Pokaż treść!

Pokaż treść! Pokaż treść!

12.07.2015 Views

3 8 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wiązku i powszechnego dobra osobistej dumie. Tylko to groźne położenie,jakie przybrał, mogło osłabić Bonę Sforcyą i zgubną działalnośćjej stronnictwa, przez obawę, ażeby w domowem zamięszaniui niezgodzie nie stracić korony w jagiellońskim rodzie, którą więcejaniżeli połowa narodu była skłonną włożyć na głowę poważanegoczłowieka, pozornie dobijającego się o nią.Było to zbyt niebezpieczne stanowisko, jakie obrał sobie hetmanwielki, a postępowanie jego ulegało rozmaitym wnioskom: to też niebrakło różnych zdań, a wystawiający dzieje owoczesne, lubo nie zapominająo jego wysokich przymiotach i zasługach, jakie położył w ojczyźnie,nie wszyscy atoli uwalniają go od żądzy, która w arystokratycznymelekcyjnem państwie nieraz niejednego możnego zachwiała,a nawet dostateczną była do ściągnienia nań szczególniejszego wyrzutu.Tak tedy złe chęci Medyolanki były skrępowane. Nie śmiała onapostąpić dalej, ażeby nie przyśpieszyć chwili, na którą w rozumieniujej kasztelan Krakowski z niecierpliwością oczekiwał; ażeby nie przyśpieszyćtej, którą nieoględna gorliwość jej stronników już na sejmiePiotrkowskim przeszłego roku mało co nie sprowadziła, a którą JanTarnowski mógł za przyjazną uważać do uchwycenia z przyzwoitościątego, co mu ofiarowano.A wiec Bona Sforcya zatrzymała niebezpieczny pożar niezgody,który zaślepiona zemstą i gniewem, widząc się zawiedzioną w nadziei,gotowa była rzucić na zamek królewski, z obawy aby płomienie zajmującsię naokoło, nie zapaliły także i narodu, i ażeby przez to nienawistnyczłowiek nie wyniósł sobie z tego pożaru korony. Przekonałasię przytem nakoniec, że jej syn, w którym ona rozumiała, iż wyhodujeniedołężne narzędzie swojej dumy, chciał być panem we własnymdomu i we własnych krajach, i znosiła z przytomnością znającejświat i biegłej w polityce kobiety to, co jej nieuchronnem zdawało się,bez upokarzającej skargi i nadaremnych wyrzutów, aż nie nadejdziechwila działania.Nareszcie, po długim oporze, król postanowił zwołać powtórniesejm do miasta Piotrkowa. Wszelako nie nalegające wzywania senatorów,ani też groźby prymasa Dzierzgowskiego znagliły go do zwołaniazgromadzenia, które, jak go nauczyło doświadczenie z przeszłychczasów, za każdym razem ścieśniało granice władzy królewskiej. Podługiej dopiero naradzie, jaką pod zachowaną dobrze pieczęcią najściślejszejtajemnicy miał z Janem Tarnowskim, i w której przekonał się,że tylko przez wypełnienie życzeń szlachty mógł dopiąć swoich własnychżyczeń, przyzwolił na powszechne żądanie.Panowie, których po części długie wezwyczajenie się do uległościkrólowej matce, a po części niechęć i nienawiść przeciw kasztelanowi,

HIPOLIT BORATYŃSKI. 381dla stronnictwa Medyolanki pozyskały, postanowili podobnie jak ichprzewodniczka, w cichości oczekiwać przyszłego rozstrzygnienia, o któregoprędkiem nadejściu zaręczała im ich znajomość charakteru BonySforcyi. Niektórzy z nich, pod rozmaitemi wymówkami, na wezwaniekrólewskie dali odmowną odpowiedź i nie chcieli ukazać sięw Piotrkowie; innym znowuż nastręczono do tego sposobność, i wkrótcerozstrzygnęło się, że Litwini i protestanci koronni większość nazgromadzeniu stanów tworzyć będą.Podobnie, jak w późniejszych czasach Katarzyna de Medicis, takteraz wdowca króla Zygmunta pierwszego, uznała za rzecz zbawienniejszązbliżyć się do ostatnich, ażeby ich sobie obłudnie zjednać.Tym bowiem i sprawa religii nakazywała sprzyjać wyniesieniu natron Barbary, oraz wzrastającej powadze domu Badziwiłłów; oniwreszcie i tak już rodowi Jagiellońskiemu, który nigdy nie prześladowało mniemania religijne, ciągle byli przychylni, a przewagą swąw Piotrkowie i ukazaniem się królewskiego szwagra, Mikołaja Badziwiłła,znacznego tam wpływu na powzięte postanowienia nabyćmusieli.I wnet na pokojach Medyolanki widziano najznakomitszego pomiędzyakatolikami koronnymi, Jana Firleja, tak często, jak dawniej bywało,i w7ęzły stosunków dawniejszych znowu zdawały się być zawiązane.O ich rodzaju zapewneby przedtem niejedno dwuznaczne wydanozdanie, lecz to w teraźniejszych okolicznościach wcale nie mogłobyza słuszne uchodzić co do zbliżenia, które nie już skłonność oddawnawystygnięta, ale raczej zobopólne podstępy i osobista duma obojgauskuteczniły : oboje oni gotowi byli, za pierwszym powodem, tylko copodane sobie ręce nieprzyjaźnie rozłączyć.Księżniczka Mazowiecka, poważna jak zawsze i pod zimną, niekształtnielodowatą powierzchownością ukrywając we wnętrzu gorejącywulkan, poglądała na działania wokoło siebie, podobna do Nemezys,czekając na chwilę, kiedy wszystko już spełnionem zostanie, a to codługo było ukryte, ukaże się na jaw. Ale nie rozważyła ona tej właściwościrodu śmiertelnych, iż pierś ludzka nie może ukrywrać bezkarnieokropności, która nagle wybuchając, częstokroć rozszarpuje najpierwejznikome naczynie, co ją w sobie zamyka. Los ponuro z wysokościpoglądał na córę padołu, która zuchwale mu dorównywaćchciała, i zwolna kierował ukrytą jeszcze strzałę do serca, które zapomniałoo tem, że może być ranione.* **Od dnia urodzin królewskich i od pojedynku, który nazajutrzpo tem miał miejsce pomiędzy księciem Lignickim a narzeczonym

3 8 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wiązku i powszechnego dobra osobistej dumie. Tylko to groźne położenie,jakie przybrał, mogło osłabić Bonę Sforcyą i zgubną działalnośćjej stronnictwa, przez obawę, ażeby w domowem zamięszaniui niezgodzie nie stracić korony w jagiellońskim rodzie, którą więcejaniżeli połowa narodu była skłonną włożyć na głowę poważanegoczłowieka, pozornie dobijającego się o nią.Było to zbyt niebezpieczne stanowisko, jakie obrał sobie hetmanwielki, a postępowanie jego ulegało rozmaitym wnioskom: to też niebrakło różnych zdań, a wystawiający dzieje owoczesne, lubo nie zapominająo jego wysokich przymiotach i zasługach, jakie położył w ojczyźnie,nie wszyscy atoli uwalniają go od żądzy, która w arystokratycznymelekcyjnem państwie nieraz niejednego możnego zachwiała,a nawet dostateczną była do ściągnienia nań szczególniejszego wyrzutu.Tak tedy złe chęci Medyolanki były skrępowane. Nie śmiała onapostąpić dalej, ażeby nie przyśpieszyć chwili, na którą w rozumieniujej kasztelan Krakowski z niecierpliwością oczekiwał; ażeby nie przyśpieszyćtej, którą nieoględna gorliwość jej stronników już na sejmiePiotrkowskim przeszłego roku mało co nie sprowadziła, a którą JanTarnowski mógł za przyjazną uważać do uchwycenia z przyzwoitościątego, co mu ofiarowano.A wiec Bona Sforcya zatrzymała niebezpieczny pożar niezgody,który zaślepiona zemstą i gniewem, widząc się zawiedzioną w nadziei,gotowa była rzucić na zamek królewski, z obawy aby płomienie zajmującsię naokoło, nie zapaliły także i narodu, i ażeby przez to nienawistnyczłowiek nie wyniósł sobie z tego pożaru korony. Przekonałasię przytem nakoniec, że jej syn, w którym ona rozumiała, iż wyhodujeniedołężne narzędzie swojej dumy, chciał być panem we własnymdomu i we własnych krajach, i znosiła z przytomnością znającejświat i biegłej w polityce kobiety to, co jej nieuchronnem zdawało się,bez upokarzającej skargi i nadaremnych wyrzutów, aż nie nadejdziechwila działania.Nareszcie, po długim oporze, król postanowił zwołać powtórniesejm do miasta Piotrkowa. Wszelako nie nalegające wzywania senatorów,ani też groźby prymasa Dzierzgowskiego znagliły go do zwołaniazgromadzenia, które, jak go nauczyło doświadczenie z przeszłychczasów, za każdym razem ścieśniało granice władzy królewskiej. Podługiej dopiero naradzie, jaką pod zachowaną dobrze pieczęcią najściślejszejtajemnicy miał z Janem Tarnowskim, i w której przekonał się,że tylko przez wypełnienie życzeń szlachty mógł dopiąć swoich własnychżyczeń, przyzwolił na powszechne żądanie.Panowie, których po części długie wezwyczajenie się do uległościkrólowej matce, a po części niechęć i nienawiść przeciw kasztelanowi,

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!