12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 4 7 9wać się, że może przemawiać tam prawda, gdzie kłamstwo panuje?A przecież — tu uśmiechnęła się dziko — nie wszystko było kłamstwem,lecz tylko dobre; bo złe strzegło się.* **Postrzegła ona niedawno postać męzką, za której zbliżeniem rozległsię szczęk halabard o kamienną posadzkę i obwieścił rycerza wysokiegodostojeństwa. Po kilku wyrazach wymówionych wzajemz wartą, rycerz postąpił na stronę i założywszy ręce, smutno zadumany,poglądał ku stronie domu, gdzie znajdował się pokój jej córki.Księżyc rzucając promienie na jego oblicze, dał poznać Annie Mazowieckiejstarostę Samborskiego.— Nie wszystko było kłamstwem — powtórzyła księżniczkaz uśmiechem rozpaczy — jedna była prawda. Nie jest-że to ten, co poglądana mury zasłaniające tę, którą oddał na zgubę? nie jest to ten,co się mianował przyjacielem domu, a obala go wprzód, nim się podniósłze swoich zwalisk? Wszakże on chciał chatkę swoją oprzóćo jego filary; a teraz już gmach runął, on stoi zdaleka i pogląda naswoje dzieło! Na swoje dzieło? Anno! nie jest-że to raczej twojemdziełem? Nie! nigdy ja nie będę żałowała przedsięwzięć, które słu ­szna duma i zemsta spłodziły; zemsta, którą już od wieków wywołałazbrodnia, przez wydarcie korony moim przodkom, przez morderstwoonych młodzieńców! Wszakże żal jest nie królewską cnotą, jak powiadacie,najjaśniejsza Bono! a i ja też przecie czuję także nieco w sobiekrwi królewskiej. Ale że też ja tobie, ostrzeżona przez tyle doświadczeń,tobie, której niegodziwość była tak pewną, że też ja tobiena jednę chwilę zawierzyć mogłam i sama oddałam oręż w ręce śmiertelnejnieprzyjaciółki! O! tego nigdy odżałować nie mogę! To byłobez rozsądku! Zaprawdę, dobrze on mówił, ten Firlej, że nadaremnieciskam ja pioruny odwetu na twoję głowę, której broni korona, i żekrólowa nie ma żadnego sędziego na ziemi, jedno tylko sumienie, któregooddawna już nie słuchasz. Te węże, które wychowałam chcącwcisnąć w twoje piersi, wychowałam je na to, żeby mnie samą pożarły,a ja nie śmiem żalić się na to, bo jestem córką upadłego domu i jednąz poddanek. Ja chciałam połączyć się z rodem twoim, albo tóż gozgubić. Ale zostałam odepchniętą ze wzgardą, i sam tylko mój pieńpróchnieje! My obiedwie nieprzyjaznem a chytrem działaniem osaczyliśmykrólewską zwierzynę; padła ona łupem, lecz dla ciebie, niedla mnie. I ja, nakształt pospolitego zwierzo-kradcy, czatowałam i pojmałam,a ty, co kierowałaś temi zasadzkami, z tryumfem niosąc łup wracaszdo domu. Prawda to wszystko! widzę teraz! wszystko widzę, coów Zebrzydowski mi powiadał z ostrzeżeniem, lecz widzę za późno.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!