12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HIPO LIT BORATYŃSKI. 8 7 1Opuściliśmy niedawno odprawionego pisarza, Famulnsa famulusotcego,niedaleko mostu prowadzącego do wioski Łobzowa; widzimy goteraz jeszcze na tem samem miejscu, które przez oddalenie się ciekawychpozostało pustem, i skutkiem mniej starannie utrzymywanych,tu i owdzie gasnących lamp, zwolna głębokim pokrywało się cieniem.Już od dawna dzwon na wieży wiejskiego kościołka wybił dwunastągodzinę w nocy, gdy tymczasem tajemnicze osoby, na które miał oczekiwać,jeszcze się nie pokazywały, a obudzający się głód kojarzył sięz nudami, jakby umyślnie chcąc podnieść do najwyższego stopnia niezadowoleniarześkiego Siewraka.Tymczasem zdawało się, że jakieś towarzystwo przybliżyło się doniego; ile tylko dojrzeć mógł, bardzo młody człowiek w bogatej odzieży,od której srebrne hafty przy coraz bledszym połysku lamp jaśniały,wyszedł powolnym krokiem ze spuszczoną głową i z założonemirękami z ubocznej ulicy. Zdawało się, że ani na stojącego tam, któregospuszczony liść zakrywał, ani też na cokolwiek w ogólności, co gootaczało, nie dawał baczenia, ale raczej zatopił się we własne myśli,które nie nader miłe być musiały; bo kiedy niekiedy wydawał głębokiei przeciągłe westchnienie. Potem następował czasem krótki, niecowymuszony uśmiech, nakształt człowieka, który drugiemu albo sobiesamemu urąga się, czasem stawał w milczeniu i uderzył gwałtownienogą o ziemię, pomruknął kilka wyrazów, potem spojrzał ku niebui znowu powrócił do dawnego położenia; i zniknął powoli, tak jakprzyszedł, w cieniu przyległej krzewiny.Osobliwsza powierzchowność milkliwego wędrowca podała myślniepostrzeżonemu świadkowi, że widzi jednego z tych, co dobrze uraczylisię w tym dniu, w którym wino i miód poddostatkiem płynęły bezuciążliwego warunku płacenia, i z utęsknieniem oczekiwał chwili,w której mu wolno będzie doznać podobnego szczęścia. Ale kiedymłodzieniec jeszcze raz się ukazał i oddalił, i po trzeci raz zjawił sięznowu, a zawsze z podobnem poruszeniem; wówczas Wacław Siewrakwidząc, że to postępowanie wcale nie jest w jego rodzaju, poprzestałzbyt wiele troszczyć się o radość i smutek bliźniego, i dawać nań baczenie.Ale właśnie, kiedy ten osobliwszy wędrowiec po raz czwartywracał na pusty plac, dało się słyszeć na drewnianym moście jak gdybylekkie stąpanie wielu kobiet.Usłyszany odgłos zbudził równocześnie uwagę obudwu; nieznajomymłodzieniec zwrócił oczy ku temu miejscu, z którego odgłos pochodził,jak gdyby nierad z tej przeszkody, i cofnął się zaraz napowrót;Wacław zaś przeciwnie, spodziewając się, że te tak długo oczekiwaneosoby ukazywały się teraz, uznał być rzeczą przyzwoitą, abyw dawniejszej swojój kryjówce po za szerokoramiennym cienistym bukiempozostać.24*

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!