12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

H IPO LIT BORATYŃSKI. 73znaczone dla najjaśniejszej pani; a wszak to ta pseudo królowa, a nienajjaśniejsza pani nocowała w Iwanowicach.— Pseudo? — tak prawda!— odpowiedział Siewrak z najzimniejsząkrwią.—W łaśnie ja dowiedziałem się o tern, i dlatego przychodzętu do was, mości doktorze, bo to człowiekowi, co tak jak ja bywaużywany do rozmaitych wielkiej wagi interesów, nie jest tajno, jaknieraz mała, niewinna niebacznośc nader wielką szkodę zrządzić możew pańskiej posłudze.—• Pijaku! — wołał rozgniewany Mo nti.— No i nie wiesz-że ktoto był taki, przed którym spiwszy się paplałeś ?— E h! to Hipolit, młodszy Boratyński! Oto niedawno, przedkilką chwilami, spotkałem się z nim i poznałem go więcej po głosieaniżeli z postaci, której nie mogłem dobrze widzieć przy kominie;otóż on właśnie przechodząc koło mnie rozmawiał ze starym LitwinemJanem Lackim, swoim wujem, a ja zaraz domyśliłem się, kto-to był tenpoczciwiec, bo mnie Opatrzność Boska udarowała delikatnym słuchem,na dobro i pożytek pańskiej posługi.— Jakeś go nazwał? — zapytał Assano, podchodząc z wolna,stłumionym, drżącym głosem. — Dobrzem-li dosłyszał, że Ja n Lackiznajduje się w Krakowie? — Starosta piński?— A tak!— odpowiedział pisarz.— Słudzy, których pytałem, nazywaligo Janem Lackim ; a zatem nie macie potrzeby na mnie takosobliwszym wzrokiem poglądać, szanowny mości iamulusie.Na te słowa zbladły starzec odwrócił się w milczeniu i oparłszygłowę na ręku, stanął we framudze przy oknie.— Otóż ja uważałem za rzecz przyzwoitą, pokazać, mości doktorze,temu młokosowi — mówił dalej W acław, obróciwszy się do mistrzaLionardo — że gdyby-to był kto z równych mi, to nauczyłbymgo po kościele gwizdać za tę jego niewczesną ciekawość; ale że to jestrycerz i tak butnie wygląda, to wiedziałbyś pan czy tak łatwo z nimco począć; a zresztą tyle on wie co i ja, a to wcale jest niczem.— No! no! idź sobie! — mówił Monti zniecierpliwiony — i podziękujpośpiechowi, z jakim doniosłeś o swojej niedorzeczności, że zamilczęo niej przed twoim panem, który ci zapewne nie, odmówiłbyprzyzwoitej nagrody za sposób, jakim spełniasz jego usługi.— A zatem polecam się łasce waszej uczoności — mówił woźnywielko-marszałkowski z westchnieniem, jak gdyby mu ciężar jaki spadłz serca — i już idę, bo jak wiecie, wiele mam dziś do czynienia z tymistudentam i; a to wszystko na usługach mojego pana.— Eh! z czemżeby się też przed nim miał wymówić ten drąg,który sam nicnie w ie! — mówił doktor po odejściu Siewraka, pomyślawszynieco — wszelako muszę ja tę okoliczność powiedzieć naj­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!