12.07.2015 Views

Nr 44 Kwiecień 2012 - Biblioteka Główna Akademii Medycznej w ...

Nr 44 Kwiecień 2012 - Biblioteka Główna Akademii Medycznej w ...

Nr 44 Kwiecień 2012 - Biblioteka Główna Akademii Medycznej w ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Dobiega końca dotychczasowa kadencja władz Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.W ostatnich miesiącach dokonano wyboru nowego zarządu Uczelni i jej Wydziałów na kadencję <strong>2012</strong>-2016.W imieniu Rady Programowej, Redakcji, a także wszystkich czytelników i sympatyków Wiadomości Akademickich, pragniemyzłożyć na ręce Rektora-elekta, prof. dr. hab. Andrzeja Tretyna serdeczne gratulacje, życząc ugruntowania dotychczasowych dokonańUczelni i co za tym idzie, podtrzymania jej wysokiej pozycji naukowej, jak również oraz zapisania kolejnych, wspaniałych karthistorii Uniwersytetu. Nowemu Rektorowi i Prorektorom, w szczególności Prorektorowi ds. Collegium Medicum – prof. dr. hab.Janowi Styczyńskiemu (a także przyszłym dziekanom) życzymy kreatywności w kształtowaniu przestrzeni wokół siebie, osiąganiaambitnych celów, realizacji najbardziej śmiałych planów oraz wielu owocnych, trafnie podejmowanych decyzji, które pozostawiątrwały i cenny wkład w przyszłość Alma Mater.Redakcja „Wiadomości Akademickich”Spis TreściWywiad numeruWydział całkowicie zmienił oblicze,wywiad z prof. dr. hab. Zbigniewem Bartuzi,Dziekanem Wydziału Nauk o Zdrowiu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2Z życia UczelniRektor-elekt Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6Prorektorzy-elekci Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu . . . . . . . . . . . . . 6Nie pytaj, co Twoja Uczelnia może zrobić dla Ciebie,zapytaj, co Ty możesz zrobić dla swojej Uczelni,rozmowa z prof. dr. hab. Janem Styczyńskim, wybranym naProrektora ds. Collegium Medicum UMK na kadencję <strong>2012</strong>-2016 . . . . . . . . . . . . 7Nasi wśród najlepszych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8Drzwi otwarte . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9Wybory miss UMK . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9Popularyzator Nauki: Marek Jurgowiak . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11Nominacje profesorskie: Andrzek Kurylak . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12„Forum Przedsiębiorczości Akademickiej” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13Nowy konsultant krajowy w dziedziniepielęgniarstwa chirurgicznego i operacyjnego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13Wizyta w Finlandii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14Zaproszenie na II Memoriał Szachowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14Wspomnienie o prof. Zofii Zegarskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15Personalia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16PolemikiiGry rozum śpi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10Medycyna i pielęgniarstwoUdar mózgu, jak mu zapobiegać i leczyć? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16Twórczość - domena niespokojnego umysłu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18Zachowania zdrowotne młodzieży . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21Wiosna, ach, to ty? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22Studia pomostowe pielęgniarek i położnych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23Prace licencjackie w pielęgniarstwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24NaukaPublikacja w najbardziej prestiżowym czasopiśmie hematologicznym . . . . . . . . 25Jak opublikowałem pracę w „Blood”, czasopiśmie z IF 10.558 . . . . . . . . . . . . . . . 26Nasi na Liście Filadelfijskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27Historia medycynyMoździerze apteczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30Mit Asklepiosa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32Wizyta SKN Historii Medycyny i Farmacji w Muzeum Farmacjiim. Antoniny Leśniewskiej w Warszawie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33StudenciMedici Homini - Zambia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34Nagroda dla prezentacji SKN Chemii Analitycznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35Ze sportuMistrzostwo Collegium Medicum w futsalu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35Mistrzostwo Collegium Medicum w ergonometrze wioślarskim . . . . . . . . . . . . . 36„Wiadomości Akademickie” wydaje Collegium Medicumim. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy UniwersytetuMikołaja Kopernika w Toruniu za zgodą ProrektoraUMK ds. Collegium Medicum.Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania adiustacjii skrótów w pracach autorskich.Autorzy publikacji nie otrzymują honorariów.© Wszelkie prawa zastrzeżone.Rada Programowa:Przewodniczący Rady Programowej:prof. dr hab. Zbigniew WolskiZastępca Przewodniczącego Rady Programowej:prof. dr hab. Gerard DrewaCzłonkowie Rady Programowej:prof. dr hab. Andrzej Dziedziczkodr hab. Eugenia Gospodarek, prof. UMKprof. dr hab. Bogusław Hładońprof. dr hab. Arkadiusz Jawieńdr Krzysztof Nierzwickidr Wojciech Szczęsnydr hab. Maria Szewczyk, prof. UMKdr Janusz TylochZespół Redakcyjny:Redaktor naczelny: dr Krzysztof NierzwickiZ-ca redaktora naczelnego: dr Janusz TylochSekretarz redakcji: mgr Monika KubiakAdiustacja: mgr Joanna Hładoń-WiącekAdres Redakcji:<strong>Biblioteka</strong> Medyczna Collegium Medicum UMKul. M. Skłodowskiej-Curie 985-094 Bydgoszcztel.: 048 052 585-3509e-mail: biblio@cm.umk.plSkład komputerowy:mgr Monika KubiakRedakcja merytoryczna:dr Krzysztof Nierzwickidr Janusz TylochKorekta:mgr Ewa DominasDruk: Remedia, BydgoszczStali współpracownicy:dr Jowita Jagla, dr hab.Walentyna Korpalska,dr Mirosława Kram, prof. dr hab. Jan Styczyński,dr Wojciech SzczęsnyOkładka I: Drzwi otwarte Collegium Medicum, fot.Aleksandra Konopka, Mariusz KowalikowskiWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Wywiad numeruWydział całkowicie zmienił oblicze...wywiad z prof. dr. hab. Zbigniewem Bartuzi, Dziekanem Wydziału Nauk o ZdrowiuRedakcja: Geneza Wydziału Nauko Zdrowiu <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong> w Bydgoszczy,obecnie Collegium MedicumUMK, sięga 1997 roku, kiedy to zostałpowołany Wydział Pielęgniarski z kierunkiemnauczania pielęgniarstwo. Czy mógłbynam Pan Profesor przypomnieć najważniejszefakty z historii swojego Wydziału?Prof. Bartuzi: Jest kilka wydarzeńszczególnych, które zadecydowały o rozwojuWydziału. Pierwsze to rozporządzeniaministerialne o powołaniuWydziału, wówczas Pielęgniarskiego,w sierpniu 1997 roku. W tym samym rokuodbyła się pierwsza rekrutacja, podczasktórej przyjęto 141 studentów na kierunekpielęgniarstwo. Następnym krokiembyło utworzenie w 1999 r. 3-letnich studiówlicencjackich w tym zakresie, któreuruchomiono jednocześnie w Bydgoszczyi we Włocławku. Kontynuacją były2-letnie uzupełniające studia magisterskie,które wprowadzono po trzech latach.W 2000 roku Senat <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong>uchwalił powołanie kolejnegokierunku studiów, tj. zdrowia publicznego.W tymże samym roku zmieniono nazwęWydziału na Wydział Pielęgniarstwai Nauk o Zdrowiu. W 2002 r. Wydziałprzejął kształcenie studentów na kierunkufizjoterapia. Milowym krokiem byłouzyskanie prawa do doktoryzowania i tozarówno w zakresie medycyny, jak i nauko zdrowiu. Z czasem otwieraliśmy nowekierunki, tj. dietetykę i ratownictwomedyczne oraz specjalności, np. elektroradiologię,administrację zdrowiempublicznym i profilaktykę społeczną nazdrowiu publicznym, czy najnowsze -położnictwo. Do chwili obecnej dyplomukończenia studiów naszego Wydziałuotrzymało 6968 studentów.Redakcja: Kto był jego pierwszymdziekanem? Ile jednostek organizacyjnychwchodziło w skład Wydziału napoczątku jego istnienia? Gdzie mieściłasię główna siedziba Wydziału?Prof. Bartuzi: Pierwszym dziekanemzostał prof. dr hab. Andrzej Dziedziczko,a prodziekanami w pierwszej kadencjidr hab. Marek Orkiszewski zaś w kolejnejprof. dr hab. Danuta Rość. Niewątpliwiezasługą prof. Dziedziczki i jegoprodziekanów było stworzenie Wydziałuod podstaw – budowa jego strukturyorganizacyjnej, bazy materialnej, dydaktycznej,przeprowadzenie pierwszych rekrutacji.Wymieniony zespół dziekańskiprowadził Wydział do roku 2002.W skład owego Wydziału początkowowchodziło niewiele jednostek – ściślejmówiąc 11 (w tym najważniejsze: KatedraPielęgniarstwa Klinicznego i Rehabilitacji,Katedra i Zakład OrganizacjiPracy Pielęgniarskiej, Katedra i ZakładPielęgniarstwa Społecznego itd.), zatrudniającychniewielu samodzielnychpracowników nauki. W początkowymokresie działalności główną siedzibą Wydziałubył Szpital im. dr. A. Jurasza, z czasemprzeniesiono go na ul. Kurpińskiego,gdzie niegdyś mieściła się Katedra Dermatologii,w końcu zaś znalazł swe miejscew budynkach przy ul. Jagiellońskiej 13-15– głównej siedzibie <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong>.Od 2002 roku kieruję Wydziałem przywspółudziale zmieniających się prodziekanóww poszczególnych kadencjach:prof. dr hab. Korneli Kędziory-Kornatowskiej,dr Anny Grabowskiej-Gaweł,dr. hab. Wojciecha Beutha, prof. UMK,dr. hab. Wojciecha Hagnera, prof. UMKoraz prof. dr. hab. Andrzeja Kurylaka.Redakcja: Liczba samodzielnych pracownikównauki zatrudnionych na Wydzialerosła lawinowo…Prof. Bartuzi: Rzeczywiście w porównaniudo okresu początkowego - kiedypracowników naukowych była zaledwiegarstka, wystarczająca jedynie do spełnieniatzw. minimum kadrowego – w kolejnychlatach liczba osób zatrudnionychna Wydziale znacznie wzrosła. Była to odpowiedźna rosnące potrzeby i powinnościdydaktyczne związane z działalnościąWydziału. Mamy obecnie zatrudnionych271 pracowników, w tym 20 profesorów,21 doktorów habilitowanych, 117 osóbposiadających stopień doktora lub kwalifikacjeI stopnia oraz 113 pozostałychnauczycieli akademickich.Redakcja: To najmłodszy i prawdopodobnienajbardziej dynamiczny WydziałCollegium Medicum. Jak Pan Profesor postrzegago pod koniec trzeciej kadencji dziekańskiej?Jaka zmiana lub wydarzenie byływ pańskich oczach najbardziej uderzające?Prof. Bartuzi: Z mojego punktu widzeniai perspektywy kolejnych kadencji muszęprzyznać, że Wydział całkowicie zmieniłoblicze. Wprawdzie obchodzimy w tymroku już 15-lecie jego powstania, to jednakwarto przypomnieć, że jest on najmłodszym,ale przy tym - jak słusznie Państwozauważyliście - niezwykle dynamicznie rozwijającymsię Wydziałem Collegium Medicumi jednym z najmłodszych WydziałówUniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.W ciągu 15 lat istnienia rozwinął sięon z niewielkiej jednostki, posiadającej 12samodzielnych pracowników naukowych,kształcąc zaledwie 141 studentów w prężnyi dynamicznie rozwijający się ośrodeknaukowo-dydaktyczny. Podczas pierwszejkadencji Rada Wydziału sprowadzała siędo spotkania kilku profesorów, w tej chwilibywa, że nie mieścimy się w sali posiedzeńim. prof. dr. hab. B. Romańskiego. ObecnieWydział ma zupełnie inny wymiari jest zupełnie inaczej postrzegany, przedewszystkim dzięki uzyskaniu dwóch prawdo doktoryzowania (co roku broni sięu nas kilkunastu doktorantów).Ponadto w wykazie ustalonym przezKomisję Badań na Rzecz Rozwoju NaukiRady Nauki nasz Wydział uzyskał kategorięB, najwyższą wśród wydziałów CollegiumMedicum. Wyrazem uznania dladziałalności organizacyjno - dydaktycznejWydziału jest posiadanie 5-letnich bezwarunkowychakredytacji na - ocenionych dotej pory - wszystkich prowadzonych kierunkachstudiów, przyznanych zarówno przezPaństwową Komisję Akredytacyjną, jaki Krajowa Radę Akredytacyjną SzkolnictwaMedycznego. Należy podkreślić, że Wydziałdostosowuje się do bieżących oczekiwańspołecznych i potrzeb rynku pracy, tworzącjednostki i specjalności, które pozwalają potencjalnymstudentom na wybór atrakcyjneji ciekawej oferty studiów. Zmiany, któredokonały się w ciągu tych kilku kadencjisą nieporównywalne w skali kraju.Generalnie wydziały nauk o zdrowiuw polskich uczelniach medycznych rozwijająsię najbardziej dynamicznie – np.w porównaniu z wydziałami lekarskimimającymi określoną stosunkowo trwałąstrukturę i zakresy nauczania. Natomiastwydziały nauk o zdrowiu sąw permanentnych procesach przekształceniowychdostosowujących je do tzw. KartyBolońskiej, czyli Europejskiego SystemuKształcenia. Dzięki temu, iż realizowaneprogramy są wystandaryzowane, nasi studenci,podejmujący naukę w innych krajach,nie mają problemów z jej kontynuacją.Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Redakcja: Ile jednostek organizacyjnychliczy sobie Wydział Nauk o Zdrowiu? Którez nich pozostają największe i najprężniejsze?Które powstały w ostatnich latach?A które najlepiej rokują na przyszłość i wydająsię najbardziej rozwojowe?Prof. Bartuzi: W tej chwili w strukturzeWydziału znajdują się 42 jednostkigłówne: 30 katedr z 8 klinikami oraz 46zakładami, 1 pracownią, 3 oddziałamii 1 studium. Najpóźniej powstałymjest Zakład Pielęgniarstwa Gastroenterologicznego,który został utworzonyw tym roku. Największa zaś jest KatedraPielęgniarstwa i Położnictwa, obejmująca11 zakładów. Poza tym rozbudowanepozostają Katedra i KlinikaRehabilitacji, Katedra i Klinika Gastroenterologii,Chorób Naczyń i ChoróbWewnętrznych czy II Katedra Kardiologii.Oprócz zakładów, które pełnią rolętypowo dydaktyczną, Wydział posiadaszereg jednostek klinicznych, zlokalizowanychw kilku szpitalach. I tak teżnp. Katedra i Klinika Geriatrii czy Katedrai Klinika Rehabilitacji znajdująsię w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 im.dr. A. Jurasza, Katedra Chorób Naczyńi Chorób Wewnętrznych czy II KatedraKardiologii posiadają swoje siedziby naterenie Szpitala Uniwersyteckiego nr 2im. J. Biziela. Zresztą warto przypomnieć,że Szpital im. J. Biziela przed trzema latywszedł w struktury szpitali uniwersyteckichwłaśnie z tą myślą, aby stać się baządydaktyczną dla Wydziału Nauk o Zdrowiu.Należy to uznać za duży sukces.Trudno w tej chwili przewidzieć, któraz jednostek rokuje najbardziej na przyszłość,gdyż po części uwarunkowanejest to zapotrzebowaniem na działalnośćdydaktyczną w określonym zakresie, a toz kolei wynika z zainteresowania studentów.Z pewnością rokują dobrze te jednostki,które poza merytorycznie wysokądziałalnością dydaktyczną prowadząintensywne badania naukowe, nawiązująwspółpracę z jednostkami wewnątrz uniwersytetuale także z innymi ośrodkamiw kraju i za granicą.Redakcja: Wydział Nauk o Zdrowiuwciąż poszerza swoją ofertę dydaktyczną.Obecnie kształci się studentów nasześciu kierunkach studiów: pielęgniarstwie,zdrowiu publicznym, fizjoterapii,ratownictwie medycznym, dietetyce,położnictwie. Jakie ostatnio wprowadzonospecjalności? Czy myślicie Państwoo wprowadzeniu nowych kierunków lubspecjalności?Prof. Bartuzi: Oferta dydaktycznanaszego Wydziału obejmuje szereg bardzolicznych kierunków i specjalności.Kierunków – jak Państwo nadmienili- mamy sześć, a z nowych specjalności– o czym już wspomniałem - uruchomiliśmyna zdrowiu publicznym: elektroradiologię,profilaktykę społecznąi administrację zdrowiem publicznym.Myślimy o uruchomieniu studiów IIstopnia na kierunku położnictwo oraznowego kierunku - psychologii, którapowinna stać się przebojem. Nie udałosię w Toruniu, być może uda się nam.Redakcja: Prowadzicie Państwo studiastacjonarne i niestacjonarne, także w filiiw Grudziądzu…Prof. Bartuzi: To prawda, mamy studentówstudiów stacjonarnych i niestacjonarnych,a oprócz studentów bydgoskichprowadzimy studia w Grudziądzu,w ramach Zamiejscowego Ośrodka DydaktycznegoUMK na dwóch kierunkach:dietetyce i ratownictwie medycznym.prof. dr hab. Zbigniew BartuziWywiad numeruRedakcja: Jakie różnice widzi Pan Profesorw funkcjonowaniu Wydziału Nauko Zdrowiu np. w stosunku do WydziałuLekarskiego?Prof. Bartuzi: Wydział Lekarski maugruntowaną, wysoką pozycję. Ostatnianowelizacja ustawy o szkolnictwiewyższym, nowe rozporządzenie w sprawiekrajowych ram kwalifikacyjnych dlaszkolnictwa wyższego oraz nowe rozporządzeniew sprawie wzorcowych efektówkształcenia sugeruje jednak pewneistotne zmiany w zakresie nauczania nakierunkach prowadzonych zarówno naWydziale Lekarskim jak i naszym. Przyczym warto pamiętać, że na WydzialeNauk o Zdrowiu zmiany te trwają przezcały czas od początku powstania jednostki.Wszystkie kierunki i specjalności – teistniejące i nowo otwierane - nieustanniezmieniały się i zmieniają wedle dyrektywKarty Bolońskiej i wynikającego z niejeuropejskiego obszaru kształcenia orazzgodnie z obowiązującymi i ustawiczniezmienianymi do 2010 roku standardamikształcenia. Nasze programy muszą byćWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Wywiad numeruuprawnień do nadawania stopnia naukowegodoktora habilitowanego w dziedzinienauk o zdrowiu?Prof. Bartuzi: Oczywiście, Wydziałczyni starania o uzyskanie prawa do habilitacji,złożyliśmy odpowiedni wniosekw Ministerstwie i mam nadzieję, że jeszczeza mojej kadencji uda się te uprawnieniaotrzymać. Mając prawo do habilitowania,stajemy się Wydziałem całkowiciespełnionym, o którym mówi się w żargoniedziekańskim „wydział królewski”.Redakcja: Czy podstawa lokalowai sprzętowa Wydziału Nauk o Zdrowiuwystarcza dla obecnych potrzeb, czy teżmarzycie Państwo o powiększeniu bazy?Władze dziekańskie Wydziału Nauk o ZdrowiuOd lewej w drugim rzędzie Prodziekani: dr Anna Grabowska-Gaweł, prof. dr hab. Andrzej Kurylak,prof. dr hab. Kornelia Kędziora-KornatowskaOd lewej w pierwszym rzędzie: prof dr hab. Małgorzata Tafil-Klawe (Prorektor ds. Collegium Medicum)i prof dr hab. Zbigniew Bartuzi (Dziekan)Dyplomatorium Wydziału Nauk o Zdrowiu, 2004kompatybilne z programami unijnymi,a nasi studenci, studiujący u nas –o czym też nadmieniłem - mogą równieżkontynuować naukę w uczelniachinnych krajów Unii Europejskiej. Widaćtu ogromny nakład pracy ludzi, którzypracują w komisjach programowychi administracji Wydziału i nie tylko dostosowująprogramy do standardów, aletakże starają się, by uczelnia nie ponosiłazbędnych kosztów nauczania. Rygorystyczniepilnujemy, by studia były nie tylkona wysokim merytorycznie poziomie,ale również nie nazbyt kosztowne.Redakcja: Wydział Nauk o Zdrowiuposiada już uprawnienia do nadawaniastopnia naukowego doktora nauk medycznychw dyscyplinie medycyna orazdo nadawania stopnia naukowego doktoranauk o zdrowiu. Czy w najbliższymczasie planujecie Państwo uruchomićstudia doktoranckie?Prof. Bartuzi: 24 września 2007 rokuuzyskaliśmy uprawnienia do nadawaniastopnia naukowego doktora w dziedzinie:nauki medyczne, dyscyplinie: medycyna,a od 25 stycznia 2010 r. – donadawania stopnia naukowego doktoraw dziedzinie: nauk o zdrowiu. Nadaliśmyjuż 28 stopni w zakresie nauk medycznychi 4 w zakresie nauk o zdrowiu.Studia doktoranckie rozpoczniemy odnowego roku akademickiego.Redakcja: Czy Wydział Nauk o Zdrowiuczyni starania w celu uzyskaniaProf. Bartuzi: Jak wspomniałem, Szpitalim. J. Biziela po wejściu w strukturyszpitali uniwersyteckich stał się podstawąbazy klinicznej Wydziału.Wydział Nauk o Zdrowiu posiada nowoczesnąbazę naukowo-badawczą. Jednostkiorganizacyjne mają do dyspozycjipracownie i laboratoria naukowo-badawczez zapleczem diagnostyczno-laboratoryjnymznajdującym się w Katedrachi Klinikach Szpitala Uniwersyteckiegonr 1 im. dr. Antoniego Jurasza, SzpitalaUniwersyteckiego nr 2 im. Jana Biziela,Centrum Onkologii w Bydgoszczy,Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki,Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii,Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego,10 WojskowegoSzpitala Klinicznego z Polikliniką, WojewódzkiegoSzpitala Dziecięcego orazSzpitala Miejskiego w Bydgoszczy.Wszystkie placówki WNoZ korzystająze sprzętu multimedialnego orazkomputerów z odpowiednim oprogramowaniemsłużącym do opracowywaniawyników badań naukowych. Realizacjibadań naukowych sprzyja również nowocześniewyposażona <strong>Biblioteka</strong> MedycznaCollegium Medicum.Wydział Nauk o Zdrowiu posiada dodyspozycji cztery budynki dydaktycznemieszczące się przy ul. Świętojańskiej20, ul. Techników 3, ul. Sandomierskiej6 oraz ul. Łukasiewicza 1. Do dyspozycjiWydziału są również ogólnodostępnesale dydaktyczne mieszczące się w budynkachprzy ul. M. Skłodowskiej-Curie9 i pracownie Katedry i Zakładu Żywieniai Dietetyki przy ul. Dębowej 3.Redakcja: Czy Wydział sięga po gwarantowaneśrodki unijne na sfinansowaniestudiów pomostowych?Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Prof. Bartuzi: Sięgamy po środki unijnejuż od 2006 roku, kiedy to otrzymaliśmydotacje na prowadzenie zajęć dydaktycznychze studentami kierunku: pielęgniarstwo– studia niestacjonarne I stopniatzw. pomostowe, a niedawno zyskaliśmypodobne środki na położnictwo.Redakcja: Co uważa Pan Profesor zanajwiększe osiągnięcie Wydziału podczasupływających 15 lat?Prof. Bartuzi: Za największy sukceszdecydowanie uważam zyskaniepodwójnych praw do doktoryzowania,a także otrzymanie wysokiej ministerialnejkategorii naukowej. Z całąpewnością sukcesem jest utrzymanie,mimo ogromnej konkurencji wysokiegowskaźnika rekrutacji, a także posiadanie5-letnich bezwarunkowychakredytacji na do tej pory ocenionychwszystkich prowadzonych kierunkachstudiów. Jednak pierwszą i najważniejsząkwestią (i osiągnięciem) w mojej oceniepozostaje utrzymanie integralnościśrodowiska Wydziału Nauk o Zdrowi- ludzi, naukowców, którzy mi pomagalii których pomoc bardzo sobie cenię. Przezkilka kadencji nie pojawiły się wśród naswiększe konflikty, udawało się prowadzićwszystko w miarę koncyliacyjnie, bezzgrzytów, mimo różnorodności postaw,charakterów i temperamentów.Podsumowując - podniesienie standarduWydziału w kategoriach naukowychdo kategorii B to spore osiągnięcie.Dalej – prawa do doktoryzowania,co również doceniają samodzielni pracownicynaukowi, którzy mogą promowaćswoich doktorantów. Dochodzido tego utrzymanie wysokiego zainteresowaniapotencjalnych studentównaszą ciągle zmieniającą się ofertą dydaktyczną.Te niewątpliwe sukcesy jakimimożemy pochwalić się z okazji15-lecia naszego Wydziału, są możliwedzięki pracy wielu moich kolegów, profesorów,doktorów, pracowników naukii administracji. Przy tej okazji pragnę imbardzo serdecznie podziękować.Redakcja: Czego nie udało się osiągnąćlub osiągnąć nie do końca?Redakcja: Czy Wydział Nauk o ZdrowiuCollegium Medicum nie obawia siękonkurencji ze strony podobnych wydziałówpowstających na innych uczelniach(najczęściej prywatnych)?X-lecie Wydział u Nauk o Zdrowiu, 2007Wywiad numeruProf. Bartuzi: Utrzymanie wysokiejliczby studentów również uważam zajedno z osiągnięć naszego Wydziału.W obliczu tego, co się dzieje na rynkuszkolnictwa, w tym powstawania licznychniepublicznych szkół, oferującychpodobne specjalności, oraz wziąwszypod uwagę obserwowany niż demograficzny,utrzymanie wysokiej liczbystudentów to ewidentny sukces. Studencizaczynają sobie cenić szyld uniwersytetu,wiedzę naszych wykładowców,a wreszcie możliwość korzystaniaz bazy klinicznej, niedostępnej dla szkółniepaństwowych. Jednak pozostajemyw pogotowiu, czując oddech konkurencjina plecach, ponieważ szkoły niepaństwowedziwnym sposobem uruchamiająswoje studia tańszym kosztem (prawdopodobniedlatego, że nie mają własnegozaplecza w postaci bibliotek, baz danychitd.), a zajęcia kliniczne siłą rzeczy prowadząw okrojony sposób. Osobiście nietak wyobrażam sobie praktyczne kształceniestudentów np. na kierunku pielęgniarstwo.Problemem jest również to,że owe szkoły otwierają się dzięki wsparciunaszych własnych pracowników naukowo-dydaktycznych.Sytuacja ulegniezmianie w roku 2014, w którym zgodniez nową ustawą o szkolnictwie wyższymupłynie okres przejściowy i zaczną obowiązywaćpraktyczne zastosowania dotyczącezatrudnień.Redakcja: Gratulujemy jubileuszuWydziału i pozostajemy z nadzieją, żew przyszłości będzie rozwijał się równiedynamicznie…ze strony Redakcji rozmowę prowadzili dr KrzysztofNierzwicki i mgr Monika KubiakProf. Bartuzi: Wciąż nie mamy prawado habilitacji, ale jesteśmy stosunkowomłodym Wydziałem, a w krótkim czasieuzyskaliśmy dwa prawa do doktoryzowania,więc habilitacja przed nami. Tegomi jeszcze brakuje, aby zakończyć ostatniąkadencję z pełną satysfakcją.Zajęcia dydaktyczne na Wydziale Nauk o Zdrowiu - pielęgniarstwoWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Z ¿ycia UczelniRektor-elekt Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w ToruniuObecny rektor UMK prof. dr hab. Andrzej Radzimiński oraz były rektor UMK prof. dr hab. Jan Kopcewiczgratulują wyboru rektorowi-elektowi, prof. dr. hab. Andrzejowi TretynowiNa Rektora UMK na kadencję <strong>2012</strong>-2016 został wybrany prof. Andrzej Tretyn.W Auli UMK było 237 elektorów. 4 elektorówwstrzymało się od głosu. Prof. AndrzejTretyn otrzymał 121 głosów, prof. AndrzejRadzimiński 112. Przypominamy, żew wyborach wzięło udział 2 kandydatów:Prof. dr hab. Andrzej Tretyn urodziłsię 12 kwietnia 1955 r. w Mielęcinie naKujawach. W 1978 r. ukończył studiabiologiczne na Wydziale Biologii i Nauko Ziemi UMK w Toruniu. Doktorat, któregopromotorem był prof. Stefan Gumińskiobronił w 1983 roku na UniwersytecieWrocławskim.Pracę na Uniwersytecie MikołajaKopernika rozpoczął w 1981 r. w InstytucieBiologii i Ochrony Środowiska.W 1991 r. habilitował się na WydzialeBiologii i Nauk o Ziemi UMK na podstawierozprawy pt. „Badania nad roląacetylocholiny w mechanizmie działaniafitochromu”. W 1993 r. objął stanowiskoprofesora nadzwyczajnego UMK, natomiastw 1996 r. uzyskał tytuł profesoranauk biologicznych. W 1999 r. objąłstanowisko profesora zwyczajnego naUMK. W latach 1999-2005 pełnił funkcjędziekana Wydziału Biologii i Nauko Ziemi. Od 2005 r. jest prorektoremUniwersytetu Mikołaja Kopernika ds.badań naukowych i współpracy z zagranicą.Obecnie kieruje też Katedrą FizjologiiRoślin i Biotechnologii.Wielokrotnie przebywał na stypendiachzagranicznych, w tym w AgricultureUniversity Wageningen (Holandia),York University (Wielka Brytania), Institutefor Physical and Chemical Researchw Tokio i Jokohamie. Był stypendystąFundacji Humboldta i japońskiego GSPS.Współpracował z Instytutem MaxaPlancka w Kolonii i Uniwersytetem Gyeongsangw Korei.Jako naukowiec zajmuje się cytofizjologią,elektrofizjologią i fotomorfogeneząroślin. Ostatnio prowadzi również badaniaz zakresu biologii medycznej.www.umk.plProrektorzy-elekci Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w ToruniuKomisja Wyborcza Uniwersytetu ogłosiłalistę kandydatów na prorektorówUMK na kadencję <strong>2012</strong>-2016.1) na stanowisko prorektora ds. BadańNaukowych i Informatyzacji - prof.dr hab. Włodzisław Duch, lat 57, obecnyKierownik Katedry Informatyki StosowanejWydziału Fizyki, Astronomii i InformatykiStosowanej,2) na stanowisko prorektora ds. Kształcenia- dr hab. Beata Przyborowska, prof.UMK, lat 43, Katedra Pedagogiki Szkolnej,obecnie prodziekan Wydziału NaukPedagogicznych,3) na stanowisko prorektora ds. Ekonomicznychi Rozwoju - dr hab. DanutaDziawgo, prof. UMK, lat 42, KatedraRachunkowości Wydziału Nauk Ekonomicznychi Zarządzania,4) na stanowisko prorektora ds. Studenckichi Polityki Kadrowej - prof. drhab. Andrzej Sokala, lat 56, KierownikKatedry Prawa Rzymskiego, obecny DziekanWydziału Prawa i Administracji,5) na stanowisko prorektora ds. CollegiumMedicum - prof. dr hab. Jan Styczyński,lat 49, Katedra Pediatrii, Hematologiii Onkologii, obecny ProdziekanWydziału Lekarskiego.Wybory prorektorów odbyły się 26marca o godz. 16.00 w Auli UMK. Wszyscykandydaci na prorektorów UMK nakadencję <strong>2012</strong>-2016 uzyskali wymaganąwiększość głosów podczas wyborówprzeprowadzonych w dniu 26 marcaw Auli UMK.www.umk.plProrektorzy UMK na kadencję <strong>2012</strong>-2016 wraz z rektorem-elektem, prof. dr hab. Andrzejem TretynemWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Z ¿ycia UczelniNie pytaj, co Twoja Uczelnia może zrobić dla Ciebie, zapytaj, coTy możesz zrobić dla swojej Uczelnirozmowa z prof. dr. hab. Janem Styczyńskim, wybranym na Prorektora ds. Collegium Medicum UMK na kadencję <strong>2012</strong>-2016Prof. dr hab. n. med. Jan Styczyński, zostałwybrany prorektorem ds. CollegiumMedicum UMK na kadencję <strong>2012</strong>-2016,obecnie jest Prodziekanem Wydziału Lekarskiegooraz kierownikiem PracowniOnkologii Klinicznej i Eksperymentalnej wKatedrze Pediatrii, Hematologii i OnkologiiWydziału Lekarskiego Collegium MedicumUMK. Profesor Styczyński kieruje równieżOddziałem Przeszczepiania Szpiku Kostnegodla Dzieci w Klinice Pediatrii, Hematologiii Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego nr1 im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy.Agnieszka Milik-Skrzypczak: PanieProfesorze, nie uciekniemy od pytaniao wizję rozwoju Collegium Medicum.W jakim kierunku według Pana opinii będzieprzebiegał rozwój naszej uczelni? Czybędziemy zmierzać do integracji z UMK,czy prowadzić autonomiczne działania?Jan Styczyński: Collegium Medicumjest częścią UMK i zgodnie ze StatutemUniwersytetu organizuje działalność dydaktyczną,badawczą i leczniczo-usługowąw zakresie medycyny, farmacjii ochrony zdrowia. W zakresie tej działalności,Collegium Medicum posiadaautonomię. Niemniej jednak, zacieśnianiewspółpracy z kampusem toruńskimjest naturalnym procesem, a także szansąi potrzebą rozwoju naukowego. Siła i pozycjauczelni zależy głównie od dorobkunaukowego, ale jednocześnie podstawyfunkcjonowania kadr naukowo-dydaktycznychsą określone przez liczbę studentów.Musimy dbać i o naukę i o dydaktykę.Uczelnia musi być elastycznai dostosowywać się do zmieniających sięwarunków współczesnego życia. ProgramStudiów Anglojęzycznych realizowanyw CM jest odpowiedzią na wieleaktualnych wyzwań i należy go rozwijać.A.M-S: Każda uczelnia oparta jest nafilarach będących podstawą jej funkcjonowania.O które filary oprze Pan funkcjonowanieCollegium Medicum i którebędzie wzmacniał?ni jest prostą pochodną liczby samodzielnychpracowników naukowychoraz sumarycznego dorobku naukowegoWydziałów. Konieczne jest umożliwieniezwiększenia liczby przewodówhabilitacyjnych. Praca w wyższej uczelniwiąże się z prowadzeniem działalnościnaukowej i dydaktycznej. Naturalnymprocesem powinno być to, że każdy pracowniknaukowy prowadzi pracę naukowąi uzyskuje kolejne stopnie naukowe.Moim priorytetem będzie wspieranierozwoju naukowego zarówno etatowychpracowników naukowych, jak równieżstudentów. O tych planach mówił równieżRektor-Elekt. Oczywiście, uczelniadziała wielokierunkowo na potrzebyspołeczeństwa, dlatego działalność dydaktycznai prospołeczna jest podstawąjej funkcjonowania.A.M-S: Mówił Pan o zacieśnianiuwspółpracy z kampusem toruńskim, czywobec tego nasi studenci będą podróżowaćdo Torunia?J.S.: Część zajęć klinicznych od dawnajest prowadzona na bazie szpitali toruńskichi nie ma obecnie potrzeby, aby cokolwiekzmieniać. Należy jednak pamiętać,że od października wchodzi w życiereforma studiów na kierunku lekarskim.Nastąpi zmniejszenie ilości zajęć klinicznych,ale jednocześnie zostanie wprowadzonenauczanie praktyczne na VI roku.Możliwe jest więc, że programy dydaktycznezostaną inaczej rozłożone.A.M-S: Profesor Andrzej Tretynwspominał o koncepcji szerszej współpracypomiędzy UMK, a bydgoskimśrodowiskiem uczelnianym, m.in.o integracji z UKW (utworzenie wspólnegokierunku psychoonkologii) i UTP(wspólny kierunek inżynieria biomedyczna).Czy będziemy zmierzać w kierunkutej koncepcji?J.S.: Współpraca uczelni staje się koniecznościąaktualnej rzeczywistości. Życiezmienia się bardzo szybko. Uważa się,że ilość dostępnej wiedzy podwaja się co7 lat, a ilość wiedzy technologicznej jużco 2 lata. Obecnie prowadzimy studia na11 kierunkach. Stajemy w obliczu przygotowywanianaszych studentów do wykonywaniazawodów, które jeszcze nie istnieją.Musimy elastycznie podchodzić dozmieniających się realiów życia. Są pewnepomysły na współpracę, jednak na szczegółyjest jeszcze zbyt wcześnie. Na pewnokonieczne jest uruchomienie studiów podyplomowychw Collegium Medicum.A.M-S: Czy Pańskim zdaniem CollegiumMedicum jest uczelnią prostudencką?J.S.: Odpowiedź jest prosta: bez studentównie ma Uczelni. Collegium Medicumjest postrzegane w Polsce jakoJ.S.: Działalność naukową. Jednymz podstawowych elementów określającychpozycję uczelni jest dorobek naukowyjej pracowników. Wiele sprawdecydujących o życiu codziennym uczel-prof. dr hab. Jan Styczyński, Prorektor-elekt z prof. dr hab. Małgorzatą Tafil-Klawe, obecnym Prorektoremds. Collegium Medicm UMKWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Z ¿ycia UczelniPopularyzator Nauki: Marek JurgowiakDr n. med. Marek Jurgowiak uzyskałwyróżnienie w kategorii „Prezentacjanaukowa” w VI edycji konkursu „PopularyzatorNauki”, organizowanego przezserwis Nauka w Polsce PAP przy współpracyMinisterstwa Nauki i SzkolnictwaWyższego.Opowiada o fenomenie życia, o zdrowiu,starzeniu się, o substancjach, którepomagają utrzymać dobrą kondycję i o takich,które są nadzwyczaj szkodliwe. Piszeartykuły i podręczniki. Od wielu lat popularyzujenauki biomedyczne na ToruńskimFestiwalu Nauki i Sztuki i współorganizujecykliczne imprezy popularyzatorskie -Medyczne Środy. Dr n. med. Marek Jurgowiak,starszy wykładowca w Katedrzei Zakładzie Biochemii Klinicznej CollegiumMedicum Uniwersytetu MikołajaKopernika w Toruniu jest kandydatem -w kategorii Naukowiec/Instytucja naukowa- w VI edycji konkursu „PopularyzatorNauki”, organizowanego przez serwis Naukaw Polsce PAP przy współpracy MinisterstwaNauki i Szkolnictwa Wyższego.Zdaniem dra Jurgowiaka, popularyzacjawiedzy wciąż w niektórych środowiskachuchodzi za niezbyt istotną, chociaż bywajuż zauważana i doceniana. Jest to sukcessamych popularyzatorów, jak i osób orazinstytucji decydujących o kształcie i funkcjonowaniunauki w Polsce, a także samychodbiorców prac popularyzatorskich.„Popularyzacja nauki jest prawdziwąsztuką ukazywania w przystępny sposóbtego, co w nauce najciekawsze i skomplikowanezarazem. Na ile to twierdzenie jestprawdziwe wie każdy, kto podejmował siędziałań popularyzatorskich. Rolę takiegoprzekazu wiedzy uświadomimy sobiewraz ze zrozumieniem, że o ile nie wszyscysą twórcami nauki mającymi wpływna jej rozwój, o tyle wszyscy jesteśmy jejkonsumentami” - mówi naukowiec.Jego zdaniem, wszyscy czerpiemyz postępu w nauce, z jej osiągnięć, choćbykorzystając z najnowszej generacjileków czy najnowocześniejszych formterapii, bądź wszelakich nowinek technologicznych.Natomiast pośrodku -między twórcami i odbiorcami postępunaukowego - znajduje się popularyzatorwykonujący trudne zadanie zebrania,uporządkowania i wyjaśnienia odbiorcyzawiłości najnowszych dokonań i osiągnięćzespołów badawczych.Dr Jurgowiak przypomina, że każdadyscyplina naukowa posługuje się własnymjęzykiem - żargonem, coraz bardziejwyodrębnionym i coraz trudniejszym.Dlatego uważa, że upowszechniając wiedzę,należy stosować przynajmniej dwajęzyki - swój dyscyplinarny i ten ogólnoludzki,przy zachowaniu jednocześniewszelkich walorów naukowych omawianegozagadnienia.„Nie tylko warto, ale wręcz należynaukę wyprowadzać z ciemnych salwykładowych i stron fachowych pismnaukowych na światło dzienne. Należydzielić się tym, co interesujące w nauce,z każdym ciekawym świata człowiekiem,niezależnie od wieku i wykonywanejprofesji” - przekonuje naukowiec.Dodaje, że szybki przepływ informacjii gwałtowny postęp technologicznyi naukowy oraz ogrom publikacji ukazującychsię w każdej dziedzinie wykluczaśledzenie tego, co najnowsze w nauce.Dotyczy to nie tylko nauki w ogóle, alenawet wąskiej, specjalistycznej sfery badańnaukowych. Szczególnie trudne zadaniemają ludzie niezwiązani zawodowoz nauką, za to żywo nią zainteresowani.W opinii dra Jurgowiaka, wyznacza tonowe zadania popularyzatorom. Musząoni upowszechniać zdobycze współczesnejnauki i wyjaśniać w przystępny sposób to,co w nauce najciekawsze i co wpływa naewolucję kulturową i cywilizacyjną.„Wykład i tekst, a szczególnie popularyzujący,nie powinien ograniczać siętylko do ścisłego przekazu wiedzy. Powinienzawierać pierwiastek intelektualny,wykraczający poza nurt głównychnaukowych treści niesionych przez popularyzatora.Przekazując wiedzę słuchaczomi czytelnikom staram się, abypostrzegali oni naukę jako narzędzie dopoznania otaczającego nas świata i w tymnas samych” - zdradza dr Jurgowiak.„Popularyzacja nauk biomedycznychpowinna pomóc człowiekowi w zrozumieniutego, co dzieje się w laboratoriachnaukowych. Pośrednio przecież dotyczyto nas samych, gdyż to często my jesteśmypodmiotem postępu i ostatecznymikonsumentami efektów prac badawczych”- dodaje popularyzator.Zdaniem dra Jurgowiaka, nawet najdrobniejszedziałania na tym polu sącenne i godne uwagi. Dostrzeżenie ichprzez innych może przynieść nie tylkosatysfakcję intelektualną, ale co najważniejszewzmocnienie wiary, że warto paraćsię tym zajęciem.Jego przygoda z popularyzacją naukbiomedycznych rozpoczęła się wrazz podjęciem pracy zawodowej nauczycielaakademickiego. Pierwsze artykułyjego autorstwa ukazały się w czasopiśmie„Wiedza i życie” oraz „Wszechświat”. Publikowałteż w czasopiśmie dla nauczycieli„Biologia w szkole”.W roku 1999 nakładem WydawnictwaPZWL (Warszawa) ukazała się jegoksiążka „Biologia - przed egzaminemna akademie medyczne” - podręcznikrepetytorski pisany, jak podkreśla autor,z zacięciem popularyzatorskim.Festiwale Nauki i Sztuki, Medicaliai Medyczne Środy dały dr. Jurgowiakowimożliwość bezpośredniego kontaktuz widzami i słuchaczami. „Dlaczegostarzejemy się?”, „Jak zabija papieros?”,„Jak umierają komórki?” - to tylko niektórezagadnienia prezentowane przeznaukowca podczas cyklicznych imprezpopularyzatorskich.W październiku tego roku naukowiecwygłosił wykład o antyoksydantachw ramach Medycznych Śród CM UMK,o którym pisano w bydgoskiej GazecieWyborczej. W Primum Non Nocere (online)ukazują się jego teksty z pograniczabiologii i medycyny. Listopadowy artykułdotyczy związków biochemii z medycyną.Dr Jurgowiak brał udział w programachtelewizyjnych prezentowanych naantenie TVP Bydgoszcz. Popularyzowałyone wiedzę o DNA, w kolejną rocznicęjej odkrycia oraz o starzeniu się organizmów.Do publikowania w „Wiedzyi Życiu” powrócił w ostatnich latach.„Artykuł „Ile przed nami?” wzbudziłwówczas spore zainteresowanie proce-dr Marek JurgowiakWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 11


Z ¿ycia Uczelnisami starzenia, o czym przekonały mnielisty od czytelników. Później były artykułyna temat palenia tytoniu, roli żelazaw organizmie, zastosowaniu ozonuw terapii, tlenu i wolnych rodników, mitochondriówi chorób mitochondrialnych,(...) programowanej śmierci komórek”- wymienia naukowiec.Jego zdaniem, specyficzną formą popularyzacji,skierowaną do ludzi nauki,specjalistów i niespecjalistów w danejdziedzinie wiedzy i studentów, są rozdziałypodręcznikowe. I takie formy prezentowaniabiologii i zdobyczy biomedycynyma w swoim dorobku Marek Jurgowiak.Artykuły przeglądowe w pismach „PostępyBiochemii”, „Kosmos”, „GerontologiaPolska”, mają podobne znaczenie - sązarówno nośnikiem fachowej wiedzy, jaki spełniają rolę popularyzacyjną.W 2008 roku dr Jurgowiak wygłosiłkilka wykładów prezentujących skutkipalenia tytoniu - m.in. na imprezie organizowanejze współudziałem bydgoskiegoCentrum Onkologicznego propagującejmodę na niepalenie i popularyzującejtzw. kodeks walki z rakiem.W październiku podczas MedycznychŚród opowiedział słuchaczom o tym, jakumierają komórki. Według niego, wykładi tekst popularyzujący nie powinnyograniczać się tylko do przekazu wiedzy.Warto, żeby zawierały pierwiastek intelektualny,wykraczający poza nurt głównychnaukowych treści przekazywanychprzez popularyzatora.„Sale wykładowe pełne studentów, totakże popularyzacja. Prawdopodobnienigdy nie uda się sformułować ostatecznej,kompletnej definicji życia i pojąćjego absolutnej istoty, jednak przekazującwiedzę studentom staram się, abypostrzegali naukę jako możliwość i narzędziedo poznania świata i nas samych.Zrozumieć funkcjonowanie swojego organizmuto pojąć fenomen życia, a dlastudenta uczelni medycznej to priorytet,to droga do służenia kiedyś ludziom -może ponad inne obowiązki, popularyzującwiedzę jak ich nauczyciel?” - zastanawiasię naukowiec.W Katedrze i Zakładzie BiochemiiKlinicznej CM UMK prowadzone są badaniadotyczące roli Wolnych RodnikówTlenowych (WRT) w patogenezie choróbczłowieka. Główny nurt badań dotyczyuszkodzeń DNA przez WRT i ich roliw rozwoju nowotworów i innych choróbcywilizacyjnych, np. miażdżycy czy teżudziału RFT w procesach starzenia. Wartykule „Tlen - życiodajny zabójca” drJurgowiak przybliżył czytelnikom konsekwencjebiologiczne oddychania tlenem iskutki powstawania w organizmie WRT.Pisał też o chorobach mitochondrialnychjako wyniku uszkodzenia genomu mitochondrialnego,w czym mają swój udziałtakże WRT. Omawiał rolę żelaza w patogeneziemiażdżycy - to nowoczesny nurtbadań nad patogenezą tej choroby podjętyw jego ośrodku naukowym.Tematykę wolnych rodników i pewnewątki prowadzonych tu badań upowszechniłw tekście „Zabójczy ochroniarz”,traktującym o ozonoterapii.Artykuł „Jak zabija papieros” to z koleiopis biochemii nałogu, z wątkiem badańwe współpracy z ośrodkiem poznańskim,a dotykającym uszkodzeń DNA w patogenezienowotworu krtani i płuc. Materiał„Losy komórkowych kamikadze”popularyzuje wiedzę o procesie apoptozy,w którym WRT odgrywają istotnąrolę. Ostatnio opublikowany tekst omawiarolę witaminy C jako czynnika antyoksydacyjnegooraz skutki jej niedoborui nadmiaru w organizmie.Popularyzator współpracuje z uczelnianymi„Wiadomościami Akademickimi”i biuletynem „Primum non Nocere”.Zaznacza, że zawsze stara się wykazać rolębadań prowadzonych w swoim i innychośrodkach krajowych jako istotny wkładPolaków w rozwój światowej nauki.www.naukawpolsce.plNominacje profesorskie: Andrzek Kurylakprof. dr hab. Andrzej Kurylak12 stycznia <strong>2012</strong> r. tytuł profesoranauk medycznych otrzymał prof. dr hab.n. med. Andrzej Kurylak, kierownik ZakładuPielęgniarstwa PediatrycznegoKatedry Pielęgniarstwa i Położnictwa naWydziale Nauk o Zdrowiu.Profesor Andrzej Kurylak jest absolwentemII Wydziału Lekarskiego <strong>Akademii</strong><strong>Medycznej</strong> w Gdańsku. Studia na kierunkulekarskim ukończył w 1983 r. W 1987r. uzyskał specjalizację pierwszego stopniaz pediatrii, a w 1990 r. specjalizację drugiegostopnia. Od 1987 r. jest zatrudnionyw <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong> im. Ludwika Rydygieraw Bydgoszczy (obecnie CollegiumMedicum UMK), początkowo w Katedrzei Klinice Pediatrii (obecnie Katedra Pediatrii,Hematologii i Onkologii).W 1993 r. uzyskał stopień doktora naukmedycznych. W 2002 został specjalistąw zakresie hematologii i onkologii dziecięcej.Stopień doktora habilitowanegouzyskał w 2004 r. (rozprawa pt. „Ocenaapoptozy spontanicznej i indukowaneju dzieci z ostrą białaczką limfoblastyczną”).W roku 2004 powierzono mu kierownictwoZakładu Pielęgniarstwa PediatrycznegoKatedry Pielęgniarstwa i Położnictwana Wydziale Nauk o Zdrowiu.Od 2005 r. pełni funkcję ProdziekanaWydziału Nauk o Zdrowiu (aktualniedrugą kadencję). W roku 2007 otrzymałstanowisko profesora nadzwyczajnego.Profesor Andrzej Kurylak prowadzizajęcia dydaktyczne z pediatrii i pielęgniarstwapediatrycznego ze studentamikierunku lekarskiego, pielęgniarstwa,położnictwa, ratownictwa medycznegoi zdrowia publicznego.Zainteresowania badawcze Profesorakoncentrują się wokół zagadnień leczeniachorób nowotworowych i hematologicznychwieku dziecięcego, jakości życiadzieci z chorobami przewlekłymi i pielęgniarstwapediatrycznego.12Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Z ¿ycia Uczelni„Forum Przedsiębiorczości Akademickiej”Anna GarczewskaW ramach projektu „WIP – Wiosna Innowacjii Przedsiębiorczości” realizowanegow partnerstwie Uniwersytetu MikołajaKopernika (Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości- Lider projektu) z FundacjąAmicus Universitatis Nicolai Copernici, a wprzeważającej części finansowanego przezMinisterstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego,po raz drugi odbędzie się „ForumPrzedsiębiorczości Akademickiej”. Wydarzeniebędzie miało miejsce 31 maja <strong>2012</strong> r.w Auli UMK.Chcielibyśmy włączyć się w budowę gospodarkiopartej na wiedzy. Realizacja tegocelu możliwa jest jedynie dzięki dynamicznemuwspółdziałaniu firm z naukowcami.Przedsiębiorcom stwarza to korzyści w postaciwzrostu innowacyjności i konkurencyjności,naukowcom natomiast otwieradrogę do wykorzystania swojej wiedzy wpraktyce i pozwala na zrozumienie potrzebwspółczesnego rynku.W związku z tym, iż „Forum” toprzedsięwzięcie o charakterze wystawienniczym,naukowcy uzyskają możliwośćprzedstawienia swoich możliwościi ofert na specjalnych stoiskach.Przewidujemy również prezentacjeofert jednostek lub Wydziałów UMK.Zostaną one nagrane i opublikowanew TV internetowej UMK.Forum Przedsiębiorczości Akademickiej, 2011Mamy nadzieję, iż „Forum” stanie siętakże okazją do nawiązania kontaktów,których efektem będzie przygotowanieprac licencjackich, magisterskich lubdoktorskich na konkretne zapotrzebowanieprzedsiębiorcy.Od kilku miesięcy funkcjonuje portalinternetowy – Akademicka PlatformaInnowacji (www.innowacje.umk.pl),który pozwala m.in. na wyszukiwanieodpowiednich rozwiązań wśród ofertprezentowanych przez Wydziały UMK.Na terenie uczelni zostały ustawionekioski internetowe, które będą prezentowałyportal i jednocześnie promowaływszelkie usługi oferowane przez UMKNowy konsultant krajowy w dziedziniepielęgniarstwa chirurgicznego i operacyjnegodla świata zewnętrznego. W CollegiumMedicum kiosk ustawiony jest w budynkuaudytoryjnym na pierwszym piętrze.Nowe oferty można dodawać po utworzeniuwłasnego konta na portalu, a jużopublikowane można modyfikować lubusuwać. Zapraszamy do współpracy.Osoby, które chciałyby zaprezentowaćswoje możliwości podczas „Forum”, prosimyo zgłoszenia do 30 kwietnia <strong>2012</strong> r.Więcej informacji pod adresem e-mail:anna.garczewska@cm.umk.pl lub numeremtelefonu: 52 585-35-06.mgr Anna Garczewska jest pracownikiem Biblioteki<strong>Medycznej</strong> oraz pośrednikiem innowacji w projekcie „WIP– Wiosna Innowacji i Przedsiębiorczości”20 grudnia 2011 r. Profesor Maria TeresaSzewczyk, kierownik Zakładu PielęgniarstwaChirurgicznego została powołanaprzez Ministra Zdrowia do pełnienia funkcjiKonsultanta Krajowego w dziedzinie PielęgniarstwaChirurgicznego i Operacyjnego.Wcześniej, przez wiele lat, ProfesorMaria T. Szewczyk pełniła funkcję KonsultantaWojewodzkiego w dziedziniePielęgniarstwa. W swojej wieloletniejpracy zawodowej dydaktycznej, organizacyjneji naukowej zainicjowała wielespektakularnych działań, mających istotneznaczenie dla rozwoju pielęgniarstwachirurgicznego, angiologicznegoi leczenia ran przewlekłych. Jest m.in.współtworcą Polskiego TowarzystwaLeczenia Ran, Polskiego TowarzystwaPielęgniarstwa Angiologicznego, RedaktorNaczelną czasopisma PielęgniarstwoChirurgiczne i Angiologiczne, członkiemrad naukowych Leczenia Ran i innychczasopism, w tym Forum Zakażeńoraz Postępow Żywienia Klinicznego.Profesor Maria T. Szewczyk jest takżetworcą ogólnopolskich programów kursowspecjalistycznych i doskonalącychdla pielęgniarek oraz organizatoremi współorganizatorem wielu konferencjii spotkań naukowych. Jest współredaktorem,autorem i współautorem 10 książek,ponad 300 publikacji (ocena punktacjiwg MNiSzW ok. 800, a także prac zewskaźnikiem IF). Za wybitne wieloletnieosiągnięcia uzyskała m.in. odznaczenieMinistra Zdrowia „Za zasługi w ochroniezdrowia”, medal „Plus ratio quamvis” nadany przez Senat UniwersytetuJagiellońskiego w Krakowie, 3 nagrodydr hab. Maria Szewczyk, prof. UMKnaukowe <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong> w Bydgoszczyoraz 2 nagrody (naukową i organizacyjną)Collegium Medicum UMK.www.cm.umk.plWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 13


Z ¿ycia UczelniWizyta w FinlandiiRafał MichalskiW dniach 17-20 stycznia <strong>2012</strong> r. trojepracowników Collegium Medicum UMKuczestniczyło w delegacji służbowej do Seinajoki(Finlandia). Nasza Uczelnia byłareprezentowana przez Panią dr MirosławęFelsmann z Katedry i Zakładu Pedagogikii Dydaktyki Pielęgniarskiej, Panią dr AnnęAndruszkiewicz z Katedry i Zakładu PromocjiZdrowia oraz piszącego te słowamgr. Rafała Michalskiego z Działu ZarządzaniaFunduszami Strukturalnymi CM.Głównym celem wyjazdu było zapoznaniesię z warunkami opieki dla osóbstarszych w Finlandii, wygłoszenie wykładówdla studentów Wydziału Nauko Zdrowiu fińskiej uczelni oraz monitoringpartnerskiej uczelni.W ramach kilkudniowej wizyty pracownicyCollegium Medicum:odwiedzili Uniwersytet Nauk Stosowanychw Seinajoki ( Wydział Nauko Zdrowiu, Szkołę Biznesu oraz pozostałejednostki uczelniane);placówki medyczne i społeczne w regionieOstrobothnia, ze szczególnymuwzględnieniem jednostek dotyczącychochrony ludzi starszych;odwiedzili jednostki badawczo-rozwojowew Seinajoki zajmujące się tworzeniemnowych technologii na potrzebysłużby zdrowia m.in. Centrum TechnologiiMedycznych.Efektem wizyty jest również otrzymanyprogram kształcenia na kierunkupielęgniarstwo, program edukacjiprzedsiębiorczości akademickiej fińskiejuczelni oraz wstępna deklaracjawoli współpracy zgłoszona przez SzpitalRegionu Południowa Ostrobothniaw zakresie nowych technologii na potrzebyochrony zdrowia pacjentów.Spotkanie delegacji Collegium Medicum z Dziekanem Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu NaukStosowanych w SeinajokiWizyta w jednym z fińskich ośrodków opieki dla ludzi starszychWizyta w Finlandii i podpisanaw związku z tym umowa bilateralnaw ramach Programu Erasmus umożliwiadalszą wymianę pracowników i studentówpomiędzy Uniwersytetem MikołajaKopernika w Toruniu a UniwersytetemNauk Stosowanych w Seinajoki.mgr Rafał Michalski jest pracownikiem Działu ZarządzaniaFunduszami Strukturalnymi CM, w ramach dodatkowychobowiązków pełni również funkcję osoby odpowiedzialnejza programy międzynarodoweZaproszenie na II Memoriał SzachowyMaciej Borowiecki, Eugenia GospodarekBydgoska Izba Lekarska wraz z Katedrąi Zakładem Mikrobiologii Collegium Medicumim. Ludwika Rydygiera w BydgoszczyUniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniui Parafialnym Klubem Sportowym „Leśny”w Bydgoszczy zaprasza do udziału w IIMemoriale Szachowym im. Prof. RomanaMariana Bugalskiego. Celem II Memoriałujest uczczenie pamięci znanego mikrobiologai wielkiego pasjonata szachów – prof. dr.hab. Romana Bugalskiego oraz popularyzacjaszachów w środowisku medycznym.II Memoriał Szachowy im. Prof. RomanaMariana Bugalskiego o puchar przechodniPrezesa Bydgoskiej Izby Lekarskiejodbędzie się pod patronatem Pani Prof. drhab. Małgorzaty Tafil – Klawe, Prorektords. Collegium Medicum im. L. Rydygieraw Bydgoszczy Uniwersytetu Mikołaja Kopernikaw Toruniu, 2 i 3 czerwca <strong>2012</strong> r. wBydgoszczy w Bydgoskiej Izbie Lekarskiej,ul. Powstańców Warszawy 11.W Memoriale mogą uczestniczyćlekarze, pracownicy ochrony zdrowia,studenci, ich rodziny i przyjaciele. Zgłoszeniaudziału przyjmowane będą do 22maja <strong>2012</strong> r. na warunkach określonychw regulaminie dostępnym na stronie internetowej:www.bil.org.pl.14Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Nie umiera Ten,kto tkwi w pamięci żywychProf. R.M. Bugalski był związany zCollegium Medicum im. Ludwika Rydygieraw Bydgoszczy od chwili utworzenia<strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong>. Współtworzył Katedręi Zakład Mikrobiologii. Tu zrobiłhabilitację. W całej swej działalności dydaktycznejbył Nauczycielem ponad 30.pokoleń lekarzy, lekarzy-stomatologów,pielęgniarek, położnych. Był KierownikiemZakładu Mikrobiologii i ZakażeńWewnątrzszpitalnych na Wydziale Nauko Zdrowiu, wówczas <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong>w Bydgoszczy. Z Katedrą i ZakłademMikrobiologii Collegium Medicum im.Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy był dokońca swoich dni. Zawsze był zainteresowanysprawami CM UMK.WspomnienieProf. R.M. Bugalski lubił ludzi i umiałim to okazywać. W pracy zawodowejwykazywał nieustanną ciekawość świata(nie tylko mikrobiologicznego) i chęćpoznawania. Miał wiele pasji, a największymibyły: mikrobiologia i szachy.Dr n. med. Maciej Borowiecki jest przewodniczącymKomitetu Organizacyjnego, a dr hab. Eugenia Gospodarek,prof. UMK przewodniczącą Komitetu HonorowegoWspomnienie o prof. Zofii ZegarskiejWojciech SzczęsnyProf. Zofia Zegarska nie pracowaław <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong> w Bydgoszczy,jednak rzesza lekarzy, którzy studiowaliw Gdańsku pamięta ją doskonale jakoopiekuna I roku, prawdziwą „mamę” jakwówczas mówiliśmy.Wiadomość o śmierci Pani Profesornapełniła mnie głębokim smutkiem.Miałem zaszczyt znać Ją osobiście, równieżpoprzez przyjaźń z Jej synem Wojtkiemi synową Basią. Nie chcę pisać o zasługachprof. Zegarskiej jako naukowcai Kierownika Samodzielnej PracowniEmbriologii, którą kierowała prawieprzez ćwierć wieku. Są one w gdańskiejUczelni i nie tylko tam, powszechnieznane. Chciałbym napisać tych kilkasłów o Zmarłej jako o człowieku.Wielu z nas, którzy studiowaliw Gdańsku pamięta „Opiekuna PierwszegoRoku”. W przypadku Pani Profesortytuł ten był ze wszech miar uzasadniony.Zagubieni w wielkiej <strong>Akademii</strong> iw wielkim mieście studenci pierwszegoroku, ci z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,znajdowali u Pani Zegarskiejzrozumienie i czas. Dziś studentma w kieszeni I-pad z mapą miasta,w Internecie znajdzie rozkład zajęć,a jak się zgubi zadzwoni z komórki.My nie mieliśmy takich „gadżetów”(telefony były w budkach), ale był człowiek,który każdemu z nas dał kartkęz dokładnym planem ćwiczeń, a nawetz informacją jakim tramwajem tamdojechać. Wiem, że tak działo się nietylko z rocznikiem 1980, ale z wielomamoimi poprzednikami i następcamiw roli „pierwszaków”. Jako starostaroku często kontaktowałem się wówczasz naszym opiekunem. Wiedzieliśmyi tak było w istocie, że możemy siędo Niej zwracać nie tylko w sprawachczysto studenckich. Pierwsza dłuższarozłąka z domem rodzinnym częstopowodowała różne problemy.Zapamiętałem jeden bardzo wzruszającymoment. Otóż w grudniu 1980,jakoś przed Bożym Narodzeniem mieliśmyzajęcia poświęcone pierwszej pomocy.Wśród wykładających była teżprof. Zegarska. W pewnym momencie(już pod koniec wykładu) powiedziałacoś takiego:- „Jeśli chcemy sprawdzić jaki jest stanpacjenta, można wziąć latarkę i zobaczyćczy jego źrenice reagują na światło. Jeślinie mamy latarki…” .W tym momencie Pani Profesor wyjęłazza katedry świeczkę.prof. Witold i Zofia Zegarscy, 1958-„ Możemy użyć świeczki”Po chwili na katedrze pojawiła się małachoinka. Zaczęliśmy śpiewać kolędy…Takim właśnie czułym, dobrymi wspaniałym człowiekiem i opiekuneminnych była Zofia Zegarska. Dziś mogętylko zapalić świeczkę Jej pamięci i owegowykładu z pierwszej pomocy i świątecznychwzruszeń.Cześć Jej pamięci. Niech spoczywaw pokoju, na który zasłużyła swym długim,pracowitym i pełnym poświęceniadla innych życiem.dr Wojciech SzczęsnyWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 15


Medycyna i pielêgniarstwoPersonaliaInformujemy o zmianach, jakie nastąpiływ okresie od 1 grudnia 2011 roku do29 lutego <strong>2012</strong> r.:z dniem 3 listopada 2011 r. Pan drhab. Zbigniew Włodarczyk zatrudnionyw Klinice Transplantologii i ChirurgiiOgólnej uzyskał tytuł profesora naukmedycznych,z dniem 1 grudnia <strong>2012</strong> r. Pan WojciechZegarski, prof. UMK pełni funkcjękierownika Katedry Chirurgii Onkologicznej,Kliniki Chirurgii Onkologiczneji Oddziału Klinicznego Chorób Piersi,z dniem 1 stycznia <strong>2012</strong> r. na stanowiskop.o. kierownika Działu KsięgowościCM zmieniła stanowisko Pani mgr MałgorzataRóżańska, dotychczas zatrudnionana stanowisku specjalisty. DotychczasowyKierownik Pani Irena Muszyńskazmieniła stanowisko na specjalistę,z dniem 1 stycznia <strong>2012</strong> r. Pan ZbigniewMucha zatrudniony w DzialeAdministracyjno-Gospodarczym CMzmienił stanowisko z kierownika obiektuna specjalistę,z dniem 5 grudnia 2011 r. Pan dr hab.Roman Makarewicz zatrudniony w Katedrzei Klinice Onkologii i Brachyterapiiuzyskał tytuł profesora nauk medycznych,z dniem 1 stycznia <strong>2012</strong> r. zostałazatrudniona na stanowisku adiunkta ipowołana na p.o. kierownika PracowniŻywienia Klinicznego i Zaburzeń MetabolicznychPani dr Marlena Jakubczyk,z dniem 12 stycznia <strong>2012</strong> r. Pan drhab. Andrzej Kurylak, zatrudniony nastanowisku profesora nadzwyczajnego wZakładzie Pielęgniarstwa Pediatrycznego,uzyskał tytuł profesora nauk medycznychz dniem 01 lutego <strong>2012</strong> r. Pan prof. drhab. Władysław Sinkiewicz, zatrudnionyw Klinice Kardiologii na Wydziale Nauko Zdrowiu, został mianowany na stanowiskoprofesora zwyczajnego,z dniem 01 lutego <strong>2012</strong> r. Pani drAneta Białkowska, zatrudniona w Katedrzei Zakładzie Genetyki MolekularnejKomórki, została powołana do pełnieniafunkcji p.o. kierownika ww. jednostki,z dniem 01 lutego <strong>2012</strong> r. Pan dr hab.Marek Szymański, zatrudniony na stanowiskuadiunkta w Zakładzie ProfilaktykiNowotworów Żeńskich NarządówPłciowych, został powołany do pełnieniafunkcji kierownika ww. jednostki.przygotowała mgr Agnieszka Mróz, kierownik DziałuSpraw PracowniczychUdar mózgu, jak mu zapobiegać i leczyć?rozmowę z Sebastianem Szyperem i Mariuszem Baumgartem prowadziła Agnieszka Milik-SkrzypczakAgnieszka Milik-Skrzypczak (DziałPromocji i Informacji CM): Nie zaskoczęWas pytaniem - skąd pomysł na takwąski i szczególny tematycznie portal?Sebastian Szyper: Koniec studiówwiązał się z pewnym podsumowaniemi jednocześnie rozpoczęciem kolejnegoetapu w życiu. Zastanawialiśmy się, naprzełomie czwartego i piątego roku studiówfizjoterapii, jak ulokować swój zawodowypotencjał, jednocześnie robiąccoś pożytecznego i oczywiście spójnegoz naszym doświadczeniem i realizowanymkierunkiem studiów. Z racji tego, żepodczas praktyk na oddziale rehabilitacyjnymmieliśmy do czynienia z pacjentamipo udarach mózgu, zrodziła się ideastworzenia serwisu informacyjnego dlazainteresowanych i ich rodzin. Ruszyliśmyw lutym 2010 r. Aktualnie pracujemy zawodowo.Ja pracuję na Oddziale RehabilitacjiNeurologicznej Kujawsko-PomorskiegoCentrum Pulmonologii w Bydgoszczy.Mariusz Baumgart: A ja jestem związanyz Collegium Medicum UMK pracującna stanowisku asystenta w Katedrzei Zakładzie Anatomii Prawidłowej orazna Oddziale Neurologii i Oddziale Udarowymw Szpitalu Uniwersyteckim nr 2im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy.A.M.-S.: Odwiedzam waszą stronę oddłuższego czasu. Robiłam mały rekonesansi wchodząc kilkukrotnie, widzę żestrona ewoluuje, zmieniają się pomysły,pojawiają rozszerzenia tematu.S.Sz.: Sam pomysł jest jeszcze świeży,dlatego jesteśmy na etapie poszukiwańnowych rozwiązań. Praktycznie zaczynaliśmyod zera, poza pomysłem niemieliśmy grafika, ani tym bardziej logoczy konkretnej koncepcji. Mieliśmy za togłowę pełną planów. Zaczęliśmy od szkicówtego, jak strona miałaby funkcjonować,a później praktyka sama zapełniałaszkice treścią.M.B.: Następnie podjęliśmy współpracęz jedną z firm farmaceutycznychi wspólnie stworzyliśmy akcję „Zapobiegamyudarom”, której ideą jest propagowaniewiedzy w jaki sposób żyć,by uniknąć udaru, ale też jak rozpoznaćpierwsze objawy udaru. Pragniemyzwiększać świadomość społeczeństwa natemat podstawowych zasad udzielaniapierwszej pomocy.A.M.-S.: Jednym słowem jesteścieprzysłowiowym światełkiem w tuneludla tych, którzy doświadczyli udaru.S.Sz.: Portal powstał w oparciu o obserwacjępewnej niemocy pacjentów, którzypo udarze trafiają na oddział rehabilitacji.Zazwyczaj rehabilitacja trwa od czterechdo ośmiu tygodni. Następnie jeśli rodzinachorego jest na tyle „zorganizowana”,żeby uzyskać pomoc specjalistów na kolejnychoddziałach, to pacjent wygrywa.W wielu przypadkach chory jednak wracado domu i po prostu leży. Sam nie jestw stanie sobie pomóc, bo udar poza problemaminatury neurologicznej, dotykasfery psychiki człowieka. Pojawia się afazjai niejednokrotnie depresja.M.B.: Co więcej, problem jest o tylezłożony, że rodziny pacjentów równieżchorują na depresję, są zagubione, niewiedzą jak zmierzyć się z tematem udarubliskiej osoby. I w takim kontekście postanowiliśmyuruchomić nasz portal.A.M.-S.: Zaczęliście od rzetelnej informacji,ale czego jeszcze można spodziewaćsię klikając na Waszą stronę?S.Sz.: Fakt, początkowo ruszyliśmy z informacją,która jest tak cenna w momenciedezorientacji. Naszym zamysłem jest jednakzrzeszenie jak największej liczby osób.Mamy już całkiem dużą grupę zarejestrowanychna naszej witrynie, co wiąże sięz wymianą w zakresie informacji, doradztwemi wsparciem. Głównymi użytkownikaminaszej strony są rodziny osób poudarach, które szukają wskazówek.16Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


M.B.: Staramy się im pomagać. Udzielamyrównież porad prawnych odpowiadającna pytania w kwestii renty, zasiłków rehabilitacyjnych,pomocy finansowej. Mamycałkiem spore grono aktywnych użytkowników,którzy dyskutują na forum.Medycyna i pielêgniarstwoA.M.-S.: Poznałam motywy Waszejobecności w Internecie, ale porozmawiajmyo samym udarze. Niestety, częścisondowanych przeze mnie osób pojęcieudaru kojarzy z udarem słonecznym!S.Sz.: Owszem, świadomość społecznaudaru jest wciąż znikoma. Wielu osobomkojarzy się ze słońcem, upałem i poparzeniemsłonecznym. Przede wszystkim wyjściowymzałożeniem jest skojarzenie udaruz chorobą naczyniową, związaną z tętnicami,głównie mózgowymi oraz tętnicamikręgowymi i szyjnymi wewnętrznymi.Generalny podział mówi o dwóch typachudaru: niedokrwiennym i krwotocznym.M.B.: Generalizując, jeżeli mamy zaburzeniaw przepływie krwi mózgoweji w związku z tym występują objawy, któreutrzymują się dłużej niż 24 godziny, tomówimy o udarze mózgu. Do udaru niedokrwiennegomózgu dochodzi wówczas,gdy następuje niedotlenienie pewnejczęści mózgu z powodu zamknięcianaczynia krwionośnego, bądź jego zwężenia.Natomiast udar krwotoczny, zwanypotocznie wylewem, oznacza przerwanienaczynia w mózgu i przedostaniesię poza łożysko naczyniowe. Przy czymstatystycznie około 80 proc. chorychcierpi na udar niedokrwienny, a 20 proc.stanowią udary krwotoczne.A.M.-S.: Bywa jednak, że poczujemysię źle, wystąpią symptomy udaru, któremijają.S.Sz.: Przy założeniu, że objawy utrzymująsię dłużej niż dwadzieścia czterygodziny mówimy o udarze mózgu. Natomiastwystępuje jeszcze zjawisko określanemianem TIA (Temporary IschaemicAtacks) - przemijający atak/udar niedokrwienny.W klasyfikacji generalnej jeston udarem, ale nie jest traktowany jakostan nagły, ostry. Przyczyną wystąpieniachwilowego niedokrwienia mózgu możebyć nagły spadek ciśnienia u osób zezwężonymi naczyniami szyjnymi, zaburzeniarytmu lub miażdżycowe zmianysamych naczyń mózgowych.M.B.: Charakterystycznymi objawamitowarzyszącymi TIA są: drętwienieudarowcy.com.plpołowy twarzy lub ciała, przejścioweniedowłady połowiczne, afazja (sytuacja,w której człowiek chory, niemającydotychczas żadnych problemówz funkcjami językowymi - ma trudnościz mówieniem lub rozumieniem mowy,ma również problemy z pisaniem i czytaniem).Charakterystycznym objawemTIA jest samoistne wycofanie objawóww ciągu 24 godzin. Jednakże większośćTIA mija po kilku minutach, dlatego objawysą bagatelizowane przez pacjentów.A.M.-S.: Co wówczas? Jak powinniśmyzareagować przy tak incydentalnymwystąpieniu objawów udaru, które ustępująsamoistnie?S.Sz.: Nawet wówczas, gdy jest to wydarzenieo incydentalnym, przemijającymcharakterze, zdecydowanie powinniśmyzadzwonić po pogotowie! Przede wszystkim,zawiadamiając karetkę należy powiedzieć,że jest podejrzenie udaru i co bardzoważne, należy określić czas kiedy zostałyzauważone objawy. Chory, po przywiezieniuna oddział ratunkowy, natychmiastkierowany jest na oddział neurologiczny,gdzie w pierwszej kolejności wykonywanesą badania laboratoryjne i tomografiakomputerowa. Zwiększa ona szanse na wykrycieudaru niedokrwiennego, a wówczasistnieje możliwość podania trombolizy.M.B.: Co istotne przy podejrzeniu udaru,rodzina powinna zabrać całą posiadanądokumentację medyczną i jak najszybciejpojechać za chorym, dostarczająclekarzowi, niezbędny do oceny zdrowia,materiał. A to dlatego, że lekarz mającbezpośredni wgląd w historię chorobypacjenta oraz przeprowadzając wywiadz chorym lub jego rodziną, wypełnia natej podstawie protokół leczenia trombolitycznego.W protokole są punkty, któreprzemawiają za i przeciw podaniu lekui dopiero po uprzedniej właściwej analizieprotokołu można podać Actylise.A.M.-S.: Tromboliza - zdefiniujmy tomało popularne pojęcie. Czytałam kilkaopinii w tym temacie i tezy co do jej stosowaniasą dość kontrowersyjne.S.Sz.: Zdecydowanie decyzję o wdrożeniuleczenia trombolitycznego podejmujelekarz, który po zapoznaniu się z materiałemmedycznym pacjenta definiuje,czy tromboliza jest właściwym rozwiązaniem.Każdy przypadek podania tegoleku rozpatrywany jest indywidualnie.Z tego też względu, nie podajemy na naszejstronie informacji o tym, kiedy można,a kiedy nie można zastosować trombolizy.Nie chcemy bowiem by pacjenti rodzina samodzielnie weryfikowalikwalifikacje do przyjęcia trombolizy. Niejest wskazane, by pacjent interpretowałwedług samodzielnego rozpoznania, czydzwonić na pogotowie czy nie. Zawszepowtarzamy – zdecydowanie dzwonić!M.B.: Owszem, istnieje realne ryzykozwiązane z zastosowaniem tego leku.Leczenie trombolityczne stosuje się tylkow przypadku udarów niedokrwiennych.W tym celu wykonuje się badania obrazowemózgu, aby wykluczyć krwawieniewewnątrzmózgowe. Jednak to lekarz decyduje,kiedy włączyć lek. Wiodącą rolęodgrywa tu czas, mierzony od wystąpieniaobjawów udaru, nie może on przekroczyć4,5 godziny! Nie traktujmy tego leku jakniechcianego zła - samo podanie leku wyglądapodobnie jak kroplówka. Polega nadożylnej aplikacji specjalnych leków, któreWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 17


Medycyna i pielêgniarstwowiążą się z substancjami obecnymi w zakrzepiei powodują jego rozpuszczanie.A.M.-S.: Zaczęliśmy rozmowę odskutku - czyli udaru, a teraz zapytamo przyczynę, czy istnieje bezpośredniczynnik zwiększający ryzyko wystąpieniaudaru?S.Sz.: Czynników jest kilka, ale zdecydowaniena pierwszym miejscu postawilibyśmynieleczone nadciśnienie tętnicze.Następnie otyłość będącą wynikiembraku aktywności fizycznej i związanez nią konsekwencje. Ponadto ogromnąrolę odgrywają używki w postaci tytoniuczy alkoholu oraz nieodpowiednia dieta.Niestety, niejednokrotnie wpływ równieżmają czynniki genetyczne.M.B.: Mieliśmy ostatnio do czynieniaz pacjentką, która miała w rodzinie wywiadwskazujący na udar, matka i ojciecmieli udary i niestety pacjentka, któraw potocznym rozumieniu prowadziła higienicznytryb życia, doświadczyła udaru.Rasę czarną też częściej dotyka udarmózgu. Ponadto, istotny jest wiek. Osobypo 65 roku życia znajdują w grupie ryzykaudaru mózgu. Niestety, obserwujemyrównież obniżenie granicy wiekowejosób po udarach, na oddziałach spotykamyosoby młode czyli w wieku 35-49 lat,ale nawet zdarzały się kobiety w wieku17-19 lat z udarem krwotocznym.A.M.-S: Wobec powyższego, czy istniejecudowna metoda zapobiegającaudarom?S.Sz.: Niestety nie ma jednej, spójnejrecepty na zapobieganie udarom. Decydującywpływ na profilaktykę udarówma dieta. Powinniśmy dbać o dostarczanieorganizmowi zdrowych kwasówtłuszczowych, kwasów omega 3 – czylinależy pamiętać o spożywaniu ryb, alerównież nie można pominąć roli stresu.Przyczynia się on do wielu negatywnychskutków zdrowotnych w naszych organizmach.Tym samym w uproszeniu imwięcej stresu, pośpiechu i braku czasu dlasiebie, tym większe ryzyko udaru. Podsumowując,chcąc zapobiegać udarom nierozmawiajmy o stresie tylko sukcesywniesię go pozbywajmy.A.M.-S.: Przy całej pozyskanej wiedzybrakuje mi jednak uzupełnienia w postacirealnych czynników, które wskazują nazbliżający się udar, czy istnieją namacalnezapowiedzi udaru?M.B.: Owszem możemy przykładowointerpretować objawy udaru, które pojawiająsię pojedynczo, a nie jako sumaobjawów, która ma miejsce przy udarzewłaściwym. Powinniśmy zwrócić uwagęwówczas, gdy pojawia się podwójne widzenielub widzenie jednooczne. Niejednokrotniepacjenci mówią o zagubieniui dezorientacji w przestrzeni. Nagły, przeszywającyból głowy również powinienbyć sygnałem, że dzieje się coś niepokojącego.Niejednokrotnie pojawiają sięwspomniane już wcześniej zaburzeniamowy, czy drętwiejąca ręka. Wówczasnie bagatelizujmy tych pojedynczychsygnałów i szukajmy pomocy specjalisty.Nawet, jeśli te ataki są przemijającei występują pojedynczo. Najlepiej skontaktowaćsię z neurologiem, większośćoddziałów neurologicznych dysponujetomografem komputerowym. Zadziałaćnależy samodzielnie pamiętając, jakieznaczenie ma tutaj upływający czas, którydziała na naszą niekorzyść!A.M.-S.: Jako fizjoterapeuci, powiedzciemi: a jeśli udar to co dalej…S.Sz.: Rehabilitacja! Rehabilitacja poudarowadobierana jest indywidualnie dlakażdego chorego w zależności od okresuchoroby i potrzeb funkcjonalnych, a technikaich wykonania podyktowana jest koniecznościąhamowania niepożądanychwzorców postawy i poruszania się oraztorowania wzorców fizjologicznych. Celeterapii muszą być realistyczne, zgodnez potencjałem pacjenta i dopasowane dojego środowiska naturalnego.M.B.: Cele terapii muszą być równieżistotne dla pacjenta, a cała nasza działalnośćmusi się skupiać na funkcji. Niema jak dotąd jednej skutecznej terapii poudarze mózgu, jednakże bardzo efektywnąmetodą jest terapia Bobath. Warto pamiętać,że zabiegi fizykalne, hydroterapiioraz masaż wspomagają tylko terapię,natomiast główne leczenie opiera się naleczeniu ruchem.A.M.-S.: Myślę, że tym akcentem możemyzakończyć naszą rozmowę, a świadomośćtematu i zdrowe podejście do samegosiebie mogą zadziałać tylko na nasząkorzyść. Dziękuję za informację, obiecującśledzić nowinki informacyjne na Waszejstronie i trzymam kciuki za jej rozwój.z Sebastianem Szyperem i Mariuszem Baumgartem,twórcami portalu udarowcy.com.pl, absolwentami kierunkufizjoterapia na Wydziale Nauk o Zdrowiu Collegium MedicumUMK rozmawiałąa mgr Agnieszka Milik-Skrzypczakz Działu Promocji i InformacjiTwórczość - domena niespokojnego umysłurozmowa z prof. dr hab. Aliną Borkowską, kierownikiem Katedry Neuropsychologii KlinicznejZbiegiem okoliczności trafiłam nawykład, w którym grałam rolę fotografana użytek udokumentowania zdarzenia.W zamiarze miałam pstryknąć kilka foteki po angielsku zniknąć z miejsca wydarzenia.Jednak wystarczyły minuty, by z pozycjiniezaangażowanego słuchacza przejśćdo roli dociekliwego śledczego. Tematwykładu, który przyszło mi wysłuchać,wystarczająco pobudził moją wyobraźnięi nasunął wiele pytań. Było w nim o kreatywności,aktywności i wielkich, niebagatelnychtego świata, którzy jednak mieliwspólny mianownik. I pod znakiem tegomianownika poprowadziłam rozmowę.Agnieszka Milik-Skrzypczak: PaniProfesor, nurtuje mnie pytanie z pograniczanauki i sztuki. Czy każda osobatwórcza jest liderem i czy twórczość tocecha lidera?Alina Borkowska: Zacznę od uściśleniakim jest lider - osoba twórcza. Jakiesą jego wiodące cechy. Jest to osobaposiadająca zespół specyficznych cech,które predysponują ją do określonej pracy,koncentracji na celach, niezależnieod swojego stanu psychicznego. Jest toosoba potrafiąca zarazić innych swoimiwizjami i pomysłami, zachęcająca ludzido działania. Lider musi mieć zdolnośćdo koncentracji, niezależnie od tego, czy18Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


ma gorszy czy lepszy dzień. Lider, jeśliodniesiemy to do pracy, którą wykonuje,to osoba niejednokrotnie narażona naspiętrzenia zadań, które musi opanować.Powinna mieć cechy psychofizyczne predysponująceją do pracy pod presją psychiczną,presją zadań, czy podejmowaniadecyzji w warunkach trudnych. Osobydziałające na „wysokich obrotach”, którychpraca wiąże się z wyjazdami i np.z przekraczaniem stref czasowych, musząposiadać cechy psychofizyczne, pozwalająceim na pokonywanie własnych barier.Nie oznacza to jednak, że nie płacą pewnejceny za swoje predyspozycje. Najczęściejtryb życia, który prowadzą wcalenie jest zdrowy, bo jeśli ktoś koncentrujesię na zadaniu niezależnie od tego czyzjadł śniadanie i przespał noc, siłą rzeczynaraża się na problemy. Mówimy tutajchociażby o zażywaniu leków, począwszyod melatoniny, po to by przestawić się poprzylocie na inny tryb, po leki nasenneczy przeciwdepresyjne lub też łagodzenienapięć alkoholem.A.M.-S.: Niewyczerpane pokłady energiito jedna strona medalu lidera. Jednak,to nie jedyne źródło jego pozycji?A.B.: Oczywiście kolejnym wyróżnikiemlidera jest charyzma. Osoba, którajest przywódcą z reguły dominuje.Przede wszystkim musimy zrobić rozróżnieniena tego kto kieruje formalnie,a tego kto faktycznie jest liderem w zespoleosób. Ten kto kieruje niekonieczniejest liderem. Są to dwa osobne, częstonieprzystające do siebie pojęcia. Kierowaćmożna za pomocą dyrektyw i nakazów.Natomiast pozycję lidera obejmuje ten,który potrafi w sposób często niekonwencjonalnypokierować zespołem. Wyobraźmysobie sytuację, że nadzorujemykreatywny zespół naukowców i niemamy możliwości ujęcia go w konkretneramy, metodą nakazu. Trudno jestw sposób dyrektywny kierować zespołemtwórców, chociażby ze względu napojawiające się w nim specyficzne osobowości.Gdybym miała mówić o sobie, tonie mogę polecić naukowcom, z którymiwspółpracuję, aby w określonych porachdnia byli najbardziej kreatywni. Wenaczęsto rodzi się w najmniej oczekiwanychmomentach. Zdarza się, że przychodzidopiero po zakończonych godzinach pracy,w fazie odpoczynku. Pokusiłabym sięo stwierdzenie, że w taki sposób powstająznaczące prace naukowe czy inne dzieła,chociażby literackie. Nie możemy narzucićumysłowi weny twórczej.A.M.-S.: Zbliżamy się do uściśleniakoncepcji kreatywności. Zakładam, żegdy umysł wypoczywa, do głosu dochodzijego kreatywna strona.A.B.: Kreatywność to cecha umysłu,której istotą jest umiejętność oderwaniasię od pewnych reguł czy zasad, umiejętnośćzadawania sobie pytań i szybkiegołączenia informacji, dostępnych z różnychdziedzin. Przytoczę przykład z własnegopodwórka - obszar badań, którymzajmujemy się jako zespół naukowy jestinterdyscyplinarny i bez kreatywnościzespołu nie byłoby możliwości poszukiwaniatematów badawczych i planowaniaciekawych badań. Generalnie ludzie,którzy tworzą nową jakość, pod postaciąbadań naukowych, sztuki czy biznesusą osobami nieprzeciętnymi. Każdy, ktostwarza nową jakość ma zdecydowanieinne cechy charakteru niż osoba przeciętna,która z kolei może doskonalesprawdzać się w roli rzetelnego pracownikai wykonawcy.A.M.-S.: Koncepcja kreatywności zostałajuż zdefiniowana – drążąc temat stawiamtezę, że kreatywni po prostu się rodzimy.Nie jest to zespół cech nabytych?A.B.: Koncentrując swoje badania natej kwestii zdołaliśmy wykazać, że są tocechy uwarunkowane neurobiologicznie.Badamy specyficzne cechy temperamentui osobowości, ich uwarunkowaniagenetyczne oraz inne psychologicznepredyspozycje do wykonywania określonychzawodów. Istotne są tu badania,jak osoby kreatywne podejmują decyzjeprof. dr hab. Alina BorkowskaMedycyna i pielêgniarstwoi co predysponuje je do wytrwałości w realizacjicelu. Dlatego pod lupę bierzemyosoby, które wykonują specyficzne zawody.Obserwujemy pilotów, specjalistówmedycyny ratunkowej, artystów. Ich pracawymaga maksymalnej koncentracjina zadaniu w danej chwili. Przykładowojeżeli chirurg operuje pacjenta i operacjago zaskoczy, bo zamiast zaplanowanychdwóch godzin przeciągnie się do ośmiu,to musi mieć zespół cech, który pozwolimu wytrwać w tym zadaniu. Podobniespecjalista medycyny ratunkowej, którydziała w bardzo zróżnicowanych warunkach,jeśli nie posiada predyspozycji dowykonywania zadań pod presją czasu,czy innych ludzi, zwyczajnie w tym zawodziesię nie utrzyma.A.M.-S.: Dobrze celowałam, układnerwowy nas warunkuje.A.B.: Owszem warunkuje nas dowykonywania pewnych rzeczy w życiu,również do kreatywności, wytrwałościi do tego, żebyśmy mogli do czegośw życiu dążyć, osiągać cele długofalowe.Umysł kreatywny to również umysł,który tworzy pewne wizje, potrafi przewidziećco będzie kilka lat wprzód.Praktycznie nie można kierować skuteczniefirmą czy katedrą naukową beztakiej umiejętności. Powiem nawet, żejeśli ktoś nie ma wizji firmy na następnepięć, dziesięć lat to praktycznie nawstępie skazany jest na niepowodzenie.Podobnie jest w przypadku nauki, jeśliktoś nie ma wizji rozwoju jednostki naukowejto należy się zastanowić czy powiniensię tym zajmować.Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 19


Medycyna i pielêgniarstwoA.M.-S.: Przełożę to na znany migrunt. Artyści, literaci prowadzeni wizją,tworzą ku przyszłości…A.B.: Zwrócono uwagę na to, że ludzieze szczególnymi uzdolnieniami w dziedzinienauki, biznesu czy posiadającytalent artystyczny posiadają zespół cech,który ich wybitnie predysponuje do wykonywaniatego co robią. Jednocześniemożna obserwować pewną nieharmonijność:artyści np. niejednokrotnie wykazujątendencję do „przyciągania” pewnychproblemów życiowych, chociażbyw postaci nieumiejętności zadbaniao swoje finanse. Ten bowiem, kto zafascynowanyjest celem, nie zawsze mamożliwości albo marginalizuje skupieniesię na codzienności. Tutaj mamyodpowiedź dlaczego artyści nie dojadali,a naukowcy budzą się wieczoremw domu, a tam w lodówce woda mineralnai pomidory. Można powiedzieć, żeosoby z wizją, nieco inaczej rozprawiająsię z życiem. Ich uwaga skupiona jest naistotnym dla nich celu, a nie obocznościachw postaci np. zakupów. I ten celwłaściwie dominuje w ich życiu. Jednakaby został osiągnięty poza samym wizjonerstwem– czyli widzeniem sprawinaczej, muszą odznaczać się zdolnościądo wytrwałości. Sama kreatywność jesttylko częścią sukcesu, od samych pomysłównic się nie zadzieje. Ludzi, którzymają świetne pomysły jest bardzo dużo,ludzi którzy są do tego pracowici jest trochęmniej, a tych, którzy widzą kilka latw przód jest naprawdę niewielu.A.M.-S.: Pokuszę się o kontrowersyjnątezę, że kobiety mają nieco pod górkę wrealizacji celu, bo rodzina, dzieci… tymsamym ich kreatywność rozbijana jest nawiele pomniejszych czynności.A.B.: Nie do końca zgodzę się z tą tezą.Jedno jest pewne, jeśli ktoś jest kreatywny,to po prostu jest i nikt mu tego nie odbierze.Za przykład mogą posłużyć biografieznanych literatek i aktorek, chociażby SylviiPlath czy Patty Duke. Jedno w przypadkutych kobiet jest pewne, że ich życie niebyło poukładane pod sznureczek, dalekieod konwencji i norm. Nie realizowały onetego, czego oczekują od nas kobiet normyspołeczne i naciski otoczenia. Natomiastosobną kwestią jest to, czy były one szczęśliweoddając się kreatywnej pasji, o tymtrudno wyrokować. Biografie wybitnychludzi wskazują na szarpanie się pomiędzysprawami wielkimi, a cierpieniem. Wieluartystów, którzy osiągnęli sukces borykałosię np. z chorobą afektywną, zwłaszczadwubiegunową przeżywając okresy silnychdepresji, czy manii, często też nadużywającalkoholu.A.M.-S.: Frapujący wątek!A.B.: Zauważono pewną zbieżnośćpomiędzy wybitnym talentem a cierpieniem.Bywało, że tak jak w przypadkuwspomnianej Sylvii Plath, rozpoznanou tych osób choroby psychiczne,a życie innych kreatywnych osobowościnaznaczone było naprzemiennie pasjąi cierpieniem. Za kolejny przykład możeposłużyć nam znany dramaturg, GeorgGordon Byron, którego biografia ewidentniewskazuje na chorobę afektywnądwubiegunową. Były tam bardzo licznezwiązki, wiele chwil euforycznego szczęściaale też ciężkich załamań psychicznych.Podobnie Ernest Hamingway, wybitnyamerykański prozaik, który znanybył przede wszystkim jako pisarz z nałogiemalkoholowym ale mało kto wie,że był on wynikiem ewidentnej chorobydwubiegunowej, a sięganie po alkoholbyło objawem samoleczenia.A.M.-S.: W świetle tych rozważań nasuwasię wniosek, że nasza psychika płacisłoną cenę za wybitność i kreatywność.A.B.: Obecnie uważa się, że chorobaafektywna dwubiegunowa jest ceną jakąludzkość zapłaciła za rozwój kreatywnościw postępie ewolucyjnym. Jak widaćgranica między talentem, a chorobąpsychiczną jest bardzo cienka. Z koleiw przypadku schizofrenii istnieje teza,że jest ona kosztem jaki ponieśliśmy zarozwój języka, w sensie mowy, porozumiewaniasię. Na poziomie genetycznymwykazano, że niektóre geny związanez predyspozycją do choroby są jednocześniezwiązane z lepszym funkcjonowaniempoznawczym i wyższą kreatywnością.Badaliśmy polimorfizm genuBDNF, który jest bardzo istotnym genem,odpowiedzialnym m.in. za rozwój mózgu.Jest to czynnik wzrostu neuronów,jego funkcją są też procesy naprawczemózgu wówczas, kiedy następuje jegouszkodzenie. Jest to jeden z czynnikówneurotropowych związanych z rozwojemmózgu i mechanizmami neuroprotekcjiczyli ochrony. Przykładowo dla zobrazowaniatematu, w chorobie Alzheimerapoczątkowo obserwujemy wzrost BDNF,a następnie na etapie gdy mózg już sobiez uszkodzeniem nie radzi, znaczny jegospadek. Okazuje się, że jeden z polimorfizmówgenu BDNF jest szczególnie rozpowszechnionyw chorobie afektywneji jest wiązany z większą predyspozycjądo tej choroby. Z drugiej strony, chorzyna chorobę afektywną dwubiegunową,którzy posiadali ten polimorfizm mieliznacznie lepsze funkcje poznawcze niżinni chorzy i byli bardziej kreatywni.A.M.-S.: Jak widać kreatywny mózgjest zdeterminowany odgórnie. Tamgdzie warunkują nas geny nie ma mowyo polemice. Cena poniesiona za kreacjęzostała już określona.A.B.: Nie jest to takie oczywiste. Genywarunkują pewne predyspozycje, alenie jest powiedziane, że u każdego predysponowanegodo określonej choroby,ona się rozwinie. Bodźce środowiskowesą bardzo istotne, gdyż wpływają na ekspresjęgenów. Muszą bowiem zaistniećczynniki środowiskowe, które spowodująuaktywnienie się tych genów, które sąbezpośrednio związane z wystąpieniemchoroby. Niejednokrotnie osoby o wysokiejkreatywności są to ludzie z nadreprezentacjąpewnych cech temperamentalnych,szczególnie hipertymicznych,związanych z dużym napędem, energiąi otwartością na nowe sytuacje, czy cyklotymicznychzwiązanych ze zmiennościąnastroju. Wykazano, że temperamenthipertymiczny związany jest z dopaminąi tzw. układem nagrody w mózgu.Czasem osoby „uzależnione” od nagrody,wręcz poszukują dodatkowych źródełpodniety. Osoby, ze skłonnościamido poszukiwań nowości niejednokrotnieprzesadzają, starają się stymulowaćukład nagrody dodatkowymi bodźcamiz zewnątrz. Mówimy tu o środkach prodopaminergicznych (jak amfetamina),narkotykach, czy grach hazardowych.Powodują one stan euforii, początkowowzmocnienia funkcji poznawczych, wyostrzeniapamięci i koncentracji. Niemniejtak dzieje się jedynie doraźnie,potem następuje zmniejszenie wrażliwościneuronów dopaminergicznychw korze czołowej i następuje koniecznośćprzyjmowania tych środków ale już bezprzyjemności, jedynie po to, by uniknąćstanu dyskomfortu psychicznego. Wieluz tych ludzi prowadzi bardzo nieprawidłowytryb życia, szukają podniet, dopalaczyw postaci chociażby poszukiwaniazwiązków poza swoim własnym lubprowadzą kilka związków jednocześnie,opartych na bardzo niebezpiecznych zasadach.Można powiedzieć, że wszelkiesytuacje z „domieszką dopaminy” są20Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


niebezpieczne i mało przewidywalne,lecz stanowią pokusę dla wielu takichosób. Wówczas jest mowa o naprawdęniebezpiecznych mechanizmach uzależnienia,praktycznie od wszystkiego: seksu,hazardu czy alkoholu. A to już tematna kolejną rozmowę.A.M.-S.: Dziękuję Pani za rozmowę,życząc kolejnych równie owocnych badańMedycyna i pielêgniarstwoi współpracy z tymi, którzy poza pomysłemi pracowitością widzą kilka lat w przód.rozmowę prowadziła mgr Agnieszka Milik-Skrzypczakz Działu Promocji i InformacjiZachowania zdrowotne młodzieżyMirosława KramZachowania zdrowotne są jedną z kategoriizachowań ludzkich, które składają sięna styl życia. Obserwując człowieka możnaw dużym stopniu stwierdzić jak on traktujeswoje zdrowie czy chorobę, jak reagujew sytuacjach z nimi związanych. Filozofiawspółczesnej medycyny zakłada, że odpowiedzialnośćza stan zdrowia ponosi samajednostka i jednocześnie ona sama podejmujeszereg działań na rzecz swojego zdrowia.Zachowania zdrowotne to wszelkie nawyki,zwyczaje, postawy i uznawane wartościprzez jednostki i grupy społecznew dziedzinie zdrowia i wywołujące określone– pozytywne lub negatywne skutkizdrowotne u osób, które je realizują.Pojęcie zachowania zdrowotne stosujesię zarówno do zachowań pro- jak i antyzdrowotnych.Zachowania prozdrowotneczyli zachowania sprzyjające zdrowiupolegają na podejmowaniu odpowiedniejaktywności ruchowej, na racjonalnymodżywianiu się, utrzymywaniu dobrychrelacji z innymi ludźmi, dbaniu o czystośćciała i otoczenia, zachowaniu bezpieczeństwaw ruchu drogowym, poddawaniu siębadaniom profilaktycznym.Aktywność ruchową (fizyczną) definiujesię jako każdy ruch ciała, którypowstaje dzięki mięśniom szkieletowymi powoduje wydatek energetyczny. Jestczynnikiem warunkującym zdrowiei podstawową potrzebą człowieka w każdymokresie życia i kluczowym składnikiemzdrowego stylu życia. Szczególnąrolę odgrywa w dzieciństwie i młodości,ponieważ jest niezbędna do prawidłowegorozwoju fizjologicznego, psychicznegoi społecznego. Codziennąaktywnością fizyczną jest każda formaruchu wykonywana podczas prac domowych,przemieszczania się do szkoły,pracy. Aktywność planowana to uprawienieokreślonej dyscypliny sportulub ćwiczeń fizycznych: szybki marsz,marszobieg, nordic walking, jazda narowerze, aerobik, pływanie, ćwiczeniaw wodzie, gimnastyka, gry zespołowe,gry sportowe, narciarstwo biegowe, taniec.Przyjmuje się , że optimum aktywnościruchowej stanowi co najmniej 60m.in dziennie przez przynajmniej 5 dniw tygodniu. Umiarkowany wysiłek fizycznyjest ekwiwalentem szybkiego marszuz towarzyszącym uczuciem „zgrzania się”i nieznacznego braku tchu. Aktywnośćfizyczna w połączeniu ze zdrowym żywieniemjest podstawowym warunkiemzachowania zdrowia w każdym wieku.Racjonalne odżywianie się ma szczególnywpływ na rozwój dzieci i młodzieży,warunkuje ich zdrowie, zdolności uczeniasię, aktywność ruchową i psychiczną. Przezracjonalne żywienie rozumie się dostarczenieczłowiekowi w codziennych posiłkachodpowiedniej ilości energii, składnikówpokarmowych i regulujących oraz prawidłowerozłożenie posiłków w ciągu dnia,najlepiej 5 posiłków. Odżywienie powinnobyć urozmaicone. Podstawą wyżywieniapowinny być produkty o wysokiej zawartościwęglowodanów złożonych, tj. pieczywo,kasze, makarony, płatki zbożowei ziemniaki. Na drugim, miejscu powinnybyć usytuowane warzywa, w tym nasionaroślin strączkowych oraz owoce. Udziałwarzyw powinien być dwukrotnie wyższyniż owoców. Trzecie miejsce powinnystanowić produkty mleczne: kefir, jogurtoraz sery twarogowe. Wszystkie wymienioneprodukty powinny być spożywanecodziennie. Kilka razy w tygodniu powinnybyć spożywane; drób i ryby oraz mięsowieprzowe lub wołowe. W ciągu całegodnia należy wypijać ok. 2 litrów płynów.Czystość ciała i otoczenia to kolejnypodstawowy warunek zachowania zdrowia.Utrzymywanie skóry ciała w stałejczystości chroni ciało przed chorobami zakaźnymii pasożytami. Woda w połączeniuz mydłem rozpuszcza pot, łój i usuwa warstwękurzu, brudu i drobnoustrojów; działauspakajająco i ułatwia sen. Po wieczornymmyciu należy przebrać się w nocną bieliznę.Codzienna wieczorna kąpiel, natrysknie zwalnia od porannego mycia się. Ranonależy chłodną wodą umyć twarz, ramiona,piersi, plecy i natrzeć skórę ręcznikiem.Ręce należy myć wielokrotnie w ciągudnia, koniecznie po oddaniu moczu i stolca,po przyjściu ze szkoły, spaceru. Trzebatakże dbać o czystość włosów i paznokci.Używać własnych przyborów toaletowychi kosmetyków, pościeli i odzieży. Unikaćmało przewiewnego obuwia. W mieszkaniudbać o czystość, używać odkurzacza.Wietrzyć pomieszczenia.Utrzymywanie dobrych relacji z innymiludźmi. Warto starać się, aby każdykontakt z innym człowiekiem był kontaktempozytywnym. To oznacza uśmiechwobec znajomego i nieznajomego. Każdegodnia można zrobić sobie samemujakiś „prezent”, ale i też zrobić coś dla innych.Słuchać co kolega, koleżanka mówi,utrzymywać z nim kontakt wzrokowy, byćasertywnym w kontaktach z innymi. Asertywnośćopiera się na poczuciu własnejwartości i godności. Osoba zachowującasię asertywnie używa otwarcie słów TAKi NIE. Nie przeprasza, jeśli nie zawiniła.Nie usprawiedliwia się, ale wyjaśnia powodyswojego zachowania. Broni się, gdyjest atakowana, a pomocne mogą być zdania:„Nie podoba mi się sposób, w jaki domnie mówisz”, „Nie chcę żebyś zwracał siędo mnie w ten sposób”. Używa komunikatówtypu „Ja” „Ja nie będę… zamiast Janie mogę…” ; „Ja potrzebuję … zamiast Jachcę”; „Ja wolę… zamiast Ja muszę…” ; „Jamógłbym… zamiast Ja powinienem…”.Człowiek asertywny, gdy ma do czynieniaz innymi ludźmi jest zrozumiały, bezpośrednii konkretny czyli mówi to co maWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 21


Medycyna i pielêgniarstwona myśli, bez niepotrzebnych słów, wymóweki agresji. Rozważa jedną kwestię wdanej chwili. Asertywność jest złotą ścieżkąmiędzy uległością a agresywnością.Zachowanie bezpieczeństwa w ruchudrogowym można rozpatrywaćw aspekcie prowadzącego pojazd i pieszego.Posiadając prawo jazdy jest się stalezobowiązanym do pogłębiania wiedzyi umiejętności z zakresu techniki jazdy,a w szczególności w okresie zmiennych,trudnych warunków drogowych, takichjak intensywne opady deszczu czy śniegu.Będąc pieszym należy: zbliżając się doprzejścia obserwować drogę - lewa, prawa,lewa, przez obrót głowy i tułowia, korzystaćz przejścia dla pieszych, przechodzićtylko na zielonym świetle itp. Natomiastprzyczyną wypadków drogowych są najczęściejnadmierna prędkość i błędy pieszego.Nie zwalnia to jednakże rodzicówWiosna, ach, to ty?Agnieszka Milik-SkrzypczakJak poradzić sobie z przesileniem wiosennym,aby w pełni cieszyć się rozpoczynającąsię wiosną? Naukowcy Collegium MedicumUMK dają kilka cennych i skutecznych rad,by obudzić uśpione w nas zimą moce.Przesilenie wiosenne - kto z nas niedoświadczył szczególnego momentuprzejścia od zimowej stagnacji do wiosennejaktywności. Jednak długo wyczekiwanawiosna może nieźle dać nam wprzysłowiową kość. Zanim zaczniemycieszyć się zieloną trawą, wiosennymikwiatami i promieniami słońca, mamydo wykonania ciężką pracę na rzecz dobregosamopoczucia. Przygnębienie, rozdrażnienieczy apatia, a także problemyz koncentracją spędzają nam sen z powiekw reakcji na zachodzące w przyrodziezmiany. Toczymy małą prywatnąwojnę z przeobrażeniami w otaczającymod troskliwej opieki i wzmożonej czujnościwobec swojego dziecka. Dodatkowezalecenia wynikają ze specyfiki środowiska(miasto, wieś) czy zachowania samegodziecka, np. jest ono nadruchliwe.Badania profilaktyczne Dotyczą udziałudzieci i młodzieży w powszechnych profilaktycznychbadaniach lekarskich. Mająone na celu ocenę stanu zdrowia, rozwojusomatycznego (fizycznego) i psychospołecznego,identyfikację środowiskowychczynników zagrożeń dla zdrowia i rozwoju,ocenę zachowań zdrowotnych (odżywianie,aktywność fizyczna, higiena osobista,nałogi), zaplanowanie leczenia lub profilaktyki.Profilaktyczna opieka zdrowotnanad uczniami sprawowana jest przez:pielęgniarkę w gabinecie w szkole, lekarzapodstawowej opieki zdrowotnej, lekarzastomatologa w ogólnodostępnej poradnistomatologicznej. Obecnie główną rolęnas świecie przyrody, którego jesteśmyintegralną częścią. Dobra strategia pozwoliwygrać tę wojnę. Podpowiemyjak taktycznie, w kilku krokach obudzićuśpione zimą moce.Aprobata przede wszystkimPrzesilenie wiosenne jest niemałymwyzwaniem dla naszego zahibernowanegoorganizmu. Wprawdzie pierwsze,niejednokrotnie intensywne promieniesłońca budzą uśpione siły witalne,niemniej proces wybudzania wcale niemusi być przyjemny. Ludzie, którzy naco dzień żyją bliżej natury, zdecydowanielepiej adaptują się do wiosennej aury.Mieszczuchy muszą trochę popracowaćnad własną psychofizyczną kondycją.- Zaczynamy od wzmacniania naszejpsychiki. Aprobata własnej słabości tow profilaktycznej opiece zdrowotnej naduczniami sprawuje pielęgniarka medycynyszkolnej. Powinna ona być rzecznikiemzdrowia w szkole, doradcą i konsultantemmedycznym dyrektora szkoły i nauczycielioraz uczniów i ich rodziców.Poznanie zachowań zdrowotnychi zrozumienie ich uwarunkowań, powinnostanowić podstawę programów edukacjizdrowotnej, programów profilaktycznychi projektów promocji zdrowia. Zachowaniazdrowotne kształtują się od wczesnegodzieciństwa w procesie socjalizacji, podwpływem różnych czynników i wzorcówosobowych w domu, przedszkolu, szkole,społeczności lokalnej, środkach masowegoprzekazu i reklamach. Dzieciństwoi młodość w istotny sposób decydująo stylu życia człowieka w wieku dorosłym.dr Mirosława Kram jest adiunktem w ZAkładzie PielęgniarstwaPediatrycznegodobra wyjściowa do procesu potęgowaniapozytywnego samopoczucia – mówidr n. med. Marcin Jaracz z Katedry NeuropsychologiiKlinicznej Collegium MedicumUMK. - Warto wiedzieć, że jednąz naukowo sprawdzonych metod walkiz obniżonym nastrojem jest zwiększenieaktywności. Długie dni nastrajają nasdo spędzania więcej czasu na świeżympowietrzu oraz sprzyjają spotkaniomtowarzyskim. Poświęcając się tym aktywnościomkorzystajmy z dużych daweknaturalnego światła, co dodatkowopoprawi nasze samopoczucie. Niemniej,gdy pomimo podjęcia tych działań, nastrójsię nie poprawia, rozważmy poszukaniepomocy u specjalisty.Gdybym tylko mogła zarzucićnogę na głowęWcale nie! Nie zaczynajmy od wymuszonej,ponad nasze siły, aktywnościfizycznej. Nie musimy od razu ćwiczyćjogi, wyciskać kilogramów na siłowni,czy brać udziału w maratonie – mówidr n. med. Tomasz Zegarski ze StudiumWychowania Fizycznego i Sportu CollegiumMedicum UMK - Wystarczy, żerozpoczniemy od umiarkowanej, aczkolwiekregularnej aktywności fizycznej.W okresie wiosennym zaleciłbym przedewszystkim aktywność fizyczną na świeżympowietrzu. Każdy po długiej i szarejzimie jest spragniony słońca, dlategomarsz, bieg po lesie, jazda na rowerze,22Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


czy marsz z kijkami do Nordic Walkingo intensywności dostosowanej do sprawnościfizycznej i wieku jest jak najbardziejwskazany. Pamiętajmy również o zbilansowanejdiecie, regularnym odpoczynkui właściwej ilości snu, który pozwoli namodzyskać utraconą energię.Jestem tym co jemTalerz pełen zdrowiaWracamy do siebie jak z długiej męczącejpodróży. W drodze powrotnejwarto dowiedzieć się, co spożywać abyłagodnie wprowadzić organizm w kolejnąfazę roku. Zrównoważona dieta jestpodstawą przejścia na nowy, energetycznypoziom.Efekty obfitych zimowych kolacjijesteśmy w stanie pokonać poprzezwprowadzenie w nasze życie kilku fundamentalnychzasad odżywiania - mówidr inż. Anna Długosz z Katedry i ZakładuŻywienia i Dietetyki CollegiumMedicum UMK. - Dieta nie powinnabyć bardzo restrykcyjna, gdyż w tymmomencie nasz organizm potrzebujezdrowego zastrzyku energii. Przedewszystkim należałoby wprowadzić właściwytryb żywienia, wyrażony jakością,wielkością i liczbą posiłków, zapewniającyorganizmowi optymalne funkcjonowanie.Ponadto należałoby zachowaćwłaściwe proporcje między składnikamiodżywczymi, takimi jak białka, tłuszcze,węglowodany, których źródłem powinnybyć odpowiednio m.in. ryby, chude mięsa,przetwory mleczne, oliwa z oliwek,orzechy, pieczywo pełnoziarniste. Okreswiosenny daje możliwość wzbogacenianaszej dotychczasowej diety zimowejw witaminy, składniki mineralne i błonnikpokarmowy poprzez spożycie głównienowalijek (rzodkiewka, szczypiorek,sałata, pietruszka zielona) oraz owoców.Sposób odżywiania się ma wpływ zarównona zdrowie, jak i kondycję orazsamopoczucie człowieka. Właściwy wybór,jak i ilość produktów pozwala nietylko utrzymać prawidłową masę ciała,ale zapobiega też różnym chorobom,oraz opóźnia procesy starzenia, dodajenam energii i witalności.Ach ta ceraRelaks, ćwiczenia, dieta. Wszystkiezalecenia wypełnione, a moja cera niepromienieje - zauważa niejedna z nas.Nasza cera jest nieco poszarzała i wyglądamymało atrakcyjnie. Za wszelkącenę staramy się dodać blasku swojejtwarzy. Najlepiej w takim momencieoddać się w sprawne ręce kosmetologa,która przywróci utracony zimą koloryt.- Początki wiosny to dobry czasMedycyna i pielêgniarstwona zabiegi złuszczające - mówi mgrMagdalena Woźniak z Katedry Kosmetologiii Dermatologii EstetycznejCollegium Medicum UMK – Skórępo zimie należy optymalnie nawilżyći uzupełnić deficyt lipidowy, jednak abyaplikowane powierzchniowo substancjeczynne mogły penetrować przezwarstwę rogową w głąb skóry i pełnićswoją funkcję najpierw zrogowaciałynaskórek należy złuszczyć. W tym celumożna zastosować delikatne peelingi(np. enzymatyczne), mikrodermabrazjęlub alfahydroksykwasy. Po zabiegueksfoliacji dodatkowo musimy pamiętaćo fotoprotekcji – czyli stosowaniukremów z filtrem ochronnym o szerokimspektrum działania w stosunku dopromieniowania UV. Niemniej zdecydowanawiększość może liczyć na domowąaptekę. Możemy samodzielnieprzygotować peeling chociażby z kawy.Taka receptura poprawi koloryt i elastycznośćskóry, a skorzysta na tym naszesamopoczucie.Na szczęście przesilenie wiosennetrwa krótko i stosowanie się do przynajmniejczęści zaleceń, wprowadzi nasw pełnię wiosny w doskonałej kondycjii w kwitnącym nastroju!mgr Agnieszka Milik- Skrzypczak jest pracownikiemDziału Promocji i InformacjiStudia pomostowe pielęgniarek i położnychAneta GraczUniwersytet Mikołaja Kopernika w ToruniuCollegium Medicum im. L. Rydygieraw Bydgoszczy jest realizatorem projektusystemowego pn. „Kształcenie zawodowepielęgniarek i położnych w ramach studiówpomostowych”, współfinansowanegoz Europejskiego Funduszu Społecznegow ramach Programu Operacyjnego KapitałLudzki, Działania 2.3 - Wzmocnieniepotencjału zdrowia osób pracujących orazpoprawa jakości funkcjonowania systemuochrony zdrowia, Poddziałania 2.3.2 - Doskonaleniezawodowe kadr medycznych.Uczelnia z beneficjentem systemowym(Departament Pielęgniarek i PołożnychMinisterstwa Zdrowia) podpisała:I. 4 umowy wykonawcze o dofinansowaniestudiów pomostowych na kierunkupielęgniarstwo:1. umowa wykonawcza nr 18/SP-EFS/ZZP-47/08 z dnia 12 listopada 2008 r. dla148 osób rozpoczynających kształcenie wroku akademickim 2008/2009;2. mowa wykonawcza nr 3/SP-EFS/ZZP-01/09/2/1202/1045 z dnia 23 października2009 r. dla 175 osób rozpoczynających kształceniew roku akademickim 2009/2010.3. umowa wykonawcza nr 4/SP-EFS/ZZP-02/10/2/1202/1310 z dnia 17 listopada2010 r. dla 164 osób rozpoczynającychkształcenie w roku akademickim2010/2011.4. umowa wykonawcza nr 1/SP-EFS/ZZP-36/11/2/1202/1164 z dnia 16 listopada2011 r. dla 175 osób rozpoczynającychkształcenie w roku akademickim2011/<strong>2012</strong>.II. 1 umowę wykonawczą o dofinansowaniestudiów pomostowych na kierunkupołożnictwo:1. umowa wykonawcza nr 1A/SP-EFS/ZZP-36/11/2/1202/1206 z dnia 16 listopada2011 r. dla 25 osób rozpoczynającychkształcenie w roku akademickim2011/<strong>2012</strong>;Realizatorem projektu jest DepartamentPielęgniarek i Położnych przy MinisterstwieZdrowia w Warszawie. Informacjent. projektu systemowego znajdująsię na stronie http://www.studiapomostowe.mz.gov.pl.mgr Aneta Gracz jest specjalistą Działu ZarządzaniaFunduszami StrukturalnymiWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 23


Prace licencjackiez pielęgniarstwaZaburzenia odżywiania się(anoreksja i bulimia)jako problem wieku adolescencjiZaprezentowana poniżej praca licencjackazostała napisana w Zakładzie PielęgniarstwaPediatrycznego pod kierunkiemdr Lidii Wiki. Autorem pracy jest JustynaGrajkowska, studentka studiów stacjonarnychna kierunku Pielęgniarstwo. Pracama charakter badawczy.Teoretyczne podstawy badańNawyki żywieniowe dziecka kształtująsię od najwcześniejszych lat jego życia. Początkowoto rodzice ustalają dietę dziecka,z biegiem lat to one same wybierają, cochcą jeść, pić, choć nie zawsze z korzyściądla zdrowia. Na zmianę nawyków żywieniowychw wieku dorastania duży wpływwywierają środki masowego przekazu,moda w zakresie diet i wyglądu zewnętrznegooraz zdanie rówieśników.Zgodnie z najnowszymi klasyfikacjamimiędzynarodowymi kryteriami diagnostycznymidla jadłowstrętu psychicznego(anorexia nervosa) są: utrata masy ciałapowyżej 15% należnej masy ciała dla wiekui wysokości ciała; nasilony lęk przed zwiększeniemmasy ciała lub otyłością, mimorzeczywistej niedowagi; poczucie, że jestsię zbyt grubym, nawet wówczas, gdy jestsię skrajnie wychudzonym, a u dziewczątjuż miesiączkujących brak co najmniejtrzech kolejnych krwawień miesiączkowych(jeśli nie ma innych przyczyn).Etiopatogeneza zaburzenia jest złożona.Dziewczęta (stosunek chorych dziewczątdo chłopców wynosi 10:1) chorujące najadłowstręt psychiczny są bardzo ambitne,dążące do osiągnięć, przejawiają tendencjędo deprecjacji siebie. W ich rodzinach bardzoczęsto są nieprawidłowe więzi rodzinnepredysponujące do wystąpienia nadopiekuńczości,unikania konfliktów, sztywnośćcii oporu wobec zmian. Wiele dziewczątw okresie dorastania motywuje do odchudzaniapresja osiągnięcia ideału kobiecości,jakim jest m.in. szczupła sylwetka.Początek choroby w wielu przypadkachjest powolny, trudny do uchwycenia.Dziewczęta pozornie bez powodu lub postresującym zdarzeniu (np. nowa szkoła,rozwód rodziców) rozpoczynają odchudzanielub przechodzą na dietę wegetariańską.Stopniowo coraz bardziej ograniczająilość przyjmowanych pokarmóważ do całkowitej odmowy jedzenia i picia.W czasie trwania choroby stają się drażliwe,mają obniżony nastrój, uprawiają intensywnećwiczenia gimnastyczne, majązaburzenia snu. Nie mają poczucia choroby,brak im motywacji do leczenia. Ograniczeniailościowe i jakościowe w żywieniudoprowadzają do wyniszczenia oraz zaburzeńw funkcjonowaniu organizmu. Leczeniepolega na udziale w psychoterapiiindywidualnej, grupowej i rodzinnej orazprzyjmowaniu odpowiednich środkówfarmakologicznych.Żarłoczność psychiczna (bulimia nervosa)przejawia się napadowym, nadmiernymprzyjmowaniem pokarmówi następującym po nim poczuciu winyoraz podejmowaniem czynności zmierzającychdo usunięcia nadmiaru kalorii.Kryteriami diagnostycznymi dla bulimiisą: powtarzające się okresy żarłoczności,stałe prowokowanie wymiotów, używanieśrodków przeczyszczających lub odwadniających,stosowanie bardzo ścisłej dietylub intensywnych ćwiczeń by nie przytyć.Wraz z trwaniem choroby pojawiają sięzaburzenia somatyczne, takie jak: nadżerkii owrzodzenia jamy ustnej; obrażeniagrzbietu dłoni, będące skutkiem wymuszaniawymiotów; omdlenia. U chorychponadto mogą występować stany lękowe,depresja. Przebieg choroby jest przewlekły,ale organizm nie ulega wyniszczeniu, jeżelinie wystąpią zaburzenia elektrolitowe.W leczeniu stosuje się psychoterapię indywidualnąi grupową oraz farmakoterapię.Zaburzenia odżywiania z dużo mniejszączęstotliwością występują u mężczyznniż u kobiet Jednak rosnąca liczba chorychchłopców, mężczyzn obserwowana jest wkrajach wysoko rozwiniętych, w którychpożywienie jest łatwo dostępne a mediakreują wizerunek dobrze zbudowanego,wysportowanego i jednocześnie szczupłegomężczyzny. Grupą najbardziej zagrożonąsą zawodowi sportowcy - biegacze,pływacy, dżokeje. Oprócz nich narażenisą również prezenterzy telewizyjni, tancerze,aktorzy, modele. Wiek zachorowaniau obu płci jest podobny, najczęściej przypadana okres dojrzewania, rzadziej po 20roku życia.Podstawy metodologiczne badańCelem przeprowadzonych badań byłoustalenie jaki wpływ na odżywianie młodegoczłowieka mają środki masowegoprzekazu oraz uzyskanie informacji o sposobieodżywiania i postrzegania wygląduwłasnego ciała. Grupą badaną było 101respondentów w wieku od 12 do 18 lat.Badanie przeprowadzono przy użyciu autorskiejankiety składającej się z 20 pytańtypu otwartego i zamkniętego. Na przeprowadzeniebadań uzyskano zgodę KomisjiBioetycznej. Ankieta miała charakteranonimowy. Przed przystąpieniem do wypełnieniakwestionariusza ankiety każdaosoba została poinformowana o sposobiejej wypełnienia i każde dziecko do 16 rokużycia przed wypełnieniem ankiety musiałouzyskać zgodę rodziców na możliwośćudziału w badaniach. Po wypełnieniu ankietyrespondent umieszczał ją w koperciei w takiej formie ją oddawał.Wyniki badańPrzedstawienie wyników badań w całościprzekroczyłoby ramy i założenia artykułu.Uzyskane wyniki przedstawiono woryginale w 28 tabelach i na 12 wykresach.Ankietowani zostali podzieleni na dwiegrupy wiekowe, dzieci i młodzież od 12do 14 lat i grupa ta liczyła 35 osób (34,7%)oraz młodzież od 15 do 18 lat i stanowiłoją 66 osób (65,3%). Badana grupa składałasię z 59 dziewcząt (58%) i 42 chłopców(42%). Większość z nich 70% pochodziłaz miasta, 30 % zamieszkiwało wieś.Tabele zawierały odpowiedzi wyrażonew liczbach i procentach na pytania ankietowez podziałem na płeć męską i żeńskąlub /i grupy wiekowe.Na pytanie „Czy lubisz swój wygląd?”zarówno chłopcy jak i dziewczęta odpowiadalitwierdząco, odpowiednio 85%i 80%. Na pytanie „Czy uważasz, że masznadwagę?” 14,3% chłopców odpowiedziało„tak”, podobnie dziewczęta 13,6%.Ponad połowa więcej dziewcząt (37,3%)w porównaniu z chłopcami (14,3%) chciałabyschudnąć. Podobny wynik uzyskanow odpowiedzi na pytanie „Czy kiedykolwiekstosowałeś dietę w celu obniżeniamasy ciała?” „Tak” odpowiedziało 12%chłopców a dziewcząt 25%. Znacznie większagrupa dziewcząt (66,1%) chętnie czytaczasopisma i ogląda programy w telewizjii Internecie o życiu modelek, modeli, aktorek,aktorów w porównaniu z chłopcami(11,9%). Kolejne pytanie dotyczyło, tegoczy respondenci w rozmowach z rówieśnikamiczęsto poruszają tematy o stylu życiai wyglądzie. Twierdząco odpowiedziało83% dziewcząt i 40% chłopców, przy czymw grupie chłopców częściej rozmawiająoni z rówieśnikami, gdy są w wieku 15-18lat. Z analizy zebranego materiału wynika,że 61% dziewcząt i 45% chłopców rozmawiaz rodzicami o zdrowym sposobieodżywiania. Na pytanie „Ile najczęściejzjadasz posiłków w ciągu dnia?” ankietowaniw większości (41,6%) odpowiedzieli,że jedzą powyżej 4 posiłków. Ilość i jakośćspożywanych posiłków kontrolują rodzice:24Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


chłopców w 50%, dziewcząt <strong>44</strong>%. Na pytanie„Jakie znasz zaburzenia w odżywianiusię dzieci i młodzieży?” odpowiedzi byłybardzo różne. Obok anoreksji i bulimiiwymieniano anemię, otyłość, bóle brzucha,niezdrowe odżywianie się, brak witamin,chęć bycia szczupłym. Na ostatniepytanie „Jaki wpływ ma według Ciebie złeodżywianie się na rozwój dzieci w okresiedojrzewania?” odpowiedzi były następujące:bóle brzucha, niedobór witamin, otyłość,senność, nadpobudliwość, trądzik,łamanie paznokci, obniżenie odporności,niski wzrost. Spośród wszystkich badanychdziewcząt 15% nie udzieliło odpowiedzi,a chłopców 19%.DyskusjaW ostatnich latach obserwuje się wzrostzainteresowania zaburzeniami odżywiania,zarówno lekarzy, psychologów jaki społeczeństwa. W badaniach Kurpas i wsp.przeprowadzonych wśród młodych kobiet(14-24 lat) połowa była niezadowolona zeswojej sylwetki i większość z nich chciałabyschudnąć. Gędek i Kobieracka stwierdziły,że duża część (30%) badanych kobiet wykazujeprzekonanie, że kobiety ocenia sięprzez ich wygląd. Około 2/3 objętych badaniemkobiet sądzi, że mężczyźni preferująszczupłe kobiety. Mędrela - Kuder odnotowała,że ponad 4/5 uczennic wzoruje sięna informacjach z mediów. Czech badajączaburzenia odżywiania wśród chłopcówodnotowała, że największe zainteresowaniejedzeniem , dietami, masą ciała wykazująstudenci z AWF jednej z uczelni w krajuoraz tancerze. Badania Pawlaczyk i wsp.pokazują, że tylko 1/5 nauczycieli szkółgimnazjalnych i ok. 4% szkół licealnych podejmujądziałania profilaktyczne odnośniezaburzeń odżywiania.WnioskiWyniki przeprowadzonych badań pozwoliłyna wyciągniecie następującychwniosków: im dziewczęta są starsze, tymwięcej chce schudnąć, przeciwnie jestu chłopców; dziewczęta częściej przyznająsię do stosowania odchudzającej diety;wiedza dzieci i młodzieży na temat zaburzeńodżywiania nie jest optymistyczna,większość chłopców ich nie zna, a tylkopołowa dziewcząt potrafiła udzielić poprawnejodpowiedzi.PodsumowanieStudenci kierunku Pielęgniarstwo piszącpracę licencjacką (dyplomową) na zakończenie3-letnich studiów stacjonarnychpowinni wykazać się znajomością metodi sposobów prowadzenia analizy i edytorskiegoopracowania pracy w oparciu o wiedzęi umiejętności nabyte w czasie studiów.oprac. Mirosława KramPublikacja w najbardziej prestiżowym czasopiśmie hematologicznymJan StyczyńskiKomentarz do pracy: Ryzyko powikłańzwiązanych z pobraniem u dzieci komórekkrwiotwórczych do transplantacji (Risk ofcomplications during hematopoietic stemcell collection in pediatric sibling donors:a prospective European Group for Bloodand Marrow Transplantation PediatricDiseases Working Party study). Blood.<strong>2012</strong> Mar 22;119(12):2935-2942.Omówienie przeprowadzonych badańW pracy tej, w prospektywnych badaniachwieloośrodkowych ocenionoczynniki decydujące o bezpieczeństwiepobrania komórek krwiotwórczych od453 dzieci. Badania były prowadzonew 39 ośrodkach w 19 państwach.W zależności od sytuacji kliniczneji strategii ośrodka przeszczepowego, oddzieci pobierano (1) szpik kostny lub (2)komórki krwiotwórcze krwi obwodowejpo uprzednim 4-dniowym podawaniuczynnika wzrostu w formie zastrzykówpodskórnych. W Polsce pobieranie komórekz krwi obwodowej u dzieci aktualniestosuje się bardzo rzadko.Na podstawie przeprowadzonych badań,stwierdzono znaczne zróżnicowaniepomiędzy ośrodkami przeszczepowymiw zakresie stosowanych metod pobieraniakomórek i opieki nad dawcą. Wykazanoznaczne różnice pomiędzy proceduramipobierania szpiku i komórekkrwi obwodowej. Dolegliwości dotyczącewpływu medycznego na dawcę różniły sięw zakresie: odczuwania dolegliwości bólowych,przetaczania krwi, długości pobytuw szpitalu oraz potrzeby profilaktycznegopodawania preparatów żelaza. W związkuz tym, z medycznego punktu widzenia niemożna bezpośrednio porównywać tychzabiegów, a co więcej - należy traktować jejako zupełnie różne procedury.Najczęstszym objawem niepożądanymbyły dolegliwości bólowe, zgłaszane najczęściejprzez starsze dzieci po pobraniuszpiku kostnego, ale obserwowane równieżu dzieci u których pobierano komórkikrwi obwodowej, w przypadku koniecznościzałożenia cewników centralnych.Stwierdzono tylko jedno powikłanie(0,2%) określone jako „ciężki objaw niepożądany”.Dotyczyło to dziecka u któregodoszło do odmy opłucnowej przyzakładaniu cewnika centralnego do żyłypodobojczykowej, bez ryzyka zagrożeniażycia. Ryzyko konieczności przetoczeniadziecku krwi od innego dawcy byłoznacznie podwyższone w przypadkuwieku poniżej 4 lat, a także w przypadkupobrania szpiku w objętości powyżej 20ml/kg ciężaru ciała.W podsumowaniu stwierdzono, że obietechniki pobierania komórek krwiotwórczychsą bezpieczne dla dzieci, jednak dawcyw wieku do 4 lat są obarczeni większymryzykiem konieczności przetoczenia krwioraz założenia cewnika centralnego.Komentarz do opublikowanej pracyTransplantacje szpiku pobieranegood dzieci mają już ponad 30 lat historii.Do chwili obecnej opublikowano jednakjedynie dwa, i to tylko jednośrodkowebadania, obejmujące niewielkie grupybadawcze, dotyczące bezpieczeństwa tejprocedury u dzieci,. Nasze badanie jestbadaniem prospektywnym i wielośrodkowymmiędzynarodowym, obejmujeznacznie liczniejszą grupę dawców,uwzględnia realia aktualnych techniki procedur medycznych, korzysta z nowoczesnychmetod analizy statystycznej.Ta praca pokazuje szczegółowo, jakie jestryzyko wystąpienia różnych objawówniepożądanych, z których większość maWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 25


charakter łagodny i przemijający, jednakw bardzo rzadkich przypadkach możemieć charakter poważny.We wcześniejszych badaniach wykazano,że pobranie komórek krwi obwodowejumożliwia uzyskanie 2-krotniewiększej liczby komórek krwiotwórczychniż pobranie szpiku. Nasza analiza pokazała,że stosowanie techniki pobieraniakomórek z krwi obwodowej od dziecijest bezpieczne w kategoriach obserwacjikilkudniowej. Ważne przy tym jest też, żew międzynarodowej wieloletniej obserwacjipo stosowaniu czynników wzrostu,nie wykazano zwiększonego ryzyka rozwojuchoroby nowotworowej u dawców,a dodatkowo u dzieci - żadnych niepożądanychefektów odległych.Dzięki tej pracy możliwe będzie określeniezasad postępowania z dziećmi- dawcami komórek krwiotwórczych, zaktórych wszystkie decyzje podejmują ichrodzice. Praca ta pokazuje też, że szeregaspektów postępowania z dawcami dziecięcymiwymaga korekty lub standaryzacjimiędzyośrodkowej i międzynarodowej.Dotyczy to zwłaszcza zasad postępowaniaz dawcami w wieku do 4 lat.prof. dr hab. Jan Styczyński jest pierwszym autoremomawianej pracy, kierownikiem Pracowni Onkologii Kliniczneji EksperymentalnejJak opublikowałem pracę w „Blood”, czasopiśmie z IF 10.558Jan StyczyńskiPomysłNajlepsze pomysły przynosi życie codzienne.Wiadomo, że najlepszym dawcąszpiku jest brat lub siostra pacjenta.Oczywiście, o ile rodzeństwo jest zgodnew układzie HLA, czyli antygenów zgodnościtkankowej. Obowiązujące w Polsce prawowymaga, aby w przypadku jeśli dawcąma być osoba nieletnia, zgodę na pobraniekomórek krwiotwórczych (szpiku lubz krwi obwodowej) wyraził Sąd Rodzinny.Przy rozpatrywaniu jednej z takich sprawdotyczących naszych dawców w roku 2004,sąd poprosił mnie w charakterze świadka.Odpowiadając na pytania, uświadomiłemsobie, że na niektóre pytania dotyczącebezpieczeństwa dawców nie umiem precyzyjnieodpowiedzieć, gdyż po prostu niema takich danych w literaturze światowej.Dostępne są dane dotyczące dawców dorosłych,ale przecież wszyscy wiedzą, że„dzieci to nie mali dorośli”. Pojawił się więcw mojej głowie pomysł badawczy. Dokładneprzejrzenie piśmiennictwa pozwoliłomi na określenie szeregu wątków, na tematktórych nie ma w ogóle żadnych danych.Co prawda, powszechna opinia jest taka,że pobranie komórek krwiotwórczych jestbezpieczne dla dawcy, ale w przypadkudzieci brak na to dowodów naukowych.Koncepcja badaniaWstępna kalkulacja pokazywała, żepotrzebne będzie zebranie danych od conajmniej kilkuset dzieci. Analiza liczbywykonywanych rodzinnych przeszczepieńszpiku u dzieci w Polsce sugerowała,że nawet jeśli wszystkie polskieośrodki wezmą udział w takim projekciebadawczym (a na to nie było co liczyć),to na zebranie odpowiedniej ilościdanych trzeba będzie czekać wiele lat,a w takiej sytuacji projekt straci na wartości.Poza tym prawdopodobne jest, że innizrobią to szybciej. W międzyczasie mójszef zaproponował mi wzięcie udziałuw zebraniu roboczym grupy pediatrycznejeuropejskiej grupy przeszczepiania szpikui komórek krwiotwórczych (EBMT, EuropeanBlood and Marrow TransplantationGroup). Zebranie miało się odbyć w Paryżu.Znalazł się też sponsor na ten wyjazd.Tam przedstawiłem moje pomysły.Nawet nie miałem większych problemów,żeby uzyskać poparcie kierownictwa grupyroboczej dla projektu, tym bardziej, żesamo przeprowadzenie badań nie miałosię wiązać z żadnymi istotnymi kosztami.Badanie miało polegać na wypełnieniudwustronicowej ankiety u każdego dzieckaoddającego komórki krwiotwórcze dlaswojego rodzeństwa poddawanego zabiegowitransplantacji.Wprowadzenie projektu w życieNa kolejnym zebraniu roboczym przedstawiłemszczegóły gotowego projektubadawczego. Dalszy jego przebieg miałpolegać na rozesłaniu projektu do wszystkichośrodków przeszczepowych zarejestrowanychw Towarzystwie (EBMT). Abyzainteresować projektem, przedstawiłemgo podczas sesji pediatrycznej na dorocznymzjeździe EBMT. Wysyłką projektu dowszystkich ośrodków miało zająć się centralnebiuro EBMT. Zasadą jest, że projektyrealizowane pod egidą wielośrodkowychbadań EBMT, wymagają centralnej zbiórkidanych przez data-managera pracującegodla EBMT, jak też analizy statystycznejprzez statystyka z EBMT. Wydawało się, żewszystko pójdzie łatwo. W EBMT jest zrzeszonychokoło 300 ośrodków przeszczepowych,w tym kilkadziesiąt zajmujących sięgłównie lub wyłącznie dziećmi.Realizacja projektuPrzez pierwszy rok zgłosiło się dobadania 21 ośrodków, w tym 2 z Polski(w tym Bydgoszcz), zgłoszono niespełna100 dawców. Odzew był więc słaby. Wiadomo,wszyscy transplantolodzy pracująbardzo dużo i wcale nie byli zainteresowaniprzygotowaniem regularnych dobrowolnychraportów. Na kolejnym dorocznymzjeździe EBMT, przedstawiłemotrzymane dotychczas wyniki, wskazującjako współautorów, przedstawicieli zewszystkich ośrodków biorących udziałw badaniu i zapraszając wszystkich dodołączenia do badań. Takie postępowanieprzyniosło pewne efekty, ale nadalmniejsze od spodziewanych. Po kolejnymroku, w badaniu brało udział 38ośrodków, w tym 5 polskich. Zgłoszonoponad 250 dawców. Spora część ośrodkówzgłaszała jednak tylko pojedynczychdawców. Wspólnie z kierownictwemgrupy roboczej zdecydowaliśmy o kontynuacjizbierania danych i przedstawianiuraportów cząstkowych. Doszły też innerealia życiowe. W międzyczasie w EBMTdwukrotnie zmieniał się data-manager,a statystyk był tak zapracowany, że niezajmował się analizami cząstkowymi. Naszczęście analizy były proste, a dane miudostępniono (co jak się okazało później,wcale jest takie oczywiste). W efekciew połowie 2009 r. miałem zgłoszonychponad 450 dawców.Abstrakt zjazdowy na zakończeniePostanowiłem zgłosić wyniki badań nazjazd American Society of Hematology.To największy i najważniejszy zjazd hematologicznyna świecie. Potrzebowałemjuż jednak bardziej profesjonalnej analizystatystycznej. Po wielokrotnym wyjaśnianiu(na szczęście drogą mailową) istotybadania statystykowi (analiza danychw tym badaniu nie miała wcale typowegocharakteru), otrzymałem wyniki tylkoczęści danych. Już było wiadomo, że przygotowującmanuskrypt do publikacji będęmusiał pojechać do Paryża do biura EBMT,aby osobiście wszystko tłumaczyć i uczest-26Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


niczyć w analizie. Abstrakt został przyjętydo prezentacji ustnej w Ameryce. Niby nicszczególnego, ale w ostatnich 10 latach udałosię to chyba tylko 5. Polakom. Ten zjazdma bardzo wysoki poziom, znacznie przekraczającypoziom zjazdów europejskich,nie mówiąc o zjazdach światowych, którezazwyczaj równo honorują uczestnikówze wszystkich kontynentów, a to wcale niepodnosi poziomu. Akceptacja abstraktu naustną prezentację na zjeździe amerykańskimsugeruje, że manuskrypt z ostatecznymraportem ma szansę zostać przyjętydo wysokoimpaktowego czasopisma.Wybór czasopismaMówiąc kolokwialnie, uważam, żepraca opublikowana w czasopiśmie posiadającymimpact factor 1, musi być 10razy lepsza niż w czasopiśmie nie posiadającymIF; musi być 20 razy lepsza jeślima być opublikowana w czasopiśmiez IF równym 2, itd. Nie wspominająco jakości stosowanego języka angielskiego.Wybór padł na „Blood”, czasopismoz IF ponad 10,5. Najbardziej prestiżowena świecie czasopismo hematologiczne.Umówiłem się mailowo ze statystykiemw Paryżu. Do spotkania dołączyłajeszcze Adriana Balduzzi z Mediolanu,która wspierała mnie w projekcie odpoczątku. Łatwiej nam było wszystkowyjaśnić statystykowi. Siedzieliśmy całydzień do późnego wieczora. Dzięki temusam nauczyłem się niektórych metodstatystycznych, dostałem też całą bazędanych. Zacząłem pisać manuskrypt.Pewne obliczenia trzeba było uzupełniać.Na szczęście byłem już niezależny. Mimowszystko napisanie całej pracy zajęło mikilka miesięcy. Potem wysłałem ją doakceptacji i korekty 24. współautorów.Tu przeżyłem jednak kolejne rozczarowanie.Ich wkład do pracy był niewielki,a czasami destrukcyjny.Opublikowanie artykułuWysłałem artykuł do „Blood”. Po miesiącuotrzymałem 2 recenzje, obejmująceponad 30 uwag. Dodatkowo, uwagi swojeprzesłał Redaktor Działu. Te uwagi miałycharakter „strategiczny”, pokazujący kierunekprowadzenia badań i analizy. Nicdziwnego – to czasopismo wyznacza kierunkirozwoju naukowego hematologii.Ze względu na bardzo istotny i zupełnienowatorski temat badania oraz dużą liczebnośćgrupy badawczej, redakcja byłajednak zainteresowana tym artykułem.Realizacja poprawek zajęła mi prawie3 miesiące. Musiałem wykonać szeregkolejnych analiz, uzupełnić szczegółykliniczne, zaangażowałem też dwoje tzw.native speakers do korekty językowej.Wydawało się, że artykuł jest już dobry.Kolejna recenzja była po kolejnym miesiącu.Znowu prawie 30 uwag, w tymniektóre podobne do poprzednich: recenzenciwidzieli dany problem inaczeji upierali się przy swoim stanowisku. Pokolejnych prawie 3 miesiącach wysłałemkolejną wersję. Po miesiącu kolejne recenzje:jeden recenzent akceptował pracę,drugi miał jeszcze 8 uwag. Redaktor naczelnydziału w „Blood” miał też jeszczekonkretne propozycje dotyczące zmianytytułu i abstraktu. Po wysłaniu kolejnej,już czwartej wersji artykułu, otrzymałemakceptację w przeciągu 4 dni. Redakcjauznała, że artykuł jest bardzo ważnyi zamieściła do niego komentarz w postaciartykułu redakcyjnego (tzw. Editorial).PodsumowanieCałość pracy od zgłoszenia projektudo opublikowania zajęła ponad6 lat. Musiałem wyjechać na 4 zagranicznespotkania robocze, nie związaneze zjazdami naukowymi. Na 2 zjazdachprezentowałem wyniki cząstkowe, na2 zjazdach wyniki końcowe, pisanie pracywraz z dokonaniem korekt wymaganychprzez recenzentów i redaktora naczelnegozajęło mi ponad rok.Nauka kosztuje. Nauka wymagaogromnej pracy. Konieczne jest też zaangażowanie,cierpliwość, konsekwencjai wiara w końcowy sukces. To wszystkojest możliwe.prof. dr hab. Jan Styczyński jest pierwszym autoremomawianej pracy, kierownikiem Pracowni Onkologii Kliniczneji EksperymentalnejNasi na Liście FiladelfijskiejPrzedstawiamy publikacje pracownikówCollegium Medicum o wysokim ImpactFactor (powyżej 1 punktu). W tym numerzeWiadomości Akademickich informacjeo pracach zaczerpnięto z Bibliografii PublikacjiPracowników Collegium Medicum,biorąc pod uwagę okres od początku październikado połowy grudnia 2011 r.Impact Factor ISI: 10.558Jan StyczyńskiAutorzy: Styczynski J, Balduzzi A, GilL, Labopin M, Hamladji RM, Marktel S,Yesilipek MA, Fagioli F, Ehlert K, MatulovaM, Dalle JH, Wachowiak J, Miano M,Messina C, Diaz MA, Vermylen C, EyrichM, Badell I, Dreger P, Gozdzik J, Hutt D,Rascon J, Dini G, Peters C; on behalf ofthe European Group for Blood and MarrowTransplantation Pediatric DiseasesWorking Party.Tytuł oryginału: Risk of complicationsduring hematopoietic stem cell collectionin pediatric sibling donors: a prospectiveEuropean Group for Blood and MarrowTransplantation Pediatric Diseases WorkingParty studyŹródło: - Blood <strong>2012</strong> Vol 119 nr 12 s.2935-2942.Impact Factor ISI: 6.532Hanna JaniszewskaAneta BąkMaria PilarskaMarta HeiseAnna Junkiert-CzarneckaTytuł oryginału: A risk of essentialthrombocythemia in carriers of contitutionalCHEK2 gene mutations.Autorzy: Hanna Janiszewska, AnetaBąk, Maria Pilarska, Marta Heise, AnnaJunkiert-Czarnecka, M. Kuliszkiewicz-Janus, M. Całbecka, B. Jaźwiec, D. Wołowiec,K. Kuliczkowski, Olga Haus.Źródło: - Haematologica <strong>2012</strong> Vol. 97nr 3 s. 366-370.Impact Factor ISI: 6.452Ewa ChmielowskaTytuł oryginału: First-line bevacizumab-containingtherapy for breast cancer:results in patients aged >70 yearstreated in the ATHENA study.Autorzy: L. Biganzoli, E. Di Vincenzo,Z. Jiang, M. Lichinitser, Z. Shen, R. Delva,N. Bogdanova, G.L. Vivanco, Z. Chen, Y.Cheng, M. Just, M. Espie, J. Vinholes, C.Hamm, D. Crivellari, E[wa] Chmielowska,V. Semiglazov, F. Dalenc, I. Smith.Źródło: - Ann. Oncol. <strong>2012</strong> Vol. 23 nr1 s. 111-118.Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 27


NaukaImpact Factor ISI: 4.411Urszula RogallaTomasz GrzybowskiTytuł oryginału: Complete mitochondrialDNA analysis of eastern Eurasianhaplogroups rarely found in populationsof northern Asia and eastern Europe.Autorzy: M. Derenko, B. Malyarchuk,G. Denisova, M. Perkova, Urszula Rogalla,Tomasz Grzybowski, E. Khusnutdinova,I. Dambueva, I. Zakharov.Źródło: - PLoS ONE <strong>2012</strong> Vol. 7 nr 2e32179.Impact Factor ISI: 3.564Andrzej BrymoraMariusz FlisińskiAnna StefańskaJacek ManitiusTytuł oryginału: Low-fructose diet lowersblood pressure and inflammation inpatients with chronic kidney disease.Autorzy: Andrzej Brymora, MariuszFlisiński, R.J. Johnson, G. Goszka, AnnaStefańska, Jacek Manitius.Źródło: - Nephrol. Dial. Transplant.<strong>2012</strong> Vol. 27 nr 2 s. 608-612.Impact Factor ISI: 3.451Piotr RuszkowskiBogusław HładońTytuł oryginału: Anticancer effect ofA-ring or/and C-ring modified oleanolicacid derivatives on KB, MCF-7 and HeLacell lines.Autorzy: B. Bednarczyk-Cwynar, L.Zaprutko, Piotr Ruszkowski, BogusławHładoń.Źródło: - Org. Biomol. Chem. <strong>2012</strong>Vol. 10 s. 2201-2205.Impact Factor ISI: 2.660Andrzej K. GzellaTytuł oryginału: A convenient methodfor the synthesis of 2-[(5-benzyl-1,3-thiazol-2yl)imino]-1,3-thiazolidin-4-one dervatives.Autorzy: Y.V. Ostapiuk, M.D. Obushak,V.S. Matiychuk, M. Naskrent, AndrzejK. Gzella.Źródło: - Tetrahedron Lett. <strong>2012</strong> Vol.53 s. 543-545.Impact Factor ISI: 2.631Małgorzata PawłowskaWaldemar HalotaTytuł oryginału: HBV DNA suppressionduring entecavir treatment in previouslytreated children with chronichepatitis B.Autorzy: M[ałgorzata] Pawłowska,W[aldemar] Halota, E. Smukalska, T.Woźniakowska-Gęsicka, J. Kupś.Źródło: - Eur. J. Clin. Microbiol. Infect.Dis. <strong>2012</strong> Vol. 31 s. 571-574.Impact Factor ISI: 2.390Mariusz MielniczukTytuł oryginału: Pulsed acoustic cellularexpression as a protective therapyagainst I/R injury in a cremaster muscleflap model.Autorzy: Ł. Krokowicz, A. Klimczak,J. Cwykiel, Mariusz Mielniczuk, C. Grykien,M. Siemionow.Źródło: - Microvasc. Res. <strong>2012</strong> Vol. 83s. 213-222.Impact Factor ISI: 2.340Piotr KamińskiBeata Koim-PuchowskaMagdalena Kuligowska-PrusińskaGrażyna DymekAneta MańkowskaGrażyna Odrowąż-SypniewskaTytuł oryginału: Do toxic heavy metalsaffect antioxidant defense mechanisms inhumans?Autorzy: M. Wieloch, Piotr Kamiński,A. Ossowska, Beata Koim-Puchowska, T.Stuczyński, Magdalena Kuligowska-Prusińska,Grażyna Dymek, Aneta Mańkowska,Grażyna Odrowąż-Sypniewska.Źródło: - Ecotoxicol. Environ. Safety<strong>2012</strong> Vol. 78 s. 195-205.Impact Factor ISI: 2.239Wojciech SzczęsnyAndrzej MarszałekJakub Szmytkowski,Stanisław DąbrowieckiTytuł oryginału: The ultrastructure ofthe fascia lata in hernia patients and healthycontrols.Autorzy: Wojciech Szczęsny, K. Głowacka,Andrzej Marszałek, R. Gumański, JakubSzmytkowski, Stanisław Dąbrowiecki.Źródło: - J. Surg. Res. <strong>2012</strong> Vol. 172 nr1 s. e33-e37.Impact Factor ISI: 1.875Anna Szaflarska-PopławskaTytuł oryginału: Polymorphic variantsof genes involved in homocysteine metabolismin celiac disease.Autorzy: K. K. Hozyasz, A. Mostowska,Anna Szaflarska-Popławska, M. Lianeri,P. P. Jagodziński.Źródło: - Mol. Biol. Rep. <strong>2012</strong> Vol. 39s. 3123-3130.Impact Factor ISI: 1.860Alina SokupBarbara GóralczykKrzysztof GóralczykDanuta RośćTytuł oryginału: Triglycerides as anearly pathophysiological marker of endothelialdysfunction in nondiabetic womenwith a previous history of gestationaldiabetes.Autorzy: Alina Sokup, Barbara Góralczyk,Krzysztof Góralczyk, Danuta Rość.Źródło: - Acta Obstet. Gynecol. Scand.<strong>2012</strong> Vol. 91 s. 182-188.Impact Factor ISI: 1.710Marcin KobaMichał MarszałłWiktor SrokaAdam BucińskiTytuł oryginału: Application ofHPTLC and LC-MS methods for determinationof topiramate in pharmaceuticalformulations.Autorzy: Marcin Koba, Michał Marszałł,Wiktor Sroka, M. Tarczykowska,Adam Buciński.Źródło: - Curr. Pharm. Anal. <strong>2012</strong> Vol.8 nr 1 s. <strong>44</strong>-48.Impact Factor ISI: 1.699Hanna TrzcinskaGrzegorz PrzybylskiTytuł oryginału: Analysis of the relationbetween level of asthma control anddepression and anxiety.Autorzy: Hanna Trzcinska, GrzegorzPrzybylski, B. Kozłowski, S. Derdowski.Źródło: - Med. Sci. Monitor <strong>2012</strong> Vol.18 nr 3 s. CR190-CR194.Impact Factor ISI: 1.699Michał SzpindaAlina WoźniakMarcin DaroszewskiCelestyna Mila-Kierzenkowska28Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


Tytuł oryginału: The normal growth ofthe common iliac arteries in human fetuses- an anatomical, digital and statisticalstudy.Autorzy: Michał Szpinda, A. Szpinda,Alina Woźniak, Marcin Daroszewski, CelestynaMila-Kierzenkowska.Źródło: - Med. Sci. Monitor <strong>2012</strong> Vol.18 nr 3 s. BR109-BR116.Impact Factor ISI: 1.656Monika PogorzałaMariusz WysockiJan StyczyńskiTytuł oryginału: Expression profilesof signal transduction genes in ex vivodrug-resistant pediatric acute lymphoblasticleukemia.Autorzy: J. Szczepanek, Monika Pogorzała,M. Jarząb, M. Oczko-Wojciechowska,M. Kowalska, A. Tretyn, MariuszWysocki, B. Jarząb, Jan Styczyński.Źródło: - Anticancer Res. <strong>2012</strong> Vol. 32s. 503-506.Impact Factor ISI: 1.6<strong>44</strong>Marlena JakubczykTytuł oryginału: Home enteral nutritionin children-2010 nationwide surveyof the polishsociety for clinical nutritionof children.Autorzy: A. Szlagatys-Sidorkiewicz, K.Popińska, E. Toporowska-Kowalska, A.Borkowska, M. Sibilska, B. Gębora-Kowalska,S. Kłęk, E. Hapyn, J. Kierkuś, U.Grzybowska-Chlebowczyk, S. Więcek, A.Danuszkiewicz, Marlena Jakubczyk, M.Lembas-Sznabel, M. Wilczyński, I. Zagożdżon,P. Matras, A. Zmarzly, J. Książyk.Źródło: - Eur. J. Pediatr. <strong>2012</strong> Vol. 171s. 719-723Impact Factor ISI: 1.551Zbigniew SerafinGrażyna RusekPiotr StrześniewskiKatarzyna LaskowskaWładysław LasekTytuł oryginału: Comparison of calciumscoring with 4-multidetector computedtomography (4-MDCT) and 64-MDCT: a phantom study.Autorzy: Zbigniew Serafin, GrażynaRusek, Piotr Strześniewski, KatarzynaLaskowska, Władysław Lasek.Źródło: - J. Comput. Assis. Tomogr.<strong>2012</strong> Vol. 36 nr 1 s. 88-93.Impact Factor ISI: 1.500Beata SulikowskaGrażyna Odrowąż-SypniewskaJacek ManitiusTytuł oryginału: Urid acid, renal vasoconstrictionand erythropoietin relationshipin IgA nephropathy revealed by dopamineinducedglomerular filtration response.Autorzy: Beata Sulikowska, R.J. Johnson,Grażyna Odrowąż-Sypniewska, JacekManitius.Źródło: - Kidney Blood Press. Res.<strong>2012</strong> Vol. 35 s. 161-166.Impact Factor ISI: 1.482Olga HausMonika PogorzałaMariusz WysockiJan StyczyńskiTytuł oryginału: Gene expression signaturesand ex vivo drug sensitivity profiles inchildren with acute lymphoblastic leukemia.Autorzy: J. Szczepanek, M. Jarząb, M.Oczko-Wojciechowska, M. Kowalska, A.Tretyn, Olga Haus, Monika Pogorzała, MariuszWysocki, B. Jarząb, Jan Styczyński.Źródło: - J. Appl. Genet. <strong>2012</strong> Vol. 53s. 5383-5991.Impact Factor ISI: 1.438Halina Zielińska-WięczkowskaWaldemar CiemnoczołowskiKornelia Kędziora-KornatowskaMarta MuszalikTytuł oryginału: The sense of coherence(SOC) as an important determinant oflife satisfaction, based on own research,and exemplified by the students of Universityof the Third Age (U3A).Autorzy: Halina Zielińska-Więczkowska,Waldemar Ciemnoczołowski,Kornelia Kędziora-Kornatowska, MartaMuszalik.Źródło: - Arch. Gerontol. Geriatr. <strong>2012</strong>Vol. 54 nr 1 s. 238-241.Impact Factor ISI: 1.438Wojciech HagnerTytuł oryginału: Age- and menopause-relateddifferences in physiologicalfactors of health quality in women aged35-60.Autorzy: M. Wiącek, B.S. Jegal, WojciechHagner, M. Hagner-Derengowska,NaukaI.Z. Zubrzycki.Źródło: - Arch. Gerontol. Geriatr. <strong>2012</strong>Vol. 54 nr 2 s. 385-390.Impact Factor ISI: 1.389Anna BajekTomasz DrewaTytuł oryginału: Ciprofloxacin as aprophylactic agent against prostate cancer:a „two hit” hypothesis.Autorzy: T. Kloskowski, N. Gurtowska,A[nna] Bajek, Tomasz Drewa.Źródło: - Med. Hypotheses <strong>2012</strong> Vol.78 s. 235-238.Impact Factor ISI: 1.379Tomasz GrzybowskiUrszula RogallaTytuł oryginału: Mitochondria in anthropologyand forensic medicine.Autorzy: Tomasz Grzybowski, UrszulaRogalla.Źródło: - Adv. Exp. Med. Biol. <strong>2012</strong>Vol. 942 s. <strong>44</strong>1-453.Impact Factor ISI: 1.329Marcin WoźniakTomasz GrzybowskiTytuł oryginału: The Y-chromosomeC3* star-cluster attributed to Genghis Khan’sdescendants is present at high frequencyin the Kerey clan from Kazakhstan.Autorzy: S. Abilev, M. Derenko, MarcinWoźniak, Tomasz Grzybowski.Źródło: - Hum. Biol. <strong>2012</strong> Vol. 84 nr 1http://digitalcommons.wayne.edu/humbiol/vol84/iss1/4Uwagi: Open AccessImpact Factor ISI: 1.098Krzysztof KuszaTytuł oryginału: Intraoperative fluidtherapy and pulmonary complications.Autorzy: K. Siemionow, J. Cywiński,Krzysztof Kusza, I. Lieberman.Źródło: - Orthopedics <strong>2012</strong> Vol. 35 nr2 s. e184-e191.Impact Factor ISI: 1.058Alicja NowaczykTytuł oryginału: QSAR studies on anumber of pyrrolidin-2-one antiarrhythmicarylpiperazinyl.Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 29


Historia medycynyAutorzy: Alicja Nowaczyk, K. Kulig.Źródło: - Med. Chem . Res. <strong>2012</strong> Vol.21 s. 373-381Impact Factor ISI: 1.027Barbara RuszkowskaAlina Sokup,Arleta KulwasMaciej W. SochaKrzysztof GóralczykBarbara GóralczykMoździerze apteczneWojciech ŚlusarczykDźwięczałem, śpiewałemw komnacie na ławie,Gdy mędrzec – alchemik uderzałw me wnętrze:I ból czułem tłuczka,i łoskot słyszałem,Zapachem ziół słodkichwzbierało mi serce.W. R. JeevesZa życia i po życiuPierwsze moździerze i nieodłącznetłuczki, nazywane pistlami swoje początkimają już u zarania cywilizacji. Podobniejak żarna, znajdowały się one bowiemw każdym, nawet bardzo prymitywnymgospodarstwie. Moździerz był niezbędnydo rozdrabniania i rozcierania nasion, ziół,korzeni, a także zboża i innych surowców.Danuta RośćTytuł oryginału: Assessment of ghrelinand leptin receptor levels in postmenopausalwomen who received oral or transdermalmenopausal hormonal therapy.Autorzy: Barbara Ruszkowska, AlinaSokup, Arleta Kulwas, Maciej W. Socha,Krzysztof Góralczyk, Barbara Góralczyk,Danuta Rość.Źródło: - J. Zhejiang Univ. Sci. B <strong>2012</strong>Vol. 13 nr 1 s. 35-42.Moździerze były używane przez ludyzamieszkujące basen Morza Śródziemnego.Znajdowały one zastosowanie w życiu codziennym,a także w kulturze sepulkralnej.Świadczą o tym odkrycia archeologiczne.Heinrich Schliemann, podczas odnalezieniaTroi w 1873 r., pośród wielu przedmiotównatknął się także na bazaltowy moździerzoraz granitowy i wapienny pistel. Moździerzez alabastru znajdowane były równieżw grobowcach etruskich. W greckim grobowcuw pobliżu Neapolu, natknięto sięmoździerz wykonany z jaspisu. Z kolei pośródprzedmiotów codziennego użytku,odnalezionych w Pompejach było około stukamiennych moździerzy i moździerzyków.Staroegipskie płaskorzeźby oraz freskizawierają wiele świadectw na temat narzędzijakimi posługiwali się Egipcjanie.Wśród nich znajdowały się również moździerzei pistle. Informacje o nich możemytakże odnaleźć w papirusach medycznych,a zwłaszcza w najsłynniejszymz nich, papirusie Ebersa z XVI w. p.n.e.Informacje o moździerzach znajdująsię również w Biblii. Lud mełł mannęna żarnach albo tłukł ją w moździerzu.(Księga Liczb XI 8) Choćbyś stłukł głupiegow moździerzu jak krupy, bijącz wierzchu tłuczkiem, nie będzie odjętaod niego głupota jego. (Księga PrzysłówXXVII 22)Między lekami a alchemiąPierwsze wiadomości o leczniczym zastosowaniumoździerzy pochodzą z I w. n.e., z kręgu kultury rzymskiej. Nie mogło siębez nich obejść przyrządzanie leków, opisanew dziele De medicina, autorstwa Celsusa.Moździerze były także wymienionekilkakrotnie przez Pliniusza Starszego.Używało ich również rozwinięte lecznictwoPersów i Arabów. Moździerzewchodziły w skład wyposażenia pierwszejhistorycznej apteki w Bagdadzie, powstałejw połowie VIII w.Były one ponadto niezbędne podczasrozwoju arabskiej sztuki alchemii. Wielez prób alchemicznych, dokonywanychczęstokroć na zapleczu arabskich aptek,wzbogaciło z czasem farmację. Podkreślićtrzeba, iż pierwsze apteki na terenieEuropy zostały założone w Hiszpanii właśnieprzez Arabów. XIII – wieczne manuskryptyilustrujące wnętrza arabskichaptek, pokazują nam iż rozcieranie surowcóww moździerzu było przede wszystkimzajęciem uczniów aptekarskich.Atrybut profesjiPodczas gdy kultura, w tym takżei medycyna Arabów kwitła, Europaod V w. znajdowała się w cywilizacyjnejzapaści. Jedynymi ośrodkami kultywowaniatradycji medycznych były wówczasklasztory. Apteki świeckie, zaczęłypowstawać dopiero w XII i XIII w.Średniowieczna ikonografia orazrzeźby dają świadectwo tego jak cennymi niezbędnym przedmiotem w każdejImpact Factor ISI: 1.014Przemysław TarasewiczTytuł oryginału: Superconductivityand hybridization in the fermion systemat zero temperature.Autorzy: P[rzemysław] Tarasewicz.Źródło: - J. Supercond. Nov. Magn.<strong>2012</strong> Vol. 25 s. 363-375.aptece był moździerz. O jego znaczeniuświadczy również fakt, iż jego wizerunektrafiał na pieczęcie aptekarzy.W Krakowie w 1532 r., nakłademoficyny wydawniczej Floriana Unglera,ukazała się pierwsza publikacja botanicznaw Polsce. Było to zredagowanei uzupełnione przez Szymona z Łowicza,znane już w średniowieczu, dziełoniejakiego Macera. Nosiło ono tytuł Deherbarum virtutibus. Na karcie tytułowejumieszczony został drzeworyt, przedstawiającylekarza i aptekarza. Do atrybutówdrugiego z nich, poza księgą i puszkamina zioła, znajdował się również okazałymoździerz z wystającym zeń pistlem.Niedługo później, w 1534 r., równieżw tej samej oficynie, wydano pracę autorstwaStefana Falimirza, zatytułowaną„O ziołach i o moczy gich”. Zostałaona ozdobiona pięknym drzeworytem,przedstawiającym wnętrze ówczesnej apteki.Na pierwszym planie widoczny jestmoździerz i obsługujący go, podobnie jakw przypadku apteki arabskiej, chłopiec.Wizerunki moździerzy były równieżspotykane w godłach aptecznych.W inwentarzu z 1604 r., sporządzonymw jednej z krakowskch aptek, wymienionomiędzy innnymi: (...) dwa murzynystojące y drewniany moździerzykprzy nich. Pozłacany gryf, trzymającyw szponach moździerz i pistel był w 1610r. godłem apteki w Bayreuth w Bawarii.Moździerz znajdował się również w XVII- wiecznym godle sztokcholmskiej Apteki„Pod Białym Niedźwiedziem”. Podobneprzykłady można by mnożyć.Widzimy więc, iż już w XVI w. moździerzbył traktowany jako atrybut aptekarskiejprofesji.Formy i słowa trwają na wiekiMoździerze apteczne, miały pierwotnieproste formy. Jednakże wraz z roz-30Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


wojem rzemiosła artystycznego wyodrębniłysię wśród nich trzy zasadniczetypy: moździerze gotyckie, renesansowei barokowe. Posiadały one cechy styloweprzypisywane danemi okresowi w sztuce,jednakże często powstawały na długopo wygaśnieciu reprezentowanego przezsiebie stylu. Przykładem na to mogą byćmoździerze gotykie, powstałe na przełomieXIX i XX, znajdujące się w zbiorachMuzeum Farmacji Apteki “Pod Łabędziem”w Bydgoszczy.Na powierzchni renesansowych i barokowychmoździerzy zamieszczano różnorakieprzedstawienia o treści mitologoiczneji religijnej. Wśród popularnychornamentów znajdowały się głowy olbrzymów,lwy podtrzymujące w paszczach liściastegirlandy, maszkarony, groteski, aletakże sceny ukrzyżowania, postaci świętych,biskupów i władców.Na moździerzach zamieszczano takżegmerki (herby) aptekarzy oraz inskrypcjeo treści religijnej. Najlepszym tegoprzkładem jest XVI – wieczny moździerzznajdujący się w zbiorach Muzeum Okręgowegoim. Leona Wyczółkowskiegow Bydgoszczy, na któtym znajduje sięgmerk z inicjałami właściciela: A.V. (AleksyVariasiewicz) oraz ozdobny napis łaciński:VERB. DOMN. MAN. I. AETERN.(Słowo Pańskie trwa na wieki.).Zdobieniom podlegały także uchwytymetalowych moździerzy. Przybierały onenajczęściej formę głów mitologicznychstworów. Dekoracje takich moździerzynie odbiegały znacznie od dekoracjidzwonów, były one bowiem odlewaneprzy użyciu bardzo podobnej techniki.Co ciekawe, w niektórych krajach DalekiegoWschodu, od starożytności doXX w. używano moździerzy, które kształtemprzypominały łódź. Pistel w takichmoździerzach mógł być przesuwany wyłączniew przód i w tył. Zgodnie z miejscowątradycją ruch okrężny posiadałbowiem szkodliwy wpływ na leczniczedziałanie ucieranych surowców.Postumenty i pistleMoździerze apteczne ustawiane były nadrewnianych lub kamiennych postumentach.Zazwyczaj nie posiadały one specjalnychwalorów artystycznych, jednakżeniektóre z nich zdobiono wizerunkamizwierząt lub ludzi, na przykład murzynów,czy indian. Stanowiły one wóczas przykładyprawdziwej sztuki rzemieślniczej.Nieodzowne pistle mogły być wykonez drewna, brązu lub kamionki. Istniałyich dwu i jednostronne warianty. Teostatnie posiadały uchwyty w kształcieporzeczki, półksiężyca, koła, jaskółczegoogona lub liry. Usprawniały one czystoręczną pracę, ale mogły także służyć doumocowania sznura czy łańcucha, zwieszonegoz elastycznej żerdzi. Rozwiązanietakie znacznie ułatwiało tłuczenietwardszych korzeni. Cieżar dużych pistlidochodzić mógł bowiem nawet dokilkunastu kilogramów. Przykładem nato może być pistel, znajdujący się w krakowskimMuzeum Farmacji, o długości82 cm i wadze 18 kg. W XIX w. zaczętostosować także pistle napędzane maszyneriąparową. Rozwiązanie takie nie znalazłojednak szerszego zastosowania.Do ucierania kamieni szlachetnychMoździerze ludów pierwotnych wykonywanebyły z pni drzew lub drążono jew kamieniu. Podobną technikę stosowalistarożytni mieszkańcy Mezopotamii,Egiptu, a także Grecy i Rzymianie. Spośródkamieni wykorzystywano marmur,alabaster, jaspis, bazalt. Kultura rzymskapozostawiła po sobie także moździerzeze specjalnej białej glinki i brązu.Wraz z rozwojem wiedzy aptekarskiejcoraz większą uwagę zwracano na tworzywoz jakiego wykonywano moździerze. Surowce,które zmieniały kolor w moździerzumetalowym, należało ucierać wyłączniew moździerzach kamiennych. Przepisz czasów angielskiej królowej Elżbiety‘I (1533-1603), dotyczący aptekarzy, mówiłże do proszkowania różnych surowców powinnioni posiadać rozmaite moździerze.Na przykład korale i perły mogli rozdrabniaćjedynie w moździerzach marmurowych,nie wolno było zaś używać do tegocelu moździerzy miedzianych. Do ucieraniakamieni szlachetnych służyć musiałmoździerz z porfiru. Natomiast wszelkiegorodzaju elektuariów (mas do wytwarzaniapigułek) nie wolno było rozcieraćw moździerzach metalowych, lecz wyłączniew szklanych, kamiennych, drewnianychlub najlepiej w srebrnych.Mortariolum lub pilaPolska nazwa moździerz, podobnie jakw przypadku większości języków europejskich,wywodzi się z łaciny. Na określeniemoździerza spotykamy w niej terminy:mortarium, mortariolum lub pila. Staropolskąterminologię możemy poznaćdzięki lekturze inwentarzy aptecznych.Znajdują się w nich słowa takie jak: moździerz,moźdźierz, moźdzerz, moździersz,moździcz, moździrzyk, moździerzek,a anawet stępa lub stępka. Ostatnie określeniejest bardzo podobne do rosyjksiegotrerminu stupa, oznaczającego moździerz.Historia medycynyWiększość języków europejskich używałai używa terminów bliższych łacińskiemupierwowzorowi: mortario (włos.), mortero(hiszp.), mortier (franc.), mortar(ang.), Mörser (niem.), mortel (szwedz.),czy morter (duń.).Z apteki do muzeumOd końca XIX w. moździerze powolitraciły na znaczeniu. Były one wypieraneprzez coraz doskonalsze młynki, któreproszkowały surowne w sposób zdecydowaniebardziej efektywny. Ponadto powstającywówczas przemysł chemiczno-farmaceutycznyprzejmował powoli zakres pracwymagających wysiłku fizycznego.W dzisiejszych aptekach moździerzykiz porcelitu są używane bardzorzadko. Powodem tego jest stopniowyzanik receptury aptecznej. Dawne moździerze,warte fortunę i przekazywanez pokolenia na pokolenie, o ile nie zostałyzniszczone lub przetopine na złomprzez okupantów, trafiły do muzeów, dającświadectwo minionej rzeczywistości.Choć w dużej mierze nie są już używane,jako niegdyś niezbędne narzędzia pracyaptecznej, stały się łatwo rozpozanawalnymsymbolem zawodu aptekarskiego.Nie śpiewam, nie dzwonię,jak dawniej bywało,Gdy dłoń alchemikawzbudzała me dźwięki;Trwam niemy i martwy,jak lutnia zerwana,Wśród zmian, które niosąmijające wieki.W. R. Jeevesdo przygotowania artykułu wykorzystano książkę A.Stabrawy, Moździerze aptekarskie w krakowskich zbiorachmuzealnych, Warszawa 1974dr Wojciech Ślusarczyk jest pracownikiem Zakładu HistoriiMedycyny i PielęgniarstwaWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 31


Historia medycynyMit AsklepiosaEdmund Waszyński32Mit Asklepiosa, boga medycyny, mówiącwznioślej – sztuki lekarskiej, narodziłsię w Tesalii. Asklepios był synem Apolla(Apollina), boga Olimpu i córki króla tessalskiegoKoronis, uwiedzionej nad brzegiemmorza. Jego imię pochodzi od nazwyasklepa – oznaczającej kreta, który w Indiachuchodził za boga ziemi.Mit Asklepiosa w GrecjiZacznijmy od narodzin boga medycyny.Swego czasu, a było to bardzo dawno temu,piękny Apollo – młodzieniec o złocistychkędziorach i błękitnych oczach, wstąpił nadwór Flegiasa, króla Lapitów, władcy bardzowalecznego plemienia, mieszkającego napółnocy Tesalii. Apollo jako bóg mógł obcowaćze śmiertelnymi, czyli istotami żyjącymina padole ziemskim. Znany ze swychmiłosnych przygód Apollo szybko dostrzegłwśród świty dworskiej piękną ziemiankę,córkę króla, imieniem Koronis. Zapałałdo niej miłością, a z miłosnego zespoleniaobojga, w łonie Koronis powstało brzemię.Szczęśliwe chwile nie trwały długo, bowiempiękny Apollo musiał wracać do swych boskichzajęć na Olimpie, przemyślnie jednakzostawił na straży białego kruka (wronę), bystrzegł uroczej wybranki.Koronis nie pozostała jednak wiernaApollinowi. Spotykała się potajemniez Ischysem, śmiertelnikiem z Arkadii.Usłużny ptak szybko doniósł swemu panuwiadomość o zdradzie. Apollin wpadł wgniew, przeklął ptaka za złą wiadomośćRzeźba Asklepiosa, Museum of Epidaurus Theatrei zamienił jego białe pióra w czarne. Odtej chwili wszystkie kruki (wrony) majączarne pióra i swym ponurym wyglądemnie przysparzają sobie sympatii, zaś cośniezwykłego, co prawie nie istnieje (np.unikalny starodruk) nazywamy dzisiajbiałym krukiem.Ugodzony boleśnie niewiernością kochankiApollo zwierzył się swojej bliźniaczejsiostrze Artemidzie, która odebrałaniecny czyn Koronis jako obrazę brata.Właśnie Artemida powróciła z łowów,szybko podążyła do Tesalii i celnym strzałemz łuku przeszyła córkę Flegiasa zamieniającjej ciało w płonący stos. Wtem serceApollina ogarnął żal, wiedział bowiem, żew łonie kochanki bije serce jego dziecka.Zanim ciało kochanki spłonęło, Apollowydobył z jej łona swe dziecię i nadał imięAsklepios. Tak przyszedł na świat przyszłyheros, który z czasem stał się sławnym lekarzem,a lud ogłosił go bogiem sztuki lekarskieji patronem lekarzy. Matka nigdynie zobaczyła swego dziecięcia, a syn nigdynie ujrzał swej matki.Boski Apollo miał zbyt dużo zajęć,i na ziemi, i na Olimpie, by zająć się sierotą.Pozostawił dziecko w jaskini, gdziekarmiła go swym mlekiem koza, a wiernypies czuwający u boku niemowlęciastrzegł jego bezpiecznego snu. Kiedy jużsyn wkroczył w wiek młodzieńczy, Apollooddał go w naukę mądremu starcowiChironowi, zwanego też Chejronem.Był to jeden z centaurów, mający postaćpółczłowieka, półkonia, wyróżniającysię dobrocią, mądrością, umiejętnościąprzyrządzania leków. Do groty u stópgóry Pelion, w której przebywał, ściągałyrzesze chorych ludzi.Asklepios był pojętnym uczniem,czerpał wiedzę lekarską od swojego wychowawcyi nauczyciela pełnymi garściami.Dostąpił też ogromnego szczęścia,bowiem ojciec, boski Apollo, obdarzyłgo swoim własnym darem uzdrawianiachorych. Miał też inne szczęście: Atenapodarowała mu nieco krwi pochodzącejz żyły gorgony Meduzy, zabitej przez Perseusza.Krew z prawej strony ciała Meduzymiała moc przywracania życia zmarłym,z żył lewej strony – była śmiertelnątrucizną. Dzięki magicznej sile krwi Meduzy– tej z prawej strony ciała – Asklepiosdotknięciem swej laski, wokół którejwił się wąż, przywracał życie zmarłym.Tym samym przerósł w sztuce leczenialudzi swego mistrza Chirona.Przysporzyło mu to jednak dużo kłopotu,wręcz sprowadził na siebie nieszczęście,bowiem władca PodziemiaHades oskarżył go przed Zeusem o naruszanieporządku świata. Wskrzeszaniezmarłych mogło zagrozić mrocznemukrólestwu dusz, którym zarządzał Hades.Gniew Hadesa musiał być wielki, skorozażądał od Zeusa, aby ten uśmierciłAsklepiosa. Tak też się stało. Zeus raziłśmiertelnie Asklepiosa piorunem. Nie takiejkary spodziewał się dla syna Apollo.Pomścił śmierć syna zabijając kilku Cyklopów,kowali boskiego gromu. Gniewrodził gniew. Zeus zesłał Apollina na ziemię,gdzie pędził żywot wśród śmiertelników– jako prosty parobek ponosił trudypracy na roli. Według innego podaniaApollo miał pełnić na ziemi jako karęposługę lekarską. Strącony z Olimpu niemógł oddawać się ulubionym łowom zeswą bliźniaczą siostrą Artemidą i korzystaćz wszystkich atrybutów boga – zasiadaćz bogami do uczty i rozkoszować sięsłodyczami nektaru i ambrozji.Czas kary trwał dziewięć lat. Apolloznów stanął przed obliczem Zeusa,odzyskał swą boską moc i czym prędzejwskrzesił swego syna Asklepiosa, któryw ten sposób narodził się po raz drugi.Asklepios wstąpił w związek małżeński,poślubiając boginię Epione. Jej imięoznacza – kojąca ból. Miał też Asklepiosze swą małżonką siedmioro dzieci: SynowieMachaon i Podalejros, jak pisze Homerw Iliadzie, brali udział w wojnie trojańskiejpo stronie Greków. Nie walczylijednak czynnie, gdyż byli lekarzami, nienosili zbroi. Ważniejszym dla nich byłoopatrywanie ran niż władanie mieczem.Pięć córek Asklepiosa to Higieja – boginizdrowia (stąd nazwa higiena), Panakeja– zwana wszystko lecząca (stąd nazwapanaceum), Jaso – uzdrowicielka, orazAkeso i Elegia, niemające swego „przydziału”w leczeniu chorych. Jak głosi podanie,rodzina ta miała zapoczątkowaćród Asklepiadów, z którego pochodzi teżojciec medycyny – Hipokrates.Asklepios jest przedstawiany w dziełachsztuki jako poważny, brodaty mężczyzna,z odsłoniętym torsem, któregociało pokrywa szata bez rękawów, spiętana ramieniu, zwana himation. Ów mążwsparty jest na lasce podróżnej, zwanejkaduceuszem (łac. Caduceus, gr. Kerykejon),oplecionej wężem. Laska ta możesymbolizować laskę przewodnika odWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


śmierci ku zmartwychwstaniu, bowiemw starożytności wyleczenie z ciężkiej chorobymogło oznaczać przywołanie choregoz tamtego świata. Nieodłączny atrybutAsklepiosa – wąż, symbolizuje odradzającesię życie, co związane było z przekonaniem,że coroczne zrzucanie skóryprzez węża (tzw. wylinka) jest wyrazemwiecznego życia, jego stałego odnawiania.Z upływem wieków laska i wąż stały sięsymbolem medycyny. Z czasem do owejlaski dodano czarę, symbolizującą wolępoznania przyrody, a może jej bogactwośrodków leczniczych (symbol farmacji).Bóg medycyny Asklepios panowałwszechwładnie w świątyniach budowanychna jego cześć, w tzw. asklepiejonach.Najsłynniejsze świątynie znajdowały sięw Epidauros, na wyspach Rodos, Kosi Knidos, w Cyrenajce, Atenach, w Korynciei Pergamonie. Do asklepiejonów przybywalilicznie chorzy, składali ofiaryi różne przedmioty wotywne. Leczenie,nad którym czuwali kapłani, byłobezpłatne,oparte na tłumaczeniu snów(onejroskopia).Mit Asklepiosa w RzymieMit Asklepiosa przeniósł się szybkodo Rzymu. A stało się to tak. W roku 291p.n.e. na Rzym spadła straszna zaraza.Odwołano się do boskich ksiąg, z którychwyczytano, że tylko syn Apollina,słynny Asklepios może uchronić miastoprzed zgubą. Wysłano więc poselstwodo Epidauros, gdzie Asklepios wysłuchałposłów i zgodził się pomóc.Przybrał postać węża ze złotą koronąna głowie, wpełzł był na burtę przybyłegoz posłami statku i w ten sposób wpłynąłdo ujścia Tybru. Stojący nad brzegiemrzeki tłum radośnie witał boga-uzdrowiciela.Wszędzie na ołtarzach palonoofiary, a westalki i kapłani palili kadzidła.Nagle Tyber wzburzył się, pośrodku rzekiwyłoniła się zielona wyspa, na którejosiadł Asklepios przybrawszy postać dostojnegostarca trzymającego kaduceusz.Śmiertelna zaraza odstąpiła od murówmiasta, a tłum ochrzcił swego wybawcęEskulapem. Potomność zaś umieściłaEskulapa na nieboskłonie jako gwiazdozbiórwężownika, a Chejrona, niedoścignionegomistrza, nauczyciela Asklepiosa,jako strzelca. Świecą oni swymblaskiem po dzień dzisiejszy. Asklepios,jego żona Epione i ich dzieci, dali początekrodu Asklepiadów, z których wywodzisię Hipokrates – ojciec medycyny.To on – Hipokrates, powołuje się w swejprzysiędze na Apollina i na Asklepiosa.Historia medycynyPrzesłanie mitu AsklepiosaAsklepios, przywracając życie zmarłym,naruszył odwieczny porządek świataustanowiony przez bogów. Dzisiaj lekarzesą oskarżani o wchodzenie w boskie kompetencje,czego wyrazem jest klonowanie,terapia genetyczna, transplantacja genów,zarodków itp. Postęp medycyny stwarzailuzję pokonania śmierci. Asklepios – jegomityczna postać półboga, półczłowiekastała się ucieleśnieniem marzeń ludzkości.Wierzono, że jako bóg-człowiek pokonaśmierć. Ale Asklepios przegrał jakobóg i nie sprawdził się jako śmiertelnik.Za naruszenie praw boskich spotkała gokara – poniósł śmierć z rozkazu boga. BoskiApollin wskrzesił swego syna, ale tonie łagodzi surowości wyroku.Powiedzieliśmy na wstępie, że mitysą ucieleśnieniem ludzkich pragnień.Z mitu o Asklepiosie płynie przesłanie,że żadnemu lekarzowi, choćby boskiegopochodzenia, nie wolno ulegać hubris– grzechowi pychy, polegającemu nauzurpacji praw boskich, i że lekarz niemoże spełnić do końca oczekiwań ludzichorych, bowiem nie może być on jednocześniei człowiekiem, i bogiem.dr hab. Edmund Waszyński jest kierownikiem ZakładuHumanistycznych Nauk Lekarskich <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong>we Wrocławiu, autorem monografii „Historia położnictwai ginekologii w Polsce”przedruk za zgodą autora i redakcji z czasopisma „Perinatologia,Neonatologia i Ginekologia”, 2010, tom 3, zeszyt4, s. 302-304Wizyta SKN Historii Medycyny i Farmacji w Muzeum Farmacji im.Antoniny Leśniewskiej w WarszawieWojciech ŚlusarczykW listopadzie 2011 r., na naszej Uczelnirozpoczęło działalność Studenckie KołoNaukowe Historii Medycyny i Farmacji.Głównym motywem jego działalnościbędą wyjazdy naukowe do miejsc związanychz historią szeroko pojmowanej medycynyi farmacji. Celem wypraw, pozazdobyciem branżowej wiedzy historycznej,jest przeżycie oryginalnych przygódi poznanie ciekawych osób.W dniu 25 lutego <strong>2012</strong> r. członkowiekoła odwiedzili Muzeum Farmacji im.Antoniny Leśniewskiej w Warszawie,stanowiące część Muzeum HistorycznegoMiasta Stołecznego Warszawy.W wyjeździe uczestniczyli: Kinga Chlipała– analityka medyczna V rok, AgnieszkaŚpiewakowska i Ewelina Kuflewska– pielęgniarstwo II rok oraz dr WojciechŚlusarczyk – opiekun koła. Uczestnikówwyprawy w progach muzeum po-Studenckie Koło Naukowe Historii Medycyny i Pielęgniarstwa w Muzeum Farmacji w WarszawieWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 33


StudenciStudenckie Koło Naukowe Historii Medycyny i Pielęgniarstwa w Muzeum Farmacji w Warszawiewitał jego pracownik, a zarazem badaczdawnej farmacji – mgr Marcin Więcek.Na przyjezdnych czekał poczęstunekoraz strawa duchowa. Zwiedzanie salekspozycyjnych, połączone z opowieściąo zabytkach i przeszłości farmacji orazsamego muzeum, trwało ponad dwiegodziny. Po zapoznaniu się z wystawami,mgr Więcek oprowadził także swych gościpo warszawskiej starówce.Mimo lutowej pogody i niewyspania,wyjazd do Warszawy należy uznaćza udany i niezwykle ciekawy. Była topierwsza z wielu planowanych wyprawnaukowych Studenckiego Koła HistoriiMedycyny i Farmacji.Osoby chcące dołączyć do koła proszonesą o kontakt z jego opiekunem,dr. Wojciechem Ślusarczykiem: wojciech.slusarczyk@cm.umk.plMedici Homini - ZambiaAlicja RymaszewskaZambia to kraj położony w południowejAfryce, ze stolicą w Lusace, słynącyz Wodospadow Wiktorii i z miedzi. Tylena początek. To bardzo krótka charakterystykapaństwa, w którym spędziłamponad dwa miesiące. Po tym wyjeździemogę powiedzieć dużo więcej.Wybierając się do Lusaki w Zambii nawolontariat medyczny, nie wiedziałamczego się spodziewać. Znajomi doradzali,żeby zwyczajnie nie spodziewać się niczego.Przyjąć wszystko takie jakim jest,nie porównywać zbyt wiele.Pierwszy szok… wcale nie kultura,ludzie… ale tak dobrze nam znana zimnapogoda. Tak to jest, gdy Europejkiwybiorą się do swojego wyobrażeniao Afryce. Było zimno – taka pora. To dopieropoczątek całej listy niespodzianek.Wyprawa do Afryki to ogromne wyzwanie.Na szczęście nie jechałam sama.Towarzyszyła mi koleżanka z roku – JuliaWojtowicz. Pracowałyśmy razem, cobardzo ułatwiało nasze codzienne zadania.Mogłyśmy także zawsze liczyć napomoc misjonarzy z parafii Makenii,gdzie mieszkałyśmy.Ochrona zdrowiaW Zambii nie ma powszechnego ubezpieczeniazdrowotnego. Pewnie i tak niebyłoby komu płacić. Brak ubezpieczeniautrudnia dostęp do opieki medycznej.W niektorych krajach nie ma tego obowiązku.Jednak w momencie, gdy naszznajomy miał podejrzenie złamania rękii nie mogł iść na zwykłe zdjęcie rtg bezdodatkowej, wysokiej, opłaty byłam jużpewna, że wolę ubezpieczenie. Oczywiściekażdy ma swoje zdanie na ten temat.Jednak w kraju, gdzie brakuje na wszystko,wizyta u lekarza wcale nie jest priorytetem.Rodzice nie mogą sobie pozwolić naleczenie dziecka chorego na gruźlicę, nikogonie stać na wizytę u okulisty, a o stomatologuto już mogą zapomnieć.Nasze zadaniaDo naszych obowiązkow należało międzyinnymi przyjmowanie chorych w malutkimgabinecie lekarskim tuż przy parafii,odwiedzanie ich w domach, badanie dzieciw szkole i przedszkolu. Każdego dnia tygodniadziałałyśmy w innym miejscu. Nanudę nie mogłyśmy narzekać. Najmilejwspominam wioskę St. Elisabeth i odwiedzinyw domu „mamy Carol” – Amerykankiopiekującej się bezdomnymi dziećmi. Tobyło tylko kilka tygodni, ale przywiązałamsię do tych ludzi. Nasze podstawowe wyposażenie– plecak z całym ekwipunkiem:ciśnieniomierzem, termometrem, glukometrem,otoskopem, środkami opatrunkowymii podstawowymi lekami. Bez naszejtorby nie ruszałyśmy się z domu.Odwiedziny u chorych w ich domachPacjenci z „naszego rejonu” mieszkaliw Compoundzie John Laing – jest toogromne osiedle mieszkaniowe. Osiedle,to nawet mało powiedziane. Na ogromnymterenie mieszka wiele tysięcy, czynawet dziesiątek tysięcy ludzi. Wyprawaw to miejsce to niemałe przedsięwzięcielogistyczne. Potrzebowałyśmy pomocy– tłumacza i kogoś, kto znał te wszystkieścieżki i domy (dla nas one wszystkiebyły takie same). Co tydzień z plecakamiwyruszałyśmy w drogę.Poza tym, że byłyśmy pomocą medyczną,stałyśmy się także atrakcją dladzieci. Biegały za nami wołając muzungu,co znaczy biały człowiek. Nie dało sięukryć – jesteśmy białe.Głowne dolegliwości naszych chorychto, nadciśnienie tętnicze, bole głowy, kaszel.Poznałyśmy wiele osob po przebytymudarze mozgu. To właśnie do tychpacjentów przychodziłyśmy. Kilku z nichnie mogło chodzić.Same slumsy mieszczą się około 300metrow od głownej drogi. Od drogi, gdzieżycie toczy się „normalnie” – jakieś sklepy,firmy, super samochody. Taka właśnie jestZambia, a szczegolnie Lusaka – ogromnaprzepaść między najbogatszymi a najbiedniejszymimieszkańcami kraju.St. ElisabethWioseczka oddalona od naszej parafiio około 30 km – autobusy nie kursują,mało kto ma prąd, a dostęp do wody jestbardzo utrudniony. Pomoc medycznajest tam bardzo potrzebna. Przyjmowałyśmypacjentow z przerożnymi chorobami.Od kaszlu, bolów głowy, anginy,34Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>


po nadciśnienie tętnicze, zapalenie płuc.W cięższych przypadkach nie miałyśmywyjścia – musiałyśmy kierować doszpitala, do centrum Lusaki. Transporti koszty na pewno były ogromne, ale niemożna już było inaczej.Street KidsOkazuje się, że w Zambii jest wieledzieci żyjących na ulicy. Zostały osierocone,uciekły z domu, czasem zostałyz niego wyrzucone. To szokujące – sąjednak ludzie, którzy próbują im pómoc.Najczęściej są to organizacje pozarządowe.Miałyśmy okazję poznać Amerykankę,panią Carol McBrady – osobę, ktorastworzyła dom dla ponad czterdzieściorgadzieci z ulicy. Odwiedzałyśmy ich wramach naszego wolontariatu. Do tejpory jestem zachwycona ich siłą i talentem.Nie mając zbyt wiele, muszą sobieorganizować czas. I wychodzi im to niesamowicie.Wszyscy potrafią śpiewać,tańczyć, grać w nogę.Próbowałyśmy także dotrzeć do dziecii młodzieży, ktore nadal nie miałydomu. Nasza pomoc na ulicach Lusakimiała charakter najbardziej podstawowejopieki medycznej – głównie było to opatrywanieran i podawanie leków przeciwbólowych.Na market, gdzie zbierająsię bezdomni, poszłyśmy w towarzystwie„mamy Carol” i jej wychowanków – czterechrosłych chłopcow. Samotne wyjściew to miejsce, to nie najlepszy pomysł.Grunt to rodzinaRodzina jest dla Zambijczykow bardzoważna. Czasem ciężko połączyć koniec zkońcem, a rodzice i tak decydują się naNagroda dla prezentacji SKN Chemii AnalitycznejPierwsza nagroda dla prezentacjiustnej zatytułowanej „Chemometrycznaanaliza porównawcza aktywnościantyoksydacyjnej ekstraktów z zielonejherbaty (Camellia sinensis L.)” przedstawionejprzez Miłosza Wojciecha Sadeckiegona 7’th Bialystok InternationalMedical Congress for Young ScientistsBialystok <strong>2012</strong> (Session: Pharmacy).Współautorami prezentacji byli:Mistrzostwo Collegium Medicum w futsaluTomasz ZegarskiW dniach 19-22.01.<strong>2012</strong> na hali sportowejUniwersytetu Przyrodniczego weWrocławiu odbyły się Akademickie MistrzostwaPolski Uczelni Medycznychw Futsalu (piłka halowa). W zawodachwzięło udział dziesięć uczelni medycznych,a organizatorem był AZS <strong>Akademii</strong><strong>Medycznej</strong> we Wrocławiu.Aleksandra Bojarska, Anna Brdak, BogumilaKupcewicz, Joanna Ronowicz,Marcin Sawicki.Opiekunowie prezentacji: dr BogumiłaKupcewicz, mgr Joanna Ronowicz.Praca została przygotowana w StudenckimKole Naukowym ChemiiAnalitycznej prowadzonym przy Katedrzei Zakładzie Chemii Nieorganiczneji Analitycznej.Studencikolejne dziecko. Wiem jedno – potrafiążyć oszczędnie.Może w tym tkwi sekret. I dziwią sięnam – Europejczykom: jak chcemy sobieporadzić z napływem emigrantowz innych kontynentów, jeśli jest nas corazmniej, a przeciętna rodzina to 2+1.Każdy ma swoje racje. Trudno kłócić sięo sposób życia, czy próbować zmieniaćczyjąś mentalność.Z pewnością warto wyjeżdżać, pomagać,poznawać kulturę. Trzeba jednakteż rozumieć cudze poglądy i styl życia.Przekonałam się o tym właśnie w Zambii.Mam nadzieję kiedyś tu wrócić.Alicja Rymaszewska jest lekarzem stażystą BydgoskiejIzby Lekarskiej, wolontariuszem Projektu Pomocy Humanitarnej„Medici Homini”W wyniku losowania drużyny zostałypodzielone na dwie grupy. Nasi studencitrafili do grupy A, z drużynami z UMGdańsk, ŚUM Katowice, UM Lublin orazPUM Szczecin. Pierwszy mecz rozegraliśmyw piątek z studentami z Lublina.Już po 10 minutach prowadziliśmy 1 do0 po wzorowo rozegranym żucie wolnymi strzale Przemka Jaworskiego. Po objęciuprowadzenia nasza drużyna kontrolowałaprzebieg meczu starając się zdobyć drugąbramkę, jednak na 15 sekund przedkońcem zabrakło w obronie koncentracjiZwycięska drużyna Collegium MedicumWiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong> 35


Ze sportui lublinianie doprowadzili do remisu. Poprzerwie niestety losy meczu się odwróciły,drużyna z Lublina zaczęła grać bardzoostro czego wynikiem były kontuzjedwóch naszych najlepszych zawodnikówPrzemysława Jaworskiego oraz GrzegorzaMuzykiewicza. Przeciwnicy utrzymywalisię przy piłce groźnie strzelali i na 5 minutprzed końcem wyszli na prowadzenie,którego nie oddali do końca. Po tejprzegranej wiadomo było, że jeśli chcemyzostać Mistrzem Polski musimy już tylkowygrywać. Jeszcze tego dnia wieczorempokonaliśmy UM Gdańsk dwa do jednego,jednak styl gry pozostawiał wiele dożyczenia. Długa rozmowa w szatni i męskie„słowa” odmieniły nasz zespół.W sobotę rano, nasza drużyna pewniepokonała ŚUM Katowice 7 do 1. Po tymspotkaniu wiadomo było, że aby wyjść zgrupy musimy pokonać minimum dwomabramkami PUM Szczecin, który do tej porynie zaznał goryczy porażki. Przed meczemnaszym fizjoterapeutom udało się przygotowaćdo gry Grzegorza Muzykiewiczai to właśnie on zasłużył na miano „men ofthe match”. W tym spotkaniu jego czterybramki i asysta pozwoliły zwyciężyć 5 do 2i awansować do dalszego etapu rozgrywek.W meczu półfinałowym Bydgoscy Medycystoczyli ciężki bój z ekipą Krakowa,o której sile stanowią świetnie dysponowaniNorwegowie. W regulaminowym czasiegry padł wynik 1:1 a bramkę wyrównującąstrzelił na 2 minuty przed końcem niezawodnyMuzykiewicz. Potrzebna była zatemseria rzutów karnych. Te skuteczniej wykonywalibydgoszczanie wygrywając 4 do 2,a interwencje naszego bramkarza TomaszMaligłówki były ozdobą tego spotkania.W drugim z półfinałów Wrocław okazałsię lepszy od zespołu z Lublina.Mecz finałowy to pojedynek z gospodarzemturnieju Wrocławiem. Bydgoszczanienie pozostawili złudzeńi wygrali to spotkanie 4:0. Nasi studenciod początku narzucili swój styl gry,a gospodarze sprawiali wrażenie wyraźniespiętych obecnością władz uczelnii licznie zgromadzonych kibiców. Jużw szóstej minucie po doskonałym podaniu„Muzyka” kapitan drużyn Michał Zajączkowskiwyprowadził naszą drużynęna prowadzenie. Pięć minut później TomaszZawadziński obrócił się z obrońcąna plecach i podwyższył na dwa do zera.Po przerwie nasz zespół strzelił jeszczedwie bramki po indywidualnych akcjachMateusza Zasadnego i Michała Ciępiela.Naszej drużynie jako pierwszej w Polsceudało się w jednej edycji AkademickichMistrzostw Polski zdobyć złoty medalw piłce nożnej (Kraków 2011) oraz w piłcehalowej (futsal). Na uwagę zasługujęrównież fakt, iż Grzegorz Muzykiewiczzostał wybrany najbardziej wartościowymzawodnikiem turnieju. Na trzecimmiejscu uplasowała się drużyna UMLublin, która to po rzutach karnych pokonałaCM UJ Kraków. Po zakończeniuturnieju medale oraz puchary wręczyłRektor <strong>Akademii</strong> <strong>Medycznej</strong> we Wrocławiuprof. dr hab. Marek Ziętek.Wynik końcowy:1. Bydgoszcz2. Wrocław3. Lublin4. Kraków5. Białystok6. Szczecin7. Poznań8. Gdańsk9. Łódź10. KatowiceMistrzostwo Collegium Medicum w ergonometrze wioślarskimTomasz ZegarskiW sobotę 17 marca <strong>2012</strong> r. w hali widowiskowo-sportowejprzy ul. Kromera w Bydgoszczyodbyły się Mistrzostwa Polski UczelniMedycznych w Ergometrze Wioślarskim.W zawodach wzięło udział blisko 100 zawodników,a studenci Collegium Medicumw Bydgoszczy zdobyli 9 medali, w tym 6 złotych.Drużynowo zwyciężyliśmy zarówno wklasyfikacji kobiet i mężczyzn. UroczystegoStoją od prawej: dr Zegarski Tomasz (trener sekcji mężczyzn), Wałęsa Michał, Pytlasińska Marta,Chorążyczewska Natalia, Dziewiaczyńska Katarzyna, Karpiński Bartosz, mgr Tomasz Kowalik, HeweltKatarzyna, Agata Bloch, Czajkowska Ada, Overskaung Even, Liniewska Marta, dr A. Drygas(trener sekcji kobiet) siedzą Cadelski Karol, Rakowski Kajetanotwarcia w imieniu władz uczelni dokonałprezes AZS Collegium Medicum, dr hab.Wojciech Zegarski, prof. UMK.Naszą uczelnię reprezentowali: MartaLiniewska, Natalia Chorążyczewska,Agata Bloch, Ada Czajkowska, KatarzynaDziewiaczyńska, Marta Pytlasińska, KatarzynaHewelt. W kategorii mężczyzn KarolCadelski, Even Overskaung, BartoszKarpiński, Tomasz Kowalik, Michał Wałęsa,Maciej Danielski, Kajetan Rakowski.Opiekunem sekcji kobiet był dr AndrzejDrygas, a męskiej - dr Tomasz Zegarski.Ergometr wioślarski – służy do utrzymaniaformy podczas sezonu zimowego,w którym wioślarze nie mogą trenowaćna wodzie. Ergometr wprawia w ruchwiększość partii mięśni i doskonale odwzorowujeczynności wykonywane nawodzie. Zawody rozgrywane są na dystansie1000 metrów w dwóch kategoriachwagowych lekkiej i ciężkiej.W punktacji drużynowej kobiet I miejscezajęła drużyna CM Bydgoszcz (67 pkt),w punktacji drużynowej mężczyzn I miejscezajęła CM Bydgoszcz (98 pkt). W ogólnejklasyfikacji kobiet pierwsze miejscezajęła Marta Liniewska (03:27,2), a trzecieKatarzyna Dziewiaczyńska (03:42,2),w klasyfikacji kobiet w wadze lekkiej trzypierwsze miejsca zajęły reprezentantkiCM Bydgoszcz (Natalia Chorążyczewska,Marta Pytlasińska, Katarzyna Hewelt).W klasyfikacji mężczyzn w wadze ciężkiejpierwsze miejsce zajął Even Overskaung, wwadze lekkiej – Tomasz Kowalik (a BartoszKarpiński i Karol Cadelski zajęli odpowiedniomiejsce piąte i szóste).dr Tomasz Zegarski jest pracownikiem Studium WychowaniaFizycznego i Sportu36Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>44</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!