12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

H IPO LIT BORATYŃSKI. 65^Rozdział VII.Hipolit Boratyński powróciwszy z zamku, udał się do domu położonegona ulicy św. Floryana, gdzie towarzysze podróży oczekiwali naniego. Markotny po raz pierwszy, niezadowolony sam z siebie i zeświata, wszedł do domu, do gościnnej sali. Znużony podróżą nocną,rzucił się na łóżko, i jeszcze raz wydarzenia ostatnich godzin stanęłymu na myśli. Wysokie powołanie brata cieszyło go przedewszystkiem;przyszły mu na pamięć jego pełne znaczenia wyrazyi począł je rozważać; wspomniał o małżonce monarchy, którą przeprowadzał,wspomniał ważne upomnienia, jakie mu chwila i przypadekw usta włożyły, i jeszcze raz pomimowolnie zapłonął przypomniawszysobie szydercze podziękowanie pani Horonostajowej i drugichdam pośmiewisko. Jednakowoż myśl o Helenie Odrowążównietłumiąc wszystkie inne wspomnienia, wystąpiła wydatniej w umyśle,i byłby się całkiem oddał radości z blizkiego zobaczenia się z nią,gdyby znaleziony ułamek listu i Piotra ciemne napomknienia nie byłyprzymięszały goryczy piołunu do kielicha radości. Wtem po niejakiejchwili, drzwi otworzyły się z lekka i mały kuzynek Stanisławwbiegł do pokoju.— A! przecie też przybyłeś, kochany Hipolicie! — zawołał młodzieniec.— Z wielkiem upragnieniem oczekiwałem na ciebie, żebyśmi też opowiedział wszystko, jak się co wydarzyło. Tylko że to tyteraz stałeś się wielką osobą, dworakiem, i już nie będziesz miał żadnegowzględu na małego Stanisława; ale poczekaj-no trochę! i ja teżkiedyś będę na dworze, jak powiada mój ojciec, kiedy nasza krewnaBarbara jest królową!— No! no! pamiętaj tylko Stasiu, nie wydaj się z tem przed moimbratem! — rzekł Hipolit uśmiechając się — bo onby twoją nadziejęmógł nieco oziębić.— Eh! twój brat — rzekł na to Stanisław — jest-to nader zacnyrycerz i bardzo szanownie wygląda, ale dla mnie jest on zanadtopoważny, i nie mógłbym pokładać w nim ufności jak w tobie, bo tyjesteś tak młody i tak przyjacielski! Już nawet pan Piotr — mówiłdalej tonem wielkiej wagi — miał sprzeczkę z ojcem, a nawet ty możemasz i słuszność; bo to była mowTa o naszej krewrnej. Otóż uważasz!w'szak wiesz dobrze, że mój ojciec jest nieco żywy kiedy zaczniesię sprzeczać i wygląda zupełnie prawie tak jak go nazywają niekiedy:stara litewska karabella; rozumiałem zatem, że przyjdzie do wielkichgniewów, kiedy pan Piotr zaczął się z nim spierać: ale on pomruknąłtylko sobie pod nosem, a nareszcie i całkiem zamilkł, chociaż twójbrat mówił nieco ostro, a nawet, mogę powiedzieć, tonem rozkazują-Bronikowski: Hipolit Boratyński.K

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!