12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

318 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.się na kolana na twardej marmurowej posadzce i prosili go, a on jeszczenie chciał. Pozostał przecież królem, którym jednak długo niebędzie, gdy tymczasem, co przezornemu politykowi, długo zostającemuna usługach pańskich, nie uszło z uwagi, historya z kasztelanemKrakowskim czemś taki więcej jest, aniżeli figiel waszego kuzynai sługi. Dodam wreszcie, że Piotr Kmita, którego waszej modlitwiei opiece waszego patrona a oblubieńca polecam, rzucił swoją marszałkowskąlaskę o ziemię, tak że aż od niej odskoczył i bryznął Firlejowiw twarz odłamek, który jednak rzeczywiście, jak powiadają, królowi'był przeznaczony.„Otóż to wszystko donoszę ja wam ciociu Urszulo, ażebyście ztądwedług upodobania korzystać mogli na chwałę pana, u którego nausługach pozostajecie, a na szczególny pożytek waszej zacnej osoby/— Hm! — pomruknęła szanowna ciocia sługa pańskiego, skończywszyżmudne zatrudnienie odczytywania. ■— W łoch nie tak bardzoniesłusznie sądzi; bo też i pomiędzy panami i magnatami znajdują siętacy, którzy za wiele ze zbytnej gorliwości czynią, i topią dzieckow nadmiernej kąpieli, tak jak Wacław, mój krewmy. A ten, co swojęmarszałkowską laskę z pięknego, szczerego srebra, tak zuchwale eisnął,pewno nie będzie przyjęty przez swoją patronkę z wypogodzonemobliczem. Lecz czyliż i ona nie czyni może zbyt wiele? prawiejestem tego pewną. No! no! niech tam będzie jak chce; wszakże wysocełaskawa pani niezbyt daleko od siebie trzyma starą Urszulę,a dwa albo trzy liche grana jej towaru, bo zanadto wiele to niezdrowo,uśpić może cały centnar szabel i spis; to też zdaje mi się, że niezadługotu otrzymam jakąś wiadomość.Jeszcze nie skończył się monolog, a już na podwórzu dało się słyszećskrzypienie śniegu pod skwapliwą nogą, i wnet mocne kołataniedo drzwi wstrząsnęło grożącą upadkiem chatkę. Pani Urszula odwróciłagłowę od pisma swego krewnego, schowała okulary i wyjrzałaprzez okno; potem rozpoczęła natychmiast owe przeraźliwe niby nakształtśpiewu wycie, któreśmy już z ust jej słyszeli, a które przecieżnagle niecierpliwe wykryknienie przerwało.— No! no! dobrze tam, matko Urszulo. Już my wiemy na pamięćwaszę piosnkę, możecie sobie gardła oszczędzić; otwórzcie-notylko, bo ja nie mam czasu: wszakci słońce jeszcze nie zaszło, a ten,którego może oczekujecie, niewielkim jest przyjacielem dziennegośw iatła!— To tak prędko? — mówiła do siebie stara. — Niecnota żwawopostępuje za naszych dni, a wola tak jest pośpieszna, że czyn zaledwiezdążyć za nią potrafi. I na którąż to z was przyjdzie teraz kolej ? —dodała poglądając na drzwi otwarte od szafy, zkąd wyglądało wiele

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!