12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

H IPOLIT BORATYŃSKI. 4 6 5Włoch, do swoich współłotrów, raczyli tymczasem stanąć kwaterąpod zimnem sklepieniem starościńskiego sądu.— Spodziewam się przecież, że nie wyrządzicie tej psoty swojemudawnemu koledze, który wam nagnał w sieci niejednę piękną zwierzynkę,i literatowi, którego można nazwać uprzywilejowaną osobą?— Ej! co tam! Przecież nie jesteście szlachcicem i artykuł neminemcaptwabimus wcale nie ściąga się do szpiega i włóczęgi. Powiadasz,że byłeś moim kolegą? Tak zapewne, gdybyśmy to pozwalaliuciekać wszystkim hultajom, z któremi się piło z jednego kufla, tobywasi przyszli towarzysze, szczury i myszy w więzieniu pożerały samesiebie z głodu a nudów. Co się zaś tyczy tego, żeście mi drugich naganialiw sieci, to prawem odwetu słuszna jest, ażeby i na was kolejprzyszła.— Dzisiaj mnie, jutro tobie! — zawołali z radością mieszczanie,powtarzając niebardzo dawno przez więźnia wyrzeczone wyrazy.— Bądźcie łaskawi, i miejcie szczególniejsze baczenie na tego łotra— mówił Bielawski. — Według jego mowy i niektórych okoliczności,o czern ja i pan wysokiego urodzenia a powagi w przyzwoitemmiejscu dać możemy wiadomość, nie zbywa mu na współwinowajcach,których przekonanie wielki pożytek przynieśćby mogło.— Nie troszczcie się, wielmożny mości panie — odpowiedział siepaczz poważną miną, nader dziwacznie do jego obowiązku zastosowaną—nie troszczcie się, mówię; nie braknie nam bardzo pięknych sprzętów,jako to: klub, kobylic i tym podobnych, które już niejednego niemowęnauczyły gadać, a tem bardziej tego gadułę, który przez całe życiezawsze miękką miał skórę, jak to wam nie może być tajno, kiedyście,jeżeli się tylko nie mylę, przed dwoma laty może, na nim swojej uczciwejszabli próbowali. Acłum ut supra, a zatem...Znak pełen wyrazu przy tych ostatnich słowach, nadał ruch pięściomstrażników, którzy z pomimowolną szybkością ułatwili zaufanemusłudze włoskiego doktora Lionardo Monti zbliżenie się ku drzwiom.— Pamiętajcie tylko co robicie! — wrzeszczał przestraszony. —Wielu znakomitych panów i dostojnych dam są moimi opiekunamii zapewne nie będą wam bardzo wdzięczni za to, że....— Dobrze! dobrze! przyjdą, jak będzie pora — przerwała mu w ładzawykonawcza najzimniejszym tonem. — Staraj się tylko, żeby toprędzej mogło nastąpić, nim ci drabinkę z pod nóg wytrącą.Wpośród takiej rozmowy oddalili się i strażnicy i więzień, a zacnimieszczanie w7ołali za n im i:— Bogdajby to spotkało wszystkich szpiegów i złoczyńców!* #*B ro a ik o w sk i: H ipolit B oratyuski. 31)

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!