12.07.2015 Views

Eunomia 2009/03 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w ...

Eunomia 2009/03 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w ...

Eunomia 2009/03 - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Wernisaż wystawy w Uniwersytecie Ostrawskim (s. 20; II-III strona okładki). Od lewej stoją: PhDr. Ondřej Vorel, doc. PhDr JosefMalach, prof. nadzw. dr hab. Michał Szepelawy.Foto: Agnieszka GogolewskaPodpisanie umowy między PWSZi ZSM (s. 8).Przewodniczący Konwentu PWSZ, Prezydent Raciborza MirosławLenk, otrzymał w przerwie obrad kwiaty i życzeniaz okazji imienin (s. 4). Rozmowy o fotografii („Żarówa”).Foto: Gabriela Habrom-Rokosz Foto: Gabriela Habrom-Rokosz Foto: Adam Rokosz


Wejście na wystawę.Ekspozycja.Foto: Gabriela Habrom-RokoszFoto: Gabriela Habrom-RokoszFoto: Gabriela Habrom-RokoszFoto: Gabriela Habrom-RokoszG ALERIA STUDENT – 23 LUTEGO <strong>2009</strong> ROKUFoto: Agnieszka GogolewskaFoto: Gabriela Habrom-RokoszSpontanicznie......i oficjalnie.Interpretacja dzieł.Prace.


Słowo od redakcjiKolejny – dwudziesty piąty, a więc jubileuszowy– numer uczelnianego miesięcznika dociera do rąknaszych Czytelników na progu długo wyczekiwanejwiosny. Ufamy, że jego zawartość też skojarzy się Państwuz nadzieją i radością – wartościami tak mocnowiązanymi z wiosenną porą.Zrelacjonowaliśmy w marcowym numerze „Eunomii”kilka ważnych dla naszej uczelni wydarzeń: m.in.obrady konwentu PWSZ oraz podpisanie umowyo współpracy między raciborską uczelnią i ZespołemSzkół Mechanicznych im. Arki Bożka. Wróciliśmyraz jeszcze do styczniowego posiedzenia ZgromadzeniaPlenarnego Konferencji Rektorów PublicznychSzkół Zawodowych (odbyło się ono w końcu styczniaw Krośnie), aby przedstawić wypracowane w jegotrakcie Stanowiska w kilku istotnych dla przyszłościpaństwowych wyższych szkół zawodowych sprawach.Rozmowa z dr. Rafałem Riedlem, kierownikiemZakładu Mediów i Komunikacji Społecznej w InstytucieStudiów Społecznych, dotyczy specyfiki tej nowejw naszej uczelni specjalności. Wywiadem tymrozpoczynamy cykl artykułów poświęconych prezentacjikierunków i specjalności realizowanych w naszejuczelni.W lutowym numerze „Eunomii” zamieściliśmyobszerny artykuł dr Rafała Riedla na tematróżnych aspektów społeczeństwa obywatelskiego.W bieżącym numerze również drukujemy esej autorstwawykładowcy Instytutu Studiów Społecznych.Dr Rajmund Morawski w swoim tekście snuje refleksjeo związkach życia społecznego ze strukturą widowiskateatralnego.Zaprezentowaliśmy kilka najnowszych dokonańwykładowców i studentów Instytutu Sztuki, m.in.wernisaż wystawy zbiorowej w Ostrawie oraz wernisażwystawy mgr Gabrieli Habrom-Rokosz w raciborskiejGalerii Gawra mieszczącej sie w Miejskiej i PowiatowejBibliotece Publicznej im. Ryszarda Kincla.To tylko niektóre materiały z bogatego spektrumtekstów i fotografii zawartych w marcowym numerze„Eunomii”. Zachęcamy Państwa do lektury!Na ręce wszystkich osób, które przyczyniły siędo zrealizowania dwudziestej piątej edycji miesięcznikaPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu– przedstawicieli władz uczelni, jej pracowników,autorów tekstów, zdjęć, redaktorów, wydawców, drukarzy– składamy serdeczne podziękowania.REDAKCJAGłówne zdjęcie na okładce przedstawia przedstawicieliwładz zaprzyjaźnionych uczelni: UniwersytetuOstrawskiego i PWSZ w Raciborzuw osobach (stoją od lewej): PhDr. Ondřej Vorel,doc. PhDr Josef Malach, prof. nadzw. dr hab.Michał Szepelawy, podczas wernisażu wystawypracowników i studentów Instytutu Sztuki naszejuczelni. Impreza odbyła sie 23 lutego <strong>2009</strong>roku w Uniwersytecie Ostrawskim.Foto: Gabriela Habrom-RokoszFoto: Agnieszka Gogolewska


Spis treściSłowo od redakcjis. 1Kronika wydarzeńs. 3Porządek posiedzenia Konwentu PWSZs. 3Informacja Komisji Wyborczejs. 3Obradował Konwent PWSZs. 4Jeszcze o obradach rektorów w Krośnies. 7ŻARÓWAniezależny dodatek studenckiPo dwóch stronach obiektywuGabriela Habrom-Rokoszs. 1Współczesne wiersze w gwarze śląskiejAgnieszka Siwońs. 3Zapraszamy na turniej kosza!s. 4Umowa z raciborskim „Mechanikiem”s. 8Stypendium dla studentas. 11Aby lepiej rozumieć światRozmowa z dr. Rafałem Riedlems. 12Teatr życia codziennego – ujęcie socjologiczneRAJMUND MORAWSKIs. 14Wieści z Instytutu Studiów Edukacyjnychs. 17Galeria Student – Uniwersytet OstrawskiALEKSANDER OSTROWSKIs. 20Transprojekcjas. 23Siatkarze bronią tytułuWITOLD GALIŃSKIs. 25Dwa spojrzenia na raciborskie dziejes. 26Nowości bibliotecznes. 28<strong>Eunomia</strong>Miesięcznik Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w RaciborzuRok IV Nr 3 (25). Marzec <strong>2009</strong> r.Adres redakcji:ul. Słowackiego 55, 47-400 Racibórztel./fax: <strong>03</strong>2 415 50 20Redaguje zespółRedaktor naczelny: Janusz NowakProjekt winiet: Kazimierz Frączek – Wydawnictwo SCRIBAMateriał zdjęciowy: Gabriela Habrom-RokoszOpracowanie DTP: Oficyna Drukarska – Jacek ChmielewskiWydawca: <strong>Państwowa</strong> <strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Zawodowa</strong> w Raciborzu© Copyright by PWSZ w RaciborzuPrzygotowanie do druku, druk i oprawa:Oficyna Drukarska – Jacek Chmielewskiul. Sokołowska 12 A, 01-142 Warszawa


Z ŻYCIA UCZELNIKRONIKA WYDARZEŃ – SENAT I REKTORAT19 lutego <strong>2009</strong> r. odbyło się posiedzenie KolegiumRektorskiego. Przedmiotem obrad było m. in. podsumowaniezimowej sesji egzaminacyjnej, plany wydawniczeoraz promocja uczelni.26 lutego <strong>2009</strong> r. obradował Konwent. Tematem posiedzeniabyło podsumowanie działalności uczelni, planyjej rozwoju oraz nawiązanie współpracy z gminami powiaturaciborskiego.25 lutego <strong>2009</strong> r. Rektor prof. nadzw. dr hab. MichałSzepelawy podpisał umowę o współpracy w zakresiekształcenia oraz prac naukowo – badawczych z ZespołemSzkół Mechanicznych im. Arki Bożka w Raciborzu.2 marca <strong>2009</strong> r. Prorektor prof. nadzw. dr hab. JerzyPośpiech spotkał się z Wicemarszałkiem WojewództwaŚląskiego Zbyszkiem Zaborowskim. Omówiono sprawyzwiązane z rozwojem bazy materialnej uczelni.PORZĄDEK POSIEDZENIA KONWENTUPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu– 26 lutego <strong>2009</strong> r.1. Przywitanie gości przez JM Rektora PWSZ w Raciborzui przekazanie głosu Przewodniczącemu Konwentu PWSZ.4. Prezentacja „Dokonania i zamierzenia na lata<strong>2009</strong>-2011”.2. Przyjęcie protokołu z posiedzenia Konwentu PWSZw Raciborzu z dnia 18 grudnia 2008 r.5. Wystąpienie Prezesa Fundacji Państwowej Wyższej SzkołyZawodowej w Raciborzu.3. Przyjęcie porządku obrad Konwentu Państwowej WyższejSzkoły Zawodowej w Raciborzu w dniu 26 lutego<strong>2009</strong> r.6. Sprawy różne.7. Zakończenie obrad.INFORMACJAPrzewodniczący Komisji Wyborczej PWSZ w Raciborzu dr Józef Waligóra przekazał na ręce JM Rektoraprof. nadzw. dr. hab. Michała Szepelawego pismo, w którym informuje, iż 13 marca <strong>2009</strong> roku zostałyprzeprowadzone w Instytucie Studiów Społecznych wybory uzupełniajace do Senatu PWSZw Raciborzu. W wyniku tajnego głosowania na członka Senatu do końca kadencji 2007-2011 zostałwybrany dr Rajmund Morawski.Redakcja „Eunomii” dołącza sie do gratulacji dla Pana Doktora Morawskiego,naszego Współpracownika.3


Z ŻYCIA UCZELNIObradował konwentPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowejw RaciborzuStatut PWSZ w Raciborzu stanowi, że jednym z organówkolegialnych uczelni jest konwent (par. 30, ust. 1).Posiedzenia zwyczajne konwentu zwołuje przynajmniej razna sześć miesięcy jego przewodniczący (par. 39, ust. 1).Do kompetencji konwentu należy: zajmowanie stanowiskw sprawach dotyczących rozwoju uczelni, opiniowaniewieloletnich planów rozwoju uczelni dotyczących kształceniana nowych kierunkach oraz pozyskiwania i modernizacjibazy materialnej uczelni (par. 40).Te ustalenia statutowe warto przypomnieć przy okazjisprawozdania z obrad konwentu PWSZ, które odbyły się 26lutego <strong>2009</strong> roku. Spotkanie rozpoczął JM Rektor PWSZprof. nadzw. dr hab. Michał Szepelawy, który przywitałwszystkich przybyłych, a następnie przekazał prowadzenieobrad przewodniczącemu konwentu – PrezydentowiRaciborza Mirosławowi Lenkowi. Po zaakceptowaniuprotokołu z poprzedniego posiedzenia i przyjęciu zaproponowanegoporządku obrad, Prorektor PWSZ ds. organizacjii rozwoju prof. nadzw. dr hab. Jerzy Pośpiechprzedstawił, w formie prezentacji multimedialnej, aktualnąsytuację uczelni we wszystkich sferach jej funkcjonowaniaoraz zamierzenia na przyszłość. Ważnym elementemwystąpienia prof. Pośpiecha była informacja o diagnozie,zrealizowanej z inicjatywy Starosty Adama Hajduka (któremuProrektor podziękował za ten pomysł), dzięki którejwiadomo, jak przedstawia się zainteresowanie istniejącymii nowymi (projektowanymi) kierunkami kształceniaw PWSZ.Bogata prezentacja zyskała uznanie. Przedstawicielegmin naszego regionu (m.in. Raciborza, Krzyżanowic,Kornowaca) wyrazili chęć zaproszenia władz uczelnina spotkania z radnymi. Przewodniczący Rady Miasta,Tadeusz Wojnar, zaproponował, aby spotkania konwentuPWSZ z udziałem zaproszonych przedstawicieli władz sa-Foto: Gabriela Habrom-RokoszPrzewodniczący Konwentu, mgr Mirosław Lenk – Prezydent Raciborza prowadzi obrady. Obok siedzą: JM Rektor prof. nadzw. dr hab. MichałSzepelawy, Prorektor ds. organizacji i rozwoju prof. nadzw. dr hab. Jerzy Pośpiech i Prorektor ds. dydaktyki i studentów doc. dr Jacek Lembas.4


Z ŻYCIA UCZELNIPrzedstawiciele mediów lokalnych.morządowych odbywały się częściej, niż to wynika z zapisówstatutowych.W kolejnym punkcie obrad Prorektor PWSZ ds. dydaktykii studentów, doc. dr Jacek Lembas, przypomniałzebranym zalety systemu bolońskiego, który jest mniejkosztowny, a tym samym bardziej dostępny dla większejliczby studentów.Przewodniczący Fundacji PWSZ Sławomir Szwedprzedstawił zadania i zamierzenia tego organu.Obrady konwentu cieszyły się sporym zainteresowaniemlokalnych mediów, co oznacza, że przyszłość naszejuczelni jest sprawą, wokół której integruje się niemałaczęść społeczności ziemi raciborskiej.Foto: Gabriela Habrom-RokoszFoto: Gabriela Habrom-RokoszW środku dr Ludmiła Nowacka, Wiceprezydent Raciborza obok Starosta Powiatowy mgr inż. Adam Hajduk i mgr Sławomir Szwed.6


KONTEKSTYJeszcze o obradach rektorów w KrośnieW poprzednim numerze “Eunomii” zamieściliśmyrelację, autorstwa prof. nadzw. dr. hab. MichałaSzepelawego, z przebiegu obrad ZgromadzeniaPlenarnego Konferencji Rektorów Publicznych SzkółZawodowych, które odbyły się w Krośnie w dniach30-31 stycznia <strong>2009</strong> roku. Pragniemy jeszcze raz wrócićdo krośnieńskiego posiedzenia rektorów, aby obszerniejprzedstawić przyjęte przez gremium rektorówStanowiska KRePSZ w trzech ważnych dla całego środowiskapaństwowych wyższych szkół zawodowychsprawach.*Pierwsze Stanowisko dotyczy zasad finansowaniapublicznych szkół zawodowych. Czytamy w nim,że „Rektorzy PWSZ w wyniku przeprowadzonej dyskusji(…) wnoszą o:1. Jak najszybsze utworzenie list indykatywnych zadańinwestycyjnych przewidzianych do realizacji w ramachRPO, działanie 5.1.a – Infrastruktura edukacyjna– szkoły wyższe oraz wydanie przez MNiSzWstosownych promes, niezbędnych do złożenia wnioskówi skorzystania z ogłaszanych programów.2. Zmianę decyzji Ministra Finansów, dotyczącą proceduryi zasady finansowania tzw. wkładu własnegouczelni realizujących inwestycje w ramach unijnychprogramów pomocowych w zakresie infrastrukturyszkół wyższych. Wkład własny powinien być zaliczkowolub jednorazowo przekazywany dla uczelni– beneficjenta, a nie do instytucji pośredniczącejw celu refundacji wykonanych zadań. (…)”*Drugie Stanowisko związane jest z sytuacją prawnąKonferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych.Chodzi o niezbędne uzupełnienie artykułu 54 UstawyPrawo o szkolnictwie wyższym przez dopisanie trzeciej– obok Konferencji Rektorów AkademickichSzkół Polskich (KRASP) oraz Konferencji RektorówZawodowych Szkół Polskich (KRZaSP) – konferencjirektorów, to znaczy właśnie Konferencji RektorówPublicznych Szkół Zawodowych (KRePSZ). „Wśródargumentów przemawiających za formalnym wyodrębnieniemkonferencji, reprezentującej interesy państwowychwyższych szkół zawodowych, wskazywanogłównie dwa krzyżujące się kryteria podziału podmiotówsystemu szkolnictwa wyższego:1. na szkoły akademickie i nieakademickie (nazywanew ustawie zawodowymi) oraz2. na szkoły publiczne i niepubliczne.Państwowe wyższe szkoły zawodowe, prowadzące studiapierwszego stopnia, mają formalne związki, w odniesieniudo systemu kształcenia, z większością szkół niepublicznych.Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagęaspekt własnościowy oraz rodzaj finansowania, funkcjonująna tych samych zasadach, co uczelnie akademickie.Uwarunkowania te budzą wątpliwość jednoznacznegozaklasyfikowania państwowych wyższych szkółzawodowych do grona uczelni reprezentowanych przezKRZaSP, w której dodatkowo istnieje obawa, że trzydzieścipięć aktualnie funkcjonujących państwowychwyższych szkół zawodowych zostanie całkowicie zmajoryzowanychprzez niemal dziesięciokrotnie wyższą liczbęszkół niepublicznych pierwszego stopnia.”*Wreszcie trzecie Stanowisko poświęcono sprawie „kolegiównauczycielskich, nauczycielskich kolegiów językówobcych i kolegiów pracowników służb społecznych”.Rektorzy zrzeszeni w KRePSZ opowiedzieli się „za jaknajszybszą likwidacją kolegiów wszystkich wymienionychtypów”. Głównym powodem jest niedostosowanie takichplacówek do wymogów Procesu Bolońskiego. „Kolegianie dają i nie mogą dać wykształcenia na poziomie wyższym,koniecznego do wypełniania zadań, jakie stojąprzed nauczycielami i pracownikami służb społecznych.Nie stosuje się w tych szkołach standardów kształceniaani nie przestrzega minimów kadrowych właściwych dlastudiów wyższych I stopnia.” Jednocześnie rektorzy publicznychszkół zawodowych zadeklarowali „gotowość wypełnienialuki powstałej po likwidacji kolegiów wszędzietam, gdzie będzie to możliwe (…)”.7


Z ŻYCIA UCZELNIFoto: Gabriela Habrom-RokoszUmowa z raciborskim“Mechanikiem”Foto: Gabriela Habrom-RokoszProf. nadzw. dr hab. Michał Szepelawy i dr Sławomir Janowskipo podpisaniu umowy.Władze raciborskiej uczelni konsekwentnieotwierają ją na ożywioną współpracę z placówkamiedukacyjnymi i kulturalnymi miasta i regionu.25 lutego <strong>2009</strong> prof. nadzw. dr hab. MichałSzepelawy złożył w imieniu Państwowej WyższejSzkoły Zawodowej podpis pod kolejną umowąo współpracy. Tym razem partnerem stał sięraciborski Zespół Szkół Mechanicznych im. ArkiBożka, którego dyrektor – dr Sławomir Janowski– jest drugim sygnatariuszem porozumienia,którego tekst postanowiliśmy zaprezentowaćPaństwu w całości.Wierzymy, że współpraca obydwu raciborskichplacówek będzie bardzo owocna.8


Z ŻYCIA UCZELNI9


10Z ŻYCIA UCZELNI


Z ŻYCIA UCZELNIStypendium dla studentaW trakcie marcowego posiedzenia Senatu PWSZ w Raciborzu JM Rektor PWSZ wręczył studentowi ArkadiuszowiTrzebuniakowi podpisany przez Minister Kudrycką akt przyznania stypendium za szczególne osiagnięciaw nauce.Serdecznie gratulujemy!Redakcja11


Z ŻYCIA UCZELNIInstytut Studiów SpołecznychAby lepiej rozumieć świat!Rozmowa z dr. Rafałem Riedlem, kierownikiem Zakładu Mediówi Komunikacji Społecznej Instytutu Studiów Społecznych PWSZ w Raciborzu– Panie Doktorze, proszę na wstępie o ogólne scharakteryzowaniemiejsca specjalności media i komunikacjaspołeczna w strukturze Instytutu i całej uczelni.Specjalność media i komunikacja społecznajest najmłodszą spośród dostępnych aktualnie dla studentówPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzuspecjalności w ramach kierunku socjologia.Instytut Studiów Społecznych, w ramach którego oferowanesą studia socjologiczne, kształtuje swoją ofertę dydaktycznąadekwatnie do zmieniającego się środowiskazewnętrznego, w tym przede wszystkim specyfiki rynkupracy. Interdyscyplinarny charakter tego kierunku umożliwiadaleko idącą elastyczność w kształtowaniu specjalności– ograniczenie stanowią jedynie ministerialne minimalnewymogi programowe i zasoby uczelni.– Jakie wymogi programowe stawia przed studentaminowa specjalność?Program studiów na specjalności media i komunikacjaspołeczna obok przedmiotów kierunkowych, takich jaknp. socjologia polityki, oferuje cały repertuar kursów związanychz medioznawstwem i komunikologią, wśród nichm.in. Prawo prasowe, Public Relations – teoria i praktyka,Marketing polityczny, Media regionalne.Studenci mają możliwość uczestniczenia również w zajęciacho charakterze warsztatowym: „Warsztaty dziennikarskie– prasa, radio, telewizja”.– Czy studenci, którzy ukończą edukację w ramachspecjalności medialnej, mają zapewnioną drożność dalszegokształcenia?12Źródło: www.sxc.hu


Z ŻYCIA UCZELNIUkończenie specjalności media i komunikacja społecznaoferuje interesujące możliwości dalszego kształcenia. W ramachsystemu 3+2 (Proces Boloński) absolwenci studiówpierwszego stopnia kierunku socjologia mają możliwość kontynuowaniaswojej edukacji na uzupełniających studiachmagisterskich, nie tylko w zakresie socjologii, ale równieżpokrewnych dyscyplin, takich jak np. politologia, czy nowoutworzonego przez Ministerstwo Nauki i SzkolnictwaWyższego kierunku: media i komunikacja społeczna.– A jakie perspektywy zawodowe rysują się, wedługPana Doktoa, przed przyszłymi absolwentami?Możliwości zawodowe jakie otwierają się przed absolwentamispecjalności media i komunikacja społecznanie ograniczają się jedynie do pracy dziennikarskiej.Chociaż należy pamiętać, że rynek medialny należy do jednychz najbardziej dynamicznie rozwijających się – w konsekwencjimożliwości zawodowe również rysują się na tymrynku bardziej optymistycznie, niż w innych dziedzinach.Mam tu na myśli nie tylko media tradycyjne, takie jakdzienniki, tygodniki i magazyny specjalistyczne o zasięgulokalnym, regionalnym i ogólnokrajowym, ale równieżmedia elektroniczne – radio, telewizja, które też wykazujątendencję dynamicznego rozwoju. Ostatnia dekada byłaokresem bezprecedensowego rozwoju właśnie tych rodzajówmediów, nie należy również zapominać o Internecie,który oferuje niezwykłe wręcz możliwości – w tym takżezawodowe. Eksplozja portali, wortali, platform ‘społecznościowych’i innych form wirtualnej komunikacji elektronicznejjest przejawem interesujących zjawisk społecznychi jednocześnie rozwoju możliwości zawodowych.Analizując zestaw przedmiotów oferowanych w ramachtej specjalności łatwo zauważyć, że absolwent mediówi komunikacji społecznej równie dobrze może odnaleźćsię w sektorze administracji publicznej, biznesie lub trzecimsektorze - wszędzie tam, gdzie kompetencje redakcyjne,komunikacyjne i związane z pracą analityczną składająsię na profil poszukiwanego kandydata. Wystarczywymienić biura rzeczników prasowych urzędów publicznych,działy PR lub marketingu korporacji funkcjonującychna wolnym rynku, czy liczne organizacje pozarządowe.Lista możliwości jest oczywiście bardzo długa.Doświadczenie wskazuje, że osoby wybierające ten kierunekstudiów mają bardzo zróżnicowane zainteresowaniai w konsekwencji plany edukacyjne oraz zawodowe.– Proszę przybliżyć naszym Czytelnikom inne formypoza dydaktyką, które umożliwiają studentom zapoznaniesię z rzeczywistością medialną.Studenci tej specjalności mają okazję korzystać z wieluinnych dodatkowych możliwości, których nie oferują innespecjalności i kierunki. Wiele działań Instytutu StudiówSpołecznych PWSZ w Raciborzu koncentruje się właśniena problematyce mediów, polityki, PR i marketingu,wystarczy wymienić dotychczasowe konferencje i publikacje(np. „Źródła władzy mediów”), czy bardziej aktualneprzedsięwzięcia, jak np. konferencja z udziałem prof.Jerzego Buzka (24 kwietnia <strong>2009</strong>) pt. „Polityka a etyka”,w której będzie uczestniczyć kilkudziesięciu przedstawicieliświata nauki z całej Polski. Studenci mają możliwośćpublikowania na łamach uczelnianej „Eunomii” oraz odbywaćpraktyki w lokalnych i regionalnych redakcjachoraz innych instytucjach, gdzie mogą zdobywać niezbędnedoświadczenie. Rozwija się również „Grupa Badawcza- Socjologia Mediów i Reklamy” przy Studenckim KoleNaukowym Socjologów, w ramach której studenci mająmożliwość ćwiczenia warsztatu naukowego, realizując projektybadawcze z zakresu medioznawstwa.– Pragnę dodać, że „<strong>Eunomia</strong>” to naturalne zapleczewarsztatowe dla studentów, których stale zapraszamydo współpracy. Panie Doktorze, czy ukończeniespecjalności, o której mówimy, stwarza możliwośćelastycznego dostosowywania się do zmieniającego sięrynku pracy?Rosnąca popularność kierunków z rodziny nauk społecznychdeterminowana jest charakterystyką współczesnychrynków pracy. Rozwijający się sektor usług, dynamicznezmiany w strukturze popytu na rynku pracy i wieleinnych czynników powodują konieczność częstych zmianprofilu zawodowego, konieczność permanentnego dokształcaniasię i w konsekwencji elastyczności oraz adaptacjizawodowej. W takiej sytuacji, wiele osób wieleosób decyduje się na taki kierunek studiów, który oferujewzględnie szeroką bazę wykształcenia, czytaj szerokie polemanewru w przyszłym życiu zawodowym. Niewątpliwiedo takich kierunków studiów należy socjologia, a specjalnośćmedia i komunikacja społeczna do jednej z najbardziejoptymalnych.– Dziękuję Panu Doktorowi za rozmowęi życzę pomyślności w realizacji wszystkich ambitnychprzedsięwzięć.Ja również dziękuję.Rozmowę przeprowadził dr Janusz Nowak13


ANALIZAInstytut Studiów SpołecznychTeatr życia codziennego– ujęcie socjologicznedr Rajmund Morawski„Świat jest teatrem, aktorami ludzie,Którzy kolejno wchodzą i znikają.Każdy tam aktor nie jedną gra rolę (...)”(W. Szekspir, Jak wam się podoba, akt II, scena VII, tłum. Leon Urlich)Na społeczeństwo, a tym samym i na nas samych,możemy patrzeć na wiele sposobów. Socjologia oferujenam całe spectrum perspektyw, w ramach którychspoglądamy na życie społeczne i analizujemy je. I takna przykład na życie, na społeczeństwo możemy patrzećmiędzy innymi z perspektywy statystycznej, grupowej,możemy na to nasze życie patrzeć z perspektywy konfliktowej– jako „na pole walki”, z perspektywy strukturalnej– jako na „organizm”, jako na sieć wymiany (gdzienie dokonujemy wymiany li tylko w sensie ekonomicznym,ale również w sensie emocjonalnym, psychologicznym,kulturowym). Możemy również na życie społecznepatrzeć z perspektywy kulturowej. W dzisiejszej socjologii,jak stwierdza prof. Piotr Sztompka, ta perspektywama ogromne znaczenie, a niektórzy sądzą nawet, że dominujące(por. Sztompka, 2002).Ja natomiast chciałbym zaproponować spojrzeniena społeczeństwo, a tym samym i na nas samych,na nasze życie publiczne, prywatne i wreszcie społecznez perspektywy, którą jej twórca, Erving Hoffman, określiłmianem dramaturgicznej.W naukach społecznych (i nie tylko) przedstawianoczęsto, i czyni się to do dzisiaj, analogie między aktoramina scenie i aktorami społecznymi. Na czym ta analogiapolega?Aktorzy teatralni- muszą postępowaćzgodnie ze wskazówkamiscenariusza- mają jasno określonerole do odegrania- muszą słuchać poleceńreżysera- muszą uwzględniaćna scenie to, co robiąinni aktorzy (członkowiezespołu)Aktorzy społeczni- muszą postępować zgodniez normami, wartościami, wzorcamikulturowymi- zajmują jasno określone pozycjei wynikające stąd role (kompleksyról)- muszą podporządkować się i słuchaćinnych, mających władzę lubwiększe od nich znaczenie lub prestiż- musza wzajemnie dostosowywaćswoje działania i reakcje- grają przedpublicznością- aktorzy o różnychzdolnościach i umiejętnościach„nakładają”na każdą granąprzez siebie rolę własną,niepowtarzalnąinterpretacjęŹródło: opracowanie własne- również grają przed innymi ludźmi(publicznością swoich partnerów,znajomych, przełożonych,podwładnych)- ludzie mają różne koncepcje samegosiebie - świadomie czy też nie;są również świadomi lub nie swoichwłasnych umiejętności i zdolnościwykonywania swojej roli (ról); mająwłasne style ich wykonywania, własnestyle interakcji, własne i indywidualnestyle prezentowania siebieTak więc w świetle tej perspektywy istotą społeczeństwajest to, że ludzie odgrywają rozmaite role społeczne,w rozmaitych sytuacjach, aktach społecznych.Jakie są więc paralele teatru i społeczeństwa?1. W życiu społecznym, jak i w teatrze, są określone role,przepisy na nie. Istnieje scenariusz roli i życia społecznego(normy, tradycje, prawa).2. Określonych ról w życiu społecznym, jak i w teatrzemusimy się uczyć; uczymy się ich w procesie wychowania,socjalizacji przystosowywania się do życiaw społeczeństwie. Mówi się na gruncie socjologii.,że patologie się tworzą, ponieważ ludzie nie zostalinauczeni odgrywania roli (ról). Nie mieli w tymprzypadku „scenariusza”, wzorca, nie znali norm,wartości.3. Pomimo tego, że istnieje „przepis” na rolę, istniejedowolność interpretacyjna - jedni pełnią rolę lepiej,inni gorzej. Tak więc pewne predyspozycjemają wpływ na odgrywanie roli. Według Meade’a to„I” i „Me”.4. Każda rola teatralna i społeczna ma sens wtedy, gdyjest sprzęgnięta z innymi rolami. Role społeczne, którepełnimy są powiązane ze sobą w pewna całość, system.Tworzą więc pewien sens otaczającej nas rzeczywistościspołecznej.14


ANALIZAPerspektywą socjologiczną, posługującą się metaforą„teatru”, jest „socjologia dramaturgiczna”E. Goffmana. Według niego istotą życia społecznegojest to, że każda jednostka w rozmaitych sytuacjachstara się odegrać swoja rolę, robiąc czy teżwywierając na innych jak najlepsze wrażenie.Temu zmarłemu w 1962 roku badaczowi„życia codziennego” zawdzięczamy oryginalnąperspektywę, w jakiej jawi się nam światludzkich działań. Buduje on wielką metaforę.Patrząc poprzez tą metaforę na nasze życiespołeczne, widzimy wielką scenę, nieustannieczynny wielki teatr. Jesteśmy stale obecni w życiowymteatrze, gdzie wszystko jest dynamiczne,w ciągłym ruchu, wszystko „dzieje się”, jest niepewne.W tym ruchu, w tym wielkim teatrze my jesteśmyzmuszani, abyśmy w nim uczestniczyli; równieżsami swoim uczestnictwem i podejmowanymi działaniamiten ruch współtworzymy.Stanisław Ossowski (1897-1963; polski socjolog, teoretykkultury, metodolog społeczny, estetyk; sytuowany w nurcie socjologiihumanistycznej) powiedział kiedyś: „właściwie zawsze jesteśmyw obliczu innych aktorów, innych widzów i tym samym stoimyzawsze wobec jakichś oczekiwań, jakichś reguł, norm. Przesuwającsię po teatrze życia przechodzimy w zasięg różnych oczekiwań, nowychreguł, wartości, norm. Są one inne w zależności od tego, czy jesteśmyw roli aktora, publiczności, personelu”.Jakich pojęć używa Goffman do opisu i analizy życia społecznego?Zaprezentuję kilka wybranych przeze mnie pojęć, moim zdaniem najbardziejistotnych z całej palety siatki pojęciowej Goffmana, która służy opisowirzeczywistości społecznej.Najistotniejszy dla metafory teatralnej jest podział na scenę i kulisy(czy inaczej garderobę, zaplecze). Podział na scenę i kulisy odbywa siębowiem w zorganizowanej przestrzeni – fizycznej i społecznej.Zajmijmy się teraz „występem” na scenie życia społecznego. W przypadkuindywidualnych występów scena jest nazwana fasadą – czylita część występu, którą jednostka pragnie zachować stałą w całym swymprzedstawieniu. Jest to więc otoczenie fizyczne, posługiwanie się jegoelementami w celu stworzenia określonego wrażenia. Fasada osobistato wdzięk, aparycja, sposób zachowania, ubiór, czyli mówiąc językiempsychologicznym - komunikacja werbalna i niewerbalna. Fasadajest czymś przez nas samych wybranym, nie tworzonym. Fasada,którą aktor prezentuje konsekwentnie, staje się w końcu w oczachinnych wyobrażeniem na jego temat. Tak więc fasada wiąże sięz emocjami, energią, czyli z „ekspresją” samego siebie, z powierzchownościąlub innymi znakami, które mówią o statusiejednostki, o jej pozycji społecznej. Ale mówi też i o tym, w jakimrytuale bądź „sztuce” bierze udział.Fasada jest również związana ze sposobem bycia, bądźznakami, których celem jest informowanie innych o roli, jakajednostka odgrywa lub spodziewa się odegrać.Po drugie, posługujemy się gestami w celu dodania „dramatyzacji”swoim działaniom, swojemu zaangażowaniu w daną sytuację.Goffman w swym dziele Człowiek w teatrze życia codziennegotwierdzi, „że im więcej problemów przysparza prezentacjanaszej fasady, tym więcej wysiłku wkładamy w jej dramatyzację”.Po trzecie, w trakcie występów następuje idealizacja. To znaczy,że przedstawiamy się w taki sposób, aby nasze postępowanie było odzwierciedleniemwartości danego społeczeństwa. Czyli celem jest tutaj15


ANALIZAukryć, stłumić, zawoalować te cechy samych siebie, któremogłyby nas skompromitować w oczach innych osób,które mogłyby uchodzić za sprzeczne z ogólniejszymiwartościami.Po czwarte, zachodzi kontrolowanie ekspresji –w tym przypadku kontrolujemy nasze mięśnie, mimikę,nasze sygnały, które świadczą o naszym zaangażowaniulub zniechęceniu.Po piąte, aktorzy mają czasem dokonywać fałszywychprezentacji, tym bardziej, że publiczność zaangażowanaw odczytywanie i interpretację „gry” aktora,w odczytywanie jego gestów o określania fasady jest podatnana manipulację.Po szóste, aktorzy podejmują próby mistyfikacji. Polegato na utrzymywaniu dystansu do innych (publiczności)jako sposobu na utrzymaniu ich w lęku, niepewnościi nakłonieniu do przyjęcia definicji sytuacji, którą aktorzysami narzucają.Po siódme, jednostki (aktorzy) dążą do tego, abyich występy wydawały się prawdziwe. Osiąga się to poprzeznieujawnianie środków, jakimi to osiągają.Tak więc aktorzy społeczni w trakcie „przedstawianiasiebie”, komunikowania się z innymi muszą prezentowaćsiebie jako osoby szczere, budzące zaufanie, naturalnei spontaniczne.W spojrzeniu na życie jako na teatr Goffman moimzdaniem prezentuje świadomość aktora, jego przeżywaniedanej sytuacji niejako na pokaz przed „publicznością”.Prezentuje nam aktora życia społecznego, nas samych,którzy (może nie za wszelką cenę) jak najlepiejstaramy się odegrać swoją rolę, manipulując za pomocączynników zewnętrznych wrażeniami innych. Jako zasadnicząnaszą cechę (aktora) wskazuje on nasze zdolnoścido oddziaływania na świat i innych ludzi, naszązdolność do zmieniania otoczenia. A zmieniamy otoczeniepoprzez własne działania, które mają swe źródłow nas samych. Dlaczego tak czynimy? Dlaczego ludzietak czynią? Otóż wydaje się, że jesteśmy motywowaniracjonalnością ekonomiczną. Jesteśmy motywowaniprzez dwa typy interesów: pierwszym jest interes osiąganiamaksymalnych zysków, drugim jest natomiast interesunikania najgorszych rezultatów.Jednak przecież w życiu społecznym nie tylko kierujemysię wymiernymi rezultatami. Nie tylko przecież chodzio manipulowanie ludźmi w trakcie interakcji, graniaprzed nimi. Chodzi przecież o coś więcej. O co?Już Ch. H. Cooley – (1864-1929; amerykański psychologspołeczny i socjolog) wiele wcześniej przed Goffmanemzauważył, że ludzie grają przed sobą, aby sięsobie przypodobać, nawiązać sympatie. Stwierdził on,że ludzie nie tylko prezentują samego siebie w interakcjach.Tworzą oni również i samego siebie, swój obrazwłasnej osoby. Swoją jaźń. Przeglądają się niejakow oczach innych osób, zyskując tym samym potwierdzenielub dezaprobatę siebie samych.Jest to wg Cooley’a proces tworzenia się jaźni odzwierciedlonej,stanowiącej podstawowy element osobowościjednostki i grup pierwotnych. Jaźń wg niegopowstaje w wyniku komunikowania się z innymi ludźmiw trakcie ich oddziaływania. Komunikowanie (oddziaływanie)zachodzi natomiast w specyficznym typie środowiskaspołecznego – w grupach pierwotnych (w środowisku,w którym człowiek jest „zanurzony” pełniąswej osoby, np w rodzinie, dziecięcej grupie zabawowejczy sąsiedzkiej grupie dorosłych).Co jest więc tutaj istotą człowieka? A co jest istotąspołeczeństwa, którego jesteśmy przecież aktywnymiuczestnikami i aktorami?Człowiek jest interpretowany jako osoba mającadwoistą naturę. Z jednej strony posiada cechy, którepopychają ją do działań żywiołowych, spontanicznych(wg Meade’a „I” a wg Freuda „ID”). Natomiast drugiaspekt natury człowieka to takie jego właściwości, którepozwalają mu kontrolować własne działania, przewidywaćje, przewidywać reakcje innych, oddziaływaćna swoje działania poprzez jaźń.Istotą społeczeństwa jest natomiast to, że podstawowymźródłem procesu społecznego jest wzajemna relacjamiędzy ludźmi – interakcja symboliczna, odgrywanieról, wzajemne sprzężenie działań.Na czym więc polega zmienność i dynamika społeczeństwa?Na czym polega nasza zmienność, nas – aktorówżycia społecznego?Źródłem zmian jesteśmy my sami – ludzie, aktywniuczestnicy – aktorzy „teatru’, jakim jest społeczeństwo;redefiniujemy sytuacje, nadajemy im nowe znaczeniei sens, odczytujemy to znaczenie w procesie interakcji,wpływamy na nie.Tak więc źródło zmiany tkwi w nas samych.Na zakończenie pozwolę sobie zacytować słowa PeteraBergera, znanego amerykańskiego socjologa religii:„...Scena, teatr, cyrk, karnawał – oto obrazy naszegodramaturgicznego modelu, z którym powiązana jest koncepcjaspołeczeństwa jako czegoś nietrwałego, niepewnegoi często nieprzewidywalnego”. „...Odgrywającspołeczną dramę, udajemy, że te nietrwałe konwencjesą prawdami wiecznymi. Działamy, jak gdyby nie byłoinnego sposobu bycia mężczyzną, poddanym, wiernymlub wykonawcą jakiegoś zawodu...”Bibliografia:P. Berger, Zaproszenie do socjologii, Warszawa 1988,s.131.E. Hoffman, Człowiek w teatrze życia codziennego, Warszawa2000, s.47-107.I. Krzemiński, Co się dzieje między ludźmi?, Warszawa2000.P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków2002.J. Turner, Struktura teorii socjologicznej, Warszawa20<strong>03</strong>.Wykłady prof. zw. dr. hab. Krzysztofa Gerlacha, pracownikaIS UJ w Krakowie16


Z ŻYCIA UCZELNIWIEŚCI Z INSTYTUTU STUDIÓW EDUKACYJNYCHZAKŁAD PEDAGOGIKI OGÓLNEJ I PSYCHOLOGIIW najbliższych miesiącach, w Zakładzie PedagogikiOgólnej i Psychologii pod kierunkiem pani kierownikdr Alicji Juraszczyk – Stoleckiej, realizowane będąprojekty zatwierdzone przez władze Instytutu StudiówEdukacyjnych na bieżący semestr, w które zaangażowanajest kadra Zakładu.Od stycznia ruszyły szkolenia dla wolontariuszy,którzy zaoferowali się wesprzeć rodziny zastępcze.Wolontariusze obejmą indywidualną opieką dziecii młodzież z rodzin zastępczych w ich środowisku rodzinnym.Zakres ich zadań to przede wszystkim udzielaniewsparcie emocjonalnego, pomoc w nauce orazefektywne zagospodarowanie czasu wolnego.Już w kwietniu, w związku z pozytywnym odbioremtej inicjatywy przez studentów, odbędzie siępo raz drugi Festiwal Psychologii. Podczas zeszłorocznegoFestiwalu akcent postawiono na rolę twórczościw wszechstronnym rozwoju osoby, tym razemtematem przewodnim ma być „godne życie”. Organizatorzypragną dać studentom możliwość nabyciapraktycznych umiejętności poprzez umożliwienie imuczestnictwa w warsztatach.Bieżący rok akademicki w Instytucie proklamowanorokiem J. Pietera - wybitnego psychologa, pedagogai filozofa, naukowca i organizatora życia naukowegona Śląsku. W związku z tym pracownicy Zakładuszerzą wiedzę na temat dokonań J. Pietera – w gablociepojawiły się informacje o życiu i dorobku profesora,a teraz trwają przygotowania do spotkania z jegobyłymi uczniami.Mamy również swojego przedstawiciela w międzynarodowymprojekcie INSPIRE realizowanym od początku2008 roku przez Państwową Wyższą SzkołęZawodową w Raciborzu, dotyczącym integracji kształceniaformalnego i nieformalnego w zakresie tematykienergii odnawialnej.W kalendarz imprez majowych na stałe wpisanesą już Igrzyska Sportowe dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej„Sportu ku radości”. W przygotowaniei prowadzenie Igrzysk od wielu lat aktywnie zaangażowanisą pracownicy Zakładu oraz studenci II rokupedagogiki resocjalizacyjnej, którzy w tym roku będąmieli możliwość nie tylko utrwalenia wiedzy z zakresupsychologii klinicznej i metodyki pracy społeczno– opiekuńczej, ale nawiązania przyjaźni z podopiecznymiWarsztatów Terapii Zajęciowej, gdyż przewidziano,aż pięć spotkań treningowych przygotowującychuczestników do poszczególnych konkurencji.Nadal nieustaje w podejmowaniu nowych wyzwańStudenckie Koło Naukowe Psychologów. Odbyła sięjuż sesja plakatowa i debata naukowa pt. ”Autyzmi inne problemy funkcjonowania psychospołecznegou dzieci i młodzieży” oraz wyjazd na konferencję„Pedagogika specjalna wobec wyzwań i zagrożeńXXI wieku”, organizowaną przez Koło Naukowe PedagogówUŚ w Cieszynie. Trwa kontynuacja badańnad uwarunkowaniami psychologicznej jakości życiaw kategoriach nurtu zwanego Psychologią Pozytywną,rozwijanie projektu „Nadzieja” w środowisku osóbbezdomnych czy kontynuowanie programu poświęconegointegracji osób niepełnosprawnych ze środowiskiemspołecznym.17


Z ŻYCIA UCZELNIWIEŚCI Z INSTYTUTU STUDIÓW EDUKACYJNYCHZAKŁAD EDUKACJI ELEMENTARNEJ1. Zebranie Zakładu EdukacjiElementarnejwego projektu INSPIRE. Jego celem jest wzbogacanieoraz uatrakcyjnianie formalnego procesu edukacjiformami zajęć o charakterze nieformalnym.Ponadto zaaprobowano propozycję dr GabrieliKryk, dotyczącą wprowadzenia do siatki studiów specjalnościedukacja elementarna nowego przedmiotupod nazwą praca z uczniem zdolnym. Przygotowaniestudentów w tej dziedzinie – to wyjście naprzeciw aktualnymzaleceniom edukacyjnym zawartym w nowejPodstawie programowej, zatwierdzonej przez MinisterstwoEdukacji Narodowej w grudniu 2008 roku.Spotkanie, które odbyło się 23 lutego <strong>2009</strong> r.,i któremu przewodniczyła kierownik Zakładu prof.nadzw. dr hab. Gabriela Kapica, miało roboczycharakter. W części pierwszej omówiono przebiegpracy dydaktyczno-wychowawczej i naukowejw semestrze zimowym. Dokonano oceny aktywnościstudentów, ich wyników dydaktycznych oraz udziałuw życiu Uczelni. Poruszono też zagadnienie nowegomodel kariery akademickiej nauczycieli szkółwyższych. Na wyróżnienie zasłużyła działalność Koła2. „Podróż do krainy fantazji”Naukowego Pedagogów (opiekun naukowy – dr GabrielaKryk). Do ważnych wydarzeń zaliczyć należywydanie anonsowanego już w Eunomii skryptuautorstwa dra Jerzego Nowika pt. Edukacja matematycznaw kształceniu zintegrowanym. WydanieII skryptu – już wiosną!Część II zebrania poświęcono szczegółowej analiziezamierzeń w semestrze letnim. Wśród nich najważniejszymbędzie wizyta prof. dr hab. DortyKlus-Stańskej z Uniwersytetu Gdańskiego – wybitnejspecjalistki z zakresu pedagogiki wczesnoszkolnejoraz kolejna edycja Miejsko – Powiatowego TurniejuASY III KLASY. W tym roku w konkursie dominowaćbędzie tematyka ekologiczna, jako że Turniejwłączony został do programu realizowanego wspólniez Zakładem Pedagogiki Socjalnej międzynarodo-Taki tytuł nosiły pokazowe warsztaty z gier i zabawedukacyjnych zrealizowane przez studentki II rokuedukacji elementarnej podczas szkolenia nauczycieliw ramach międzynarodowego projektu INSPIRE.Zespół w składzie: Monika Misztal (liderka), JustynaKaczorowska, Joanna Kula, Monika Ligockaoraz Monika Skowron zaprezentował scenariuszo tematyce ekologicznej. Projekt scenariuszazostał przygotowany dla sześciolatków i siedmiolatków.Jego mottem było hasło ZIEMIA OCALONA!Do zabawy czynnie włączyły się nauczycielki raciborskichszkół uczestniczące w szkoleniu. Wspanialewcieliły się w rolę bawiących się dzieci, czego, tak naprawdę,nie spodziewały się studentki. Bo umieć bawićsię jak dzieci i z dziećmi – to nie lada sztuka, któ-18


Z ŻYCIA UCZELNIWIEŚCI Z INSTYTUTU STUDIÓW EDUKACYJNYCHrej nie posiedli wszyscy dorośli.Warsztaty, jako jedna z najwartościowszych form4. Nowa publikacja z zakresu edukacjiwczesnoszkolnejzajęć, opartych ma dynamicznym uczeniu się, miałW druku znajduje się kolejna książka z dziedzinyedukacji wczesnoszkolnej. Jest to dzieło poświęcone zagadnieniupropedeutycznego samokształcenia w systemieedukacji wczesnoszkolnej autorstwa dr GabrieliKryk. Zatem tematyka dotyczy jednego z kluczowychw dydaktyce i najbardziej aktualnych zagadnień związanychz przygotowaniem młodszych uczniów do całożyciowego,ustawicznego, kreatywnego i antycypacyjnegouczenia się. Kto tej umiejętności nie opanuje– czeka go egzystencja jednostki zepchniętej na marginesspołeczny, bezradnej, wiodącej żywot analfabetyfunkcjonalnego. Bo umiejętność samodzielnego uczeniasię to klucz do nowoczesności oraz warunek startuw udaną przyszłość, to czynnik determinujący całą nasząkarierę edukacyjną i życiową! Jak twierdzi hinduskiuczony Derjuoy: „Dziś analfabetą nie będziemy nazywaćkogoś, kto nie nauczył się czytać i pisać, a tego,kto nie nauczył się jak się uczyć”.A przy tej okazji – krótka chwila refleksji: jak oceniamyswoje własne kompetencje z zakresu samodzielnegouczenia się? Czy ich poziom nie jest czasemza niski w dobie rewolucji informacyjnej i kształtującegosię społeczeństwa opartego na wiedzy? Bez względuna stan owych kompetencji – zapraszamy do lekturytej książki.na celu ukazanie możliwości wykorzystania strategiiludycznej w edukacji nieformalnej oraz rolę i znaczeniepozytywnej atmosfery, aktywizującej proces doskonaleniakompetencji pedagogicznych uczestnikówwarsztatów.3. Zakończyła się praktyka pedagogicznastudentów II roku edukacjielementarnej z językiem obcymByła to pierwsza terenowa 3-tygodniowa praktykao charakterze ciągłym odbywana przez studentóww placówkach przedszkolnych. Jej celem było zetknięciesię z realną rzeczywistością edukacyjną, w którejfunkcjonują dzieci w wieku przedszkolnym. Studencinie tylko obserwowali zajęcia dydaktyczne, ale i prowadzilije. Dla wielu z nich było to ogromne przeżycie,jako że praca z dzieckiem w wieku przedszkolnymto poważne i trudne wyzwanie. Jak nam wiadomo,nasi studenci sprostali wymaganiom, spisali się nieźle.Gratulujemy Im wysokich ocen!Zaraz po praktyce w przedszkolu studenci rozpoczynająpraktykę śródroczną w klasach początkowych,jako że w ramach specjalności edukacja elementarnaprzygotowują się jednocześnie do pracy z dziećmiw przedszkolu oraz w klasach I – III.Oprac. KIKA19


KONTAKTYFoto: Gabriela Habrom-RokoszGaleria a Studentt– Uniwersytet e t Ostrawskis Instytut Kultury FizycznejWystawa dzieł pracowników i studentówInstytutu Sztuki PWSZ w Raciborzuadi. II st. dr Aleksander OstrowskiPracownicy Instytutu Sztuki prezentowali tym razemswój dorobek artystyczny i dydaktyczny w funkcjonującejw Uniwersytecie Ostrawskim Galerii Student. Była to kolejnawystawa wykładowców raciborskiego Instytutu Sztuki.Mogła zaistnieć dzięki przychylności władz obu Uczelnioraz podpisanej w dniu 23 maja 2006 roku umowie pomiędzyPaństwową Wyższą Szkołą Zawodową w Raciborzui Wydziałem Pedagogicznym Uniwersytetu w Ostrawie. InstytutSztuki nawiązał współpracę z Katedrą WychowaniaArtystycznego po podpisaniu kolejnej umowy 25 czerwca2008 roku, o czym informowaliśmy obszernie na łamach„Eunomii”. Stronę polską przy podpisywaniu wspomnianejumowy reprezentował Rektor PWSZ w Raciborzu prof.nadzw dr hab. Michał Szepelawy, stronę czeską zaśDziekan Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Ostrawskiegodoc. PhDr Josef Malach. Początki wspólnychdziałań zainicjował Instytut Sztuki, zapraszając artystówz Ostrawy do uczestnictwa w II edycji Rybnik Art Festiwal(również to przedsięwzięcie zrelacjonowaliśmy w uczelnianymperiodyku).Adi. II st. dr Aleksander Ostrowski, prof. nadzw. dr hab. Michał Szepelawy, mgr inż. Krzysztof Fedyn.20Foto: Gabriela Habrom-Rokosz


KONTAKTYFoto: Gabriela Habrom-RokoszUczestnicy wernisażu.Katedra Wychowania Artystycznego w ramach rewanżuzaprosiła naszych pracowników oraz studentów do prezentacjiswojego dorobku. Dziekan Wydziału Pedagogicznego orazkierownik Katedry Wychowania Artystycznego PhDr. OndřejVorel zapraszając pracowników oraz studentów do wystawydali wyraz autentycznemu zainteresowaniu współpracą, obejmującąprezentacje dorobku obu Uczelni, wspólne pleneryi warsztaty artystyczne dla studentów oraz staże naukowe dlaartystów-pedagogów.Wernisaż odbył się 23 lutego <strong>2009</strong> roku. Zaproszenie przyjęli:Rektor PWSZ prof. nadzw. dr hab. Michał Szepelawy orazDziekan Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Ostrawskiegodoc. PhDr. Josef Malach.Uczelnie czeską i polską reprezentowali licznie pracownicyi studenci. Grono studentów z Instytutu Sztuki, razem ze swoimipedagogami oraz mgr. inż Krzysztofem Fedynem z Działu Promocji,Współpracy z Zagranicą i Wydawnictw i przede wszystkimz prof. nadzw. dr. hab. Michałem Szepelawym, pojechało po razpierwszy do Uniwersytetu Ostrawskiego w celu nie tylko uczestnictwaw wernisażu, ale również zapoznania się ze strukturą tejżeuczelni oraz jej specyfiką kształcenia. Ciekawość była tym większa,że nasi studenci od roku 2010 mogą realizować, w ramachumowy, studia II stopnia w Uniwersytecie Ostrawskim.Jako dyrektora Instytutu Sztuki cieszy mnie fakt, że naszaUczelnia daje szansę młodym artystom prezentacji prac na wystawachnie tylko w kraju, ale za granicą. W najbliższym czasiebędziemy pokazywać prace studentów na Białorusi. Dziękiartystycznym „wyjazdom” nie tylko Instytut Sztuki, ale cała raciborska<strong>Państwowa</strong> <strong>Wyższa</strong> <strong>Szkoła</strong> <strong>Zawodowa</strong> w Raciborzu pojawiasię w różnych częściach Polski i Europy. Mamy w planieposzerzać spektrum miejsc, w których sztuka z Raciborza możezaistnieć. Ważny jest fakt, że młody autor już w czasie studiówmierzy się z przestrzenia galeryjną i dzięki temu nabiera dystansudo własnej twórczości.Wystawa miała szczególny charakter ze względu na to, iżwidoczny był również aspekt pedagogiczny. Artyści czescy żywobyli zainteresowani poziomem prac naszych studentów. Ciekawiłich nie tylko efekt końcowy, ale również problematyka procesudydaktycznego. Programy nauczania, specyfika kształceniaw poszczególnych pracowniach stały się przedmiotemrozmów i dyskusji w trakcie i po wernisażu.Wystawione w Ostrawie prace studentów, które prezentujemyw „Eunomii”, powstały w różnych pracowniach.W pierwszym rzędzie (patrz okładka) pokazujemy pracestudentów z pracowni projektowania graficznego, prowadzonejprzez dra Kazimierza Frączka. AutoramiPrace wzbudzały duże zainetresowanie.21Foto: Gabriela Habrom-Rokosz


KONTAKTYFoto: Gabriela Habrom-RokoszW środku Rektor PWSZ prof. nadzw. dr hab. Michał Szepelawy,obok: mgr Wiesława Ostrowska, adi. II st. dr Aleksander Ostrowski i mgr inż. Krzysztof Fedyn.są kolejno Bogumił Gross, Justyna Kapinos, Justyna Stefania.Prace ze struktur wizualnych, zrealizowane pod opiekąmgr Wiesławy Ostrowskiej, firmują Hanna Władarz,Karol Rybakowski, Martyna Furch, Maria Banet. Malarstworeprezentują Katarzyna Fallus, Anna Kubica i DariaRąpała z pracowni mgr Magdaleny Gogół-Peszke.Z kolei prace z grafiki Doroty Piechnik, Michała Guza,Izabeli Kozik i Agaty Kręć do wystawy wybrał prowadzącypracownię grafiki dr Franciszek Nieć. Prace z zakresu fotografiizrealizowane pod opieką mgr Gabrieli Habrom-Rokoszautorstwa Krzysztofa Zielosko, Brygidy Januszeki Moniki Pieczki zwracały uwagę grą świateł. Przestrzeń wykorzystanodo prezentacji rzeźb z pracowni dr. HenrykaFojcika autorstwa Karoliny Smołki, Doroty Maniury, JolantyMikołajec, Justyny Taszki-Michalskiej, MagdalenyZanibol.Artyści – pedagodzy uczestniczący w wystawie pokazaliróżnorodne postawy i zainteresowania artystyczne. I tak widzieliśmykontynuację fascynacji ornamentem w pracach malarskichprof. Kazimierza Cieślika, emanujących energią koloru,kunszt snycerski wiernemu tematyce sakralnej dr. Henryka Fojcika,ilustracje autorstwa dr. Kazimierza Frączka oraz inspirowanecodziennością obrazy mgr Magdaleny Gogół-Peszke.Na wystawie widzieliśmy dokumentalne, ale jakże malarskiefotografie przyrody mgr Gabrieli Habrom-Rokosz, linorytydr. Franciszka Niecia, inspirowane „linią Benesza” orazekspresyjne rysunki mgr Wiesławy Ostrowskiej, inspirowanez kolei postacią ludzką i wskazujące na duże znaczenie emocjiw jej interpretacji artystycznej. Piszący te słowa zaprezentowałtym razem cyfrowy tryptyk, wynikający z zachwytu nad poprzemysłowąarchitekturą Elektrociepłowni w Bytomiu. Z koleidr Kazimierz Sita przedstawił kolejny „eksponat” ze szklanego„Atlasu Owadów”. Bardzo bliskie były gospodarzom grafikimgr Karoliny Stanieczek, która pokazała grafiki inspirowaneliteraturą czeską. Pociągi pod specjalnym nadzoremznalazły się dzięki temu w Galerii Student. Ostatni uczestnikdr Piotr Wysogląd wystawił tkaninę.Zarówno studenci jak i pracownicy Instytutu sztuki dziękująwładzom Katedry Wychowania Artystycznego UniwersytetuOstrawskiego nie tylko za możliwość zrealizowania wystawy,ale również za sprawną organizację i szczególną gościnność.Podziękowania składamy również władzom naszej Uczelni,dzięki którym pozostał ślad po wystawie w postaci kataloguoraz w formie wspomnień tych studentów, którzy uczestniczyliw wernisażu.Dr Kazimierz Frączek w rozmowie z mgr. inż. Krzysztofem Fedynem.22Foto: Gabriela Habrom-Rokosz


UCZELNIA I ŚRODOWISKOWernisaż wystawy prac mgr Gabrieli Habrom-Rokosz w Galerii GawraTransprojekcjaW bieżącym roku mija dziesięć lat od zainicjowania w budynkuMiejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej GaleriiGawra. Pomysłodawczynią stworzenia tej nowej wówczasw Raciborzu przestrzeni wystawienniczej była mgrGabriela Habrom-Rokosz, kierownik Zakładu Fotografiii Multimediów Instytutu Sztuki Państwowej Wyższej SzkołyZawodowej w Raciborzu, pasjonat fotografii, niestrudzonaanimatorka niezliczonych przedsięwzięć artystycznych organizowanychw raciborskiej uczelni, w mieście i powiecie,współpracująca z „Eunomią” od początku istnienia naszegopisma.Nic dziwnego, że kierownictwo raciborskiej książnicy wystąpiłoz propozycją uczczenia okrągłej rocznicy bibliotecznejgalerii w formie wystawy prac założycielki Gawry.Pomysł zrodził się w grudniu 2008 roku w zaprzyjaźnionejz naszą Biblioteką placówce bibliotecznej w Opawie(Knihovně Petra Bezruče), w której wówczas prezentowałaswoje dzieła Gabriela Habrom-Rokosz (pisaliśmy o tymwydarzeniu w „Eunomii”).Gabriela Habrom-Rokosz odsłania tajniki swojej twórczości.Foto: Marek RokoszWernisaż wystawy w Galerii Gawra odbył się 13 lutego.Zgromadził on liczne grono przyjaciół, studentów, uczniów Gabrieli Habrom-Rokosz i był okazją do uhonorowaniaautorki zdjęć nagrodą specjalną Zielony Czek’2008 za działalność twórczą o charakterze edukacyjno – artystycznymna rzecz ochrony środowiska. Nagrodę tę przyznał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnejw Katowicach, reprezentowany podczas wernisażu przezjego prezes – Gabrielę Lenartowicz.Bohaterka wieczoru usłyszała mnóstwo ciepłych słówod przybyłych na wernisaż gości, a także otrzymała wielebukietów kwiatów, które – jak stwierdziła – wykorzystajako inspirację do kolejnych dzieł. Gratulacje złożyliJej m.in. wiceprezydent Raciborza dr Ludmiły Nowackai rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowejw Raciborzu prof. nadzw. dr hab. Michał Szepelawy.Foto: Marek RokoszJM Rektor PWSZ w Raciborzu prof. nadzw. dr hab. Michał Szepelawyskłada życzenia.Gabriela Habrom – Rokosz bardzo wnikliwie komentowałaswoje prace, mówiła o swoich inspiracjach, odsłaniałatajniki warsztatu artystycznego, odpowiadałana liczne pytania.Redakcja „Eunomii” dołącza się do gratulacji składanychGabrieli Habrom-Rokosz i życzy Artystce wielu dalszychsukcesów. W jednym z najbliższych numerów naszegopisma zamieścimy część prac zaprezentowanych w GaleriiGawra oraz opublikujemy autokomentarze do nich.23


UCZELNIA I ŚRODOWISKOWiceprezydent Raciborza dr Ludmiła Nowacka gratuluje autorce prezentowanych fotografii.Foto: Agnieszka GogolewskaAdam Gawęda Poseł RP składa życzenia autorce fotografii.Foto: Marek RokoszFoto: Marek RokoszPodczas wernisażu wystawy fotografii Gabrieli Habrom-Rokosz.24


Z ŻYCIA UCZELNISiatkarze bronią tytułumgr Witold GalińskiFoto: Archiwum PWSZTrening siatkarzy.Foto: raciborz.com.plDrużyna siatkarzy Państwowej Wyższej <strong>Szkoła</strong>Zawodowej w Racibórz staje do obrony tytułuAkademickiego Mistrza Polski Szkół Wyższych,który wywalczyła w 2007 roku (pisaliśmy obszernieo tym sukcesie na łamach „Eunomii”). Po wygraniu eliminacyjnychpojedynków w rozgrywkach AkademickichMistrzostw Śląska, mamy już zagwarantowany udziałw ćwierćfinale Mistrzostw Polski. Odbędzie się on w DąbrowieGórniczej w dniach od 15-17 kwietnia bieżącegoroku. W akademickiej lidze śląskiej straciliśmy tylkojednego seta, ale w ćwierćfinale będzie walczyło szesnaściemocnych drużyn z czterech województw – opolskiego,dolnośląskiego, lubuskiego i śląskiego. ZatemTrener mgr Witold Galiński.o dobry wynik nie będzie na pewno łatwo. Z tego turniejuawans do ścisłego finału Mistrzostw Polski, który odbędziesię w tym roku w dniach 1-3 maja w Poznaniu,uzyskają tylko cztery zespoły. Obrona tytułu będzie bardzotrudna.Z mistrzowskiego składu pozostał jeden zawodnik –Adam Barteczko. Mamy więc zupełnie inną drużynęi to jeszcze w okrojonym składzie. Do dyspozycji będęmiał dziewięciu zawodników. Będą to: Krystian Lipiec,Bartosz Kawka, Artur Szmidtka, Paweł Cieślar,Mikołaj Michalak – siatkarze KS AZS RafakoRacibórz. Ponadto Adam Barteczko z Górnika Radlin,dwóch zawodników z III ligi z Czechowic-Dziedzic – DanielPawlik i Łukasz Stawowski oraz Karol Jaciów– zawodnik niezrzeszony.Stajemy zatem przed wielkim wyzwaniem. Inni będąchcieli – wedle zasady „bij mistrza” – ograć naszą drużynęza wszelką cenę, z czym spotkaliśmy się już w eliminacjachligi śląskiej. My możemy obiecać, że będziemyoczywiście odpierać ataki i walczyć do ostatniejpiłki. Naszą siłą jest kolektyw i zgranie, a jak będzie– zobaczymy.*W imieniu całej społeczności naszej raciborskiej uczelniżyczymy Panu Witoldowi i Jego podopiecznym kolejnegoznaczącego sukcesu! Wierzymy, że będziemy moglirelacjonować Państwu same przyjemne dla nas wydarzeniasportowe.Redakcja „Eunomii”25


RECENZJADwa spojrzeniana raciborskie dziejeFoto: raciborz.com.plOd lewej: dr Norbert Mika, mgr Paweł Newerla.W ostatnich kilkunastu latach lista publikacji poświęconychdziejom Raciborza i ziemi raciborskiej wydatniesię wydłużyła. Po długim okresie posuchy w tejdziedzinie (zwłaszcza w dobie PRL-u), spowodowanejgłównie utrudnieniami w dostępie do źródeł, historycynadrabiają zaległości spowodowane ideologicznymgorsetem i klimatem wszechobecnej cenzury. Wśródwielu książek i artykułów, dotyczących różnych aspektówdziejów miasta nad Odrą i całego regionu raciborskiego,pojawiły się w ostatnich miesiącach roku 2008dwie ważne oraz interesujące pozycje. Pierwszą z nichjest obszerna praca Pawła Newerli, historyka o dużymi uznanym dorobku, nosząca tytuł Dzieje Raciborza i jegodzielnic. Natomiast druga to pionierskie studium historycznepoświęcone początkom powojennej historii ziemiraciborskiej. Jego autorem jest młody badacz, świeżoupieczony doktor nauk historycznych, RadosławNiklewicz, na co dzień wykładowca PaństwowejWyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. Mimo że obiete książki bardzo się różnią pod wieloma względami –odmienne cele postawili sobie ich autorzy, odmiennymiposłużyli się metodologiami i warsztatami, z różnychperspektyw spoglądają na historię itd. – łączyje przekonanie autorów o weryfikowalności procesówhistorycznych i o możliwości dotarcia do obiektywnejprawdy o przebiegu wydarzeń. Z tej perspektywy te rzetelnienapisane dzieła są skuteczną odtrutką na wszelkiemodne obecnie postmodernistyczne trendy podważającesensowność badań historycznych z powodurzekomego nieistnienia obiektywnej prawdy historycznej.Nie ma jednej metanarracji (operując pojęciemstosowanym choćby przez Derridę) historycznej, są jedyniejednostkowe narracje tworzone przez poszczególnejednostki – mówią postmoderniści (niektórzyz nich z zapałem i pełną powagą dodają: czas skończyćz HIS-STORY i przejść do HER-STORY!).Książka Pawła Newerli, opublikowana przez wydawnictwoGrzegorza Wawocznego, specjalizujące sięw edycji dzieł związanych z ziemią raciborska i szerzejz Górnym Śląskiem, została włączona do cyklu ubiegłorocznychprzedsięwzięć upamiętniających 900-leciemiasta (a ściślej 900-lecie pierwszej wzmiankio Raciborzu) i uhonorowana Przedmową MirosławaLenka, w której Prezydent Miasta podkreślił, że DziejeRaciborza i jego dzielnic to pierwsze od czasu drugiegowydania monografii ks. Austyna Weltzla (1881) dziełohistoryczne tej rangi.Trudno objąć bogactwo faktograficzne zawartew książce Newerli, którą miłośnik dziejów naszegomiasta może czytać na dwa sposoby – linearnie, to znaczystrona po stronie, a także według przyjętego przezsiebie klucza (np. szukając informacji o znanych raciborzanach,o budynkach, wydarzeniach itp.). Ta drugamożliwość jest jednak nieco utrudniona przez brakindeksów (osobowego i rzeczowego). Może w następnymwydaniu książki (nie wątpię, że wkrótce zaistniejejego potrzeba) warto zrezygnować z suplementu w językuniemieckim (zamiast niego opublikować edycjęniemieckojęzyczną całej książki), a na „wygospodarowanych”stronach umieścić rozbudowane indeksy.Lektura Dziejów Raciborza jest źródłem nie tylko pożytkówpoznawczych i intelektualnych, ale także przyjemnościestetycznej. Sam autor zasugerował w swoimpoczątkowym Słowie, że książka „pomyślana została[…] jako pewna forma przedstawienia w sposób lekki,niemal gawędziarski, bogatych dziejów Raciborzaz wszystkimi przedmieściami” (s. 7). I tak właśniejest – czytając Dzieje… mamy wrażenie, że spacerujemypo alejach pięknego, zadbanego, uporządkowanegoparku. Historia Raciborza zostaje, w oglądzie PawłaNewerli, pozbawiona chropowatości, ostrych kantów,elementów tragizmu. Wszystko co się działo w tymnadodrzańskim grodzie i na jego przedmieściach –łącznie z wydarzeniami bardzo dramatycznymi – jawisię jako celowe, nieprzypadkowe, harmonijne, piękne.Konstatacja owego „zaokrąglenia” i „upiększenia” dziejówmiasta nie jest bynajmniej zarzutem. Przeciwnie,26


RECENZJAdostrzegam w tym zabiegu głęboki zamysł – chęć udowodnienia,nie wprost, a przez taką a nie inną kompozycjęcałości, że historia tak znamienitego miasta, jakimbył i jest Racibórz, nie może być opisywana jakozlepek przypadków, lecz że trzeba dostrzec w niej pięknyPlan, autorstwa Stwórcy. Tę historiozoficzną interpretacjędziejów trzeba wyczytywać między wierszamiksiążki Newerli, który jest pod tym względem bardzopowściągliwy.Wśród wielu atutów Dziejów Raciborza wskazać pragnębogatą ikonografię, w której doborze pomagał autorowiksiążki jej redaktor i wydawca – Grzegorz Wawoczny.*Publikacja Radosława Niklewicza pt. Społeczeństwoa władza na ziemi raciborskiej w latach 1945-1947 ma,jak już wspomniałem, odmienny niż książka Newerlicharakter. Praca doktorska młodego historyka jest precyzyjnym,rzetelnym, opartym na solidnym badaniudostępnych źródeł studium historycznym, poświęconymróżnym aspektom relacji między kształtującym sięna nowo w pierwszych miesiącach i latach po II wojnieświatowej społeczeństwem Raciborza oraz w niewielkimtylko stopniu zmienionymi społecznościamiinnych miejscowości ziemi raciborskiej z jednej stronyi strukturami władzy komunistycznej instalowanejw Raciborzu i w powiecie raciborskim. Autorowiudało się doskonale – dzięki sięgnięciu do różnorodnejbazy źródłowej, w ogromnym stopniu niewykorzystanejprzez historyków piszących wcześniej na podobnetematy (głównie chodzi o dokumenty znajdującesię w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej), a takżepoprzez związanie rozważań na temat sytuacji na ziemiraciborskiej z szerokim kontekstem geopolitycznym– zrekonstruować nie tylko najistotniejsze wydarzeniasprzed ponad sześćdziesięciu lat, przedstawić poszczególnesegmenty struktury władzy i różne kręgi społeczeństwa,ale także odtworzyć nastroje społeczne, dynamikęich zmian.Istotnym walorem publikacji jest podjęcie próbywyjaśnienia niektórych drażliwych aspektów raciborskichdziejów najnowszych. Autor zajął się na przykładsprawą spalenia Raciborza przez Armię Czerwoną,podważając tezę o planowym i metodycznym niszczeniumiasta z rozkazu oficerów sowieckich. Podobnejweryfikacji doczekał się problem rozmiarów zniszczeńmiasta. Według ustaleń Radosława Niklewicza skalazniszczeń Raciborza wyniosła 62%, a nie jak sugerowałowielu historyków i publicystów – ponad 80%. Autoruzupełnił także badania Piotra Pałysa o wpływie czeskiejpropagandy na postawy mieszkańców południowychmiejscowości powiatu raciborskiego.Praca Radosława Niklewicza cechuje się precyzyjną,spójną i przejrzystą kompozycją. Ponadto napisanajest stylem jasnym, komunikatywnym, pozbawionymtak modnej ostatnio – niestety – maniery nacechowanejhermetyzmem oraz „unaukowioną” frazeologiąi leksyką. Bardzo bogaty aparat naukowy nie stanowiprzeszkody w lekturze.*W poprzednim numerze „Eunomii” wydrukowaliśmyrelacje ze zorganizowanych na uczelni spotkańz Pawłem Newerlą i Radosławem Niklewiczem, autorstwastudentów. Do tekstu o spotkaniu z dr. Niklewiczemwkradł się przykry błąd. Otóż inicjatywa zorganizowaniatego przedsięwzięcia wyszła od mgr ZenonyMrożek, Dyrektor Biblioteki PWSZ. Biblioteka takżezorganizowała tę prelekcję. Tekst artykułu nie akcentowałtego faktu w należyty sposób. Przepraszamy!janPaweł Newerla, Dzieje Raciborza i jego dzielnic, Racibórz2008, Wydawnictwo WAW, s. 584.Radosław Niklewicz, Społeczeństwo a władza na ziemiraciborskiej w latach 1945-1947, Racibórz 2008,Wydawnictwo Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej,s. 262.27


niezależny dodatek studencki nr 12 (32) – marzec <strong>2009</strong>Studenckie Koło Naukowe Fotografii Artystycznej FOTONFoto: Dariusz KolorzPO DWÓCH STRONACH OBIEKTYWU,CZYLI ROZMÓW O FOTOGRAFII CIĄG DALSZYmgr Gabriela Habrom-Rokosz„To, w jaki sposób przedstawiają nam się ludzie lub utensylia, w dużej mierze zależyod naszego stosunku względem nich. Możemy je postrzegać z głębokim szacunkiemi pewnym zdumieniem, zachowując ich najgłębszą tajemnicę, w której to ktośjeszcze zostanie rozpoznany i doceniony; możemy również odebrać jej głębię, pozbawićją własnych korzeni oraz spłycić jej znaczenie. Dopiero dzięki wdzięczności następujeuniesienie rzeczy, sytuacji.. Dopiero poprzez wdzięczność oferuje im się szansębycia w pełni sobą. Można powiedzieć, że wdzięczność jest realistycznym sposobemżycia. Taki właśnie stosunek ujmuje rzeczywistość w prawowitą formę. Człowiek, którynie zna wdzięczności, tłamsi rzeczywistość w sobie i niweluje świat. W kimś, niezdolnymdo poznania lub wyrażania wdzięczności, brak też spełnienia podstawowego kryteriumduchowego zdrowia. Dlatego też niektórzy psychiatrzy dokładają starań, aby wzbudzićw pacjentach sens wdzięczności.”Adam Rokosz, Fotograficzna refleksjaW czwartkowy wieczór, 26 lutego <strong>2009</strong> roku, w pracowni fotografii i multimediówInstytutu Sztuki PWSZ w Raciborzu spotkali się, tradycyjnie już, młodzi adepci fotografii,aby podyskutować na temat konfrontacji człowieka z obiektywem fotograficznym. Jaksię okazało w toku dyskusji, była to świetna okazja do wymiany poglądów, prezentacjiautorskich zestawów zdjęć oraz zastanowienia się nad tym, jakże poważnym, problemem,który wielokrotnie wywołuje mieszane odczucia w odbiorze, a niejednokrotnierani ludzi po obu stronach obiektywu. Aparat fotograficzny bywa wielokrotnie swegorodzaju tarczą, za którą można się schować, ukrywając nurtujące fotografującego myśli.Komunikacja międzyludzka za pośrednictwem obiektywu fotograficznego, stanowiwyjątkowo delikatną, a zarazem znaczącą płaszczyznę porozumiewania się, o czymwielokrotnie fotografujący zapominają. W dobie ogromnego rozwoju technologii fotograficzneji popularności tej dyscypliny nauki i sztuki, często dochodzi do zagubieniajej istoty. Akt rejestrowania motywu na negatywie fotograficznym, czy jakimkolwiek nośnikuelektronicznym, może wynikać z potrzeby zbliżenia, woli dotarcia do istoty problemu,który nurtuje fotografującego. Może również być następstwem lęku przed bezpośrednimkontaktem, uczuciem wzajemności. Cytując słowa Waldemara Frąckiewicza:Wszystkie motywy ludzkich zachowań można sprowadzić do miłości i lęku.Czas, w którym dane nam jest żyć, pozwala na wszystko. Człowiek jednak różnisię od innych stworzeń świadomością, ma zdolność oceny swoich dzieł i zachowań.Ludzką samoświadomość można rozwijać na bazie konkretnych doświadczeń.One to pozwalają uzmysłowić sobie wiele, niejednokrotnie bardzo sprzecznych, motywówjednego czynu. Niestety coraz częściej o tym zapominamy, oddając się bezmyślnejprzyjemności naciskania migawki, przyjmując tym samym rolę bezmyślnego automatu.Stwierdzenie to rodzi wiele pytań, na które próbowali sobie odpowiedzieć uczestnicyostatniego spotkania FOTONU. Oglądając czyjeś zdjęcia, na ile utożsamiam sięz ich autorem? Co w oglądanych fotografiach jest dla mnie najważniejsze - zarejestro-1


Foto: Gabriela Habrom-RokoszOd lewej: Olga Sokołowska, Mateusz Cieplicki, Marcin Smietana,Krystyna Komorowska, Justyna Kapin.wany bohater, czy autor zdjęcia? Dlaczego je oglądam? Czy przeglądane fotografiezaspakajają wyłącznie moją ciekawość, czy szukam w nich czegoświęcej? Co jest dla mnie ważniejsze w postrzeganej rzeczywistości - osoba,kultura czy przedmiot? Może szukam w nich przynależności w przemijaniusiebie i innych? Czy fotografia może być płaszczyzną spotkania osób, czy tylkorejestracją osobników, a może jedynie osobistości, w towarzystwie którychczuję się bezpieczny, doceniony, ważniejszy? Inspiracją do ożywionej dyskusjibyło zdjęcie autorstwa Adama Rokosza, ukazujące postać kobiety, zarejestrowanejna rzymskim chodniku. Zaprezentowany przykład został szeroko omówiony.Autor w swojej wypowiedzi krok po kroku odsłaniał tajniki powstaniatego bardzo szczerego, a jednocześnie niekonwencjonalnego ujęcia. Reasumując,podał kilka krótkich myśli:1. Dobre zdjęcie może powstać wszędzie. Wszędzie tam, gdzie rozsądek, okoi serce zostaną sprowadzone do jednej linii.2. Zdjęcie powinno dawać szanse, aby je studiować. Jeśli tak się stanie, wystarczybyć fotoamatorem, aby osiągać profesjonalne rezultaty.3. Nawet najlepsze, najbardziej ludzkie i człowiecze zdjęcie nie odda całościczłowieka.4. Narzędzia fotograficzne powinny dawać uczucie opanowania nad treściąkadru - za głębię odpowiedzialny jest człowiek.5. Wynikające z motywu zdjęciowego wartości emocjonalne wskazują na fotografowanefakty, które obrazując intencje osoby fotografującej, zachęcajądo dialogu z odbiorcą. Dialog ten nie powinien kończyć się z chwilązwolnienia migawki.Roli moderatora podjęła się tym razem Anna Maria Rosół, pełniąca funkcjęprzewodniczącej Studenckiego Koła Naukowego Fotografii ArtystycznejFOTON. Komentując ciepłymi słowami wypowiedź Adama, zachęcała skutecznieuczestników spotkania do wyrażania swoich myśli. Wyzwanie podjąłMarcin Komorowski, nawiązując do poprzedniego spotkania z cyklu „Rozmowyo fotografii”, które miało miejsce 11 grudnia 2008 r., następującymisłowami:Pozwolę sobie na krótkie porównanie spotkania lutowego z ostatnimgo poprzedzającym, grudniowym. Prawdopodobnie najbardziej jaskrawą różnicąmiędzy tymi dwoma quasi konferencjami był język. W grudniu rozpatrywaliśmy(a ściślej i zachowując pełną skromność, ja rozpatrywałem) ‘zagadnienietrójpodziału konwencji fotograficznej w dyskursie konstrukcjonistycznym’, kurczowotrzymając się terminologii i porządku, jaki narzuca akademicka krytykafotograficzna, i co już na początku zdradza kondensacja pojęć, którymi ująłempowyższy temat. Ponadto, spotkaniu jako takiemu nie przyświecał żadenkonkretny temat, toteż pokazy fotografii wyświetlane w trakcie jego trwanianie odnosiły się do tematu ‘wykładu’ ani bezpośrednio, ani w następującychpo nich komentarzach. Nie twierdzę, że zagadnienie konwencji było irrelewantne,niemniej jednak, jej forma nie spotkała się ze zbyt szeroką aprobatą.Język, jakim operowało lutowe spotkanie, zdecydowanie lepiej trafiał w oczekiwaniajak i zainteresowania uczestników; jego dyskurs był wspólny dla częścidyskusyjnej oraz pokazowo-interpretacyjnej. Materią dyskusji była reprezentacjaczłowieka w fotografii dokumentalnej, a także etyczny aspekt tejże fotografiijako konsekwencja tematu fotograficznego. Przyczynek antropologicznyzaproponowany przez Adama Rokosza, który to jako punkt oparcia poddałjedno ze swoich zdjęć wyczerpującemu komentarzowi, pozwolił (przynajmniejmnie) dostrzec potencjalne limity fotografii ugruntowane nie w samej materiizdjęcia, lecz w jego korelacji z fotografowanym i fotografującym. Mimo iżtaki pogląd na fotografię jest mi raczej obcy, jestem o tyle studentem o ile jestemświadom i akceptuję pluralizm podejść do każdego przedmiotu badań.Część druga składała się z prezentacji zdjęć nowych członków koła naukowego,a także niektórych uczestników zrzeszonych od dłuższego czasu. TakżeFoto: Dariusz Kolorz2


tu komentarze i pytania kierowane do autorów, poza obowiązkowymi dygresjamiw stronę formy i techniki, były niejako kontynuacją uprzednio zainicjowanejdyskusji. Być może jednym z czynników, jakie sprzyjały czynnej i poniekądgłośnej partycypacj,i była spójność konferencji zawarta w jej naczelnymtemacie: „Człowiek po obu stronach obiektywu”.W spotkaniu, które stało się kolejną okazją do wstąpienia do StudenckiegoKoła Naukowego Fotografii Artystycznej FOTON, uczestniczyli nie tylkostatutowi jego członkowie, ale również uczestnicy warsztatów fotograficznych,zarówno tych, które zapoczątkowały współpracę pomiędzy ZespołemSzkół Ogólnokształcących Nr 1 w Raciborzu, jak również tych aktualnych –trwających od 4 lutego br., a realizowanych w ramach podpisanej 30 listopada2008 r. współpracy pomiędzy Raciborskim Centrum Kultury a Państwową<strong>Wyższa</strong> Szkołą Zawodową w Raciborzu.O tym, jak celowe i potrzebne są to działania, świadczą słowa jednegoz uczestników warsztatów fotograficznych, absolwenta Zespołu Szkół Mechanicznychw Raciborzu, Dariusza Kolorza: – Chciałbym bardzo podziękowaćza możliwość uczestniczenia w spotkaniu członków Fotonu. Cieszę się,że mogę przynależeć do tej grupy i mieć styczność z fotografią, która tak bardzomnie pochłania. Spotkanie było bardzo interesujące i pokazało mi różneaspekty odbierania treści przez inne osoby. Pan Dariusz swoim zaangażowaniemi świadomym podejściem do fotografii udowodnił, że spełnia wszelkiezałożenia statutu.Marcin Komorowski podczas dyskusji.Foto: Gabriela Habrom-RokoszWspółczesne wiersze w gwarze śląskiejAgnieszka SiwońJedną z cech charakterystycznych Ślązaków jest zamiłowaniedo rymowania oraz gawędzenia. Od pewnego czasu można zaobserwowaćwzrost zainteresowania gwarą śląską w takim stopniu, że pisane są w niejnawet książki. Biblia Ślązoka i Elementarz śląski napisane przez MarkaSzołtyska są jednymi z wielu publikacji, które ukazały się ostatnimi czasyna księgarskim rynku. Wielu Ślązaków chętnie rymuje sobie w gwarze.Ich utwory ukazują się czasem w gazetach, lecz można je również znaleźćw Internecie i w radiu. Jednym ze współczesnych Ślązaków piszącychwierszyki, opowiadania i bajki dla dzieci jest Stanisław Neblik. Z zawodujest on strażakiem (stąd też jego pseudonim „Fojerman”), a z zamiłowaniatwórcą tekstów w śląskiej gwarze. Oto jeden z jego wierszy:PobudkaPochyl sie człowieku nad Ziymie Tej losym,Co wiater historie jóm bez wieki szarpoł,Jak szepce do do Ciebie słabym, cichym głosym,Bo ledwa już dycho, bo ledwa już charlo.Tela sam przeżyła, uciski, upadki,Dyć miała oparci dycko w swojich dzieciach.Gołymi rynkami brónili tej Matki,Nie dałi ji zginyć bez dłógi stulecia.Czy tego nie widziśz, że óna umiyro?Nie chcesz jóm ratować? Je Ci wszystko jedno?jak jóm uśmiercymy, to wtedy dopiyroOjcowizna-Matka płaczkami pożegnosz.Czas już je najwyższy, co by sie obudzić,Wziónś sie do roboty, już od zaroz, dzisio.To przeca zależy od nas, wszystkich ludzi,Jako sam na Ślónsku bydzie nasza prziszłość.Zainteresowanym jego poezją polecam następujące strony internetowe:http://www.giskana-fojermana.prv.pl i http://www.lauba-slonsko.plSą różne wiersze pisane gwarą śląską, smutne, wesołe, melancholiczne,zabawne. Znany wiersz Juliana Tuwima „Pan Hilary” znalezionyna stronie www.edukacja.edux.pl/ jest przykładem wesołego wierszykaprzetłumaczonego na gwarę śląską:Loto, tyro Pan Hilary, do dekla mu piere,bo kaś ten boroczek stary, posioł swoje brely .Szuko w galotach, kabot obmacujeprzewróciył szczewiki, psinco znejduje.Bajzel w szranku i w bifyjua już leci do antryju.„ Kurde”- woło- „ kurde bele”ktoś mi rąbnął moje brely .Przewraco leżanka i pod nią filuje,borok se wnerwił, gnatów już nie czuje .Szuko w kafloku, kopie w kredensie,glaca spocono, cały se trzynsie.Diabelskie berle na amym kajś wcięło,za oknym już downo blank se ściemnieło.Naroz do zdzadła zaglądo Hilary,aż mu po puklu przefiurgły ciary.Patrzi na kichol, po łebie se puko,bo znejdły se brely, ty co ich tak szukoł.Czy to nie ma gańba, no powiedzcie sami,mieć brely na nosie, a szukać pod ryczkami?Skoro już wspomniałam również o smutnych wierszach, które rodząsię w sercach tęskniących za czymś lub za kimś, to chciałabym wstawićtutaj wierszyk mojego autorstwa:Oma – wspominkiTak sobie siadłach i wspominom,wstecz spoglondom ze smutnom minomi choć rzadko jako maskotka przitula,to dzisiej prawie całi czas tego niebieskiego słonika tula,tygo co żeś miała za poduszka jak jechałyśmy w 2001 z Berlina(– ja takiy rzeczy twojo wnuczka tera wspomina).Pamiętom też jak w szpitalu godałaś(chociaż nawet w połowie nie wyzdrowiałaś),że do Berlina latem pojedziymyi tam jakieś dwa, cztery tydnie bydziemy.Chociaż choro – myślałaś o mnie– nigdy Ci tego nie zapomnę.Teraz to wspominomsobie wszystko przipominomi płacza…że Cie długo nie zobacza,chociaż kiedyś na pewno spotkamy się zajś,dej Boże – w niebieskich krainach kajś.Pocieszo mie to myśleniei nigdy nie odchodzi w zapomnienie,wierza, że jak dobrze żyć byda, to się spotkamy w Niebie,uściskomy się tam, przytula się zajś do Ciebie…3


Zapraszamy na turniej kosza!!!4


G ALERIA STUDENT – 23 LUTEGO <strong>2009</strong> ROKUPrace studentów.


Z historii nauki raciborskiejRyszard Kincel– historyk, dziennikarz, pisarz (1)Ryszard KincelFot. za: Rocznik Jeleniogórski. – T. 36. 2004, s. 207.W sierpniu bieżącego roku minie piąta rocznica śmierci jednegoz najwybitniejszych współczesnych raciborzan. Do Ryszarda Kincla,bo o Nim mowa, pasuje przesłanie sławnego wiersza Cypriana NorwidaCoś Ty Atenom zrobił Sokratesie…?. Wymienione w tym utworze postaciez różnych okresów historii (np. Sokrates, Dante, Kolumb, Kościuszko,Napoleon, Mickiewicz) łączy przedziwny paradoks: za życia na licznesposoby marginalizowane, po śmierci stają się przedmiotem sporówmiędzy różnymi miastami czy krajami o prawo do ich „posiadania”na wyłączność. Biografia Ryszarda Kincla obfituje w fakty, które da sięzaklasyfikować jako przejawy, delikatnie mówiąc, niezrozumienia tegonietuzinkowego Człowieka przez społeczności, w których żył i działał.Natomiast obecnie, po Jego śmierci, różne regiony Polski, w którychspędził dłuższe i krótsze okresy swego życia (m.in. Mazury, Dolny Śląsk,Śląsk Cieszyński i oczywiście ziemia raciborska) chlubią się faktem łącznościz tak znamienitą Osobą.Życiorys wieloletniego dyrektora Biblioteki Publicznej w Raciborzujest niezwykle bogaty i wielowątkowy, dlatego zdecydowałem się zaprezentowaćgo w kilku częściach.Ryszard Kincel przyszedł na świat 8 listopada 1933 roku na Kujawach,tak jak Jan Kasprowicz (owe paralele z autorem Księgi ubogichsą liczniejsze). Jego ojciec, Teodor Küntzel vel Kincel, był nauczycielemw wiejskiej szkole w Orłowie koło Lipna, natomiast matka, Olga z domuRossol, prowadziła dom. W latach II wojny światowej rodzice Ryszardaprowadzili gospodarstwo rolne. W 1948 roku Kinclowie przenieśli siędo Mrągowa, gdzie Teodor podjął pracę w szkolnictwie. W MrągowieRyszard ukończył szkołę podstawową w 1949 roku i podjął naukęw tamtejszym gimnazjum, jednak maturę zdał w 1953 roku w Toruniuw ówczesnym Uniwersyteckim Studium Przygotowawczym UniwersytetuMikołaja Kopernika. Wydawało się naturalne, że po ukończeniu tegotypu szkoły młody Ryszard rozpocznie studia w UMK. Ale ten wiecznieniespokojny duch przeniósł się do Krakowa, aby w 1953 roku zostaćstudentem …filologii orientalnej na Uniwersytecie Jagiellońskim.Zgłębianie turkologii nie usatysfakcjonowało jednak późniejszego autoraznakomitych publikacji o pogromcy Turków, królu Janie III Sobieskim.Po roku przeniósł się na Wydział Filozoficzno-Historyczny UJ, aby podjąćstudia historyczne. W ich trakcie w życie Ryszarda Kincla mocno wtargnęłapolityka – wiosną 1957 roku zaangażował się w zorganizowaniestrajku studenckiego w obronie zamykanego tygodnika „Po prostu”,symbolizującego w oczach ówczesnej młodej polskiej inteligencji przemianypaździernikowe. Zapłacił za tę szlachetną postawę wysoką cenę– aresztowanie przez Służbę Bezpieczeństwa, relegowanie z uczelniz wilczym biletem, sprawa sądowa (umorzona w czerwcu 1958 roku).Wprawdzie po trzech miesiącach wyszedł z aresztu, ale nie mogąc studiować,wyjechał do Olsztyna, gdzie w maju 1958 roku rozpoczął pracęw Komendzie Chorągwi Związku Harcerstwa Polskiego jako instruktorw Wydziale Młodzieży Starszej, a potem kierownik tego Wydziału.W Olsztynie zainicjował działalność publicystyczną w miejscowejprasie. W marcu 1959 odszedł z pracy w ZHP i rozpoczął kolejny etapswojego życia: został kierownikiem Powiatowego Archiwum Państwowegow Mrągowie.Po wielu staraniach Kincel powrócił w 1961 r. do Krakowa, abykontynuować przerwane studia. Tym razem przeszkadzała Mu w naucechoroba, która zmuszała do częstych wyjazdów do AkademickiegoSanatorium Przeciwgruźliczego w Zakopanem. Magisterium uzyskałostatecznie w 1965 roku, na podstawie pracy Mocarstwa europejskiewobec sprawy zjednoczenia Niemiec w latach 1848-1849, napisanejpod kierunkiem doc. Anny Owsińskiej.dr Janusz Nowak

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!