12.07.2015 Views

Otwieranie dloni mysli: podejscie do zen - Mahajana.net

Otwieranie dloni mysli: podejscie do zen - Mahajana.net

Otwieranie dloni mysli: podejscie do zen - Mahajana.net

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Mimo iż jest to wasza własna praktyka i bezsensowne jest w taki sposób marnotrawić czas,tym niemniej ludzie czasem tak właśnie robią. Jeśli jednak jesteście zdrowi na umyśle,nie będziecie w stanie tego ciągnąć w nieskończoność – na sesshin, gdzie panuje ciągłemilc<strong>zen</strong>ie i są długie, nieprzerwane godziny za<strong>zen</strong>, mielibyście wrażenie, że wariujecie.Zdrowy umysł nie jest w stanie borykać się z jedną złudną myślą przez długi czas. W końcusami zdacie sobie sprawę, że najwygodniej jest puszczać złud<strong>zen</strong>ia i dążyć <strong>do</strong> solidnejpostawy za<strong>zen</strong>. Innymi słowy, te sesshin polegają po prostu na sied<strong>zen</strong>iu jako jaźń będącatylko jaźnią bez żadnych zewnętrznych ograniczeń. Dlatego <strong>do</strong>prowadzają nas <strong>do</strong> miejsca,w którym nie mamy już innego wyjścia – musimy stać się tą jaźnią będącą tylko jaźnią,nie wikłając się już w złudne myśli.Jak już o tym wspomniałem, ja też siedzę zwrócony twarzą <strong>do</strong> ściany, a nie <strong>do</strong> innych.Robię tak, aby uniknąć sytuacji obserwowania i bycia obserwowanym. Gdybym siedziałz zamiarem obserwowania wszystkich innych, to robiłbym tylko to i straciłbym z oczuwłasne za<strong>zen</strong>. Poza tym gdyby wszyscy byli świa<strong>do</strong>mi, że są obserwowani podczas za<strong>zen</strong>,stałoby się to za<strong>zen</strong> uprawianym w ramach dychotomii „ja” i „inni”, nie będąc już za<strong>zen</strong>,które jest naprawdę tą jaźnią, która jest tylko jaźnią. Muszę po prostu kontynuowaćwłasną praktykę za<strong>zen</strong>, podczas gdy inni muszą uprawiać własne za<strong>zen</strong> jako jaźń będącatylko jaźnią.Ponieważ nie są udzielane żadne instrukcje odnośnie samego za<strong>zen</strong>, to aby praktykapodczas takiego sesshin przebiegała poprawnie, trzeba już wcześniej rozumieć, jakiepowinno być nasze nastawienie psychiczne. Dlatego napisałem książki traktujące o tym,czym jest za<strong>zen</strong>, przedstawiając to w jak najdrobniejszych szczegółach. Mam nadzieję,że ludzie wybierający się na sesshin książki te przeczytają i zrozumieją. Jeśli nadal mająjakieś pytania, to mogą mnie swobodnie odwiedzać i zadawać pytania poza okresamisesshin.Osoba, która postanawia uprawiać za<strong>zen</strong> po przeczytaniu moich książek, cechuje sięzdecy<strong>do</strong>wanie innym nastawieniem od kogoś, kto przychodzi i siedzi w za<strong>zen</strong> bez żadnychpytań. Wielu ludziom chodzi o zrozumienie intelektualne, to znaczy ich umysły są przepełnionerozbu<strong>do</strong>wanymi teoriami. Po to więc, aby ci skłonni <strong>do</strong> dyskusji ludzie moglizrozumieć poprzez własne <strong>do</strong>świadc<strong>zen</strong>ie, że za<strong>zen</strong> to nie teoria – że jest to coś, co sięfaktycznie robi – chcę, aby od razu zanurzali się w całkowicie milczącą praktykę za<strong>zen</strong>,opisaną w poprzednim rozdziale.3


Przed czasem i wysiłkiem „ ja”Wcześniej mówiłem o przebiegu sesshin w Antaiji i o tym, jak uświadamiamy sobie różnerzeczy, faktycznie biorąc udział w tych sesshin – nie teoretycznie, lecz poprzez osobiste<strong>do</strong>świadc<strong>zen</strong>ie. Spójrzmy następnie na kilka z tych rzeczy, które sobie uświadamiamy.Pierwsza rzecz, którą chcąc nie chcąc czujemy, siedząc na tych sesshin, to niesamowiterozciągnięcie się czasu. Jest to <strong>do</strong>kładnie tak, jak w tych dwóch powied<strong>zen</strong>iach <strong>zen</strong>: „Dzieńjest długi jak wieczność” i „Dzień wydaje się tak długi, jak w dzieciństwie”. Jakże częstona co dzień w życiu opowiadamy <strong>do</strong>wcip znajomemu lub też oglądamy trochę telewizjii ani się obejrzymy, a już mija połowa dnia albo nawet cały dzień. Kiedy jednak przez całydzień siedzimy w za<strong>zen</strong>, czas po prostu nie upływa tak łatwo. Bolą nas nogi i <strong>do</strong>skwieranam straszna nuda. Właśnie dlatego nie ma nic innego <strong>do</strong> zrobienia, jak przeżywać czasjako rzeczywistość życia, z chwili na chwilę.Podczas sesshin wszystkie nasze poczynania są regulowane dzwonkiem. Dwa uder<strong>zen</strong>iato sygnał na kinhin – wszyscy wstajemy z za<strong>zen</strong> i zaczynamy chodzić. Podczas kinhinpojawia się myśl o tym, jak już mamy <strong>do</strong>ść za<strong>zen</strong>, a następnie zniechęceni zdajemy sobiesprawę, że jest zaledwie ranek drugiego dnia i nie upłynęła jeszcze nawet połowa sesshin.Pewien jestem, że podczas sesshin każdy miewał tego rodzaju myśli.Jak więc można przetrwać resztę pobytu na sesshin? Dochodząc <strong>do</strong> tego punktu, musimypo prostu przekroczyć czas. Jeśli nie zapomnimy o tym, co nazywamy czasem, udziałw kolejnych godzinach sesshin będzie niemożliwy. 2Kiedy przekraczamy czas, zapominamy o nim, to faktycznie spotykamy się ze świeżąrzeczywistością życia. Japońskie słowo na określenie czasu to toki. Wydaje mi się, że słowoto zawiera w sobie głęboki sens. Toki pochodzi od słowa toshi, oznaczającego prędkośćlub szybkość. Innymi słowy, czas istnieje z powodu tego porównywania płynącej prędkości.Kiedy przestajemy porównywać i po prostu jesteśmy tą jaźnią będącą tylko jaźnią, tojesteśmy w stanie przekroczyć tę prędkość, czyli czas.Ci, którzy kontynuują praktykę na sesshin, przestają pamiętać o czasie. Po prostusłysząc trzy uder<strong>zen</strong>ia w dzwonek, zaczynamy za<strong>zen</strong>, a po dwóch uder<strong>zen</strong>iach zaczyna siękinhin. Kolejne trzy uder<strong>zen</strong>ia sygnalizują, że czas siedzieć, a potem znów dwa uder<strong>zen</strong>iai wracamy <strong>do</strong> kinhin. Po prostu kontynuujemy sesshin takie, jakim jest 3 , stosując się <strong>do</strong>sygnałów dzwonka. Nikt nie myśli o tym, czy trwa to długo, czy krótko. W końcu okazujesię, że bez myślenia o tym pięć dni minęło i sesshin ma się ku końcowi. Dopiero wtedyzauważamy, że siedząc w za<strong>zen</strong>, zupełnie zapomnieliśmy o czasie, choć obawiam się, żetakie sformułowanie może <strong>do</strong>prowadzić <strong>do</strong> poważnego nieporozumienia. Może właściwiej2 Czas jest ludzkim wytworem. Minuta i godzina to ludzkie jednostki miary, które zostały ustanowionew celu „mier<strong>zen</strong>ia” tego „płynącego pędu”, któremu przyklejamy etykietkę „czas”. To, że minęło tylkopięć minut lub że wydaje się, iż upłynęła godzina, wynika z faktu, iż użyliśmy pewnej względnej etykiety„czasu” i nadaliśmy tej ustalonej normie pewną wartość, na przykład taką, że czas to pieniądz. Jeśli jednakrezygnujemy z tej normy porównawczej, to żaden trwały byt, zwany czasem, nie istnieje.3 „Takie, jakim jest”: Roshi wtrąca tu sformułowanie kaku no gotoku lub nyoze, wskazując na to, żesesshin trwa niezależnie od fikcji czasu.4


yłoby powiedzieć, że gdy po prostu przykładamy się <strong>do</strong> za<strong>zen</strong> przez tych pięć dni, mijająone same z siebie 4 . W gruncie rzeczy jednak jakichkolwiek byśmy używali słów, nic taknaprawdę nie będzie pasowało. Musimy po prostu <strong>do</strong>świadczyć sesshin osobiście.Tak czy inaczej, faktem jest, że tego rodzaju <strong>do</strong>świadc<strong>zen</strong>ie faktycznie pokazuje nam,czym właściwie jest czas, a także czym jest to, co przed czasem. Zazwyczaj uważamy zaoczywiste, że wszyscy żyjemy w czasie, ale dzięki sesshin jesteśmy w stanie <strong>do</strong>świadczyćbezpośrednio, że tak nie jest. Jest raczej tak, że to życie jaźni tworzy pozór czasu.Kiedy uprawiamy za<strong>zen</strong>, krzyżujemy nogi i siedzimy bez ruchu, zachowując zupełnyspokój. Należałoby więc powiedzieć, że jest to czymś bolesnym w porównaniu ze stylemżycia polegającym na folgowaniu sobie, kiedy to mamy zazwyczaj pełną swobodę ruchów.Jeśli jednak podczas za<strong>zen</strong> zaczniemy myśleć o tym, jakie to bolesne i jak to wytrzymujemy,znosząc ten ból, nigdy nie będziemy w stanie usiedzieć spokojnie przez całychpięć dni. Możemy być w stanie posiedzieć w za<strong>zen</strong> przez dwie godziny albo nawet przezcztery czy pięć godzin, polegając wyłącznie na swojej wytrwałości i odporności na ból,ale nie ma absolutnie mowy, abyśmy bazując tylko na wytrzymałości, wysiedzieli całydzień, nie mówiąc już o pięciodniowym sesshin. Co więcej, nigdy nie bylibyśmy w staniewysiedzieć na comiesięcznych sesshin ani wieść życia opartego na praktyce za<strong>zen</strong> w oparciuo jakieś egotyczne wyobrażenie o swojej odporności na ból. Nawet gdyby nam się toudało, byłoby to pozbawione jakiegokolwiek sensu! Porównywalibyśmy wtedy tylko swojąz<strong>do</strong>lność <strong>do</strong> poddawania się dyscyplinie i wytrzymałość z po<strong>do</strong>bnymi cechami innych.Innymi słowy, stanowiłoby to tylko wzmocnienie naszej tendencji <strong>do</strong> porównywania sięz innymi. Najważniejszą rzeczą podczas sesshin jest to, aby odrzucić nawet wyobrażeniao tym, jakie to bolesne albo jak dajemy sobie radę, i zanurzyć się w za<strong>zen</strong> takim, jakiejest, jako jaźń czyniąca siebie sama z siebie. Tylko gdy będziemy siedzieć bez ruchu,powierzając wszystko postawie, czas będzie płynął samorzutnie. Mówiąc inaczej, tylkokiedy wyrzucimy swoje wyobrażenia o bólu i wytrzymałości, będziemy w stanie siedziećna sesshin bez niepokoju.To <strong>do</strong>świadc<strong>zen</strong>ie jest bardzo istotne. Te sesshin sprawiają, że faktycznie <strong>do</strong>świadczamy,co to znaczy, że odpada dno naszych myśli o wytrzymałości i cierpieniu.To <strong>do</strong>świadc<strong>zen</strong>ie ma ogromny wpływ na nasze codzienne życie. W swoich codziennychpoczynaniach napotykamy wiele problemów i nieszczęść, ale zazwyczaj dzieje siętak, że mierząc się z danym problemem, zaczynamy się szamotać. A robiąc tak, tylkopogarszamy swoją sytuację. Łatwo jest to <strong>do</strong>strzec, gdy chodzi o kogoś innego. Kiedyto inni popadną w jakieś niefortunne okoliczności, jako obserwatorzy często mówimy, żepowinni przestać się szarpać i po prostu uspokoić się. Potrafimy powiedzieć coś takiegona chłodno jako „obserwatorzy”, ale kiedy kłopot <strong>do</strong>tyczy nas samych, nagle tracimyz<strong>do</strong>lność zachowywania spokoju. Jak można sprawić, żeby ta jaźń – która nie może powstrzymaćsię od szamotaniny – zaprzestała zmagań i ustabilizowała się? Nie ma na to4 „Same z siebie”: Chodzi tu o to, aby uniknąć jakiegokolwiek mniemania ze strony osoby siedzącej,że wytrzymała tych pięć dni dzięki własnej indywidualnej sile.5


sposobu, jeśli dno naszych myśli o naszym cierpieniu i naszej wytrzymałości nie odpadnie5 . Udział w sesshin sprawia, że <strong>do</strong>świadczamy właśnie tego. Innymi słowy, sesshinjest praktyką uprawianą przed rozróżnieniem na własną moc i moc zewnętrzną. Po<strong>do</strong>bniepraktykujemy przed wytrwałością czy wytrzymałością.Wszystkim, którzy praktykują Dharmę BuddySied<strong>zen</strong>ie samo w sobie stanowi praktykę buddy.Sied<strong>zen</strong>ie samo w sobie jest nieczynieniem.Jest niczym innym, jak prawdziwą formą jaźni.Poza sied<strong>zen</strong>iem nie ma żadnej Dharmy Buddy,której należałoby poszukiwać.Zenji Eihei Dogen,Shobogenzo Zuimonki(„Powied<strong>zen</strong>ia Zenji Eihei Dogena”)5 „Dno naszych myśli [. . .] odpadnie”: Jest to parafraza powied<strong>zen</strong>ia <strong>zen</strong> taha shittsu, które pojawiasię w Zapiskach Błękitnej Skały (po japońsku Hekigan-roku).6

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!