12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

8 5 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI,— Mości kasztelanie! — poszepnął mu żegnający się Sabinus. —Wasz młody krewny wcale mi się nie podoba. Nie dlatego, żeby muzbywało na urodzie, albo żeby z jego wielkich oczu nie przemawiałoingenium, ale widać w nim... jakby to powiedzieć/1... jakąśprzedwczesną dojrzałość; a owoce które takie sj^mptomata okazują,częstokroć nie bardzo mocno trzymają się drzewa. Jabym prosił was,dostojny mości kasztelanie, abyście czujne mieli oko na tego młodzieńca;bo nie jest z nim zupełnie tak, jakby być powinno, bądź to in corporalioeconomia, bądź in morali systemate !Jakkolwiek duchowny mówił po cichu, wszelako nie wszystko uszłoczujnego ucha pazia; zacisnął on rękę zuchwale przeciw odchodzącemui rzekł na pół głośno:— N o ! idźcie-no tam sobie, idźcie, panie uczony doktorze HieronimieSabinie! Mogliście się tam sobie w Kónigsbriick w Miśnii nauczyćrozróżniać truciznę na szczury w żołądku jakiego kundla: alechcieć zbadać to, co jest w sercu rycerza Wielkiego Księztwa ukrytem,na to umiejętność wasza za nizka, a oczy przyciemne!Potem, korzystając z chwili, gdy kasztelan oddalił się dla przygotowaniasię na uroczystość wieczorną, przybliżył się do Hipolita, któryw milczeniu zatopił się w obrazie wschodzącej dla niego wesołej przyszłościi wziął go za rękę.— Wierzaj mi, kochany Hipciu ! — powiedział młodzieniec wzruszony,wznosząc ku niemu przyjazne oko; — że z eałem sercem cieszęsię ze wszelkiej pomyślności, jakakolwiek cię spotka: bo zarazempojmuję, do jakiego to celu przybliża ciebie. Tem bardziej więc radujęsię ztąd, co tylko pomyślnego los zdarzy tym, których kocham, żenie wiem dlaczego, ale zdaje mi się zawsze, iż sam dla siebie nic miłegosię nie spodziewam. Patrz! ja nie mogę cierpieć, kiedy drudzymówią o tem, co do nich wcale nie należy; wszelako może Miśnijskidoktor miał po części i słuszność, a pan wojewoda Lubelski także!— No! i cóż tam mówił wojewoda, mój kochany, dziwacznyStasiu ?— Oto przywołano mnie dzisiejszego poranku do marszałkanadwornego, ażeby mi, podobnie, jak innym dać ubiór maskowy, czylicharakter, jak go tam nazywają, i on postanowił, abym ja był przyorszaku, co wystąpi w postaci bogów Olimpijskich. Po wielu propozycyach,które to on, to bawiący u niego odrzucili, zdecydowano sięnareszcie, że będę Hymenem, bożkiem małżeństwa z pałającą pochodniąw ręku i z głową mirtami i różami uwieńczoną. Owóż kiedymprosił, żeby mi to wszystko dobrze wytłómaczouo, kochany Hipciu,wówczas, bo nie pojmuję dobrze jak to się zdarzyło, wcale nie mogłomi się pomieścić w głowie, żeby udawać bożka małżeństwa, i prosiłemnajusilniój, aby mi wyznaczono inną rolę. Wtedy pan Jan Firlej za­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!