Pokaż treść!

Pokaż treść! Pokaż treść!

12.07.2015 Views

5 2 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.mniej porównać się z dziejami Szkockiemi; że romantyczność z wielkątrudnością porusza się po płaskim kraju, kiedy przeciwnie w górachśmiało z rozpostartemi skrzydłami przelatuje z jednego wierzchołkana drugi, i że zbywa Sarmatom na wszechwładnej Bagpipe (kobzie),bez której tonów żadna właściwość narodowa i wznioślejsze wspomnienieprzeszłych czasów nie mogłyby się obejść.Tego dlań było już zanadto; podobne mniemania zbyt gwałtowniedrażniły dumę narodową, która po tylu wstrząśnieniaeh, ba nawet potakich klęskach ciągle jeszcze serce Polaka napełnia; i w rzeczy samejtak się zapalił, jak gdyby siedzący naprzeciw niemu autor Hipolita niebył tym właśnie, przeciw którego zdaniu wyrzekła to krytyka niemiecka.— Jako? — zawołał — mniej obfita w starożytności aniżelidzieje północno-Brytańskiego półwyspu ma być historya Sarmacka,która nam współcześnie z Ossyanem i Fingalem, a nawet dawniej niżoni, wystawia Krakusa i wspaniałomyślną Wandę i bratobójcę Lecha,a w rzadko przerywanem paśmie okazuje nam dowodnie monarchówi ich czyny w tym okresie, gdy wydarzenia Szkocyi jeszcze zakryte sąnieprzeniknioną ciemnością, którą bard na chwilę tylko rozjaśnia ?Dopiero wiek jedenasty i panowanie króla Malcolma w całości z mgływystawiającej przeszłość, kiedy już na dwa wieki pierwej, ze wstąpieniemna tron Piastów, wszelka wątpliwość znika z dziejów naszych?tymczasem w tymże samym wieku, kiedy ów król górnych krajów panowałzaledwie znany od swoich najbliższych sąsiadów, Bolesławze swojemi bohaterskiemi wojskami zwycięzkim krokiem przechodziłprzez te właśnie kraje, których teraźniejsi mieszkańcy powątpiewają0 starożytności dziejów polskich, przeciwstawiając im Szkockie. Czy-]iż już całkiem zapomniano o tem, że właśnie tenże sam Bolesław' biłżelazne słupy na brzegach Saali, dla oznaczenia granic swojego zachodniegopaństwa, kiedy na wschodzie zwycięzki jego pałasz uderzałw bramy Kijowa na znak panowania? I tak więc czyny i wydarzenianaszego narodu mniejby miały być sposobne do romantycznego stroju,aniżeli tam te? Mojem zdaniem właśnie taki przedmiot najpodatniejszymjest do przedstawienia, który wyobraża nieskończoną walkęsprzecznych sił, złe jakie rząd niedostateczny wydaje, ruch samolubstwai chciwości, których rozwojowi taka postać rzeczy nadzwyczajniesprzyja: słowem, wszystko to, co jest zgubnem dla ojczyzny dlategosamego właśnie, że zapewnia dogodności osobiste, a wytwarza dziwną1 malowniczą mozaikę faktów, na podobieństwo tej malowniczościokolic, gdzie drogi są pospolicie najgorsze? Ów, daleko znaczniejszyaniżeli w dziejach innych narodów płci pięknej wpływ na losy, jakidaje się widzieć od królowych Dąbrówki i Byxy aż do Bony Sforcyii Elżbiety Kazanowskiej, ba! nawet aż do najnowszych czasów, niebar-

HIPOLIT BORATYŃSKI. 5 2 8dzo wprawdzie pożytecznym jest dla dziejów; wszelako w romansiemoże stać się nader korzystnym. Owóż aniżelibym miał przyzwolić,że taka materya nie odpowiada żądaniom romantyczności, raczej zapozwoleniem waszmości, panie Aleksandrze, jakkolwiek mi to jest przykro,powiem, że winę nagany przypisać należy temu, co nie umiałz tego korzystać.Nadaremnie przyciśniony autor usiłował tu powiedzieć pokornesłówko na swoje obronę; zapalony szlachcic mówił dalej podniesionymgłosem :— Niziny i równiny? Czyliż tu już w tym kraju nie znają Karpatów?Alboż czy rozumieją, że dlatego, iż one teraz do Polski nienależą, to pierwej nie miały przerzynać kraju więcej, aniżeli w przeciągudziewięćdziesięciu mil? Mojem zdaniem góra jest zawsze górą,a równina równiną, Szkocki zaś pisarz niezawsze obierał za teatr swojegoprzedstawienia góry północnej B rytanii; owszem prowadzi onswego czytelnika nawet i na równiny południowego półwyspu, i nadzatokę Solway, ba nawet i na niziny Chester.Potem nasz podróżny, złagodziwszy nieco ton, zapytał ciekawiei uśmiechając się :— Jakże to ja mam rozumieć, co mi powiadacie o wielowładnejkobzie ? Zdaje mi się, że w naszym kraju także widzieć można tui owdzie podobnego rodzaju artystów, co to wychowańcom smorgońskimpo ukończonych naukach w wielkiój sztuce przygrywać zwykli.Kto raz tylko poznał urok tych tonów , ten nie zaprzeczy starodawnejSarmacyi prawa własności do tego instrumentu, i wyzna, że głos jegonie tylko naszych powabnych dwu-nożnych współziomków napełniazapałem , ale nawet i niezbyt łatwo dających się poruszyć synów puszczsarmackich pobudza do tańca!Podróżny rozumiał już, iż uspokoił poniekąd autora, i dodał nakonieckilka łagodniejszych wyrazów dla wygładzenia z pamięci oświadczonegomu w zapale rozmowy, powątpiewania o jego talencie; alepostrzegłszy, że twarz słuchającego tych uwag nie bardzo się rozweseliła,zaczął mieć podejrzenie, że musi coś jeszcze pozostawać, i wziąłdo ręki pismo, które ów za jego wejściem był położył. Autor chciałprzyzwoitym sposobem wydobyć z rąk jego ten jadowity papier ; alekiedy mu się to nie udało, mówił małodusznie:— O! czytajcie, czytajcie, mój zacny współziomku! Ja wam z górypowiem, co tam znajdziecie. Dowiódłszy, że materya, nad którąpracuję, wcale nie nadaje się do rodzaju W altera Skotta, mówią, że niewolniczonaśladuję Szkockiego poetę. Poweźmiecie ztąd wkrótce wcaleinne zdanie o zaletach i korzyściach autorskiego zawodu!Z wielką uwagą i natężeniem, jak ten, co nie bardzo dobrze rozu­

HIPOLIT BORATYŃSKI. 5 2 8dzo wprawdzie pożytecznym jest dla dziejów; wszelako w romansiemoże stać się nader korzystnym. Owóż aniżelibym miał przyzwolić,że taka materya nie odpowiada żądaniom romantyczności, raczej zapozwoleniem waszmości, panie Aleksandrze, jakkolwiek mi to jest przykro,powiem, że winę nagany przypisać należy temu, co nie umiałz tego korzystać.Nadaremnie przyciśniony autor usiłował tu powiedzieć pokornesłówko na swoje obronę; zapalony szlachcic mówił dalej podniesionymgłosem :— Niziny i równiny? Czyliż tu już w tym kraju nie znają Karpatów?Alboż czy rozumieją, że dlatego, iż one teraz do Polski nienależą, to pierwej nie miały przerzynać kraju więcej, aniżeli w przeciągudziewięćdziesięciu mil? Mojem zdaniem góra jest zawsze górą,a równina równiną, Szkocki zaś pisarz niezawsze obierał za teatr swojegoprzedstawienia góry północnej B rytanii; owszem prowadzi onswego czytelnika nawet i na równiny południowego półwyspu, i nadzatokę Solway, ba nawet i na niziny Chester.Potem nasz podróżny, złagodziwszy nieco ton, zapytał ciekawiei uśmiechając się :— Jakże to ja mam rozumieć, co mi powiadacie o wielowładnejkobzie ? Zdaje mi się, że w naszym kraju także widzieć można tui owdzie podobnego rodzaju artystów, co to wychowańcom smorgońskimpo ukończonych naukach w wielkiój sztuce przygrywać zwykli.Kto raz tylko poznał urok tych tonów , ten nie zaprzeczy starodawnejSarmacyi prawa własności do tego instrumentu, i wyzna, że głos jegonie tylko naszych powabnych dwu-nożnych współziomków napełniazapałem , ale nawet i niezbyt łatwo dających się poruszyć synów puszczsarmackich pobudza do tańca!Podróżny rozumiał już, iż uspokoił poniekąd autora, i dodał nakonieckilka łagodniejszych wyrazów dla wygładzenia z pamięci oświadczonegomu w zapale rozmowy, powątpiewania o jego talencie; alepostrzegłszy, że twarz słuchającego tych uwag nie bardzo się rozweseliła,zaczął mieć podejrzenie, że musi coś jeszcze pozostawać, i wziąłdo ręki pismo, które ów za jego wejściem był położył. Autor chciałprzyzwoitym sposobem wydobyć z rąk jego ten jadowity papier ; alekiedy mu się to nie udało, mówił małodusznie:— O! czytajcie, czytajcie, mój zacny współziomku! Ja wam z górypowiem, co tam znajdziecie. Dowiódłszy, że materya, nad którąpracuję, wcale nie nadaje się do rodzaju W altera Skotta, mówią, że niewolniczonaśladuję Szkockiego poetę. Poweźmiecie ztąd wkrótce wcaleinne zdanie o zaletach i korzyściach autorskiego zawodu!Z wielką uwagą i natężeniem, jak ten, co nie bardzo dobrze rozu­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!