Pokaż treść!

Pokaż treść! Pokaż treść!

12.07.2015 Views

4 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.I po krótkiem milczeniu mówiła znowu nieco prędzej i śmielej,jak gdyby chciała w braku prawdziwego uspokojenia pociechy potrzebującemuumysłowi, pozór jego dać za bawidło.— Posłaniec, który właśnie co przybył, powiadał o szczególniejszymwypadku, który w czasie uroczystości wydarzył się i wielkiewrażenie uczynił na obecnych. Bo gdy arcybiskup Gnieźnieńskiwkładał jej koronę, ta utraciwszy równowagę o mało co nie spadłana drugą stronę, właśnie przed grobem królowej Jadwigi, i ledwieją biskup Kujawski w porę zatrzymał. A wiele osób uważało to zanader złą wróżbę.Bona poglądała przed sobą przez kilka minut i potem poszepnęłazcicha:— O! zapewne zachwieje się kiedyś twoja korona, biedna królowo;a kiedy na grób upadnie, to już jej i żaden biskup nie zatrzyma.Starościna postrzegła, że droga, na którą weszli, nie jest mylna,a zatem mówiła z wielką swobodą:— Takoż pomiędzy kacerskimi panami, którzy z Marszałkiem nadwornymkoronnym i z Mikołajem Radziwiłłem pani Bar...., królewskimszwagrem — poprawiła się — znajdowali się w kościele, a niektórymiz pospólstwa, przyszło do twardych wyrazów, a tego miałybyć przyczyną chełpliwe wyrazy Litwina.— Duma poprzedza upadek — zawołała królowa; ale potemmówiła dalej obojętnie: — To łatwo się zapomina; kiedy wół pieczonytkwi na rożnie, a fontanny wina tryskają, pospólstwo pije i je wykrzykujączdrowie państwa, i nie troszcząc się bynajmniej, czy to są Geneweńczyki,czy Luteranie, czy zwolennicy Aryusza.Starościna Falczewska, rada ze skutku swoich usiłowań, zawołałan ag le:— Zdaje mi się, że powóz jakiś na dziedziniec zajechał. Zapewneto księżna wojewodzina; jaką odpowiedź wasza królewska mośćdać jej rozkaże?— Nareszcie! — pomruknęła Bona do siebie, a potóm dodałagłośniej — miło nam będzie, jeśli księżna pani zechce podzielić naszęsamotność.❖ %*— Nader to pięknie z waszej strony, kuzyno — rzekła królowaBona z większą łagodnością, aniżeli zwykle, do wchodzącej księżniczkimazowieckiej — że odwiedzacie królową, która dzisiaj tak całkiem odwszystkich innych zaniedbaną jest i zapomnianą. Wszakże wy samitylko jesteście, co nie oddajecie hołdu tegodziennej gwiaździe i rzuca­

HIPO LIT BORATYŃSKI. 4 0 5cie wejrzenie litości na drugą, co już pochyla się ku zachodowi; a zatśmdwukrotnie pozdrawiamy was, przezacna kuzyno.Wyraz niewieściej czułości i tęsknej życzliwości tak rzadko zdarzałsię w Bonie Sforcyi, że niepodobna było, aby ten nie uczynił jakiegośskutku; mniej zatem dumnie, aniżeli kiedykolwiek odpowiedziałaAnna:— Tem chętniej posłuszna byłam wezwaniu twojemu, miłościwapani, że wiesz sama, iż i moje też oko niechętnie pogląds na tę błyszczącągwiazdę, albo lepiej mówiąc, meteor, oraz że głośna wrzawai ochota, które dziś napełniają zamek i ulice, równie przeciwne są moim,jak i waezym uczuciom.Bona uśmiechając się posępnie, wskazała przychodzącej miejsce,a gdy obiedwie zasiadły, mówiła dalej tym co i pierwej tonem :— Zaprawdę zdaje się, jakobyśmy dzisiaj obiedwie wzajem dosiebie należały: my, których teraźniejszość nic prawie nie wyobraża,jedno dwie książęce wdowy, których czarne zasłony żleby odbijałyprzy blasku uroczystości, i których ochocze koło rade podobno niewidzi.— Dla mnie teraźniejszość jest tem samem, co i przeszłość —mówiła Anna surowo i zakrawając nieco na ton swój zwyczajny —a zatem....— A zatem — przerwała jej królowa — zwróćmy oczy na przyszłość;o niej to będziemy sobie gadali, żeby skrócić nieco czas leniwy.Ale — mówiła dalej, poglądając na księżnę — czemuż to tak przystroiliściesię, jadąc w odwiedziny do domu wiejskiego samotnej kobiety? Jeżeli się nie mylę, to ten kosztowny łańcuch, co widzę nawas, jest spadkiem po cesarskiej córce z Konstantynopola, który, jakpowiadają, od dawnego czasu przechodził w dziedzictwie na córki waszegoszczepu? O ! jestem pewna, że nie mogliście spodziewać sięznaleźć dzisiaj w tych komnatach zgromadzenia, na jakiem zwyklepotrzebna jest podobna ozdoba.— To też nieraz niestrojno jawiłam się przed waszą królewskąmością, jak to przystoi na wdowę szlachcica, na córkę upadłego domu;ani też dla pokrycia ubóstwa marną błyskotką zawiesiłam dzisiaj tęozdobę na szyi; inna przyczyna skłoniła mnie do teg o : przyczyna, cowaszemu wysokiemu umysłowi zdawać się może błahą i zabobonną.— O! nie mniemajcie tak — zabrała głos królowa zamyślona,potrząsając głową — wszyscy my mniej albo więcej wypłacamy długludzkości i niewieściej naturze; i któż jest taki, któremu mogłoby sięudać całkiem od tej słabości uwolnić ? Powiadają, że nieszczęściebardziej usposabia do tego; otóż nie powątpiewajcie bynajmniej, że jajestem dzisiaj taką, i pobłażliwiej niż kiedy bądź względem tego uspo­

HIPO LIT BORATYŃSKI. 4 0 5cie wejrzenie litości na drugą, co już pochyla się ku zachodowi; a zatśmdwukrotnie pozdrawiamy was, przezacna kuzyno.Wyraz niewieściej czułości i tęsknej życzliwości tak rzadko zdarzałsię w Bonie Sforcyi, że niepodobna było, aby ten nie uczynił jakiegośskutku; mniej zatem dumnie, aniżeli kiedykolwiek odpowiedziałaAnna:— Tem chętniej posłuszna byłam wezwaniu twojemu, miłościwapani, że wiesz sama, iż i moje też oko niechętnie pogląds na tę błyszczącągwiazdę, albo lepiej mówiąc, meteor, oraz że głośna wrzawai ochota, które dziś napełniają zamek i ulice, równie przeciwne są moim,jak i waezym uczuciom.Bona uśmiechając się posępnie, wskazała przychodzącej miejsce,a gdy obiedwie zasiadły, mówiła dalej tym co i pierwej tonem :— Zaprawdę zdaje się, jakobyśmy dzisiaj obiedwie wzajem dosiebie należały: my, których teraźniejszość nic prawie nie wyobraża,jedno dwie książęce wdowy, których czarne zasłony żleby odbijałyprzy blasku uroczystości, i których ochocze koło rade podobno niewidzi.— Dla mnie teraźniejszość jest tem samem, co i przeszłość —mówiła Anna surowo i zakrawając nieco na ton swój zwyczajny —a zatem....— A zatem — przerwała jej królowa — zwróćmy oczy na przyszłość;o niej to będziemy sobie gadali, żeby skrócić nieco czas leniwy.Ale — mówiła dalej, poglądając na księżnę — czemuż to tak przystroiliściesię, jadąc w odwiedziny do domu wiejskiego samotnej kobiety? Jeżeli się nie mylę, to ten kosztowny łańcuch, co widzę nawas, jest spadkiem po cesarskiej córce z Konstantynopola, który, jakpowiadają, od dawnego czasu przechodził w dziedzictwie na córki waszegoszczepu? O ! jestem pewna, że nie mogliście spodziewać sięznaleźć dzisiaj w tych komnatach zgromadzenia, na jakiem zwyklepotrzebna jest podobna ozdoba.— To też nieraz niestrojno jawiłam się przed waszą królewskąmością, jak to przystoi na wdowę szlachcica, na córkę upadłego domu;ani też dla pokrycia ubóstwa marną błyskotką zawiesiłam dzisiaj tęozdobę na szyi; inna przyczyna skłoniła mnie do teg o : przyczyna, cowaszemu wysokiemu umysłowi zdawać się może błahą i zabobonną.— O! nie mniemajcie tak — zabrała głos królowa zamyślona,potrząsając głową — wszyscy my mniej albo więcej wypłacamy długludzkości i niewieściej naturze; i któż jest taki, któremu mogłoby sięudać całkiem od tej słabości uwolnić ? Powiadają, że nieszczęściebardziej usposabia do tego; otóż nie powątpiewajcie bynajmniej, że jajestem dzisiaj taką, i pobłażliwiej niż kiedy bądź względem tego uspo­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!