Pokaż treść!

Pokaż treść! Pokaż treść!

12.07.2015 Views

3 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.a nie przystoi królowi, który warunkowo został obrauy. Ale wszyscyobecni tu panowie widzą, dobrze, iż tenże sam książę, wymawiający godzisiaj w obliczu całego zgromadzenia, w którego ręku złożona jestcała moc prawodawcza, dąży do podźwignienia nieograniczonej w ładzy,którą ukrywa w tajni swojego serca pod nienaruszalnością przysięgi,i pod świętością Sakramentu. — — Mniemaż-li król, że my będziemypochwalali jego postępowanie?--------O! nie, bynajmniej; gdyżusiłowanie może być hasłem do oburzenia wszystkich!------- Jakieżbowiem są te przysięgi — mówił dalej z coraz bardziej wzrastającym,a wcale nieprzyzwoitym zapałem — których mniemana nienaruszalnośćma uwalniać króla od obowiązków względem narodu? Możnaż-li taknazwać ową przysięgę u ołtarza, która skojarzyła związek nieprawnyi niew ażny?------- Otóż ja najpierwszy pomiędzy książętami duchownemi,ja, głowa senatu w tem państwie, uwalniam króla od tego grzechu,i rozdzielę w równi ciężar jego na wszystkich jego poddanych (*).Biskup Przemyślski mówił z większą jeszcze gwałtownością; a pomimoże w swojej dyecezyi dosyć surowo rządził, wszelako na sali senatorówtak się zapomniał, że bez żadnej ogródki widoki politycznenad powagę duchowną przeniósł.Wielu senatorów zabierało głos naprzemiany, a zawsze w podobnejtreści; prośbą i pogróżkami starając się poruszyć króla, ażebyskłonność przemijającą, a nawet gdyby tak być miało, przeświadczeniewłasnego sumienia, poświęcił dla dobra poddanych. Wielu rycerzypołączyło z nimi swe głosy; przeciwnie znowuż drudzy współzasiadający,usiłowali bronić praw tronu i małżeństwa.Wkrótce zaczęły się uciszać rozlegające się ze wszech stronmowy i zaczęły wyradzać się w pomięszany zgiełk, który siętłoczył ku tronowi w około milczącego monarchy poglądającegodumnie. Zgiełk ten zaczął się tłoczyć gwałtownie, ale bez skutku,tak jak rozhukane morze tłucze bałwanami o skalistą podstawę wieży,na której wierzchołku płomień w niezaćmionym ciągle goreje blasku.Wówczas Samuel Maciejowski, biskup Krakowski, podniósłszy sięz niezwykłą gwałtownością, zawołał wznosząc założone na piersi ręceku niebu, żałośnym tonem:— I cóż to ja słyszę? Jestem-że ja pomiędzy chrześcianinami,pomiędzy obywatelami państwa, których Europa za swą warownięprzeciw barbarzyńskiemu Turczynowi uważa? Maż-li to być Stambuł,kędy zgroza spustoszenia zajmuje miejsce, na którein niegdyś krzyżświęty jaśniał w całym blasku? O! biada nam! biada! Wy! co nie tylkoz cielesnemi orężami, ale i z orężem umysłu powinnibyście się(*) T a osobliwsza mowa arcybiskupa Gnieźnieńskiego jest zupełnie zgodna z prawdąhistoryczną, ro'wnie ja k cały obraz sejmu roku 1549. odbytego w Piotrkow ie,i wszystkie n a nim m iane mowy.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 3 0 5opierać zagubię tera silniej, im ta jest bliższą, wy chcecie targnąć sięna prawa Kościoła, który w miarę zbliżającego się niebezpieczeóstwiaz nadzieją na was pogląda? Wy znieważacie Sakramenta w osobęswojego pana; zamyślacie go przymusić do rozerwania węzła małżeństwa,który zawiązany został według praw ludzkich a nauki religiichrześciańskiej ? O! zaślepieni! nie widzicież-li, że chcecie wprowadzićna tron zgorszenie, ażeby to później rozeszło się pomiędzy ludemi do bezbronnych serc utorowało sobie drogę fałszywym prorokom?Ja poświęcony kapłan, ja człowiek przychylony wiekiem, który cochwila wygląda, azaż mnie anioł śmierci nie powoła przed tron Boży,dla zdania sprawy z czynów, ja Samuel Maciejowski, zaprzysięgamwam na zbawienie duszy mojej, że związek małżeński króla jest prawyi uświęcony przed Bogiem i światem, i że żaden prymas nie mamocy zdjęcia grzechu z głowy przestępcy i by najmniejszej jego częścinie może przenieść na głowę kogokolwiek z owych milionów niewinnych,którzy nic nie wiedzą o tem, czego ich przewodnicy domagająsię z zuchwalstwem niepomnem na Boga! O! biada nam! biada chrzeeiaństwu!Ci, coby mieli użyć miecza przeciw Twoim nieprzyjaciołom,o Boże! dobywają go przeciw najświętszym Twoim prawom; sami onirzucają niszczące głownie na Twoje kościoły a poddymający ten ogieńsą przecież najznakomitszemu sługami Boga, którego zdradzają!Szczera wymow7a szanownego wiekiem kapłana, natchnienie, którewszystkie rysy jego wypogodziło, nadzwyczajne wrażenie uczyniło naprzytomnych; bezmowny przestanek nastąpił po gwarliwym zgiełku,a Andrzej Zebrzydowski, korzystając z chwili, tak się odezwał:— Nietylko powątpiewać można, azali są to czciciele Zbawiciela,których głosy tak bezładnie podnoszą się przeciw Jego przykazaniom,ale jeszcze każdy co je słyszy zapytać się może, azali znajdzie się jakipomiędzy ojcami ojczyzny i pomiędzy walecznymi a zacnymi rycerzami,co je potwierdzi ? Pojrzyjcie w około w7as, nim dalej postąpicie,a większa liczba pomiędzy wami zobaczy, że jest ślepo posłuszna popędowikilku, co tron poniżają, aby łatwiej im było nań wstąpić! Niewaszych to praw bronicie, ale stajecie w sprawie przywłaszczeńszczególnych osób, które was, dostojni senatorowie, okryły hańbą, ccna tron rzucona z podwójną siłą na naród opada. Teraz jest właśnieprzyjazna pora dla pokątnego działania ukrytej dumy, która przez samozachwianie szanownych ustaw i obyczaju rozwolniła węzły spółobywatelskiejzgody; i zaprawdę, jesteście już na drodze do tego celu..Zwróćcie baczność na to, co się w około was dzieje: ze wszystkich strontej izby, z tysiąca rozmaitych ust odzywają się głosy; a liczba mówiącychwyrównywa liczbie mniemań, które w nieładzie pomiędzy sobąsię plączą. Upamiętajcie się, współbracia i panowie, odpędźcie tcobłąkanie, które was objęło, pogardźcie usługą cudzej woli i wystąpcieUrooik&wskt: Hipolit Boratyński.^

HIPOLIT BORATYŃSKI. 3 0 5opierać zagubię tera silniej, im ta jest bliższą, wy chcecie targnąć sięna prawa Kościoła, który w miarę zbliżającego się niebezpieczeóstwiaz nadzieją na was pogląda? Wy znieważacie Sakramenta w osobęswojego pana; zamyślacie go przymusić do rozerwania węzła małżeństwa,który zawiązany został według praw ludzkich a nauki religiichrześciańskiej ? O! zaślepieni! nie widzicież-li, że chcecie wprowadzićna tron zgorszenie, ażeby to później rozeszło się pomiędzy ludemi do bezbronnych serc utorowało sobie drogę fałszywym prorokom?Ja poświęcony kapłan, ja człowiek przychylony wiekiem, który cochwila wygląda, azaż mnie anioł śmierci nie powoła przed tron Boży,dla zdania sprawy z czynów, ja Samuel Maciejowski, zaprzysięgamwam na zbawienie duszy mojej, że związek małżeński króla jest prawyi uświęcony przed Bogiem i światem, i że żaden prymas nie mamocy zdjęcia grzechu z głowy przestępcy i by najmniejszej jego częścinie może przenieść na głowę kogokolwiek z owych milionów niewinnych,którzy nic nie wiedzą o tem, czego ich przewodnicy domagająsię z zuchwalstwem niepomnem na Boga! O! biada nam! biada chrzeeiaństwu!Ci, coby mieli użyć miecza przeciw Twoim nieprzyjaciołom,o Boże! dobywają go przeciw najświętszym Twoim prawom; sami onirzucają niszczące głownie na Twoje kościoły a poddymający ten ogieńsą przecież najznakomitszemu sługami Boga, którego zdradzają!Szczera wymow7a szanownego wiekiem kapłana, natchnienie, którewszystkie rysy jego wypogodziło, nadzwyczajne wrażenie uczyniło naprzytomnych; bezmowny przestanek nastąpił po gwarliwym zgiełku,a Andrzej Zebrzydowski, korzystając z chwili, tak się odezwał:— Nietylko powątpiewać można, azali są to czciciele Zbawiciela,których głosy tak bezładnie podnoszą się przeciw Jego przykazaniom,ale jeszcze każdy co je słyszy zapytać się może, azali znajdzie się jakipomiędzy ojcami ojczyzny i pomiędzy walecznymi a zacnymi rycerzami,co je potwierdzi ? Pojrzyjcie w około w7as, nim dalej postąpicie,a większa liczba pomiędzy wami zobaczy, że jest ślepo posłuszna popędowikilku, co tron poniżają, aby łatwiej im było nań wstąpić! Niewaszych to praw bronicie, ale stajecie w sprawie przywłaszczeńszczególnych osób, które was, dostojni senatorowie, okryły hańbą, ccna tron rzucona z podwójną siłą na naród opada. Teraz jest właśnieprzyjazna pora dla pokątnego działania ukrytej dumy, która przez samozachwianie szanownych ustaw i obyczaju rozwolniła węzły spółobywatelskiejzgody; i zaprawdę, jesteście już na drodze do tego celu..Zwróćcie baczność na to, co się w około was dzieje: ze wszystkich strontej izby, z tysiąca rozmaitych ust odzywają się głosy; a liczba mówiącychwyrównywa liczbie mniemań, które w nieładzie pomiędzy sobąsię plączą. Upamiętajcie się, współbracia i panowie, odpędźcie tcobłąkanie, które was objęło, pogardźcie usługą cudzej woli i wystąpcieUrooik&wskt: Hipolit Boratyński.^

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!