12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

3 1 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.za zdrowie hetmana Wielkiego Koronnego: a tymczasem pili za złoteczasy, jakie nastąpią teraz, kiedy to i owo pójdzie jak iść powinno;pamiętać atoli potrzeba, że ci goście byli to moi chłopacy.„Pan Starosta usłyszawszy to, zaczął bardzo pilnie i uważnie przysłuchiwaćsię, a nakazał, żeby jego nazwiska nikomu nie powiadać,aby nie przeszkadzać ochoczym gościom i w napoju i w rozmowie; banawet zabawił się dłużej na dole gospody i bardzo późno udał się nagórę do przygotowanego dla siebie pokoju, czego nie zwykł czynićnigdy w podróży, jak jego ludzie powiadali. Ciż sami odkryli mi potem,że w Małej-Polsce i na Eusi, zkąd jechali, niejeden przemawiałtymże samym językiem. Owóż zdarzało się ciągle niby przypadkiem,że moich towarzyszów raz po raz napotykaliśmy po drodze, ale rozumiesię coraz inaczej przebranych; byli oni raz jako podróżni kupcy,którzy tylko chcieli obeznać się z tem co słychać; to znowu jako żołnierze,którzy cieszyli się, że wkrótce wszystko znowu pójdzie bezładu i t. d. Nieraz trafiało się także, że i drudzy nawet łączyli sięz nimi, chociaż nie należeli do tej żwawej młodzieży, i takąż sarnępiosnkę śpiewali; to też pan starosta był coraz bardziój ponury, imbardziej zbliżaliśmy się do Piotrkowa, i musiał zapewne rozumieć, żecałe już królestwo napełnione było tem, co mu tak nie przypadało dosmaku, i coraz bardziej gniewał się na pana hrabiego z Tarnowa, tak,że raz dosłyszałem, jak mówił sam do siebie: — Więc tedy nie maszjuż nigdzie wiary ? O ! wielki Boże!„Tak więc mocno cieszyłem się sam w sobie, żem dobrze spełniłotrzymane polecenie, kiedyśmy wjeżdżali do miasta. Ale zaraz potemrozkazał pan Piotr Boratyński mnie i jeszcze kilku innym, ażebyśmytowarzyszyli mu w przechadzce ku miastu. Zaledwie mogłemdać wiarę oczom, gdyśmy się prostą drogą do hetmana Wielkiegoudali, i zacząłem już rozmyślać w duszy, że może pan Piotr w istocienie jest lepszy od drugich, i że podobnie, jako i my, swoję chorągiewkęwedług wiatru rozpina. Ale potem przyszło mi do głowy, że gdybynawet i tak nie było, to obadwaj są uporni i dumni panowie,a przeto niezawodnie złapią się za łby, a tym sposobem poleceniemoje zupełnie uskutecznione będzie.„Byłem więc całkiem spokojny na um yśle: gdy oto, kiedy mój pantam się znajduje, jakiś anioł — nie mówię już djabeł, bo ten kuzynowiwaszemu, ciociu Urszulo, wcale nic nie szkodzi, — gdy mówię jakiśanioł, sprowadza mi w drogę tego chłystka Walentego Bielawskiego,żeby go tam febra porwała, bo to jest ten sam, który, jak wam powierzyłem,tak po bohatersku zwyciężony był przezemnie w Iwanowicachi który mi spłatał figla podczas owTej nocy pamiętnej ucieczkąstudentów, o której niemiło mi wspomnieć. I gdy pan Starosta wychodziod Kasztelana Krakowskiego, jak się zdawało w wielkiem po­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!