12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 8 6 3— Powiadają, że szczep książąt Mazowieckich doznał niesprawiedliwościod Jagiełły i jegojpotomków ; wszelako nie słyszałam ja, aby takpospolicie mówiono. Ale gdyby nawet i miało tak być, jak może niejest, to zdaniem mojem, mój mości książę, szlachetniejsza jest ponosićniesprawiedliwość, aniżeli ją wyrządzać, i w mojem przekonaniu wypartyszczęśliwszym jest nad tego, co czycba aby drugiego wyprzeć.Jeszcze Piast chciał coś odpowiedzieć, gdy wtem król, któryw przechodzie kilka razy już poglądał z niespokojnością na roztworzonedrzwi parapetowe, z podziwieniem wszystkich obecnych zamknąłkoło, które zwyczajnie pół godziny trwać zwykło, i z większym pośpiechem,aniżeli dworski obyczaj dozwala, odprowadził matkę namiejsce, skinął na wojewodę Lubelskiego i prędko opuścił z nim salę.* **Kiedy w zamieszaniu rozdzielających się taneczników Piotr Boratyńskiprzybliżył się do hetmana wielkiego, ten poszepnął muzcicha :— Spodziewam się, kochany synowcze, że nie zaniedbano rozstawićpo ogrodach dostatecznej straży, by uniknąć jakiego przypadku.Tu tak jest parno i ponuro! i kiedy poglądam na te chmury — dodał,spojrzawszy ulotnie na królową Bonę, co posępnie, jak zdawało sięśpiesznem oddaleniem się króla, obrażona siedziała, a teraz powstałai w towarzystwie kilku zaufanych dam i wojewody Krakowskiegoudała się do ogrodu — kiedy poglądam na te chmury, zdaje mi się,jakoby wkrótce miała zgromadzić się burza. Jeżeli się podoba, panieBełzki, to popatrzmy bliżej!Potem poszepnął mu kilka wyrazów do ucha, a nareszcie głośniejpowiedział:— Ja wnet za wami pośpieszę !* **Już przed zaczęciem tańca z pochodniami, wielu zaproszonych gościrozeszło się po rozmaitych częściach ogrodu: a po jego skończeniu,większa jeszcze ich liczba opuściła salę, aby nieprzymuszenie użyć in ­nej znowu zabawy. Chóry muzykalne rozłożone były tu i owdzie pokrzewinach, i z dobrze umiarkowanych odległości odpowiadały sobie.Na czystych miejscach, rzęsisto blaskiem lamp oświeconych, tuż nabrzegu strumienia, którego odnoga jedna mruczała w pośród ogrodów,oraz na brzegu sadzawki, w pośród którój biła fontanna i z szumem nadół spadała, zastawiono stoły, gdzie ci, co chcieli uniknąć przymusuw pobliżu wyższych osób, kiedy niekiedy żwawo się krzątali, zakra­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!