12.07.2015 Views

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

peryskop– Amerykanin Ron Sherry. Trzechnastępnych Polaków zajęło pozycjew pierwszej ósemce regat.Na mistrzostwach rozegranych rokwcześniej Michał Burczyński miałzłoto. Drugi był wówczas Adam Baranowski,a trzeci Łukasz Zakrzewski.Amerykanin Ron Sherry złamał wtedymaszt w trzecim wyścigu zawodów.Jonasz Stelmaszykwicemistrzem EuropyNiepokorny młodzieniec. Nie ważysłów, nim je wypowie. Potrafi miećwłasne zdanie i iść pod prąd. Ale właśnietacy ludzie odnoszą w sporcie sukcesy.Jonasz Stelmaszyk wywalczył srebrnymedal żeglarskich mistrzostw Europyw olimpijskiej klasie Laser (zwyciężyłChorwat Tonci Stipanović). Jonasz jesttrzecim Polakiem (po Macieju Grabowskimi Karolu Porożyńskim), który zdobyłmedal na regatach tej rangi.Na łamach „<strong>Wiatr</strong>u” Jonasz napisał:„Dla wielu osób mój medal był zaskoczeniem,bo dotychczas nie miałem takspektakularnych sukcesów. Ścigam sięna olimpijskim laserze od 2003 r. Miałemwzloty i upadki. Myślę, że jako juniorspisywałem się całkiem dobrze. Zdobyłemmedal mistrzostw świata i miałemniezłe wyniki na regatach pucharu świata(jak na młokosa). W kraju w mojejkategorii wiekowej nie dominowałem.Musiałem rywalizować z zawodnikamimającymi o wiele lepsze warunki fizyczne,co nie było prostym zadaniem. Aleuporu i zawziętości mi nie brakowało. Namistrzostwach Europy popłynąłem tak,jak nieraz mi się śniło.”Marcin Rudawskimistrzem świataMarcin Rudawski został po raz trzecimistrzem świata w klasie Laser Radial.Wcześniej ta sztuka nikomu się nieudała. Regaty z udziałem ponad 300zawodników rozegrano u wybrzeży LaRochelle we Francji. Zachęcony sukcesemMarcin postanowił ponowniespróbować sił na olimpijskim laserzestandardzie. Podczas mistrzostw krajuw tej konkurencji zajął piąte miejsce.Kusznierewicz i Życkiwicemistrzami EuropyPolska załoga klasy Star wywalczyław Irlandii srebrne medale mistrzostwEuropy. Po regatach Mateusz Kusznierewicznapisał między innymi: „To naszolbrzymi sukces. Jeszcze tydzień przedregatami zastanawialiśmy się, czyw ogóle wystartować w tych mistrzostwach.Poleciałem do Irlandii z wysokągorączką, bardzo osłabiony. Leki, któreprzyjąłem z zalecenia doktora WitoldaDudzińskiego, postawiły mnie na nogi,ale siły wracały powoli. Moje mięśniebyły jak z waty. Zwykle mam siłę balastowaći ciągnąć szoty przez cały dzień,a teraz starczało mi energii zaledwie nakwadrans. To, że udało nam się zdobyćten medal, to cud.Rozegrano osiem wyścigów. Dwaz nich wygraliśmy, raz byliśmy namiejscach drugim i trzecim, dwa razyna piątym. Dwa wyścigi, które namnie wyszły, to ósme i dziewiąte miejsca.Znów żeglowaliśmy najrówniejze wszystkich. Byliśmy jedyną załogą,która nie wypadła poza pierwsządziesiątkę. Nie wystarczyło to jednak,by zwyciężyć. Rewelacyjnie żeglującyWłosi zasłużenie wygrali te regaty.”Klasa Star wyrzuconaz programu igrzyskNie mieli skrupułów. Wyrzuciliklasę Star z programu igrzysk w stulecietej niezwykle zasłużonej łódki(jeśli wyrzucą jeszcze deskę z żaglemi wprowadzą do regat olimpijskich kitesurfing,to w jakich konkurencjachnasi będą mieć szanse na medale?).W 2016 r. w Rio de Janeiro nie będziejuż jachtów balastowych. Taką decyzjępodjęła w maju rada MiędzynarodowejFederacji Żeglarskiej (InternationalSailing Federation – ISAF). Klasa Star,jedna z najbardziej prestiżowych, byław programie igrzysk od 1932 r. Do dziśtylko raz (w 1976 r. w Montrealu) żeglarzenie rywalizowali o medale olimpijskiew tej konkurencji.Cztery złote medaledla deskarzyW Policach powinien mieć pomnik, ulicę swego imienia, skwer, nabrzeże,może nawet stanowisko doradcy prezydenta. Bo nikt w tym roku nie zrobiłdla promocji Polic więcej niż 65-letni emeryt Olek Doba.Polska to Hawaje północy. Nasideskarze należą do najlepszych naświecie. Zofia Noteci-Klepacka i PiotrMyszka, zawodnicy Kredyt Bank PolishSailing Team, zdobyli złote medalew klasie RS:X podczas mistrzostwEuropy w Burgas (Bułgaria). Doskonależeglowali także juniorzy. PawełTarnowski z Sopotu i Kamila Smektałaz Warszawy również wywalczyli złotemedale. W sumie polska ekipa (seniorzyi juniorzy) liczyła 36 zawodnikóworaz ośmiu trenerów. Regaty byływielkim sukcesem polskiego windsurfinguolimpijskiego.Kilka tygodni wcześniej ZofiaNoteci-Klepacka zdobyła złoty medalpodczas regat przedolimpijskichw Weymouth. W rozmowiez magazynem „<strong>Wiatr</strong>” powiedziała:„Przygotowuję się do igrzysk i jednocześniewychowuję syna. Dlategoreklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy5


eklamaperyskopzamiast podróżować po Europie tami z powrotem, ciągnąć z sobą dzieckoi męża, postanowiliśmy się przenieśćna dłużej do Anglii. W sąsiedztwieolimpijskiego akwenu Polski ZwiązekŻeglarski wynajął apartamenty.W jednym z nich spędziłam z rodziną10 tygodni. Pływałam z naszą kadrąpodczas zgrupowań, a kiedy teamRS:X wracał do kraju, zostawałam namiejscu i nadal żeglowałam. Trenowałamz zawodniczkami z Hongkongu,Meksyku i Hiszpanii. Doskonalepoznałam akwen. Zresztą bardzo golubię. W Weymouth wiatr kręci prawietak samo jak na moim ZalewieZegrzyńskim. Jest chłodno jak nadpolskim Bałtykiem we wrześniu. Dlategoczuję się tam niemal jak w domu.Zawodniczki z ciepłych krajów trzęsąsię z zimna, dlatego mogę zażartować,że im gorsza pogoda w Weymouth,tym lepiej dla nas”.Nowe marinyw Sopocie i GiżyckuWreszcie są – dwie nowe ważnemariny. Sopocka wprowadza modnykurort do świata żeglarstwa. Terazzałogi pływające po Zatoce Gdańskiejmają nową atrakcję. A spacerowiczena molo, przytulając się naławkach i jedząc lody, mogą zobaczyćmiędzy innymi jachty ZbyszkaGutkowskiego, Romana Paszkei Przemysława Tarnackiego. Portoferuje 103 miejsca do cumowania,w tym 40 dla jachtów o długości od10 do 14 metrów oraz 63 dla łodzio długości do 10 metrów.Na Ekomarinę, leżącą na północnymbrzegu Niegocina, Giżycko czekałowiele lat. Atrakcyjna lokalizacja niemalw samym centrum miasta, stawiaten port w pierwszej lidze mazurskichprzystani. Powstało 138 stanowisk dlajachtów. Przygotowano także sześćmiejsc dla dużych łodzi pasażerskich.Ekomarina sąsiaduje z portem ŻeglugiMazurskiej, plażą, z terenami wykorzystywanymina letnie imprezy orazz dworcami PKP i PKS znajdującymisię po drugiej stronie torów kolejowych.W sąsiedztwie Ekomariny wyrosłakładka przerzucona nad toramii trakcją elektryczną. Łączy centrumGiżycka z brzegiem jeziora. Ten mostdla pieszych ułatwia żeglarzom dostępdo handlowej części miasta.Jesteśmy contentos...Hiszpanie Iker Martinez i XabierFernández oraz AmerykankaAnna Tunnicliffe zostali laureataminagrody ISAF Rolex WorldSailors of the Year.Gdańsk, Gdynia, Giżycko, Mikołajki,Puck, Sopot czy Szczecin?A może Świnoujście? Któremiasto zasługuje na tytuł ŻeglarskiejStolicy Polski 2012? Zapraszamydo głosowania na stronieinternetowej magazynu „<strong>Wiatr</strong>”.Podzielcie się swoimi opiniamii sprawdzajcie, która miejscowośćcieszy się największymuznaniem.Uroczystość wręczenia wyróżnieńodbyła się podczas posiedzenia MiędzynarodowejFederacji Żeglarskiejw San Juan (Portoryko). Martinezi Fernández wcześniej dwukrotnieGdynia tytułuje siebie żeglarskąstolicą kraju już od kilku lat. Ma najpopularniejsząmarinę na polskimwybrzeżu. Organizuje duże imprezyżeglarskie, zloty żaglowców oraz regatyłódek sportowych – ogólnopolskiei międzynarodowe. Na początku2011 r. miasto starało się o prawo doorganizacji mistrzostw świata klasolimpijskich ISAF. Niestety, przegrałoz Santander (Hiszpania).Gdynia ma jednak poważnych konkurentów.W Sopocie otwarto nowypiękny port jachtowy przy zabytkowymmolo. Puck może się pochwalićprzystanią odwiedzaną przez żeglarzyregatowych z całej Polski. ChlubąGdańska jest Narodowe CentrumŻeglarstwa i przystanie w GórkachZachodnich. A w centrum miasta, nadMotławą, sklepy żeglarskie, marinai nabrzeża goszczące piękne żaglowcepodczas zlotu Baltic Sail. Gdańsk matakże Mateusza Kusznierewicza, do tejpory jedynego medalistę igrzysk w historiipolskiego żeglarstwa. Mateuszreprezentuje miejscowy klub i jest ambasadoremmiasta do spraw morskich.A może nasza żeglarska stolica powinnasię znajdować nad mazurskimijeziorami, które są najpopularniejszymakwenem polskich żeglarzy? Na oficjalnejstronie internetowej Mikołajekwidnieje hasło nie pozostawiające złudzeńco do intencji włodarzy miasta.Czytamy: „www.mikolajki.pl, żeglarskastolica Polski”. Skoro Mikołajkimają taki apetyt, co na to sąsiednieGiżycko? Nad Niegocinem jest pięćportów. Nad Kisajnem i wokół zatokiTracz działają kolejne cztery przystanie.W sumie w Giżycku jest około 740miejsc cumowniczych (łącznie z tymi,które powstały w nowej Ekomarinie).W sąsiednich Wilkasach, Pięknej Górzei Bystrym jest kolejnych 600 stanowiskdla jachtów. Wszystkie te zakątkitworzą razem żeglarską aglomeracjęz 20 portami, które skupiają prawie 40firm czarterowych. Łącznie dysponująone flotą około 400 jachtów. Czy towystarczy, by zostać żeglarską stolicą?W zachodniej części kraju do tegotytułu mogą, naszym zdaniem, aspirowaćSzczecin i Świnoujście. Szczecinma piękne akweny, prężne środowiskożeglarskie, silne kluby, jest sponsoremThe Tall Ships’ Races i przygotowujesię do wielkich inwestycji w infrastrukturężeglarską. Świnoujście jestbyli nominowani do tej prestiżowejnagrody (w 2002 r. wyprzedziłich Ben Ainslie, a w 2004 r. RobertScheidt). Hiszpanie zdobywali medaleolimpijskie w klasie 49er (złotow Atenach, srebro w Pekinie), trzykrotniewygrywali mistrzostwa świata.Nagrody nie mogli odebrać osobiściew San Juan, bo ich drugą wielkąpasją jest regatowe żeglarstwo oceaniczne.Właśnie biorą udział w regatachVolvo Ocean Race na pokładziejachtu „Telefonica”. Iker i Xabiernapisali na kartce: „Jesteśmy contentos...”i rozesłali to zdjęcie po świecieze środka Atlantyku.Amerykanka Anna Tunnicliffe togwiazda kobiecego match racingu.We wrześniu zajęła pierwsze miejscew światowym rankingu. Wcześniejz powodzeniem żeglowała w olimpijskiejklasie Laser Radial (złoto w Pekinie).Była też mistrzynią świata w klasieSnipe (Słonka).Żeglarska Stolica Polski 2012naszym oknem na zachód. To ostatniakrajowa przystań dla jachtów zmierzającychdo Niemiec i Danii. Położonajest przy rozlewiskach rzeki Świny.Każdego roku do Basenu Północnegoprzypływają jednostki z Niemiec,Szwecji, Danii, Holandii i WielkiejBrytanii. W ubiegłym sezonie w mariniezacumowało ponad 6 tys. jachtówz 20 tys. gości na pokładach.Port żeglarski jest właśnie gruntownieremontowany. Prace mają zostaćukończone w kwietniu 2012 r. BasenPółnocny będzie największą i najnowocześniejsząprzystanią żeglarskąnad polskim Bałtykiem (400 miejsccumowniczych).Jak będziecie głosować? Które miastozasługuje, waszym zdaniem, natytuł Żeglarskiej Stolicy Polski 2012?Wyraźcie swoją opinię i sprawdzajcierezultaty głosowania na stronie internetowejwww.Magazyn<strong>Wiatr</strong>.pl. Wynikiopublikujemy w marcowym wydaniu„<strong>Wiatr</strong>u”.Załoga magazynu „<strong>Wiatr</strong>”REGENERACJAŚRUB NAPĘDOWYCH.ZAPROJEKTUJEMY I WYKONAMYRELINGI, KOSZE DZIOBOWE,KOSZE DO TRATWRATUNKOWYCH.NIETYPOWE ZABUDOWYZE STALI NIERDZEWNEJI ALUMINIUM.WYKONAMY KAPITALNYREMONT TWOJEGO JACHTU.Szczecin, ul. Dubois 17tel./fax (+48 91) 421 06 50tel. kom. 601 724 974firma@air-tech.com.plwww.air-tech.com.plreklama6 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


Rok WagneraWładysław Wagner topierwszy Polak, któryopłynął świat podżaglami. Podróżował sześći pół roku. Na trzech jachtach(„Zjawa I”, „Zjawa II”, „ZjawaIII”). Z różnymi załogantami napokładzie. Najpierw z Gdyni doDakaru, później przez Atlantyki Kanał Panamski, następnieprzez Pacyfik, Kanał Sueski,aż do Anglii. Chciał wrócić doGdyni, ale nie zdążył przedwybuchem II wojny światowej.Nigdy już nie odwiedził kraju.Pamiętajmy o nim – rok 2012ogłoszono Rokiem Wagnera.Władysław Wagner zmarł na Florydziew 1992 r., dwa dni przed ukończeniem80 lat. W Roku Wagnera będziemyobchodzić trzy ważne daty: 20.rocznicę śmierci żeglarza (15 września),setne urodziny (17 września) i 80.rocznicę wypłynięcia z Gdyni w długii niezwykły rejs (8 lipca).Polonijni żeglarze, którzy mieli okazjęspotkać i poznać Wagnera, postanowiliuczcić jego pamięć, umieszczająctablicę pamiątkową na Beef Islandw archipelagu Brytyjskich Wysp Dziewiczych(Karaiby). Zaplanowano dwudnioweuroczystości (21 i 22 stycznia).Zaproszeni są wszyscy polscy żeglarzemogący w tym czasie dotrzeć w toniezwykłe miejsce (Brytyjskie WyspyDziewicze to 60 górzystych wysepekodkrytych przez Kolumba w 1493 r.,podczas drugiej podróży do NowegoŚwiata). W uroczystości weźmie udziałmiędzy innymi załoga żaglowca „FryderykChopin”. Najwięcej informacji natemat planowanego spotkania na Karaibachznajduje się na stronie internetowejhermandaddelacosta.pl/wagner.Dlaczego Wagner ma mieć tablicęakurat na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych?Polski żeglarz mieszkał naBeef Island. Był tam budowniczymjednego z pierwszych domów z kamieniai pierwszego pasa startowego nalokalnym lotnisku.Znamy już tekst, jaki zostanie umieszczonyna pamiątkowej tablicy: „WładekWagner 1912 – 1992. Pierwszy polskiżeglarz, który opłynął świat w latach1932 – 1939. Po wojnie zamieszkał przyTrellis Bay, nie chcąc wracać do Polskiopanowanej przez komunistów. Pamięćo nim żyje tutaj i w ojczyźnie”.Złote medale BoatshowPodczas Targów Żeglarstwai Sportów Wodnych Boatshow,które w listopadzie odbyły sięw Poznaniu, wystawcy zaprezentowali40 jachtów żaglowychi motorowych. Impreza po razczwarty odbyła się w stolicy Wielkopolski– w halach MiędzynarodowychTargów Poznańskich.Złoty medal targów w kategorii JachtyŻaglowe otrzymała szczecińska firmaHoryzont za łódź Hanse 400. By jąobejrzeć, przez dwa najbardziej udanetargowe dni (sobota i niedziela) zwiedzającystali w kilkunastometrowejkolejce. Wyróżnienie w tej kategoriiprzyznano firmie Yacht Hornet za konstrukcjęHornet 29. Złotym medalemw kategorii Jachty Motorowe nagrodzonofirmę Pod Omegą za barkę OmegaBuster, którą przedstawialiśmy w listopadowymmateriale zapowiadającympoznańską imprezę. Wyróżnienie w tejkategorii otrzymała firma Janmor zasześciometrową łódź Janmor 20 OD.Złoty medal w kategorii Wyposażenie,Osprzęt i Usługi przyznano firmieEljacht, przedstawicielowi markiRaymarine, za wskaźnik e7, nowoczesnei funkcjonalne urządzenie donawigacji. Wskaźnik wyposażony jestw siedmiocalowy ekran, umożliwiającyrozbudowę do kilku stanowisk orazkomunikację bezprzewodową bluetooth.Za pomocą ekranu użytkownicymogą kontrolować pracę kamery termowizyjnej,przesyłać obraz w czasierzeczywistym na iPada (wersje 1 i 2)oraz iPhona (wersje 4 i wyższe). Dziękitej funkcji mapy nawigacyjne, obrazwideo, radar i sonar mogą być dostępneprawie z każdego miejsca na jachcie.Wyróżnienie w kategorii Wyposażenie,Osprzęt i Usługi otrzymała firmaSystem Mast za profile masztowe SM133 i SM 97.Nagrodę Złoty Dzwon PolskiegoZwiązku Żeglarskiego przyznano zamotosailer Casa 33 S firmy GüntherYacht. Ta ciekawa konstrukcja możepłynąć na silniku z prędkością nawet 19węzłów. Ma system do kładzenia masztuoraz dwie płetwy kilowe, które przydadząsię na wodach pływowych, byłódź mogła osiąść bezpiecznie na dnie.Podczas poznańskich targów ciekawymwydarzeniem była konferencja„Medialność żeglarstwa w Polsce”. Nascenie wystąpił Jerzy Porębski. Na basenierozegrano pokazowe wyścig modeliżaglowych sterowanych radiem.A opowieściami czarował zebranychOlek Doba, który przepłynął kajakiemAtlantyk.Jachty prezentowane na targachBoatshow 2011:Żaglowe – Saturn 23 GT, Sedna 30,Maxus 21, Sigma Active, Sigma 600,Focus 800, Hornet 29, Corveette 600,Laguna 25, Hanse 400, Phobos 21, Mariner21, Topcat, Omega, Micro, Optimistprodukcji firmy Sierocin, Antila 27, Antila24, Janmor 25, Casa 33 S, Olympia 570Holiday, Coral, Bimare V1 R.Motorowe – Quicksilver Weekend 640,Marion 630, Bella 500 R, Aquadoor 23 H,Flipper 630 OC, Omega Buster 800, Cobrey260 SC, Rinker 230, Sloep, Sea Ray190 Sport, Sundancer 240, QD 20.5 Cabin,Coral 690, Smart Fisher, Eskapader 600,Funhunter 380 Open, Aquatico Retro 650.Obraz z kamery termowizyjnejTH24Rozdzielczość240x180Widok „gołym okiem”TH32Rozdzielczość 320x2402x zoom cyfrowyEljacht, ul. Łowicka 13, 80-642 Gdańsktel. 58 320 70 24 www.eljacht.plperyskopZwidziszw ciemnościachTa sama scena, dwa różne obrazy – „gołe oko”i obraz z ręcznej kamery termowizyjnej Raymarine.Nowe kamery termowizyjne Raymarine TH24 iTH32 dają żeglarzom możliwość widzenia w totalnejciemności, dzięki kompaktowemu, przenośnemui łatwo dostępnemu urządzeniu.Kamery TH24 i TH32 tworząobraz ze źródeł ciepła,nie ze światła. Umożliwiająnawet w ciemnościwyraźne określenie lądu,znaków nawigacyjnych,mostów oraz innychjednostek. Dzięki kameromtermowizyjnym szybkozauważysz kamienie, pławy,pływające „ śmieci”. Kamerymogą pomóc w znalezieniurozbitków w wodzie, wtedygdy nawet kilka minutstanowi ogromną różnicę.Nowe kamery termowizyjneRaymarine serii THDystrybutorzy: Sklep Żeglarski NEPTUN, Gdynia, tel. 58 621 68 00; SKAUT Sp. z o.o.,Szczecin, tel./fax 91 461 35 31; Sklep Żeglarski Bakista, www.bakista.pl, tel. 59 862 76 27reklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy7


peryskopDookoła świata z Las PalmasDlaczego Roman Paszke postanowił wyruszyć po rekord z Wysp Kanaryjskich?Roman Paszke testuje żagle u wybrzeży francuskiej miejscowości Lorient.Na początku grudnia RomanPaszke planowałwypłynąć z Las Palmasw samotny rejs dookoła światabez zawijania do portów.Celem wyprawy jest pobicierekordu na najtrudniejszej trasie:ze wschodu na zachód.Trudno sobie wyobrazić większewyzwanie w oceanicznymżeglarstwie.Jeszcze w październiku byliśmyprzekonani, że Paszke wystartujez francuskiego Brestu lub angielskiegoPlymouth. To w tych portach oceaniczniżeglarze zwykle rozpoczynają okołoziemskierejsy po rekord. DlaczegoRomek postanowił wyruszyć z WyspKanaryjskich? Dla magazynu „<strong>Wiatr</strong>”mówi Robert „Jabes” Janecki, któryw teamie jachtu „Gemini 3” odpowiadamiędzy innymi za planowanie trasyi tzw. routing pogodowy:– O tej decyzji przesądziła przedewszystkim strategia pokonania niektórychodcinków oraz warunki meteorologiczne,które na nich panują. Znamydoskonale możliwości jachtu. Katamaran„Gemini 3” najszybciej i najłatwiejprowadzi się w żegludze baksztagiem.Zaraz po starcie Roman szybciej „wjedzie”w wiatry pasatowe, a wracając,po minięciu równika, nie będzie musiałokrążać Wyżu Azorskiego. Możewłaściwie najkrótszą drogą jechać domety w Las Palmas, licząc na korzystnewiatry ze wschodu. Bardzo dokładnieprzeczytałem przepisy organizacjiKatamaran Romka Paszke podczas ostatnich prób.Fot. Rafał Kłos / EvangelistsWorld Sailing Speed Record Council,nadzorującej oceaniczne rejsy i zatwierdzającejrekordy ustanawiane naróżnych trasach. Chcąc pobić rekordw żegludze dookoła świata, nie trzebawybierać klasycznej drogi z zachodniejEuropy. Oczywiście, żeglującna wschód (z wiatrem), taka trasajest właściwie optymalna, ale płynącFot. Rafał Kłos / Evangelistsw drugą stronę (pod wiatr), możnaszukać innych szlaków. Przepisy nieokreślają, z którego miejsca na mapienależy wystartować. Regulamin mawiele punktów, ale najważniejsze sątrzy: jacht musi przeciąć wszystkiepołudniki, rejs nie może być krótszyniż 21600 mil morskich po ortodromie,a start nie może być wyznaczony poniżejrównoleżnika 45 stopni szerokościgeograficznej południowej.– Dlaczego zapisano takie wytyczne?Chodzi o to, by rejsy po rekordmożna organizować także z innychkontynentów, na przykład z Australii– wyjaśnia „Jabes”. – Przecież żeglarzz Sydney nie przypłynie do Europy, bystąd rozpoczynać okołoziemską wyprawę.Dlatego właśnie ustanowionominimalną długość rejsu. Aby trasamiała wymaganą długość, wyznaczasię na mapie punkt, który jacht musiminąć. Romek będzie musiał opłynąćlewą burtą Raoul Island (KermadecIslands) – wyspę leżącą na północ odNowej Zelandii (przybliżona pozycja:29 14’20 S, 177 57’35 W). Myślę, żeto dobre rozwiązanie, bo i tak planowaliśmyna Pacyfiku nadłożyć drogii pokierować katamaran nieco napółnoc. Po to, by Roman mógł płynąćw korzystniejszych warunkach meteorologicznych.20 listopada Roman Paszke wyruszałz Polski do Francji, gdzie RobertJanecki, Igor Szrubkowski i RobertStachelski prowadzili prace na pokładzie,przygotowując katamaran dostartu. Po rejsach próbnych u wybrzeżyFrancji jacht w załogowym rejsiemiał zostać przeprowadzony na WyspyKanaryjskie.Sześć lat temu Francuz Jean-LucVan Den Heede odbył samotny rejs zewschodu na zachód w 122 dni. Płynąłjednokadłubowym jachtem „Adrien”.Do dziś nikt tego wyniku nie poprawił.Nigdy też nie podejmowano próbybicia rekordu na tym szlaku w żegludzena wielokadłubowcu. „Gemini 3”to najszybszy jacht, jaki kiedykolwiekpływał pod polską banderą. Na pokonanie200 mil ze Świnoujścia do Gdynipotrzebował zaledwie 8 godzin, 55minut i 50 sekund. Na tej łodzi możnażeglować z szybkością ponad 30węzłów. Maksymalna prędkość, jakązanotowano na pokładzie, to ponad 38węzłów, czyli 70 km/h.Krzysztof Olejnikreklama8 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


eklamareklamareklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy9


peryskopNiezniszczalny i szczęśliwyRadek Kowalczyk ukończył Transat 6.50. Aż 20 jachtów wycofało się z wyściguStartował w regatach samotnychżeglarzy na jachcieprototypowym. W swojejgrupie zajął ostatnie miejsce(sklasyfikowano 26 jachtów).W klasie jednostek seryjnychwyścig ukończyło 33 żeglarzy.Pokonanie 4749 mil zajęło Polakowi38 dni, godzinę, 51 minuti 8 sekund. Radek mówi, że zrealizowałswój cel – dopłynął domety arcytrudnych regat, zdobywającwyjątkowe doświadczenie.I chętnie popłynąłby jeszcze raz.Organizatorzy regat nazwali Kowalczykaindestructible, czyli niezniszczalny.W międzynarodowym towarzystwieżeglarzy klasy Mini znalazłswoje miejsce i wielu przyjaciół. „Terazjesteś prawdziwym żeglarzem klasyMini” – napisał jeden z francuskichkibiców w internecie. To ogromne uznanie.Zarówno widzowie, jak i rywaleoraz organizatorzy docenili postawęPolaka i jego upór. Nie miał łatwo aniw pierwszym etapie, ani w drugim, alewalczył do końca, mimo że czasamizamykał stawkę, a kolejni zawodnicywycofywali się jeden po drugim.Niezniszczalny Radek i jego jacht „Calbud”.W pierwszym etapie z La Rochellewe Francji do Funchal na Maderze Radekmiał kolizję i uszkodził kil. Musiałzawinąć do Portugalii i stracił kilkadni. Naprawił jednak jacht i wrócił natrasę. Dopłynął do mety wieczorem,w przeddzień startu drugiego etapu.Fot. Marek Wilczek / Calbud TeamWyruszył do Brazylii razem z całąstawką. W okolicach Wysp ZielonegoPrzylądka miał awarię generatorai musiał ponownie zawinąć do portu.Następnego dnia wyruszył dalej.Regaty samotnych żeglarzy na jachtacho długości 6,5 metra przez OceanAtlantycki z Francji do Brazylii tojedno z największych wyzwań sportowych.Ponad miesiąc na morzu na miniaturowejłódce bez większości zdobyczywspółczesnej technologii, jaktelefon satelitarny czy mapy elektroniczneoraz komputer z aktualizowanąprognozą pogody. Samo ukończenietych regat wymaga niezwykłej determinacjioraz wytrzymałości fizycznej.Udział Radka Kowalczyka w regatachTransat 6.50 możliwy był dziękiwsparciu wielu firm i instytucji. Radekdziękuje sponsorowi głównemuprojektu, firmie CALBUD, oraz pozostałymsponsorom: miastu Szczecin,firmom Extra Dach, Eljacht,Raft-Service, Smart, Jawa Yachts,Sailbook, Sailmedia, Ster, Mantra,AST, Henri Lloyd, Sail Servis, RaftServis, Takielunek, a także członkomKlubu Żeglarzy Samotnikóww Szczecinie oraz Yacht Klubu Polskiw Świnoujściu za pomoc w realizacjiprojektu.Regaty Transat 6.50 rozgrywanesą co dwa lata. Jacht Radka wraca doEuropy statkiem. Zwycięzcą tegorocznychregat został David Raison.Milka Jungreklama10 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


peryskopOpowieść o Bractwie WybrzeżaJak zostać członkiem elitarnego stowarzyszenia ludzi morza?Czarna flaga. Na niej białakotwica, dwie gwiazdy,skrzyżowane wiosłai podniesione ramię kaperskiez mieczem w dłoni. Wkraczamyw świat Bractwa Wybrzeża.Przykazania dla braci zawartow Oktalogo, gdzie czytamymiędzy innymi: „Nie będzieszBratu swemu zazdrościł nawy,żagla ni załogi. Żeglarza bezprzystani przyjmiesz w zatoceswojej, a chociaż nie ma onżadnych bogactw krom sercaswego, traktować go będzieszjak Brata”. Kim trzeba być i cotrzeba zrobić, żeby zostaćczłonkiem Bractwa Wybrzeża?Bracia wzorują się na życiu dawnychżeglarzy, szczególnie flibustierów,kaprów i korsarzy oraz naniektórych zwyczajach masońskich.Czy w związku z tym mamy się bać?W końcu to byli piraci, którzy w XVIIi XVIII wieku nazywali siebie BractwemWybrzeża. Bez obaw. Dziś toniezwykłe stowarzyszenie oparte jestprzede wszystkim na mocnych żeglarskichwięzach. Bracia wyznają tesame zasady i wartości. Kierują sięsolidarnością ludzi morza. Przybliżająspołeczeństwu wartości żeglarskie,a równocześnie mają świadomość koniecznościochrony środowiska morskiego.Podstawowym zbiorem zasadbractwa jest Oktalogo. Zawarte w nimprzykazania mówią o roli kapitana,który ma być jak ojciec. Trzeba goszanować i być mu posłusznym, wykonująckażde polecenie. Bracia mająpomagać sobie nawzajem na wodziei na lądzie, są lojalni i pełni szacunku.Nie mogą być gwałtowni ani pyszni.Jeśli któryś złamie zasady, pozostaliodwrócą się od niego („pozostaniesam – jako zadżumiony”).Bractwo Wybrzeża powstało w 1951 r.w Chile. Siedmiu miłośników żeglarstwamorskiego postanowiło założyćklub zrzeszający ludzi morza, zasłużonychw propagowaniu wartości morskich.Z Chile ta idea powędrowała doWielkiej Brytanii, Włoch, Francji, Niemiec,Hiszpanii. Mesy istnieją też m.in.w USA, Argentynie, Australii, AfrycePołudniowej. Niedawno powstały naMalcie, w Chinach i na Wyspach Normandzkich.Bractwo Wybrzeża na całymświecie liczy 3 tys. członków.Polscy żeglarze przystąpili do bractwaw 1966 r. W trakcie wyprawygeograficznej „Śmiałego” wokół AmerykiPołudniowej zaproszenie przyjąłkapitan Bolesław Kowalski wraz z załogą.W ten sposób powstała Mesa KaprówPolskich.Pierwszym kapitanem rodzimejmesy był Bolesław Kowalski. Po nimwybrano Jerzego Knabe. Każdemuz braci nadawana jest jego własna flagaoznaczona liczbą. Pierwsze sześćotrzymała załoga „Śmiałego”: BolesławKowalski (1), Jerzy Knabe (2),Krzysztof Baranowski (3), KrzysztofWojciechowski (4), Bronisław Siadek(5) i Ludomir Mączka (6).Dziś Mesa Kaprów Polskich liczyokoło siedemdziesięciu braci. Powołanezostały mesy regionalne: gdańska,szczecińska, lubelska i warszawska.Każda ma swojego kapitana (sztorman),podlegającego kapitanowi mesykrajowej, którym obecnie jest JerzyDemetraki-Paleolog. – Kapitan mesyjest jak kapitan na statku. Czyni honoryna światowej radzie kapitanów i dowodzispotkaniami bractwa – mówiJerzy Demetraki-Paleolog.Najwyższa władza Mesy KaprówPolskich to zafarrancho, czyli zjazdorganizowany przynajmniej raz nacztery lata, ale nie częściej niż razw roku. Na spotkaniu ustalane są prawabractwa. Uchwały zapadają zwyklewiększością głosów. Co cztery lata odbywasię zafarrancho światowe. Na tospotkanie jeżdżą kapitanowie krajowi.Czym zajmują się bracia? Angażujądobrowolnie prywatne fundusze,wspierając inicjatywy żeglarskiei projekty związane z morzem.W odległych i zapomnianych miejscach,gdzie przebywali i ginęlipolscy marynarze, stawiają tablice,wodują wieńce i odwiedzają mogiły.- Bractwo wydaje non profit książkize Złotej Serii Bractwa Wybrzeża.Opublikowano takie pozycje, jak„Wyprawa jachtu Dal” Andrzeja Bohomolcaczy „Morze dookoła naszegodomu” Tage Voss’a. Ostatnio wydano„Dykcjonarz Mesy Kaprów Polskich”.Znajdują się w nim biografie braci,bogate w morskie opowieści – mówiEugeniusz „Gienia” Moczydłowski,dawny kapitan krajowy.Polska mesa zrzesza wiele żeglarskichosobowości. Sztormanem MesyGdańskiej jest kpt. Andrzej Drapella(89), charyzmatyczny żeglarz i marynarz.Łatwiej spotkać go na morzuniż na lądzie. Jednym z braci był teżLeonid Teliga (9), legenda polskiegożeglarstwa. Braćmi są ponadto zawodowikapitanowie i artyści maryniści.Elitarność bractwa polega międzyinnymi na tym, że przyjmowani sąludzie z niezwykłymi osiągnięciami.Bracia nie obnoszą się ze swoją przynależnościądo stowarzyszenia. Pozostająw cieniu.Obecność w szeregach bractwa wiążesię z obowiązkiem przestrzeganiaceremoniału. Na spotkaniach obowiązująstroje z epoki korsarzy. Każdybrat ma trójgraniasty kapelusz, opaskęna oko i historyczne uzbrojenie.Za wyjątkowe osiągnięcia kapitułamesy może przyznać Nagrodę ChwałyMórz, Medal Bractwa Wybrzeżai Przywileje Gwiazd. Wszystkie nagrodyzatwierdzane są przez krajowezafarrancho.Istotnym elementem funkcjonowaniamesy jest przyjmowanie nowychbraci. Zwoływana przez kapitana RadaSiedmiu ma za zadanie „przyjmowaćCzłonków Wspierających i Jungóworaz o relegowaniu członków decydować.”W jaki sposób można staćsię bratem? – Nie można się zapisać.Bracia mogą zaprosić nowego członkadla morza zasłużonego – mówi JerzyDemetraki-Paleolog. Zanim kandydatzostanie wcielony do bractwa, pozostajena obserwacji. O przyjęciu nowegoczłonka decydują bracia w trakciezafarrancho. Obowiązuje zasada liberumveto, czyli decyzja musi być jednomyślna.Jeśli brat przestrzega praw Oktalogo,pozostali „bronić go będą i wspomagać,a w potrzebie od szkody wszelakiejochraniać.” – Na co dzień przynależnośćdo Mesy Kaprów Polskichoznacza dbałość o wizerunek braci. Tosą ludzie honoru – mówi „Gienia” Moczydłowski.– Nasze spotkania z koleitraktujemy jak święto. Chcemy siębawić należycie. – Kapitan BolesławKowalski rzekł onegdaj, że mali chłopcymają swoje zabawki, a duzi swoje.Takoż jest trochę w bractwie – dodajeJerzy Demetraki-Paleolog.Polscy żeglarze przystąpili do bractwa w 1966 r. W trakcie wyprawy„Śmiałego” wokół Ameryki Południowej zaproszenie przyjął kapitanBolesław Kowalski wraz z załogą. W ten sposób powstała MesaKaprów Polskich.Ale bracia mogą być także bezwzględni.Jeśli któryś „czynem niegodnym,a sprzecznym ze statutemlub ordonansem Bractwa się splamił,na wieczystą infamię i relegowanieskazany będzie.” Bracia również zachowalitradycyjny stosunek do płciprzeciwnej. Kobieta nie może zostaćbratem. Tak jest w Chile i Polsce, alew innych krajach bywa różnie. – Niktnie tęskni za koedukacją. A niewiastymogą bez przeszkód powołać własnąmesę – twierdzi „Gienia” Moczydłowski.Biorąc pod uwagę znaczną liczbęPolek, które są wyśmienitymi żeglarkami,może nie jest to zły pomysł.Mesy złożone z kobiet zwano w świecie„mesami wilczyc morskich”.Kamila OstrowskaCytaty pochodzą z Oktalogo orazz Ordonansu Trybunału Kaprów Polskichzamieszczonych na oficjalnejstronie Mesy Kaprów Polskich.BOAT YARD POLAND www.janmor.com.plreklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy11


peryskopWarszawska riwiera zimąBojery, icesurfing, łyżwy, a także spotkania przy ogniskach.Zalew Zegrzyński nie zasypia na zimęNad Zalew Zegrzyński jedziesię ze stolicy półgodziny. Latem przyciągawarszawiaków zmęczonychhałaśliwą metropolią. W ciepłeweekendy plaże wokół jeziorasą pełne. Grill, opalanie, kąpiel,a na wodzie pełno żagli.Ale później kończy się sezon,robi się zimno, spada pierwszyśnieg i chwyta mróz. Czyktokolwiek wybierze się w takąaurę nad zalew? Czy jest po co?Wyjeżdżamy z Warszawy na północ.Najpierw odwiedzamy Zegrze Południowe.Na zewnątrz zimno, więc miłosię ogrzać w czynnej cały rok „SzantaCafé”. Obok tawerny stoi zacumowany„Dunajec”. Jest siedzibą firmy AcademiaNautica, która organizuje kursy żeglarskiei rejsy. Zimą nie zamykają interesu.Gdy tylko lód skuje zalew, rozpoczynająsię weekendowe kursy bojerowe. Coroku zgłasza się kilkanaście osób. Organizatorzyuprzedzają, że zaplanowanytermin szkolenia jest umowny. Wszystkozależy od pogody. Każdy, kto ukończykurs, otrzymuje certyfikat żeglarza lodowegoAcademii Nautica. Chętni mogąpodejść do egzaminu na stopień przedkomisją PZŻ.Zegrze Południowe to również siedzibaAkademickiego Związku Sportowego.W tym roku zima upłynie tampod znakiem remontów i przygotowańdo sezonu letniego. W ramach zimowychatrakcji AZS organizuje górskiewyprawy. W planach jest jednak utworzeniesekcji lodowej, która byłaby aktywnanad zalewem każdej zimy.Przemieszczając się w kierunkuNieporętu, warto zajrzeć do ośrodkaTKKF Wodnik. Marina położona jestprzy malowniczym ujściu Kanału Żerańskiego.W Wodniku widać upływczasu i czuć powiew minionej epoki,ale mimo to atmosfera jest bardzoprzyjazna. Zimą w basenie portowymorganizowane jest lodowisko. Każdy,kto ma łyżwy, może się poślizgać.Wojciech Szymczyk, kierownik portu,przekonuje, że zima to najpiękniejszyokres nad zalewem. – W weekendyurządzamy ogniska, a jeśli znajdą sięchętni, możemy zorganizować nawetsylwester. Bar w budynku portowymjest otwarty cały rok. W mroźne dnimożna się ogrzać przy kominku.Kolejne miejsce warte odwiedzeniazimą to Port Nieporęt. Keje opustoszaływ listopadzie. Ostatnie łódkizniknęły pod plandekami. Na pierwszyrzut oka wydaje się, że nikogo tunie zastaniemy. Tymczasem recepcjaportu jest otwarta. Co więcej, na3 grudnia zaplanowano Port WinterChallenge, czyli Regaty Mikołajkowew klasach Laser Bahia i Hobie Cat. JuliaBlanc, dyrektor zarządzający portu,zaprasza nie tylko na regaty. Możliwejest zorganizowanie kuligu i ogniskaz pieczeniem prosiaka. Zarząd marinyjest otwarty na indywidualne potrzebyklientów, nie tylko żeglarzy.W pobliżu powstaje osiedle Willenad Zalewem. To luksusowy kompleksdomów wyrastających na leśnychdziałkach. Pod koniec listopadaotwarto dom pokazowy. Był dostępnydla potencjalnych klientów, którzy mogliz bliska poznać urok tego miejsca.Dom pokazowy można oglądać codziennieprzez całą zimę. Wystarczyumówić się na spotkanie z przedstawicieleminwestora. Czy kolejni stalimieszkańcy znajdą dla siebie keję podrugiej stronie ulicy? Zegrzyńskie marinysą przygotowane na nowych gości.W Porcie Nieporęt goście znajdą teżbazę windsurfingową i iceboardowąWind Hunters. – Jeśli na zalewie są dobrewarunki lodowe, zbiera się tu sporofanów sportów zimowych – opowiadaAnna Leciejewska z Wind Hunters.– Ludzie wymyślają najdziwniejszesposoby ślizgania się po tafli jeziora.Przyczepiają do łyżew, co tylkosię da. W bazie Wind Hunters możnawypożyczyć, a nawet kupić iceboardy.Warto również śledzić ogłoszeniana stronie internetowej firmy. Gdytylko pogoda pozwala, organizowanesą wspólne treningi. Większośćzainteresowanych to klienci, którzylatem korzystają z desek windsurfingowych.Wypożyczyć sprzęt możejednak każdy, nie tylko stały bywalectego miejsca. Zdarza się, że zbiera sięgrupa nawet 20 osób. – Każdego rokuprzybywa nam kilku kolejnych klientów,co oznacza, że iceboardy stają sięcoraz popularniejsze – twierdzi AnnaLeciejewska.W Nieporęcie ma siedzibę treningowąYacht Klub Polski Warszawa.Obecnie w klubie działają trzy sekcjezimowe: bojerowa, optimist i iceboardowa.Grupą bojerową zajmuje sięMaria Oleksy, latająca na bojerach od1978 r. Sama wielokrotnie starowaław zawodach na lodzie i wciąż aktywniebierze w nich udział. Tej zimy zbierachętnych na kurs bojerowy pierwszyraz od czterech lat. – Dysponujępięcioma bojerami i chciałabym, abyzgłosiło się 10 osób. Kilku chętnychjuż jest – mówi. – To trudny i raczejniszowy sport. Jest niewielu trenerówpodejmujących się uczenia młodzieżyi dzieci – dodaje Maria Oleksy. WitoldNerling, zajmujący się sekcją iceboardową,ubolewa nad niską popularnościąsportów lodowych. Mimo to zebrałsporą grupę młodzieży, która aktywnietrenuje i bierze udział w zawodach.W 2012 r. na zalewie zaplanowane sąregaty o Puchar Warszawy w windsurfinguzimowym (14-15 stycznia), mistrzostwaMazowsza (21-22 stycznia)oraz mistrzostwa Polski (10-12 lutego).W Nieporęcie można jeszcze odwiedzićPort Pilawa. Zimą, podobniejak w Wodniku, organizowane jest tulodowisko. Bosman Henryk Dąbkowskizachęca do obejrzenia portowegozwierzyńca i wstąpienia na smażonąrybę do baru.Nad zalewem na razie trudno wypożyczyćsprzęt do żeglarstwa lodowego.Większość osób organizuje wszystkona własną rękę. Ludzie spontanicznieskrzykują się, żeby wspólnie korzystaćz lodu i wiatru. Samodzielnie konstruująi budują bojery, iceboardy czy iceflyery.Dla bojerowców najlepszy jest takzwany czarny lód – gruby i niepokrytyśniegiem. Z kolei gdy biały puch pokryjetaflę jeziora, pojawiają się amatorzynart biegowych i spacerowicze, a nawetsnowboardziści z latawcami. Wszyscyjuż czekają, aż Zalew Zegrzyński pokryjesię bezpieczną warstwą lodu.Kamila Ostrowskareklama12 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


nieruchomości nad wodąWille nad ZalewemPod Warszawą powstają domy w sąsiedztwie największych portówTuż obok portów Nieporęt i Pilawa nad ZalewemZegrzyńskim, 20 minut drogi od granicWarszawy, powstaje osiedle 39 komfortowychwilli. Domy wyrastają na leśnych działkach o powierzchniachprzekraczających 1000 m 2 . Budowępodzielono na dwa etapy. Pierwszy zostanieukończony jeszcze w tym roku.Developer proponuje cztery rodzaje budynkówo powierzchniach od 215 m 2 do 340 m 2 .W pierwszym etapie inwestycji najwięcej powstaniewilli Tramontana (nazwa pochodzi odchłodnego wiatru wiejącego na zachodnimwybrzeży Włoch i Korsyki). W architekturze budynkówwidać wyraźną inspirację kulturą śródziemnomorską.W elewacjach sporą powierzchnię zajmująokna. Oś osiedla wytycza wewnętrzna droga zestarodrzewem. Projektanci wykorzystali naturalneukształtowanie terenu tak, by każdy budynekmiał optymalne naświetlenie, maksymalnieduży ogród, a przyszli właściciele jak najwięcejprywatności.Osiedle zaplanowano jako zamknięty i chronionyzespół podmiejski. Teren będzie ogrodzonyi monitorowany (z recepcją przy wjeździe).Dodatkowo w willach przewidziano podłączeniado systemów alarmowych. Tuż przy wjeździe naosiedle, bezpośrednio przy ul. Wojska Polskiego(vis-à-vis wjazdu do Portu Pilawa) powstaniepawilon usługowy o powierzchni 250 m 2 z parkingiem.Ma w nim być lokalny sklep, kafeterialub cukiernia. Na piętrze przewidziano lokale nabiura lub dwa niezależne apartamenty.Projekt Wille nad Zalewem realizowany jestprzez Invest Plan Group, poprzez spółkę celowąDernet Enterprises Polska sp. z o.o. Invest Plan togrupa budująca w Polsce nieruchomości mieszkaniowei komercyjne. Oprócz osiedla Wille NadZalewem spółka przygotowuje się do budowyosiedla mieszkaniowego w Ożarowie Mazowieckimoraz inwestycji w Krakowie. Wille nad Zalewemzaprojektowało Gomez Studio, pracowniaarchitektoniczna pod kierownictwem HernanaGomeza. Generalnym wykonawcą jest firmaVisbauen, spółka powstała na bazie doświadczeńfirm Panorama Inwest oraz Eko-gips, któreod kilkunastu lat działają na rynku budowlanym.Mieszkańcy osiedla zapewne pierwsze krokiskierują na Portu Nieporęt, by odwiedzić sklepyżeglarskie i portową tawernę. Dzieci namówią rodzicówna wizytę w minizoo w Porcie Pilawa. Tomiejsce żyje cały rok, bo basen portowy zamienianyjest zimą w lodowisko. Okoliczne przystanieprowadzą sekcje sportowe dla dzieci i młodzieży,więc jeśli ktoś ma w domu małego miłośnika klasyOptimist, dojazd na trening zajmie mu pięćminut. W takich miejscach żeglarstwo i sportywodne mogą się stać codziennością.reklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy13


iznesDruga skórana zimowe rejsy i bojeryBielizna termoaktywna Brubeck SoftMerino wykonana jest z grubej dwuwarstwowejdzianiny termicznej. Doskonałana zimowe rejsy, bojery, nartyi łyżwy. Bielizna ma właściwości oddychające,szybko oddaje wilgoć do kolejnychwarstw odzieży. Zapewni ciepłoi ochroni jednocześnie przed przegrzaniem.Materiał, z którego wykonanobieliznę, ma właściwości antybakteryjnei antystatyczne, nie podrażnia skóryi nie wywołuje alergii. W kompleciedostępne są także spodnie. Cena: 119 zł.Źródło: www.bosman.sklep.plB&G TritonNową serię instrumentów B&G Triton cechuje duży wyświetlaczi wysoki kontrast obrazu zapewniony przez najnowszą technologięLCD. Wyświetlacz ma głęboką barwę kolorów przy małympoborze mocy. Jest czytelny zarówno w dzień, jak i w nocy.Źródło: www.parker.com.plKlasyczne jachty żagloweDoskonały prezent na święta. Album „Klasyczne jachty żaglowe” ukazał się nakłademWydawnictwa Olesiejuk. Autor, Jill Bobrow, przedstawił różne kategoriejednostek – od majestatycznych kutrów, które rywalizowały w Pucharze Amerykina przełomie XIX i XX wieku, po eleganckie slupy klasy J z lat trzydziestych XXwieku. Każdy rozdział opisuje jedną jednostkę. Ostatni poświęcony jest klasycznymjachtom regatowym. Zdjęcia przedstawione na kartach albumu robią niezwykłewrażenie i pozwalają rozmarzyć się w zimowy wieczór. Cena: 79 zł. Źródło: www.wydawnictwoolesiejuk.plLornetka NikonLornetka Nikon PRO-STAFF 7 wyróżnia sięstylowym, klasycznymwzornictwem. Niewielkamasa i odpowiednierozłożenie środkaciężkości sprawiają, żeurządzenie pewnie leżyw dłoni, a gumowanaobudowa korpusu zapewniawygodny i pewny uchwyt. Zaawansowanyukład optyczny, wykonanyze szkła ekologicznego, nie zawierającego ołowiu i arsenu,gwarantuje jasny i wyraźny obraz, nawet w czasie obserwacji prowadzonychw trudnych warunkach, po zmroku. Lornetka przeznaczona jest dla miłośnikówaktywnego wypoczynku zarówno na lądzie, jak i pod żaglami. Cena: 805 zł.Źródło: www.nikon.plProwadnica liku przedniego sztakslaProwadnica liku przedniego sztaksla firmy Spinlockmontowana jest na lince, dzięki czemu łatwoją odpowiednio ustawić. Ułatwia stawiane żagliprzednich, naprowadzając liklinę żagla do likszpary.Okucie jest poręczne i łatwe w użyciu, umożliwiasamodzielne stawianie foka. Cena 200 zł.Źródło: www.majer.com.plAparat Nikon 1 V1Należy do nowej generacji aparatów z wymiennymiobiektywami. Został wyposażony w technologię rejestrowaniaobrazu przed naciśnięciem spustu migawkii po nim (pre-post capture), ruchome zdjęcie czyinteligentne wybieranie zdjęcia. Dzięki temu aparatumożliwia uwiecznienie nawet najbardziej ulotnychmomentów. Nikon 1 V1 posiada nowy szybki procesor.Dzięki temu odznacza się także szybkim systememautofocus oraz trybem zdjęć seryjnych. Wizjero wysokiej rozdzielczości ułatwia kadrowanie zdjęćnawet w jaskrawym świetle. Do aparatu można podłączyćzewnętrzną lampę błyskową. Cena aparatuz obiektywem: 3,8 tys. zł. Źródło: www.nikon.plJak walczyć z lodemw marinie?Jak odpędzić mróz, by przystań niezamarzła? Amerykanie opatentowali niezwykłeurządzenie, które pozwala trzymać jachtyw wodzie nawet podczas srogiej zimy. Lód szkodzi jachtom.Wyciąganie łodzi z wody jest pracochłonne, kosztownei ryzykowne. Dlatego urządzenie De-icing może zainteresować wieluwłaścicieli portów w Polsce. Przypomina kuchenkę turystyczną. Tylko zamiastpalnika mamy małą śrubę, a zamiast zbiorniczka gazu puszkę z silnikiem elektrycznym. De-icing zanurzamyw wodzie. Może pracować w pionie, w poziomie lub pod kątem. Śruba zanurzona na odpowiedniej głębokościwypycha cieplejszą wodę na powierzchnię akwenu i zapobiega zamarzaniu wody. To naprawdę działa. Urządzeniesterowane jest poprzez czujnik reagujący na spadek temperatury. Podobnie jak programator w nowoczesnym piecugazowym. De-icing oferuje w Polsce szczecińska firma Skaut. Źródło: www.de-icer.com, www.skaut.com.plNieprzemakalna torbaPraktyczna, wodoodporna torba Overboard Duffel Bag o pojemności 60 litrów. Dostępna jestw kolorach żółtym, czarnym, czerwonym i niebieskim. Posiada paski pozwalające doczepić różneprzedmioty, zewnętrzną kieszeń siatkową, dwie duże wewnętrzne kieszenie zamykane suwakiemoraz regulowany i odpinany pas naramienny. Długość: 67 cm. Waga: 1,25 kg. Cena: 259 zł. Źródło:www.bosman.sklep.plRower na jachtRower 16” AWN posiada chromowaneobręcze, stalową ramę, trzy biegi, bagażnik,błotniki i światła. Waży 15 kg. Wymiarypo złożeniu: 70 x 59 x 25 cm. Cena:799 zł. Źródło: www.bakista.plEleganckie urządzenie do nawigacjiNawigacja samochodowa GeoVision 5500BTF marki Prestigio. Urządzenie prezentujemapy, posiada także odtwarzacz multimedialny, czytnik e-booków oraz zestaw gier. Korzystaz oprogramowania iGO Primo, które charakteryzuje się przyjaznym w obsłudzeinterfejsem. Program wyposażony jest w wysokiej jakości mapy całej Europy. Wszystkiefunkcje obsługiwane są dzięki dotykowemu ekranowi. Wyświetlacz prezentuje mapyw rozdzielczości 800 x 480 pikseli. Nawigacja wyposażona jest w bluetooth oraz transmiterFM. Do każdej nawigacji producent dodaje elegancki pokrowiec, który zapewniajej należytą ochronę przed uszkodzeniami. Źródło: www.prestigio.plKubek termicznyKubek SteelWorks Thermo Mugszwajcarskiej firmy SIGG wykonanyjest z wysokiej jakościstali. Dwuwarstwowe ściankizapewniają dobrą izolację. Jestszczelny i bezpieczny w użytkowaniu.Idealny w biurze czy samochodzie.Pasuje do większościuchwytów samochodowych.Pojemność: 0,5 l, wysokość: 187mm, średnica 66-87 mm, waga320 g. Cena: 114 zł. Źródło:www.makanu.com.plSkładany trapTrap Greting posiada aluminiowy profil i teakowe drewno. Dostępnyjest w dwóch rozmiarach: o długości 2 metrów i 2,55 metra. Cena:2199 zł i 2341 zł. Źródło: www.bakista.pl14 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


iznesNie tylko na sztormJak wybrać sztormiak, by spełniał nasze oczekiwania i służył długoMateusz Kusznierewicz i Dominik Życki w regatowych sztormiakach firmy Marinepool.Fot. Marek „Goły” GałkiewiczJest pierwszą rzeczą, którąwrzucamy do torby przedrejsem. Niezastąpiony nawachtach i w portach, częstosłuży nam przez kilka sezonów.Dlatego warto dobrzeprzemyśleć jego zakup. Sztormiakówna rynku jest mnóstwo.Jak dokonać wyboru, bykurtka i spodnie spełniały naszeoczekiwania?Im droższy sztormiak, tym lepszy?Nieprawda. Dla oceanicznych żeglarzy,tygodniami walczących z zimnem,wiatrem i wodą, producenci przygotowująnajwyższej klasy odzież. Takiesztormiaki kosztują kilkadziesiąt tysięcyzłotych. Ale kurtka zawodnikastartującego w regatach Volvo OceanRace nie uprzyjemni rejsu żeglarzowi,który wyskoczył z przyjaciółmina tygodniowy rejs na Mazury lub ZalewSzczeciński. Jest bowiem ciężka,sztywna i ogranicza swobodę ruchów.Dlatego im więcej rekreacji w żeglowaniu,tym mniej nowoczesnej technologiiw odzieży. No, i mniej wydatków.To, oczywiście, nie oznacza, że sztormiakina wody śródlądowe czy przybrzeżneszyte są z materiałów słabejjakości. Są po prostu inne.Czy każdy sztormiaknie przemaka i oddycha?Wiele firm podaje informacje o nieprzemakalnościswoich materiałów.Często stosowaną miarą jest wysokośćsłupa wody, której ciśnienie sprawia,że materiał zaczyna przeciekać. Imwyższa wartość tej miary, tym większanieprzemakalność materiału. Oddychalnośćoceniamy, podając masęwody, która może odparować z danejpowierzchni tkaniny. Jest to możliwedzięki zastosowaniu membran paroprzepuszczalnych.Brak danych technicznych lub podawanieich w rzadko spotykanych jednostkach,może budzić wątpliwości.Ale nawet jeśli metka zawiera pełnąinformację, czy zawsze możemy jejwierzyć? Nie sposób sprawdzić uczciwościfirmy, więc mogą się chwalić,czym tylko zechcą. Dlatego ostatnioBydgoszcz:Gdynia:Kołobrzeg:Płock:Poznań:Szczecin:sklep-zeglarski.bydgoszcz.plclipper.plsail-ho.plglobtourist.comeskapader.euszopeneria.plsztormiaki.plbakista.plreklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy15


iznesUbiór regatowca uzależniony jestponadto od techniki żeglowania nadanej łódce. Na przykład w klasachOptimist i Cadet sternicy korzystająz suchych sztormiaków. Natomiast zawodnicyklasy Laser czy Europa wolągrube pianki. Nowością roku 2011 sąmodele odzieży regatowej z wkładkamiz silikonu, mającymi chronić żeglarzaprzed uderzeniami i mocnym naciskiemw trakcie prac pokładowych.Wkładki znajdują się w kieszeniach nabiodrach i na kolanach.Na jacht motorowySztormiaki nazwane Speed to liniaodzieży marki Marinepool przeznaczonadla miłośników łodzi motorowych.Czy na motorówce rzeczywiścietrzeba mieć specjalną kurtkę?Krój linii Speed odbiega od tradycyjnegosztormiaka. Przecież motorowodniacynie wychodzą na czterogodzinnąwachtę. Oni wychodzą nacztery godziny poszaleć. Przy pełnejprędkości żaden element stroju niemoże zawiewać, uderzać, łopotać nawietrze czy ograniczać widoczności.Dlatego odzież linii Speed jestbardziej dopasowana, przypominakurtkę na motocykl, tylko nie jest wykonanaz czarnej skóry, lecz z takichsamych nowoczesnych tkanin jak oceanicznysztormiak.Co powinien miećsztormiak na morze?Morskie kurtki mają zwykle duże naszywanekieszenie typu cargo z kanałamiodpływowymi. Usztywniony i wysokikołnierz, który zakryje nie tylko szyję,ale także głowę do wysokości nosa. Imwyższy model kurtki, tym zwykle więcejregulacji w kapturze. Głowę możemytak schować pod sztormiakiem, że jedynieoczy pozostają niezakryte. FirmaHenri Lloyd posiada w ofercie morskisztormiak z kapturem wyposażonym wprzezroczyste wszywki (Optivistion) nawysokości oczu, które w niepogodę mająSztormiaki na wody przybrzeżne są lżejsze. Ich kołnierze zakrywają jedynie szyję.Ciężka kurtka zawodnika z Volvo Ocean Race nie uprzyjemni rejsużeglarzowi, który wyskoczył z przyjaciółmi na Mazury. Dlatego im więcejrekreacji w żeglowaniu, tym mniej nowoczesnej technologii w odzieży.No, i mniej wydatków.poszerzyć pole widzenia i ułatwić orientacjęna pokładzie.Producenci naszywają wzmocnieniana kolanach, przy kostkach (od wewnątrz),na łokciach, ramionach i pośladkach.Praca na pokładzie nie możeskutkować szybkim zniszczeniemsztormiaka.Zapraszamy do przymierzalniSprawdzajmy jakość zamków, powinnybyć duże i solidnie wykonane.Najwyższe modele oceaniczne majązamki wodoszczelne. Morski sztormiakmusi mieć także kilka paskówodblaskowych. Przeważnie naszywanesą na rękawach, kołnierzu i na kapturze.Kupujmy sztormiaki zakrywającenerki i pośladki. „Góra” nie powinnabyć dopasowana jak kurta na narty, aleluźniejsza, by pod spód można byłozałożyć dodatkowe warstwy ocieplające.– Rękawy powinny być długie.Gdy stoimy w kurtce z opuszczonymirękoma, cała dłoń ma być ukryta.Dopiero po wyciągnięciu rąk w przód,palce powinny wystawać – radzi MarcinSiwek z firmy Kevisport, która jestprzedstawicielem marki Marinepool.– Konstrukcja kaptura ma umożliwićregulację jego bryły w trzech płaszczyznach.Poprawnie skonstruowanykaptur powinien obracać się wrazz głową, nie ograniczając pola widzenia.Wewnętrzne opinacze rękawówmuszą być dopasowane do nadgarstka,ale nie mogą uciskać, by nie zakłócaćkrążenia krwi. Nogawki także powinnybyć dłuższe. Osoba siedząca z kolanamiugiętymi pod kątem prostymmusi mieć nogawki leżące na stopach.Rzędy gum na tyłach spodni (na odcinkuod łopatek do lędźwi) powinnyzebrać spodnie w tył. Przylegające dobrzucha sprawiają wprawdzie wrażenieopiętych, ale za to nic nam nie przeszkadzai nie ogranicza pola widzenia w dół.Kolor sztormiaka, liczba odblasków czyjaskrawość kaptura to już kwestia gustulub przeznaczenia odzieży. Dokonującwyboru, wiemy, czy użytkownik mabyć widoczny, bo jest żeglarzem, czyniewidoczny, bo na przykład tropi kłusownikówna jeziorze.Jak dbać o sztormiak?Po powrocie z morskiego rejsu trzebago spłukać letnią wodą. Większośćsztormiaków możemy prać w pralce –koniecznie bez wirowania i w niskiejtemperaturze. W sklepach znajdzieciedelikatne płyny przeznaczone do praniasztormiaków. Pozwalają skutecznieusunąć pozostałości po soli i zabrudzenia.Na zewnętrzną warstwę możemyużyć specjalnego środka regenerującegopowłokę odpychającą wodę. Niektórzysprzedawcy z ostrożności nie zalecająprania. Dobrą metodą jest umyciezałożonego na siebie sztormiaka podprysznicem, przy użyciu zwykłegomydła. Mamy wtedy pewność, że żadnamaszyna go nie uszkodzi i będzienam służył długo.Krzysztof OlejnikFot. Henri Lloydreklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy17


dystrybucja magazynu wiatrGłówne punkty, do których dociera magazyn „<strong>Wiatr</strong>”. Wersje PDF wszystkich numerów dostępne są na portalu www.magazynwiatr.plZACHODNIOPOMORSKIESklep Bakista, Szczecin, Przestrzenna 23,tel. (91) 469 23 24AKŻ Wałcz, Zdobywców Wału Pomorskiego 10Farbyjachtowe.pl, Szczecin, ul. Przestrzenna 11,tel. (91) 431 43 00Sklep Smart, Szczecin, Jana z Kolna 21a,tel. (91) 488 33 53KS Orlę Szczecinek, Mickiewicza 2,tel. (94) 37 434 03JK HOM, Szczecin, Przestrzenna 3, tel. (91) 30 70 500Maritim Shop, Szczecin, Przestrzenna 11,tel. (91) 4613950Sklep Aura, Szczecin, Przestrzenna 13,tel. (91) 461 39 92Bracia Ludwińscy, Szczecin, Wiosenna 99,tel. (91) 46 44 855Sklep Bras, Świnoujście,Wybrzeże Władysława IV 27, tel. (91) 321 54 09Sklep Neptun, Kołobrzeg,Sienkiewicza 17e, tel. (94) 35 40 696Tawerna U Pirata, SEJK Pogoń, Przestrzenna 3,tel. (91) 461 41 72Tawerna Sailor, Trzebież, Rybacka 16COŻ PZŻ Trzebież, Rybacka 26, tel. (91) 31 28 241Centrum Żeglarskie, Szczecin, Przestrzenna 21,tel. (91) 46 00 319Tawerna Cutty Sark, Szczecin,Bohaterów Warszawy 111, tel. 502 078 478JK AZS Szczecin, Przestrzenna 9, tel. (91) 461 27 34Harcerski Ośrodek Morski, Szczecin, Żaglowa 2,tel. (91) 460 08 52Barnim Goleniów, GMDS i przystań w Lubczynie, tel.693 134 838JK Kamień Pomorski, Wilków Morskich 4,tel. (91) 38 20 882JK Kotwica Świnoujście, Steyera 6, tel. (91) 324 25 35Tramp Mielno, Chrobrego 32, tel. (94) 318 93 33Marina Gocław, Szczecin, Lipowa 5/6,tel. (91) 423 06 56Marina Hotele, Szczecin, Przestrzenna 7,tel. (91) 469 38 00Marina Świnoujście, Wybrzeże Władysława IV,tel. (91) 321 91 77JKM Joseph Conrad, Kołobrzeg, Warzelnicza 3Tawerna Fiddler’s Green, Kołobrzeg,Dubois 16c/20, tel. (94) 35 460 73Szkuner Myślibórz, Marcinkowskiego 5,tel. (95) 747 25 12POMORSKIESklep Henri Lloyd, Gdynia, Klif,Al. Zwycięstwa 256, tel. (58) 78 150 70Open Yachting Club, Złota Góra, tel. 602 511 796Biuro handlowe Eljacht, Gdańsk, Łowicka 13,tel. (58) 320 70 24Sklep Wind, Gdańsk, Szafarnia 10, tel. (58) 301 66 30Sklep Clipper, Gdynia, Jana Pawła II 11,tel. (58) 661 60 85Biuro Mariny Gdynia, (58) 661 93 66Sklep Smart, Gdynia, Jan Pawła II 5,tel. (58) 661 17 50Sklep Neptun, Gdynia, Jana Pawła II 11a,tel. (58) 621 68 00Sklep Sail–Ho!, Gdynia, Jana Pawła II 9,tel. (58) 669 46 05SKŻ Hestia Sopot, Hestii 3, tel. (58) 555 72 00Tawerna Mistral, Puck, Lipowa 1, tel. 655 513 551Klub Bukszpryt, Gdynia, Morska 81–87,tel. (58) 69 01 227CHKŻ, Charzykowy, Rybacka 1, tel. (52) 398 81 20Harcerski Ośrodek Funka, CharzykowyGKM LOK, Gdańsk, Tamka 19a, tel. (58) 305 04 50Jachtklub Portowiec, Gdańsk, Śnieżna 1,tel. 602 157 607LKS Charzykowy, Rybacka 8, tel. (52) 398 81 60Port Jastarnia, Portowa 43, tel. (58) 673 59 60NCŻ, Gdańsk, Stogi 20a, tel. (58) 322 26 03Przystań COSA AZS, Gdańsk, Stogi 20,tel. (58) 324 81 00Marina Gdańsk, Szafarnia, tel. (58) 301 33 78Marina w Łebie, Jachtowa 8, tel. (59) 866 29 73Sklep JMB, Puck, Lipowa 1, tel. 601 631 957PPHU Sobczak, Brzeźno Człuchowskie 30,tel. (59) 397 25 69YK Północny, Gdańsk, Tamka 5, tel. (58) 305 05 07JK Conrada, Gdańsk, Przełom 26, tel. (58) 307 39 12JK Stoczni Gdańskiej, Przełom 9, tel. (58) 30 73 115Szkoła Żeglarska Adkonis, Bobięcino 8,tel. (59) 858 31 36WARMIŃSKO-MAZURSKIESklep Aqua-Sport, Olsztyn, Lubelska 50,tel. (89) 532 03 02Malajkino, Mikołajki, Plac Wolności 10,tel. (87) 421 61 60Przystań Hobby – Tawerna Zielony <strong>Wiatr</strong>,Stare Sady 6, tel. (87) 42 16 743Wrota Mazur, Pisz Imionek, tel. 605 455 950Przystań Skłodowo, Harsz-Skłodowo 60,tel. (87) 427 90 45Centrum Promocji i Informacji Turystycznej, Giżycko,Wyzwolenia 2, tel. (87) 428 52 65Czarter Korsarz, Ryn, Mazurska 10a,tel. 512 086 887Pod Czarnym Łabędziem, Rydzewo,Mazurska 98, tel. (87) 421 12 52Hotel Roś, Pisz, Turystów 3, tel. (87) 423 49 60KŻ Ostróda, Sowińskiego 12, tel. (89) 646 21 64Letni Ogród, Wygryny 30a, tel. (87) 423 61 96MOS Iława, Chodkiewicza 5, tel. (89) 648 25 96Sklep Kopi, Mikołajki, Okrężna 12, tel. (87) 421 63 09Sklep Raksa, Gronity, Olsztyńska 59,tel. (89) 527 19 18Sklep Szekla, Mikołajki, Kowalska 3,tel. (87) 421 57 03Tawerna Portowa, Mikołajki, al. Kasztanowa 6,tel. (87) 421 57 22Sklep Szot, Mrągowo, Nadbrzeżna 9,tel. (89) 741 57 15Nauticus Olsztyn, OSIR, ul. Lotnicza,tel. 606 783 413Tawerna Tortuga, Olsztyn, Pieniężnego 15Neptun Club, Giżycko, Wojska Polskiego 35,tel. (87) 428 31 02LOK Giżycko, Brunona 4, tel. (87) 428 14 08Sklep Magic Yacht, Ruciane Nida, Dworcowa 9Pod Dębem, Rucian Nida, Żeglarska 15,tel. (87) 423 66 21Pod Omegą, Iława, Sienkiewicza 24,tel. (89) 648 40 93Tawerna Kaper, Iława, Sobieskiego 10,tel. (89) 648 63 73Cicha Zatoka, Mikołajki, Spacerowa 1,tel. (87) 421 50 11Gniazdo Pirata, Mikołajki, Kowalska 3,tel. 607 306 929U Faryja, Ruciane Nida, Dworcowa 6g,tel. (87) 423 10 06Port Keja, Węgorzewo, Ejsmontów 2,tel. (87) 427 18 43Port Millennium, Górkło 4c, tel. (87) 562 27 03Port Sailor, Giżycko, tel. (87) 429 32 92Korektywa, Piaski 2, tel. (87) 423 11 22Sklep Żeglarz, Giżycko, Nadbrzeżna 1a,tel. (87) 428 21 42Port Wierzba, Wierzba 7, tel. (87) 423 16 19Stanica Stranda, Pierkunowo, GiżyckoHotel Amax, Mikołajki, Al. Spacerowa 7,tel. (87) 421 90 00Statek Chopin, Mikołajki, Al. Spacerowa 7,tel. 600 890 838Hotel Robert’s Port, Stare Sady 4, tel. (87) 429 84 00Hotelik Caligula, Mikołajki, Plac Handlowy 7,tel. (87) 421 98 45Hotel Mazur, Mikołajki, Plac Wolności 6,tel. (87) 421 69 41Bar Bart, Mikołajki, Kowalska 2, tel. (87) 421 65 11Marina Miko, Al. Spacerowa, tel. 501 54 18 26Hotel Ognisty Ptak, Ogonki, Sztynorcka 6,tel. (87) 427 28 79WIELKOPOLSKIESklep Henri Lloyd, Poznań, Stary Browar,ul. Półwiejska 42, tel. (61) 67 039 59HKŻ Navigare, Poznań, Wilków Morskich 10/11,tel. 515 186 315Easy Surf Shop, Poznań, Mogileńska 4,tel. (61) 653 31 92JKW, Poznań, Wilków Morskich 17/19,tel. (61) 848 26 81AZS Poznań, Nad Jeziorem 103, tel. (61) 848 29 40Rzemieślniczy JK Poznański, Kiekrz,Wilków Morskich 45LOK Boszkowo, Żeglarska 1, tel. (65) 537 11 45KS Pocztowiec, Poznań, Nad Jeziorem 105PKM LOK, Poznań, Nad Jeziorem 120,tel. (61) 848 29 34Klub Szkwał, Kiekrz, Księdza E. NawrotaSklep Hobby, Poznań, Węglowa 1/3, tel. (61) 842 71 70Sklep Kada, Poznań, Dąbrowskiego 158a,tel. (61) 847 45 55Sklep Szopeneria, Słomczyce 8f, tel. (63) 275 60 41ŻLKS Kiekrz, Wilków Morskich 2, tel. (61) 848 27 01Szkoła Żeglarstwa Morka, Kalisz, Fabryczna 1b,tel. (62) 767 18 67ŻMKS, Poznań, Wilków Morskich 37/39,tel. (61) 852 97 03KŻ UAM, Poznań, Nad Jeziorem 101Przystań Posnania, Krzyżowniki, Międzyborska 1Ośrodek Exploris, Poznań, Nad Jeziorem 105,tel. (61) 848 29 01Bumerang, Kiekrz, Chojnicka 72, tel. (61) 848 28 49YKP Kalisz, Częstochowska 7 oraz port jachtowy Szałe,Kaliska 82Sklep Hi-Wind, Poznań, Korwetowa 6A,tel. (61) 8 960 305Sklep Auto Żagiel Sport, Konin, Kolejowa 1c,tel. (63) 242 46 69Sklep Funsport, Poznań, Górecka 30,tel. (61) 661 04 44Sklep Sportinger, Piła, plac Zwycięstwa 16,tel. (67) 351 73 04WKŻ Wolsztyn, Niałek Wielki 60g,tel. (68) 347 35 84Przystań Boszkowo, Turystyczna 5, tel. 601 564 334ZKŻ Zbąszyń, Łąkowa 7, tel. (68) 384 60 60MAZOWIECKIE30 czytelni Biblioteki Publicznej w warszawskiej dzielnicyŚródmieścieSklep Henri Lloyd, Warszawa, Panorama,Al. Witosa 31, tel. (22) 46 516 78Parker Poland, Cząstków Polski 171, tel. (22) 785 11 1115 filii Biblioteki Publicznej w warszawskiej dzielnicyMokotówOśrodek AZS, Zegrze Południowe, Warszawska 45,tel. (22) 782 20 35AZS Środowisko Warszawa, Szpitalna 5/19,tel. (22) 827 28 63Hotel 500, Zegrze Południowe, Warszawska 31A,tel. (22) 774 66 66Sklep Slam, Centrum Blue City, Warszawa,tel. (22) 311 71 61Urząd Dzielnicy Białołęka, Warszawa, Modlińska 197,tel. (22) 676 66 03Białołęcki Ośrodek Sportu, Warszawa, Światowida 56,tel. (22) 676 50 72Multicentrum Biblioteki Publicznej Białołęka,Warszawa, Porajów 14, tel. (22) 614 60 70Sklep Wawer, Warszawa, Wał Miedzeszyński 377,tel. (22) 616 02 79Narodowy Ośrodek Informacji Turystycznej RepublikiChorwacji, Warszawa, Koszykowa 54,tel. (22) 828 51 93Academia Nautica, Warszawa, Lentza 35,tel. (22) 651 90 35Agencja Żeglarska Kubryk, Stara Wieś, Piękna 21oraz w sezonie na wszystkich jachtach agencjiMarina WTW Zegrze, Warszawska 1,tel. (22) 793 02 72Sklep Smart, Nieporęt, Wojska Polskiego 3OYA, Platanowa 2d, Michałów-Grabina,tel. (22) 772 41 31PZŻ, Warszawa, ul. Ludwiki 4, tel. (22) 848 04 83Port Nieporęt, Wojska Polskiego 3, tel. (22) 772 50 00Port Pilawa, Białobrzegi, Plażowa 1, tel. (22) 772 33 10Port SWOS, Zegrze Południowe, Warszawska 21,tel. (22) 782 21 83Sklep Szekla, Warszawa,Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 616 10 95Sklep Forsail, Warszawa, Nowolipki 27,tel. (22) 654 32 61Sklep Żeglarz, Waryńskiego 3, tel. (22) 825 17 62Spójnia Warszawa, Wybrzeże Gdyńskie 2,tel. (22) 839 59 89Hotel 500, Zegrze Południowe, Warszawska 31a,tel. (22) 774 66 66Szanta Cafe, Zegrze Południowe, Warszawska 47,tel. 509 288 201Tawerna 10B, Warszawa, Racławicka 139,tel. 509 758 503Tawerna Czarna Perła, Warszawa, Kolejowa 8/10,tel. (22) 374 75 11Tawerna Gniazdo Piratów, Warszawa,Ogólna 5, tel. (22) 633 71 82Neptun, Warszawa, Wał Miedzeszyński 379Wodnik Nieporęt, Zegrzyńska 10,tel. (22) 774 87 60YKP Warszawa, Róża <strong>Wiatr</strong>ów,Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 617 63 11BMA Marine, Stare Babice, Warszawska 91,tel. (22) 753 91 04KUJAWSKO–POMORSKIESklep Henri Lloyd, Toruń, PDT,Rynek Staromiejski 36/38, tel. (56) 62 110 73Sklep Adventure, Inowrocław, Poznańska 265,tel. (52) 358 64 28KŻ Wind, Koronowo, Jachtowa 1KS Zjednoczeni, Bydgoszcz, Huculska 9,tel. 601 68 47 62Sailing Club, Bydgoszcz, Podwale 8, tel. 510 949 296MKŻ Żnin, Szpitalna 18, tel. (52) 30 22 184Port Tazbirowo, Koronowo, Biwakowa,tel. 606 770 843Pub Kubryk, Bydgoszcz, Podwale 3, tel. (52) 321 27 01Sklep Inter Sport Yachting, Bydgoszcz,Pomorska 25, tel. (52) 345 68 37YC Anwil, Włocławek, Uskok 5, tel. (54) 255 02 55Toruńskie Towarzystwo Tradycji Morskich,sekcja żeglarska klubu „Jantar”, Dziewulskiego 12,tel. 501 505 412PODLASKIEMOS Augustów, Zarzecze 1, tel. (87) 643 32 04Port Szekla, Augustów, Nadrzeczna 70a,tel. 609 083 601Sklep Boatshop, Augustów, Wojska Polskiego 29,tel. (87) 643 35 55Przystań Czarna Perła, Augustów, Sportowa 1Sklep M. Myszkiewicz, Białystok, Św. Rocha 10/1,tel. (85) 744 56 96Tawerna Ryczące 40, Białystok, Orzeszkowej 15,tel. (85) 732 30 30LUBUSKIEYC Sława, Wschowska 23, tel. 601 401 388Sklep Sorba, Skwierzyna, Gorzowska 29,tel. (95) 71 70 231Lubuski YK ZHP, Zielona Góra,Bohaterów Westerplatte 27, tel. 683 253 079Lubuski OZŻ, Zielona Góra, Al. Niepodległości 7aŁÓDZKIETawerna Gniazdo Piratów, Łódź, Żeromskiego 52,tel. (42) 632 66 84Piotrkowski OZŻ, Tomaszów Mazowiecki,Zawadzka 77JK Elektron, Bełchatów, Kujawska 4, tel. 500 147 270Sklep Bosman, Łódź, Rudzka 129, tel. (42) 681 79 57Sklep Hals, Łódź, Gliniana 12, tel. (42) 676 33 58Tawerna Keja, Łódź, Kopernika 46, tel. 609 152 420ŁKR Latający Holender, Bronisławów,tel. 605 737 787Szkoła Bluebingo, Tomaszów Mazowiecki, Przeskok 3,tel. 663 567 514Port Maruś, Swolszewice Małe, Żeglarska 1,tel. (44) 710 86 82ŚWIĘTOKRZYSKIESklep turystyczno-żeglarski, Kielce, Warszawska 147,tel. (41) 368 60 75LUBELSKIEYC Politechniki, Lublin, Chrobrego 1, tel. 502 365 964YKP Lublin, Juranda 7, tel. 663 93 32 66Wodniczek, Dys 312 A, Ciecierzyn,tel. (81) 501 24 68DOLNOŚLĄSKIESklep Henri Lloyd, Wrocław, Renoma,ul. Świdnicka 40, tel. (71) 359 10 41Sklep Hobby, Wrocław, Nyska 59/61, tel. (71) 339 03 74JK AZS Wrocław, Wyspiańskiego 40, tel. (71) 328 23 25DOZŻ, Wrocław, Plac Św. Macieja 5, tel. (71) 343 56 65Akademia Żeglarska Talar Sisters, Wrocław,Skrzetuskiego 68Yacht Club Kłodzko, Plac Chrobrego 12, tel. 609 114 224Sklep Hejszowina, Kłodzko, Plac Chrobrego 33,tel. (74) 867 02 53Port Uraz, Brzeska 9B, tel. (71) 310 83 83ŚLĄSKIESklep Hobby, Czeladź, Katowicka 109,tel. (32) 265 19 18Sklep Dalpol Yacht, Siemianowice Śląskie,Hadamika 20, tel. (32) 229 50 46Sklep Splot, Gliwice, Wielicka 30, tel. (32) 331 20 94Charter.pl, Bielsko-Biała, Piłsudskiego 42/2,tel. (33) 497 10 57Częstochowski OZŻ, Broniewskiego 3ŚKŻ Halny, Bielsko–Biała, Grota Roweckiego 4,tel. 607 696 783YC Opty, Chełm Śląski, Leonida Teligi 2,tel. (32) 225 75 38ŚOZŻ, Katowice, Wojewódzka 16, tel. (32) 251 41 49TS Kuźnia Rybnik, Rudzka 394Garland LOK, Pyskowice, Nad Kanałem 7JK Pogoria III, Dąbrowa GórniczaTKŻ Kabestan, Rybnik, Rudzka 240b,tel. 605 282 169OPOLSKIEMarina Lasoki, Kędzierzyn Koźle, Lasoki 1KŻ Nauta, Kędzierzyn Koźle, Skarbowa 3a,tel. 502 630 356KŻ Fala Brzeg, tel. 604 109 715CSW Mantra Extreme, Opole, Leśmiana 19,tel. 509 75 70 78MAŁOPOLSKIESklep Henri Lloyd, Kraków, Galeria Kazimierz,ul. Podgórska 34, tel. (12) 43 301 36Sklep Hals, Kraków, Jaskółcza 2, tel. (12) 294 06 70Tawerna Stary Port, Kraków, Straszewskiego 27,tel. (12) 430 09 86YKP Kraków, Przystań nad Wisłą, tel. (12) 642 28 29Horn Kraków, Kozia 22, tel. (12) 653 05 08PTŻ Nowy Targ, Kluszkowce, tel. 609 320 772YC PTTK Beskid, Znamirowice, tel. (18) 443 74 57PODKARPACKIEYK Stalowa Wola, Wałowa 1Sklep Afma, Rzeszów, Podkarpacka 71,tel. (17) 854 34 69Tawerna Żeglarska, Rzeszów, Rynek 6,tel. (17) 862 02 39magazyn dla żeglarzyPierwszy bezpłatny miesięczniko sportach wodnych.ISSN 2084-1299www.magazynwiatr.plZAŁOGA: Andrzej Skrzat, Roman Paszke, AndyZawieja, Maciej Grabowski, Zbigniew Malicki,Dariusz Urbanowicz, Piotr Salecki, Piotr Siedlewski,Wiesław Seidler, Arek Rejs, Małgorzata Talar, AgataPyziak, Łukasz Bobrowski, Marek Karbowski (foto),Paula Kopyłowicz (foto), Paweł Albrecht (foto), ŁukaszŁapiński (foto), Krzysztof Olejnik.PROJ. GRAFICZNY, SKŁAD: Bogusław LepieszaWYDAWCA: Olejnik Media,ul. Starowiejska 1g/11, 61–664 PoznańKONTO: 47 1140 2004 0000 3202 5816 7247REDAKCJA:Krzysztof Olejnik – redaktor naczelnytel. 609 190 160redakcja@magazynwiatr.plREKLAMA/MARKETING:Agnieszka Olszak – dyrektor marketingutel 668 802 122reklama@magazynwiatr.plDRUK: Presspublica Sp. z o.o.http://drukarnia.rp.plZa treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności.Niezamówionych materiałów i utworów redakcja i wydawcanie zwracają. Redakcja zastrzega sobie prawo doadiustacji i skracania tekstów zaakceptowanych do druku.Magazyn <strong>Wiatr</strong> jestczłonkiem Polskiej IzbyPrzemysłu Jachtowegoi Sportów Wodnych.18 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


Stocznia Dalpol Yachtstocznie jachtoweSpecjaliści od małych i średnich łodzi z bogatym wyposażeniemDo Giżycka mają 560 km.Ale mimo to z powodzeniemprodukują jachtydla mazurskich żeglarzy i firmczarterowych. Zaczynali od zabudowyskorup kupowanychu innych producentów. Dziśstocznia Dalpol Yacht z SiemianowicŚląskich rocznie wytwarzaśrednio 50 jachtów, któretrafiają na rynek krajowy orazdo Niemiec, Francji, Norwegii,Austrii, na Węgry i do Włoch.Phobos 25, wygodny i dobrze wyposażony, kosztuje 74,9 tys. zł netto.Szefem i właścicielem firmy jest TomaszPalion. Przed laty przyglądał sięojcu, który razem z wujem budowałsklejkowego maka 666. Z tego podpatrywaniai żeglowania narodził sięzapał do szkutniczej pracy. Stoczniapowstała w 1998 r. Na początku zajmowanosię zabudową skorup. Byłyto głównie sportiny 595, sasanki 620i focusy 650. Po trzech latach nauki TomaszPalion zakupił formy focusa 690,nawiązał współpracę z konstruktoremJerzym Pieśniewskim i rozpoczął samodzielnąprodukcję jachtów.Niebawem lubianego focusa 690 zastąpiłphobos 24, mający bardziej przestronnąi wygodniejszą kabinę mieszkalną.Pierwsze łódki tego modeluzostały zwodowane w 2005 r. Do dziśfirma wyprodukowała ich 120. Ciesząsię one uznaniem firm czarterowychi prywatnych armatorów, także zagranicznych.Dwukrotnie jacht został nagrodzonyna targach Boatshow.W 2006 r. Dalpol Yacht zaczął produkowaćjachty Jumper 19 przeznaczonedo weekendowej żeglugi dla czteroosobowejzałogi. Ta turystyczno-sportowałódź zaprojektowana przez JerzegoPieśniewskiego odnosiła sukcesy w regatachjachtów kabinowych. Jest lekkai łatwa w transporcie. Szczególnieupodobali ją sobie żeglarze z Niemiec;właśnie u naszych zachodnich sąsiadówjumperów pływa dziś najwięcej.W 2007 r. stocznia zwodowała swójnajwiększy produkt – wygodny i szybkiphobos 29.Rok 2010 to czas sporych zmianw firmie. Na targach <strong>Wiatr</strong> i Wodaw Warszawie zaprezentowano pierwszyegzemplarz z nowej linii jachtów.Zmieniono stylistykę, koncepcję i projektanta(Wojciech Spisak). Powstałphobos 25. Pomysł na tę łódkę był prosty:zbudujmy największy jacht, któryzgodnie z przepisami można w Polsceprowadzić bez patentu żeglarskiego,z możliwie najbardziej komfortowymwnętrzem. Mierzący 7,49 m phobos 25ma nowoczesną sylwetkę z wielkimibocznymi oknami przypominającymikształtem grot strzały. Wnętrze jest bardzodobrze doświetlone i wentylowane,bo okien w kadłubie może być nawetsiedem (w tym pięć otwieranych).Phobos 25 kosztuje 74,9 tys. zł netto.Przeznaczony jest dla osób chcącychkupić lub wyczarterować niezbytdużą, ale wygodną i dobrze wyposażonąjednostkę. Jacht przeznaczony jestna wody śródlądowe, ale można teżzamówić wersję balastową. Przeważniearmatorzy montują silniki zaburtowe,ale phobos został tak pomyślany,by klient bez przeróbek mógł wyposażyćgo w silnik stacjonarny, naweto mocy 14 KM. Można zamówić jachtze sterem zamontowanym na rufie lubz kołem sterowym. Na rufie zaprojektowanoaż cztery bakisty. Dwie podławkami i dwie w dnie kokpitu. Dziękitak wielu schowkom (to rzadkość najachtach tej wielkości) można zamontowaćnie tylko instalację elektrycznąi gazową, ale także ogrzewanie, a nawetklimatyzację.Jacht, jak na swoją długość, jest stosunkowoszeroki (2,86 m). Dzięki temuwnętrze jest obszerne, a boczne pokładyna tyle szerokie, by załoga mogłastabilnie i wygodnie przemieszczać sięz kokpitu na dziób nawet podczas żeglugiw przechyle.W tym roku Dalpol Yacht zaprezentowałkolejne dwie konstrukcje (równieżprojektu Wojtka Spisaka), kontynuującelinię stylistyczną phobosa 25.Pierwsza to phobos 27, druga – phobos21, mały jachcik z niezwykle pojemnymwnętrzem (wysokość w kabinie– 1,7 m), które można bardzo bogatowyposażyć. Łódź posiada cztery koje(z możliwością rozkładania dwóchkolejnych), kambuz, a także zamykanąkabinę WC. Naszym zdaniem,phobos 21 będzie przebojem najbliższychmiesięcy. Ma bardzo zgrabnąsylwetkę i stosunkowo przystępną cenę(49 tys. zł netto). Podczas tegorocznychtargów Boatshow w Poznaniu stoczniajuż pierwszego dnia sprzedała egzemplarzwystawowy, a później przyjęłakolejne cztery zamówienia.Nowością ostatnich miesięcy w DalpolYacht jest firmowy sklep żeglarskizlokalizowany tuż przy stoczni. Kliencizamawiający lub odbierający zakupionejednostki mogą na miejscu wybrać okucialub dodatkowe wyposażenie.DALPOL YACHTRok założenia 1998Powierzchnia hali 1100 m kw.Zatrudnienie20 osóbRoczna produkcja 50 jachtówWłaściciel Tomasz PalionProjektanci:Wojciech Spisak, Jerzy PieśniewskiKontakt: www.dalpolyacht.plFot. Dalpol Yachtreklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy19


abc czarterówChorwacja w pigułceWraz z czytelnikami „<strong>Wiatr</strong>u” tworzymypolski ranking chorwackichatrakcji. Miłośnicy chorwackiegowybrzeża zgłaszają swoje propozycje nastronie internetowej www.Magazyn<strong>Wiatr</strong>.pl oraz na naszym Facebooku – www.facebook.com/Magazyn<strong>Wiatr</strong>.„Posiedzieć w knajpce zawieszonej na zachodnichmurach starego Dubrownika – bezcenne...” –napisała Marina. „Słynna knajpa U Czarnej Wdowyw Skradinie, Korčula i Marco Polo’s House,Zadar i oczywiście Dubrownik – trasa dookołastarego miasta” – poleca Rafał. „Żeglowanie wśródwysp archipelagu Kornati, zapach lawendy nawyspie Hvar i magiczna atmosfera wyspy Mljet”– dodał Filip. „Polecam skromny porcik na Veli Iz.Na wyspie, udając się w głąb miasteczka, wartozatrzymać się na dłuższą chwilę w klimatycznejrodzinnej knajpce „Konoba Galija” u Daniego Tomana.Oferuje on fenomenalną ośmiornicę. Atmosferaprzy prawdziwym chorwackim winie i piwiejest iście królewska i niezapomniana” – zachwalana naszym Facebooku Maciek. Zauważyliśmy,że wielu z was ma w Chorwacji swoje ulubionemiejsca na portowe biesiady. Są też tacy, którzywspominają doznania niemal mistyczne. Oto jedenz wpisów na FB: „Bobovisce koło Milny (wyspaBrač) to najpiękniejsze miejsce, jakie w życiu widziałem.Zazwyczaj gram twardziela, a tam przezgodzinę chodziłem po delcie i zbierałem polnekwiaty, które potem dostała ode mnie barmankatamtejszego lokalu, Katarina, za co podziękowałarumieńcem i uśmiechem. Wrócę tam zawsze, kiedybędę miał możliwość.”Przypominając o możliwości zgłoszenia własnychpropozycji do polskiego rankingu chorwackich atrakcji,prezentujemy kieszonkowy przewodnik, którynaszym zdaniem przedstawia punkt po punkcie najważniejszerzeczy, które warto zobaczyć w Chorwacjipodróżując wzdłuż wybrzeża.Autorzy najciekawszych propozycji zgłoszonychdo polskiego rankingu chorwackich atrakcji otrzymająprzewodniki wydawnictwa Pascal oraz najnowszewydanie książki „Szczęśliwy powrót” C.S. Forestera.ISTRIARejs wzdłuż chorwackiego wybrzeża rozpoczynamy z miejsca, w którymdostrzec możemy latarnię Savudriji, budowlę z XIX wieku wzniesionąw najdalej na zachód wysuniętym punkcie Chorwacji. Płynąc stąd napołudnie – mijamy Novigrad. Dalej docieramy do chorwackiego fiordu(Limski Zaljev), który wcina się głęboko w ląd. Bardziej na południe nasząuwagę powinny zwrócić wyspy Brijuni, bodaj najpiękniejsze w tym rejonie.Archipelag składa się z dwóch większych wysp i 12 małych. Razem zajmująpowierzchnię zaledwie 7 km kw. i tworzą park narodowy. Kiedy miniemyPulę, zbliżymy się do najdalej na południe wysuniętego skrawka Istrii. Touroczy przylądek Kamenjak, ze skalistym wybrzeżem i licznymi zatokami.KVARNERTo chyba najbardziej urozmaicony przyrodniczo region Chorwacji. Alpy spotykają się tu z GóramiDynarskimi, a klimat śródziemnomorski rywalizuje o wpływy z klimatem kontynentalnym. MasywUčka góruje nad Riwierą Opatijską, z jego szczytów możemy podziwiać najbliższe wyspy i zatoki.Żeglarze obierają stąd kurs na znane wyspy: Krk i Cres (dwie największe na całym Adriatyku) orazLošinj, Rab i Pag. Cres lubimy za łąki, wrzośce, skarłowaciałe drzewa oraz za widok na jezioro Vransko,do którego nie wolno podchodzić gdyż jest naturalnym zbiornikiem wody dla mieszkańców.Najpopularniejszą wyspą tego regionu jest Lošinj. Ląd zapewniadoskonałe warunki do górskich wycieczek, a wody otaczające wyspęsą królestwem delfinów.LIKARegion skarbów przyrody. W pobliżuwybrzeża znajduje się górski park narodowyPółnocny Velebit, jedna z największychatrakcji Chorwacji. Żeglarzeczęsto zapuszczają się na wycieczkiw głąb lądu, do parku narodowego JezioraPlitwickie, który znajduje się na liścieświatowego dziedzictwa UNESCO.Szesnaście jezior i łączące je wodospadypowstałe w wapiennych skałach,to jedna z najchętniej podziwianychatrakcji. Do wodospadów możemydotrzeć po drewnianych pomostachi ścieżkach wijących się jak serpentyny.REGION ZADARUOd strony stałego lądu mamy park narodowyJezioro Vranskie. W tym dużym przybrzeżnymakwenie żyją ryby słodkowodne i morskie. Park jestrajem dla miłośników przyrody i obserwatorów ptaków.Żeglując po drugiej stronie chorwackich wysp(od południowo – zachodniej strony), trafimy do parkunarodowego Telašćica z klifami wznoszącymi się nawysokość 180 m. To największy i najbezpieczniejszynaturalny port Adriatyku. Wąska zatoka wcina się 5 milw głąb wyspy. Żeglarze poszukują tu ustronnych zatok,w których można schować się przed światem i przedwiatrem.REGION DUBROWNIKAW najdalej na południe wysuniętym regionieChorwacji mamy piękny, tajemniczy i przyciągającyDubrownik, bardzo lubianą Korčulę, górzystypółwysep Pelješac oraz zielone wyspy z chronionymkrajobrazem – Mljet i Lastovo. Każdy, kto spacerowałwieczorem po uliczkach Dubrownika i siedziałw kafejce z balkonem zawieszonym nad otwartymAdriatykiem, poczuł magię i romantyzm tegomiejsca. Stare miasto Dubrownika zostało wpisanena Listę Światowego Dziedzictwa KulturowegoUNESCO i nie bez przyczyny stało się symbolemchorwackiej turystyki.REGION SZYBENIKUW głębi lądu czeka na nas Park Narodowy Krka z rzecznymi kaskadami. To drugi (po JeziorachPlitwickich) najpopularniejszy park narodowy w Chorwacji. A na morzu czeka archipelag Kornati –małe, skaliste, surowe i bezludne skrawki lądu, najbardziej rozwinięta grupa wysp w całym basenieMorza Śródziemnego. Zaledwie kilka z nich ma powierzchnię większą, niż 1 km kw. Żeglarzeprzypływają tu nurkować, podziwiać brzegi i dzikie ptactwo, pospacerować po surowej i tajemniczejziemi, ale przede wszystkim rzucić kotwicę w jakieś ustronnej zatoczce i delektować się okolicą.REGION SPLITUW tym regionie zlokalizowane są największe wyspy Dalmacji: Brač (z pięknym plażami) i Hvar (wyspa lawendy uznawana za jednąz najpiękniejszych na świecie). Tu dwa najchętniej odwiedzane porty (jakże różne) to Stari Grad i miasto Hvar. Na stałym lądzie,u stóp łańcucha górskiego Biokovo, znajdują się plaże Riwiery Makarskiej. A od strony Adriatyku mniejsza, samotna wyspa Vis,która niczym strażnik wybrzeża czeka na przybyszów za horyzontem, kilkadziesiąt kilometrów od brzegu kontynentu.20 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


sportRok pełen zmianRafał Szukiel opowiada o niezwykle burzliwym sezonie. W życiu sportowym i prywatnymRafał Szukiel, czołowy polskizawodnik klasy Finn,oddał w tym roku walkęo mistrzostwo kraju walkowerem.Wcześniej miał kłopoty zezdrowiem i ze sprzętem. Czymimo to uznaje mijający rok zaudany? „Blondi” podsumowujeburzliwy sezon.Sezon 2011, jak żaden wcześniej, byłpełen zmian. Zaczęło się od kłopotówze styczniowym wyjazdem na PucharŚwiata w Miami. Jednak udało mi sięwystartować za oceanem i zająć dziewiątemiejsce. Pozostał jednak niedosyt.Ale to był jednak dopiero począteksezonu, więc uznałem iż mogę z tarcząwracać do kraju.W domu czekały na mnie pierwszeduże zmiany. Kajetan Glinkiewiczprzestał być trenerem PZŻ. Do gronakadrowiczów powrócił Piotrek Kula.Dodatkowo moja żona Ania miała dlamnie najradośniejszą informację: zostanęojcem! O dziecko staraliśmy sięod dłuższego czasu i w końcu się udało.Dobrych wiadomości to nie koniec.Kredyt Bank został sponsorem kadryklas jednoosobowych, w tym mojej,i zafundował stypendia sportowe najlepszymzawodnikom. Tym samymmogłem się skupić już tylko na podnoszeniuformy sportowej.Nowym trenerem finnistów zostałAndrzej Piasecki, uznany trener, choćz doświadczeniem zdobytym w innychklasach. Musieliśmy się nauczyć pracyw nowym zespole. Wkrótce rozpoczęliśmywspólne pływania na wodzieu wybrzeży Majorki. Jest to moje ulubionemiejsce do wczesnowiosennychtreningów.W pierwszych regatach Pucharu Światawystartowałem mimo gorączki. Byłsilny wiatr i przenikające zimno. Walkaz rywalami i chorobą kosztowała mniesporo sił. Zająłem 11. miejsce. Nie byłemzadowolony, ale pomyślałem, że jak nastart z gorączką, nie jest to zły rezultat.Niestety, przed kolejnymi regatamiw Hyeres znów czułem się osłabiony.Lekarz kadry przepisał antybiotyk. Nastarcie stanąłem totalnie skołowany, leczz całych sił starałem się wywalczyć jaknajlepsze miejsce. Udało się zająć tylko18 pozycję. Słabo. Na szczęście do kolejnychregat miałem sporo czasu i w końcumogłem porządnie się wyleczyć.Żeglarstwo jest moją pasją, ale kiedy zagrożone jest zdrowie najbliższych, trzeba oddać tytuł walkowerem.W Medemblik przywitał nas silnywiatr. Dobra postawa pozwoliła miawansować do wyścigu medalowego.Wystartowałem bardzo odważnie. Wywalczyłempiąte miejsce, ale na mecieokazało się, że miałem falstart. W całychregatach zająłem niezłą 10. lokatę.Z Holandii jechaliśmy prosto doWeymouth, na kolejne regaty. Martwiłmnie mój żagiel, który został poważnienadwyrężony podczas wcześniejszychstartów w trudnych warunkach. Właściwiebył już zupełnie zużyty. Olimpijskiakwen powitał nas piękną, słonecznąpogodą, a wiatr wydawał się być dlamnie idealny, czyli nie za mocny. Nastarcie stanąłem pełen nadziei na dobryrezultat. Niestety, podmuchy znówz dnia na dzień się wzmagały. Znówmusiałem użyć starego żagla. Pomimonajwiększego zaangażowania, nie udałomi się zająć miejsca nawet w drugiejdziesiątce regat. Do domu wracałemwycieńczony i niezadowolony.Kolejne ważne regaty miały się odbyćw Helsinkach. Walka o mistrzostwo Europymobilizowała mnie podwójnie. Dostartu przygotowywałem się w Gdańskui później bezpośrednio na akwenieregat, między skalistymi wysepkami naredzie portu. Wszystko wydawało siębyć zapięte na ostatni guzik, jedynymmoim zmartwieniem było opóźnieniew dostawie nowego żagla na silny wiatr.Pomimo zapewnień ze strony żaglomistrza,nie dotarł on na miejsce. Znówpozostała mi nadzieja, że wiatr do końcaregat będzie słaby i uda mi się wystartować,używając tylko lekkiego żagla.Niestety. Znów, jak na złość, przyszłysilne szkwały. Kosztowało mnie to utratędystansu do najlepszych zawodników,ale nadal walczyłem. Nie udało mi sięjuż wrócić do pierwszej dziesiątki i zakończyłemmistrzostwa na 16 pozycji.Szkoda, liczyłem na dużo więcej.Dwa kolejne miesiące spędziłem naposzukiwaniu sponsorów na wyjazddo Australii na mistrzostwa świataoraz na treningach w kraju. Dodatkowekłopoty czekały na mnie w domu.Moja żona musiała przenieść się doszpitala, ponieważ ciąża była bardzopoważnie zagrożona. Musiałem ograniczyćtreningi na wodzie i zadowolićsię przygotowaniem fizycznym na rowerzei na siłowni.Wielkimi krokami zbliżały się mistrzostwaPolski, na których miałempo raz kolejny bronić tytułu mistrza.Jednak stan zdrowia mojej żony niepozwolił mi na jej opuszczenie. Żeglarstwojest moją największą pasją i sposobemna życie, lecz kiedy zagrożone jestzdrowie najbliższych, nie można podjąćinnej decyzji, jak oddanie tytułu walkowerem.Moje poświęcenie zostało sowiciewynagrodzone, kilka dni późnej naświat przyszła cudowna Kinga. WładzePZŻ oraz osoba koordynująca współpracęze sponsorem, wykazały głębokiezrozumienie dla mojej decyzji. Mamnadzieję, że uda mi się to wynagrodzićzdobyciem nominacji olimpijskiejw czasie mistrzostw świata w Perth, doktórych przygotowywałem się ze zdwojonąsiłą. W końcu muszę dać dobryprzykład mojej małej żeglarce...Pomimo wielu zmian, problemówzdrowotnych i sprzętowych, mogęuznać miniony sezon za udany. Nieosiągnąłem wszystkich zaplanowanychcelów, ale walczyłem z wielomaprzeciwnościami. Teraz wiem, co muszęzmienić i udoskonalić, aby przyszłysezon był bardziej udany i abyśmywspólnie mogli świętować zdobycieupragnionego medalu olimpijskiego.Wiem, że wystarczy mi sił.Rafał SzukielŻeglujemy z zasadamiKredyt Bank wspiera przyszłych olimpijczykówLONDYN 2012reklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy21


sportPorozmawiajmy o optimiścieO szkoleniu żeglarskim dzieci i młodzieży opowiada trener Zdzisław Staniul„Za mało uwagi poświęcamy technice żeglowania na optimiście”.Zdzisław Zizi Staniul osiemrazy był mistrzem krajuw klasie 470. Uczestniczyłw igrzyskach olimpijskichw Barcelonie i Atlancie. Terazspecjalizuje się w szkoleniu zawodnikówklasy Optimist. Opiekowałsię sternikami z Polski,Niemiec i Danii. Niezależnie odpory roku jeździ z dziećmi z regatna regaty i organizuje szkolenia,nawet na Bermudach,gdzie woda ma kolor turkusu,a zawodnicy zamiast sztormiakówwkładają szorty. W mijającymroku wspólnie z TomkiemFiglerowiczem wydał książkę„Optimistyczne żeglowanie”.Specjalnie dla Was „Zizi” opowiadao swojej pracy z najmłodszymiregatowcami.Fot. Zdzisław StaniulMagazyn „<strong>Wiatr</strong>”: Ta łódka mażagiel z rozprzem i kadłub z dwomarufami. Często bywa pogardliwienazywana szufladą. Można ją lubićlub nie, ale raczej trudno powiedzieć,że jest nowoczesna. Mimo topopularność tej klasy wciąż rośnie.Wiele firm produkujących inne łodziechciałoby pójść w ślady optimista,a nawet wyprzeć go z rynku.Ale jakoś nikomu się to nie udaje. Naczym polega fenomen tej łódki?Zdzisław Staniul: Optimisty sąwszędzie. Na jeziorach, zatokach, morzach,na ciepłych wodach i na dalekiejpółnocy. Wszędzie można znaleźćsparingpartnerów lub zorganizowaćregaty. Wiosną na jeziorze Garda weWłoszech podczas jednej imprezyrywalizuje kilkuset młodych żeglarzy.Dlatego żaden sternik z czołówkinawet nie pomyśli, by szukać innegojachtu. Czasem słyszę od moich zawodników,że pływanie na czymś innymniż optimist to po prostu obciach.W żadnej innej klasie nie ma taklicznej i silnej konkurencji, dlategożadna inna łódka nie uczy tak wiele.W Skandynawii niektórzy zawodnicypływają na jachtach Zoom 8. W Angliipopularna jest łódka RS Tera. WereklamaFrancji mocno walczy o rynek producentłódek Open Bic. Ale nie sądzę,by któraś z tych konstrukcji mogław najbliższych latach zastąpić optimista.Statystyki nie kłamią – zdecydowanawiększość olimpijczykówi uczestników mistrzostw świata tobyli sternicy optimistów.Poza tym, choć nie jest to nowoczesnakonstrukcja, ma tyle regulacjii możliwości trymowania sprzętu, żemłodzi zawodnicy mogą się uczyćtechnicznych aspektów żeglarstwasportowego. Mamy różne kroje żagli,maszty i bomy o różnej twardości.Dzięki temu na optimiście mogą żeglowaćdzieci w wieku od 6 do 15 lat,o wadze od 20 do 60 kg. To jedyna takuniwersalna łódka na świecie.Czy można dziś osiągać sukcesyw sporcie młodzieżowym na jachtachklasy 420, 29er czy Laser 4.7i Laser Radial bez kilkuletniej przygodyz optimistem?Oczywiście, można rozpocząć zabawęw sport dopiero w gimnazjum.Można pływać na innym jachcie.Tylko po co? Z doświadczenia wiem,że zawodnik, który przeżył przygodęz optimistem, z większą łatwościąi swobodą rozpoczyna żeglowanie nawiększej łódce. W innych klasach niema tak dobrego programu treningowego,tylu trenerów, jachtów. Koszty sąwiększe, a logistyka jest dość skomplikowana.Niektórzy mówią, że nie masensu zaczynać za wcześnie i dążyć dosukcesu na optimiście, bo dziecko sięwypali i straci motywację do żeglowania.Nie podzielam tej opinii.Czego zawodnik powinien się nauczyćna optimiście? Techniki? Taktyki?Startów? Może wygrywania?Funkcjonowania w grupie? A możena tym etapie ważniejsze są przyjaźnie,dorastanie w ciekawym otoczeniu,dobrze spędzony czas, podróże...Wymieniłeś prawie wszystko, comłody żeglarz powinien poznać. Dodamjeszcze jedno: wyjeżdżając nazagraniczne regaty i zgrupowania,zawodnik powinien się nauczyć języków.Problem polega jednak na tym,że niektórzy polscy trenerzy potrafiązrealizować zaledwie jeden lub dwapunkty z tego programu. Jeśli rodziceoczekują od opiekuna, by dzieci miłospędzały weekendy, pływały rekreacyjnie,i wszyscy to akceptują, niema w tym niczego złego. Jeżeli jednakchcą, by dziecko uprawiało sport,a trenerowi brakuje ambicji, chęci dopracy, czasu lub umiejętności, wtedyjest coś nie tak. Jestem przekonany,że dzieciaki chcą rywalizować i wygrywać,słyszeć dzwonek lub syrenę,gdy pierwsi mijają linię mety. Nie mawiększej frajdy na wodzie. Dlatego zachęcajmynasze pociechy do sportowejrywalizacji. Na optimiście mogą przeżyćprzygodę życia. Ktoś powie, że na22 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


Volvo tylko dla twardzieliPołamane maszty, uszkodzona burta i wybity ząb. Scenariusz regat jak z filmów HitchcockaHiszpańska załoga „Telefonica”Ikera Martínezai Xabiego Fernándeza, dopływającdo Kapsztadu 26 listopada,wygrała pierwszy etap VolvoOcean Race. Na pokonanie6500 mil potrzebowali zaledwietrzy tygodnie. Drugi na mecie,„Camper”, przypłynął ponad 12godzin później. Etap ukończyłyzaledwie trzy z sześciu załóg.Regaty Volvo Ocean Race rozwijająsię zgodnie z receptą Alfreda Hitchcockana dobry film: „Powinien sięzaczynać od trzęsienia ziemi, potemzaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”.Już w pierwszej dobie po starciewycofały się dwie jednostki. Pierwsząofiarą był jacht „Abu Dhabi”, na którymzłamał się maszt i załoga wróciłado Alicante, płynąc na silniku. Było tozaskakujące, bo kilka dni wcześniejwłaśnie ta ekipa, dowodzona przezIana Walkera, wygrała wyścig portowyi była wymieniana przez kibicówjako jeden z głównych faworytów regat.Nie zdołano jednak przewidziećsłabości węglowego masztu, którypo kilkunastu godzinach ostrej próbyAntonio Cuervas-Mons naprawia opaskę mocującą blok na jachcie „Telefonica”.zwalił się na pokład. Na szczęście, niktnie został ranny.Kiedy wszyscy ochłonęli, okazałosię, że to nie koniec złych wiadomości.Team Sanya kierowany przez Mike’aSandersona zgłosił do biura regat silnyprzeciek. Szczelne grodzie dziobowenie pozwoliły na zatonięcie jednostki,ale nerwów było sporo. Wszyscy mająw pamięci tragedię sprzed kilku lat,kiedy jeden z jachtów biorących udziałw regatach zatonął na Atlantyku. Chińczycywrócili do portu o własnych siłach.Na miejscu okazało się, że jachtwymaga poważnej naprawy w stoczni.W praktyce oznaczało to zbudowaniefragmentu kadłuba od nowa.Załoga „Abu Dhabi” podjęła walkę.Po powrocie do portu ekipa technicznapostawiła na pokładzie maszt zapasowyi jacht wrócił na trasę. Jednak wkrótcezapadła decyzja o wycofaniu się załogiz pierwszego etapu. Kapitan Ian Walkertak tłumaczył swoją decyzję: ,,Potrzebujemyczasu na wprowadzenie zmianw takielunku, a jedynym sposobem nawykonanie ich jest dotarcie do Kapsztadustatkiem. To była jedna z najtrudniejszychdecyzji w moim życiu, alemuszę brać pod uwagę bezpieczeństwozałogi i powodzenie projektu.”Z pierwszego etapu regat wycofałasię także załoga „Pumy”. Na południowymAtlantyku złamał się maszt i donajbliższego portu jacht zmierzał nasilniku. Szkoda, bo Amerykanie żeglowalibardzo aktywnie, prowadzącnawet przez kilka dni. Z resztkamipaliwa i na awaryjnym takielunku„Puma” podpłynęła do wielkiego kontenerowca,którego załoga użyczyłażeglarzom paliwa. Marynarze ze statkuopuszczali plastikowe zbiorniki nalinach. „Puma” obrała kurs na wyspęTristan da Cunha, gdzie czekał na niąstatek wysłany z Kapsztadu, który maprzewieźć jacht do RPA.W boju pozostały zatem zaledwietrzy jednostki. Ostatni na mecie zespół„Groupama” znalazł się na pudle. Niestety,bariera w postaci zbyt wysokichkosztów udziału w tej imprezie wpłynęłana słabą frekwencję. To jeszczenie koniec złych wiadomości. Pierwszyetap to także wybity ząb Mike’aPammentera, dziobowego z „Campera”,który uderzył twarzą o pokład.Inny żeglarz złamał stopę.Pierwszy etap pokazał możliwościjachtów i umiejętności załóg. Łodziesą bardzo szybkie, bez trudu uzyskująprędkość 30 węzłów. W warunkachatlantyckich, przy silnych i stabilnychwiatrach oraz stosunkowo niewielkimzafalowaniu, jachty mogły osiągać doskonałerezultaty. Rekordzistą żeglugi24-godzinnej podczas pierwszego etapuzostał „Camper”, który przepłynął554 mile. Druga w tej rywalizacji jest„Telefonica” – 549 mil. Rekord wciążjednak należy do jachtu „Ericsson 1”,który w poprzedniej edycji regat pokonałw ciągu doby ponad 596 mil.Na początku regat, po minięciu CieśninyGibraltarskiej, jachty wyszły naAtlantyk. Mogły wtedy wybrać wariantzachodni, polegający na żeglowaniuna ocean i późniejszym skierowaniusię na południe. To zapewniałow miarę stabilne warunki pogodowe,żeglugę w pasacie i możliwość manewrupodczas przejścia strefy słabychwiatrów równikowych. Ten wariantwybrały trzy jachty. Druga możliwośćto zejście od razu na południei wykorzystywanie bryzy przy brzeguFot. Diego Fructuoso / Team Telefonica24 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


afrykańskim. Warunki są tam mniejstabilne, ale płynie się szybciej, a podojściu do Wysp Kanaryjskich łapiesię wiatr w plecy i spokojnie żegluje napołudnie. Tę opcję wybrali Francuziz „Groupamy”. Niestety, sztuczka sięnie udała.Początkowo prowadzili, wykorzystującwszystkie atuty tej trasy. Późniejjednak układ wyżowy pokrzyżowałplany Francka Cammasa i jegodwóch znakomitych nawigatorów.<strong>Wiatr</strong> osłabł, a prędkość jachtu spadłaponiżej 10 węzłów. Kiedy rywale uciekalina pełnym oceanie z prędkościąpowyżej 20 węzłów, „Groupama” musiałauciekać na zachód, omijając Kanary,nadkładać drogi i płynąc wolniejo połowę. Strata Francuzów szybkourosła do 500 mil, co w wyrównanejstawce było nie do odrobienia.Pierwszy etap regat wygrali Hiszpanie,co może mieć znaczenie psychologiczne,bowiem od 1997 r. zwycięzcapierwszego etapu („EF Language”,„Illbruck Challenge”, „ABN AMROBank”, „Ericsson 1”) wygrywał późniejregaty. Czy tak będzie także tymrazem?Marek SłodownikPrzy silnych i stabilnych wiatrach jachty mogły osiągać doskonałe rezultaty.Regaty pełne wspomnieńFot. Diego Fructuoso / Team Telefonica, IAN ROMAN / Volvo Ocean RacePodczas ceremonii startu tegorocznejedycji Volvo Ocean Race zorganizowanoregaty jachtów, które brały udziałw tej imprezie w przeszłości. Na starciestanęło 16 jednostek. Poza tym przybyłoprawie sześciuset byłych uczestnikówregat. Zabrakło sir Chaya Blytha, jednegoz ambasadorów imprezy, który pozłamaniu nogi musiał zostać w domu.Jachty sprzed lat prezentowano takżew porcie w Alicante podczas parady.W regatach miał wystartować polski„Copernicus” (pisaliśmy o tym w numerzepaździernikowym). Do regatzgłoszony został jako jeden z pierwszychjachtów, ale niestety, zabrakłopieniędzy. – Budżet projektu opiewałna pół miliona złotych. W jego ramachmieliśmy wykonać remont jachtui przygotować wyjazd załogi z 1973 r.Niestety, zabrakło sponsorów i jachtzostał w domu. Szkoda, zrobiliśmywszystko, co mogliśmy – powiedziałMarek „Goły” Gałkiewicz, który przygotowywałrejs zasłużonego jachtu.VOLVO W TV4Środa 21.12.Relacja z Kapsztadu– start do II etapu(około północy).Powtórka w sobotę24.12 około godz. 11.Środa 25.01.Relacjaz przebiegu II etapudo Abu Zabi(około północy).Powtórka w sobotę28.01 około godz. 11.Spotkanie z bliskimi – największa nagroda na mecie (Stuart Bannatyne z jachtu „Camper”).Crewfit 290 NAutomatycznekamizelkiratunkowereklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy25


sportNowa Zelandia traci przewagęFrancuski katamaran „Aleph”.Kolejne zawody cykluAmerica's Cup WorldSeries rozegrano w kalifornijskimSan Diego. Emocjebyły ogromne. W rywalizacjidziewięciu katamaranów zwyciężyliAmerykanie z OracleRacing dowodzeni przez JamesaSpithilla. W klasyfikacjigeneralnej po trzech imprezachNowa Zelandia ma już tylkopunkt przewagi nad załogąz USA.Regaty w San Diego rozegrano przyumiarkowanie silnych wiatrach, wiecnie powtórzyła się sytuacja z Plymouth,gdzie było wiele wywrotek i kilkajachtów wymagało poważnej naprawy.Tym razem doszło jedynie do kilkudrobnych awarii, które o ból głowyprzyprawiają tylko księgowych zespołówliczących kolejne kwoty odprowadzanez kont bankowych.Już pierwsze trzy serie wyścigówflotowych zwiastowały niespodzianki,bo wygrali je kolejno Oracle RacingCoutts (bez Russella Couttsa na pokładzie),Artemis Racing (bez PaulaCayarda) i Energy Team braci Peyron,których również zabrakło w załodze.Po pierwszej konkurencji prowadziłEnergy Team, ale zaraz za nim plasowalisię Nowozelandczycy oraz Amerykaniez Oracle Racing Jamesa Spithilla.Ostatnie miejsce zajmowali Chińczycy,którzy nie zgrali jeszcze zespołu pogruntownych zmianach kadrowych.W drugiej części rywalizacji, czyliw regatach meczowych, także niebrakowało niespodzianek. FrancuskiAleph gładko pokonał China Team, byw następnej rundzie wygrać z Artemisemi z Oracle Racing Coutts. W półfinałachEnergy Team wygrał z Artemisem,a Oracle Spithilla z Emirates TeamNew Zealand. W finale spotkali sięAmerykanie (Oracle Racing Spithill)z Francuzami (Energy Team). Wygrałazałoga gospodarzy. – Jeszcze nie tymrazem – mówili członkowie francuskiejekipy brzegowej. Załoga z USAzwyciężyła pewnie, ale „energetyczni”pokazali, że znają się na swojej robociei cztery tygodnie „strojenia” jachtuprzyniosły wspaniały efekt.Do ostatniego wyzwania, czyli finałowegowyścigu flotowego, Francuziprzystępowali jako faworyci.Trasa była bardzo krótka. Startowanow ostrym bejdewindzie, a pierwszyznak kursowy lider stawki osiągnąłFot. ACEA / Gilles Martin-Ragetpo 24 sekundach. W tej sytuacji dobrystart oznaczał bardzo uprzywilejowanąpozycję. Kiedy po pierwszym kursiewolnym wszyscy skręcili w prawo,Energy Team, płynący na szóstymmiejscu, postawił wszystko na jednąkartę i uciekł w drugą stronę. To sięopłacało, teraz to oni żeglowali w czołówce.Niestety, na górnym znakunieco się pogubili, co kosztowało ichspadek na czwarte miejsce. Pecha mieliKoreańczycy, którym fok zawinął sięniefortunnie, grzebiąc szanse na dobrąlokatę.Na kolejnych kółkach przewagęzdobywała załoga Spithilla, która po36 minutach walki zwyciężyła z przewagą140 metrów nad Emirates TeamNew Zealand i Energy Team. „Energetyczni”wyprzedzili swych rodakówz Aleph o sekundę. Sensacją byłoostatnie miejsce załogi Oracle RacingCoutts. Szefowie ekipy mają o czymrozmyślać, bo Darren Bundock nie zastąpiłgodnie Russella Couttsa.Po raz pierwszy w tym cyklu jednazałoga wygrała zarówno część meczową,jak i flotową. Dzięki temu w klasyfikacjigeneralnej ekipa Spithilla zbliżyłasię do Nowozelandczyków, którzytym razem żeglowali bardzo równo,ale nie dali rady wygrać ani razu.Regaty na wodach San Diego pokazały,że Amerykanie z Oracle RacingSpithill oraz Nowozelandczycy wciążwiodą prym w stawce. Jednak corazlepiej radzą sobie pozostałe załogi.Francuzi z Energy Team, Szwedziz Artemis Challenge czy Team Koreaz Chrisem Drapperem, który jestchyba największym odkryciem regat.Nawet hiszpański zespół Green CommRacing poprawił swoje osiągi, przypływającw jednym z wyścigów flotowychna trzecim miejscu. Oznacza to,że stawka wyrównuje się i w kolejnychregatach możliwe będą niespodzianki.Marek SłodownikAmerica’s Cup World SeriesKlasyfikacja po trzech imprezach1. Emirates Team New Zealand 552. Oracle Racing Spithill 543. Artemis Racing 404. Oracle Racing Coutts 365. Team Korea 366. Energy Team 357. Aleph 318. Green Comm Racing 239. China Team 20Dwóch żeglarzy, jeden oceanRozegrano 10. edycję oceanicznychregat Transat Jacques Vabre.To tradycyjny wyścig załógdwuosobowych na trasie przezAtlantyk – z Le Havre do PuertoLimon na Kostaryce. Startowałyjachty klasy IMOCA 60, Open40 oraz 50-stopowe katamarany.Spektakularnych wypadkóww tym roku na szczęście nie było,ale awarii, zwłaszcza w pierwszejfazie regat, nie brakowało.Zwyciężył duet Jean-Pierre Dicki Jérémie Beyou (jacht „Virbac--Paprec 3”). Trasę pokonali w rekordowymczasie 15 dni, 18 godzin i 54sekund. Byli o godzinę i 7 minut szybsiniż zwycięzcy z 2009 r. Ostatnie lata topasmo zwycięstw Jean-Pierre’a. Wygrałobydwie edycje Barcelona World Race,doskonale popłynął w ostatnich regatachrumowych, zajmując czwarte miejsce,a teraz ponownie nie dał szans rywalom.Za każdym razem Jean-Pierre żeglowałz innym partnerem, co pokazuje, że jestwszechstronnym żeglarzem i dobrymtowarzyszem morskich podróży. To jegotrzeci tryumf w tych regatach. Wcześniejtrzykrotnie zwyciężali Franck Cammasoraz Franck-Yves Escoffier, któryw trzech ostatnich edycjach wygrywałna 50-stopowym wielokadłubowcu.Franc-Yves startował także w tym roku,ale doznał urazu kręgosłupa w wynikuupadku na kabestan i musiał wezwać pomoc.Zamiast na metę, dotarł śmigłowcemdo szpitala.Tylko w pierwszej fazie wyścigu trwałazacięta walka o zwycięstwo, a pozycjęlidera zajmowali różni żeglarze. Poawarii „PRB” Vincenta Riou, którymusiał zawinąć na Azory i zalaniu łodzi„Cheminées Poujoulat” BernardaStamma, który o mało nie stracił swegonowiutkiego jachtu, na prowadzenie wyszliDick i Beyou. Spokojnie żeglując niepozwolili się wyprzedzić aż do mety.O pierwsze miejsce rywalizowali jeszczeAlex Thomson i Guillermo Altadill(jacht „Hugo Boss”), ale mimo dobrejtaktyki, musieli oni uznać wyższośćrywali mających szybszy jacht. Trzeciąpozycję zajęli Armel Le Cléac’h i ChristopherPratt („Banque Populaire”).W klasie Open 40 zwyciężyli faworyci,Yannick Bestaven i Éric Drouglazet(jacht „Aquarelle.com”). Żeglowalispokojnie i kontrolowali poczynaniarywali. Dla Yannicka było to ważnezwycięstwo, bo wcześniej został zdymisjonowanyz funkcji skippera jachtu„Banque Populaire V”, ogromnegotrimarana zbudowanego do bicia oceanicznychrekordów.W klasie wielokadłubowców zwyciężyłazałoga Yves le Blevec i SamuelManuard płynąca na jachcie „Actuel”.Samuel był dotąd znany przede wszystkimz klasy Mini, w regatach tych startowałkilkakrotnie i zaprojektował kilkadoskonałych jachtów. Teraz przesiadłsię na nieco większy jacht i doskonaleporadził sobie w doborowej stawce.Marek Słodownik26 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


numer 1JACHTVICEM 75KlasycznaelegancjaMORSKIETERENÓWKIChristopher Scottopowiada o łodziach RIB


świat jachtów motorowychMorskie terenówkiSą bezpieczne, szybkie i dzielniejsze niż tradycyjne motorówki. Poznajcie świat łodzi typu RIBRIB, czyli adrenalina, szybkość i niezawodność w każdych warunkach.Twarde łodzie pneumatyczne(Rigid Inflatable Boat)często są mylone z pontonami.Tymczasem są to jednostkilaminatowe, których burtyzabezpieczono pneumatycznymitubami. Zalety RIB-ów to dużadzielność morska, stabilność, odpornośćna uszkodzenia i prędkość.Zatem przygotujcie się nadużą porcję adrenaliny.Przez lata łodzie te były w Polscewykorzystywane przez policję, wojskoi służby ratunkowe. Ostatnio ich zaletydocenili sędziowie zawodów sportowych,trenerzy klubów żeglarskich,a także prywatni armatorzy. Dlategopoprosiliśmy Christophera Scotta, wiceprezesafirmy Parker Poland i specjalistęod łodzi RIB, by wprowadziłnas w świat tych niezwykłych konstrukcji.Arek Rejs: Czym jest RIB?Christopher Scott: To bardzo prostajednostka. Solidny kadłub z kształciegłębokiego V, najczęściej wykonanyz laminatu, otoczony pneumatycznątubą, zapewniającą dużą stabilnośći umożliwiającą bezpieczne, bezkolizyjnedojście do burty innej jednostkiczy pomostu. Najczęściej łódź napędzanajest mocnymi silnikami, pozwalającymiosiągać duże prędkości nawetw trudnych warunkach morskich. RIBto taki morski pojazd z napędem 4x4.Kto najczęściej kupuje RIB-y?Wiem, że głównymi klientami sąsłużby mundurowe, ale czy widziszwiększe zainteresowanie tymi łódkamiwśród indywidualnych klientów?Firma Parker obsługuje główniesłużby mundurowe i ratownicze, alez rosnącej liczby pytań wnioskuję, żezainteresowanie RIB-ami rośnie bardzoszybko także u innych odbiorców.O jednostki te pytają nie tylko klubyżeglarskie czy organizatorzy regat. Corazczęściej zgłaszają się do nas osobyprywatne, szukające łodzi do szybkiegoi bezpiecznego przemieszczania się pozatoce w każdych warunkach atmosferycznych.Moda na RIB-y przyszłaz Wielkiej Brytanii, gdzie – jak wiadomo– pogoda nie rozpieszcza żeglarzy.Na wyspie Wight w sezonie możnazobaczyć setki RIB-ów cumującychw mniejszych i większych marinach.Jak wybrać łódź najbardziej spełniającąnasze potrzeby? Jaką powinnamieć długość?Najważniejsze, to dobrze się zastanowić,czego oczekuje się od łodzi,gdzie będzie się nią pływać i w jakimcelu. Rozmiar RIB-a w głównej mierzejest zdeterminowany przez sposóbjego transportu i miejsce użytkowania.Jeżeli zostanie on przetransportowanydo portu i tam wykorzystywany przezcały sezon, można pomyśleć o większejjednostce, ale jeżeli łódź będzieprzewożona na przyczepie na różneakweny, ograniczeniem są rozmiarysamochodu, przyczepy i posiadaneuprawnienia. Po podjęciu decyzji dotyczącejwielkości jednostki, należy sięzastanowić, do czego chcemy ją wykorzystywać– do przewozu towarów, ludzi,czy może do udziału w zawodach.Dla ułatwienia dodam, że 5-metrowyRIB zapewnia wygodny transport dla3 osób. Od tych potrzeb zależy szerokośćłodzi, kształt dna i układ pokładu.Później trzeba wybrać rodzaj napędu,a następnie wybrać się do producentai zaprezentować swoje oczekiwania.W każdej poważnej firmie handlującejRIB-ami jest osoba, która pomożew wyborze jednostki spełniającejwszystkie oczekiwania.A co z szerokością łodzi? Na jakikadłub się zdecydować – wąskiz głębokim V czy raczej szerokiz szerszym V?To też zależy od tego, jakie jestprzeznaczenie łódki. Jeżeli kupującyzamierza pływać rodzinnie i nie zależymu na ogromnych prędkościach,powinien wybrać szersze V, zapewniającewiększą stabilność łodzi.Szersze V jest bardziej uniwersalnei sprawdza się rewelacyjnie równieżw wypadku osób, których pasją jestnurkowanie. Ponadto taką jednostkęłatwiej wykorzystać w celach transportowych.Jeżeli jednak RIB maosiągać większe prędkości, V powinnobyć ostrzejsze. Trzeba jednak się liczyćz tym, że taki kształt kadłuba jest bardziejwyczulony na błędy sternika i jeżelinie ma on doświadczenia w prowadzeniutakiej jednostki, warto sięprzygotować na mocniejsze uderzeniao fale. Taka łódź jest też mniej stabilnapodczas postoju.Powiedziałeś, że RIB jest mniej stabilny.Czy nie po to są pneumatycznetuby, aby zapewnić stabilność?Tak, tuby są po to, aby zapewnić stabilność,ale raczej nie są montowane napoziomie wody, ponieważ stawiałybyzbyt duży opór i bardzo mocno wpływałyna obniżenie prędkości łodzi.Uważa się, że tuby powinny być montowaneokoło 10 cm nad lustrem wodyi dotykać jej jedynie tuż przy rufie.Wtedy zapewniają stabilność przy obciążeniułodzi i skrętach, a nie wpływająna prędkość. Czasem można spotkaćRIB-y z tubami zamontowanymi nawetpół metra nad wodą. Najczęściej są tojednostki cargo i po załadowaniu ichtowarem, tuby znajdują się właśnie nawysokości 10 cm.Czy szerokość tub ma jakieś znaczenie?Szerokie tuby na pewno będą stawiałytrochę większy opór, zwłaszczaprzy żegludze pod wiatr, ale ja uważam,że powinny być dostatecznie szerokie,aby zapewniać stabilność łodzi,bezpieczne podłoże do poruszania siępo nich i być realną osłoną burt. Zalecałbymwięc wybór szerszych tub.Z czego wykonane są pneumatycznetuby? Czy jest to specjalny rodzajgumy?Fot. Parker Poland28 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


świat jachtów motorowychTuby najczęściej wykonuje się z hypalonulub PVC. PVC jest o wiele tańszymmateriałem, ale nie jest tak trwałyjak hypalon. To na razie najlepszymateriał – elastyczny, bardzo trwałyi odporny na ścieranie. Przy tym jestodporny na promienie UV, co w wypadkujednostek stale wystawionychna promienie słoneczne jest bardzoważne. Tuby nawet po wieloletnimużytkowaniu powinny zachowywaćpierwotny kolor. My wykonujemy jetylko z tego materiału. Jest on znaczniedroższy, ale zapewnia długoletniebezproblemowe użytkowanie.A co z kadłubami, z czego je budujecie?Kadłuby wykonuje się z laminatu,chociaż mieliśmy kilka zamówień nabardzo lekkie kadłuby z kompozytów.Robimy też kadłuby z laminatu epoksydowegometodą próżniową. 10-metrowyRIB wykonany w ten sposóbmoże być lżejszy nawet o 500 kg odidentycznej jednostki wykonanej tradycyjnąmetodą. W pełni zatankowanałódź waży wtedy tyle, ile łódź ze zwykłegolaminatu z pustymi zbiornikami.Jaki osprzęt montowany jest natych łodziach?Dzięki temu, że RIB-y pracująw bardzo ciężkich warunkach, są doskonałympoligonem do testowanianowego osprzętu jachtowego. Teraz np.budujemy jednostki wyposażone w nowoczesnysystem nawigacyjny SimradNSS z intuicyjnym panelem dotykowym.RIB-y dla służb ratowniczychwyposażamy w systemy pozwalająceszybko odwrócić łódź po wywrotcei kontynuować żeglugę. Są to bardzozaawansowane technicznie systemy,które właśnie na RIB-ach przechodząnajdokładniejsze testy.To RIB-y mogą się przewracać?Przy sztormie o sile 10°B nawetRIB może się wywrócić. WywrotkiRIB-ów są rzadkością. Takie wypadkiprzytrafiają się najczęściej wyszkolonymspecjalistom, którzy wypływają,by ratować ludzkie życie. Oni są przygotowanina wypadki i wiedzą, jak sobieradzić w takiej sytuacji.Czy to znaczy, że RIB jest bezpieczniejsząjednostką niż zwykłamotorówka?Zdecydowanie tak. Choć to łódkaotwarta, jest dzielna i bardziej odpornana ciężkie warunki morskie. Bysię o tym przekonać, warto popłynąćz Gdyni na Hel zwykłą motorówkąprzy wietrze 4-5°B, a później RIB-em.Oczywiście, nie da się uniknąć prysznica,ale np. pokład RIB-a wyposażonyjest w odpływ nazywany elephanttrunk (trąba słonia), który ekspresowoodprowadza całą wodę. W zwykłejmotorówce trzeba liczyć na to, że elektrycznepompy zęzowe nie zawiodąi nie będziemy brnąć po kolana w wodzie,patrząc z obawą, czy kolejna falanie zatopi łódki. Oczywiście zwykłamotorówka na spokojnej wodzie będzieszybsza, ale przy większej faliRIB pozostawi ją w tyle. RIB-y mająo wiele lepsze właściwości nautycznei stabilność.Jakie wypadki na RIB-ach zdarzająsię najczęściej?Wypadnięcie za burtę. Przyczynązwykle jest zlekceważenie prędkości,zbyt słabe trzymanie się uchwytulub siedzenie na tubach, które czasemsprężynują dosyć mocno i mogą nierozważnegopasażera wystrzelić zaburtę. Najczęstszymi urazami są natomiastobite kolana, stłuczenia i urazydolnej części kręgosłupa. Pasażerowieczasem rozsiadają się wygodnie na kozłach,nie amortyzując ciałem uderzeńłodzi o wodę, co może się skończyćurazem kręgosłupa.Jaki powinien być układ pokładu,by zapewnić maksymalne bezpieczeństwoi wygodę?To zależy od zastosowania jednostki.Jeżeli będzie służyła do przewożeniawiększej liczby osób, należy wybraćopcję z podwyższonym stanowiskiemsterowania w rufowej części łodzi i siedziskamiz przodu. W takim układziema się pełną kontrolę nad łodzią i nadtym, co dzieje się na pokładzie. Jeżelijednak ma to być jednostka do pływaniarodzinnego, najczęściej stosowanyukład to materac na dziobie, dwa kozłyza stanowiskiem sterowania i ławeczkana rufie. Kozły są najbezpieczniejsząopcją, jeżeli chce się pływać pomorzu. Zapewniają solidny uchwyt,w miarę wygodne siedzenie i pozwalająswobodnie amortyzować ciałemuderzenia łódki. Warunkiem pełnegowykorzystania ich zalet jest swobodniedotykanie stopami pokładu. Dlatego,mając dzieci na łodzi, należy jeposadzić na rufowej ławeczce, gdzieRIB to dzielna łódź, bardzo odporna na ciężkie warunki morskie.By się o tym przekonać, warto popłynąć z Gdyni na Hel zwykłąmotorówką przy wietrze 4-5°B, a później RIB-em.uderzenia są najmniej odczuwalne.Jeżeli nie zamierzamy pływać na morzu,można zamiast kozłów wybrać ławeczkii bardziej dowolnie zaplanowaćukład pokładu.Nie wspomnieliśmy jeszcze o sercuRIB-a, czyli silniku. Najczęściej widzisię łódki z silnikami przyczepnymi,czy to jedyne rozwiązanie?Na pewno najprostsze i najłatwiejszew konserwacji. Jeżeli klient preferujesilnik wbudowany, nie maproblemu, to równie często stosowanaopcja, a do tego umożliwia zastosowaniebardziej ekonomicznychsilników diesla i innych rodzajównapędu.O jakich napędach myślisz?reklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy29


świat jachtów motorowychŁódź za 19 tysięcy złotychNa targach Boatshow w Poznaniuod razu znalazłanabywcę. Przedstawiamymałą i stosunkowo niedrogą łódźSmartFisher 46 Cruiser, którąwypatrzyliśmy na stoisku płockiejfirmy Eskapader.SmartFisher 46 Cruiser przygotowany do wodowania.Nazwa SmartFisher skojarzyła misię z marką Merry Fisher ze stoczniJeanneau. Ale okazało się, że nie tylkosłowo fisher czyni te jachty dalekimikuzynami. Obie konstrukcje zaprojektowałJacek Centkowski, polski konstruktorz biura Centkowski & DenertDesign Studio. SmartFisher to bardzointeresująca jednostka dla osób lubiącychaktywny wypoczynek na wodzieza stosunkowo nieduże pieniądze.Ta mała łódź zapewnia wystarczającodużo miejsca czterem osobom.Dwie mogą spędzić noc w kabinie.W kokpicie ulokowano fotel sternikaoraz dwa siedziska w rufowych narożnikachłodzi, w których ukryte sąprzestronne schowki. Ciekawym rozwiązaniemjest składane siedzisko nalewej burcie. Mogą na nim wygodnieusiąść dwie osoby. Pod nim zaś znajdujesię miejsce na przenośny pojemnik(np. na ryby), który można łatwozdemontować i zabrać do domu.W dość przestronnej kabinie są dwamaterace tworzące szerokie dwuosobowełóżko. Pod nimi znajdują siędwie bakisty. Zamocowano także małysiatkowy schowek na dokumenty tużprzy stanowisku sternika oraz półkęw dziobie. Wejście pod pokład jest zaskakującowygodne, a sama kabina –stosunkowo wysoka. Dwuskrzydłoweprzezroczyste drzwi wprowadzają downętrza sporo światła. Słońce wpadatakże przez świetlik w górnym pokładziei okna z obu stron pomieszczenia(moim zdaniem, można je nieco powiększyć).W kabinie nie ma kambuzaani toalety, ale przecież nie jest to łódź,którą będziemy pływać po horyzont.Wokół nadbudówki znajdują się półpokładyumożliwiające kontakt z dziobemzakończonym krótkim trapemułatwiającym podanie cumy. Dobrymrozwiązaniem byłby montaż uchwytóww dachu nadbudówki lub przedłużenierelingów kosza dziobowego, cozapewniłoby asekurację podczas przechodzeniana dziób.Oferowana na targach Boatshowłódź SmartFisher 46 Cruiser dostępnabyła w cenie 19 tys. zł brutto. Dotego musimy doliczyć koszt silnikai ewentualnie dodatkowego wyposażenia.Ale i tak jest to bardzo atrakcyjnacena jak na motorówkę z kabiną.Łódź dostępna jest także w wersjiPilot z wyższą owiewką i zadaszeniemnad przednią częścią kokpitu,ale mi bardziej podoba się nowszawersja Cruiser, którą prezentowanona Boatshow. SmartFisher możebyć holowany za samochodem osobowymna jednoosiowej przyczepie.Producentem jest firma SmartFisherMichała Szafrańskiego z Giżycka,a dealerem firma Eskapader.Arek RejsSmartFisher 46 CruiserDługośćSzerokośćZanurzenieMoc silnikaZałogaKategoria projektowaCena:4,6 m2,07 m0,4 mmax 60 KM4 osobyC19 tys. zł bruttoFot. SmartFisherreklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy31


świat jachtów motorowychTydzień na Pętli ŻuławskiejSześć rzek, dwa kanały, cztery piękne miasta – zapraszamy na pomorski szlakNa dachu osłaniającym kokpit jachtu zamontowano bagażnik na rowery.Jeziora zamieniamy na rzekii kanały, a łódkę żaglowąna spacerową motorówkę.Czy taka odmiana zachęci nasdo częstszego spędzania czasuna szlakach wodnych PętliŻuławskiej?Drogowy most zwodzony w Rybinie, na Szkarpawie.Rodzinny rejs jachtem motorowymto dla naszej załogi nowe wyzwanie.Wszystkie szczegóły uzgadniamz armatorem telefonicznie i po kilkudniach ruszamy do Rybiny, gdzie jesteśmyumówieni na przejęcie jachtu.My, to znaczy mój ojciec, brat z rodzinąi ja. W sumie sześć osób, w tymdwoje dzieci (trzyletni Hubert i ośmiomiesięcznaOla). Niezła ferajna!Na przystani „U Mirka” na WiśleKrólewieckiej, gdzie bazują łódkiŻeglugi Wiślanej, stawiamy się w południe.Formalności związane z przekazaniemjachtu odbywają się bardzosprawnie i po południu możemy sięrozpakować. Nasza łódka nosi imię„Anetka”. Ma kompletne wyposażeniehotelowe, ratunkowe i nawigacyjne,a jako wyposażenie dodatkowe dostajemyrowery, które mocowane są nadachu nad kokpitem.Szkarpawąna Zalew WiślanyFot. Wojtek MatzPóźnym popołudniem przechodzimykrótkie szkolenie z obsługi łódki, a nanoc cumujemy przy pomoście na tyłachDomu Kultury w Rybinie. Pomostten służy do oczekiwania na otwarcieFot. Wojtek Matzmostu na Szkarpawie, ale z uwagi nabardzo mały ruch na tych wodach,można przy nim przenocować.Wieczorny grill przeciąga się dopóźnych godzin nocnych, ale mimo tonie spóźniamy się na pierwsze otwarciemostu zwodzonego i o godz. 9.30płyniemy już w stronę ujścia Szkarpawyi Nogatu do Zalewu Wiślanego.Żegluga motorówką to zupełnie cośinnego niż pływanie jachtem żaglowym.Przyzwyczajamy się do ciągłegowarkotu silnika (Yamaha 25 KM),zawieszonego na pawęży łodzi. Silnikjest nowy i bardzo cichy, ale jednak tonie cisza, jaka panuje podczas pływaniapod żaglami.Od Rybiny aż do połączenia z Nogatemna szlaku nie ma przeszkódnawigacyjnych, jak mosty czy śluzy.Co prawda, mijamy w kilku miejscachprzewody wysokiego napięcia, ale sąone rozpięte na tyle wysoko, że małei średnie jachty żaglowe przepływająpod nimi bez problemów. Z kolei dużełodzie bardzo rzadko ruszają na ZalewWiślany i w górę Nogatu.Niedaleko Rybiny mijamy ujścieTugi, którą można dotrzeć do NowegoDworu Gdańskiego, ale spieszymy się,bo mamy napięty harmonogram. Szybkowięc docieramy do Osłonki, gdziemijamy najpierw niedokończoną przystańjachtową, potem przepompownięi zza zakrętu wyłania się bezmiar wódZalewu Wiślanego. To tu Szkarpawałączy się z Nogatem i razem uchodządo zalewu, zwanego niegdyś ZatokąFryską.Zwrot na południe, czyliprzez Nogat do ElblągaNie możemy sobie odmówić minięciakilku bramek pław morskich,które kierują na otwarte wody ZalewuWiślanego. Po zrobieniu pamiątkowychzdjęć wracamy i wpływamyw Nogat. Ruszamy na południowywschód, w stronę Elbląga, płynąc podsłabiutki prąd rzeki. Spokojna żeglugaSzkarpawą i Nogatem rozleniwia, alenie usypia naszej czujności, dzięki czemujesteśmy przygotowani na niespodziankęw postaci uniesionej liny przeprawypromowej w Kępinach. Jedenkrótki sygnał dźwiękowy to znak dlaobsługi, że chcemy przepłynąć i już pochwili lina zanurza się pod powierzchniąwody. Ruszamy dalej.Dopływamy do miejscowości Bielnik,gdzie szlak rozdziela się. Skręcamyw lewo, mijamy most, wrota przeciwpowodziowe,wpływamy w KanałJagielloński, a następnie docieramydo rzeki Elbląg (zwanej równieżElblążką). Szybko i bez przeszkódwpływamy do miasta. Elbląg witanas przemysłowymi widokami, któreprzechodzą w krajobraz portowy.Po chwili zawijamy do HarcerskiegoOśrodka Wodnego „Bryza”. Będzie on32 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


świat jachtów motorowychnaszą bazą wypadową do zwiedzaniatego starego, hanzeatyckiego miasta(rok założenia: 1237). Postój „Anetki”kosztuje 20 zł za dobę. W cenie mamytoalety, wodę i prąd (prysznice akuratbyły remontowane).Po zameldowaniu się u obsługi portui podładowaniu aparatów fotograficznychruszamy do miasta. Tramwajemlinii nr 3 docieramy na starówkę, któraoczarowuje naszą załogę. Podziwiamykatedrę św. Mikołaja i Bramę Targową.Idziemy nad Elblążkę, skąd wyruszająstatki wycieczkowe na szlak Kanału Elbląskiego.W sercu miasta oglądamy budowędwóch nowych zwodzonych kładekdla pieszych. Spacerujemy pośródodrestaurowanych kamieniczek i wpadamyna obiad do jednej z lokalnych restauracji.Na łódkę wracamy wieczorem.Na kursie MalborkNastępny dzień wita nas ślicznąsłoneczną pogodą, dlatego szybkouzupełniamy wodę w zbiorniku i ruszamydalej. Na Nogat wracamy tąsamą trasą, a więc Elblążką i KanałemJagiellońskim. Po dotarciu do wrótprzeciwpowodziowych w Bielnikukierujemy się w lewo i już po chwiliprzechodzimy pod bardzo niskim mostemw Kępkach. Co prawda stan wodyjest na tyle mały, że nie mamy problemuz przejściem, ale według Jacka,który przekazywał nam łódkę, przywysokim stanie Nogatu trzeba zdjąćrowery z bagażnika, by ich nie uszkodzićo dolną krawędź mostu.Spokojna żegluga Nogatem, któryw tym miejscu wije się między polamii łąkami, staje się powoli monotonnai mimo urozmaicenia w postaci kąpielizaczynamy się nudzić. I właśnie w tymmomencie pojawia się pierwsza śluza –Michałowo. To pierwsza taka budowlaod strony Zalewu Wiślanego. W locjiznajdującej się na wyposażeniu jachtuczytamy, że należy dzwonić do obsługiśluz i mostów, w związku z tym dzwonimyi faktycznie po chwili wrota sięotwierają i możemy wpływać.W przeciwieństwie do mostów zwodzonychśluzowanie jest płatne (6,46 złza jacht). To okazja do zejścia z łódkii zrobienia kilku pamiątkowych zdjęć.Śluza Michałowo podnosi nas około 2,5metra. Po chwili wrota górne otwierająsię i wypływamy na szerokie rozlewiskoNogatu. Mijamy kilka zakrętówi dopływamy do kolejnej śluzy – Rakowiec.Sytuacja się powtarza: telefon doobsługi, opłata, około 2,3 metra w góręi już jesteśmy po drugiej stronie.Tym sposobem do Malborka docieramywczesnym popołudniem.Co prawda pod murami zamku jestkrótkie nabrzeże, przy którym możnaprzycumować, my jednak wybieramypostój przy barce restauracji „Flisak”(tuż przy pieszej kładce). Mamy stądpiękny widok na twierdzę. Po uporządkowaniułódki ruszamy na zwiedzaniesiedziby szesnastu kolejnych wielkichŚluzowanie kosztuje 6,46 zł za jacht. To okazja do zejścia z łódki i zrobienia zdjęć.mistrzów krzyżackich. Ten świetniezachowany zespół architektury gotyckiejjest jednym z największychobiektów tego typu na świecie. Składasię z trzech części: Zamku Wysokiego,Zamku Średniego i Przedzamcza,a budowę rozpoczęto w 1278 r.Zwiedzanie tego niesamowitegoobiektu zajmuje nam dobre cztery godzinyi do łódki wracamy tak zmęczeni,że nikt już nie ma ochoty na spacer pomieście. Późnym popołudniem jemyobiad u naszych gospodarzy, czyli w restauracji„Flisak”, a wieczór upływanam na rozmowach w kokpicie jachtu.Wisłą do TczewaNastępnego dnia rano kontynuujemypodróż Nogatem w stronę Wisły. Przechodzimyśluzę Szonowo i docieramy doBiałej Góry. Widok tej śluzy robi sporewrażenie, zwłaszcza z mostu obrotowegoznajdującego się nad wyjściem. Jeszczeprzed wpłynięciem do śluzy zwracamyuwagę na ładną budowlę z czerwonejcegły znajdującą się po lewej stronie.Jest to tzw. Wielki Upust, czyli ujścieStarego Nogatu (dolny bieg rzeki Liwy)do Nogatu (nie sprawdziliśmy tego, alepodobno Stary Nogat jest żeglowny ażdo Kwidzyna). Telefonujemy do obsługii już po chwili wrota stają przed namiotworem, a po kilku kolejnych chwilachjesteśmy na Wiśle.Wisła robi na nas spore wrażenie.Rozlewa się w tym miejscu na szerokość500 – 600 metrów. Ma silny nurt,sporo wirów, przemiałów i przykos.Trzeba przyznać, że wzbudza respekt.Ale jest także piękną rzeką, o białych,piaszczystych łachach, ślicznych dzikichmiejscach cumowniczych i podobniejak Nogat, jest niemal zupełniepusta. W drodze do śluzy w Przegalinie(w dzielnicy Gdańska Wyspa Sobieszewska)nie spotkaliśmy żadnegojachtu, motorówki, nawet kajaka.Wychodzimy na szerokie wodyWisły. Na tym odcinku ciekawieRodzinny rejs jachtem motorowym to dla naszej załogi nowe wyzwanie.W 6 dni poznaliśmy wspaniałe drogi wodne, przepłynęliśmy około 200 kmpo sześciu rzekach i dwóch kanałach Żuław Wiślanych.oznakowany jest szlak żeglugowy –wyznaczają go tyczki ustawione nabrzegach, a nie jak przyzwyczaił nasNogat, a wcześniej Szkarpawa, bojeszlakowe. Nie sprawia nam to żadnychproblemów, choć w przypadku gorszejwidoczności może przydać się lornetka,by wśród drzew i krzaków porastającychbrzegi dostrzec tyczki.Dopływamy do Tczewa. Przy pomościenowej tczewskiej przystanicumujemy wczesnym popołudniem.Ta marina to duma miasta. Oddano jądo użytku w 2008 r. Na razie nie matu zbyt wielu gości, ale mimo to portutrzymywany jest we wzorowym staniei gotowości do przyjmowania jachtów.Jest to jedna z niewielu przystanina szlaku Wisły.Klarujemy łódkę, płacimy za postójprzy pomoście pływającym (10 zł zajacht plus 5 zł za prysznic) i idziemyzwiedzać miasto. Tczew sprawia bardzodobre wrażenie. Piękna architekturanie przeplata się tu raczej z nowymbudownictwem, a te z kamieniczek,które zostały odrestaurowane, wyglądająprzepięknie. Niestety, sporo jeszczezostało władzom Tczewa do zrobienia,ponieważ zdecydowana większośćFot. Wojtek Matzzabytkowej części miasta straszy odpadającymitynkami i powybijanymi szybami.Warte obejrzenia są dwa zabytkowemosty prowadzące przez Wisłę:drogowy, oddany do użytku w 1857 r.oraz kolejowy, którym pierwsze pociągipojechały w 1890 r.Martwą Wisłą do GdańskaNastępnego dnia wstajemy przedgodz. 8.00, ponieważ przed naminajdłuższy odcinek rejsu. Szybko mijamyzabytkowe tczewskie mosty i ruszamyna północ, w stronę morza. Imbliżej ujścia, tym prąd słabszy. Przywejściu do awanportu śluzy w Przegaliniejuż właściwie go nie ma, a rzekajest głęboka na całej swej szerokości.Skręcamy w lewo, ale z Wisłą się jeszczenie żegnamy, wszak teraz będziemypływać jej różnymi odnogami.Przy śluzie cumujemy do pomostui wysadzamy „desant”, którego zadaniemjest znalezienie obsługi. Po chwili jesteśmyjuż w komorze (opłata bez zmianreklamawww.magazynwiatr.plgrudzień 2011 – Styczeń 2012 • magazyn dla żeglarzy33


świat jachtów motorowych– 6,46 zł). Po opuszczeniu śluzy wypływamyna Martwą Wisłę. Po lewej stroniemijamy port stoczni Galeon i kluby żeglarskie.Docieramy do mostu pontonowegow Sobieszewie. Po godzinie oczekiwaniamost zostaje rozsunięty i ruszamyw stronę Gdańska. Jeszcze tylko krótkieoczekiwanie na zakończenie prac podwodnychmiędzy mostami wantowymi kolejowym, mijamy Polski Hak, skręcamyna Motławę i ruszamy w stronę StaregoMiasta i Mariny Gdańsk. To właśniew tym miejscu jachty z morza spotykająsię z jednostkami spływającymi Wisłąz Bydgoszczy, Warszawy, Mazur, a nawetz Krakowa. W związku z tym w porciestoją zarówno małe łódki śródlądowe, jaki takie legendy polskiego żeglarstwa mor-dlatego przypomnę tylko plan minimumdla zwiedzających: żuraw, bazylikamariacka, Dwór Artusa, fontannaNeptuna, Brama Zielona i CentralneMuzeum Morskie. Jeśli na pokładziesą dzieci, polecamy nową fontannęprzy bazylice, która zafascynowałanaszego trzylatka.Kuliński, Szwedowskii „Szkarpawianka”Następny dzień wita nas ponowniebezchmurnym niebem, więc opuszczamyMarinę Gdańsk tuż po godz. 9.00.Na wodnej stacji benzynowej uzupełniamybraki w zbiornikach i wpływamyw Kanał Kaszubski. Oglądamyprzeprawiamy. Bez przeszkód docieramydo śluzy w Przegalinie. Szybkaprzeprawa i wpływamy na Wisłę, skądpo kilkudziesięciu minutach skręcamydo śluzy Gdańska Głowa.Jesteśmy z powrotem na Szkarpawie.Przed nami ostatnia przeszkoda –most zwodzony w Drewnicy. Jest piątek,jacht mamy zdać w sobotę o godz.13.00, więc postanawiamy przenocowaćza mostem, gdzieś między Drewnicąi Rybiną. I tu bezcenny okazuje sięprzewodnik „Zalew Wiślany” JerzegoKulińskiego, w którym jakimś cudemzaplątał się opis prywatnej przystaniw Żuławkach. Ta mała miejscowośćpołożona jest tuż za mostem zwodzonym,na którego otwarcie oczekujemypoleconej przez gospodarza przystanirestauracji „Szkarpawianka”. My równieżją polecamy – pierogi są świetne!Koniec pętli „U Mirka”W Drewnicy robimy zakupy i wracamyna jacht. Wieczorem pożegnalnygrill, a rano pamiątkowe zdjęcia załogina „Anetce”. Ruszamy do Rybinyoddać jacht. Po kilku godzinach spokojnejżeglugi docieramy do przystani„U Mirka”, gdzie rozpoczęliśmy rejs.Odbiór jachtu przebiega szybciej niżprzekazanie. Rozliczamy się za benzynę,zużyty gaz i sprzątanie, odzyskujemykaucję i już po piętnastu minutachsiedzimy w samochodach.Statki handlowe i wielkie dźwigi portowe zrobiły na załodze duże wrażenie.Fot. Wojtek Matzskiego, jak „Gedania”, „Joseph Conrad”czy „Polonez”.Cumujemy w wygodnej, świetniewyposażonej marinie w sercu StaregoMiasta. Biuro i toalety znajdująsię w niedawno oddanym do użytkubudynku przy ul. Szafarnia. Cena za„Anetkę”: 48 zł + 20 zł kaucji za kartęmagnetyczną umożliwiającą wstęp napomosty i do toalet. Dodatkowo wykupujemyżetony prysznicowe za 5 zł.Opłata portowa pozwala na korzystaniez prądu i wody.Po uporządkowaniu jachtu ruszamyna podbój Gdańska. O tym mieściemożna by napisać niejedną książkę,Rubrykę PLAYBOATŚwiat jachtów motorowychredaguje Arek Rejsz wody statki handlowe i wielkie dźwigiportowe, które robią na dorosłychczłonkach załogi nie mniejsze wrażenieniż na dzieciach. Do mostu w Sobieszewiedocieramy tą samą drogą,którą płynęliśmy wczoraj. Przed mostemrzucamy kotwicę, ponieważ dootwarcia pozostaje jeszcze pół godziny.Ale z przeciwka nadpływa niespodziewaniestatek wycieczkowy. W związkuz tym most zostaje otwarty, więc sięVicem Yachts ma opinię jednejz najlepszych stoczni tureckich.Do niedawna znana była z budowyklasycznych, mahoniowychcruiserów. Teraz poszerza ofertę,budując nowoczesne megajachtyna indywidualne zamówienie.Turecka stocznia nawiązała współpracęz pięciogwiazdkowym hotelem„Kempinski” w Bodrum and MorzemEgejskim. Goście hotelowi mogą zamówićrejs jednym z pięciu jachtów zestoczni Vicem. Największą dostępnąjednostką jest klasyczna łódź Vicem92, a najmniejszą jacht Vicem 36.Przy kei hotelu cumuje m.in. jachtVicem 75 Flybridge z linii Classic,przy pomoście pływającym. O godz.12.00 most jest już otwarty, więc ruszamy.Jakieś 500 metrów za mostem,na prawym brzegu Szkarpawy, odnajdujemyprzystań. Na nabrzeżu wita nassam gospodarz, Janusz Szwedowski.Opowiada o budowie przystani, o szlakuPętli Żuławskiej, a także o żegludzepo holenderskich drogach śródlądowych.Zostajemy na noc, a że zbliża siępora obiadowa, ruszamy spacerem doRejs trwał 6 dni. Przepłynęliśmyokoło 200 km po sześciu rzekachi dwóch kanałach Żuław Wiślanych.Zwiedziliśmy Elbląg, Malbork, Tczeworaz Gdańsk. Poznaliśmy wspaniałedrogi wodne, po których do tej porynie dane nam było żeglować. Do domówwróciliśmy opaleni, wypoczęcii zadowoleni. Wierzymy, że jeszczewrócimy na Pętlę Żuławską.Wojtek MatzLuksus i klasyczna elegancjaktóry prezentujemy na okładce dodatku„Playboat”. To najnowszy produktstoczni. Miałem okazję popłynąć tąjednostką podczas targów w Cannes.Prawie 25-metrowa łódź linią nawiązujedo klasycznych lobsterów z NowejAnglii, służących miejscowymrybakom do połowów. Ma charakterystycznybardzo długi dziób i dalekoosadzoną, stosunkowo niewielką nadbudówkęze stanowiskiem sterowania,salonem i jadalnią. Pod pokładem znajdujesię pięć kabin i duży kambuz. Sątu dwie dwuosobowe kabiny gościnnez pojedynczymi łóżkami, kabina VIP,kabina armatora i dwuosobowa kabinazałogi w części rufowej. Nad jachtemgóruje otwarty pokład flybridge z barem,wygodną kanapą i drugim stanowiskiemsterowania.Jednostka jest przystosowana do pełnomorskiejżeglugi w trudniejszych warunkach,ma wysokie relingi i uchwytyw kabinach. Może płynąć z maksymalnąprędkością 28 węzłów.Arek RejsVicem 75 FlybridgeDługość24,50 mSzerokość5,73 mZanurzenie1,73 mWyporność51 000 kgZbiorniki paliwa 8300 lZbiorniki wody 1192 lLiczba osób 12Silniki 2 x MAN V12, 1550 KM34 magazyn dla żeglarzy • grudzień 2011 – Styczeń 2012 www.magazynwiatr.pl


“Jednym dotknięciemwww.parker.com.plwww.simrad-yachting.comułatwisz sobie życie.Najbardziej satysfakcjonującym aspektem mojej pracyjest projektowanie produktów, które czynią życiełatwiejszym i przyjemniejszym takich jak naszenowe dotykowe urządzenie NSS Sport.To urządzenie zawiera wbudowaną kartografię, jest mocne i szybkie,wyposażone w NMEA 2000 z funkcjami sieciowymi i niezwykle wyrazistywyświetlacz , aby umożliwić pełną kontrolę i integrację z łodzią.Przy tym wszystkim jest niezwykle proste w obsłudze. Dlaczego? Ponieważspędziliśmy mnóstwo czasu na projektowanie interfejsu. Wystarczy wybraćsię do lokalnego dealera, aby doświadczyć naszej”nowej dotykowejtechnologii Touch Sensible.– Aaron Coleman,Główny Inżynier Projektui amwww.parker.com.plżycie zaczyna się dziśPROMOCJANA WYBRANE MODELEACTIV 675tel. +48 22 785 11 11fax +48 22 785 09 99parker@parker.com.plwww.parker.com.plParker Poland Sp. z o.o.Cząstków Polski 171,05-152 Czosnów

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!