12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

5 0 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Kasztelan odpowiedział, że tej odpowiedzialności nie mogą przyjmowaćna siebie ci, którym nie powierzono ani spisu wzmiankowanychskarbów, ani kluczy od skarbnicy, i dał do zrozumienia . że należałobyje zostawić.Starosta do tego stopnia otwarcie wyznawał swoje powątpiewanie,iż ośmielił się powiedzieć, iż nikt o tem nie wie, czy we wskazanemmiejscu znajdują się jakie rzeczy wielkiej wartości lub nie ; „bo niktnie widział w waszej królewskiej mości zbytecznego przywiązania dodzieci“.Gdy zaś Bona Sforcya z wielkiem przekonaniem zapewniała, dalszyciąg rozmowy skłonił kasztelana do kilku uwag nie nader miłych0 tem, co się stało, i zakończył napomknieniem, że każdemu wiadomo,jakie ona bogactwa ściągnęła przedajnością urzędów i dostojeństw,1 że niechętnie poglądano na uprowadzenie z kraju tego. co należy dokraju, w którym ona to zebrała.Na te słowa królowa rozkazała jechać. Domysły Boratyńskiegostwierdziły się przy odemknięciu skarbców, bo mało co, albo i nic nieznaleziono z zapowiedzianych bogactw.Podróż wdowy Zygmunta starego przez Polskę, podobną była doucieczki. Albowiem z największym pośpiechem, a z małem wytchnieniem,wiele drogi na dzień robiono, a i to ile możności unikając widokupospólstwa, które, jak to zwyczajnie bywa, na pół uwiadomioneo tem, co się stało, prawdę i nieprawdę kładło na karb wysokiej podróżnej,tak że okrzyki jego przy powitaniach wyglądały na życzeniapodróży bezpowrotnej.W drodze ku granicy szlązkiej dowiedziano się z wielką niespokojnością,że oddział półtorasta szlachty oczekiwał w jednym laskuna królowę matkę i lękano się nie bez zasady, żeby zamiarem ich czasemnie było, nie tyle złożyć uszanowanie, jak raczej przejrzeć na granicyjej tłomoki, i ile możności, żeby każdy z tych panów mógł przywłaszczyćsobie coś z tego, co Medyolanka, jak ją nazywano, zabrałapaństwu i im samym, w7edług owoczesnego rozumienia. Im dalej postępowano,tóm bardziej były niepokojące wieści: nieopodal od Krakowawypytywani włościanie zapewniali, że widziano wiele oddziałówciągnących ku zachodowi, a liczby powiększały się w dziesięciorow ustach ostrzegających. ' Byliż to sąsiedzi stolicy, u których BonaSforcya w tem gorszeni była zachowaniu, im więcój wiedzieli o tem,co się zdarzyło, i chcieli przez nastraszenie jej zadowolnić swoję dawrnąniechęć ? czyli też były te oddziały wysłane przez wielkiego hetmana,właśnie dlatego, by zapobiedz temu, czego się lękano? Dosyćżekrólowa rozumiała się być zewsząd ściganą przez nieprzyjaciół,którzy jej życiu, a przynajmniej skarbom zagrażali. Żeby więc tooboje zabezpieczyć, wyprawiono ładunki ubocznemi drogami za gra,

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!