12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 83Przypominacie zapewne jeszcze sobie, dostojny mój panie i dobrodzieju,stary drewniany zamek Wileński, który teraz w popiół obrócony,i dawny posag Witolda, co stoi w ciasnem miejscu przedzielającymgaleryą, prowadzącą do pokojów szlachty od sali senatorów. Otóżtam ja spotkałem marszałka wielkiego. Nie widziałem go. Jednakowoż,mości hrabio, powinienem szanować prawdę w okoliczności, któradla mnie miała tak ważne skutki: widziałemci ja go wprawdzie, aległowa zakręciła mi się od trunku, a przytem — tak! dozwólcie mi wyznać— a przytem w sercu mojem gorzała tajemna nienawiść przeciwwojewodzie z jednej okoliczności, która — tak zaiste! która — pomimosiwego włosa, co moję głowę okrywa i czterdziestu upłynionychlat, jeszcze mi niekiedy dolega; — lecz o tem powiem później nieco.Otóż przeszedłem koło niego śmiałym krokiem, pomiędzy orszakiemjego szlachty, i tak blizko przy nim, że jak mi się, zdaje, otarłem się0 niego, nie oddawczy bynajmniej ukłonu, który zaprawdę winienembył podeszłemu wiekiem mężowi i znakomitemu urzędnikowi. PanZabrzeziński stanął, obrócił się za mną i zawołał do mnie ostrym1 wzgardliwym tonem :— Hej! hola! mój młody paniczu Kijowski! takiejże to karnościi uległości nauczyliście się w Ostrogu, i czy tak znacie uszanowanie,jakieście winni marszałkowi wielkiemu? Idźcie wasze raz jeszczedo szkoły, radzę wam, i zostańcie tam dopóty, aż poznacie lepiej swojepowinności!Bo widzicie, mości hetmanie Tarnowski, że to już był staryczłowiek, co mi tak mówił, a przytem wielki pan; — ale wino i gniewzaślepiły mnie: dobyłem tedy szabli i — i nie wiem na czemby siębyło skończyło, tylko mnie prędko orszak Jana Zabrzezińskiego otoczył,rozbroił i do więzienia Palestry (*) królewskiej zaprowadził.Usłyszałem po za sobą wielki hałas, w którym rozróżniać możnabyło wyrazy: — naruszona spokojność — targnienie się na marszałkawielkiego — ucięcie ręki — i tym podobne, nie bardzo pocieszającewyrazy, wpadały mi do uszu.Tak więc przesiedziałem w więzieniu blizko godzinę, przeklinająci siebie, i w ojewodę Trockiego, a niekiedy nawet i Annę Wasilównę;bo to ta Anna Wasilówna, zacny mój panie i dobrodzieju, była przyczynąmojej zawziętości przeciw panu Zabrzezińskiemu, a oraz megoowoczesnego przewinienia. A zatem siedziałem tam, oparłszy głowę(*) P alestra, był to rodzaj szkoły dla młodej szlachty po dworach królów i m agnatów,którzy podówczas nak ształt niemieckich rycerzów trzym ali ciągle około siebie nausługach wiele młodzieży, częstokroć z równie szlachetnego a nieraz naw et znaczniejszegodomu. Słowem, był to rodzaj giermków w Polsce.* 6

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!