12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

400 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— 0 ! zapewne, że nie inaczej! —■ odparł Bielawski — ja takżenie mogę się pochlubić, żebym go kiedy napotykał lepiej; owszem zdajemi się, że gdzie się ten człowiek pokaże, to wlecze za sobą nieszczęście,które za nim wybucha, jak płomień po czarnym i duszącymdymie.— A któż on jest, i czem się trudni ?— Nazywa się wyzwoleńcem sztuk pięknych; wszelako zdaje misię, że on jest lepiej obeznany z brzydotą, aniżeli z pięknością; bo jegorzemiosło.... ot, krótko mówiąc, widzi pan starosta, jest to jedenz wędrownych leśnych złodziei, co za pieniądze a dobre słowo gotowisą na wszelką usługę, byleby nieuczciwą. Jest-to sługa, jakiego niestetynie jeden żąda i potrzebuje w tych niegodziwych czasach. Wszelakonigdy on długo nie popasał przy jednym p an u ; najprzód byłw służbie u Kmity, potem nie wiem jakim sposobem wcisnął się dowaszego b rata; ale mu ten za złe usługi kazał przyzwoitą nagrodęw sowitych batogach wypłacić, a teraz jest podobno na żołdzie u królowejmatki, czy też u kogoś z jej dworzan. To tylko powiadam wam,że gdzie on się pokaże, tam nie ma nic dobrego, a stawiłbym dziesięćprzeciw jednemu, że i teraźniejsza jego wędrówka jest wędrówkąhultaja.— Kiedy tak — mówił pan Samborski — to warto trudu, żebysię też dowiedzieć, co on czyni; bo jak dym poprzedza płomień, takpodobnież z dymu można rozpoznać miejsce, na którem się ogieńpali.— Jak się wam podoba, jaśnie wielmożny panie! — odpowiedziałszlachcic — wszak jesteśmy uzbrojeni i możemy tego spróbować,chociaż mi już nie podoba się samo miejsce, a tem mniej towarzystwo,jakie tam znajdziemy.A tak udali się w drogę, idąc powoli z boku za podróżnym, pomiędzykrzakami jodłowemi, które w miarę zbliżania się do mogiłek izraelitówcoraz były gęstsze. Już się nieopodal znajdowali od podróżnego,kiedy ten stanął u drzwi poziomej chatki, której oni pierwej niepostrzegli.I wnet nasamprzód usłyszeli chrypliwe śpiewanie, nakształt głosustarej kobiety, ale po niecierpliwem wykrzyknieniu stojącego zewnątrz,wszystko ucichło znowu i otworzyły się drzwiczki.Prędko, bez żadnego szmeru, zakradłszy się ku oknu od chatki,młodzi ludzie ujrzeli przychodnia z podeszłą odrażającą kobietą przystole, z którego stojąca lampa posępne światło na wstrętne rysy obojgarzucała. Starosta rzuciwszy oczyma na kobietę, wzdrygnął sięcały, jak gdyby go jaka trwoga przejęła; ale tymczasem upamiętał się«nowu, i zaczął dawać baczenie na to, co się wewnątrz działo.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!