12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

4 2 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.jak może to bystre, niedawno jeszcze tak wesołe oko, ciągle, jak tozwykłeś czynić od niejakiego czasu, wlepiać się w ziemięi rachowaćślady nieszczęścia? Ale masz słuszność — dodał Hippolit, któremuw tej chwili wspomnienie starej przywiodło pomimowolnie na pamięćto, co widział na mogiłkach żydowskich. — Nie mówmy o takich rzeczach,kiedy o daleko lepszych mówić możemy. Nie tylko ze mną,mój Stasiu, rzeczy całkiem poszły inaczej, ale także i z wysokieini,a nader drogiemi dla nas osobami; a był czas, kiedy najjaśniejsza wygnankaWileńska nie przewidywała blizkości dnia dzisiejszego, ba! nawetpowątpiewać mogła, ażali się kiedy ukaże.— Tak, tak! — mówił młody Lacki zamyślony. — Już terazwszystko złożyło się jak należy, a zatem też czas, ażebym się z tobąrozłączył i udał się do ojca, donosząc mu owszystkiem, jak się co zdarzyło,by się pocieszył staruszek; bo on bardzo jest przychylny i życzliwyswojej najjaśniejszej krewnej., równie jak i syn jego.— Do ojca? Chcesz-że nas porzucić? — przerwał mu Boratyński,na którym te słowa tem większe uczyniły wrażenie, że przed kilkomadniami nadeszła z Pińska wiadomość, iż stary Jan Lacki zachorowałmocno, a o tem tajono jeszcze przed paziem. — Jak ci też takie rzeczyna myśl przychodzą?— Słuchaj-no — odrzekł na to Stanisław — mnie się wszystkowidzi, że ja tu jestem wcale nie na swojem miejscu; tu wszystko takjest szczęśliwe, tak wesołe, a ja... a ja takim nie jestem. Nie rozumiejjednakowoż — mówił dalój, obejmując Hipolita łagodnie i z pieszczotam i— nie sądź, powiadam, ażebym ja tobie szczęścia zazdrościł!Nie! ja zawsze będę się niem cieszył i często z ojcem rozmawiał oniem,rozmawiał w samotności, gdzie nam nikt nie przeszkodzi; będę rozmawiało tobie, o Helenie i o wszystkich, którzy mi są miłemi.— Mój kochany Stasiu! nie, ty nie uczynisz tego. I dla ciebie takżepiękna przyszłość zaświta. Król cię mocno lubi, i w rzeczy samejma wielką przyczynę... Czegóż się tak uśmiechasz zamyślony? Mniemaszli,że on albo królowa zapomną o tem, żeś ty prawie chłopcembędąc, już dwa razy życie swoje za nią narażał, i z wielkiego ją uratowałniebezpieczeństwa? I chcesz-że pozbyć się nagrody, do której taksłuszne możesz sobie rościć prawo ?— Dwa razy — poszepnął paź poglądając przed siebie — dwarazy? Gdyby też tak było? Ale mi się zdaje, że nie. Te lekkie rany,które odniosłem z owego przypadku w ogrodzie Łobzowskim, nie sątego rodzaju, ażeby podcinały nić żywotną. Tak błaha rzecz nie będziezapisana w rachunek! Dwa razy? Wszakże ona wcale inaczejmówiła.— Co ty mówisz, mój Stasiu? — zawołał Hipolit pomięszany. —Kto mówił i co?

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!