatka pięć razytańsza, musi być szwajcarska. Tak jak w projekcie.Co z tego, że Austriacy, Włosi, Niemcy stosująz powodzeniem siatki tańsze o nieconiższych parametrach, że siatki te często zabezpieczająskaliste pobocza, osuwiska ziemi,lawin śnieżnych, gdzie mogą zadziałać znaczniewiększe siły.Projektant projektuje i wpisuje parametrymateriałów. Projekt jest wiążący i ogólnierzeczą wiadomą jest, że zmiana takiego projektuprzy naszej biurokracji to koszmar, którymógłby spowodować daleko idące opóźnieniaw realizacji inwestycji. Nikt więc niejest zainteresowany zmianami, które powodowałybyopóźnienia terminu realizacji. Niejest tajemnicą, że producenci i handlowcy zabiegająu architektów projektantów o „względy”– tj. wciśnięcie w dany projekt konkretnejtechnologii lub materiału. Najczęściej z oczekiwanymrezultatem.Prywatny, bezpośredni inwestor dba na każdymkroku, aby ciąć zbyteczne koszty, szczególnieprzy obiektach przemysłowych. Inaczejjest, gdy inwestorem jest państwo lub samorząd.Oczywiście można napisać doktoratna temat wyższości dziesięciu kiloniutonównad pięcioma, ale przecież nie o to chodzi.Szukajmy rozwiązań racjonalnych, tanich,lokalnych. Znajdźmy drogę do szybkich korekttakich projektowych „zagrań”. Pitera zostałaodsunięta przez Tuska w cień z pozornieważną misją, straciła tupet, przyzwyczaiła siędo wygody i zrozumiała, że najbezpieczniejprzetrwać nic nie robiąc. A takimi tematamipowinna się zająć. Należałoby się przyglądnąćprojektom i poddać je obiektywnej weryfikacji,bo niewykluczone, że będziemy mielinajmniej, ale najdroższych obwodnic i autostradna świecie. Andrzej DREGWYDARZENIA OPINIE LUDZIE7


POSTAWYPROWINCJA W GŁOWIEFrak dobrze leży w trzecim pokoleniu, pieniądze chyba teżDorota <strong>Dom</strong>inikKryzys, kryzys! Gdziekolwieksię człowiek zwróci,zewsząd słyszy o kryzysie.Kryzys? Jaki kryzys?!– skonstatował ostatnioznajomy z Danii, gdyprzez pół godziny szukałmiejsca na parkingu przed jednym z rzeszowskichcentrów handlowych.I pewnie miał rację, bo o ile zachodnie medialansują kryzysowązmianę stylu – więcejwstrzemięźliwościi pomocniczości,mniej epatowania bogactwem,życie „eko”,u nas wręcz przeciwnie.Richard Branson, jeden z najbogatszychludzi w Anglii, fotografuje się na tle tropikalnegolasu, który zamierza ratować, Bill Gates(wyjaśnienia zbędne) na tle biblioteki, którejwłaśnie podarował kolejny średniowiecznyrękopis, a podkarpacki biznesmen pozuje natle nowego leksusa. Tenże czy inny lokalny„człowiek sukcesu” na supozycję wsparciaCo jest najśmieszniejsze w ludziach:Zawsze myślą na odwrót: Tracą zdrowie by zdobyćpieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskaćzdrowie. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć,a umierają, jakby nigdy nie żyli.Paulo Coelhojakiegoś działania społecznego, szczególnieteraz, gdy zaczynają się chude lata, odpowiada,że nie pomoże, bo kryzys, że „jego to nieinteresuje”. Całe szczęście, że nie wszyscy taksię zachowują, bo nasze organizacje charytatywnemogłyby zawiesić działalność na kołku.Frak dobrze leży w trzecim pokoleniu,mawiali dziadkowie, pieniądze chyba też.Ciekawe jest to, że im większa ostentacjaw pokazywaniu swojego finansowego sukcesu,tym mniejsza gotowość do pomagania. Jestw tym jakaś prowincjonalna zapiekłość, dbałośćwyłącznie o swójogródek, choćby sięwokół paliło i waliło.No i pycha w myśleniu,że skoro mnie sięudało, inni są ofermamii nieudacznikami.My, silni, przetrwamy, słabi niech giną.Wracający z zagranicy często opowiadająo życzliwości, z jaką się spotkali na obcej ziemi,o zaufaniu międzyludzkim, o niezwyklerozwiniętym wolontariacie (w Polsce wolontariatwciąż w powijakach), hojnym wsparciuspołecznym udzielanym przez najzaradniejszejednostki. My „na prowincji” grzęźniemyNr 4(42) Rok Vw sporach o działki, wpływy, skoki na kasęi jakoś nie słychać o lokalnych dobroczyńcach.Wokół Rzeszowa powstają coraz wspanialszerezydencje, dworki, szczelnie odgrodzonepancernymi wręcz płotami od pospólstwa.Śledzę czasami fora internetowe i zadziwiamnie pogarda, z jaką owi posiadacze ziemscypiszą o mieszkańcach rzeszowskich blokowisk.ONI chcą prawa do spokoju, ciszy,ekskluzywności, TAMCI, z bloków, mogą żyćw ciasnocie i hałasie. Równocześnie obserwuję– jako mieszkanka blokowiska – poranne lubwieczorne „wizyty” właścicieli podmiejskichrezydencji, którzy wielkimi, eleganckimi samochodamipodrzucają worki ze śmieciamido blokowych śmietników… Czyżby kryzysspowodował, że nie stać ich na opłaty za odpady?Ten sam elegancki pan, który podrzucaswoje śmieci, za chwilę zablokuje całe skrzyżowanie,bo przecież ON MUSI być pierwszy,a kilka chwil później widzę ten samochód,wielkości małego czołgu, stojący na „kopercie”przeznaczonej dla samochodu inwalidy…Ech, prowincja, sielska-anielska, gdziestatus człowieka wyznacza się przez wielkośćdomu, samochodu i konta w banku.Na koniec anegdota. Gdy zapytano żonę AlbertaEinsteina o to, jaki jest jej mąż, odpowiedziała:Mój mąż to wspaniały człowiek,potrafi zrobić wszystko, oprócz pieniędzy. Dorota DOMINIKGOSPODARKAZANIEPOKOJENIEJaka jest przyszłość sztandarowych inwestycjiEdward SłupekPracujące dźwigi w panoramiemiast i miejscowościsą widocznymsymbolem koniunkturygospodarczej. Budownictwozaświadcza o rozwojukraju, regionu, miasta.Ta dziedzina gospodarki obrazuje koniunkturęogólną. Budownictwo jest kołem napędowymwszystkich dziedzin życia gospodarczego.Stagnacja w budownictwie wieszczypoważną recesję. Recesja zaś – to bezrobocie,zwątpienie, degradacja społeczeństwa. W naszymRzeszowie cieszą liczne dźwigi w panoramiemiasta. Cieszą zwłaszcza te pracujące,raduje ruch na budowach. Z wyrozumiałościąznosimy niedogodności w postaci przemieszczającychsię ciężarówek, okresowychutrudnień na drogach.Odwrotnością ruchu budowlanego jest złowieszczyspokój na niektórych dużych budowachw mieście. Zniknęli pracownicy,dźwigi nie wykonują żadnych czynności.Przerażający bezruch i tylko pytania nurtującemieszkańców: co się stało, skąd ten zastój.Tak to wygląda z zewnątrz. Słyszy się tylkoStoją żurawieo dramatach wielu firm wykonawczych, którezaprzestały pracy, gdyż nie otrzymały zapłatyza wykonane dotychczas zlecenia. Problemjest jak postępująca choroba. Brak zapłaty zawykonaną pracę rodzi dramaty ludzkie, efektdominowego upadku wielu firm, tych dużych,a zwłaszcza wielu małych.Takim najbardziej rzucającym się w oczyprzykładem jest budowa Millenium Hallnaprzeciwko Telewizji Rzeszów. Niedawnoprasa, radio, telewizja w regionie zachwalałyjaką to będziemy mieli świątynię zakupówz renomowanymi markami sklepów z całegoświata oraz inne instytucje najwyższegoszyku. Teraz wszyscy nabrali wody w ustai milczą. Tylko pantoflowe wiadomości wciążkrążą, raz optymistyczne innym, razem katastroficzne.To milczenie jest groźne, bo możeznamionować przyszłe dramatyczne sytuacjedla wielu firm. Ta stojąca w robotach budowamoże być swoistym memento braku realizmugospodarczego.Powtórzę, co wielokrotnie pisałem, że z jednejstrony akcyjnie poszerzamy Rzeszówprzyłączając liczne miejscowości, z drugiejstrony wszystkie możliwe budowle sytuujemyw centrum miasta. Nie wiem jak to zrobić, alenależy stworzyć zachęty, aby duże budowleróżnego przeznaczenia umiejscawiać na terenachprzyłączonych. Przypomina to znanykawał o Porażu, gdzie wszyscy chcieli siedziećprzy kierowcy. Wielu mieszkańców wyrażarównież zatroskanie, co się stanie z miejscempo hotelu Rzeszów. Ogólna dekoniunkturagospodarcza nie zapowiada nic dobrego.Opisując swoje zaniepokojenie wyrażamprzekonanie, że społeczeństwo domaga sięwięcej wiedzy o przyszłości sztandarowychinwestycji w Rzeszowie. Edward SŁUPEKFot. Ryszard Zatorski8


Kwiecień 2009Z TRADYCJAMI I PRZYSZŁOŚCIĄNajstarsza szkoła muzyczna w mieścieAnna Wiślińska19marca Zespół SzkółMuzycznych nr 2imienia Wojciecha Kilaraw Rzeszowie świętował 65lat swojego istnienia.Ta najstarsza szkoła muzyczna w mieście –a obecnie jedna z najbardziej utytułowanychw Polsce – rozpoczęła swoją działalność jużw 1944 r.Uroczystość jubileuszową zaszczycił swojąobecnością Wojciech Kilar, który muzycznąedukację rozpoczynał właśnie w murach tejszkoły.Siedzibą ZSM nr 2 jest wciąż ta sama kamienicaprzy ulicy Jana III Sobieskiego w Rzeszowie,w której 65 lat temu rozpoczęto edukacjęmuzyczną. To tutaj zawierucha wojennaprzywiodła wielu znakomitych muzyków zeLwowa, dzięki którym szkoła już od pierwszychlat swojego istnienia poszczycić się mogłaznaczącymi osiągnięciami o randze ogólnopolskiej.W gronie pierwszych nauczycielirzeszowskiej szkoły muzycznej znalazły siętak wielkie nazwiska, jak Władysława Durska,Kazimierz Mirski, Helena Kostecka,Florentyna Mirska czy Janina Stojałowska,asystentka legendarnego wirtuoza fortepianuIgnacego Friedmana.O pierwszych sukcesach wspominają kronikiszkolne już w 1947 roku, kiedy to na Konkur-sie Młodych Talentów dwie najwyższe lokatyuzyskali wychowankowie szkoły: Adam Harasiewicz– późniejszy zwycięzca MiędzynarodowegoKonkursu Chopinowskiego w 1955roku oraz Wojciech Kilar – światowej sławykompozytor, obecnie patron szkoły. Wartowspomnieć, że w jury Konkursu MłodychTalentów zasiadał wówczas Zygmunt Mycielski,urodzony w pobliskim Przeworsku kompozytor,wybitny publicysta, pisarz i krytykmuzyczny.W miarę upływu lat Państwowa SzkołaMuzyczna I st. imienia Fryderyka Chopinaw Rzeszowie rozszerzała swój profil, dającmożliwość edukacji muzycznej na poziomiepodstawowym i średnim. W 1988 r. dołączyłado niej Ogólnokształcąca Szkoła MuzycznaI stopnia opierająca się na wygodnymsystemie nauczania łączącym przedmiotymuzyczne z ogólnokształcącymi. Pomysłokazał się strzałem w dziesiątkę, obecnieOgólnokształcąca Szkoła Muzyczna I stopniaznalazła się w gronie trzech najlepszych szkółw Rzeszowie i jedną z najlepszych w Polsce.W 1995 r. powołano do życia Zespół SzkółMuzycznych nr 2 w skład którego weszły obiewspomniane placówki, a w 1997 r. dołączonodo nich Szkołę Muzyczną II stopnia.Chlubą ZSM nr 2, kierowanego od 2004 r.przez Marię Jędreas-Romankiewicz, sąw ostatnich latach utalentowani młodzi pianiści,którzy okazują się bezkonkurencyjnina międzynarodowych i ogólnopolskich konkursachfortepianowych. Najzdolniejsi wspieranisą przez stypendia artystyczne MinistraKultury i Dziedzictwa Narodowego, KrajowyFundusz na Rzecz Dzieci oraz TowarzystwoPromocji Dzieci Utalentowanych Muzycznie,które działa przy ZSM nr 2 od 1996 r.Od lat szkoła jest również organizatoremkonkursów fortepianowych o zasięgu ogólnopolskimoraz licznych seminariów dlanauczycieli z całego regionu prowadzonychprzez niekwestionowane autorytety w dziedziniepianistyki, wiolinistyki oraz teoriimuzyki.Urozmaiceniem muzycznej edukacji są działającew szkole liczne zespoły rozrywkowe,w których z powodzeniem realizują swoje pasjemiłośnicy lekkiej muzy. Ogólnopolską renomęzdobył już sobie powstały w ZSM nr 2Rzeszów Klezmer Band – zespół wziął udziałm.in. w III Wielokulturowym Festiwalu Galicja(2005), koncertował także w mieście Lamia(partnerskim mieście Rzeszowa) w Grecji(2007), gdzie udał się na zaproszenie prezydentaRzeszowa – Tadeusza Ferenca. Wiernąpubliczność zdobyły już sobie organizowaneprzez ZSM nr 2 koncerty karnawałowe odbywającesię co roku w Filharmonii Rzeszowskieji Teatrze Maska.Wszystko wskazuje na to, że wsparta na bogatejtradycji jubilatka ma się coraz lepiej. Uczyi wychowuje w poczuciu wartości prawdziwejSztuki, co dobrze wróży na przyszłość. Anna WIŚLIŃSKAEDUKACJA SZKOŁYFot. Krzysztof Zajączkowski9


EDUKACJA SZKOŁYKAŻDY MA SWOJE ADAGIOArtystyczne emocje, nadzieje, radości, miłości, wzruszenia10Andrzej SzypułaTen wzruszający wiersz,w iście młodopolskim, muzyczno-literackimnastroju,pełen wspomnień, nostalgiii zamyśleń nad ludzkim losem,wręczyła mi przed jubileuszowym koncertem65-lecia Zespołu Szkół Muzycznychnr 2 im. Wojciecha Kilara w Rzeszowie PaniProfesor Marianna Kniaź. Znakomity pedagogwiolonczeli, ale także wspaniały, długoletnii zasłużony muzyk naszej RzeszowskiejFilharmonii, gdzie wspomniany koncertjubileuszowy miał miejsce w czwartek 19marca 2009 r. o godz.17.00. Pani Mariannajest autorką także innych, pięknych wierszyo tematyce muzycznej, głęboko trafiającychdo wyobraźni, przywołujących wspomnieniadawno minionych lat.Można by powiedzieć, że 65 lat, to czas najedno życie, jedno pokolenie. A przecież przezzacne mury rzeszowskiej szkoły muzycznejprzy ul. Sobieskiego w Rzeszowie przewi-NIE TAKA REFORMARzemieślnicza nauka zawoduAdam SasielaSzkolenie w rzemioślema wielowiekowątradycję i jest dobrą,sprawdzoną formą naukizawodu. Jest to systemstosowany nie tylko w Polsce, lecz równieżw krajach Unii Europejskiej.Dobry i sprawnie funkcjonujący systemszkolnictwa zawodowego został częściowozdezorganizowany przez poprzednią reformęoświatową.Założenia, że jedynie 15-20 proc. młodzieżybędzie się uczyć w szkołach zawodowychi propagowanie nauki w liceach, w tym liceachprofilowanych, doprowadziło do degradacjiszkolnictwa zawodowego. Z naszejobserwacji wynika, że w wielu zawodachzaprzestano lub w znacznym stopniu ograniczonoszkolenie. I tak w naszym województwieoraz w samym Rzeszowie nie prowadzisię szkolenia w krawiectwie, rzeźnictwiewędliniarstwieoraz tak kiedyś popularnychzawodach budowlanych, jak murarz, dekarz,betoniarz-zbrojarz czy cieśla. W samymRzeszowie nie ma również klasy kształcącejstolarzy. Na rynku pracy brakuje dobrze wyszkolonychabsolwentów szkół zawodowych,natomiast znaczny odsetek absolwentów liceów,często bez matury, staje się klientamiurzędów pracy.Aby zmienić te relacje i przywrócić rangękwalifikacji zawodowych należy w radiu,prasie i telewizji promować szkolnictwo zawodowe.Dużą rolę w poprawie wizerunkuszkolnictwa zawodowego powinny mieć gimnazja.Właśnie na etapie gimnazjum powinienfunkcjonować system doradztwa zawodowego.Ucząca się tam młodzież powinna poznawaćróżne zawody ze szczególnym wskazaniemwarunków, w jakich są one wykonywanei możliwości pracy w przyszłości.Obecnie w Ministerstwie Edukacji Narodowejtrwają prace nad zmianami programowymii organizacyjnymi dotyczącymi szkolnictwazawodowego, które będą wdrażane od rokuszkolnego 2012/2013. MEN podejmując próbęreformy szkolnictwa zawodowego podkreśla,iż kieruje się programem edukacji i szkolenia,który został przyjęty przez ministra edukacjioraz Komisję Europejską w 2002 rokuoraz zaleceniami Parlamentu Europejskiegoi Rady Unii Europejskiej z 14 lutego 2008 r.w sprawie ustanowienia europejskich kwalifikacjido uczenia się przez całe życie.Jednakże działania podejmowane przez MENidą w kierunku odwrotnym niż w Europie.Nr 4(42) Rok Vadagio ma non troppoadagio we łzach toniejak samotność na morzu głębokimjak modlitwa w każdej potrzebiez westchnieniem duszy skrzypiecskargą wiolonczel na losstruną, co drżała tak rzewnieaż serce topniało jak woskślad chwili odnajdziesz w adagiojak w starej książce kwiatchoć słowa miłości wyblaknąi w gruzy rozsypie się światkażdy ma swoje adagiow tomiku wybrany wierszgarść wspomnień z pustką w plecakuz nią płynie w ostatni rejsMarianna Kniaźnęło się po wojnie kilka pokoleń muzyków,uczniów i pedagogów, z niżej podpisanymwłącznie – od znakomitych mistrzów przybyłychjeszcze ze Lwowa po to najmłodszepokolenie – równie ambitne i oddane sztuce,jak te powojenne. Jakby oprócz muzyki nicnie istniało na świecie.Bardzo wzruszony, obecny na koncercie PatronSzkoły Wojciech Kilar, próbował dokonaćpodsumowania swojego muzycznegożycia. Zaczęło się ono tuż po wojnie, w szkolemuzycznej przy ul. Sobieskiego.Miałem wielki zaszczyt i przyjemność wręczyćna koncercie Panu Profesorowi WojciechowiKilarowi Honorową Nagrodę MuzycznąRzeszowskiego Towarzystwa Muzycznegow postaci pięknej płaskorzeźby o tematycemuzycznej autorstwa prof. Jana Duszka,znakomitego grafika polskiego pochodzeniamieszkającego na stałe w USA.Każdy z nas, muzyków rzeszowskich, maswoje wspomnienia i wzruszenia związaneze szkołą przy ul. Sobieskiego, która byłamatką i kuźnią naszych muzycznych losów,a także ważnych zdarzeń i instytucji muzycznychw Rzeszowie i regionie. A i dzisiajsłynie z wysokiej jakości kształcenia, świetnejszkoły pianistycznej i nie tylko, zespołówi solistów odnoszących sukcesy w kraju i zagranicą.„Każdy ma swoje adagio” – wspomnieniowe,z łezką w oku, ale z sympatią dla szkoły, gdziebudziły się pierwsze artystyczne emocje, nadzieje,radości, miłości, wzruszenia. Andrzej SZYPUŁA,wiceprezes Rzeszowskiego Towarzystwa MuzycznegoPod hasłem modernizacji systemu oświatynastępuje dalsze ograniczenie kształceniazawodowego. W modelu docelowym przewidujesię, że szkoła zawodowa będzie o 3-letnimcyklu kształcenia. Z taką koncepcją sięzgadzamy. Nie do przyjęcia jest natomiastprzez pracodawców i niekorzystne dla systemuszkolnictwa zawodowego wprowadzeniew pierwszej klasie tylko kształcenia ogólnego,w tym ograniczenie lekcji przedmiotówzawodowych do ok. 4 godzin tygodniowoi całkowite zaniechanie szkolenia praktycznego.Wedle tego projektu ministerialnego,pierwszy rok nauki ogólnej w szkole zawodowejbyłby praktycznie przedłużeniem edukacjigimnazjalnej.W kolejnych latach na naukę zawodu przewidujesię 15 godzin w tygodniu. Praktyki zaśzostaną ograniczone średnio o jedną trzeciąw toku nauki. Faktycznie równoznacznejest to z przeniesieniem ciężaru kształcenianiedouczonego w zawodzie absolwenta – zeszkoły na przyszłego pracodawcę.Młodzież chce się uczyć zawodu


Kwiecień 2009NIE ŚWIĘCI GARNKI LEPIĄDlaczego należy zapisać dziecko do naszej szkołyElżbieta JurkiewiczJesteśmy szkołą równychszans. U nas każdy uczeńmoże osiągnąć sukces namiarę swoich możliwościi potrzeb.Zadania dydaktyczne i wychowawczeod września 2008 roku uzupełniajądodatkowe zajęcia pozalekcyjne, wynikającez projektu unijnego realizowanegow ramach Programu Operacyjnego KapitałLudzki i współfinansowanego ze środkówEuropejskiego Funduszu Społecznego. Naprojekt pod nazwą „Nie święci garnki lepią”otrzymaliśmy 180 tys. zł. Bierze w nim udział150 uczniów. Planujemy przeprowadzić 1592godziny zajęć, służących wyrównywaniuszans edukacyjnych uczniów z grup o utrudnionymdostępie do edukacji oraz zmniejszaniuróżnic w jakości działań edukacyjnych.Zajęcia te oferują kompleksowe wsparcie dlauczniów z trudnościami w nauce i uczniów,którzy chcą rozwijać swoje zamiłowania.Najlepszym przykładem może być tu działalnośćkoła garncarskiego, które w niedługimokresie zanotowało już spore osiągnięcia.Prowadzimy regularne, specjalistyczne zajęciadla uczniów z dysleksją.Jesteśmy szkołą, w której oprócz oddziałówogólnodostępnych – funkcjonują oddziałyDla przykładu podam, że w systemie niemieckiegoszkolnictwa zawodowego naukaodbywa się w cyklu 3-letnim, ale relacje czasuprzeznaczonego na naukę praktyczną i teoretycznąsą całkiem inne. Tam w pierwszejklasie zajęcia teoretyczne są jeden dzień w tygodniu,a na praktyki przeznacza się 4 dni; IIklasa ma zajęcia w szkole 2 dni w tygodniu,zajęcia praktyczne – 3 dni; w trzecim roku –zajęcia praktyczne 4 dni, a tylko 1 dzień naprzedmioty teoretyczne. Współpracujemyz niemieckim miastem Osnabrück w DolnejSaksonii, w tym roku zaczynamy wymianęuczniów na praktykach.Według pomysłodawców reforma oświatyzawodowej ma służyć wyrównaniu poziomuw wykształceniu młodych Polaków z ichrówieśnikami w Europie. Ciekawe, że środkiemdo tego celu ma być zwiększenie liczbygodzin przeznaczonych na takie przedmioty,jak biologia, chemia i życie w rodzinie – kosztemprzedmiotów zawodowych. Czy rzeczywiścietaka droga jest właściwa w kontekściewyzwań przyszłego rynku pracy? Zdaniemrzemieślników i naszej Izby taki kierunekzmian w kształceniu zawodowym jest niewłaściwyi grozi dalszym pogłębieniem się luki,jaka powstała pomiędzy systemem edukacjiszkolnej a potrzebami rynku pracy. Wprowadzeniepowyższych zmian w szkolnictwiezawodowym może ograniczyć zainteresowaniepracodawców kształceniem pracownikówmłodocianych. Czy w dobie panującego kryzysui ograniczeń budżetowych stać naszepaństwo na takie rozwiązanie?Rzemieślnicza nauka zawodu to przecież najtańszy,a zarazem najbardziej efektywny systemszkolenia zawodowego, kształcący podaktualne potrzeby rynku pracy. To systemmobilny, dający przyszłemu absolwentowiniezbędne kompetencje i kwalifikacje w wieluzawodach, uznawany – co należy podkreślić –w całej Unii Europejskiej. Izba Rzemieślniczaw Rzeszowie działa na terenie województwapodkarpackiego. W Izbie zrzeszonych jest 17cechów i 6 spółdzielni rzemieślniczych, któreskupiają 1652 pracodawców. Wśród tej grupy696 pracodawców zatrudnia 3434 pracownikówmłodocianych, pobierających naukęteoretyczną zawodu w szkołach zawodowych.Jedynie 42 młodocianych dokształca się wformach pozaszkolnych. W Rzeszowie dominujenauka w zawodach: fryzjer, cukiernik,piekarz, mechanik samochodowy, blacharz,lakiernik. Młodzież chce się uczyć. Na koniec2008 roku było 3,5 tys. uczniów, a dwa latawcześniej o 600 mniej.Praktyczna nauka zawodu jest prowadzonaintegracyjne. Takie klasy są wprawdzie w innychszkołach, jednak nasza jest najlepiejprzystosowana architektonicznie, ze względum.in. na windę. Mamy bogate doświadczeniepedagogiczne w kształceniu uczniów ze specjalnymipotrzebami edukacyjnymi. Dziękipracy grupy specjalistów, takich jak: oligofrenopedagodzy,tyflopedagodzy, psycholog,logopedzi i rehabilitanci – jesteśmy otwarcina potrzeby każdego dziecka.Promujemy zdrowie. Przez cały rok. Prowadzimycieszącą się wielkim zainteresowaniemuczniów akcję „Pij mleko w szkole”. Przezcały rok uczniowie otrzymują mleko zwykłebezpłatnie, a smakowe za symboliczną opłatą.Prowadzimy też spotkania i pogadankina temat zdrowego odżywiania się. FundacjaNa zajęciach koła garncarskiego – za unijne pieniądzedzieci rozwijają swoje umiejętnościbezpośrednio u pracodawcy w realnych warunkachdziałalności produkcyjnej lub usługowej.Uczeń – oprócz zdobywania umiejętnościpraktycznych – ma możliwość poznaniana praktykach zasad kierowania małą firmą,zasad rozliczeń, obsługi klienta i wiele innychzagadnień związanych z prowadzeniem działalnościgospodarczej.Po zakończeniu 2- lub 3-letniej nauki zawodumłodociany przystępuje do egzaminu przedkomisją egzaminacyjną Izby Rzemieślniczej.Należy podkreślić, że izbowe komisje zawszebyły komisjami zewnętrznymi, bowiem nigdynie mógł w nich zasiadać ani pracodawca, animistrz szkolący kandydata.Tytuły kwalifikacyjne czeladnika i mistrzawydawane przez izby rzemieślnicze są honorowanena europejskim rynku pracy (takżew Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej),bowiem podobny system zdobywaniaumiejętności i potwierdzenia kwalifikacjifunkcjonuje w wielu krajach Unii Europejskiejm.in. Austrii, Belgii, Francji, Niemczech. Adam SASIELA,prezes zarządu Izby Rzemieślniczej w RzeszowieJurka Owsiaka przeszkoliła naszych nauczycielii podarowała fantomy, by uczyć dzieciw klasach 1–6 udzielania pierwszej pomocypod hasłem „Złote cztery minuty”. Co rokuuczymy dzieci, jak przyjmować prawidłowąpozycję w ławce szkolnej, przy komputerze,przed telewizorem i przy czytaniu książek.Kulminacyjnym okresem promowania zdrowiajest „Tydzień Zdrowia”, podczas któregouczniowie mają okazję zaprezentować swojąwiedzę w tym zakresie, a także posmakowaćpotraw zdrowych i smacznych np. z ryb czynabiału. W ramach zajęć wychowania fizycznegouczniowie korzystają z zajęć na basenie,finansowanych przez organ prowadzący.W maju zostanie oficjalnie oddane do użytkunowoczesne boisko z kostki gumowej do piłkisiatkowej wraz z bieżnią do skoku w dal.W szkole działa Ośrodek Dzienny dla Dzieciz Zaburzeniami Wieku Rozwojowego.Prowadzi on na podstawie skierowania lekarskiegododatkowe świadczenia z zakresurehabilitacji, psychologii, logopedii i terapiipedagogicznej.Prowadzimy naukę na jedną zmianę. Uczniówzaprasza na lekcje melodyjkami bezstresowydzwonek. Jest ich 16 o różnej długości i włączanesą losowo. Uczniowie bardzo je polubili.Nucą je sobie, idąc na lekcje. Najbardziejcieszą się z niego uczniowie niepełnosprawni,gdyż już ich nie denerwuje i nie przyprawiao bóle głowy. Sukcesy są integralną częściąnowoczesnej szkoły, twórczej, przyjaznej,miejscem naturalnej nauki tolerancji, wrażliwości,otwartości i wzajemnej akceptacji. Mgr Elżbieta JURKIEWICZ,dyrektor Szkoły Podstawowej nr 22 z OddziałamiIntegracyjnymi im. Jarosława Iwaszkiewiczaw RzeszowieEDUKACJA SZKOŁY11


Nr 4(42) Rok VW RINGU NA PODPROMIUMiędzypaństwowy mecz bokserski Polska – KatarPrezes Polskiego Związku BokserskiegoJerzy Rybicki, który obserwował meczw Rzeszowie w hali na Podpromiu stwierdził,że była to najlepiej przygotowana organizacyjniei widowiskowo impreza bokserska, jakiedo tej pory oglądał w kraju.Wiceprezes PZB Maciej Dziurgot podkreślił, żetakie wydarzenia promują Rzeszów w kraju i naświecie. M. Dziurgot – to również znany w mieściei regionie społecznik, który w Stowarzyszeniu<strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> - Rzeszów jest wiceprezesemzarządu. W głównej mierze to jemu miłośnicysportu bokserskiego zawdzięczają możliwośćuczestniczenia w takich imprezach jak ta w 21marca br. Podczas meczu pięściarskiego pokazałsię on również na ringu, bo jest wszak sędziąbokserskim międzynarodowym klasy światowejAIBA, a od lat wiceprezesem PodkarpackiegoOkręgowego Związku Bokserskiego (prezesemjest Zbigniew Szmigiel) i menedżerem rzeszowskiegoklubu bokserskiego Wisłok, któremuprezesuje Janusz Jarema . – To skuteczni i ofiarnidziałacze klubu Wisłok i POZB przygotowalito wspaniałe widowisko sportowe – podkreślazasługi kolegów społeczników Maciej Dziurgot.A także tancerek z Rewii Imperium ze Świlczy,które tworzyły artystyczny nastrój widowiskaobserwowanego przez około 3 tysiące widzów.Polska reprezentacja znokautowała wręcz, używającbokserskiego porównania, Katar, wygrywającsiedem z ośmiu pojedynków i zwyciężyła14:2. Wyniki: 60 kg Michał Syrowatka – DenisLevakov 3:0; 64 kg Marcin Łęgowski – MohamedToum 3:0; 69 kg Maciej Sulęcki – HadiToum 3:0; 69 kg Artur Kogut – Shadi Nabah 3:0;75 kg Maciej Adamiak – Huzam Nabah 0:3; 81kg Krzysztof Sadłoń – Magomed Yuloyev 3:0; 91kg Krzysztof Zimnoch – Aburahman Ashram– zwycięstwo Zimnocha przez RSC w I rundzie,+91 kg Mateusz Malujda – Mohamed Mohsen –zwycięstwo Malujdy przez RSC w II rundzie.Maciej Dziurgot jest od grudnia ub. roku wiceprezesemPolskiego Związku Bokserskiegoodpowiedzialnym za sprawy sędziowskie. Toważne wyróżnienie nie było przypadkowe, solidniezasłużył sobie konkretnymi dokonaniami.Od 25 lat bowiem ów prawnik z wykształcenia,menedżer, który kieruje rzeszowską firmąResgraph, jest jednocześnie sędzią bokserskim.I jemu w ogromnej mierze zawdzięczają miłośnicytego sportu, że ważne międzynarodowezawody miały już wcześniej miejsce w Rzeszowie(dwa lata temu pierwszy raz w historiiRzeszowa reprezentacja narodowa spotkała sięw meczu międzypaństwowym w naszym mieściez Irlandią), niecałe pięć lat temu w Rzeszowiezmierzyła się reprezentacja Polski kobietw boksie z zawodniczkami Ukrainy, a terazbyło znowu zwycięskie dla Polaków spotkaniez Katarem. Maciej Dziurgot w roli sędziego na ringuFot. Józef GajdaSPORTŻURAWIE WRACAJĄ DO GNIAZDAWłączyć się do walki o powrót do żużlowej elity12Tadeusz SzylarPrawdziwą huśtawkę nastrojówprzeżyli miłośnicyrzeszowskiej drużynyżużlowej na przestrzeniostatnich miesięcy.Przygnębienie po spadku ichulubieńców z ekstraklasy, po przegranych z kretesembarażach z Wybrzeżem Gdańsk, pogłębiłosię jeszcze bardziej po stanowczych zapowiedziachprezes Marty Półtorak, że jej firmaMarma Polskie Folie wycofuje się ze sponsorowaniaspeedwaya w Rzeszowie. Na szczęścieczarny scenariusz nie ziścił się. Zbudowanociekawą drużynę, która przy solidnej postawiekluczowych jej zawodników oraz maksymalnejdawce szczęścia może włączyć się do walki naweto najwyższe cele, czyli powrót do żużlowejelity.Zanim na transferowej giełdzie zaczęły się pojawiaćcoraz to nowe nazwiska zawodnikówdrużyny, mającej swą siedzibę przy ul. Hetmańskiej,należało zbudować solidne podstawymaterialnego jej bytu, czyli budżet sekcji żużlowej.Pierwszy pozytywny przykład popłynął odprezesa Roberta Stefanowskiego z firmy Greinplast,która od kilku już dobrych lat wspierarzeszowski speedway. Tym razem znaczącozwiększył finansowe zaangażowanie i na swójkoszt zakontraktował solidnego Szweda MikaelaMaxa (wcześniejsze nazwisko Karlsson),który jest dobrze znany rzeszowskim kibicom,bo startował w naszej drużynie w 2005 roku.Inni wypróbowani sponsorzy żużlowców StaliRzeszów – Zygmunt Płodzień z firmy Gór Hut,Jan Cyzio z Polkemiku czy Jerzy Krzeszowskiz Zielonego Klombu też deklarowali, że nadalmożna na nich liczyć. Największe jednak zainteresowaniewzbudzała kwestia sponsora strategicznego.Tym okazała się nieoczekiwanie…Marma Polskie Folie Rzeszów. Charyzmatycznaprezes tej firmy oraz dotychczasowa szefowaspeedwaya w Rzeszowie Marta Półtorak zapowiedziała,że Marma nadal będzie przy żużlu,ale oczekuje solidnego wsparcia od drugiegosponsorskiego partnera. Tutaj w sukurs przyszedłzapomniany nieco i niedoceniany WiesławRóżycki, który nie tylko w przeszłościszefował już sekcji żużlowej w Stali Rzeszów, alema także w swojej zawodowej biografii funkcjęwicewojewody rzeszowskiego. To za jego przyczynąi namową drugim, obok Marmy, sponsoremtytularnym drużyny z Rzeszowa zostałaHadykówka, krajowy potentat w zakresie produkcjiceramiki budowlanej. Prezesi tej firmyArkadiusz Barczak i Tomasz Kraska nie ukrywają,że nie interesuje ich krótki epizod sponsorski,lecz kilkuletni związek i systematycznebudowanie silnego żużlowego teamu, któregosukcesy będą najlepiej promować także ich powodzeniew biznesie.W tej sytuacji nie jest żadną niespodzianką, żepo rezygnacji Marty Półtorak, prezesem SportowejSpółki Akcyjnej utrzymującej wyżynęo nazwie Marma Hadykówka Rzeszów zostałwspominany już Wiesław Różycki. Funkcję wiceprezesapiastować będzie Marta Półtorak.A teraz o samym składzie drużyny i oczekiwanymwyniku, który może go zagwarantować.Maciej Kuciapa, wspominany już Mikael Max,bracia Ales i Lukas Grymlowie z Czech orazDuńczyk Charcie Gjedde (zawodnik rzeszowskiegoteamu w 2004 roku) – to zawodnicy,którzy będą stanowić o sile Marmy Hadykówki.Każdy z nich ma papiery, aby stać się lideremdrużyny. Statystami nie zamierzają być DawidStachyra, Paweł Miesiąc i sympatyczny, młodyAustralijczyk Cameron Woodward. Solidnymimłodzieżowcami powinni być wychowankowierzeszowskiej szkółki żużlowej Dawid Lampart(członek kadry narodowej juniorów) oraz MateuszSzostek.I na koniec o tytułowych powrotach żurawii doswojego gniazda. Żuraw to jak wiadomo ptakznajdujący się w herbie Stali Rzeszów, klubuz 65-letnią tradycją. Można więc żurawiami nazywaćwychowanków tego klubu. Prawdziwychjego fanów bardzo ucieszył fakt, że po rocznejbanicji do Rybnika powrócił utytułowany licznymisukcesami Maciek Kuciapa. Znaczącyrozdział, szczególnie w ostatnim roku startówjako junior zapisał na swoim koncie Paweł Miesiąc,jeżdżący w minionym sezonie w drużynieDaugavpils z Rygi. Ich powroty bardziej pozwoląutożsamiać się kibicom z drużyną jako swoją(także za przyczyną Dawida Stachyry i juniorówDawida Lamparta i Mateusza Szostka),pod warunkiem, że nie będą dawać sportowejplamy. Wielu kibiców oczekiwało jeszcze naewentualne powroty Rafała Trojanowskiegoi Karola Barana. Ja osobiście liczyłem, że treneremdrużyny zostanie Janusz Stachyra, któryjest jedną z ikon rzeszowskiego speedwaya.Ostatecznie rola ta przypadła Dariuszowi Śledziowi,który swoją jazdą w rzeszowskich barwachteż zaskarbił sobie dużo sympatii kibicówMarmy, więc i on w pewnym sensie też powracado gniazda. Tadeusz SZYLAR


Kwiecień 2009WYGRAĆ Z MELANCHOLIĄPoezja Bogdana LoeblaZofia BrzuchowskaBogdan Loebl podarowałnam ostatniobogaty wybór poezji Czernieniebieli. Obejmuje onwiersze ze zbiorów, takichjak: Szkic do pejzażu, Pozapromienne,Uspokojenie, Kwiat odwrócony,Kwiaty rzeźne, Zaciśniętata pięść róży,Frankenstein nasz współczesny, Polak nieprawdziwy,Wiersze nowe (ostatnie?).Jest oczywiste, że ten pamiętnik artysty zdradzawyrazistą, odrębną osobowość oraz niezwyklekreatywną wyobraźnię. Pokrewieństwo– zwłaszcza warsztatowe – łączy poetęz dziedzictwem Awangardy. Jednak „uściskz teraźniejszością” jest dla niego bardziej miażdżący,niż krzepiący. Natomiast gdy idzie o zasadniczyton w przypomnianych zbiorkach, tonasuwa się pewna wspólnota duchowa, a takżewspólnota wyrazu z poezją Tadeusza Różewicza.Najważniejsza jest tutaj tak zwana poetyka„ściśniętego gardła”, czyli poezja oszczędnego,trudnego mówienia. Loebl robi najczęściejwrażenie człowieka, który pisząc rzeczywiście„walczy o oddech”. Przywilej milczenia będącegoniejako jego drugą (czy pierwszą?) naturą,to jak się zdaje, dziedzictwo melancholii,która się jawi jako istotny komponent tej oso-bowości. Jak bowiem inaczej rozumieć słowaz Kwiatów rzeźnych: „uroczystość pogrzebowatrwa we mnie / już od urodzenia”.Jednak, mimo iż „rzeka dzieciństwa zdążyłaodpłynąć”, tonacja tej poezji przybieraz czasem kolorystykę bardziej rozświetlonąi świadczy o rzetelnym wysiłku wydostania sięz pułapki odosobnienia. Loebl wierzy przedewszystkim w związki archetypowe. Pojawiająsię więc rodzice, zmarły brat, żona, syn,wnuczka. Ale już choćby dedykacje z późniejszychtomików dotyczą kręgu przyjaciół, którzybudzą nadzieję na bliższe porozumienie.Budowaniu więzi międzyludzkich, podobniejak tworzeniu, towarzyszy jeszcze schopenhauerowskiból istnienia i zupełnie jużnowoczesne – nienasycenie. Poetę przerażazarówno to, że może nazwać siebie „budowniczymruin”, jak i to, że należy do „epokilodowcowej”, gdzie zniszczenie obejmujezarówno dewastację psychiczną, jak i atakna istotę wszelkiego życia. Dlatego człowiekLoebla posiada „sumienie i siekierę”, przyczym bardziej poręczna okazuje się siekiera.W tym sensie dyskurs poety jest skierowanyprzeciwko cywilizacji opanowanej przez Thanatosa.Tym nie mniej, nie można się zgodzićz sugestią, że wiersze z cyklu „Rozmowa z Mistrzem”to dialog ze śmiercią. Jest to dialogtwórcy ze Stwórcą, którego Syn został wydanyna „krzyżowanie”, bowiem według poety,proces ten ciągle trwa.Dla wszystkich, których zaciekawia fenomenpoezji Loebla, pewną nowością są jego wierszedotyczące relacji społecznych, a zwłaszcza stereotypównarodowej mentalności. Współczesnegopolskiego Frankensteina buduje co doobrazu – tradycja Piłsudskiego, co do treści– spadek po Stalinie. Są to słowa twarde, aleprzecież warte głębszego zastanowienia.Niepokój o nowy kształt życia narodowego,również świadczy o poszerzeniu obszaru objętegopoetycką refleksją. Nadzieję wyrażatakże zapowiedź wierszy nowych. B. Loeblzna bowiem wartość sztuki. Jest ona ratunkiemdla twórcy, ale i odbiorca pozbawionywrażliwości może się rozpoznać w mało ponętnejroli – „Chama Zbuntowanego”. A tomu tylko wyjdzie na dobre. Dr Zofia BRZUCHOWSKAUniwersytet RzeszowskiBogdan Loebl - Czernienie bieli.Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2009.KULTURA SZTUKAMAGIA SIÓDEMKIPerfekcja i świadectwo naszych czasówPiotr DurakNajnowszy zbiór wierszyJana Tulika Godzina drogijest dojrzałą, artystycznieskomponowaną propozycjąpoetycką. Już samukład tomu zwraca uwagę: 49 utworów ująłautor w siedem odrębnych tematycznie części,każda po siedem wierszy.Część pierwsza pt. Nauki błahe przynosi siedemtematycznie związanych ze sobą tekstówpoetyckich. Łączy je ulotne, niby franciszkańskie,spojrzenie na świat. W wierszu(Marne i pożyteczne) poeta przywołuje obrazyptaków, „ogień na korze sosny o brzasku”,stawia pytania, czy zachwyt może mieć sensw tym świecie. Jaką drogę obrać ma więc poeta,którego obserwacje nigdy nie będą miećznaczenia dla innych, „nikogo nie nakarmią”.A przecież pomiędzy wielkimi namiętnościami,pomiędzy elementami świata, biblijnym„zimnym i gorącym”, szekspirowskim „byćalbo nie być” jest wiele spraw, często nieistotnych,z których jednak składa się nasze życie.„Błahostki są jak ziarno grochu w naczyniuz grochem” (Nauki błahe) – pisze poeta.Kolejna siódemka nosi tytuł Szczątki apokryfu.Zmienia się tu nieco poetyka i temat utworów.Apokryf – jako tekst niewłączony doBiblii, często rękopis odnaleziony w szczątkowymstanie, we fragmentach pełnych białychplam. Tak i wiersze z tej części wydająsię być urwane, niedokończone. Wraca pytanieo rzeczywistość pomiędzy „tak” i „nie”,o „tymczasowość życia motyla” – jak to ująłAndrzej Bobkowski w Szkicach piórkiem.Część trzecia – Modlitwy niepokorne, przynosijeszcze inną tematykę. Utwory z tej siódemkizdają się swą treścią zasiewać w czytelnikuziarno wątpliwości, pytanie o cel istnienia zła,o sens niesprawiedliwości. „Z czyjego żebra tamgła?” pyta podmiot wiersza Światło mgielne.I odpowiada: „to jesień pierwsza / Boga łza”.Świat boski jest doskonały, „wszystko co Bógstworzył jest dobre”, jedynie ludzie czyniąze świata „jesień drugą / kostniejącą w loduźrenicy”. Podmiot wiersza Tulika pragniezrozumieć na nowo „obecność rzeczy i znaczeniesłowa”, bo tylko, gdy będziemy umielibronić wartości, zachowamy istotę człowieczeństwaw świecie, gdzie ludzie „ubodzyi chromi”, skrzywdzeni przez los, wpatrująsię w „Cudowną Panienkę” – wciąż boją się jejzłorzeczyć, wypowiedzieć swój żal (Modlitwyniepokorne), obarczyć winami za niesprawiedliwość.Cześć czwarta pt. Rak liryki – jest jakby próbąsamookreślenia się poety. Nie bez przyczynypojawiają się tu odwołania do kamienia, któregobogata symbolika wywodzi się jeszczez Biblii, oznacza coś trwałego, niezłomnego.Wspomnieć warto choćby słowa MichałaAnioła, który w procesie twórczym widziałgotowy kształt, a w kamieniu skończoną rzeźbę,i jedynie za pomocą dłuta odkuwał jej„zbędne elementy”. Podobnie wygląda u Tulika„obnażanie się z wiersza”, widoczne najpełniejw utworach: Tylko ociosać, Erotyk błogosławiony,Mężczyzna buduje dom z kamienia.Z drugiej strony jednak obok kamiennejstałości i chłodu – widoczna potrzeba pisania,gryzący „rak liryki”, konieczność mówieniao tym, co boli, co nieuchwytne, wyostrzonyzmysł obserwacji, nakazujący dostrzegać13


w porządku codzienności głębszy wymiar(Wiara bez uczynków, Klucz do numeru).Piąta siódemka wierszy Lekarstwo na czasi odległość jest próbą zmagania się poety z szerokopojętą historią: dziejów, człowieka, religii,cywilizacji. Krótka historia końca arkadii, rodemz Księgi Rodzaju, przełożona na poetyckisposób w postaci Dziewięciu sekwencji z raju.Wspomnienia oddalają się, dzieci dorastają,ludzie z fotografii zmieniają się, często niema ich już pośród nas (Gdy nie ma lekarstwana czas i odległość, Cóż zatrzyma, Dwie fotografie).Fotografia staje się więc uchwyceniemutraconej przeszłości, utrwaleniem obrazówdoskonalszych niż ludzka pamięć, swoistymwehikułem czasu. Trudno tu nie zauważyćpokrewieństwa wierszy Tulika z twórczościąJanusza Szubera, który często wykorzystujestare fotografie do podobnych, magicznychwędrówek (np. Eliasz Puretz fotografuje uczennice...,Pardubice 20 maja 1916). Autor Godzinydrogi nie kryje sympatii dla twórczości sanockiegopoety, dedykując wiersz Dwie fotografiewłaśnie Januszowi Szuberowi.Część szóstą zatytułowaną Wizyta przyjaciółSzekspira – można odebrać jako podróż po inspiracjachpoetyckich autora Zdarzenia w C-durze (Mickiewicz, Blake, Bułhakow, Seifert,Benn czy Lowell), natomiast na część siódmąWieczór wspomnień składają się chyba najbardziejosobiste liryki z całego cyklu. Równieżtu zachowano chronologiczny porządekutworów. Od dzieciństwa: Nie rozpozna wemnie chłopca, młodości: I u nas wyjeżdżasię na wczasy, poprzez wspomnienie matki(Serce gorejące), wspomnienie z wyprawy doMoskwy (Byłem, widziałem, płakałem) lubobraz jeziora Świteź, widzianego z perspektywysamolotu (Świteź a Wyspy Sołowiowskie)– obserwujemy drogę życia poety, aż po wiekdojrzały.Trzeba mieć wiele szacunku dla tego rodzajutwórczości. Tulik jest poetą o wielkiej kulturzeczytelniczej, świadomym formy i trudu tworzeniadobrego tekstu poetyckiego. Godzinadrogi jest kolejnym przykładem, że równieżna Podkarpaciu rodzą się książki wybitne,świadectwa naszych czasów. Piotr DURAKJan Tulik – Godzina drogi,Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2008Nr 4(42) Rok VKULTURA SZTUKAKRONIKA LITERACKAPozostały listyWrzeszowskiej Agencji WydawniczejAD OCULOS ukazała się najnowszaksiążka Janiny Krawczyk Pozostały listy, którejpromocja odbyła się 19 lutego br. w kawiarniBiura Wystaw Artystycznych w Rzeszowie.Janina Krawczyk – rzeszowska pisarka, niegdyśzwiązana zawodowo z Rzeszowskim WydawnictwemPrasowym, debiutowała w 1970 rokuopowiadaniem Aktorka. Jest laureatką kilkuogólnopolskich konkursów na opowiadanie.Wydała dwa tomy opowiadań – Kronika wypadków(1979) i Rozbity obraz (1986) oraz powieści– Czas jaskrów, czas szadzi (1983), Potrzeba gilotyny(2000), Makijaż (2001).Fragmenty promowanej książki zaprezentowałStach Ożóg. Prowadzący spotkanie, prezes wydawnictwa– Andrzej Żmuda o nowej książcepisarki powiedział: „Piękna i mądra książka,synkretyczna, bo przecież są w tej prozie różnegatunki literackie, od minieseju, komentarzapolitycznego, po listy właśnie. List jest tak pojemnymgatunkiem, że autorka potrafiła to wykorzystać.Stąd zwykła użytkowa wypowiedź,potoczna, ale równocześnie piękny poetycki,pełen symboli list. Strukturalnie bardzo ciekawai uczciwa proza”. Na organizowanym przezAgencję Wydawniczą Ad Oculos kiermaszuJanina Krawczyk14Fot. Krzysztof Żmudaksiążek można było nabyć nie tylko promowanąpozycję, ale też wybrać coś innego z bardzobogatej oferty. Warto dodać, iż oficyna ta, jakojedna z nielicznych w naszym mieście, nie pozostawiaautora samemu sobie z wydaną książką,ale organizuje promocję wydanej pozycji i zajmujesię jej dystrybucją. Czytelnicy mieli więcmożliwość otrzymania dedykacji od JaninyKrawczyk, bowiem autorka bardzo rzadko dajeku temu okazję.W ogrodach medycynyOsiedlowy Klub Kultury KARTON RzeszowskiejSpółdzielni Mieszkaniowej był27 lutego br. gospodarzem wieczoru autorskiegoJadwigi Górskiej-Kowalskiej, zorganizowanegoprzez Agencję Wydawniczą ADOCULOS, która promowała jej nową książkęOgrody medycyny.Andrzej Żmuda, który nakreślił sylwetkę pisarkii przedstawił dotychczasowy jej dorobek literacki.Obszerne fragmenty książki zaprezentowałStach Ożóg. Nic dziwnego, iż autorka nadałataki tytuł swojej książce, bo jako doktor naukmedycznych swobodnie porusza się w ogrodachmedycyny i znakomicie wykorzystała w niejswoje doświadczenia i przeżycia związane z zawodemlekarza. Jest to druga książka prozatorskapisarki, rzec można autobiograficzna, pozbiorze krótkich opowiadań Skrzydełka dobrejwoli.W spotkaniu wzięła udział Jolanta Marciniakz Warszawy, krytyk literacki i redaktor książkiOgrody medycyny, która we wstępie zachęca dojej przeczytania: „Także i tym razem tworzywemjest pamięć wspomnień. Zalety – te same:wyraziste sylwetki bohaterów, zabawne i niezabawnesytuacje z życia wzięte, wymowne puenty,ostry język, sporo liryzmu podsyconego zgrabnąmetaforyką godną poezji... Otóż tak naprawdęJolanta Marciniak (z lewej) i Jadwiga Górska-Kowalskajest to książka o Jadwidze Górskiej-Kowalskiej,jej fascynującym życiu. Autorka dała nam tymrazem dużo więcej siebie, i to nie tylko w osobistychprzemyśleniach, dywagacjach, które snujeniejednokrotnie, a przede wszystkim w pokazaniuswoich relacji ze światem i człowiekiem...”Poetyckie zakrętyWPodkarpackiej Izbie Poetów Wojewódzkiego<strong>Dom</strong>u Kultury w Rzeszowie5 marca br. zbiorek wierszy Zakręty promowałZbigniew Michalski z Mielca.Prowadzący spotkanie Czesław Drąg przedstawiłsylwetkę twórcy, animatora Grupy LiterackiejSłowo, działającej od 2006 r. przy TowarzystwieMiłośników Ziemi Mieleckiej im. WładysławaSzafera. Zbigniew Michalski pisze równieżfraszki i aforyzmy. Pierwszy tomik wierszy Napięciolini życia wydał w 2004 r. Utwory z promowanegozbioru Zakręty zaprezentowała mielec-Fot. Adam DecowskiZbigniew Michalski i Czesław DrągFot. Adam Decowski


Kwiecień 2009ka grupa teatralna Antrakt w składzie: MonikaMieszkowska, Beata Pasieka, Jakub Kalemba,Natalia Świniarska, Anna Czerwińska, KarolinaBorek, Justyna Rżany i Waldemar Marek,działająca pod opieką Magdaleny Kriger, aktorkiTeatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.Wieczór uświetnił koncert kwartetu saksofonowegouczniów Szkoły Muzycznej I i II st. im.Mieczysława Karłowicza w Mielcu, w którymznakomicie zaprezentowali się: Bogusław Pawełczak,Sławomir Pikul, Tomasz Ćwięka i StanisławKozioł. Gościem specjalnym był AlekBerkowicz, który z towarzyszeniem kontrabasuśpiewał piosenki do tekstów satyrycznych, m.in.mielczanina Kazimierza Treli. Szkoda jedynie,iż występy te trwały zbyt długo, a tak mało czasupoświecono promowanemu zbiorowi wierszyZbigniewa Michalskiego.Dwugłos lirycznyWramach Festiwalu 4 Pory Książki organizowanegoprzez Instytut Książkiw Krakowie odbyło się 12 marca w Filii nr 4Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznejw Rzeszowie spotkanie autorskie z DorotąJaworską i Małgorzatą Żurecką.Spotkanie zatytułowane Dwugłos liryczny – kobietai wiersz zdominowały refleksje nad zagadnieniemnatury poezji i odwiecznym pytaniem,czy istnieje poezja kobieca? Wiersze na przemianczytały same autorki, prezentowała je takżeElżbieta Winiarska, a prowadząca spotkanieBarbara Balicka poinformowała o dorobkutwórczym poetek. Dorota Jaworska urodziła sięw Rzeszowie, ale od wielu lat mieszka w Kijowie.Jest redaktorem naczelnym polonijnego kwartalnikaKrynica i autorką książki Blisko do niebaoraz tomików wierszy Spójrz to ja i Kiedy jestemsobą. Małgorzata Żurecka mieszka w StalowejWoli i dotychczas opublikowała zbiory wierszy:Piąta pora konieczności, Ostatni anioł goryczyi W kapsule codzienności. Jest członkiem ZwiązkuLiteratów Polskich. – Wspólnym mianownikiemich poezji jest nie tylko subtelność słowa,ale umiejętność patrzenia na otoczenie, którainspiruje je do wchodzenia w dialog, w rozmowęze światem, z bliskimi i sobą – powiedziała Bar-Fot. Adam DecowskiMałgorzata Żurecka i Dorota Jaworskabara Balicka. – Różnicuje ich twórczość ekspresja,z jaką prowadzą swą liryczną konwersacjęze światem. Pani Dorota czyni to z właściwymsobie otwartym sercem, które wyraziście wyczuwapiękno, dramat i kontrasty świata. PaniMałgorzata chowa się w głębię swego wnętrza,ukrywając się za szybą czułych kobiecych tęsknoti oczekiwań, spojrzeń i gestów. Spotkaniutowarzyszyła wystawa rysunków Liliany Sitek. Adam DECOWSKISTRAŻNIKZIEMINici intrygi sięgają w kosmosWlutym 2009 roku drukarnię WydawnictwaDiecezjalnego i Drukarniw Sandomierzu opuściła powieść SF, pióraEdwarda Guziakiewicza, zatytułowanaZdrada strażnika planety. Książka zostaławydana nakładem autora (druk cyfrowy).Fantastyka jest tu ujęta w ramy powieści historyczneji w związku z tym została zachowanatroska o detale epoki. Z realiami życia plemiontrackich i greckiego antyku splatają się technologicznemożliwości przepotężnej pankosmicznejrasy.Ta powieść przenosi czytelnika do starożytności– do doliny Nestosu (dzisiejsza Bułgaria),a następnie do Grecji (podnóże Olimpui Ateny). Na Ziemi rozbija się statek kosmicznyz przedstawicielami obcej cywilizacji, a z niespodziewanejkatastrofy uchodzą z życiem jedynienieliczni przybysze. Obecność wrytegow grunt międzygwiezdnego goliata odnotowująnie tylko pobliscy prymitywni Trakowie.Na planecie zagościł bowiem ktoś znaczniepotężniejszy, kto losy kilku zadziwiająco wyposażonychprzez naturę rozbitków pragnietrwale związać z własnymi. To tajemniczyi prawie nieśmiertelny kosmita, tytułowystrażnik Ziemi. Niciintrygi sięgają dalekow kosmos, a na oczachczytelników rozstrzygasię przyszłość trzeciejplanety od Słońca.Edward Guziakiewicz,Zdrada strażnika planety,Sandomierz 2009.STACH, STAŚKI I POEZJAArtystyczny wykład w klubie Kartonoruszał się na scenie w otoczeniu swo-staśków, które rzeźbi, zdobiąc ichPichkształty poetycką wyobraźnią i które sąjakby odwzorowaniem wizualnie poniekądsamego twórcy, a na pewno „komentarzemdo mojego życia, do tego co mnie zachwycai rajcuje” – dopowiada artysta.Stach Ożóg – w znanym z inicjatyw klubieRSM Karton na Baranówce, kierowanymprzez Józefa Tadlę – posłużył się pretekstem,jakim było wydanie poprawione zbiorku jegowierszy Imię z wczoraj, aby przez dwie godzinyczarować poezją widzów – przyjaciółjego twórczości oraz osób ciekawych po razpierwszy tego, co on przekazuje. Bo Stachwrósł już nierozłącznie w pejzaż miejskiejkultury, obecny zwłaszcza na literackich imprezach,gdzie słowem żywym recytatoraprzybliża twórczość innych poetów i pisarzy.Częstokroć jak owego wieczoru w Kartonie(w pierwszy dzień, a raczej wieczór tejwiosny) wspomagany organizacyjnie przezpoetkę Dorotę Kwokę, z którą niejednokrotnierecytacyjnie występuje podczas różnychartystycznych wydarzeń, a bywa, że i RenataKątnik z gitarą temu towarzyszy, przekładającpoezję na jeszcze inny wymiar wrażliwościsłuchaczy.Gościł Stach Ożóg także w marcu na naszychłamach w magazynie „Wers” z wierszemCyrk. I tym właśnie utworem rozpoczął promocjęnowego tomiku i na nim skończył, byrównie poetycką narracją przejść do swoistejpodróży literackiej, poczynając od spektaklujednego aktora, w którym posłużył się „wyobraźniąFiodora Dostojewskiego” prezentującsceniczną etiudę wyłuskaną z jego twórczości,a którą zatytułował Spowiedź pijaka.I tym spektaklem wprowadził widzów w wykładliteracki, którym powędrował najpierwFot. Adam JaniecStach Ożóg„w nasze regiony” w arkadyjski pejzaż JulianaPrzybosia wierszem Żyjąc, odkrywał – ironizującz władzy słowami noblisty CzesławaMiłosza – „prawo zmniejszonych celów”, zachwycałaktorskimi umiejętnościami, gdyonomatopeicznie zabrzmiał lirycznym DzwonemMarii Konopnickiej i wprawił w zadumęListem do matki Siergieja Jesienina. A potemw jednym z najpiękniejszych epizodów sztukiretoryki ukazał znowu Stach swój kunszt artystyczny,gdy zaprezentował fragment JuliuszaCezara Williama Szekspira w przekładzieKasprowicza – czyli Mowę Marka Antoniuszanad zawłokami Cezara. A kończył ów recytacyjno-oratorskiwieczór w lżejszym tonie, po-15KULTURA SZTUKA


czynając od ballady Adama Mickiewicza PaniTwardowska, a kontrapunktując pastiszamiJerzego Dębskiego – parodią, przeróbką ZemstyFredrowskiej w zabawną scenę tanga,czyli tańca Papkina z Klarą oraz satyrycznoerotycznymiparafrazami Wesela Wyspiańskiegoz powalonymi w komorze przez PannęMłodą amantami, która skwitowała ich zaloty:„Leżta tera wszystkie trąby/ kiedy wam sięchciało rumby”.Stach Ożóg, polonista, nauczyciel akademickiw Uniwersytecie Rzeszowskim, aktor, poeta,recytator, reżyser małych form teatralnychi rzeźbiarz – maluje słowem i ożywia poezję,Nr 4(42) Rok Vprowadzi z widzami dyskurs i poszerza ichhoryzonty literackie jak wprawny wykładowca.Takie wykłady jak ów w Kartonie możnapolecić bez zastanowienia. Ryszard ZATORSKIKULTURA SZTUKABENEFIS POETYW Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w BłażowejPiosenką Wiosna w wykonaniu DariuszaSzmista i Wojciecha Pecki rozpoczął się24 marca benefis poety Adama Decowskiego,przygotowany przez Miejsko-GminnąBibliotekę Publiczną i Gimnazjum Publiczneim. Anny Jenke w Błażowej.Poetę przedstawiła Danuta Heller, prowadzącato spotkanie.Adam Decowski – poeta,fraszkopisarz i aforysta. Urodził się 17 grudnia1948 r. w Sieniawie Mieszka w Rzeszowie.Wydał: Po tamtej stronie chmur – poezje(1983), Fraszkobranie – fraszki (1987), Kalectwoźrenic – poezje (1992), Notatki z Sieniawy– poezje (1997), Ciągle modny grzech pierworodny–fraszki i aforyzmy ( 2001). Promowanow Błażowej najnowszą książkę autora– Notatki z Sieniawy, wydaną przed paromadniami. Wiersze Decowskiego znajdują sięw kilkunastu antologiach. Są to m.in.: Okolicewyobraźni (1980), Debiuty poetyckie 1982-83(1986), Rysopis (1987), Pejzaż Polski (1991),Polska Poetów (1993), Dla Matki (1997),Minisłownikbiograficzny polskich współczesnychpoetów religijnych (1998), Wspólna Obecność(2000). Jego utwory były publikowane w językuangielskim, rumuńskim, słowackim, czeskimi ukraińskim. Laureat licznych nagródliterackich. Jest członkiem Związku LiteratówPolskich.Kanwą do rozmowy z poetą były jego wiersze.W nich można dostrzec różne etapy naszegożycia: nieuchronność i ból rozstania z rodzinnymdomem, konieczność utraty najbliższychFot. Jakub Helleri trud poszukiwania nowychzwiązków emocjonalnych. Tobardzo osobiste wyznania. Mogliśmyteż poznać satyrycznątwórczość. Był on pierwszymfraszkopisarzem, jakiego gościliśmyw Błażowej. We fraszceO sobie napisał: „By fraszkątrafić do całej ludzkości/ To mójnajwiększy grzech nieskromności”.Swoje najnowsze wiersze zaprezentowali teżZdzisława Górska i Mieczysław A. Łyp. Obojebyli już u nas gośćmi vswych benefisów.Ten kontakt się nie urwał, bardzo to cenimy.Udział członków Związku Literatów Polskichna naszych wieczorach ze sztuką nobilitujebowiem błażowskie środowisko. Gościemtego wieczoru był również Andrzej Korzec,artysta malarz z Rzeszowa.Burmistrz Błażowej, Stanisław Najda podziękowałgościom: Jerzemu Wiśniewskiemu,dyrektorowi gabinetu wojewody, który wcieliłsię w rolę recytatora, państwu Krygowskim,Mieczysławowi Łypowi, Zdzisławie Górskieji Jerzemu Maślance, radnemu z Rzeszowai szefowi stowarzyszenia <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> Rzeszów.Wyraził zadowolenie z faktu, że spotkaniatego typu są kontynuowane. – Błażowa stajesię kwitnącym ogrodem sztuki – powiedziałburmistrz.Wieczór z poezją ubarwiony był muzyką i piosenkamiw wykonaniu Agaty Szul, DariuszaAdam Decowski i Danuta HellerSzmista i Wojciecha Pecki. Nad oprawą muzycznączuwał Andrzej Szul. Benefis okazałsię ciekawym sposobem promowania szkoły,pokazania możliwości jej uczniów i nauczycieli,a także sposobem oryginalnej formyprezentacji książki przez bibliotekę. Kinga WIELGOS„Kurier Błażowski”Adam DecowskiNotatki z Sieniawy,wyd. IIuzupełnione,WydawnictwoOświatowe Fosze,Rzeszów 2009SZTUKA NADE WSZYSTKONa scenach Siemaszkowej w święto teatru16Ryszard ZatorskiWtym roku z okazji48. MiędzynarodowegoDnia Teatru przesłanieludziom sceny i ichmiłośnikom przekazałz Paryża Ludwik Flaszen– krytyk, pisarz, niegdyś współpracownikJerzego Grotowskiego. „Teatr jest miejscem,gdzie drwi się i budzi świętą grozę, gdzieśmieje się, płacze i zamyśla”– napisał m.in.w orędziu Flaszen.W Teatrze im. W. Siemaszkowejrozpoczęto świętowaniew piątek 27 marca na MałejScenie im. Zdzisława Kozieniaprapremierą współczesnejsztuki rosyjskiej Wszystko cowiem o mężczyznach i kobietachautorstwa Nadieżdy MichajłownyPtuszkiny. Obecnana przedstawieniu pisarkastwierdziła z satysfakcją, żepodobała jej się rzeszowskainscenizacja.Czy kobieta porzucona po 21latach małżeństwa może nie tragizować? Lenawyobrażona przez utalentowaną i odważnieodkrywającą swą urodę Beatę Zarembiankępotwierdza to przekonująco. Ta wartkakomediowa opowieść, w której pojawia sięi odwieczne pragnienie przeżycia niezwykłej„Wszystko co wiem o mężczyznach i kobietach”Fot. Jerzy Paszkowski


Kwiecień 2009miłości, i marzenie o reanimacji zwyczajuhonorowego pojedynkowania się o kobiety –pryska wobec niedoskonałości charakterówmężczyzn.Artystycznie dotarli do naszych wyobrażeńznakomici wykonawcy: w roli głównej BeataZarembianka i jej partnerka sceniczna MałgorzataMachowska oraz Robert Choduri Przemysław Dąbrowski. Barbara Guzikwpasowała widowisko w trafną scenografię,a nastrój wzbogacił muzycznie Olgierd Futoma.Reżyser Szymon Kuśmider interesującozakomponował spektakl, spinając w ramachscenę początkową i końcową. W tym scenicznymświecie zapewne niejedno z nas odnajdziei własne dylematy i może spojrzy nawszystko – tak jak główna bohaterka – z humorem,optymistyczną pobłażliwością, choćbyproblemy wydawały się trudne, groźneKi nie do pokonania.ompania Teatralna Mamro z BiałołęckiegoOśrodka Kultury w Warszawiez Epopeją w reżyserii Grzegorza Reszki przedłużyłaponiekąd na rzeszowskiej scenie nastrójniedawnych spotkań karnawałowych.Scenariusz widowiska napisany przez Reszkęnieodparcie kojarzył się z oglądanym w lutymwysublimowanym skeczem ze spektaklu krakowskiejGrupy Rafała Kmity, kiedy to scenicznyDostojewski konferuje z gburowatym,poniżającym go swymi „sugestiami” wydawcąjego książki.Reszka, zaproszony do Rzeszowa na świętoteatru, dał się już poznać widzom podkarpackimna jubileuszowej XXX Biesiadzie Teatralnejw Horyńcu Zdroju. To tamże dyrektorPrzemysław Tejkowski zaprosił ten ciekawy„Epopeja” – Kompania Teatralna Mamroteatr, a rzeszowscy widzowie jak w transieprawie cały czas kipieli śmiechem zachwytu.Reszka ze swą uzdolnioną Kompanią miażdżyłwręcz zręcznymi dowcipnymi dialogamiskeczów naszą od 20 lat niezależną, niezawisłąoczywistość i kolejne wcielenia Stańczykówrządzących nami, którzy wiedzą zawszenajlepiej i „sugerują” artystom, jak powinnitworzyć. I nie chodzi wcale o konkretnyfilm – spektaklową epopeją wojenną, bo jestto kpina z niemocy wobec prostactwa tych,którzy decydują o pieniądzach na kulturęi nie tylko. Można by przywołać w tym miejscupowiedzenie Józefa Szajny, że jedni mająpieniądze, drudzy kulturę, ale rzadko są to cisami ludzie.Cenzurę pogrzebaliśmy, i słusznie, dwadzieścialat temu, a jednak jak hydra czasem odrastai oplata nas nieformalnie w naszym wolnykraju, nęka „sugestiami” tych, którzy mająpieniądze. Aż ten bez końca zmieniany wedle„sugestii” ministrów oraz sponsorów scenariuszfilmu bohaterskiej epopei, doprowadzonyzostał do absurdu. Zamiast epopei mamyzatem w finale musicalową operetę i kolejnyszmirowaty kleks-reklamówkę. Owi amatorzy(daj nam losie takich amatorów bezustanniena co dzień na scenie) – jak przedstawiłswój zespół Reszka – to miłośnicy i twórcysceniczni w starogreckim znaczeniu tego słowa.Humorem, celnymi puentami satyrycznymiuświadamiają nam jak niewiele zależyod intelektu, gdy pieniądze na sztukę dzierżąbłazny i ignoranci. I nie tylko do sztuki tenświat w krzywym zwierciadle widziany pasuje.I teraz czasem nawet bardziej niż mógłgo zapisywać i obśmiewać mistrz Bareja. Poczynaniapolityków na co dzień,nagminnie przerastają absurda-wyobraźnię satyryków. Pmio tej uczcie wesołości byłyprzemówienia, życzenia,wielkie kosze kwiatów, listyi gratulacje oraz nagrody odprezydenta Rzeszowa, któreprzekazał zastępca szefa miastaHenryk Wolicki i od dyrektorateatru, które wręczał osobiściePrzemysław Tejkowski. Marszałekbez objaśnienia publicznieprzyczyn (zarząd województwareprezentował wicemarszałekBogdan Rzońca) obiecał przekazać nagrodyw innym terminie. Dyrektor Tejkowskiskładał hołdy artystom i nagradzał przedewszystkim twórców niewidocznego planu –wśród aktorów uhonorował: Grzegorza Pawłowskiego,Magdalenę Kozikowską i AdamaMężyka Od prezydenta nagrody otrzymaliaktorzy: Stanisław Stojko (na emeryturze)w sam raz w roku swego jubileuszu 80. urodzinoraz Paweł Gładyś i Marek Kępiński.Iwielka sztuka zagościła kolejny raz, gdyna scenie pojawiła się aktorka i pieśniarkaEwa Błaszczyk. Precyzyjnie przemyślanyspektakl muzyczno-poetycki, z tekstamii muzyką mistrzów (m.in. Osieckiej, Janczarskiego,Kleyffa, Możdżera, Satanowskiego,Wysockiego). Ewa Błaszczyk buduje nastrójznanymi i nowymi utworami. Sprawia, że ta„na cudze jabłka chęć” z każdą minutą corazbardziej wzrasta. Symbolicznie ujmuje losyludzkie, jak choćby w piosence Malinowka,jedynej śpiewanej po rosyjsku. Ta opowieśćEwa Błaszczyko ptaszku (bo malinowka to ptak) symbolizujeprzenośnie losy kobiety. Jest i urzekający niedokończony(śmierć) przez Agnieszkę Osieckątekst tłumaczenia piosenki Co to za wicher,napisany przez Nadieżdę Iwanową. Jakże subtelnieodkrywa E. Błaszczyk znane z maestriiśpiewaczej Ewy Demarczyk Pocałunki, i nietylko nie rani przy tym pamięci słuchaczy,ale wzbogaca utwór o nowe doznania swą interpretacją.Podobnie jak Końmi WłodzimierzaWysockiego prowadzi w liryczny nastrój.I nieco filozoficznie możemy też potwierdzićza śpiewnym przekazem artystki , że „w końcusztuka jest ważniejsza niż biografia”. Ryszard ZATORSKIKULTURA SZTUKAPODRÓŻ DO ZACZAROWANEGO ŚWIATAW rzeszowskim Teatrze MaskaJoanna GlazarWsobotę, 28 marca,rzeszowski TeatrMaska świętował MiędzynarodowyDzień Teatru.Podczas zorganizowanejz tej okazji uroczystości zostały wręczoneprzyznawane przez prezydenta Rzeszowa na-grody za osiągnięcia w dziedzinie twórczościartystycznej, upowszechniania i ochrony kultury.W tym roku trafiły one do rąk AldonyKaszuby, Agaty Pałki i Roberta Luszowskiego.Swoje nagrody przyznał także dyrektorTeatru Maska – wyróżnił on ośmioro pracowników,w tym dwoje aktorów: Kamilę Rybackąi Bogusława Michałka.Nagrody, choć miłe, nie były jednak najważniejszympunktem w programie świątecznegowieczoru – ten z pewnością stanowiłapremiera spektaklu Wróżka Bzów w reżyseriiEwy Sokół-Maleszy. Zgromadzeni nawidowni goście zostali zaproszeni w podróżdo zaczarowanego świata klasycznego teatrulalek. Ewa Sokół-Malesza, aby opowiedziećopartą na motywach Oślej Skórki baśń, połączyłażywy plan z parawanami i klasycznymipacynkami, które dziś rzadko możemy zobaczyćw teatrach lalkowych. Ukazany na scenie17


Nr 4(42) Rok VKULTURA SZTUKAdom Wróżki Bzów jest magiczny, a jednocześnieswojski i bardzo zwyczajny.Wróżka z rzeszowskiego spektaklu bardzoróżni się od baśniowych wróżek – przypominaraczej sympatyczną babcię w swoim fartuchuz ogromną ilością kieszeni i kolorowejwłóczkowej kamizelce. Babcię, która dla swoichpomocników robi na drutach koloroweberety, podlewa kwiatki i opowiada baśnie.Nawet jej czarodziejska różdżka pochodzi raczejze świata babć niż magii – jest to małamiotełka do kurzu. Takie też są czary WróżkiBzów – zadziwiające, choć zwyczajne. Jej domekprzypomina domy zwykłych babć – nieduży,skromny, otoczony różami i głogiem– zwyczajny, a jednak pełen uroku – „wszystkichpotrafi urzec”, jak głoszą słowa jednej zespektaklowych piosenek.W tym niezwykłym domku Wróżka Bzówwraz ze swoimi pomocnikami opowiadahistorię o tym, co się dzieje, kiedy ktoś mawróżkę za matkę chrzestną. Nie usłyszymytu jednak o czarodziejskich podarunkach lubumiejętnościach, jakimi obdarza ona swojegochrześniaka. Podarunkami Wróżki Bzówdla małej księżniczki są dobre rady – aby byłaroztropna, zacna i rozumna, przyuczała siędo domowych zajęć i pamiętała, jak cennyjest uśmiech i uprzejme słowa. Poznamy za toopowieść o strasznym pojedynku na kaprysy,zacnym i wesołym księciu, który zachorowałz miłości, krawcu, który był jednocześnie poetą…Opowieść ciekawą, zabawną i jednocześniepouczającą, w której, jak w przepisie napyszny placuszek, cały sekret tkwi w tym, abywszystkiego było w sam raz.Marzec zakończył się w Masce premierą baśni– równie baśniowo będzie na scenie tegoteatru w kwietniu. Będzie można zobaczyć naniej królewny, księżniczki, wróżki, rycerzy –w różnych wcieleniach i w różnych historiach:i w tych klasycznych, i w bardziej współczesnych.Marta Bury w spektaklu „Wróżka Bzów” Joanna GLAZARFot. Ryszard KocajZ KOLEKCJI MUZEUMKRESÓWW Galerii Miejskiej ZespołuSzkół Plastycznychw RzeszowiePiotr RędziniakMogliśmy zobaczyć niezwykle ciekawąi ważną, zwłaszcza dla gospodarzy tej galerii,wystawę – wybór ze zbiorów MuzeumKresów w Lubaczowie 50 najcenniejszychelementów kolekcji współczesnego rysunku.Dzięki organizacji sześciu już edycji TriennalePolskiego Rysunku Współczesnegomuzeum to zgromadziło niezwykle cenneprace.Lubaczowskie triennale, obok najgłośniejszejimprezy tego typu organizowanej we Wro-Tadeusz Gustaw Wiktor - „Poza mediolańskie, noce16”, tusz, akryl, papier, 70x100cm, 2008 r., Wyróżnieniecławiu, jest coraz bardziej popularne wśródartystów posługujących się rysunkiem jakoautonomiczną formą swojego artystycznegowyrazu. Bliskość położenia Lubaczowawzględem Rzeszowa sprawiła, że również i dlanaszych twórców jest imprezą (konkursową)bardzo atrakcyjną. A dzięki tej wystawie możemystwierdzić, jak wielu artystów z Rzeszowai Podkarpacia wpisuje się na stałe w tworzone– dzięki organizatorowi tego triennale– karty historii sztuki najnowszej. Wymienięchoćby kilka nazwisk: J. Janowska-Augustyn,S. Górecki, M. Majewski, M. Ferenc, S.Ożóg, J. Rębisz, T.G. Wiktor. Prezentowanawystawa jest zgoła trudnym, ale i oczywistymwyborem spośród ponad 800 prac stanowiącymkolekcję lubaczowskiego muzeum. Jestwyborem niemal wszystkich nagrodzonychi wyróżnionych rysunków we wspomnianych6 edycjach konkursu organizowanego od 1993roku. A zatem wyborem najlepszym – wyboremwyborów sześciu jury, które tworzyli wybitniartyści i krytycy sztuki. Jurorzy ocenialii wskazywali najlepsze tendencje i kierunkiwspółczesnego rysunku polskiego. Znajdziemytam więc obok sław, znanych i uznanychartystów – Z. Beksińskiego, T. Kulisiewicza,T. Pągowskiej, J. Sterna, M. Chlandy, D. Mazurka– artystów dobrze się zapowiadających,Jarosław Grulkowski – „Trochę w lewo”, grafit,papier 98x68cm,2008r., Grand Prixo których jeszcze nie raz usłyszymy, jak A.Grenda, A. Brzegowy, M. Misiak, P. Kmieć.Dla widza jest to najlepsza okazja, aby zobaczyćczym ten współczesny rysunek jest.Wystawa ta daje przegląd technik i warsztaturysunkowego. Obok różnorodności tematycznejprac można przeanalizować jak narzędziedeterminuje ekspresję dzieła. Dla gospodarzagalerii, o czym wspomniałem, to gotowa lekcjanauczania rysunku. Rysunku, który jestpodstawowym elementem edukacji młodzieżykształcącej się w Zespole Szkół Plastycznychw Rzeszowie. Lekcja szczególna, bo wykładowcami– nie umniejszając i doceniajączaangażowanie nauczycieli rzeszowskiegoliceum – są mistrzowie kunsztu i warsztatuwspółczesnego rysunku z całej Polski.Pragnę wierzyć, że dzięki takim lekcjom wieluabsolwentów rzeszowskiego Zespołu SzkółPlastycznych kiedyś po studiach dołączy doplejady wymienionych wyżej nazwisk, czegoim szczerze życzę. Życzę im również (a wiem,że w planach galerii jest następny pokaz„Triennale Pasteli – Nowy Sącz”), by takichlekcji mieli jak najwięcej. A galeria miejskaZSP, oprócz stawania się prężną jednostką wystawiennicząw mieście, była największą – nietylko dzięki gabarytom – salą wykładową dlautalentowanej i wrażliwej młodzieży. Piotr RĘDZINIAKJan Ferenc – „Strefa Ciszy” – Oleszyce, kredka,relief,papier,70x100cm, 2008r., Wyróżnienie18


Kwiecień 2009MOJĄ MOWĘ ZNA CAŁY ŚWIATUkłonem dla mistrza Josepha HaydnaAnna WiślińskaJakże trafnie brzmiądzisiaj słowa JosephaHaydna, kiedy cały muzycznyświat obchodzi 200.rocznicę śmierci wielkiegokompozytora.Najstarszy z klasyków wiedeńskich cieszył sięsławą nie tylko genialnego kompozytora, aletakże człowieka o ogromnym poczuciu humoru;jeszcze za życia nadano mu dobrodusznyprzydomek „Papa” Haydn.Ukłonem w stronę wielkiego mistrza byłorównież kilka ostatnich koncertów w FilharmoniiRzeszowskiej, podczas których wykonanojego koncerty, symfonie i utwory fortepianowe.Znakomicie zabrzmiał Koncert wiolonczelowyC-dur J. Haydna w wykonaniumłodziutkiego wiolonczelisty z Wiednia SolDaniel Kima, stypendysty Fundacji MścisławaRostropowicza w Kronberg Academy.Soliście towarzyszyła Orkiestra FilharmoniiRzeszowskiej pod batutą Kai Bumanna, niemieckiegodyrygenta od lat związanego z Polską.Czy sądzi Pan, że muzyki Haydna jest wystarczającodużo w programach koncertowych?Kai Bumann: W Warszawskiej Operze Ka-Wojciech Jama podarował miastu swojąprywatną kolekcję ponad 2,2 tys.eksponatów. By on inicjatorem, a teraz kierujeMuzeum Dobranocek, które jako jedynataka placówka w Polsce zostało otwartew niedzielę 22 marca br. w samo południe.Był tłum dzieci i rodziców nie tylko z naszegomiasta, ale także z całego regionu, a nawetz Krakowa. A pośród ekspozycji muzealnejowe niezliczone gadżety, zabawki, proporczyki,znaczki i oryginalne postaci z filmówkukiełkowych i animowanych. Także wielurodzicom i babciom przypominające ichdzieciństwo z Jackiem i Agatką, Reksiem,Misiem Kolargolem, Bolkiem i Lolkiem, BaltazaremGąbką, Piaskowym Dziadkiem, MisiemUszatkiem, Zaczarowanym Ołówkiem...I tak można wyliczać bez końca.Sam prezydent miasta Tadeusz Ferenc uroczyścieotworzył muzeum, Poczta Polskaprzypieczętowała to wydarzenie okolicznościowymstemplem i kartką pocztową, byłysoki i przysmaki m.in. tort w kształcie telewi-Kai Bumannmeralnej prowadzę cykl pięciu koncertówHaydna od lutego do końca maja, a w FilharmoniiGdańskiej, gdzie jestem dyrektoremartystycznym, co miesiąc gramy jakieśutwory Haydna. Ale myślę, że generalnie muzykaHaydna jest zbyt rzadko wykonywana.A szkoda, bo dla orkiestry i słuchaczy muzykatego kompozytora stanowi „medycynęi higienę”. Każda nuta jest niezwykle ważna,niczego nie można pominąć.Jak odczytuje Pan muzykę Haydna? Ja widzęw niej afirmację życia.Nie mam do końca klucza do tej muzykiMUZEUM DOBRANOCEKJedyne takie w PolsceHaydna. Dla mnie jest ona wielką tajemnicą.Wydaje mi się, że Haydn był nieszczęśliwymczłowiekiem. Miał bardzo nieudane małżeństwo,potem były w jego życiu różne kobiety,więc był też trochę takim Don Juanem. Napewno miał bardzo duże poczucie humoru.Jedynym zrozumiałym jego utworem jest dlamnie Stworzenie świata. Haydn sam zresztąmówił, że pisząc to oratorium staje się w pełniczłowiekiem, bo dostrzega piękno stworzenia.Muzyki Haydna nie zabrakło również w niedzielnymkoncercie kameralnym 22 marca.W recitalu fortepianowym zaprezentowałsię Manfred Wagner-Artzt, pedagog z Uniwersitätfür Musik und darstellende Kunstw Wiedniu. Ciekawie pomyślany programobejmował nie tylko muzykę Haydna, ale takżeutwory C. Debussego, M. Ravela, P. Dukasskomponowane w 1909 r. na zlecenie Sociétéde Misique de Paris, w 100. rocznicę śmiercikompozytora.W cyklu koncertów haydnowskich można teżbyło usłyszeć Symfonię fis–moll Pożegnalną–osobliwy muzyczny żart kompozytora.Utwór z powodzeniem wykonała orkiestrarzeszowska pod batutą szefa artystycznegoVladimira Kiradjieva. Anna WIŚLIŃSKAzora z Jackiem i Agatką z najstarszej polskiejdobranocki. A po kolorowym przemarszuw korowodzie do kina Zorza, który prowadziliartyści z Teatru Maska i bajkowe postaciprzez nich animowane, projekcje bajkowychna przemian z występamiartystycznymiwokalistek z Młodzieżowego<strong>Dom</strong>u Kulturyw Rzeszowie: EwelinyChwałki, Zuzi Jandziś,Magdaleny Skrobaczoraz Żanety Łabudzkiej,a także zabawyi konkursy z nagrodami.Oraz dwa spektakle:scena MDK wystąpiłaz Helenką i Michasiem –baśnią węgierską w wykonaniuJoanny Dudek,Sebastiana Lasoty,Agnieszki Romaszuk,Pawła Sumca, MagdalenyLeszczyc (reż. Alina Ciechanowska),w Teatrze Maska dzieci obejrzały UrodzinyPieska i Kotki i zwiedziły tamże Muzeum LalekTeatralnych.Muzeum Dobranocek w Rzeszowie jest ulokowanew narożnej kamienicy naprzeciwratusza przy ul. Słowackiego 8 i czynne odwtorku do piątku w godzinach 9.00–15.30oraz w soboty i niedziele od 9.00–16.30. Biletykosztują: 6 i 3 złote.www.muzeumdobranocek.com.pl Fot. Józef GajdaKULTURA SZTUKA19


FELIETONWIROWANIE NA PLANIEALE NAM DAJĄ!Amerykanie mają swoją wizję uszczęśliwiania świata, którydzielą na my i ta gorsza reszta. Tworzą modę jedzenia takiegopaskudztwa, jak: hamburgery, hot dogi, fast foody i picia płynu do odkręcaniazapieczonych śrub, czyli coca coli. Światu dają kryzys i policyjnydozór, Afganistanowi i Irakowi swoją okupację, Europie dobre rady i walentynki,Rosji ciumaski, Chinom olimpiadę, Ameryce Płd. po demokracji,a Polsce złom militarny. No i nasze chłopaki bawiące się w Indian, ciesząsię jak Franuś, który dostał od wuja korkowiec, chociaż był bez nabojów.Wpierw dostaliśmy pamiętający konflikt kubański i Chruszczowa okrętwojenny, który taniej było wysłać do Polski, aniżeli ciąć na żyletki. W dodatkujeszcze zarobili na serwisie i kazali doholować go do Zatoki Perskiej,gdzie na nasz koszt robił za amerykański lazaret i latrynę, gdyż do niczegoinnego nie nadawał się. Ale tuż przed primaaprilisowym jajcarstwemWielki Brat zza wielkiej kałuży odpalił nam gratis aż pięć zabytków i tolatających. Pierwszego na lotnisku w Powidzu witała armijna wierchowina,entuzjazm reprezentantów narodu i orkiestra wojskowa. Jedynie aurapoznała się na tym geszefcie i rzęsiście zapłakała z niebios. Jedni mówią,że z rozpaczy, a inni, że ze śmiechu. Nie, nie są to bynajmniej pionierskiekonstrukcje braci Wright. To latające za Ho Szi Mina nad Wietnamem samolotytransportowe herkules, które do tej pory jeszcze nie rąbnęły o ziemię!Przed wysłaniem do nas załatali dziury i pomalowali. Lecz powstałod razu polski problem prawny. Takimi zabytkami nasza zwycięska armiamoże latać za granicę, jeśli po pierwsze toto uda się poderwać z ziemi, a podrugie uzyska się zgodę na lot od konserwatora zabytków. Procedura zatemjest prosta. Miesiąc przed odlotem herkulesa, powiedzmy z kalesonamii kapustą dla naszych wojaków w Afganistanie na pokładzie, dowódcaod wojskowego latania występuje do konserwatora zabytków o zezwoleniena lot. Jeśli takowy konserwator uzna, że samolot doleci tam i z powrotem– zezwoli. Natomiast jeśli uzna, że nie doleci i może dojść do utratyzabytku – nie zezwoli. Jakież to genialne! W wyniku mądrości naszychkonserwatorów od dziewictwa narodowego nie będzie katastrof herkulesowych!A strzelanie do takiego zabytku też żadnej chwały przeciwnikowinie przysporzy. Da mu natomiast niepowtarzalną możliwość podziwianiaw locie czegoś, co nie powinno w ogóle latać. A w Polsce lata! Ale tacy talibowie,dla przykładu, za nic mający walory historycznych pamiątek, jeszczezaczną do naszych zabytków strzelać i co wtedy? Ano, stracimy te kalesony,kapustę i bezcenne zabytki, zaś przy okazji potwierdzi się porzekadłostarożytnych, że i Herkules d… kiedy ludzi kupa. Niczego jeszcze nie daliwielcy sojusznicy, oprócz możliwości bohaterskiego lania krwi za Amerykęw ich wojnach, naszym wojskom lądowym. Proponuję rozglądnąć sięnieco po Ameryce. Może gdzieś w pokrzywach leżą u nich armaty z wojnysecesyjnej. Wystarczy otrzepać je z robactwa, ochlapać ze szlaucha wodąi można słać do Polski. Radość będzie ogromna. Większa niż te armaty!Notatnik tetrykaRÓWNY DOSTĘP?Rzeczywistość: prywatna przychodnia w Rzeszowie; terminwizyty u renomowanego gastrologa, finansowanej przezNFZ – 3 miesiące; prywatnej – 1 miesiąc.W cieniu konstytucyjnych zapisów o ochronie zdrowia toczysię zajadły bój o pieniądze dla lekarzy i pielęgniarek. Czas najwyższyprzejść od nierzeczywistości do realiów życia. Ktośz rządzących musi zdobyć się na odwagę i powiedzieć społeczeństwu,że nie ma przecież i nie będzie bezpłatnych świadczeńleczniczych. Że konieczne jest podniesienie płaconej jużskładki na obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne i wprowadzeniedobrowolnych ubezpieczeń dodatkowych, bo świadczeniamedyczne są coraz droższe (tę odwagę miał prof. Religa).Powiedzieć także, że konieczna jest dalsza rzeczywista i uczciwaprywatyzacja placówek służby zdrowia. Bo nie ma takichpieniędzy, które by raz na zawsze zadowoliły pracownikówsłużby zdrowia. W państwowej placówce pracownicy wciążmogą strajkować i eskalować żądania. Aby to zmienić, musząoni na wolnym rynku spotkać się z odmową pacjenta czy ubezpieczyciela,który im powie: „tego już nie zapłacimy”.Oczywiście, dla pacjenta decyzja „płacić” czy „nie płacić” możebyć wyborem między życiem a śmiercią, ale pacjent, kiedy niema pieniędzy, zawsze jest przegrany. W każdym systemie. Żadensystem ubezpieczeniowy nie gwarantuje każdemu śmiertelniezagrożonemu pacjentowi każdego lekarstwa czy procedurybez względu na cenę. Tylko bardzo bogaci mogą kupić tenajdroższe.Ale czy jest na to jakaś rada? Taka jest rzeczywistość, takie jestżycie.Zaklinanie rzeczywistości niczego tu nie zmieni. Żaden konstytucyjnyzapis.Biednym pozostaje ta świadomość, że bogaty najlepiej leczonyteż w końcu umiera. I to jest jedyna rzeczywista równość, którejnie trzeba gwarantować wkonstytucji.Daniel CZARNOTAPLAMY I KROPKIBIEDA KOŚCIELNEJ MYSZYSkoro już jestem przy zabytkach, to warto pociągnąć ten wątek. Natchnionamyśl marszałka województwa o wpisaniu na listę priorytetów unijnychrozbudowy rzeszowskiego zespołu klasztornego oo. bernardynów z budowąogrodów obok oraz centrum religijno-kulturowego, na darowanymprzez miasto w 2006 roku parkingu, zaczyna się materializować. Udziałwłasny ojczulkom zafundował bogobojny i ofiarny magistrat za obiecywanegruszki na wierzbie i Bóg zapłać. Ale prawdziwego czadu klerykalnegodał Urząd Marszałkowski przy podziale środków na cele kulturalne. To, żepoważne imprezy przewidzieli wesprzeć jałmużną złożoną z drobniaków,wynika z klerykalnych preferencji. Musieli przyoszczędzić na sfinansowanierenowacji zabytków. Jednak przyznali środki wyłącznie na 154 kościołyi klasztory oraz jedną cerkiew. W tym, oczywiście także dla oo. bernardynów.Ani jeden wniosek dotyczący obiektu świeckiego nie zasłużył nawetna kupno rolki papy do załatania dziur w dachu. Uzasadnienia lepiej nieprzytaczać. Stwierdzenie, że fundusze kościelne są tak ubożuchne, że nanic nie pozwalają, a bogate samorządy same sobie poradzą, jest tego kwintesencją.Przedstawiciel zarządu mówił to w dodatku bardzo poważniei był całkowicie trzeźwy. Amen!Roman MAŁEKWolna wola?


OŚWIADCZENIE RADNEGOKu radości „gawiedzi”,zgodnie z czystym sumieniem,zeznaję jak na spowiedzijakie posiadam mienie.M-4 z telewizorem,„malucha”, dwa rowery,na koncie odłożonezłotych siedemset cztery.Mam trochę zaskórniaków –hrywien, rubli po „dysze”,sto koron od Słowakóww rubryce „euro” wpiszę.Żona mi wniosła wiano:złote pierścionki czteryi serwis z porcelaną,wraz z futrem pięć pościeli.Jerzy MaślankaDo spółek nie należęi nie handluje wódką.W ustawy Sejmu wierzę,nie sypiam z prostytutką.A kiedy mnie czasamigotówki brak dotyka,wtedy przed zakupamiSKOK robię – na Stefczyka.Nie wierzcie w te pogłoski,bo to naprawdę plotka,że w maju znów trafiłemdwie „piątki” w TOTOLOTKA.PSLecz sukces ten ogromnywciąż we mnie pozostaje,choć biedny, lecz niezłomny,ciągle zarządzam KRAJEM.KRZYŻÓWKA NR 42Poziomo: 1/ mówi nim posłanka Senyszyn, 4/ radośćdla obżartucha, 5/ kupiona przez USA od cara AleksandraII, 8/ gruby w kniei, 11/ męska niedołęga, 14/uśmiecha się do L. da Vinci, 18/ chrzestny dla rodziców,19/ kłuje na ugorze, 20/ dawna wrzawa, 21/ działalnośćwładzy, 22/ podręczny magazyn na kiecki.Pionowo: 1/ kpina, 2/ też trąd, 3/ wiosną się zieleni, 6/bawidamek, 7/ budzik w rosole, 9/ prezydencki zawódw Polsce, 10/ też kartofel, 11/ biżuteria włamywacza,12/ krzyżówkowa papuga, 13/ imię Baby, 15/ Pstrowskiją przekraczał, 16/ miał ją Aladyn, 17/ zwisającawoda.Litery z pól ponumerowanychw prawymdolnym narożniku, wpisanekolejno w diagramkrzyżówki, utworząhasło będące rozwiązaniem.Rozwiązanie krzyżówkinr 41 PRZYPRAWA11 12 1314615161 2 345 6 781749183101ROZMAITOŚCI19FRASZKI i LIMERYKIAdam Decowski202292152781 2 3 4 5 6 7 8 9APEL RZĄDU DO EMERYTÓWKrótko korzystajcie z emerytury,by nie powiększyć budżetowej dziury.TATABył z niego tata– persona non grata.DYLEMATJaki wariant wybrać nie wie.Więcej brać, czy dawać z siebie.DOŚWIADCZONYBy nie stracić wolności,nie ulec tej karze,wyznawał miłość w łóżku,nigdy przed ołtarzem.O ŚWINIZa brud w chlewie świniagospodarza obwinia.KIBICBył z niego kibiczagorzały,na stadion nigdynie szedł bez gorzały.* * *Pewien strażak z Rakszawyciągle miał wielkie obawy,bo jeśli w ogniu zginiei jakiś czas minie,czy wystarczy mu sławy?* * *Pewien młodzieniec z Nowej Sarzynynie umiał znaleźć sobie dziewczyny.Nie chodziło mu o prokreację,więc szybko zmienił orientacjęi wcale nie było w tym jego winy.* * *Pewien stary kawaler z Załężajak ów stan zmienić umysł wytęża.I chociaż ciągle madużą wydajność z hażadna nie chce rolnika na męża.* * *Studentka z wioski Rudna Małaz zaliczeniem semestru problem miała.A że bardzo sprytną byławykładowcę zaliczyłai wpis do indeksu otrzymała.* * *Raz młoda rzeszowianka, jak i inne paniewybrała się do Harasiuków na grzybobranie.Spotkała młodego grzybiarza,który zawiódł ją do ołtarza,bo jest już w odmiennym stanie.WIOSENNE OŻYWIENIEBaran (21 III - 20 IV) Pozytywny wpływ planetyVenus. Wszystko ułoży się po Twojej myśli.Byk (21 IV - 20 V) Działaj ostrożnie, by nie popełnićbłędu. Przeczekaj ten czas.Bliźnięta (21 V - 21 VI) W zasadzie wszystko ułożysię dobrze, ale uważaj na gromadzące się spięciai napięcia.Rak (22 VI - 22 VII) Więcej realizmu, uporządkujdziałania, nie zdawaj się na przypadek.Lew (23 VII - 23 VIII) Pozsiadasz w sobie sporomocy, realizuj więc swoje plany.Panna (24 VIII - 22 IX) Zachowaj spokój, unikajspięć, bo wokół czyhają same nieporozumienia.Waga (23 IX - 23 X) Pomimo sprzyjających warunków,powodzenie zapewnisz sobie tylko ciężkąpracą. Ostrożnie z wydatkami.Skorpion (24 X - 22 XI) Dobry, ciekawy miesiąc.Możesz liczyć na łut szczęścia.Strzelec (23 XI - 21 XII) Czekają Cię zmiany, nie postępujjednak pochopnie. Zachowaj dystans.Koziorożec (22 XII - 20 I) Zachowaj ostrożność, szanujzdrowie. W trzeciej dekadzie same korzystnezmiany.Wodnik (21 I - 19 II) Nareszcie wiosenne ożywienie,satysfakcja i radość z życia dopadną Cię. Zachowajten stan jak najdłużej.Ryby (20 II - 20 III) Zapanuje bezpieczeństwo w finansach.Ktoś czeka na Twoje uczucie.


LOTNISKO DOBREJPOGODYPort Lotniczy Rzeszów – dziś i jutroWładysław UchmanLOTNICTWO KOMUNIKACJIAW Polsce mamy 110 różnego rodzaju lotnisk, z tegotylko kilka urzędowo dopuszczonych do stałej obsługimiędzynarodowego ruchu lotniczego – pasażerskiegoi cargo. W tej grupie jest właśnie Port LotniczyRzeszów – Jasionka.W każdym kraju lotniska są ważnym elementem systemukomunikacji, a ich ranga zawsze jest znaczącaw aspekcie tzw. szybkiej komunikacji. Każde lotnisko spełnia nie tylkofunkcję komunikacyjną, ale również usługową, jak chociażby są to: odprawypasażerów, odprawy ładunków, usługi towarzyszące (bary, sklepy,kwiaciarnie, itp.), usługi techniczne i inne. Jest to zatem zakład pracyznacznie wykraczający poza sferę transportu lotniczego. Szacunkowoprzyjmuje się, iż 1 milion obsługiwanych pasażerów na lotnisku wymagazatrudnienia około tysiąca osób w porcie lotniczym oraz daje pracę około4 tysiącom osób poza nim.ATUTY RZESZOWSKIEGO LOTNISKABardzo dobre położenie – stąd jest nazywane przez pilotów „lotniskiemdobrej pogody”. Statystyki meteorologiczne potwierdzają wyjątkowo korzystnewarunki klimatyczne w tej części Polski. Wśród wszystkich lotniskkomunikacyjnych w kraju, to właśnie Rzeszów posiada największąliczbę tzw. „dni lotnych” w roku.Rzeszowskie lotnisko jest najdalej wysuniętym na wschód polskim lotniskiemkomunikacyjnym. Położone zaledwie 10 km na północ od centrummiasta. Dwie drogi krajowe (nr 9 i 19) oraz sąsiedztwo nowo budowanejautostrady A4 oraz drogi ekspresowej Via Baltica, zapewniają szybką komunikacjęz miastem i regionem.Nowoczesna, najdłuższa po warszawskim lotnisku Okęcie, zmodernizowanaw latach 2004–2005 droga startowa o długości 3200 m, zorientowanana kierunkach 09–27 posiada nośność 51 PCN.Lotnisko jest wyposażone w bardzo wysokiej klasy systemy pomocyświetlno-radionawigacyjnych, radiolatarnie, radar wtórny oraz nowoczesnyautomatyczny system meteorologiczny VAISALA, co ułatwia załogomstatków powietrznych bezpieczne starty oraz lądowania.Wysoko wykwalifikowany personel, z dużym doświadczeniem zawodowym,posiadający międzynarodowe certyfikaty jest w stanie zapewnić nawysokim poziomie obsługę statków powietrznych oraz pasażerów przez24 godziny na dobę.RYNEK PASAŻERSKIW strefie oddziaływania rzeszowskiego lotniska jest około 5 mln mieszkańców.To nie tylko województwo podkarpackie, ale także rejony przyległeoraz zachodnia Ukraina i Słowacja.Port Lotniczy Rzeszów – Jasionka, prowadząc szereg badań oraz analiz,stara się poznać oczekiwania swoich potencjalnych klientów, dotyczącezarówno przewozów pasażerskich jak i towarowych. Duże zainteresowanie(jak wynika z przeprowadzonych badań), oprócz już istniejących połączeń,wykazują kierunki:Niemcy (Frankfurt,Monachium) • Włochy(Rzym, Mediolan) •Francja (Paryż) • Hiszpania(Madryt) i inne.Fot. A ZajczkProwadzone są intensywne rozmowy na rzecz pozyskania nowych przewoźnikóworaz uruchomienia nowych połączeń. Należy jednak zaznaczyć,że są to logistycznie długie i złożone procesy.Czynniki wpływające na rozwój lotniska – oprócz rynku pasażerskiego.Inwestorzy zagraniczni obecni w sektorze lotniczym: •United TechnologyGroup • BF Goodrich Krosno Sp. z o.o. • Hispano Suiza Sp. z o.o. • DelphiAutomotive Systems.Bardzo dobrze rozwinięte zaplecze naukowo-techniczne: • CentrumZaawansowanych Technologii AERONET – Dolina Lotnicza • PolitechnikaRzeszowska – Wydział Budowy Maszyn i Lotnictwa • Wyższa SzkołaInformatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz inne uczelnie.Zachęty inwestycyjne: • Specjalna Strefa Ekonomiczna w Mielcu i Tarnobrzegu• Podkarpacki Park Naukowo-Technologiczny oferujący gotowetereny inwestycyjne, ulgi w podatkach oraz kompleksową obsługę inwestorów.PLANOWANE INWESTYCJERzeszowskie lotnisko na przestrzeni ostatnich lat stale się rozwija, chociażoczekiwania i ambicje są znacznie większe.Port Lotniczy Rzeszów – Jasionka na lata 2009-2013 ma zaplanowanenastępujące inwestycje: • budowę nowego terminala pasażerskiego o powierzchniużytkowej 13 800 m kw. i przepustowości docelowej 1440 pax/h(w pierwszym etapie 720 pax/h) • rozbudowę i modernizację płyty postojowejnr 1 wraz z niezbędną infrastrukturą i systemami technicznymi• rozbudowę drogi kołowania i dróg szybkiego zejścia • rozbudowę stacjipaliw lotniczych • system zaopatrzenia lotniska w wodę na cele ratowniczeRekapitulując można stwierdzić, że rozbudowa i modernizacja rzeszowskiegolotniska pozwoli na: • obsługę już w niedalekiej przyszłości,ruchu lotniczego bez ograniczeń i zwiększenie spektrum świadczonychusług • rozwój obszaru metropolitarnego Rzeszowa oraz rozwój regionupoprzez stworzenie nowych miejsc pracy oraz zahamowanie niebezpiecznejmigracji zarobkowej • realizację założeń programu operacyjnego, jakimjest „spójność terytorialna i wyrównanie szans na konkurencyjnośćregionów”. Można zatem stwierdzić, że jest ważnym ogniwem gospodarczymi komunikacyjnym nie tylko Rzeszowa, ale całego Podkarpacia.Fot. A ZajczkWładysław UCHMAN,p.o. dyrektora Portu Lotniczego Rzeszów - JasionkaTen wykres obrazujeliczbę pasażerów w poszczególnychlatach.Aktualnie istnieją połączeniado: WielkiejBrytanii (Bristol – 2,Birmingham – 2, Luton – 2, Stansted – 7 razy w tygodniu) • Irlandia (Dublin– 3 razy w tygodniu) • Niemcy (Frankfurt– 5 razy w tygodniu) – od27.04.2009 r. • Warszawa – 21 razy w tygodniu • USA (New York – 2 razyw tygodniu) – od 14 czerwca 2009 r.


Kwiecień 2009PCVALUMINIUMnowa jakośćżyciaREKLAMA23


REKLAMA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!