12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

H IPO LIT BORATYŃSKI. 29a gdy Wacław Siewrak ociągając się i niezadowolony z rozkazującegotonu Włocha odchodził, Włoch wziął szklankę wina grzanego, którąmu gospodarz podał na talerzu.— Oh! bezeceństwo! — pomruknął kosztując i spluwając. — Oh !co za niegodziwa lura! a tutaj ją za węgierskie wino sprzedają. W tymkraju widzę ani kieliszka alcalito dostać nie można, a cóż dopieromonte-pulciano! chyba tylko na stole najjaśniejszej pani. Assano! —zawołał głośno i niecierpliwie: — Assano! podaj mi eliksiru do zaprawieniatego odwaru, żeby go przynajmniej można było przełknąć!Pozwoli przewielebny prałat? — zapytał duchownego, wyjmującze skrzyneczki, którą mu stary sługa otworzył, szlifowany flakonik, i gdySabinus ozięble mu za to podziękował, chciał sobie nalać z niej kilkakropel w puhar.Wtem Assano, jakby przypadkiem, oparł rękę na ramieniu swegopana, ten wzdrygnął się na chwilę i zdawało się że nagły przestrachprzebiegł po jego ruchomych rysach. Włożył znowu wydobytyflakonik do podróżnej apteczki i wyjmując z niej jednę flaszeczkępo drugiej, bacznie przeglądał ich napisy przy świetle lampy, a znalazłszynareszcie te, której szukał, wypił śpiesznie przyrządzoną mięszaninęi krzyknął, żeby zajeżdżały konie.Gdy podróżni już odjechali, zgromadzenie wolne od przymusu,w jakim znajdowało się w obecności prałata, tem ochotniej zabrało siędo tańca.Stefan Bielawski wziął syna na stronę, spojrzał mu surowo w oczyi m ówił:— I cóż to, panie W alenty? Czemu-to nie siadasz na koniai nie spełniasz polecenia, które ci twój panporuczył? Niespodziewanisię, ażebyś należał do liczby tych, co-to dla pięknych oczu córkigospodarza zapominają o obowiązkach? Prawda, że młoda krew czasamiidzie wbrew, jak powiada pan archidyakon; ale jak swoje zrobisz,to wtenczas sobie możesz pofolgować. A więc kochanku, do konia!i dalej do Krakowa, chociaż ciemno i chm urno!— Ach! jeszczeć to ja nie miałem czasu,kochany ojcze! — mówiłmłody wojak trochę roztargniony, oglądając się ażali nie spotka czarnychoczu, które właśnie w tejże chwili zasłonił przed nim barczystySiewrak, co rozegrzany zbytecznym trunkiem, chciał korzystać przyTeofili z nieobecności swego współzawodnika — ah! jeszcze ja niemiałem czasu powiedzieć wam, kochany ojcze, co mnie tu sprowadzaw to miejsce, gdzie niespodziewanie miałem szczęście was zastać.Mam ja tu z sobą własnoręczny list mojego pana, do pana Boratyńskiegostarosty Samborskiego podpisany, by go oddać we własne ręce,ale kiedym się teraz dowiedział, że właśnie go tu spodziewają się, to naj­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!