Pokaż treÅÄ!
Pokaż treÅÄ! Pokaż treÅÄ!
78 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wszelako nie zwracając oka z Lackiego; — otóż i tu także nie znajdujeciego w jednem z najlepszych towarzystw; i on, i jego patron,uczony Monti, i jeszcze niektóre osoby, co z najjaśniejszą Boną przybylido starodawnego kraju polskiego, jak mi Bóg miły, sprawdzająwłoskie przysłow ie:Con arte e eon inganno si vive una parto dell’anno,Con inganno e con arte si viveTaltera parte. (*)— Zowiecie-li Włochem tego starego, jaśnie wielmożny mościkasztelanio? Nazwaliście go podobno Assano? Wprawdzieć to jestwłoskie nazwisko, wszelako kiedy go wymawiacie, stanęło mi w myśliz całej niewyraźnej, odrażającej przeszłości, nazwisko Hassana.— Eh! żartujesz mości, starosto Piński — mówił Tarnowski z niejakiemśzadziwieniem. — Z tego katolika, Neapolitańczyka, z tego Gamalielapobożnego Montego, pupilla kardynała legata, a jak rozumiemzszywacza akt sądu inkwizycyjnego, który ten pan jedną ręką chce zaprowadzićtu u nas, gdy drugą głaszcze protestantów, Firleja i Górkę ;z tego mówię człowieka, chcecie zrobić Muzułmanina?— Już oddawna, mości hetmanie wielki, rzadko zwykłem żartować— odpowiedział Litwin z niejakąś urazą. .— Marzyć.... tak! marzyć....to może! ale już wam powiedziałem, że nie chcę bynajmniejmarzeniami swojemi zabijać drogiego czasu tak mądrego pana. Zaczemdozwólcie, że was pożegnam !— Gniewacie sio tedy, mości panie Janie Lacki? — mówił Tarnowskiz przyjacielską powagą, postępując żywo i biorąc za rękę, którąLitwin wziął swoją czapkę. — Gniewacie się na mnie i chcecie mnieopuścić? Na to, czego najpierwszy ze świeckich senatorów nie możedzisiaj przyjacielowi Barbary wyświadczyć, Jan Tarnowski w swoimczasie staremu przyjacielowi przyzwoli. Widać jednakowoż —dodał żartobliwie — że jesteście Litwinem, a przytem jednym z najbardziejskrytych. Zaledwie ujrzeliście się w korzystnem położeniu,aż wnet zamykacie się sami w sobie: i potrzebaby, ażebym jutrona radzie państwa stoczył walkę z Prymasem i z Piotrem Kmitą, ażebypomiędzy synem i matką przyszło przedwcześnie do tego, do czegoprzecież kiedyś przyjść koniecznie m usi; ażebym wreszcie zrobił wasszafarzem nieoddanych jeszcze dóbr, i to dlatego jedynie, bym rozwiązałwasze usta i dowiedział się czegoś o Assano -Eassanie.W samej rzeczy jeżeli tak drożyć się będziecie ze swemi powieściami,(*) Sztuką i oszukaństwem przeżywa się jed n a część roku — oszukaństwem i sztukąprzeżywa się część druga.
ALEKSANDER BRONIKOWSKI. 79panie Janie Lacki, to niepotrafimy się z sobą pogodzić. Lubo krótkiczas jesteście tu w stolicy, wszelako możecie uważać, że nim się zrobiszafarza, potrzeba pierwej zał.\„wić się z królową. Ale 'tu właśnie sęk,bo jeszcze nie zaszliśmy tak daleko: znamy tu dopiero Barbarę Radziwiłłównę;lecz że to kiedyś przyjdzie do tego — dodał bohater, nieukrywając wzruszenia — to zostawcie w tej mierze staranie Bogu,św. Stanisławowi i Janowi Tarnowskiemu. A skoro zasię to nastąpi,wnet znajdziecie i Jana Tarnowskiego,- co wam w Brześciu Litewskimzrobił przytułek.Bęka Litwina, co z początku mocno opierała się. hetmanowi, popierwszych wyrazach tej mowy, zwolna ustępowała jego ściśnieniua na ostatku odpowiedziała na nie. I gdy kasztelan krakowski skończył,zaczął mówić starosta Piński:— Na miłość Boską! jaśnie wielmożny panie, przebacz mojej zuchwałości,przez którą na chwilę zapomniałem z kim mówię. Tak!macie zaiste słuszność, że Bóg i Jan Tarnowski są dwaj, na którychwe wszelakiej potrzebie spuścić się można, a których stary wygnanieczna dobrze. Obym to ja mógł wam teraz czem innein odsłużyć, aniżelifatalną opowieścią tego, co wiem o tym starym potępieńcu, któregoszatańską postać teraz właśnie znowu tu napotkałem! Wszelakoz drugiej strony nie jest-to tak i małą rzeczą, albowiem rozdrażni niejedneledwie co zasklepioną ranę; jednakowoż Bóg raczy wiedzieć, doczego to jeszcze może posłużyć, bo gdzie ta potwora wśliżnie się, totrzeba pilnie oglądać się w około siebie.— Tak! to bardzo być może!—odpowiedział wielki hetm an—i przyznamsię nawet, że więcej aniżeli sama ciekawość powoduje mną; proszęw7as zatem, abyście mi tę ofiarę zrobili: że zaś to będzie ofiara —dodał, świsnąwszy w srebrną świstałkę, której wtedy używano namiejscu dzisiejszych dzwonków dla przywołania służących ■- to trzebatakże nie zapominać i o libacyaeh. Jeżeli tedy spodoba się wam,panie Piński, a nie zepsuliście sobie jeszcze smaku miodem litewskim,to. chcę was zapoznać z węgrzynem, który musi być prawdziwy, kiedynależy do darów, jakiemi jego królewrska mość świętej pamięci królWęgierski, biedny Janusz Zapolski (*), gościa swego w Tarnowieuraczył.(*) J a n Zapolyi, wojewoda siedmiogrodzki, hrabia Spizki, po śmierci L udw ika J a giełły, który w bitwie przeciw T urkom u M ohacza poległ, zostai przez W ęgrów r. 1526królem obrany; ale wypędzony w 1527 przez F en ly n an d a A ustryackiego, kró la R zym skiego, męża A nny, siostry Ludw ika, przepędził dwa lata w Tarnow ie, gdzie go J a nT arnow ski podejmował swoim kosztem po królew sku. Solim an w roku 1530 posadził goznowu n a tronie, a on um arł po niesczęśliwćm panow aniu w Budzie, w hołdownietwieTurkom r. 1540, pojawszy rokiem pierwej za żonę Izabellę, siostrę Zygm unta A ugusta.Zygm unt A ugust m iał pierwszą żonę E lżbietę A ustryacką, córkę cesarza F erdy
- Page 32 and 33: 28 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.i mądry
- Page 34 and 35: 30 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.lepiej b
- Page 36 and 37: 32 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Żeń si
- Page 38 and 39: 3 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.i musici
- Page 40 and 41: 83 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.R o z d z
- Page 42 and 43: 3 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.trzaj, m
- Page 44 and 45: 40 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.średnieg
- Page 46 and 47: 4 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.zagadnie
- Page 48 and 49: 4 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.chcąc s
- Page 50 and 51: 4 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.zamyślo
- Page 52 and 53: 4 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Grob
- Page 54 and 55: 50 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.obudziło
- Page 56: 52 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Piastów.
- Page 60 and 61: 5 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.rżaną
- Page 62 and 63: 5SALEKSANDER BRONIKOW SKI.je, zawie
- Page 64 and 65: 60 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ko czasem
- Page 66 and 67: 62 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wej; jedn
- Page 68 and 69: (34 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wzniośl
- Page 70 and 71: 6 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.cym. Jed
- Page 72 and 73: 6 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.baby by
- Page 74 and 75: 70 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.i końca!
- Page 76 and 77: 7 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pieniąd
- Page 78 and 79: 74 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.jaśniejs
- Page 80 and 81: 7 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.obowiąz
- Page 84 and 85: 80 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Rozdział
- Page 86 and 87: 82 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wysłać
- Page 88 and 89: 84 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.na ręce,
- Page 90 and 91: 8 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wnej i b
- Page 92 and 93: 88 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.oczyma
- Page 94 and 95: 90 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.nia się
- Page 96 and 97: 92 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.szego Szl
- Page 98 and 99: 9 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ty postr
- Page 100 and 101: 96 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.książą
- Page 102 and 103: 98 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.rywanym g
- Page 104 and 105: 1 0 0 ALEKSANDER BRONIKOW SKI.tryum
- Page 106 and 107: 1 0 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— A
- Page 108 and 109: 1 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dając
- Page 110 and 111: 1 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Al
- Page 112 and 113: 108 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.mówić
- Page 114 and 115: 1 1 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.jak ro
- Page 116 and 117: 1 1 2 ALEKSANDER BRONIKOW SKI.Pan G
- Page 118 and 119: 1 1 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.i stan
- Page 120 and 121: 1 1 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.jest s
- Page 122 and 123: 118 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Wtedy ja
- Page 124 and 125: 1 2 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Ale sz
- Page 126 and 127: 122 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— A wi
- Page 128 and 129: 1 2 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.grzecz
- Page 130 and 131: 1 2 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Tu po
78 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wszelako nie zwracając oka z Lackiego; — otóż i tu także nie znajdujeciego w jednem z najlepszych towarzystw; i on, i jego patron,uczony Monti, i jeszcze niektóre osoby, co z najjaśniejszą Boną przybylido starodawnego kraju polskiego, jak mi Bóg miły, sprawdzająwłoskie przysłow ie:Con arte e eon inganno si vive una parto dell’anno,Con inganno e con arte si viveTaltera parte. (*)— Zowiecie-li Włochem tego starego, jaśnie wielmożny mościkasztelanio? Nazwaliście go podobno Assano? Wprawdzieć to jestwłoskie nazwisko, wszelako kiedy go wymawiacie, stanęło mi w myśliz całej niewyraźnej, odrażającej przeszłości, nazwisko Hassana.— Eh! żartujesz mości, starosto Piński — mówił Tarnowski z niejakiemśzadziwieniem. — Z tego katolika, Neapolitańczyka, z tego Gamalielapobożnego Montego, pupilla kardynała legata, a jak rozumiemzszywacza akt sądu inkwizycyjnego, który ten pan jedną ręką chce zaprowadzićtu u nas, gdy drugą głaszcze protestantów, Firleja i Górkę ;z tego mówię człowieka, chcecie zrobić Muzułmanina?— Już oddawna, mości hetmanie wielki, rzadko zwykłem żartować— odpowiedział Litwin z niejakąś urazą. .— Marzyć.... tak! marzyć....to może! ale już wam powiedziałem, że nie chcę bynajmniejmarzeniami swojemi zabijać drogiego czasu tak mądrego pana. Zaczemdozwólcie, że was pożegnam !— Gniewacie sio tedy, mości panie Janie Lacki? — mówił Tarnowskiz przyjacielską powagą, postępując żywo i biorąc za rękę, którąLitwin wziął swoją czapkę. — Gniewacie się na mnie i chcecie mnieopuścić? Na to, czego najpierwszy ze świeckich senatorów nie możedzisiaj przyjacielowi Barbary wyświadczyć, Jan Tarnowski w swoimczasie staremu przyjacielowi przyzwoli. Widać jednakowoż —dodał żartobliwie — że jesteście Litwinem, a przytem jednym z najbardziejskrytych. Zaledwie ujrzeliście się w korzystnem położeniu,aż wnet zamykacie się sami w sobie: i potrzebaby, ażebym jutrona radzie państwa stoczył walkę z Prymasem i z Piotrem Kmitą, ażebypomiędzy synem i matką przyszło przedwcześnie do tego, do czegoprzecież kiedyś przyjść koniecznie m usi; ażebym wreszcie zrobił wasszafarzem nieoddanych jeszcze dóbr, i to dlatego jedynie, bym rozwiązałwasze usta i dowiedział się czegoś o Assano -Eassanie.W samej rzeczy jeżeli tak drożyć się będziecie ze swemi powieściami,(*) Sztuką i oszukaństwem przeżywa się jed n a część roku — oszukaństwem i sztukąprzeżywa się część druga.