12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

5 0 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— No! teraz już rozwiązałem węzły! — zawołał ponurym głosemAssano. — Rozwiązałem je w taki sposób, jak powstały: krewje skojarzyła, krew rozłączyła. Nie poglądaj na mnie, umarły, takponuro i z pogardą : wszak leżysz teraz przedemną, tak jak rozumiałeś,że ja przed tobą leżeć będę! Zasypiaj spokojnie jak możesz, ja zaśidę wziąć spadek, któryś mi niechętnie zostawił. Niechaj jutrzejszegodnia chrześcianie poglądają na trup obmierzły z niepewnością namyślającsię, azali cię ugodziła ręka mordercy, który znalazł drogętak starannie zamykaną przez twoję lękliwość, czyli też dosięgło cięto, co oni nazywają karą twego Boga. Ty przez moją rękę, przez rękęnieprzyjaciela chrześciaństwa, poszedłeś na pastwę, według rozkazuProroka; ja zaś ztąd zdała osiędę i będę cieszył się żywotem i tem, couczyniłem w pięknych ogrodach Antakieh (*), do których powracamznowu po długich latach, ozdobiony krwią serdeczną Giaura i wzbogaconyjego skarbam i!To mówiąc, udał się śpiesznym krokiem do przyległego pokoju.* *❖Ledwo upłynęło kilkanaście minut od odejścia Assana, gdy ozwałosię krótkie stłumione jęczenie w pustej willi, której mieszkaniecspokojnie i bez poruszenia leżał otoczony wspaniałemi sprzętami, zbrodniswoich nagrodą, i wkrótce potem ukazał się znowu Assano wpośródotwartych drzwi. Ale postawa jego nie była już postawą zwy*ciężcy; wybladły opierał się o ścianę, bladość śmiertelna powlekła’ego oblicze, a pod najeżonemi siwemi włosami żarzyło się okozabiegłe krwią i ponurym ogniem.— Szatanie! — ozwał się powolny głos przez przycięte zęby. —Szatanie! czy to tak umyśliłeś? Szatanie! — zawołał znowu jak zranionytygrys, jak gdyby nagle nadzwyczajna boleść objęła go na cielei na duszy.—Szatanie chrześciański! więc tedy Moslemin nierozsądniejszymbył od ciebie ?To mówiąc, nagle przystąpił chwiejącym się krokiem do umarłegoi rozdarł mu suknię na piersiach; a w tem ujrzał małą flaszeczkę i przypatrzywszysię jej za podniesieniem do góry, wydał bolesny okrzyk.— Zginąłem ! zginąłem ! I chciał wyciągnąć rękę w bezpożytecznejwściekłości, by porwać trupa, gdy w tem nagłe drgnienie wywróciłogo na wznak i rzuciło o kamienną posadzkę nieopodal od zamordowanego.Skołowaciałą ręką pochwycił złote naczynie ze stołu.(*) Antyochia.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!