12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

5 2 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.mie język, szlachcic zwrócił oczy na pism o; i wnet przybrał poważniejszą,minę i zaczął głową potrząsać.— Słuchaj, mój panie i rodaku! — mówił, przeczytawszy prawiedo połowy artykułu — to bardzo źle brzmi dla was i tem gorzej, że,o ile sądzić mogę o tem, zdanie to jest dowcipne i napisane w przyzwoitymtonie, z jakiego krytyka nigdyby nie powinna wychodzić, abynie zrażała pisarzów w ich usiłowaniu i nie zniżała ich do samolubnegoprzepędzania czasu. Ale co najgorsza to, że pochwała, jakąwam po części oddają, wystawia was na podwójną naganę, co słusznieprzynależy tak ważnemu wykroczeniu, jakiem jest niewolnicze naśladowaniedrugiego, nawet aż do utworzenia charakterów i braku alboteż zaniedbania oryginalności. Powiedźcie mi też z łaski swojej, któreżbyto osoby romansu Kazimierza Wielkiego ściągnęły na was tęwinę ?— Czytajcie tylko dalej! — odpowiedział drugi — a zobaczycie,że to jest Esterka i dziad jej Mardocheusz, których ja niby wcale inaczej,aniżeli bywać zwykło z końmi, miałem z Anglików Polakamiporobić.— Hm! — mówił szlachcic ukończywszy artykuł — a wszakżeja znam lvańhoe; bo jak wam wiadomo, poeta szkocki jest także i nadbrzegami Wisły wysoko ceniony i wiele czytany, i ażeby wam dowieść,że i wasze także dziełko nie jest mi obcem, to wyznam, że zasługujeciena naganę wcale innego rodzaju.Autor zmięszany, widząc że jeszcze jednego krytyka przeciw sobiewywołał, uzbrajając się jednak odwagą, by przynajmniej przystojnieustąpić przeciwnikom, co szczęściem dlań pojedynczo występowali,przybrał śmiałą minę do złej gry, i prosił go, by mu odkrył swemyśli.— Zdaniem mojem — mówił szlachcic tonem znawcy — bardzoznaczny błąd popełniliście odejmując interes głównej działającej osobie,to jest Esterce, i rozdzielając go z uszczerbkiem a szkodą całościna dwie uboczne osoby, na dziewicę z Pokrzywny i Kopidło; jest towada, którą nauka o piękności, podawana nam w Warszawie i Krakowie,zdaje mi się że nie bez przyczyny potępia. Ci oboje, którzy przecieżcokolwiek jeszcze mają znaczenia, nikną na końcu książki, nie zostawującpo sobie i śladu, a czytelnik odwraca się ozięble od stojącejmocno na swojem miejscu bohaterki, która pierwej nie obudzała jegouczucia.— Uczyniłem to ja — zawołał przyparty autor żałośnie — uczyniłemto ja właśnie z tego powodu, aby uniknąć wszystkiego, co mniedotyczyło. Dlatego to, nie rachując tej trochę nadanej piękności, odmalowałemtak mało znaczącą polską żydówkę; dlatego także, luboniechętnie, odjąłem jej wszelkie przymioty duszy, i przypisałem je

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!