12.07.2015 Views

Nr 49 Czerwiec 2013 - Biblioteka Główna Akademii Medycznej w ...

Nr 49 Czerwiec 2013 - Biblioteka Główna Akademii Medycznej w ...

Nr 49 Czerwiec 2013 - Biblioteka Główna Akademii Medycznej w ...

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Medycyna i sztukaBy kształtu swego od niego nie brała.Wszelakie w kształcie tej architekturyŚródwaga z cerklem znajdują figury”.Z drugiej strony tak wielbione i podziwianeciało, którym oprócz anatomówzaczynają się interesować także profani(kolekcjonerzy medycznych grafik, posiadaczegabinetów osobliwości, wreszciewszyscy ci którzy uczestniczyli w pokazachanatomicznych traktując je jako niskąrozrywkę) właśnie poprzez coraz lepsząwiedzę anatomiczną - zaczyna może nieniepokoić tak jak w wiekach średnich, alebudzić natrętne pytania. Nagle jaskrawymzaczyna być dramatyczny konflikt międzytym co idealne a fizjologiczne, międzyanatomią a geometrią. Od wieku XVIsztuka coraz intensywniej inspirowała sięnauką, szczególnie medycyną: woskowei drewniane modele anatomiczne oraz rycinychirurgiczne „zapładniają” wyobraźnięartystów, co miało miejsce szczególniew przypadku ikonografii śmierci. Śmierćmoże przybierać teraz zarówno postaćszkieletu, ale i anatomicznego fantomu.Szkielety i ecorché tworzone często z pobudeknaukowych samoistnie stawały sięalegorią ludzkiego losu, alegorią rozpaczynad nieuniknionym, sama zaś anatomiaw wieku XVII pełniła już funkcję „narzędzianawracania i broni w walce z ateizmem”,pozorna fizjologia przeistaczała sięw duchową wzniosłość wyjawiającą sensludzkiego życia, Bartolomeo Dotti pisał:„Szkielet to księga. Tam nieznanetajemnice obserwujesz ludzkiego losuWierszowisko <strong>2013</strong>Joanna Hładoń-WiącekDnia 22 czerwca w miejscowości Jordanówmiało miejsce nietuzinkowe spotkanie,na którym miłośnicy nauk ścisłych,medycznych, humanistycznych oraz wielbicielespotkań z poezją „pod chmurką”,mogli podzielić się swoimi doświadczeniamiw sprzyjającym temu zdarzeniuanturażu zintensyfikowanej latem natury.Gospodarze „Wierszowiska”- Pani MariaDanuta Kruszewska wraz z małżonkiemPanem prof. drem hab. Stefanem Kruszewskim(dziekanem Wydziału FarmaceutycznegoCM UMK), postarali się, bywszechobecna na każdym kroku atmosferasztuki, wyeksponowana została w wielorakichodsłonach i formach.i obranych z mięsa kościotwarte stronicemówią o dogmatach życiaw obliczu śmierci.Przepytywany językami nożyodpowiada ci pokrojony trupUstami wielu ran”.Śmierć przybierająca alegorycznąkonstrukcję szkieletu była pojmowanajako śmierć powszechna, wspólna, aleteż śmierć jednostkowa, co we fromborskichepitafiach ma niebagatelnąrolę. Oba zostały zamówione jeszczeza życia kanoników, tym samym mamydo czynienia ze swoistą ideą portretupośmiertnego - portretu krytycznego,samokrytycznego – „anty-obrazu”.W ten sposób unaocznione szkielety kanonikówpełniły funkcję memento moriprzede wszystkim dla nich samych,a dopiero później dla pozostałych osób.Szkielety z fromborskich epitafiówodczytywano skrajnie i niejednoznaczniewobec umiejscowienia ich w rodzimejsztuce barokowej. T. Chrzanowskizwracał uwagę, iż stanowią typ „szkieletufrasobliwego” charakterystycznegodla kultury staropolskiej, w której popularnośćzyskała nie śmierć zwycięska czyzwyciężona, ale właśnie śmierć zadumana,refleksyjna najbliższa polskiej psychice.Z kolei M. Karpowicz dostrzegaw owych szkieletach, które „triumfująradośnie, szczerząc zęby do widza” objawdrastycznej makabry, która przeniknęłado polskiej sztuki po Potopie. Porażająca,ohydna śmierć obecna w epitafiach,nagrobkach, malowidłach miała działaćze zwiększoną mocą na społeczeństwo„otępione” okropnościami wojen.Fromborskie epitafia delikatnie różniąsię od graficznego pierwowzoru, po pierwszew obu czaszka, na której opiera dłońszkielet została zastąpiona klepsydrą, podrugie epitafium Zachariasza Jana Szolcastanowi lustrzane odbicie grafiki vesaliańskiej.Dodatkowo w epitafium StanisławaBużeńskiego szkielet opiera stopę o różę- klejnot herbowy Bużeńskich pieczętującychsię Porajem, czy jednak róża jest tutajtylko i wyłącznie znakiem herbowym?Być może funkcjonuje jako dodatkowysymbol marności, wszak w czasach nowożytnychczęsto przybierała rolę emblematukruchości ludzkiego życia „jest jużstara w momencie narodzin”, „zaledwiesię narodzi, już więdnie”, stąd jej obecnośćw sztuce sepulkralnej.Niezwykle frapującym wydaje się samgest posłużenia się przez kanonikówgrafiką z dzieła Vesaliusa dla stworzenia„osobistego obrazu śmierci”. Paradoksalniegest ten zaprzecza sam sobie, oczywiściewykorzystuje tak charakterystycznytopos szkieletu jako synonimu śmierci,z drugiej jednak strony czyż ów szkieletnie jest wieloznaczną alegorią życia? Czygest melancholii – tak istotnej dla ludzkichposzukiwań intelektualnych, twórczychprocesów i artystycznych iluminacji niestanowi oczywistego przesłania o ludzkiejmyśli, która jest silniejsza niż śmierć?dr Jowita Jagla jest adiunktem w Katedrze Historii SztukiUniwersytetu ŁódzkiegoPiśmiennictwo u autorki.Na wstępie swój poetycki reczital, przyakompaniamencie pianina, zaprezentowałaPani Maria Danuta Kruszewska,pomysłodawczyni i współorganizatorkatego interdyscyplinarnego spotkania.Jako artystka wszechstronna prezentowałaswój dorobek poetycki, dopełniającwłasne aranżacje utworami przygotowanymina wiolonczelę. Wykonawczyni wybrałana tę okazję kompozycje z zaakcentowanym,silnym podmiotem lirycznym,który jak można odnieść wrażenie jest wrzeczywistości alter ego autorki. Wszystkiedoświadczenia do których nawiązujepoetka, wzmocnione zostały poprzezwprowadzenie do utworów, wpisanej wegzystencję człowieka przyrody. Stwarzato dogodne warunki do refleksji także zperspektywy biologicznej, wskazując najej nierozerwalną więź z człowiekiem,cykliczność i niewyrażalne piękno, ujawniającesię podczas obcowania z nią. Autorkaceluje w gatunku liryki osobistej.Jej prezentacje to podróż w głąb ludzkiejemocjonalności, poprzez refleksyjnośćodczytaną z symboliki jaką zakodowaładla nas wszechobecna przyroda. Oprawamuzyczna, nie tylko akcentowałamelodyjność wierszy, ale pozwoliła, bykażdy z licznie przybyłych gości pokusiłsię o osobistą wycieczkę w głąb własnychdoświadczeń, jakich jest nosicielem poprzezeksperyment relacji międzyludzkich.Autorka wskazuje na trudność eksperiencjikażdej jednostki oraz uwikłaniejej w zawiłości codziennego życia.Czy możliwe jest zatem dotarcie doczegoś, co określiłaby osobistym szczęściem,zgodnie z przypisaną przez naturęczłowiekowi rolą? Czy wykorzystuje on26Wiadomości Akademickie <strong>Nr</strong> <strong>49</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!