12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

4 6 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.strę rodzona szatana, która wróży i prawdę i fałsz, jak się nadarzy,i jaki u niej sobie kto towar zamówi?— Zaprawdę, wyborna rękojmia za pewność waszej wiadomości—mówił zbrojownik.— Ja nic nie wiem? — mówił dalej drugi, coraz bardziej zapalającsię. — Otóż abyście poznali, że taki przecież wiem coś, to powiemwam, że w^cale nic nie będzie z panną, wojewodzianką Podolską; ojciec,naszej przyszłśj królowej wcale innego rodzaju jest człowiek, a takiepanny odsełają zwykle z tłomoczkiem do domu, jako przyszły, i to pewnieniezadługo nastąpi.— Tegoby też należało życzyć jej pani matce, która ma być bardzodumna i złośliwa baba — ozwali się niektórzy — wszelako pannai miła jest i godna zaiste najwyższych dostojeństw.Donośny głos coraz bardziej pijanego Siewraka ocucił z zamyśleniamłodego Bielawskiego; podniósł on głowę, a postrzegłszy go,zdawał się z niejakąś bacznością przysłuchiwać dalszemu ciągowi jegomowy.— Tak! — mówił dalej Wacław — ludzi których już nie potrzeba,odprawia się z kwitkiem, jak ja tego junaka w Wiśńcu odprawiłem,aż mu się młoda krew oziębiła, że ją wynieść m usiano; ja Baccalaureusobeznany ze sztukami wyzwolonemi.— Młoda krew? w Wiśńcu? — pytali siedzący na około z pobudzonąciekawością.— Podobało się panu bakałarzowi troszkę enigmatycznie mówić— ozwał się zbrojownik na to, nieco urażony — i zdaje się bez mała,iż lepiej jest i dla niego i dla nas, że trochę przyciemniej gada.— Zagadki? — odpowiedział sługa pański, przychodząc nieco dozmysłów — tak, zapewme zagadki dla was i dla podobnych wam,którebyście jednak mogli rozwiązać, gdybyście ku temu mieli wrodzonyspryt. To też i nie przystoi wykrywać takich tajemnic przed pospolitemiuszami, bo chociaż mi nakazano i gadać i pić, a ja do takichrzeczy osobliwiej jestem zdatny, wszelako zanadto, to nie zdrowo, jakmoja ciocia powiada.— Słuchajcie no — mówił bednarz — mój panie i przyjacielu!jabym wam radził, ażebyście pijąc z krakowskimi obywatelami, miarkowalitrochę swój język i nie popisywali się tak głośno z wyrażeniami: tacy ja k wy, 'pospolite uszy, i tym podobne: jeżeli tylko nie chcecie,by wam trochę natarto uszu.— Dajcie mu tam pokój, kmotrze! wszak on był na usługach Kmity,to nie trzeba mu wierzyć — poszepnął krawiec ostrożnie do rozgniewanego.— A cóż to wy za jedni? — zawołał Siewrak tonem wzgardliwym.— Oto nędzny, udręczony motłoch, co miliony razy przez ty­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!