12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

4 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Groby! i same tylko groby! — mówiła jakby do siebie młodakrólowa, a potem rzekła po chwili przestanku — ale te mocnooświecone okna. w których światło tak krwawo czerwonem wydaje sięprzedzierając przez jedwabne purpurowe firanki, należą-li do pokojówmojego najjaśniejszego męża?— Kiedy jeszcze dziecięciem byłem w Krakowie z ojcem — odpowiedziałBoratyński — to tam królowa Bona dwór swój trzymała.Wspomnienie tego imienia, zdawało się przykre uczucia obudzaów Barbarze; odwróciła się od swego przewodnika i zaczęła coś mówićdo jednćj z towarzyszących dam, rozkazującym, prawie ostrymtonem. A w tćjże samej chwili, kareta zatrzymała się u bramy zamkniętejmiasta. W arta, co zdawała się oczekiwać podróżnej przybycia,stanęła pod bronią, dowódzca zbliżył się do naczelnika tego orszaku,i gdy mu Hipolit kilka słów cichym głosem poszepnął, natychmiastopadł most zwodzony, otwarła się na rozcież brama i pojechali pustemijeszcze ulicami, ponad któremi się pierwszy dopićro brzask zimowegoporanku unosił.Kiedy powozy wjeżdżały stromo wijącą się drogą do zamku, usłyszanoz okien królowej matki huczną muzykę i miły śpiew cudzoziemski;a gdy nowoprzybyli wstępowali po szerokich schodach, wiele bogatostrojnych mężczyzn i dam spotkało się z niemi, powracając z biesiadydo domu. Zdawało się atoli, że żaden i żadna nie poznawali żonymonarszej w osłonionej damie, która wyraźnie drżącą rękę wspierającna ramieniu Hipolita, szła przez galerye; można tylko było tu i owdziedosłyszeć kiedy niekiedy nieprzyjazne poszepty, którym nieśmiałespojrzenie towarzyszyło ciekawie. Przy końcu długiego przysionkawyszedł naprzeciw nim człowiek zaledwie miernego wzrostu ale poważnejpostawy, przyozdobiony oznakami wysokiego dostojeństwa,i ukłoniwszy się z uszanowaniem, mówił na pół głośnemi wyrazy:— Jego królewska mość czeka na waszę miłość; ale jeżeli będzieto jej wolą, czeka bez towarzystwa.— Odprowadźcie mnie do niego, panie Tarnowski; — zawołałaBarbara i przyjąwszy podaną sobie rękę, pożegnała swój orszak i znikławe wnętrznych gmachach.Wtedy pani Horonostajowa obróciwszy się do młodego Boratyńskiego,mówiła doń z przysadnym ukłonem:— Pozwólcie panie Boratyński, abym wam imieniem najjaśniejszejpani podziękowała za łaskawe przewodnictwo, któregoście nam nieraczyli odmówić i za przyjemną rozmowę, jakiej sama byłam świadkiem!Zaprawdę! — dodała z nizkim ukłonem — jeżeli tak zawszestarać się będziecie zastosowywać swe mowy do czasu i okoliczności,jak tej nocy, to niezawodnie wielkiej fortuny i świetnego powodzeniaspodziewać się możecie u dworu.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!