Pokaż treÅÄ!
Pokaż treÅÄ! Pokaż treÅÄ!
4 7 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.kiej nieczułości, by dać wolne wodze miłemu, a oraz bolesnemu uczuciu,które ją, poruszało, i porwawszy pióro, napisała niem kilka wyrazówna jednym ze zwitków pargaminowych.Tymczasem stojący rzekł, jakby odpowiadając na wyrazy nie do niegozwrócone:— Zaiste, byłem ja świadkiem, jak dostojna dziewica przyjęła to,co ja przyniosłem, i nie zaniecham donieść o tem temu, ce mnie tuprzysłał, równie jak o wszystkiem, co tu widziałem i słyszałem.Tymczasem Helena skończyła, powstała z miejsca i oddała owemupismo, mówiąc do niego bardziej jeszcze drżącym głosem, ale z większempanowaniem nad sobą:— Idźcie, mój panie, i odnieście królowi w tych kilku wyrazachofiarę dziękczynienia, która jak jemu, tak i błogosławionej pamięcinieboszczce wydartej nam obojgu, przynależy.— Oby — dodała cichszym głosem — jej dobroczynny zamiar spełniłsię ! Zanieście takoż moję prośbę do jego królewskiej mości, ażebynadal raczył mi być miłościwym i dzielnym obrońcą.— Właśnie polecono mi szczególnie — powiedział prokuratorzwolna i z osobliwszym wyrazem — dać wam to zapewnienie, i upraszamwas, dostojna pani, imieniem mojego najjaśniejszego pana, ażebyścieo nim pamiętali, gdyby prędzej czy później wypadło wam z okolicznościużyć jego pomocy.To mówiąc, skłonił się nizko księżniczce, która mudumnem skinieniemgłowy odpowiedziała, potem z mniejszą uroczystością, ale przychylniójskłonił się jej córce i opuścił pokój.— Tak tedy, mościa panno, bogata jesteś teraz — rzekła po niejakiemmilczeniu Anna dwuznacznym tonem, i możesz teraz uważaćsię za niezawisłą od swojej matki, która nic nie ma ci do darowania,jedno tylko przypomnienie na szczep, do którego przynależysz, — naskarb, którego wartość, jak już nieraz postrzegłam, wcale nic u ciebienie znaczy.— Ja mam się uważać za niezawisłą od ciebie, szanowna matko ?—zawołała Helena z boleścią.—Możesz-li tak o mnie pomyśleć? Naderdrogi jest dla mnie bogaty podarunek dla samej pamięci niezapomnianejdawczyni, ale daleko droższy ztąd, że mi podaje szczęśliwą możnośćupięknienia wieczoru twojego żywota, który zbyt często był zachmurzony.Cieszę się, że cię przynajmniej rozweselić mogę niejakimcieniem dawnej świetności, która kolebkę twoją otaczała, i której z rezygnacyąwprawdzie, wszelako zawsze z boleścią nie zaznałaś.Skutek tych dziecinnych, łagodnych wyrazów objawił się w stłumionejgwałtowności, z jaką Anna podniosła się z krzesła, i w ostrymtonie z jakim mówiła:— Zaprawdę, w Krakowie wszyscy zbyt hojni się stali; już nie-
H IPO LIT BORATYŃSKI. 4 7 1jednę jałmużnę ofiarowano tu córce księcia Konrada, a teraz jeszczesama córka ośmiela się rzucić jej lichą opłatę z nikczemnego datkunienawistnej.— M atko! — zawołała Helena boleśnie i z podziwieniem, złożywszyna krzyż ręce na piersi wzburzonej, i błagalnie spoglądając w oczyswojej rodzicielki niesprawiedliwej.Ale ta mówiła d alej:— Wszelako jeszcze nie doszło do tego stopnia ; jeszcze ja mogędawać w miejscu odbierania, gdybym tego chciała: — i dodałaz gorzkim uśmiechem: — mniemasz-li, żem nie dostrzegła warunku,który wspaniałomyślna królowa do swojego zapisu dołączyła?— I jakże możecie — zawołała Helena znowu rozpływając się wełzach — jakże możesz, matko, nazywać to warunkiem, co jest życzeniemprzychylności, która skutek swój chce jeszcze i po za grobemukazać ? Tak jest; ta klauzula wyraża życzenie wiekopomnśj opiekunkimojej, wyraża moje życzenie, o matko! Czyliż twoje serce skamieniałona prośby moje, na ostatnie życzenie umierającego ojca?Patrzcie! dwoje umarłych przemawia do was z grobu; błagają wasoni, ażebyście nie zniszczyli szczęścia żyjącej, a ta żyjąca, jest twojejedyne dziecię.— I czegóż chcesz odemnie, Heleno? — odpowiedziała kamiennamatka — i czegóż dziedziczka bogatych posiadłości, spadkobierczynikrólowej, pupilla najjaśniejszego Zygmunta Augusta, czego żądać możeod wygnanki, nie mającej żadnego przytułku? Id ź ! odwołaj się doopieki, którą ci przyrzekł łagodny monarcha, ażeby córka mogła urągaćsię m atce; idź, zdepcz w prochu pamięć twoich sławnych przodków;nie potrzebujesz zezwolenia m ego; idź narzucić się jednemuszlachcicowi, ty co do tronu byłaś zrodzona; pędź niegodny żywotw ciemności i zapomnieniu, nie troszcząc się bynajmniej o to, czyli citowarzyszy błogosławieństwo matki, czyli!...— Matko! matko! nie wymawiaj tego okropnego wyrazu! — zawołałaz przerażeniem dziewica; potem odwróciła się i rzekła tonemboleści:— Ach! odbierz! odbierz napowrót swe dary, szlachetna męczenniczko!odbierz je napowrót: ziarno twojej przychylności i łaskiupadło na skalistą ziemię, i żadnego dla mnie owocu nie wyda. Pozostawmi tylko twój drugi przekaz, któryś dla mnie w godzinie śmierciswojej wieszczym duchem wybrała, to jedno tylko, czuję, że to jednotylko pozostaje dla mnie na tej ziemi.— Nie wiem ja — mówiła księżniczka, która w ciągu tej mowyznowu zebrała się do pozornej spokojności — nie wiem ja, jakiby jeszczespadek miała ci owa Barbara zostawić. Lecz jest jeden tylko —mówiła głośniej — jedentylko spadek, któryć przeznaczonym był, gdybyci nawet życzliwość jej nie chciała go darować: to ręka jej męża.
- Page 424 and 425: 4 2 0 ALEKS ANDEK BRONIKOWSKI.klejn
- Page 426 and 427: 4 2 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.daleko
- Page 428 and 429: 4 2 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.jak mo
- Page 430 and 431: 4 2 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.R o z
- Page 432 and 433: 4 2 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.bną b
- Page 434 and 435: 4 3 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.otoczo
- Page 436 and 437: 4 3 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.rozkaz
- Page 438 and 439: 434 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Słudzy
- Page 440 and 441: 486 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Dotąd m
- Page 442 and 443: 438 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— I u
- Page 444 and 445: 4 4 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.stoimy
- Page 446 and 447: 4 4 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— No
- Page 448 and 449: 4 4 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Je
- Page 450 and 451: 4 4 6 ALEKSANDER BRONIKOW SKI,wierz
- Page 452 and 453: 4 4 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.* **
- Page 454 and 455: 4 5 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.słowi
- Page 456 and 457: 4 5 2 ALEKS ANDER BRONIKOWSKI.z ża
- Page 458 and 459: 4 5 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.porzą
- Page 460 and 461: 4 5 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dzbank
- Page 462 and 463: 4 5 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.mówi
- Page 464 and 465: 4 6 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.strę
- Page 466 and 467: 462 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Za p
- Page 468 and 469: 4 6 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.datych
- Page 470 and 471: 4 6 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Tegoż
- Page 472 and 473: 4 6 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI,— I
- Page 476 and 477: 4 7 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Cz
- Page 478 and 479: 4 7 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.poglą
- Page 480 and 481: 4 7 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Dz
- Page 482 and 483: 4 7 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.odnie
- Page 484 and 485: 4 8 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Wdowa
- Page 486 and 487: 4 8 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wienie
- Page 488 and 489: 4 8 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ztąd
- Page 490 and 491: 4 8 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.i zaws
- Page 492 and 493: 4 8 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Rozdzi
- Page 494 and 495: 490 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dniu tyl
- Page 496 and 497: 4 9 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.brzeż
- Page 498 and 499: 4 9 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Ha
- Page 500 and 501: 4 9 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.zwodzo
- Page 502 and 503: 4 9 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ty kie
- Page 504 and 505: 5 0 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.żyłe
- Page 506 and 507: 5 0 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— No
- Page 508 and 509: 5 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.trzaj
- Page 510 and 511: 5 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.spokoj
- Page 512 and 513: 5 0 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Kaszte
- Page 514 and 515: 5 1 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.to nal
- Page 516 and 517: 5 1 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dziewa
- Page 518 and 519: 514 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.krwawo o
- Page 520 and 521: 5 1 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.zamiar
- Page 522 and 523: 518 ALEKSANI>EK BRONIKOWSKI.na powi
4 7 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.kiej nieczułości, by dać wolne wodze miłemu, a oraz bolesnemu uczuciu,które ją, poruszało, i porwawszy pióro, napisała niem kilka wyrazówna jednym ze zwitków pargaminowych.Tymczasem stojący rzekł, jakby odpowiadając na wyrazy nie do niegozwrócone:— Zaiste, byłem ja świadkiem, jak dostojna dziewica przyjęła to,co ja przyniosłem, i nie zaniecham donieść o tem temu, ce mnie tuprzysłał, równie jak o wszystkiem, co tu widziałem i słyszałem.Tymczasem Helena skończyła, powstała z miejsca i oddała owemupismo, mówiąc do niego bardziej jeszcze drżącym głosem, ale z większempanowaniem nad sobą:— Idźcie, mój panie, i odnieście królowi w tych kilku wyrazachofiarę dziękczynienia, która jak jemu, tak i błogosławionej pamięcinieboszczce wydartej nam obojgu, przynależy.— Oby — dodała cichszym głosem — jej dobroczynny zamiar spełniłsię ! Zanieście takoż moję prośbę do jego królewskiej mości, ażebynadal raczył mi być miłościwym i dzielnym obrońcą.— Właśnie polecono mi szczególnie — powiedział prokuratorzwolna i z osobliwszym wyrazem — dać wam to zapewnienie, i upraszamwas, dostojna pani, imieniem mojego najjaśniejszego pana, ażebyścieo nim pamiętali, gdyby prędzej czy później wypadło wam z okolicznościużyć jego pomocy.To mówiąc, skłonił się nizko księżniczce, która mudumnem skinieniemgłowy odpowiedziała, potem z mniejszą uroczystością, ale przychylniójskłonił się jej córce i opuścił pokój.— Tak tedy, mościa panno, bogata jesteś teraz — rzekła po niejakiemmilczeniu Anna dwuznacznym tonem, i możesz teraz uważaćsię za niezawisłą od swojej matki, która nic nie ma ci do darowania,jedno tylko przypomnienie na szczep, do którego przynależysz, — naskarb, którego wartość, jak już nieraz postrzegłam, wcale nic u ciebienie znaczy.— Ja mam się uważać za niezawisłą od ciebie, szanowna matko ?—zawołała Helena z boleścią.—Możesz-li tak o mnie pomyśleć? Naderdrogi jest dla mnie bogaty podarunek dla samej pamięci niezapomnianejdawczyni, ale daleko droższy ztąd, że mi podaje szczęśliwą możnośćupięknienia wieczoru twojego żywota, który zbyt często był zachmurzony.Cieszę się, że cię przynajmniej rozweselić mogę niejakimcieniem dawnej świetności, która kolebkę twoją otaczała, i której z rezygnacyąwprawdzie, wszelako zawsze z boleścią nie zaznałaś.Skutek tych dziecinnych, łagodnych wyrazów objawił się w stłumionejgwałtowności, z jaką Anna podniosła się z krzesła, i w ostrymtonie z jakim mówiła:— Zaprawdę, w Krakowie wszyscy zbyt hojni się stali; już nie-