12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

SS4ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dostrzegłszy, że obejście się hetmana wielkiego było dumniejsze i wyrazjego mowy bardziej stanowczy, aniżeli kiedy, wnet poczuła goryczduszy na ustach, i kiedy hrabia zabierał się opuścić ją, powiedziaładoń:— Zaprawdę, mości hetmanie koronny, sądząc z waszego licznegoorszaku, możnaby mniemać, że ciągniecie raczej na jaki podbój, niżgwoli spełnienia służby przy swoim panu. Tak znaczny orszak musiałwas nader wiele kosztować, a może i tyle, jakby chodziłoo koronę!— O nią też właśnie idzie! — odpowiedział Jan Tarnowski ozięble.— Żyjemy w nader osobliwszych czasach; a każdy dobrze czyni,jeżeli uważa, na jakiem miejscu zostaje, i jeżeli ma baczenie na to, coczyni.Królowa stroskana poglądała ze swego krużganku na równinę,gdzie, jak gdyby nieprzyjaciel chciał naumyślnie przed jej oczamiswoje siły rozwinąć, zbierały się hufce hrabiego Jana. Królowa poglądałaza niemi, aż błyszczące włócznie i powiewające proporce nagranicach widnokręgu znikły.Ą: *Zwolna i nie wiele na dzień odbywając drogi, nakształt pochodutryumfalnego, ciągnął orszak hetmana wielkiego gościńcem do Piotrkowa,jak gdyby chciał zjawienie się swoje odwlec aż do stanowczejchw ili: gdy oto doszła wkrótce wiadomość do Krakowa, że go nagłasłabość zaskoczyła. Dnia następnego przyszła wieść, że stan jegopogorszył się tak, że w lektyce niesiony, kilka tylko godzin drogi odstacyi do stacyi odbywał, a nakoniec dowiedziano się, że został zmuszonymw klasztorze Sulejowskim nad Pilicą, o trzy mile od miejsca zgromadzeniastanów, zabawić, i że jego życie w wielkiem jest niebezpieczeństwie.A wtedy Bona Sforcya jęła wyżej głowę podnosić, i w największejskrytości kilku jej zaufanych sług opuściło stolicę, ażeby dawać baczeniena działania sejmu, i znowu wziąć do ręki lejce, które opuściła była,lękając się tego, którego teraz słabość nieszkodliwym czyniła, i odktórego może ją wkrótce śmierć uwolni.Wszelako lekarstwa, któremi apteka klasztoru Benedyktyńskiegoobficie dostojnego chorego zaopatrywała, szły regularnie w nurty P i­licy, i kiedy panowie ze stronnictwa kasztelana codziennie ukazywalisię na przedpokojach, z troskliwością wypytując się, czy nie polepszasię jego zdrowie i czy nie wyruszą do Piotrkowa dla uskutecznieniaurojonych przedsięwzięć, to na ich zapytania i doktor, i Walenty Bielawskii drudzy poufali słudzy tajemniczym głosem, i niemem wznie­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!