12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 5 1 3wejść. Wszelako zaprosiny szlachetnej mojej pani ściągają się tylkodo was — dodał obracając się do Bony — przebaczcie tedy, że towarzyszewasi tu na was oczekiwać będą.Królowa w ahała się przez chwilę; tymczasem stojąc tak, usłyszałaprzez okno będące tuż pod sklepieniem podziemnej komnaty, zgiełkswojego orszaku przechadzającego się po dziedzińcu zamkowym. Rozróżniławyraźnie znajome sobie głosy, a blizkość tak licznego orszakuzbrojnych ludzi przekonał ją, że nie ma się czego lękać. Poszławięc śmiałym krokiem naprzód, i wTkrótce ujrzała się w tem, co murgrabianazywał pokojem swojej pani. Jeżeli położenie jego okazywało,według zdania pani starościny, osobliwszy gust, to i jego teżsposób budowli i ozdoby okazywał toż samo.Dwa czy trzy stopnie prowadziły na dół do niezbyt obszernej komnaty,oświeconej lampą zwieszoną z wysokiego sklepionego stropu,która rzucała niepewne światło na ściany sześciobocznego gmachu,gdy tymczasem posadzka czarnym cieniem była pokryta. Mury powleczonebyły szarym marmurem, a prócz kilku gotyckich filarów zesnycerskiemi, bogato przyozdobionemu kapitelami, nic nie przerywałojednostajności pustej i słabo świecącej się powierzchni. Żadne sprzętyku pospolitemu użyciu nie znajdowały się w tem osobliwszempomieszkaniu,tylko naprzeciw drzwi wznosiło się coś białego, świecącego,nakształt ołtarza. I kiedy oko królowej przyzwyczaiło się stopniowodo światła, postrzegła że ten przedmiot, którego jeszcze zupełnie rozróżnićnie mogła, stał na jakiejś podstawie, a na niej leżała jakaś postać,zdawało się bez poruszenia, ciemnemi zasłonami okryta.Jakieś ponure uczucie owionęło królowę w tym podobnym do grobupokoju tchnieniem grobowem, które ku niej przedzierało się; stopajej, ociągając się stanęła na ostatnim stopniu, a bojaźń, rzadki towarzysz,pokazała się przy jej boku. Lecz znowu pomyślała sobie, żejedno lekkie zawołanie byłoby dostatecznem do przyzwania blizkichobrońców; a jeżeli domyślała się, że nader ważna chwila dla niej następuje,to czuła dobrze, że w takiej chwili najprzyzwoitszą jest dlaniej zimna obojętność, nigdy prawie jej nie opuszczająca w ważnymrazie i w godzinach bojaźni, przed któremi i najszczęśliwszy zbrodzieńnigdy się nie wrybiega.Wtedy podniosła się czarna postać i przystąpiła ku niej, a głosnie obcy tak mówił:— Przypadek odkrył mi, jakiego dzisiaj mam gościa, a więc kazałamwas prosić do pomieszkania, które mi mój zły los, które wy,kierująca tym losem, zgotowaliście dla mnie na ostatek mego żywota.Poznała Bona mówiącą, przeraziła ją myśl, że jest sama z śmiertelnąnieprzyjaciółką, którą przez wiele lat z zawziętością ścigała, żesię znajduje z tą, którą jeszcze niedawno z największą złośliwością3 3

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!