12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

4 0 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.miosło, albo przynajmniej znowu poigrać z jego grzbietem, jak mi sięto już dawniej zdarzyło.— O! nie! — odpowiedział pna Samborski: — powiadasz, że onnależy niejako do czeladki pani Bony, a wola jest królewską, ażebyunikać wszelkiej kłótni, której on mądrze zakazał; bo gdzie jest wielemateryałów palnych, tam najmniejsza iskra może sprawić wybuch.A do tego nie przystoi mi wdawać się z takim łotrem. Wszelako nieżałuję tej przechadzki, którą odbyłem, bo ona może być pożytecznąnadal; wyznam ci bowiem, że mi twarz tej czarownicy nie jest wcaleobcą; a nawet i ten, którego ona swoim krewnym nazywa, jak sobieteraz wyraźnie przypominam, spotkał się ze mną w złowieszczej godzinie.Już natenczas ta stara zdawała się być z nim w porozumieniu.Pamiętaj zatem to, co przypadek pozwolił nam słyszeć i widzieć;może przyjdzie czas, gdzie nam to posłuży do odkrycia tego, co jakrozumiem, więcej znaczy aniżeli pospolite oszustwo.* **Niedaleko od chatki starej Urszuli, którą tylko co opuściliśmy, alew nader przyjemnem miejscu i tuż obok wytryskającego strumienia,który tu niezmącone jeszcze nurty toczy wśród ciasnych i spadzistychbrzegów, dawał się spostrzegać podtenczas niezbyt obszerny domwiejski, nakształt pałacu, w guście włoskim wzniesiony. Dwór i pięknyświat, zwał go Villa di Milano, a prości ludzie ogrodem królowejnazywali. Cieniste ścieżki z zagranicznych i krajowych drzew utworzone,otaczały go szeroko na około, i rozprzestrzeniając miłe chłodya przyjemne wonie, ciągnęły się aż do samego portyku, który dolnepiętro bocznych pawilonów przyozdabiał. Tu i owdzie w pośród ciemnejzieloności krzewów migał biały marmur posągów, a szumiące fontannyi mruczące, kunsztownie prowadzone kaskady, jednotonnyin szmeremwtórzyły głosom niezliczonych ptaków, które woniejący, obfityw wodę gaj wybrały sobie za ulubione siedlisko.W jednym bardziej gustownie, aniżeli okazale ozdobionym pokojutego domu, a który najbardziej od miasta był oddalony, siedziała królowaBona przy otwartem oknie galeryi, zkąd wejść można było doogrodu. Dawniejszemi czasy, jak poszeptywała dworska kronikaskandaliczna, nierzadko w tej miłej ustroni szukała i znajdowała Medyolankaprzyjemności, jakich pozbawioną była przy boku sędziwegom ałżonka; utrzymywano też, że nie tak dawno jeszcze, często w cieniutych drzew, jak dawniej inni, tak teraz marszałek nadwornyprzesuwał się prędko ale ostrożnie, owinięty w szeroki płaszcz. Opowiadano,że niejedna rzecz knowała się w Villa di Milano, a późniejna zamku krakowskim, albo też na zgromadzeniu stanów niespodzie-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!