12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

3 4 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Helena w milczeniu poglądała na króla przyjaciela i na żałującegokochanka, i nie mogąc sama siebie powściągnąć, ujęła lewą rękęZygmunta Augusta.Monarcha przez krótką chwilę dał wolny bieg temu wzruszeniu,potem nagle ujął im obojga ręce, i zawołał cofając się :— Atla m ai ora! Jak to zaraz widzieć można, że młody paniczbył na usługach u dam y; tak jego rysy są pełne wyrazu! Ale zbytrano jest jeszcze na tak poruszające sceny; a czułość, która wieczorembardzo dobrze uchodzi, jest złym gościem o porannej dobie! No! idź,zacna panno i bacz, jako zastępczyni swojej pani matki, ażeby naszymzgłodniałym i spragnionym towarzyszom podróży na niczem nie zbywało:nam zasię pozwól pozdrowić jeszcze tego oto pazia, który, zawielkiem przeproszeniem waszmości, więcej ma prawa do naszej łaski,aniżeli jego krew ny!Potem zbliżył się do Stanisława, który stał zdaleka ze spuszczonemioczyma, jak gdyby wyrzucające sumienie odbierało mu śmiałośći radość w przytomności monarchy. Król położył łagodnie rękę najego ramię i mówił, przechodząc prędko z tonu wesołości do surowejpow agi:— Nie jest nam tajno, młody paziu, ile ci jesteśmy winni wdzięczności!Nie jesteśmy tak bogaci, ażebyśmy ci wypłacili się za dobro,któreś nam zachował; ale przyjmij to ; — powiedział głośniej,zdejmując z siebie złoty honorowy łańcuch, i zawieszając go na szyidrżącego młodzieńca — noś odtąd jako pamiątkę wdzięczności i łaskiswojego króla. Ale czemuż to drżysz tak i spuszczasz oczy ku ziemi ?— mówił znowu dalej, wpadając w ton żartobliwy. — Wszakże zdajemi się, że nie jesteśmy tak straszni, jak ów szalony tur, i daleko życzliwsidla ciebie! Postępuj tak dalej, Stanisławie, w przywiązaniua wierności jako zacząłeś, a wtedy pamięć tego, co stało się niegdyśprzez twego ojca, zupełnie zniknie, i Starościńskie miasto Pińsk przezdługie lata nie przyjmie innego pana, jedno z rodu Lackich.Gdyby oblicze pazia nie było schylone ku ziemi, ujrzałbyś na niemwcale inne uczucie, a nie uczucie radości. Dał on pocałunek ręcekrólewskiej; lecz i łzy padały na nią, i gdy te łzy ciche wyrodziły sięnagle w głośne łkanie, młodzieniec opuścił salę.— Osobliwszy chłopczyna! — mówił Zygmunt zdziwiony. —Ozy on zawsze jest takim, kiedy przed sobą tura nie widzi?W tejże samej chwili ukazała się w zgromadzeniu księżniczka Anina, a jej zjawienie się przerwało rozmowę, która bez oznaki wielkiegonieporozumienia zaczęła się pomiędzy narzeczonymi.— Przebaczcie nam, jaśnie oświecona kuzyno! — mówił król,postępując naprzeciwko niej i wskazując na nizki ukłon oddawanyprzez Boratyńskiego — że wam przyprowadzamy nowego gościa, któ­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!