Pokaż treść!

Pokaż treść! Pokaż treść!

12.07.2015 Views

80 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Rozdział IX.Podczaszy hrabiego Tarnowskiego ukazał się w toowarzystwiedwóch młodych szlachty, z których jeden niósł wielką tacę, gdzie błyszczałydwa potężne srebrne dzbany płasko rzezane, napełnione starymwęgrzynem, drugi trzymał takąż samą tacę z dwoma złotemi puharami,z miseczką z takiegoż samego kruszcu, na której była rzodkiewkrajana, i drugą z migdałami. Podczaszy schylił się do nóg swegopana, potem nalał kilka kropel wina w puhar, skosztował go, i wytarłszyczarę białą serwetą, rzucił się powtórnie do nóg kasztelana Krakowskiegoi znow^u opuścił pokój ze swoimi towarzyszami.— No! do was tedy, zacny panie Piński — mówił pan Tarnowski.— Zdrowie wTaszej najjaśniejszej krewnej i wszystkich panów i rycerstwaszanownego Wielkiego Księztwa litewskiego!— Przyjmuję to zdrowie, dostojny mości kasztelanie i wielki hetmaniekoronny! — ozwał się pan Lacki tonem owroczesnej dworności— i wypiję zdrowie młodego Augusta, Salomona po naszym Dawidzie,oraz prześwietnego senatu, panów i rycerstwa najjaśniejszej koronypolskiej!— Oby jak najprędzej obadwa te toasty mogły być razem spełniane!— odpowiedział Tarnowski wychylając czarę, i oby obadwa narodyściśle zjednoczone mogły walecznie opierać się łakomym sąsiadom,niebezpiecznemu książęciu Pruskiemu, co tak łatwo wiarą i niewiarąfrymarczy jak przemienił płaszcz mistrzowski na purpurę, wiarołomnemuBiti-Glierajowi, podstępnemu Piotrowi Wołoskiemui wszystkim zagranicznym a nawet niestety! i wewnętrznym nieprzyjaciołom!Nie jest-li i wasze takież samo życzenie, mości panie Piński?— Tylkoż nie patrzcie na mnie, mości kasztelanie, okiem tak wielemówiącem — odpowiedział Litwin nieco urażony; — prawda, żemoże przed dwudziestu laty nie potrafiłbym tak dobrze odpowiedziećna wasze pytanie; ale, za pozwoleniem waszej dostojności, jak to dobrzemówi stare przysłowie: i Litwin także mądry jest po szkodzie; bowszystkie podstępy nieprzyjaciół, co niegdyś potrafiły odurzyć kasztelanicakrakowskiego, nie zdołają teraz ułudzie Pińskiego starosty!nanda, podówczas kró la Rzymskiego, a oraz W ęgierskiego i Czeskiego; i kiedy ta 15Czerw ca 1545 um arła w W ilnie, gdzie rezydow ał młody król, którem u ojciec zdał byłrządy Litwy, wówczas potajem nie ożenił się z B arb arą Radziw iłłów ną, córką G rzegorzaM ikołajew icza, księcia R adziw iłła, wojewody wileńskiego i wielkiego hetm ana litewskiego,a wdową po Gastoldzie, wojewodzie Trockim .W ojewodowie stanowili pierwszą klassę świeckich senatorów, a kasztelanowiedrugą: oprócz kasztelana K rakowskiego, który pierwsze miejsce pomiędzy wszystkimizajm ował.

H IP O L IT BORATY ŃSKI. 81Połączeni czy nie połączeni, to jeszcze da Pan Bóg, potrafimy przepłoszyćnaszych nieprzyjaciół, i Pruskiego krewnego, i Tatarskiegochana, i Wołochów, jeżeli tylko ich kiedy weźmie chętka zajrzeć do naszegokraju. Wszak to jużeście sami dowiedli, mości wielki hetmanieKoronny, i dowiódł nasz litewski Konstanty książę na Ostrogu, świećPanie nad duszą jego. A co się tyczy połączenia, to jest Unii, niechajsobie o tern sądzi kto inny; jeżeliby zaś mnie kiedy o to pytano,tobym może powiedział i nie: bo wy, panowie Koronni, zadzieracieprzy nas do góry głowę i w swej mądrości z wysoka na nas Litwinówpoglądacie, nazywając nas poganami.— Zaprawdę, panie Lacki — odpowiedział Tarnowski uśmiechającsię. — Wy, jako krewny dostojnej małżonki króla Polskiego, niedo zbudowania mówicie.— Królowa Barbara jest także wielką księżną Litewską — odpowiedziałJan Lacki — wszelako nie wiele się mylicie; bo przynajmniejco do mnie, to mi ta zachwalona Unia ani pomoże, ani zaszkodzi;lubo moim dzieciom i wnukom, za wrolą Boską, mogłoby pójśćwrcale inaczej w tej mierze. Jednakowoż wasza mowa o nieprzyjaciołachwewnętrznych i zewnętrznych znowu mi przywiodła na myśl tegoNeapolitańczyka: a to zasię wino króla węgierskiego tyle elastycznościmemu językowi nadało, że jeśli się wam, jaśnie wielmożny panie,podoba, powiem co wiem o Assano czyli Hassanie.— Nader ciekawy jestem usłyszeć to od was — odparł pan Krakowski— tylko proszę was, zacny panie Lacki, nie szczędzić kielicha,żeby w ciągu powieści nie zasychały usta.Starosta Piński oparłszy ręce na kolana i spuściwszy ku ziemiwrzrok zamyślony, pomilczał przez kilka chwil, a potem tak mówićpoczął: (*)— Przypominacie sobie zapewne, mój mości panie Tarnowski,żeśmy się w młodości poznali na dworze sławnej pamięci naszegowielkiego hetmana litewskiego, kniazia Konstantyna Ostrogskiego,później wojewody Trockiego; a chociaż ja byłem kilką latami starszyod was, dobrześmy się przecież uwijali za młodu w naszych rycerskichćwiczeniach z waszym synowcem, dostojnym Romanem Ostrogskim,który już dawmo na placu bitwy kości swoje położył. Ale kiedy książęKonstanty u Wiedroży pojmany został przez Moskwę, a ojciec wasz, jaśniewielmożny Amor, co tak jak wy był kasztelanem Krakowskim, umarł; wtedydostojna matka wasza, córka sławnej pamięci Zawiszy Czarnego, położywszysię także na łoże śmiertelne, rozkazała opiekunom waszym(*) Następujący ustęp jest czysto historyczny, tak zo względu na działająceosoby, jak o też ze względu na przytoczone wydarzenia.'.Bronikow ski: Hipolit Boratyński. ^

H IP O L IT BORATY ŃSKI. 81Połączeni czy nie połączeni, to jeszcze da Pan Bóg, potrafimy przepłoszyćnaszych nieprzyjaciół, i Pruskiego krewnego, i Tatarskiegochana, i Wołochów, jeżeli tylko ich kiedy weźmie chętka zajrzeć do naszegokraju. Wszak to jużeście sami dowiedli, mości wielki hetmanieKoronny, i dowiódł nasz litewski Konstanty książę na Ostrogu, świećPanie nad duszą jego. A co się tyczy połączenia, to jest Unii, niechajsobie o tern sądzi kto inny; jeżeliby zaś mnie kiedy o to pytano,tobym może powiedział i nie: bo wy, panowie Koronni, zadzieracieprzy nas do góry głowę i w swej mądrości z wysoka na nas Litwinówpoglądacie, nazywając nas poganami.— Zaprawdę, panie Lacki — odpowiedział Tarnowski uśmiechającsię. — Wy, jako krewny dostojnej małżonki króla Polskiego, niedo zbudowania mówicie.— Królowa Barbara jest także wielką księżną Litewską — odpowiedziałJan Lacki — wszelako nie wiele się mylicie; bo przynajmniejco do mnie, to mi ta zachwalona Unia ani pomoże, ani zaszkodzi;lubo moim dzieciom i wnukom, za wrolą Boską, mogłoby pójśćwrcale inaczej w tej mierze. Jednakowoż wasza mowa o nieprzyjaciołachwewnętrznych i zewnętrznych znowu mi przywiodła na myśl tegoNeapolitańczyka: a to zasię wino króla węgierskiego tyle elastycznościmemu językowi nadało, że jeśli się wam, jaśnie wielmożny panie,podoba, powiem co wiem o Assano czyli Hassanie.— Nader ciekawy jestem usłyszeć to od was — odparł pan Krakowski— tylko proszę was, zacny panie Lacki, nie szczędzić kielicha,żeby w ciągu powieści nie zasychały usta.Starosta Piński oparłszy ręce na kolana i spuściwszy ku ziemiwrzrok zamyślony, pomilczał przez kilka chwil, a potem tak mówićpoczął: (*)— Przypominacie sobie zapewne, mój mości panie Tarnowski,żeśmy się w młodości poznali na dworze sławnej pamięci naszegowielkiego hetmana litewskiego, kniazia Konstantyna Ostrogskiego,później wojewody Trockiego; a chociaż ja byłem kilką latami starszyod was, dobrześmy się przecież uwijali za młodu w naszych rycerskichćwiczeniach z waszym synowcem, dostojnym Romanem Ostrogskim,który już dawmo na placu bitwy kości swoje położył. Ale kiedy książęKonstanty u Wiedroży pojmany został przez Moskwę, a ojciec wasz, jaśniewielmożny Amor, co tak jak wy był kasztelanem Krakowskim, umarł; wtedydostojna matka wasza, córka sławnej pamięci Zawiszy Czarnego, położywszysię także na łoże śmiertelne, rozkazała opiekunom waszym(*) Następujący ustęp jest czysto historyczny, tak zo względu na działająceosoby, jak o też ze względu na przytoczone wydarzenia.'.Bronikow ski: Hipolit Boratyński. ^

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!