12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

H IPO LIT BORATYŃSKI. 4 9 5że jesteś w tak dobrym humorze; chociaż mnie to cokolwiek zadziwiaze względu na smutne położenie w jakiem zostajemy, oddzieleni odświata i ukryci stosownie do woli naszej królowej: co przynajmniej dlamnie wcale nie. jest do smaku.— Co do ciebie — mówił doktor — to bardzo łatwo możesz sięoswobodzić. Świat otwarty, a z tem coś pozyskał, pewnie wszędzieznajdziesz dobre przyjęcie. No! ale koniec końców, siadajmy do wieczerzy,bo dzisiaj dłużej niż zwykle, kazałeś czekać na siebie.— Żartujesz — powtórzył Assano, którego twarz pokryła sięciemną czerwonością. — Żartujesz, powiadam! Ale pamiętaj, paniedoktorze, że ja niezbyt cierpliwej natury jestem, jak ci wiadomo.Najpierwej interes, a potem szklanka i półmisek; tak ja zawsze czyniłem.Zaczem daruj mi, że jeszcze raz zapytam, czyli też nie nadeszłowam co innego oprócz nowości, któremi tak hojnie szafujecie?Monti z cichem przekleństwem na ustach, wszelako na pozór spokojnyodpowiedział:— No kiedy już widzę, że musisz wiedzieć, to nie będę ci ukrywał,że otrzymałem część tego, co mi przyrzeczono, skoro zostaniespełnionem to, dlaczego stało się tamto, o czem wiesz. Wszelakowedług mojego zdania, nie powinnoby cię to obchodzić, a przecieżtak o to troskliwie wypytujesz.— Nie powinnoby obchodzić? — powtórzył stary z okropnymuśmiechem. — Dlaczego, pytam? Ja chcę dzielić się, mój panie doktorze! Chcę dzielić się z tobą nagrodą, podobnie jak się z tobą czynemdzieliłem !— Słuchaj przyjacielu!—mówił na to Monti z lękliwą odwagą.—Mnie się zdaje że twoje żądze już zaczynają na bezwstyd zakrawać.Otrzymałeś co ci było przyrzeczono; nawet w trójnasób tyle otrzymałeś: a zatem rozumiem że nasze drogi mogą się już rozłączyć. Niesłuszna jest i nie przystoi, żeby pan na równi był stawiany ze sługą,i żeby narzędzie równie było wynagradzane jak mistrz.— Ja, twoje narzędzie ? Ty mój pan ? — mówił Assano z pogardą.—Jakieteż ty masz czoło żeby sam siebie zwodzić? Czyż zapomniałeśjuż, że zawsze i zawsze w swojej nikczemności drżałeś przedmocnym umysłem tego, który w oczach świata był tylko twoim famulusem,ale rzeczywiście a w cichości, był prawdziwym panem. Jakpoważasz się wzbraniać tego, co uznajesz za rzecz konieczną, a co nawettwoje źle ukryte drżenie i niepewne, lękliwie porlądające oczyzdradzają? Jak możesz ukrywać tę bojaźń, co się trzęsie jak febra,pod szumnemi obrazami, któremi mógłbyś tylko dziecko przestraszyć,a nie starego Assana? Nie wiesz-że iż jesteś w mojej mocy? Bo je ­żeli nie wiesz to ja ci powiem. Wszak my tu sami jesteśmy, zupełniesami, na dwie tutejsze mile w około; że twoje rowy i twój most

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!