12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

H IPO LIT BORATYŃSKI. 5 0 1— Ja ci teraz nie wiele daję wina, Assano; bo i tak już jesteś zagrzany,a jeśli się nie mylę, to i tego trochę zakazuje ci wiara.— Nie lękaj się! — odpowiedział drugi, wydzierając mu butelkę,i napełniając swoję czarę aż po brzeg. — Krew chrześciańska, którąprzelałem, dostateczną jest do oczyszczenia mojej duszy od tych kilkukropel winogradowych, wprzód nim wejdzie na most prowadzącyMoslemina do raju.To mówiąc, wypróżnił duszkiem swój puhar i ze wzgardliwą litościąspojrzał na doktora, ocierającego zbladłe swoje czoło z potuprzerażenia.— Czemuż to tak niespokojnie spoglądasz? Czego powstajesz?Chcesz-li swojego wiernego towarzysza samego zostawić przy uczciepożegnalnej ?— Nie podniosłeś mostu wchodząc — zawołał nagle Monti. —Za pozwoleniem twojem zamknę wejście. Łatwo ktoś mógłby podsłuchaćnaszą rozmowę.— No ! no! daj pokój! Zaprawdę nikogo nie weźmie chętka zbliżyćsię do miejsca, gdzie grzesznicy siedzą przy stole, gdzie w czasiepółnocy mordercy dzielą się pieniędzmi, i gdzie Turek z chrześciańskimzłoczyńcą zakazanym napojem pije kielich pożegnania. A możeteż bierze cię ochota pójść i przed inkwizycyą oskarżyć Osmana?żeby twoja przyjaźń zgotowała dlań żelazne pęta w miejscu niechętnieudzielonego złota? żeby mu zaświeciły płomienie stosu, zamiast blaskutwoich dyamentów? Daj pokój, niech tam most zostanie jak jest;wszak to wszystko jedno dla ciebie, czy podniesiony, czy spuszczony,bo twoja noga nigdy na nim nie postanie!— Co ty myślisz czynić, okrutny człowieku ? — zawołał doktor,wydzierając się z chwytającej go ręki Assana.— Ty niechętnie dzielisz się — mówił z szyderczym uśmiechemosiwiały złoczyńca — i ja także nie lubię podziału. Rozumiesz-li,że ja nie wiem co ty zamyślasz? Ty chcesz mnie wtrącić w więzienie,w podziemne sklepy, które zbirowie zacnego Markiza di Cassano dlamnie otworzą ; ale ja cię pierwej w grób wtrącę. Chciałeś mnie otoczyćpajęczyną chytrości, ale ja jednym zamachem tego noża jak nićją przetnę! Chciałeś Moslemina, przybranego w sanbenito, wlec nastos, a więc ja, Turek, wtrącam ciebie chrześcianina w wieczne płomienietwojego piekła.Ponury okrzyk wydobył się z ust Lionarda Monti, który potoczyłsię o dwa kroki z opuszczających rąk Assana i padł na ziemię.A gdy okropny starzec w dzikim tryumfie spojrzał na umierającegonieprzyjaciela, przeciągły uśmiech pogardy wydobył się z ust iego,i brzmiał dopóty, aż przeszedł w chrapanie śmiertelne: nakoniec je ­dno i drugie umilkło.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!