12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 4 4 3która, jak mu królowa łaskawie zapowiedziała po raz ostatni, nań byławłożoną! Rzecz pewna, że musiało mu nawinąć się na myśl, iż całepostępowanie mniemanego zapewne pijaka było.tylko niezgrabnymfiglem dla skradzenia kosztownego naczynia; cała postać tego gburowategopachołka potwierdzała to przypuszczenie, a zatem jeszcze razposkoczył taż samą drogą, na której ten przed nim uszedł, postanowiwszyz samym złodziejem razem stawić napowrót sprzęt kosztownyi swoje uniewinnienie.Wszelako nie był szczęśliwszym niż pierwej i nie spotkał nikogona kręcących się korytarzach, które przebiegał; ciągle trwające odgłosytrąb jeszcze bardziej się przyczyniły do odebrania mu reszty przytomnościprzez samą myśl, że teraz wszyscy oczekują na niego; zbiłsię zupełnie z tropu i kiedy przecież wyszedł z tego labiryntu korytarzyi schodów, ujrzał się w galeryi, o której już wyżej nadmieniliśmy.Obłąkawszy się zupełnie w nieznajomem miejscu, z dwojga drzwiwychodzącyah na tęż galeryę, zamiast tych co prowadziły do kredensuobrał przeciwne i wszedł do małego przysionku, który zdawał się prowadzićdo gmachu ciemnego na pozór, u którego nizkie drzwi na półtylko były przymknięte. Właśnie tylko co chciał przybliżyć się donich, ażali nie znajdzie kogo, któryby mu pokazał drogę, aż oto usłyszałdwa głosy rozmawiające z sobą cudzoziemskim językiem. Zatrzymałsię na chwilę i usłyszał kilka wyrazów, które natychmiast poznał,że są we włoskim języku, a osobliwszego znaczenia.— No, prędzej tam! — mówił jeden głos brzmiący ponuro, jakgdyby nad jakiem sklepieniem, a tak drżący, jak gdyby tego, co mówił,febra trzęsła ! — No prędzej, bo tu zimno, tak jak na wierzchołkuEtny; prędzej-że, mówię, w imię szatana; żebym się mógł wydobyć naświatło słoneczne!— No! no!— odpowiedział drugi, który, sądząc z brzmienia, stał bliżeji dotąd do siebie tylko pomrukiwał. — Miejcie przecież cierpliwość!wszak chcecie żebym krople rachował... siedm, osiem.....— Jedenaście! — ozwał się drugi! — Jedenaście, ani mniej, aniwięcej choćby jedna. N atenraz dobrze się udało, a stara przyniosła tyleile potrzeba, jak to nie zawsze czyni; ale śpiesz się, żeby prędzej skończyć,bo ten hazardowny chłopiec mógłby nadbiedz, kaci wiedzą jakimsposobem; twój zaś sługa jest niezręczny, i wszystko tylko na pół wykonywa,a nadto bardzo tu jest zimno w tym dole, tak zimno jakw grobie.— Osiem, dziewięć, dziesięć — mówił dalej tamten — może w grobiecieplej wam będzie, mistrzu.— Czy nie słyszysz jakiego szmeru, Assano? Zdaje się, że tamcoś trzeszczy, jak gdyby piasek na kamieniach posadzkowych pod lekkostąpającą nogą.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!